Afera basenowa w Wysowej. Kolejne dokumenty i pierwsi poważnie podejrzani o zaniedbania budowlane

Hiobowych wieści z Wysowej i Uścia Gorlickiego ciąg dalszy. To pewne, „Park Wodny” został zamknięty na dłużej, ale na jak długo, tego dzisiaj nikt nie potrafi powiedzieć. Straty rosną. Mieszkańcy i turyści mogą tylko pomarzyć o kąpieli i basenowych atrakcjach. Firmy, dobrze kiedyś prosperujące w basenowym otoczeniu, liczą straty a pracownicy, zatrudnieni w „Parku Wodnym”, w większości tracą pracę (o czym za chwilę). Jak rozwiązać ten węzeł gordyjski?  Jest tylko jedna metoda. Trzeba natychmiast wskazać winnych zaistniałej katastrofy budowlanej, bo że doszło do katastrofy budowlanej, to piszący te słowa nie ma najmniejszej wątpliwości, a następnie, w trybie nadzwyczajnym, przymusić winnych do naprawienia szkód. Tych budowlanych i tych pozostałych, tj. szkód ekonomicznych, które dotknęły i właściciela obiektu, i przedsiębiorców, którzy pozamykali swoje biznesy, a także pracowników, którzy, z nie swojej przecież winy, stracili miejsca pracy. Szczególnie los Bogu ducha winnych osób zatrudnionych na basenie wart jest szczególnej troski!!! Bo z dnia na dzień, niektórzy z nich, utracili podstawowe źródło utrzymania!

W normalnym kraju, teraz w Wysowej trwałby już remont obiektu, bo od 1 maja 2019 roku upłynęło wystarczająco dużo czasu, żeby ocenić szkody, wskazać winnych, nakazać naprawę i przystąpić do wypłaty odszkodowań. Tak byłoby w normalnym kraju, ale my tutaj nad Wisłą, Odrą, Białą Dunajecką i Ropą mamy „bantustan” III RP i usunięcie skutków byle katastrofy budowlanej, np. w Wilczyskach – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/katastrofa-budowlana/, zajęło firmie HAŻBUD z Gorlic prawie dwa lata i jeszcze końca nie widać. Nie przypadkiem wymieniam przedsiębiorstwo HAŻBUD, bo jak wiadomo, ta słynna gorlicka firma jest zamieszana także w aferę budowlaną w Wysowej z „Parkiem Wodnym” w tle. Nic tylko usiąść i zapłakać!

Wracamy do „Parku Wodnego” w Wysowej. Czytelnicy, którzy zapoznali się z materiałem prasowym – zob. https://gorliceiokolice.eu/2019/08/afera-basenowa-w-wysowej/ już wiedzą, że Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Gorlicach wszczął postępowanie administracyjne w sprawie wysowskiej budowli. Wiadomo także, że zamówiona została kolejna ekspertyza, dotycząca stanu technicznego ww. obiektu, i powinna być ona wykonana do 30 września 2019 roku. Także dlatego na wszystkie stanowcze oceny trzeba jeszcze chwilę poczekać. Jak zbiorę i ujawnię wszystkie dokumenty, wtedy przyjdzie czas na pełne podsumowania, chociaż już za chwilę zostaną ujawnione pierwsze informacje, dotyczące wiedzy na temat personalnej odpowiedzialności za zaniedbania podczas budowy „Parku Wodnego” w Wysowej.

Moi Czytelnicy wiedzą, że zanim padają oskarżenia na portalu „Gorlice i Okolice”, to wcześniej pojawiają się dokumenty. Zatem do dzieła!

DZIENNIK BUDOWY I NIE TYLKO

Zaczynamy od wniosków, który złożyłem 27 sierpnia 2019 roku. Oto one:

Z dokumentacją, która nadeszła od wójta Gminy Uście Gorlickie Zbigniewa Ludwina można zapoznać się tutaj – zob. OSO.1431.51.2019-ODPOWIEDŹ, OSO.1431.52.2019-ODPOWIEDŹ, UMOWA NA WYKONANIE EKSPERTZY MAJ 2019, PISMO W SPRAWIE UZUPEŁNIENIA EKSPERTYZY, PISMO W SPRAWIE WYKONANIA EKSPERTYZY LIPIEC 2019,POTWIERDZENIE WYKONANIA PRZELEWU, DECYZJA ZATWIERDZAJĄCA PROJEKT BUDOWY ORAZ PROJEKTANCI, DZIENNIK BUDOWY .

Tradycyjnie, w sprawach wiedzy budowlanej, zwróciłem się do eksperta i komentatora „wma” z prośbą o przedstawienie profesjonalnych uwag i spostrzeżeń, dotyczących powyżej udostępnionych dokumentów urzędowych. I „wma” nadesłał taki oto komentarz:

Zapoznałem się z dziennikiem budowy. Obowiązki kierownika budowy pełnił mgr inż. Grzegorz Stępkowicz. Od 2 stycznia 2012 roku obowiązki te przejął mgr (?) Józef Haluch. Inspektorem nadzoru inwestorskiego był Tomasz Jamro.

W ekspertyzach opracowanych przez p. Gołaszewskiego i p. Marynowicza opisano aktualny stan stropu nad parterem i stropu nad piętrem, w obu przypadkach stwierdzono przekroczenie stanu granicznego nośności i stanu granicznego użytkowania.

Z wpisów do dziennika budowy wynika, że inspektor nadzoru inwestorskiego odbierał zbrojenie stropu nad piwnicą i nad parterem (żelbetowa płyta gr. 16 cm) – oraz to, że nie sprawdzał i nie odbierał zbrojenia stropu nad piętrem (żelbetowa płyta gr. 20 cm).

Rzućmy okiem na cztery kolejne wpisy z września i października 2011 roku.

20 września 2011 roku kierownik budowy Grzegorz Stępkowicz dokonał takiego wpisu:

„(…) Rozpoczęto szalowanie stropu piętra i słupów zewnętrznych oraz podciągów (…)”.

Tomasz Jamro, pełniący funkcję inspektora nadzoru inwestorskiego, odpowiada wpisem z 26 września 2011 roku:

„Wykonuje się deskowanie stropu piętra oraz słupów zewnętrznych. Należy przyspieszyć tempo robót”.

To „przyspieszenie tempa” polega m. in. na tym, że kierownik budowy nie zgłasza do sprawdzenia i odbioru zbrojenia stropu nad piętrem (roboty ulegające zakryciu!), a inspektor nadzoru inwestorskiego tego zbrojenia nie sprawdza i nie odbiera. Dowód? Kolejny wpis Grzegorza Stępkowicza (z 30 września 2011 roku):

„Zabetonowano strop piętra gr. 20 cm, beton C 30/37”.

Cztery dni później, tj. 4 października 2011 roku na budowie pojawia się Tomasz Jamro i dokonuje takiego wpisu:

„Kontrola robót – wykonano izolacje styropianem i folią – można przystąpić do zasypu wykopów (…)”.

Tomasz Jamro w ogóle nie interesuje się tym, że bez sprawdzenia i odbioru zbrojenia „zabetonowano strop”.

Art. 22 ustawy prawo budowlane stanowi:

„Do podstawowych obowiązków kierownika budowy należy: (…) 7) zgłaszanie inwestorowi do sprawdzenie lub odbioru wykonanych robót ulegających zakryciu (…)”.

Art. 25 ustawy prawo budowlane stanowi:

„Do podstawowych obowiązków inspektora nadzoru inwestorskiego należy: (…) 3) sprawdzanie i odbiór robót budowlanych ulegających zakryciu (…)”.

Odbiór zbrojenia przed betonowaniem jest typowym przykładem odbioru robót ulegających zakryciu, bez dokonania takiego odbioru nie można przystąpić do betonowania konstrukcji.

Kierownik budowy nie dopełnił obowiązku, jaki na niego nakłada ustawa prawo budowlane – to samo odnosi się do inspektora nadzoru inwestorskiego.

Czy fakt niedopełnienia obowiązków przez kierownika budowy i inspektora nadzoru (skutek „przyspieszenie tempa robót” nakazanego przez tegoż inspektora nadzoru?) miał wpływ na jakość i poprawność wykonanych robót oraz na aktualny stan stropu (ugięcie, zarysowanie)?

Na jakość i poprawność wykonanych robót na pewno tak. W ekspertyzie opracowanej przez p. Marynowicza czytamy:

„otulina zbrojenia górnego wynosi 5,5-6 cm zamiast projektowanych 3 cm”, „pomiar (…) wykazuje (…) fakt niejednakowej wartości ugięć na obu powierzchniach stropu, co wskazuje na nieregularne odchyłki grubości stropu”.

Jedna ogólna uwaga dot. Grzegorza Stępkowicza

https://www.goldenline.pl/grzegorz-stepkowicz

Grzegorz Stępkowicz wpisuje do dziennika budowy takie teksty:

„rozpoczęto prace ziemne”, „kontynuacja prac zbrojarskich płyty fundamentowej”, „zakończono prace zbrojarskie”, „trwają prace zbrojarskie ścian fundamentowych”, „trwają prace szalunkowe”, „trwają prace murowe”, „trwają prace szalunkowe i murarskie”, „rozpoczęto prace tynkarskie” etc. etc.

Przykro czytać. Absolwent politechniki powinien wiedzieć, że na budowie wykonuje się roboty (roboty budowlane) – nie „prace”.

Jedna ciekawostka z dziennika budowy.

26 października 2011 roku na budowie pojawili się panowie Bucyk i Mrozek z PINB w Gorlicach i dokonali wpisu o treści:

„Kontrola robót budowlanych protokół nr 37”.

Nie bardzo wiem, co (i z jakiego powodu) panowie Bucyk i Mrozek „kontrolowali”, nie wiem też czy zauważyli, że kierownik budowy i inspektor nadzoru nie dopełnili obowiązku nałożonego na nich przez art. 22 i art. 25 ustawy prawo budowlane. 

Jak widać pierwsze nazwiska poważnie podejrzanych o zaniedbania, dotyczące nadzoru budowlanego, podczas realizacji inwestycji basenowej w Wysowej, właśnie zostały uwiecznione na portalu „Gorlice i Okolice”. Teraz (do 30 września) czekamy na kolejną ekspertyzę. Prawdopodobnie znowu wypłyną kolejne kompromitujące fakty.

LOS PRACOWNIKÓW

29 sierpnia 2019 roku wysłałem do Gminu Uście Gorlickie kolejny wniosek. Tym razem postanowiłem dowiedzieć się szczegółów na temat losu pracowników, dotkniętych niespodziewanie wiadomością, że „Park Wodny” w Wysowej trzeba zamknąć i o świadczeniu pracy na razie trzeba w tym miejscu zapomnieć. Oto mój wniosek:

W odpowiedzi otrzymałem od wójta Gminy Uście Gorlickie Zbigniewa Ludwina i dyrektora Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Wysowej, Romana Żygólskiego następujące oświadczenia – zob. OSO.1431.55.2019-ODPOWIEDŹ, OSO.1431.55.2019 ZGKiM.

Niestety nie jestem w stanie, w sposób kompetentny i odpowiedzialny, odnieść się do (trzeba przyznać), sprawiającej wrażenie solidnie przygotowanej, odpowiedzi dyr. Romana Żygólskiego.

W tej sprawie mogliby pomóc tylko byli i obecni pracownicy ZGKiM w Wysowej, bezpośrednio zagrożeni zwolnieniem z pracy w „Parku Wodnym”. To oni powinni ocenić, czy dyr. Roman Żygólski udzielił mojej redakcji zgodnej ze stanem faktycznym odpowiedzi, czy może rozminął się gdzieś z prawdą. Należy także dodać, że kompleksowa ocena tej sytuacji wymagałaby analizy dokumentów dotyczących zatrudnienia i ewentualnego zwolnienia z pracy, które są przecież w posiadaniu zainteresowanych stron i jako żywo nie stanowią dokumentacji, podlegającej ujawnieniu na podstawie ustawy O dostępie do informacji publicznej.

Oczywiście, jeżeli ktokolwiek z pracowników „Parku Wodnego” chciałby wypowiedzieć się na temat zwolnień z pracy w „Parku Wodnym”, to, przypominając, że ma zapewnioną pełną dyskrecję, może do mnie napisać na adres pow1@o2.pl!

I tyle na razie w tej sprawie mogę zrobić, chociaż uważam, że w sytuacji, która zaistniała w Wysowej, zwalnianym pracownikom należałaby się jakaś rekompensata za straty materialne i moralne związane z tak ekstraordynaryjnym zwolnieniem z pracy, które wynikło przecież nie z ich winy.

PS Nie muszę chyba przypominać, że ciąg dalszy tej smutnej wysowskiej historii na portalu „Gorlice i Okolice” wkrótce nastąpi. A kończąc na razie, z przekąsem dodam, że jak znam życie, to prokurator Tadeusz Cebo żyje w pełnej nieświadomości na temat wydarzeń, do których doszło w „aquaparku”, który kosztował 11 milionów złotych. Po co sobie zawracać głowę jakimiś drobnostkami, skoro dużo droższa rewitalizacja starówki w Gorlicach nie zrobiła na prokuratorze Tadeuszu Cebo najmniejszego wrażenia.

(Odwiedzono 8 662 razy, 1 wizyt dzisiaj)

20 przemyśleń na temat "Afera basenowa w Wysowej. Kolejne dokumenty i pierwsi poważnie podejrzani o zaniedbania budowlane"

  1. Na to, co się stało w Wysowej można (i należy) spojrzeć z trochę szerszej perspektywy. Powiedzmy – powiatowej.

    Jak to się stało, że w Wysowej powstał „park wodny”? Jasne jest, że nie powstał sam z siebie, że ktoś kiedyś ten „park” wymyślił, ktoś podjął formalne decyzje, ktoś zaciągnął finansowe zobowiązania. W roku 2011 rada gminy podjęła uchwałę o zaciągnięciu kredytu na „prefinansowanie” tegoż „parku” (829 735 złotych) i kredytu na pokrycie deficytu w budżecie gminy (1 200 000 złotych). Wójtem był wtedy Dymitr Rydzanicz, przewodniczącym rady gminy obecny wójt Zbigniew Ludwin. Jeśli ktoś planuje większą budowę, jeśli na tę okoliczność zaciąga kredyty to powinien się dobrze zastanowić, czy sprosta temu zadaniu – nie tylko w sensie finansowym, ale także organizacyjnym. Powinien sobie postawić pytanie, czy ma w ręku odpowiednie narzędzie, żeby od wykonawcy robót budowlanych wyegzekwować przedmiot umowy. W przypadku „parku wodnego” wyraźnie widać, że nikt takich pytań sobie nie zadawał – ani ówczesny wójt (tzw. organ wykonawczy gminy), ani ówczesny przewodniczący rady gminy, ani żaden radny (o gminnych urzędnikach nie wspominając). Ogłoszono przetarg, wybrano wykonawcę, nadzór inwestorski powierzono osobie o nazwisku Jamro – i uznano, że wszystko jest gites tenteges. Czy ktoś z urzędu gminy (np. wójt) chociaż raz zajrzał do dziennika budowy i sprawdził jak w rzeczywistości wygląda inwestorski „nadzór”? Ten „nadzór” polegał na tym, że osoba o nazwisku Jamro pojawiała się na budowie raz na tydzień, raz na dwa tygodnie – lub rzadziej. Taki schemat powtarza się na większości budów prowadzonych przez „samorządy” w gorlickim (i nie tylko gorlickim) powiecie. Problem w tym, że wpadka w Wysowej jest dla gminy Uście Gorlickie bardziej dotkliwa, niż np. wpadka w Jeżowie, którą zaliczył bobowski „bardzo dobry gospodarz”. Jest to duża strata finansowa – i wizerunkowa. Przyjeżdża do Wysowej taki jeden z drugim kuracjusz (czy inny turysta), chciałby się popluskać w basenie – a tu figa z makiem. W dodatku tajemnicze „przyczyny techniczne”!

    Kilka słów nt. Zbigniewa Ludwina, obecnego wójta gminy Uście Gorlickie.

    Na portalu

    https://sadeczanin.info/wiadomosci/basen-w-wysowej-zdroju-zamkniety-na-glucho-dlaczego-i-do-kiedy

    czytamy:

    „Katastrofa budowlana nam nie grozi – mówi Zbigniew Ludwin, by zaraz wyjaśnić, że obiekt jest w na tyle dobrym stanie, że samorząd poprosił nadzór o jego warunkowe dopuszczenie do użytku.
    Gmina w tym czasie przygotuje na spokojnie projekt remontu i zabezpieczy na ten cel środki. – Będę dziś chciał na ten temat porozmawiać bezpośrednio z inspektorem – zaznacza Ludwin.
    To gmina zadecydowała o wyłączeniu obiektu z użytku w maju. Czy dziś jest w stanie wskazać winnego, tego, przez którego obiekt wymaga remontu? Wójt daleki jest od przesądzania, ale daje do zrozumienia, że nałożyły się tu uchybienia i ze strony projektanta, i ze strony wykonawcy”.

    Zbigniew Ludwin prezentuje urzędowy (niczym nie uzasadniony) optymizm – i rozbrajającą naiwność. Wyobraża sobie, że poważny techniczny problem rozwiązuje się przez „porozmawianie z inspektorem” (tzn. z Aleksandrem Górskim). Aleksander Górski żąda tymczasem już trzeciej ekspertyzy.

    Zbigniew Ludwin „daje do zrozumienia, że nałożyły się tu uchybienia i ze strony projektanta, i ze strony wykonawcy”. Zbigniew Ludwin taktownie milczy nt. przyczyn leżących po stronie inwestora tzn. wójta gminy Uście Gorlickie. Opowiada też, że gmina „przygotuje (…) projekt remontu i zabezpieczy na ten cel środki”. A skąd te „środki”? Z kieszeni gminnego podatnika? Wójt, pozostali gminni urzędnicy (całe to towarzystwo na utrzymaniu gminnego podatnika), radni (z przewodniczącym rady na czele) narobili dziadostwa – a za wszystko (jeszcze raz) zapłaci gminny podatnik? Bardzo sprytne!

  2. Hm… nasuwa mi się pytanie, poniżej wykaz prac które nadzorował p. Grzegorza Stępkowicz. Czy można się tam bezpiecznie poruszać… a może należało by sprawdzić dzienniki budowy? Pewnie niektóre nazwiska i firmy wykonujące się powtórzą… a cóż kasa gra…

    Budowy:
    – 2007r inżynier budowy. Zakład przetwórstwa miodu.
    Gospodarstwo pasieczne „SĄDECKI BARTNIK” w miejscowości Stróże,
    – 2008r inżynier budowy. Hala fabryczna wraz z zapleczem
    administracyjno – socjalnym oraz infrastrukturą techniczną „SEVERT” w Gorlicach
    – 2008r inżynier budowy. Umocnienie skarpy drogi
    Korczak – Stróżówka w Gorlicach
    – 2008r inżynier budowy. Zabezpieczenie osuwiska oraz
    wykonanie parkingu w miejscowości Wilczyska
    – 2009r inzynier budowy. Budowa łącznika ul. Pod
    Lodownią i ul. Węgierskiej w Gorlicach
    – 2009r Prace remontowe. Szkoła podstawowa w miejscowości Hańczowa
    – 2009r Budowa mostu w miejscowości Zdynia
    – 2009r Infrastruktura drogowa w miejscowości Wysowa Zdrój
    – 2010r Budowa kanalizacji sanitarnej wraz z
    oczyszczalnią ścieków w miejscowości Nowy Żmigrod
    – 2010r Przebudowa szkoły w miejscowości Hańczowa
    – 2011r Basen w miejscowości Wysowa Zdrój.

    Pozdrawiam.

