
Presja ma sens. Wójt Mariusz Tarsa dłuższą chwilę bagatelizował siekierezadę na terenie swojej gminy, ale wreszcie ugiął się pod naporem opinii publicznej, organów ochrony środowiska i portalu „Gorlice i Okolice”. Postępowanie administracyjne w sprawie zniszczenia 300 drzew trwa od 28 maja 2019 roku.
Na wniosek złożony 20 czerwca 2019 roku – zob.
otrzymałem wczoraj, tj. 4 lipca 2019 roku, z Gminy Łużna takie oto dokumenty: protokół DW977, SKMBT_22319070109042, SKMBT_22319070109050, SKMBT_22319070109051, SKMBT_22319070109060, SKMBT_22319070109061, SKMBT_22319070109062.
a także 85 zdjęć, które zostały wykonane podczas oględzin. Poniżej (dla przykładu) dwa z nich, na dowód, że komisja z Gminy Łużna w składzie Wiesław Juruś, Joanna Drożdż i Bogdan Kotowicz poważnie podeszła do swoich obowiązków.
Teraz czekamy na urzędowe wnioski i ostateczne decyzje administracyjne, które zapadną w tej haniebnej sprawie.
PS Miałem nic nie komentować, ale tylko jedna uwaga. Proszę tylko zwrócić uwagę w dokumencie „Protokół z 11 czerwca 2019 r.” – zob. protokół DW977, że przedstawiciele ZDW w Krakowie i firmy TRANSROL, która wykonywała „prace pielęgnacyjne”, „nie wyrazili ochoty wzięcia udziału w oględzinach” zmasakrowanych drzew. Brawo! Macie się czego wstydzić! Tylko, że odmowa uczestniczenia w oględzinach dowodzi, że dobro publiczne, to nie jest jakaś szczególnie istotna sprawa w waszym zawodowym i urzędowym życiu.
Więcej na temat Siekierezady w Gminie Łużna – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/siekierezada/.
Teraz trzeba zadać pytanie: I co dalej? Co z tego protokołu wyniknie i jak sprawa się zakończy?
Już nie mogę się doczekać tych informacji.
Też jestem ciekawy. Zobaczymy jakich hocków-klocków użyją władze Pańskiej Gminy, żeby tę sprawę zamieść pod dywan. Ale może się rozczaruję. Kozioł ofiarny stoi na podorędziu, bo ZDW w Krakowie dość jednoznacznie dało do zrozumienia, że umywa ręce. Proszę przy okazji zwrócić uwagę, że ani ZDW w Krakowie, ani firma TRANSROL nie przedłożyła do protokołu żadnej dokumentacji, np. fotograficznej, stwierdzającej zły stan zdrowotny drzew i gałęzi. Szczerze mówiąc brak takiej dokumentacji całkowicie dyskwalifikuje gołosłowne oświadczenia, wydane post factum, że wszystkie gałęzie były suche i trzeba było je usunąć. Cała ta akcja, przepraszam za brzydkie słowo, została przeprowadzona „na odp…..l”. I tyle!!!