
Wczoraj, tj. 30 września 2016 roku, Prokurator Rejonowy w Gorlicach Tadeusz Cebo przekazał do wiadomości mojej redakcji wszystkie protokoły przesłuchań i policyjne notatki służbowe, dotyczące wątku korupcyjnego tzw. afery gnojowej, zob. scan2705_000, scan2708_000. I jak już stwierdziłem w artykule, zob. https://gorliceiokolice.eu/2016/09/komisarz-marek-stoklosa-i-prokurator-tadeusz-cebo-poswiadczaja-nieprawde-w-dokumencie-urzedowym-kolejne-zeznania-obciazaja-burmistrza-waclawa-ligeze/, to powtórzę raz jeszcze na okoliczność niniejszego tekstu: mam wyłącznie złe wiadomości dla burmistrza Wacława Ligęzy. Konsekwentne, logiczne i spójne zeznania kilku świadków w ewidentny sposób powinny zdecydować o wszczęciu prokuratorskiego śledztwa w sprawie niedopełnienia obowiązków, przekroczenia uprawnień a także poświadczenia nieprawdy przez bobowskich funkcjonariuszy publicznych. Tylko dzięki niezwykle topornej i prymitywnej postawie organów policji państwowej (funkcjonariuszy Marka Stokłosy, Ewy Bożek etc.) i prokuratora Tadeusza Cebo sprawie „ukręcono łeb”. Ja uważam, że te toporne i prymitywne działania nie były przypadkowe, bo jak już wielokrotnie udowodniłem na tym portalu sojusz organów śledczych z przedstawicielami władzy samorządowej w powiecie gorlickim ma długą i „piękną” tradycję. „Gorlicka ośmiornica” czuje się świetnie i nikogo się nie boi, a zwłaszcza piszącego te słowa. Ale nie byłaby przecież „ośmiornicą”, gdyby kogokolwiek się bała!!!
Na wstępie uwaga natury formalno-faktograficznej. Dane osobowe przesłuchiwanych i rozpytywanych, poza danymi burmistrza Bobowej Wacława Ligęzy, zostały utajnione przez prokuratora Cebo. Osoby te występują pod inicjałami: „SW”, „AS”, „BF”, „MM”, TK”, „JK”, „GJ”.
„AS”, „BF” to osoby publiczne, pracownicy samorządowi Gminy Bobowa/Urzędu Miejskiego w Bobowej i nie widzę powodu, żeby nie ujawnić ich imion i nazwisk, skoro imię i nazwisko burmistrza Bobowej nie zostało ukryte w treści zeznań. „AS” to urzędnik i prezes GZGK sp. z o.o. Anna Smoła, a „BF” – urzędnik Barbara Falisz. Pozostałych inicjałów nie zamierzam identyfikować.
A teraz spróbujmy dokonać analizy dokumentacji udostępnionej przez prokuratora Tadeusza Cebo. Zacznijmy od wątku głównego tego przedstawienia, tj. od roli burmistrza Wacława Ligęzy w aferze gnojowej. Protokoły przesłuchań „SW” i „MM” jednoznacznie obciążają burmistrza Wacława Ligęzę i moje wcześniejsze doniesienia na ten temat, tzn. opublikowane relacje tzw. Informatora 1 i Informatora 2 były tożsame z ich późniejszymi zeznaniami złożonymi w Komisariacie Policji w Bobowej. Jak pamiętają uważni Czytelnicy, o czym napisałem w artykule, zob. https://gorliceiokolice.eu/2016/09/komisarz-marek-stoklosa-i-prokurator-tadeusz-cebo-poswiadczaja-nieprawde-w-dokumencie-urzedowym-kolejne-zeznania-obciazaja-burmistrza-waclawa-ligeze/, burmistrza Wacława Ligęzę obciążają również zeznania innego świadka a jednocześnie bezpośredniego uczestnika zdarzeń afery gnojowej (tutaj „TK”). Przypomnijmy kluczowy fragment z ww. tekstu:
W tych aktach SR w Gorlicach (sygnatura II W 482/16), karta nr 2, znajduje się tzw. NOTATKA URZĘDOWA z 22 maja 2016 roku, sporządzona przez funkcjonariusza policji Władysława Piecucha.
(…) Następnie, ok. godz. 20.40 do KP Bobowa zgłosił się (X) zam. w (X) tel. (X), którego tożsamość została potwierdzona na podstawie dowodu osobistego nr (X) wydanego przez Wójta w (Y). Wymieniony oświadczył, iż to on jest osobą odpowiedzialną za wywiezienie wspomnianego obornika, jednak nie wiedział, że znajduje się tam również padlina, która została już przez niego uprzątnięta. Dodał, że wraz z ojcem prowadzą gospodarstwo rolne, w którym do nawożenia gleby wykorzystują obornik, który przyjmują nieodpłatnie od pobliskich właścicieli ferm. Z uwagi na niesprzyjające warunki atmosferyczne (deszcze) przedmiotowy obornik nie został rozrzucony na terenie ich gospodarstwa, a za zgodą Burmistrza Bobowej Wacława Ligęzy został czasowo składowany na terenie będącym we władaniu Gminy Bobowa. (…)
Ten sam świadek („TK”) został przesłuchany ponownie w Komisariacie Policji w Bobowej, tym razem już w normalnym kodeksowym trybie, tzn. został uprzedzony o ciążącej na nim odpowiedzialności karnej za zeznanie nieprawdy lub zatajenie prawdy i 13 czerwca 2016 roku zapisano w protokole:
Zeznaję, że mój ojciec JK kontaktował się z burmistrzem Bobowa Wacławem Ligęzą, gdzie zapytał wymienionego o zgodę na przywóz obornika.
Jak widać od 22 maja do 13 czerwca 2016 roku nic się nie zmieniło w relacji z wydarzeń. Świadek i aktywny uczestnik gnojowej akcji „TK” nie ma najmniejszych wątpliwości, że burmistrz Wacław Ligęza doskonale był poinformowany o zamiarze wywozu kurzego obornika na działki w Wilczyskach. Jak wiadomo z zeznań i relacji obornik został wywieziony na działki w Wilczyskach 20 maja 2016 roku. Burmistrz Bobowej zeznał, 1 lipca 2016 roku, uprzedzony o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań, że do dnia 23 maja 2016 roku nic nie wiedział o złożeniu na ww. działkach obornika. Zeznania „TK” i burmistrza Bobowej Wacława Ligęzy są zatem wzajemnie sprzeczne. I tylko ten fakt uzasadniał wszczęcie przez prokuraturę śledztwa w przedmiotowej sprawie. A przecież „w zanadrzu” kom. Stokłosa i prokurator Cebo mieli jednoznaczne zeznania „SW” i „MM” – spójne i wzajemnie się uzupełniające z zeznaniem „TK”.
Dla ww. opisu ważne świadectwo uzupełniające złożyli, 2 lipca 2016 roku, w rozmowie telefonicznej z kom. Markiem Stokłosą świadkowie „SW” i „MM”. Żaden z nich, co stwierdza stosowna notatka służbowa, nie wycofał wcześniejszych zeznań.
I w obliczu takich materiałów dowodowych i zeznań kom. Marek Stokłosa i prokurator Tadeusz Cebo podpisali się pod następującym zdaniem:
Zgromadzony (…) materiał dowodowy w sposób jednoznaczny wskazuje, że Burmistrz nie wiedział nic o przywiezieniu obornika kurzego i składowaniu go na działce w Wilczyskach.
To ja tylko jeszcze raz powtórzę. Zgromadzony materiał dowodowy wskazuje na coś zupełnie innego a przy okazji dowodzi, że kom. Stokłosa i prokurator Cebo z rażącą dezynwolturą, żeby nie użyć mocniejszych słów, odnieśli się do stanu faktycznego korupcyjnego wątku afery gnojowej. Dlatego złożyłem w tej sprawie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa do Prokuratury Krajowej w Warszawie, a ta zleciła przeprowadzenie postępowania sprawdzającego Prokuraturze Regionalnej w Krakowie, zob. pismo mx-m354n_20160927_132728.
Wyrafinowane „nieścisłości” i matactwa w zeznaniach burmistrza Wacława Ligęzy i urzędników: Anny Smoły i Barbary Falisz
Zeznania wyżej wymienionych to prawdziwy majsterszyk matactw, wyrafinowanych krętactw i gołosłownych deklaracji. Prezes GZGK sp z o.o. 7 lipca 2016 r. stwierdza na przykład:
Zeznaję, że Burmistrz Bobowej jak również GZGK w Bobowej nie wyraził zgody na wywóz nieczystości jak również nikt nie informował i nie pytał o zgodę na składowanie obornika.
Można założyć, że prezes GZGK sp. z o.o może jednoznacznie wypowiedzieć się w swoim imieniu, ale skąd taka pewność w jej głosie, że Burmistrz Bobowej „nie wyraził zgody na wywóz nieczystości”? Nie wiadomo, a sierż. sztab. Ewa Bożek nie docieka. Sierż. sztab. Ewa Bożek nie próbuje także dokonać jakiejkolwiek weryfikacji zeznania „SW” z 31 maja 2016 r., w którym zostało ujawnione, że 23 maja 2016 roku, podczas wizji lokalnej na działce 70/6 w Wilczyskach, „TK” tłumaczył się wobec urzędników Anny Smoły i Barbary Falisz, że o wywozie obornika doskonale poinformowany był burmistrz Wacław Ligęza.
Tego samego dnia, tj. 7 lipca 2016 roku, uprzedzona o odpowiedzialności karnej za zeznanie nieprawdy lub zatajenie prawdy, zeznaje urzędnik Barbara Falisz. I mówi tak:
W dniu 23 maja 2016 r. wraz z prezes GZGK sp. z o.o. udałam się do m. Wilczyska na działkę ewidencyjną 70/6 celem wykonania oględzin obornika kurzego. Na miejscu podczas oględzin obecny był J. i T. K. „JK” oświadczył, że obornik został przez niego składowany na przedmiotowej działce bez zezwolenia i zgody właściciela gruntu jak również Burmistrza Bobowej (…) Zeznaję, że Burmistrz Bobowej jak również GZGK w Bobowej nie wyraził zgody na wywóz nieczystości jak również nikt nie informował i nie pytał o zgodę na składowanie obornika.
O obecności „SW” podczas oględzin 23 maja 2016 r. na działce nie ma ani słowa. Urzędnik Barbara Falisz natomiast dowodzi, że jest wszechwiedząca i ponad wszelką wątpliwość stwierdza, że burmistrz Ligęza nie wyraził zgody na wywóz nieczystości. Urzędnik Barbara Falisz stwierdza także, że „JK” „oświadczył, że obornik został przez niego składowany (…) bez zgody właściciela gruntu jak również Burmistrza Bobowej”. Fakty jednak przeczą tej relacji. 23 maja 2016 roku „JK” podpisał oświadczenie, że wywiózł obornik bez wiedzy i zgody właściciela działki, tj. GZGK sp. z o.o. w Bobowej, zob. dokumenty https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2016/06/20160606134925137.pdf, które opublikowałem w artykule, zob. https://gorliceiokolice.eu/2016/06/afera-gnojowa-w-gminie-bobowa-na-tropie-kolejnego-oszustwa-czy-prokurator-tadeusz-cebo-uwierzy-burmistrzowi-bobowej-moja-odpowiedz-na-sprostowanie-burmistrza-waclawa-ligezy/. O wiedzy, zgodzie lub niezgodzie burmistrza Ligęzy na ten temat w ww. dokumentach nie ma ani słowa. Wygląda na to, że urzędnik Barbara Falisz dezinformuje pod przysięgą organy śledcze, ale organy śledcze, czytaj sierż. sztab. Ewa Bożek, ani myślą dociekać prawdy. Taki mamy klimat w KP w Bobowej!!!
Na oświadczenie „JK” z 23 maja 2016 roku powołuje się także sam burmistrz Wacław Ligęza, co zostaje uwiecznione w notatce służbowej kom. Marka Stokłosy z 28 czerwca 2016 roku a także w zeznaniach burmistrza z 1 lipca 2016 roku. Burmistrz Bobowej twierdzi bowiem, wbrew oczywistym faktom, że „JK” dał mu w tej sprawie alibi. W rzeczywistości „JK” alibi dał tylko GZGK sp. z o.o.
To nie koniec festiwalu bezczelnych oświadczeń burmistrza Bobowej. W tej samej notatce służbowej kom. Stokłosy pan burmistrz stwierdza, że Maciej Rysiewicz potwierdził na portalu „Gorlice i Okolice”, że wszelkie „oczerniające” burmistrza informacje, dotyczące jego udziału w aferze gnojowej, to nieprawda. I pan burmistrz fakt ten wywodzi z treści tzw. sprostowań, podpisanych przez niego a opublikowanych zgodnie z ustawą prawo prasowe na tym portalu. Pan burmistrz Wacław Ligęza bredzi jak w malignie. A kom. Marek Stokłosa… nie docieka prawdy. Taki mamy klimat w KP w Bobowej… O tym, że burmistrz jest niewinny dowodzi wszak sam burmistrz i sprawca przestępstwa… o przepraszam wykroczenia („JK”), którego na dodatek „sypie” w zeznaniach z 22 maja i 13 czerwca 2016 roku własny syn („TK”). Tak wygląda logika i „pragmatyka” tego postępowania w wykonaniu kom. Stokłosy – funkcjonariusz nic nie widzi i nic nie słyszy,bo nagle oślepł i ogłuchł (może powinien jednak wystąpić ze służby). Niedługo się okaże, że pomiot kurzy na działkę 70/6 wywiózł sam Maciej Rysiewicz!
Prawdziwie kuriozalne, z logicznego i faktycznego punktu widzenia, oświadczenia składają na koniec całego postępowania sprawdzającego „TK” i „JK”. W notatce służbowej nieocenionego kom. Stokłosy panowie stwierdzają, że wcześniej mówili o udziale burmistrza Wacława Ligęzy w aferze gnojowej, ale tylko dlatego, żeby uspokoić nastroje, „żeby nie było żadnych problemów”, „żeby uspokoić sytuację”. Tak sobie panowie opowiadali do „SW” i „MM”… także do funkcjonariuszy policji, pożartowali sobie, a co to żartować już w III RP nie można, ale tak w ogóle to „był pic na wodę i fotomontaż”, a burmistrz Wacław Ligęza jest czysty jak łza, a oni niecnoty tak go oczernili (a „TK” tak sobie żartował uprzedzony o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań?). Burmistrz Ligęza nieodpłatnie użycza gminny majątek jak własny, ale broń Boże, żadnych układów burmistrz Wacław Ligęza z prywatnym biznesem nie ma… absolutnie… że „JK” zna telefon prywatny burmistrza… a co to za dowód… to już do burmistrza zadzwonić nie można z samego rana? Taki mamy klimat w Bobowej…
No i kom. Marek Stokłosa i prokurator Tadeusz Cebo uwierzyli tym, którzy przyznali się do kłamstw i wykroczeń, bo o żadnym przestępstwie przeciwko środowisku mowy nie było… za mało pomiotu kurzego wywieziono i za słaby odór był… a że teren objęty był programem Natura 2000… nawet Natura 10 000 nie zrobiłaby wrażenia w KP w Bobowej. No, jakby na działce 70/6 w Wilczyskach złożono 2 miliony ton obornika, to może… ale przecież wszystko uprzątnięto, postępowanie wykazało, że suchy był obornik, bo tak powiedział sprawca, a kury „pozamiatał” wcześniej „TK”. Ciekawe, czy kom. Stokłosa sprawdził, gdzie ta padlina została „pozamiatana”.?
Czas kończyć.
Za jakość dochodzenia, za logiczne myślenie, za profesjonalizm funkcjonariuszy policji i prokuratora, za słowo honoru burmistrza, za „nieprawdą jest albowiem nieprawdą jest”, gorlickiej ośmiornicy należy się piątka z plusem.
Czapki z głów!