    1. @polak

      Proszę Pana, mgr inż. Grzegorz Stępkowicz ma uprawnienia budowlane od roku 2010 (nr uprawnień MAP/0165/OWOK/10). Od tego też roku może pełnić samodzielną funkcję techniczną, np. pełnić funkcję kierownika budowy. Funkcja „inżyniera budowy”, którą pełnił na kilku budowach w latach 2007-2009 (tzn. przed uzyskaniem uprawnień budowlanych), nie jest samodzielną funkcją techniczną („inżynier budowy” to rodzaj praktykanta, chłopca na posyłki przy kierowniku budowy). Jakiekolwiek problemy techniczne związane z tymi budowami (jeśli w ogóle zaistniały) w żadnym wypadku nie obciążają Grzegorza Stępkowicza – obciążają każdorazowo kierownika budowy i inspektora nadzoru inwestorskiego (a więc osoby pełniące samodzielną funkcję techniczną).
      Basen w Wysowej jest pierwszą budową, którą Grzegorz Stępkowicz prowadził samodzielnie.

    1. Już dwukrotnie składałem wniosek o przesłanie kosztorysu remontowego i przedmiaru robót budowlanych i dwukrotnie wójt Zbigniew Ludwin poinformował mnie, że takich dokumentów jeszcze nie sporządzono. Wyśle wniosek po raz trzeci.

  3. Sprawa wydaje się być prosta. Od dawna wiadomo, że ktoś z grubsza mówiąc wykonał za cienki strop. Na tym etapie jesteśmy w stanie ustalić czy wadliwy był projekt czy robota wykonana niezgodnie z projektem. Z wątku wynika, że robota została źle wykonana (jeśli nie, to proszę mnie poprawić). Jaki problem wysunąć roszczenie cywilne wobec tego kogoś?

    Inna sprawa, że jeżeli basen budowała firma X, która zleciła wykonanie części robót firmie Y, to roszczenia firmy X względem Y już dawno się przedawniły. Ale co to kogo obchodzi? Gmina ma egzekwować od firmy X co się jej należy.

  4. „Rada budowy dokonała częściowego odbioru już wykonanych prac – informuje nas Zbigniew Ludwin, wójt gminy Uście Gorlickie”.

    Ustawa prawo budowlane nie zna takiego zjawiska jak „rada budowy”, uczestnikami procesu budowlanego – w rozumieniu ustawy – są: inwestor, inspektor nadzoru inwestorskiego, projektant i kierownik budowy (art. 17 ustawy).

    Do obowiązków inwestora należy m. in. zapewnienie odbioru robót budowlanych (art. 18 ust. 1 pkt 4). A kto konkretnie ma te roboty odbierać? Potwierdzanie faktycznie wykonanych robót (w tym sprawdzanie i odbiór robót budowlanych ulegających zakryciu lub zanikających) jest jednym z podstawowych obowiązków inspektora nadzoru inwestorskiego. Ciało określane jako „rada budowy” nie ma z formalnym odbiorem robót budowlanych nic wspólnego.

  5. Na dwa komentarze zamieszczone pod artykułem – zob. https://www.halogorlice.info/artykul/21886,wysowa-zdroj-prace-w-parku-wodnym-trwaja-kiedy-ponowne-otwarcie, warto zwrócić uwagę!

    Komentarz nr 1 niejakiego „tomi”: „a kiedy prokuratura zajmie się sprawą tego basenu? miliony na budowę, po kilku latach miliony na naprawę i nikt nie jest winny??”.

    Komentarz nr 2 niejakiego „adam1”: „Prokuratura nigdy nie zajmie się taką sprawą. Albo zajmie się i pokieruje tym tak , aby nic z tego nie wyszło. Jest to chyba największa afera w Powiecie w ostatnich latach. Media o tym milczą. Zamieszani są w to urzędnicy, a im nie może stać się krzywda. Bez względu czy rządzi pis czy po sprawa nie zostanie zakończona”.

  6. Afera , afera, prokuraturą ale basen chyba będzie otwarty. Gmina się cieszy czy płacze? Jak znowu opłaty przyjadę za energię itp.
    Ciekawe jak cennik czy będzie stać kogoś na wejście. Na wakacje jest szansa coś zarobić.
    Może nowy wójt się wypowie .

    1. Znaczy: nowy (i nieustający) sukces!

      Ale chyba nie wszyscy się cieszą (podobno są tacy, co to „usłyszeli zarzuty”).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *