
W 2013 roku Wacław Ligęza wytoczył dziennikarzowi Maciejowi Rysiewiczowi proces o zniesławienie (składając w Sądzie Rejonowym w Gorlicach prywatny akt oskarżenia). Epopeja sądowa miała wiele odsłon. Przez ponad 5 lat trwania tego procesu najpierw zostałem uznany za winnego zarzucanych mi czynów (przez SSR w Gorlicach Bogusława Gawlika), potem Sąd Okręgowy w Nowym Sączu uznał moją apelację i wyrok uchylił do ponownego rozpatrzenia. W uzasadnieniu sędzia z Nowego Sącza zarzucił SSR Bogusławowi Gawlikowi, że wcielił się w rolę prokuratora i zamiast sprawiedliwie osądzić dziennikarza Macieja Rysiewicza zaczął go oskarżać. To była dość ciekawa i godna uwagi koncepcja, którą wcielił w życie niezawisły (przecież) sędzia Bogusław Gawlik. I sprawa ponownie trafiła do Sądu Rejonowego w Gorlicach. Tutaj, a jakże, znowu zostałem uznany za winnego, tym razem przez SSR Sabinę Homę. Kolejna apelacja do Sądu Okregowego w Nowym Sączu ujawniła, że SSR w Gorlicach Sabina Homa w rażący sposób złamała prawo, bo wydała wyrok skazujący w stanie formalnym przedawnienia orzekania czynów objętych aktem oskarżenia. I wyrokiem Sądu Okręgowego w Nowym Sączu z 14 maja 2019 r. (sygn. akt II Ka 141/19) postępowanie przeciwko dziennikarzowi Maciejowi Rysiewiczowi całkowicie umorzono właśnie z powodu przedawnienia karalności czynów zarzucanych w prywatnym akcie oskarżenia. Po ogłoszeniu wyroku uznałem, że sędzia (w tym wypadku Sabina Homa), który narusza kodeks karny i kodeks postępowania karnego, winien być pociągnięty do odpowiedzialności dyscyplinarnej…, a może także karnej, dlatego złożyłem wniosek, na podstawie Prawa o ustroju sądów powszechnych, do władz sądowych, o pociągnięcie sędzi Sabiny Homy do odpowiedzialności dyscyplinarnej z tytułu rażącego naruszenia prawa w procesie, w którym byłem oskarżonym. Obecnie toczy się w tej sprawie postępowanie dyscyplinarne przed Rzecznikiem Dyscyplinarnym Sędziów Sądów Powszechnych w Warszawie.
Ten wstęp był konieczny, bo chociaż informowałem na łamach tego portalu o procesie zainicjowanym przez prywatny akt oskarżenia Wacława Ligęzy z 2013 roku – zob. Scan_20190308_112522, i zob. https://gorliceiokolice.eu/2017/04/cenzor-z-ulicy-bieckiej-albo-o-podrozy-sedziego-boguslawa-gawlika-do-prl-u/, i zob. https://gorliceiokolice.eu/2017/08/a-burmistrz-waclaw-ligeza-radca-prawny-klaudiusz-kawecki-i-sedzia-boguslaw-gawlik-juz-byli-w-ogrodku-juz-witali-sie-z-gaska/, to ostatecznie z braku „wolnych mocy przerobowych” nie przekazałem Czytelnikom mojego portalu wszystkich kolejnych dokumentów z umorzonego 14 maja 2019 roku postępowania sądowego. Przyznam się, że miałem to zrobić i nawet napisałem na ten temat artykuł, ale w nawale innych afer odwlekałem termin publikacji. Na dodatek postępowanie dyscyplinarne wobec SSR w Gorlicach Sabiny Homy ciągle się toczy, a zatem miałem argument, wobec samego siebie, że trzeba poczekać na ostateczne zakończenie tej sądowej afery i dopiero po jej zakończeniu podać kawę na ławę.
No i, gdy tak sobie czekałem, żeby podzielić się z Czytelnikami moją wiedzą na temat sądowej opery mydlanej z 2013 roku – zob. prywatny akt oskarżenia Wacława Ligęzy – Scan_20190308_112522, okazało się, że Wacław Ligęza nie zapomniał… jak się pisze prywatne akty oskarżenia.
Z dokumentów, które za chwilę objawią się oczom Czytelników mojego portalu jednoznacznie bowiem wynika, że Wacław Ligęza złożył do Sądu Rejonowego w Gorlicach kolejne prywatne akty oskarżenia przeciwko dziennikarzowi Maciejowi Rysiewiczowi. Z tych dokumentów wynika, że Wacław Ligęza, zasiadający na zaszczytnym stolcu burmistrza gminy i Gminy Bobowa, tym razem poczuł się zniesławiony treściami opublikowanymi w artykułach – zob.:
Jak wiadomo na folwarku samorządowym Wacława Ligęzy zasada „tajne przez poufne” miewa się całkiem dobrze, dlatego Wacław Ligęza, a prywatnie prywatny oskarżyciel, prywatnymi aktami oskarżenia pochwalił się przede wszystkim Sądowi Rejonowemu w Gorlicach. W każdym razie ja jeszcze nie dostąpiłem zaszczytu, żeby zapoznać się z tymi aktami. Dlatego trudno „zajarzyć” o co z tym zniesławieniem tym razem chodzi Wacławowi Ligęzie, zasiadającemu (jak wiadomo) na zaszczytnym stolcu burmistrza Bobowej, bo jak także wiadomo burmistrz Wacław Ligęza już od dawna nie śle żadnych sprostowań do mojej redakcji, a to oznacza, że nie ma publicznych uwag do treści artykułów na tym portalu opublikowanych. Mało tego, burmistrz Wacław Ligęza głosi wszem i wobec, że nie czyta „kłamliwego bełkotu”, który recenzent życia publicznego z Wilczysk ogłasza od czasu do czasu w przestrzeni publicznej. Jak widać sytuacja jest dialektyczna; burmistrz Wacław Ligęza nie czyta artykułów na tym portalu, ale w oczywisty sposób czuje się zniesławiony słowami, z którymi, z własnej a nieprzymuszonej woli, nie chciał się zapoznać.
Poniżej dokumentacja wytworzona przez SSR w Gorlicach Jerzego Augustyna. Jak się okaże SSR w Gorlicach Jerzy Augustyn nie ma zamiaru sądzić mnie w Gorlicach i odbił piłkę do Sądu Rejonowego w Nowym Sączu ( a dlaczego to wszystko wyjaśnił w poniższych postanowieniach). Ciąg dalszy niechybnie nastąpi, chyba, że koronawirus nas wszystkich pozamiata.
POSTANOWIENIA SSR W GORLICACH JERZEGO AUGUSTYNA Z 5 MARCA 2020 ROKU
Ps. Prywatne akty oskarżenia, które Wacław Ligęza, zasiadający na zaszczytnym stolcu burmistrza Bobowej, złożył do akt spraw, zostaną opublikowane bezzwłocznie po przesłaniu tych dokumentów do mojej wiadomości.
Od redakcji! Na zdjęciu prywatny oskarżyciel Wacław Ligęza, zasiadający tymczasowo na zaszczytnym stolcu burmistrza Bobowej. Prawda, że z tej twarzy bije sama łagodność?
Mam przed sobą list, który w formie druku bezadresowego przyniósł mi listonosz przed wyborami w roku 2014.
List zaczyna się tak (pisownia oryginalna):
„Szanowni Mieszkańcy Gminy Bobowa,
Dobiega końca moja kolejna kadencja Burmistrza Bobowej i nadszedł czas, aby dokonać rzetelnej analizy działań i inicjatyw jakie podejmowałem w tym okresie”.
Kończy się tak:
„Z wyrazami szacunku [to Wacław Ligęza napisał własnoręcznie – po czym następuje pieczęć o treści „BURMISTRZ mgr inż. Wacław Ligęza” i coś, co należy interpretować jako własnoręczny podpis tegoż Wacława Ligęzy – wma]”.
W treści listu mamy takie zdanie (pisownia oryginalna):
„Dziękuję też tym którzy kierowali słowa konstruktywnej krytyki i różnych uwag, a czynili to w trosce o wspólne dobro”.
Wynika z tego, że Pańskie „uwagi” Wacławowi Ligęzie (o łagodnym wejrzeniu) jednak się nie spodobały – Pańska „krytyka” nie była „konstruktywna”, a tego, co Pan czyni, nie czyni Pan „w trosce o wspólne dobro”!
Bo Pan nie zna pojęcia dobro wspólne, to pojęcie należy rozumieć: najpierw zjedzmy twoje a później każdy swoje! Wtedy jest ok.!
To chory kraj .
Kiedy będzie dalsze posiedzenie sądu w sprawie rzekomych pomówień burmistrza?
Dopiero co się odbyły: 16 i 18 czerwca 2021 roku.
To maraton, ale jest na plus czy na minus? Był burmistrz?
Nie byłem na rozprawach!
Panie Macieju
Jak zakończyło się postępowanie dyscyplinarne przed Rzecznikiem Dyscyplinarnym s. Sabiny Homa?
A jak Pan myśli?
Myślę, że nawet tak poważne złamanie prawa zostało zamiecione pod dywan skoro rzeczona sędzina w dalszym ciągu orzeka
Tak jest!