
Gorlice stoją na krawędzi katastrofy ekologicznej, ale ten fakt nie spędza snu z powiek funkcjonariuszom państwowym, którzy zostali powołani do ochrony bezpieczeństwa publicznego. Nic to, że mafia paliwowa i śmieciowa rozwinęła w Gorlicach szeroko skrzydła. Nic to, że pożary na wysypiskach śmieci wybuchają tutaj jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Nic to, że w grodzie nad Ropą „buzuje” składowisko niebezpiecznych odpadów. Nic to! „Władza ludowa” konsekwentnie odmawia nam prawa do szczegółowych informacji na temat śmiercionośnego depozytu, który został złożony na terenach dawnej rafinerii nafty GLIMAR! Na dodatek ta władza od blisko 4 lat bezczynnie przygląda się temu depozytowi. Cierpliwość godna najwyższego uznania!
Dotychczas udzielenia odpowiedzi na zadane przeze mnie pytania, tj. ile niebezpiecznych odpadów tkwi w GLIMARZE i jakiego rodzaju trucizny skrywa tamtejsze składowisko, odmówili mi urzędnicy z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Nowym Sączu (dyrektor Ewa Gondek) i burmistrz Gorlic Rafał Kukla. Dyrektor Ewa Gondek i burmistrz Rafał Kukla zasłaniali się tajemnicą śledztwa, które toczy się leniwie, pod niewątpliwie profesjonalnym nadzorem prokuratora Tadeusza Cebo, od 2017 roku. Dyrektor Gondek i burmistrz Kukla tak się wzbraniali przed ujawnieniem tajemnicy glimarowskich odpadów, że można było odnieść wrażenie, że nawet przypalani gorącym żelazem na najcięższych torturach nie wyjawią jakież to substancje (i w jakiej ilości) zagrażają z GLIMARU zdrowiu i życiu mieszkańców Gorlic!
Postawa dyrektor Ewy Gondek i burmistrza Rafała Kukli dowodzi, że ze społeczeństwem można się nie liczyć. Społeczeństwo ma cicho siedzieć i słuchać uspokajających komunikatów, które „władza ludowa” łaskawie społeczeństwu ogłosi (np. poprzez tzw. łże-media). Im społeczeństwo mniej wie, tym ciszej siedzi – to jasne. Zasady państwa totalitarnego w pełnym rozkwicie!
Dzisiaj ciąg dalszy opowieści o tzw. niebezpiecznych odpadach z GLIMARU!
21 lutego wystosowałem do Tadeusza Cebo – Prokuratora Rejonowego w Gorlicach, pismo następującej treści:
Zwracam się z wnioskiem o przesłanie informacji na temat niebezpiecznych odpadów, składowanych na terenie dawnej rafinerii nafty GLIMAR, w tym okazanie szczegółowej specyfikacji jakie odpady zostały tam zgromadzone i (dokładnie) w jakiej ilości. Dalsze ukrywanie tych informacji przed mieszkańcami Gorlic, po 3 latach śledztwa (sygn. akt PR Ds. 936.2017. Sp), prowadzonego wszak w innej merytorycznie sprawie i nie dotyczącego weryfikacji rodzaju i ilości ww. odpadów, co zostało już ustalone, nie znajduje żadnego uzasadnienia. Społeczeństwo ma prawo dowiedzieć się, jakie niebezpieczeństwo dla środowiska naturalnego czyha ze strony składowiska odpadów, zgromadzonych na placu w dawnym GLIMARZE.
Maciej Rysiewicz
Redaktor naczelny czasopisma „Bobowa Od-Nowa”
Prokurator Tadeusz Cebo wyznaczył do udzielenia odpowiedzi prokuratora Sławomira Korbelaka – zastępcę Prokuratora Rejonowego w Gorlicach. A oto efekty misji prokuratora Sławomira Korbelaka uwiecznione 4 marca 2020 roku:
Włos jeży się na głowie! I nie tylko dlatego, że prokurator Sławomir Korbelak nie uchylił embarga informacyjnego nałożonego w sprawie „niebezpiecznych odpadów”, składowanych przy ulicy Wyszyńskiego w Gorlicach. Przeraża skala procederu prowadzonego przed GLIMAREM i w GLIMARZE przez mafię paliwową i śmieciową. Prokurator Sławomir Korbelak, chyba niechcący, ujawnił nieliczne szczegóły świadczące, że grupa przestępcza, która zadomowiła się w Gorlicach, mackami sięga daleko, bardzo daleko, w głąb naszego kraju. I jeśli ktoś myśli, że ta grupa przestępczą zjawiła się tylko w Gorlicach ze swoimi śmiercionośnymi odpadami, to… gratuluje dobrego nastroju.
Zostawmy jednak mafiosów paliwowo-śmieciowych na boku. Bo największe przerażenie budzi w piśmie prokuratora Korbelaka inna sprawa. Otóż, jeśli dać wiarę zastępcy Prokuratora Rejonowego w Gorlicach, niebezpieczne odpady trafiały niezagrożone do Gorlic od września 2016 roku do grudnia 2017 roku. I trafiały tam także pomimo faktu, że tamtejsza prokuratura wszczęła w 2017 roku śledztwo w tej sprawie, co wynika z sygnatury akt – zob. PR Ds. 936.2017. Sp. A to oznacza, że mafiosi drwili sobie z prokuratora Tadeusza Cebo i jego pomagierów z Prokuratury Rejonowej w Gorlicach „na maksa”. „Czerwone żaboty” śledziły przestępców w 2017 roku, a odpady szerokim strumieniem w tym samym czasie płynęły na plac przy ulicy Wyszyńskiego w Gorlicach. To nie koniec. Śledztwo jak widać trwa nieprzerwanie do dnia dzisiejszego, ale odpady niezagrożone tkwią nadal w GLIMARZE, a prokurator Sławomir Korbelak chlubi się faktem, że zabezpieczono 170 000 zł z tytułu poręczeń majątkowych, dzięki którym kilku aresztowanych mafiosów nie ogląda wschodów i zachodów słońca zza więziennych krat. Brawo! Burmistrz Rafał Kukla głosi wszem i wobec, że utylizacja niebezpiecznych odpadów będzie kosztowała 50 mln zł. No to mamy niezłą zaliczkę na uwolnienie Gorlic od śmiertelnego zagrożenia.
Prokurator Sławomir Korbelak wił się jak piskorz w piśmie z dnia 4 marca 2020 roku, żeby powiedzieć jak najmniej. Powiedział jednak wystarczająco dużo, żebyśmy mogli stwierdzić, że śledztwo w sprawie mafii paliwowo-śmieciowej w Gorlicach należy uznać za fikcję. Ile jeszcze potrzeba czasu „czerwonym żabotom”, żeby śledztwo zamknąć i postawić w stan oskarżenia wszystkich winnych przestępczego procederu (i skutecznie obciążyć ich kosztami utylizacji odpadów)? Ile czasu „władza ludowa” potrzebuje, żeby zlikwidować śmiertelne zagrożenie promieniujące na Gorlice z ulicy Wyszyńskiego? Ile „piany zostanie jeszcze ubite” podczas spotkań (z udziałem zastępcy Prokuratora Rejonowego w Gorlicach Sławomira Korbelaka) Powiatowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego w Starostwie Powiatowym w Gorlicach i Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego w Małopolskim Urzędzie Wojewódzkim, żeby wreszcie podjęte zostały skuteczne kroki w kierunku uwolnienia Gorlic od śmiercionośnych odpadów? Te spotkania prawdopodobnie kosztowały już podatnika, jeśli nie 170 000 zł, to na pewno tylko trochę mniej!
Pismo prokuratora Sławomira Korbelaka wpisuje się w cały ciąg działań Prokuratury Rejonowej w Gorlicach, o których można powiedzieć, że z egzekwowaniem prawa i ściganiem przestępców Prokuratura Rejonowa w Gorlicach ma wielkie problemy. Do ustalenie pozostają przyczyny takiego stanu rzeczy. Ale jeśli ktoś myśli, że winy trzeba szukać tylko w lenistwie stróżów prawa, ten tkwi w tzw. mylnym błędzie.
Jedno jest pewne; gdyby dyrektor Ewa Gondek i burmistrz Rafał Kukla zechcieli stanąć po stronie społeczeństwa i zamiast uczestniczyć w „tajnych przez poufne” zebraniach różnych zespołów zarządzania kryzysowego, ujawnili wiedzę na temat zawartości beczek przy ulicy Wyszyńskiego, prokurator Sławomir Korbelak zacząłby inaczej „śpiewać”. Niestety system jest domknięty i na dyrektor Ewę Gondek i burmistrza Rafała Kuklę nie można liczyć.
A zapalnik bomby ekologicznej przy ulicy Wyszyńskiego tyka coraz głośniej!
Ps. Więcej na ten sam temat – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/afera-smieciowa/ i https://gorliceiokolice.eu/tag/glimar/.
Od redakcji! Na zdjęciu tytułowym prokurator Sławomir Korbelak. Zdjęcie zostało zacytowane ze strony – zob. https://gorlice24.pl/pl/11_wiadomosci/5542_jozef-g-nie-ma-zadnego-majatku.html.
Panie redaktorze, ten system się sam otworzy (rozpadnie), te ścieżki się wyprostują! Być może przyjdzie jeszcze czas na prawdziwych przywódców (PRZYWÓDCE)!!! Pytanie jest takie, czy my ten czas rozpoznamy i właściwie wykorzystamy???!!!
Rozczaruje Pana! Bez szans. Sprawy zaszły za daleko!
Powiem tak, sądzę, że stanie na głowie nie jest pozycją możliwą bez końca, więc ten upadek wcześniej czy później nastąpi! Jakie będą koszty tego upadku, jakie skutki i kiedy to nastąpi, tego na szczęście nie wiem?
Wszak zapewniam Pana ten czas przyjdzie !!!