Sołtys, radny i „rider“ Tomasz Tarasek twierdzi, że nie był „easy“

Oto kolejny dowód na istnienie kasty nietykalnych w gminie i Gminie Bobowa. O incydencie, do którego doszło 23 lipca 2016 roku na drodze wojewódzkiej nr 981 w Wilczyskach pisałem w artykule, zob. https://gorliceiokolice.eu/2016/07/soltys-czy-easy-rider-incydent-z-udzialem-radnego-soltysa-i-motocyklisty-tomasza-taraska-na-drodze-wojewodzkiej-nr-981-w-wilczyskach/. I wystarczyło, żeby funkcjonariusz publiczny Tomasz Tarasek (sam jeden) zakwestionował relacje i zeznania poszkodowanego i świadka, funkcjonariusz Komisariatu Policji w Bobowej sierż. sztab. Ewa Bożek pokornie wystosowała 10 września 2016 roku tzw. „Wniosek o odstąpienie od kierowania wniosku o ukaranie do Sądu Rejonowego po przeprowadzeniu czynności wyjaśniających” z powodu „braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu – ( art. 5§1 pkt 1 Kpow)”. Powyższy dokument podpisał także osobiście komendant Komisariatu Policji w Bobowej podinspektor mgr Artur Siedlarz, który, jak wiadomo, ma potężne doświadczenie związane z „incydentami” w ruchu drogowym.

W uzasadnieniu powyższego wniosku sierż. sztab. Ewa Bożek stwierdza, jakby mimochodem, że zeznania naocznego świadka, którego obecności podczas zdarzenia nie kwestionował sołtys Tarasek, można właściwie miedzy bajki włożyć a opis incydentu złożony do protokołu przez poszkodowanego, to „odczucie subiektywne”. Zgodność i spójność zeznań nie miała w tym wypadku, jak się okazało, absolutnie żadnego znaczenia. Wystarczyło właściwie tylko zeznanie sołtysa i radnego (żeby sprawę zamieść pod dywan), że „w czasie wykonywania manewru skrętu rowerzysta znajdował się w bezpiecznej odległości” tj. ok. 40 metrów od jadącego motocyklem.

Sierż. sztab. Ewa Bożek całkowicie zlekceważyła fakt, że piszący te słowa już 27 lipca 2016 roku rozmawiał telefonicznie z sołtysem i radnym Tomaszem Taraskiem na temat incydentu z 23 lipca 2016 roku, co zostało przedstawione opinii publicznej w artykule z tego samego dnia (zob. aktywny link w niniejszym tekście – przyp. M.R.). Sierż. sztab. Ewa Bożek nie może tłumaczyć się, że nie czytała mojego artykułu, bo o fakcie mojej upublicznionej rozmowy z „sołtysoradnym” poinformował ją zeznający dwukrotnie w sprawie naoczny świadek incydentu. Sierż. sztab. Ewa Bożek nie uznała jednak za stosowne wezwać mnie na przesłuchanie, chociaż  zapisała w uzasadnieniu ww. „wniosku o odstąpienie od kierowania wniosku o ukaranie do Sądu Rejonowego” opinię Tomasza Taraska, że „całą sytuację traktuje jako prowokację”! Może warto było ustalić, co takiego rozumiał sołtys Tomasz Tarasek pod tak jednoznacznym stwierdzeniem.

W obliczu powyższych faktów powiedzieć, że sierż. sztab. Ewa Bożek była stronnicza, to niewiele powiedzieć. Można natomiast z całym spokojem oświadczyć, że sierż. sztab Ewa Bożek nie dopełniła podstawowych powinności śledczych i zachowała się dokładnie tak samo jak jej kolega z KPP w Gorlicach funkcjonariusz Marek Stokłosa, który mając jednoznaczne zeznania kilku świadków (w tym syna sprawcy i bezpośredniego uczestnika wydarzeń) w sprawie udziału burmistrza Wacława Ligęzy w aferze gnojowej, zdjął z bobowskiego włodarza jakiekolwiek odium odpowiedzialności. Lekko, łatwo i przyjemnie. Funkcjonariusze publiczni są pod specjalnym nadzorem organów ścigania w gminie i Gminie Bobowa. Nietykalni naprawdę są wśród nas!!!

I na razie tyle na ten temat, bo jak mnie poinformował poszkodowany „zgodnie z treścią art. 27 §1 i 2 Kodeksu postępowania o wykroczeniach skorzystał on, jako oskarżyciel posiłkowy, z prawa do samodzielnego wniesienia wniosku o ukaranie sołtysa i radnego Tomasza T. w sprawie spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym w dniu 23 lipca 2016 roku około godz. 10.00 w Wilczyskach. Mam nadzieję, że sierż. sztab. Ewa Bożek wyjaśni sądowi dlaczego nie dała wiary spójnym zeznaniom poszkodowanego i świadka, dlaczego „fizycznie nie było możliwe”, żeby Tomasz T. przejechał „z dużą prędkością” bardzo blisko tylnego koła poszkodowanego, dlaczego zrezygnowała z wezwania mnie do złożenia wyjaśnień w związku z rozmową telefoniczną z 27 lipca 2016 roku. Mam także nadzieję, że Tomasz T. wyjaśni sądowi dlaczego traktuje ten incydent jako prowokację. Jest jeszcze kilka spraw do wyjaśnienia, bo sierż. sztab. Ewa Bożek zadała sobie trochę trudu, żeby ukryć je przed światem. Na przykład…, no, ale to już jest zadanie dla Sądu Rejonowego w Gorlicach.

Ciąg dalszy i w tej sprawie niechybnie nastąpi!

(Odwiedzono 36 razy, 1 wizyt dzisiaj)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *