Poseł Barbara Bartuś i senator Stanisław Kogut na zebraniu wiejskim w Wilczyskach. Swąd kompromitacji unosi się w powietrzu

Na wstępie kilka słów tytułem ogólnego wprowadzenia. Po pierwsze, na wspomnianym zebraniu wiejskim nie byłem, ale uzyskałem z tego spotkania dwie relacje z dwóch niezależnych źródeł. Moi informatorzy, a uczestnicy tego spotkania, zastrzegli sobie anonimowość. Po drugie, właśnie dlatego, że moi informatorzy, całkowicie niezależnie od siebie, stwierdzili, że poseł Barbara Bartuś i senator Stanisław Kogut, absolutnie „otwartym tekstem” wypowiedzieli, personalnie pod moim adresem, nazwijmy to na razie właśnie tak, kilka gorzkich słów, to postanowiłem wystąpić do bobowskiej władzy samorządowej o udostępnienie protokołu z owego zebrania. Po trzecie, katastrofalna jakość językowa dokumentu, który został mi udostępniony („sygnatariusze” protokołu z zebrania wiejskiego w Wilczyskach z dnia 19 lutego 2017 roku pani Dorota Popiela i sołtys Tomasz Tarasek powinni z tego powodu zapaść się pod ziemię ze wstydu) bardzo utrudnia sformułowanie ostatecznych wniosków (pełny tekst protokołu tutaj: Protokół 19.02.2017 r.). Trzeba jednak także otwarcie powiedzieć, że nawet jeśli, legitymizowane podpisami protokolanta Doroty Popieli i sołtysa Tomasza Taraska, wypowiedzi poseł Barbary Bartuś i senatora Stanisława Koguta okazałyby się nie do końca zgodne ze stanem faktycznym, o czym jestem przekonany, to i tak należy uznać, że poseł Barbara Bartuś i senator Stanisław Kogut, jak mówi młodzież, dokonali samozaorania i swąd kompromitacji unosi się teraz w powietrzu od Wilczysk po ulicę Wiejska w Warszawie.

Zacznijmy od wypowiedzi poseł Barbary Bartuś, bo w protokole z 19 lutego 2017 roku, Jej gwiazda oratorska zabłysła jednak pełniejszym blaskiem niż gwiazda senatora Koguta.

Przypominam, że zacytowane poniżej fragmenty dokumentu, podpisanego przez protokolanta Dorotę Popielę i sołtysa Tomasza Taraska są absolutnie zgodne z oryginałem!!! Z bólem serca powieliłem wszystkie dramatyczne błędy językowe i ortograficzne tego tekstu!!!

No to do dzieła!

Cytat nr 1

  1. Pani Barbra Bartuś – Poseł na Sejm RP – przedstawiła zebranym cel i zasadność projektu ustawy wprowadzającej dwu kadencyjność Wójtów, Burmistrzów i Prezydentów miast. Wprowadzenie dwu kadencyjności ma na celu ukrócenie rządów tych wójtów, którzy sprawują władzę przez wiele lat ze szkodą dla gmin, na szczęście nie dotyczy to Gminy Bobowa, gdzie Burmistrz Wacław Ligęza jest bardzo dobrym gospodarzem, ale w wielu gminach na terenie Polski jest inaczej.

Jak widać jeśli z faktami nie da się dyskutować, to tym gorzej dla faktów. Pani poseł „Barbra” (przepraszam, ale tak, jakby z anglosaska, jest w oryginale) Bartuś zachowuje się, jak nie przymierzając, redaktor Justyna Pochanke z TVN-u albo onegdaj prezenterzy Dziennika TV z epoki realnego socjalizmu. Patrzy ludziom w oczy i kłamie w żywy kamień. Bo jeśli nie dostrzega, że ten właśnie burmistrz doprowadził Gminę Bobowa do 2409. miejsca w rankingu polskich Gmin, a więc właściwie na sam koniec stawki, tzn. że elementarne zasady uczciwości w dyskursie publicznym poseł Barbary Bartuś nie obowiązują. Mało tego z protokolarnego zapisu wynika, że jak już ustawa wprowadzi „dwu kadencyjność”, to ta „dwu kadencyjność” bobowskiego włodarza nie będzie obowiązywać. Wyraźnie wszak zapisano, że „ukrócenie rządów tych wójtów, którzy sprawują władzę przez wiele lat ze szkodą dla gmin na szczęście nie dotyczy Gminy Bobowa”. Uwaga, uwaga! Wyjątkowo, ten wyjątkowy włodarz nie sprawuje władzy ze szkodą dla gminy. Wszędzie korupcja, poruta i upadek obyczajów, a w Gminie i w gminie Bobowa kraj mlekiem i miodem płynący. Szkoda, że takie historie zdarzają się tylko w bajkach i westernach. Jeden dobry szeryf i zgraja szubrawców wokół. Jeden dobry gospodarz a wokół ocean bezprawia. Jestem pewien, że na zebraniu wiejskim, na przykład w Uściu Gorlickim, w obecności wójta Dymitra Rydzanicza, poseł Barbara Bartuś przedstawi wykładnię ustawy o „dwu kadencyjności” dokładnie tak samo. Wszędzie, źle, ale wójt Rydzanicz, to perła w gminnej koronie.

Cytat nr 2

Gdy po dwóch kadencjach okaże się że dotychczasowy gospodarz jest dobry to będzie można wykorzystać jego potencjał wyżej.

Poseł Barbarze Bartuś brakuje jednak pewności siebie i zakłada, że zapisu wykluczającego burmistrza Wacława Ligęzę z ustawy o „dwu kadencyjności” nie da się jednak w sejmie przegłosować. No i od razu ma gotową receptę. Takiego gospodarza wykorzystamy wyżej. Czy przypadkiem poseł Barbara Bartuś, wypowiadając te słowa,  nie działała na własną szkodę. Zachęta do kandydowania „wyżej” dla burmistrza Wacława Ligęzy może oznaczać, że poseł Barbara Bartuś straci lukratywną posadę na Wiejskiej w Warszawie. Polityk Wacław Ligęza opromieniony wszelakimi nagrodami, perła i osobowość samorządu, bez wysiłku może zdystansować w wyborach, na przykład do sejmu, poseł Barbarę Bartuś. Warto o tym pamiętać i nie ryzykować tak ostentacyjnego poparcia dla „dobrego” gospodarza z Bobowej.

Cytat nr 3

Zwróciła uwagę, na fakt ciągłych pomówień kierowanych pod jej adresem przez osobę, która uważa się za dziennikarza i pisze donosy pod jej adresem, a także na działania lokalnych władz gminy Bobowa, jakoby ciągle popełniali przestępstwa i dokonywali działań niezgodnych z prawem. Przez te wszystkie oszczerstwa różne instytucje państwowe dystansują się od tego typu oskarżeń i pomówień zachowując powściągliwość w relacjach między poszczególnymi instytucjami.

Może zacznę od tego, że nie mogę mieć najmniejszych wątpliwości, że cytat nr 3 dotyczy personalnie właśnie mnie. I nie tylko dlatego, że relacje moich informatorów, a uczestników spotkania wiejskiego z 19 lutego 2017 roku, potwierdzają, że padło, w kontekście ww. wypowiedzi, moje nazwisko. Wynika to bowiem wprost z treści zapisanej przez protokolanta Dorotę Popielę wypowiedzi poseł Barbary Bartuś. Dlaczego w protokole z zebrania wiejskiego nie pada moje nazwisko, mogę się tylko domyślać.

Przejdźmy więc do rzeczy.

Po pierwsze, dziennikarz, (to) osoba zajmująca się przygotowywaniem i prezentowaniem materiałów w środkach masowego przekazu. Pierwotnie termin ten oznaczał osobę piszącą teksty w gazetach, wraz z rozwojem środków masowego przekazu objął także osoby zajmujące się przygotowywaniem materiałów w radiu, telewizji i internecie.

Tako rzecze Wikipedia. Chciałbym Pani poseł Barbarze Bartuś przypomnieć, że jestem członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i redaktorem naczelnym gazety, którą Pani poseł czyta, czego dowodzi Jej wypowiedź. A więc to nie jest tak, że ja sam siebie uważam za dziennikarza. Moje uważanie w tej sprawie nie ma nic do rzeczy. Bo tak jak Panią poseł, tak i mnie obowiązują ustawy, w tym na przykład ustawa Prawo prasowe. Podkreślenie, że „uważam” się za dziennikarza ma głównie na celu zdyskredytowanie mnie jako człowieka i odarcie z szacunku, który ewentualnie wynika z misji w służbie publicznej, którą wykonuję na łamach mediów publicznych. Szkoda, że poseł na sejm, na dodatek z partii, która doszła do władzy ze sztandarami walki o prawo i sprawiedliwość, pozwala sobie na takie obraźliwe insynuacje.

Po drugie, poseł Barbara Bartuś zarzuca mi oszczerstwa i pomówienia; sprawa poważna. Ale od samego mieszania, herbata nie staje się słodsza. To ja się zapytam Pani poseł Barbary Bartuś, dlaczego nie wystosowała nigdy żadnego sprostowania, dotyczącego tzw. oszczerstw do mojej redakcji? I dlaczego z uporem godnym lepszej sprawy od lat nie odpowiada na moje listy i na moje wnioski? Wszystkie te fakty są zinwentaryzowane na tym portalu. Powiem więcej. Nie ukrywam się pod pseudonimem, ale otwarcie recenzuję działania władzy publicznej. Mam prawo oczekiwać, że poseł na sejm pochyli się nad faktami i argumentami, które zostały opublikowane w moich artykułach. Skoro ten poseł na sejm RP nie odpowiada na listy, wnioski i zarzuty, a potem idzie na zebranie wiejskie w moich rodzinnych Wilczyskach i za plecami, pod moją nieobecność, zarzuca mi oszczerstwa, to działanie takie należy uznać za na wskroś tendencyjne i tchórzliwe. W wypowiedzi poseł Barbary Bartuś brak jakichkolwiek argumentów, są tylko inwektywy. A relacje moich informatorów dowodzą, że ostrze wypowiedzi poseł Barbary Bartuś zostało stępione przez autorów protokołu (Dorotę Popielę i Tomasza Taraska). Proszę, Szanowna Pani Poseł, napisać do mojej redakcji, czy zapis protokołu w części dotyczącej Pani wypowiedzi jest zgodny ze stanem faktycznym. Jeśli miałbym wierzyć moim informatorom, to muszę Pani poseł powiedzieć, że chyba ten zapis do stanu faktycznego ma się jak pięść do nosa. Nie przesądzając jednak jak było, proszę uprzejmie o odpowiedź!

Po trzecie, chciałbym także prosić o wyjaśnienie, co to znaczy, że różne instytucje państwowe dystansują się od tego typu oskarżeń i pomówień zachowując powściągliwość w relacjach między poszczególnymi instytucjami. A wiec kto/co to są „różne instytucje”? Co to znaczy, że zachowują „powściągliwość w relacjach” i jak ta powściągliwość wygląda oraz pomiędzy którymi instytucjami do tej „powściągliwości” dochodzi? Proszę także nie zapomnieć zinwentaryzować i opisać konkretnie wszystkie oszczerstwa i pomówienia mojego autorstwa.

Cytat nr 4

  1. Pan Stanisław Kogut – Senator RP – wyraził opinię, iż widać że Wilczyska się rozwijają, że jest to zasługa dobrego gospodarza jakim jest Burmistrz Wacław Ligęza. Gmina Bobowa funkcjonuje bardzo dobrze, mimo iż niektórzy cały czas w tym przeszkadzają i piszą oszczerstwa, podaje się bezpodstawnie Burmistrza do Sądu.

Panu senatorowi Stanisławowi Kogutowi polecam uważną lekturę mojego komentarza do wypowiedzi poseł Barbary Bartuś. Ten komentarz jak ulał pasuje także do senatorskich słów. Pana senatora chciałbym także prosić o nadesłanie szczegółowej informacji, kto podaje burmistrza Wacława Ligęzę do sądu, bo jako żywo, to tylko burmistrz Wacław Ligęza w ostatnich latach szermuje sądowymi pozwami od Sądu Rejonowego w Gorlicach poczynając na Sądzie Najwyższym kończąc. Takie odwracanie pojęć, Panie senatorze, to dopiero jest oszczerstwo. Nie wstyd Panu tak łgać? Na marginesie, w swojej odpowiedzi, którą wierze w to głęboko wystosuje Pan senator na adres mojej redakcji, proszę szczerze napisać: czy Pan także nie zauważył, które miejsce zajmuje Gmina Bobowa w rankingach samorządowych, szkolnych etc.? I ma Pan czelność mówić, że Gmina Bobowa funkcjonuje dobrze? Prawo i sprawiedliwość kłaniają się Panu, Panie senatorze, po staropolsku, do samej ziemi!!! Może to jednak nie jest przypadek, że prezes Jarosław Kaczyński stracił do Pana zaufanie?

No, a teraz poczekam sobie na listy od Pani poseł Barbary Bartuś i Pana senatora Stanisława Koguta. Ale coś mi się wydaje, że tylko sobie poczekam!!!

PS. Chciałbym Państwa poinformować, że ten „dobry” burmistrz Bobowej, dzięki któremu nasza Gmina (i gmina) stoczyła się na 2409. miejsce w rankingu polskich Gmin (i gmin), nie raczył mi udostępnić, jak dotychczas, całego protokołu z zebrania wiejskiego z 19 lutego 2017 roku w Wilczyskach – nie otrzymałem załączników wyszczególnionych w tekście. O nagranie z tego zebrania nawet nie proszę, bo jak wiadomo takie nagranie to tylko materiał tzw. pomocniczy i nie podlega udostępnieniu przez Burmistrza Bobowej. Takie prawo i taka sprawiedliwość o czym poseł Barbara Bartuś i senator Stanisław Kogut – przypadkowo – nic nie wiedzą.

Więcej na ten temat:

https://gorliceiokolice.eu/tag/barbara-bartus/,

https://gorliceiokolice.eu/tag/stanislaw-kogut/.

 

(Odwiedzono 46 razy, 1 wizyt dzisiaj)

8 przemyśleń na temat "Poseł Barbara Bartuś i senator Stanisław Kogut na zebraniu wiejskim w Wilczyskach. Swąd kompromitacji unosi się w powietrzu"

  1. Powszechnie się uważa, że patronem ma być prezydent Lech Kaczyński, bo tak nakazał minister Jurgiel, ale dyrektor szkoły rolniczej twierdzi, że to inicjatywa szkolnej społeczności.

    1. Mało wiemy na ten temat. Trochę nie rozumiem dlaczego akurat trzeba tego konkretnego patrona szkoły zmieniać. Nie sądzę także, przy całym moim szacunku dla Świętej Pamięci Pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego czy to jest fortunna decyzja. Może Polska lokalna powinna bardziej troszczyć się o swoich lokalnych bohaterów??? bo o nich łatwiej zapomnieć???

  2. Panie Macieju, jeśli już czepiamy się poprawnej polszczyzny, proszę mi powiedzieć co oznacza zdanie: „To ja się zapytam Panią poseł Barbarę Bartuś” ?
    Pyta Pan sam siebie [o] panią [tak powinno być pisane małą literą] poseł Barbarę Bartuś ?
    [http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/pytac-sie;15160.html]

    Nie jestem purystą językowym, lecz jeśli ktoś rości sobie prawo do poprawiania innych powinien sam wykazać w tym miejscu szczególną ostrożność.

    Nie mieszkam w Bobowej już od wielu lat, jednak śledzę jednak z zainteresowaniem informacje jakie się na jej temat pojawiają. Lubię Pana styl i szkoda, że czasem Pan przeszarżuje 🙂 Odrobinę więcej umiaru, może odrobinę innych niż tylko negatywne informacji na pewno nie zaszkodzi. Pozdrawiam serdecznie.

  3. Bardzo dziękuję za słuszną uwagę. Prawidłowo powinno być: „To ja się zapytam pani poseł Barbary Bartuś…”. Mój kolega z warszawskiej Polonistyki Mirek Bańko, który udzielił tej porady językowej, ma oczywiście rację, a „Tomek” właściwie zwrócił mi uwagę. Niestety pozostała część komentarza wzbudza mój sprzeciw. Po pierwsze nigdy nie mówiłem i nigdzie nie napisałem, że jestem „językowo” nieomylny. Wprost przeciwnie. Popełniam błędy językowe i mam tego (czasami i poniewczasie) pełną świadomość; z niewiedzy, z pośpiechu, a także dlatego, że jeżyk polski to naprawdę trudna sztuka. Czy to oznacza, że nie należy wzajemnie zwracać sobie uwag na popełniane błędy? „Tomek”, na przykład, słusznie wytknął mi kłopoty fleksyjne, a w swoim komentarzu „zasolił” kilka „byków” (np. „…jednak śledzę jednak…” o interpunkcji nie wspominając). Takie życie!
    Nie bardzo także zrozumiałem ciąg myślowy komentarza Pana „Tomka” (duża litera uzasadniona, bo chodzi o podkreślenie szacunku do adwersarza – to jest także aluzja w sprawie „Pani poseł…”), który od zarzutów, dotyczących poprawności językowej, przeszedł bezkolizyjnie do „przeszarżowania” i „większego umiaru” a także postulatu mniejszej liczby negatywnych informacji. Jedna przestrzeń nie wynika z drugiej i odwrotnie. Ale dobrze… Skoro zatem wytknięcie błędu językowego, jak najsłuszniejsze, należy uznać za jakiś konkret, udowodniony na przykładzie, to bardzo proszę o konkretne argumenty, gdzie przeszarżowałem i gdzie zabrakło mi umiaru.
    Natomiast postulat, dotyczący zamieszczania „odrobiny innych niż tylko negatywnych informacji” w całości odrzucam. Po dobre informacje, „odrobinę inne niż tylko negatywne” trzeba udać się do „sklepiku” na portalu „Nasza Bobowa”. Można także w tej sprawie porozmawiać z panem (tutaj tzw. mała litera także uzasadniona) Maciejem Trybusem z RTVG, bo ja się „promocją” władzy publicznej nie zamierzam zajmować.
    Z sympatią za komentarz i z wyrazami szacunku,
    Maciej Rysiewicz
    PS. Czekam na argumenty w sprawie „przeszarżowania” i „umiaru”!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *