Ta historia mogła wydarzyć się tylko w III RP. Szczegóły grabieży majątku Rafinerii Nafty GLIMAR w Gorlicach ciągle owiane są mgłą tajemnicy. I nie ma niestety wątpliwości, że kulisy upadku GLIMARU – prawdopodobnie – nigdy nie ujrzą światła dziennego. Ten artykuł nie uzurpuje sobie prawa do weryfikacji pełnego stanu faktycznego, złodziejskiego rozboju, którego dokonano w jednym z największych zakładów produkcyjnych powiatu gorlickiego, w najstarszej polskie rafinerii ropy naftowej.
Przed laty, tj. w latach 90. XX wieku, jako właściciel maleńkiego, jednoosobowego przedsiębiorstwa, dokonywałem niewielkich zakupów parafiny w GLIMARZE. Ilekroć przyjeżdżałem do rafinerii przed bramą stały liczne cysterny i samochody ciężarowe w oczekiwaniu na załadunek. A zakład tętnił życiem., tzn. wszędzie krzątali się pracownicy, a magazyny wypełnione były gotowymi do wyekspediowania produktami. Do cystern pompowano z terminali paliwa a na platformy ciężarówek ładowano worki z parafiną czy z innymi woskami mineralnymi.
Pierwszym sygnałem, że mafia, chyba nie tylko paliwowa, zagięła parol na gorlicką rafinerię było afera (z lat 1999-2001), dotycząca niezapłaconych faktur przez płocka firmę Pollex (na rzecz GLIMARU) na kwotę ponad 42 milionów złotych. Smaczku sprawie dodawało członkostwo Marii Oleksy (żony byłego premiera i byłego aparatczyka PZPR oraz współpracownika tajnych służb wojskowych wywiadu PRL Józefa Oleksego) w radzie nadzorczej płockiego Pollexu. Marię Oleksy oskarżono o składanie fałszywych zeznań, ale ostatecznie sprawę – oczywiście – umorzono. Józef Oleksy także „kolaborował” z Pollexem, korzystając z samochodu z kierowcą tej firmy w 2001 roku. Żyć nie umierać. Oddzielny artykuł można by pewnie napisać o synu Marii i Józefa Oleksych Michale, którego także, wieść gminna i prasowa, zamieszała w czerpanie korzyści z płockiego, pollexowskiego układu.
Akt oskarżenia przeciw właścicielom płockiej spółki Pollex, podejrzanej o wyłudzenie z rafinerii GlIMAR w Gorlicach ponad 42 mln zł, prokuratura skierowała do sądu. Oskarżeni byli także dwaj pracownicy GLIMARU. W sprawie tej zapadł prawomocny wyrok skazujący Sądu Rejonowego w Gorlicach, sygn. II K 532/02, z dnia 29 kwietnia 2003 r.; 6 lat więzienia dla prezesa płockiej spółki Pollex Jacka R. i 5 lat dla jego zastępca Krzysztofa K.
Na marginesie wypada przypomnieć, że Maria Oleksy nie pierwszy raz „wdepnęła” w aferalne szambo. Jej nazwisko (obok nazwiska byłej Pierwszej Damy Jolanty Kwaśniewskiej) pada również przy okazji zbankrutowanego towarzystwa ubezpieczeniowego POLISA. Dzisiaj o Marii Oleksy cicho w przestrzeni medialnej. Syn Michał znalazł pewnie gdzieś spokojną przystań, a ojciec Józef bryluje w mediach i na salonach głównie w TVN.
W 2008 roku Polska Agencja Prasowa ogłosiła następujący komunikat:
Rafineria Glimar – to już koniec
Rafineria Glimar SA w Gorlicach w województwie małopolskim zostanie prawdopodobnie postawiona w stan likwidacji. W poniedziałek akcjonariusze spółki zdecydowali, że uchwała w sprawie rozwiązania spółki i otwarcia likwidacji będzie głosowana na następnym WZA.
„Po zaprezentowaniu przez zarząd informacji o sytuacji spółki WZA podjęło uchwałę kierunkową, z której wynika, że zarząd spółki niezwłocznie zwoła kolejne WZA, którego przedmiotem będzie podjęcie uchwały w przedmiocie rozwiązania spółki i otwarcia jej likwidacji” – poinformował PAP prezes rafinerii Łukasz Jagodziński.
Według niego, główny akcjonariusz – Grupa Lotos SA – ocenił, że należy rozważyć zakończenie bytu prawnego gorlickiej spółki.
Grupa Lotos SA posiada 91,5 proc. akcji Rafinerii Glimar, 2,1 proc. znajduje się w rękach Skarbu Państwa, a resztę mają byli i obecni pracownicy.
W marcu tego roku sąd wydał postanowienie o umorzeniu postępowania upadłościowego Rafinerii Glimar. W toku trwającego ponad 1,5 roku postępowania upadłościowego nie udało się pozyskać nabywcy na majątek rafinerii po cenie nawet dużo niżej od oszacowanej.
Glimar jest winny ponad 1000 wierzycielom ponad 800 mln zł. Wartość pozostałego majątku rafinerii szacowana jest na około 350 mln zł.
Syndyk m.in. trzykrotnie bezskutecznie próbowała sprzedać najważniejszą część majątku upadłej Rafinerii Glimar, czyli niedokończoną instalację hydrokompleksu. Ostatnia minimalna cena wynosiła 180 mln zł netto. Pierwotna cena za instalację była równa kwocie oszacowania tego majątku, wynoszącej 326 mln zł.
Rafineria Glimar w Gorlicach pozostawała w stanie upadłości od stycznia 2005 roku. Sąd w uzasadnieniu decyzji o ogłoszeniu upadłości stwierdził, że spółka jest niewypłacalna i niewypłacalność ta miała charakter trwały. Wniosek o ogłoszenie upadłości spółki złożył zarząd Glimaru.
Na początku lutego 2005 roku akcje upadłej rafinerii w Gorlicach, a także pozostałych dwóch tzw. rafinerii południowych (Czechowice i Jasło) oraz Petrobaltiku, przejęła od Nafty Polskiej Grupa Lotos SA.
Prawda, że bardzo ciekawy komunikat. Zwróćmy uwagę, że od czasu afery Pollexu w majątek gorlickiego GLIMARU zamieszany był nie tylko Skarb Państwa, tj. Nafta Polska, ale także od lutego 2005 roku Grupa Lotos S.A.
Cóż takiego wydarzyło się w pierwszych latach XXI w. w Glimarze, że już w 2008 roku najstarszą polską rafinerię trzeba było postawić w stan likwidacji. Oddajmy głos prokuratorowi krajowemu Edwardowi Zalewskiemu, który, odpowiadając 6 maja 2009 roku na interpelację poselską Barbary Bartuś (PiS) w sprawie Glimaru i śledztwa prowadzonego przez prokuraturę, stwierdził m. in.:
Postępowanie to w głównym wątku dotyczy niedopełnienia obowiązków oraz przekroczenia uprawnień przez członków władz spółki Rafinerii Nafty Glimar SA. przy planowaniu i realizacji inwestycji Hydrokompleks służącej do produkcji rozpuszczalników oraz olejów, poprzez nieuwzględnienie w projektach szeregu niezbędnych nakładów, w tym nakładów na instalacje dodatkowe, bez których niemożliwe było uzyskanie finalnych produktów, nakładów wynikających z planowanych zadań towarzyszących wykonywanych przez Rafinerię Nafty Glimar SA w ramach tej inwestycji i oparcie tych nakładów na przyszłych dochodach wynikających z ulg podatkowych, zaniechanie sporządzenia jednoznacznych założeń dotyczących zapewnienia surowca niezbędnego do produkcji, opracowania analiz zagrożeń wynikających z wielkości nakładów inwestycyjnych oraz zaciągniętych kredytów w stosunku do kapitałów własnych, analiz potencjalnych cen rynkowych produktów, analiz co do sposobu rozwiązania problemów logistycznych i transportowych co doprowadziło do pogorszenia sytuacji ekonomiczno finansowej spółki, a w konsekwencji do jej upadłości, tj. o przestępstwo z art. 296 § 3 K.k.
Równocześnie w tym śledztwie wyjaśniane są wątki dotyczące niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień przez członków władz spółki Rafineria Nafty Glimar SA w Gorlicach, poprzez podejmowanie decyzji inwestycyjnych, handlowych, remontowych związanych z budową Zakładu Produkcji Pasz i Bioetanolu Agro-Glimar spółka z o.o., budową trzech stacji paliw, remontem centrum konferencyjno-hotelowego w Wysowej, jak również zawieraniu niekorzystnych umów gospodarczych z firmami Krak-Gaz w Krakowie, Produkcja Rolna w Bogdańczowicach, GAL w Krakowie, w których członkowie zarządu posiadali udziały, oraz innymi firmami z terenu Gorlic.
Dotychczas zarzuty popełnienia przestępstw z art. 296 § 3 K.k., polegających na nadużyciu udzielonych uprawnień i niedopełnienia ciążących obowiązków przy podejmowaniu decyzji dotyczących realizacji kompleksu instalacji produkcyjnej Hydrokompleks oraz prowadzonych równolegle inwestycji: budowy gorzelni w Kobylance, modernizacji i rozbudowie ośrodka wypoczynkowo sanatoryjnego Chemik w Wysowej, stacji paliw w Białymstoku oraz doprowadzenia do zawarcia niekorzystnych umów handlowych z podmiotami gospodarczymi współpracującymi z rafinerią, przedstawiono 4 członkom pierwszego zarządu Rafinerii Nafty Glimar SA i wykonano z ich udziałem czynności procesowe.
Budowa tzw. Hydrokomleksu, to był prawdziwy gwóźdź do trumny dla Rafinerii Nafty GLIMAR. Minister Skarbu Państwa w rządzie Prawa i Sprawiedliwości Wojciech Jasiński tak oto (w 2006 roku) informował o przyczynach upadłości GLIMARU:
Upadłość Rafinerii Nafty ˝Glimar˝ S.A. w Gorlicach, obejmującą likwidację majątku Spółki, Sąd Rejonowy w Nowym Sączu ogłosił 19.01.2005 r. Upadła Spółka w dniu ogłoszenia upadłości nie prowadziła działalności produkcyjnej, w zatrudnieniu pozostawało 431 pracowników. Zobowiązania Spółki wynosiły 814.229.425,46 zł, w tym kredyty bankowe 416.550.985,75 zł. Majątek objęty przez syndyka został oszacowany na kwotę 575.701.051,89 zł, z główną jego częścią, niedokończoną inwestycją Hydrokompleks, w wysokości 422.670,647 zł poniesionych nakładów.
Hydrokompleks miał kosztować, według jednych szacunków 550 milionów złotych, według innych aż 700 milionów. Z odsetkami od kredytów bankowych zaciągniętych w bankach i zabezpieczeniem majątku niedokończonej inwestycji całkiem spokojnie możemy mówić o kosztach rzędu 1 miliarda złotych.
Sprawa GLIMARU była jednak jeszcze bardziej skomplikowana. Oto, Łukasz Rędziniak, podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości odpowiadając 4 sierpnia 2008 roku na sejmową interpelację Barbary Bartuś (PiS) i Andrzeja Dery (PiS) oświadczył:
Masa upadłości Rafinerii Nafty ˝Glimar˝ SA w Gorlicach nie stanowiła jednorodnej całości, przyporządkowanej jednemu rodzajowi działalności gospodarczej. W jej skład wchodziły: nieruchomości, na których prowadzono działalność produkcyjną (polegającą na przerobie ropy naftowej), nieruchomości, na których realizowano inwestycję instalacji Hydrokompleks, a także mieszkania, ogródki działkowe, stacje paliw, gorzelnia, niezabudowane działki budowlane i inne nieruchomości, a ponadto ruchomości i udziały w spółkach, w tym 9.059 udziałów w spółce Centrum Konferencyjno-Hotelowe Glimar Spółka z o.o. w Wysowej, wpisanej do rejestru przedsiębiorców w Krajowym Rejestrze Sądowym pod numerem KRS 0000136747. Wartość nominalna udziałów wynosiła 9 059 000 zł. Udziały te stanowiły 100% kapitału zakładowego spółki. Objęte one były zastawem rejestrowym na rzecz Banku Peako SA (w związku z przeniesieniem części majątku Banku BPH SA na Bank Pekao SA) wpisanym do rejestru zastawów prowadzonym przez Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie Wydział VII Rejestru Zastawów pod nr 1013705. Wniesiony przez Glimar aportem do spółki majątek stanowiący własność i prawo użytkowania wieczystego nieruchomości o pow. 3,56 ha wraz z odrębnym prawem własności czterokondygnacyjnego budynku hotelowo-rekreacyjnego z wyposażeniem i obiektami towarzyszącymi, obciążony był hipoteką kaucyjną łączną ustanowioną na rzecz Banku Peako SA (w związku z przeniesieniem części majątku Banku BPH SA na Bank Pekao SA w Warszawie) do kwoty najwyższej 116 900 000 euro, Bayerische Hypo-Und Vereinsbank AG w Monachium do kwoty najwyższej 100 000 000 euro oraz Kredyt Bank SA w Warszawie do kwoty najwyższej 33 000 000 euro. Spółka została utworzona w październiku 2002 r. na bazie organizacyjnej istniejącego Sanatorium Uzdrowiskowego Chemik Rafinerii Nafty Glimar SA. Podstawowym przedmiotem działania spółki była sprzedaż usług hotelowych zarówno dla odbiorców indywidualnych, jak i zorganizowanych grup oraz organizowanie konferencji z wykorzystaniem obiektu konferencyjno-hotelowego dysponującego 136 miejscami noclegowymi. Spółka zatrudniała 19 osób.
Zwróćcie Państwo uwagę, które banki zaangażowane były w „interesy” GLIMARU. A jeśli dodamy do tego firmy, które realizowały na przykład budowę Hydrokompleksu, tj. LURGI SA i LURGI Aktiengesellschaft, nie powinniśmy mieć właściwie najmniejszych wątpliwości o co chodziło w całej tej sprawie. Afera Pollexu za 42 miliony złotych, to była tylko bułka z masłem i wyglądała jak przygotowanie do prawdziwego skoku na wielką kasę. Od 2001 roku gra w GLIMARZE toczyła się o naprawdę o dużo większa stawkę. I tych 600, czy nawet 800 pracowników GLIMARU (plus rodziny) nie stanowiło dla europejskiej mafii żadnego zagrożenia. Wiadomo było, że za gorlickomi rodzinami i tak nikt się nie upomni. Mogą wegetować nad rzeką Ropą…
Ostatecznie inwestycja w Hydrokompleks GLIMAR Gorlice padła. Bo musiała paść. Tak to sobie wymyślono, żeby „wyprać” kilkaset (!!!) milionów euro. W pewnym momencie banki odmówiły kredytowania budowy „jedynego kompleksu wodorowego” w polskim przemyśle. To znaczy najpierw banki (kapitał włoski i niemiecki) wyłożyły setki milionów złotych, a potem uznały, że można je spisać, ot tak po prostu, na straty. Przy okazji okradziono również GLIMAR, który użyczył swojego majątku, pracowników, tradycji i historii do przykrycia największego przekrętu w historii Ziemi Gorlickiej.
Czyli Hydrokompleks GLIMAR i wszystko jasne! Prokurator wkroczył jednak do akcji:
Śledztwo o sygn. V Ds. 12/09 wszczęto postanowieniem z 2 lutego 2005 r. w sprawie niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień przy realizacji inwestycji Hydrokompleks przez członków zarządu Rafinerii Nafty Glimar SA z siedzibą w Gorlicach, tj. o czyn. z art. 296 § 1 i 3 K.k.
Zawiadomienie o przestępstwie zostało złożone w piśmie z dnia 24 listopada 2004 r. przez prezesa zarządu Nafty Polskiej, oraz w piśmie z dnia 3 lutego 2005 r. przez członków zarządu Rafinerii Nafty Glimar SA.
Jednak dopiero w 2010 roku „Gazeta Krakowska” publikuje następujące oświadczenie:
Gorlice: były zarząd Glimaru pod sąd
2010-08-17, Aktualizacja: 2010-08-17 10:23
Akt oskarżenia wraz z uzasadnieniem to lektura, która u czytającego może wywołać dreszczyk emocji. Strona po stronie, zdanie po zdaniu poznajemy historię powstania inwestycji, która w zamyśle miała być kurą znoszącą złote jajka. Hydrokompleks – specjalistyczna instalacja do produkcji rozpuszczalników benzynowych, naftowych i tak zwanych olejów bazowych, skok technologiczny wyprzedzający swoją epokę. Wówczas, a była połowa lat 90. takie instalacje w skali świata można było policzyć na palcach. Przecież z ropy naftowej można robić wszystko – od składników farb i lakierów po medykamenty, kosmetyki. Trzeba tylko znać technologię i mieć do tego urządzenia. Dla Glimaru rysowała się więc świetlana przyszłość.
Bottom of Form 1
Dzisiaj wokół hydrokompleksu porasta wysoka trawa. Czy instalacja kiedykolwiek rozpocznie pracę?
Na tym nie koniec. Po ogłoszeniu upadłości w styczniu 2005 roku instalacja miała być magnesem, który szybko przyciągnie inwestorów, którzy postawią upadłą spółkę na nogi. Tak się jednak nie stało, bowiem syndykowi nie udało się jej sprzedać. Najpierw inwestycję wyceniono na 326 mln złotych, potem na połowę mniej. Mimo to chętny się nie znalazł.
Projekt inwestycji zakładał, że proces technologiczny zostanie opracowany przez firmę Chevron, zaś generalnym wykonawcą prac przy projekcie miała być niemiecka firma Lurgi. Glimar miał być odpowiedzialny za przygotowanie terenu, zbiorników magazynowych, połączeń pomiędzy obiektami. Wydaje się, że zarząd tak bardzo zachłysnął się wizją fantastycznej przyszłości, że oderwał się nieco od rzeczywistości.
Prokuratura prowadziła swoje działania, chociaż mało kto w Polsce interesował się jakąś zupełnie nieistotna sprawą upadłości rafinerii w Gorlicach. Kogo tam w Pacanowie, Pcimiu lub Lęborku mogą obchodzić jakieś Gorlice… Tam mają swoje problemy!
W dniu 30 czerwca 2010 roku Prokuratura Okręgowa w Krakowie skierowała do Sądu Okręgowego w Nowym Sączu akt oskarżenia w sprawie przeciwko 10 osobom oskarżonym o działanie na szkodę Rafinerii „Glimar” w Gorlicach oraz pranie pieniędzy pochodzących z przestępstwa. Osoby te to byli członkowie zarządu i pełnomocnicy Rafinerii. Działanie ich polegało na zawieranie niekorzystnych dla Rafinerii umów związanych z wynajmowaniem powierzchni magazynowych od firm zewnętrznych celem prowadzenia produkcji paliwa, a następnie sprzedaż tak wyprodukowanego paliwa po zaniżonych cenach. Z tego tytułu otrzymywali oni „łapówki” w wysokości od 5 do 50 złotych za tonę produktu, co przysparzało korzyść majątkową nawet 2 mln złotych dla jednej osoby. Oskarżone zostały również osoby pośredniczące we wręczaniu łapówek oraz przedstawiciele firm kooperujących, którym przedstawiono zarzuty prania brudnych pieniędzy i poświadczania nieprawdy w dokumentach. Szacowana wartość strat Rafinerii to co najmniej 70 mln złotych. Na poczet kar majątkowych i obowiązku zwrotu korzyści pochodzących z przestępstwa zabezpieczono mienie o wartości około 1 mln złotych. Jest to kolejny akt oskarżenia
w sprawie tzw. „paliwowej”, prowadzonej poprzednio przez Prokuraturę Apelacyjną w Krakowie, a zakończonego w tym wątku przez Prokuraturę Okręgową Wydział V Śledczy we współpracy z ABW Delegatura w Krakowie.
Jak widać przy okazji Hydrokompleksu wyszły inne nadużycia. I to nie są tylko pozory. Bo walka o GLIMAR trwała nadal. Tam, w Gorlicach, musiał być nieprawdopodobny potencjał, albo, chichotem historii, nagle jakaś zupełnie nieznacząca firma (czytaj GLIMAR) stała się miejscem walki o miliony euro? Jak do tego doszło? Dlaczego? Oto jest właściwe pytanie!
Hydrokompleks padł. GLIMAR padł, setki milionów złotych strat, 600 zwolnionych pracowników, rodziny gorlickie liżą rany, akty oskarżenia w sądzie, a tu nagle okazało się, że najstarsza polską rafinerię kupuje pod koniec 2008 roku firma Drogbud.
Spróbujmy teraz uporządkować nasz wywód. GLIMAR od początku był własnością Skarbu Państwa. Pollex wkroczył i „przekręcił” GLIMAR na 42 miliony złotych. Przez Skarb Państwa powołana spółka Nafta Polska sprzedała GLIMAR Grupie Lotos S.A. Grupa Lotos S.A (zarządziła Hydrokompleks) po ogłoszeniu upadłości spółki w 2008 roku sprzedała GLIMAR firmie DROGBUD (za 1 milion złotych). DROGBUD natomiast bardzo szybko sprzedał GLIMAR firmie Hudson Oil, ale nie wiadomo za ile.
Powoli zbliżamy się do końca tej historii, tzn. mojego artykułu, bo mam prawo uważać, że GLIMAR był tylko pionkiem w większej grze. Oto bowiem pojawia się w prasie polskiej w 2009 roku następujący komunikat:
Rafineria Glimar w Gorlicach po raz kolejny zmieniła właściciela. Nowy właściciel – kanadyjska spółka Hudson Oil Corporation – zamierza ponownie uruchomić nieczynne od ponad trzech lat instalacje (zwróćcie uwagę – nieczynne od 3. lat instalacje – niewiarygodne!!! – przyp. M.R.).
Po ogłoszeniu upadłości zakład pod koniec 2008 roku znalazł się w rękach firmy Drogbud, która zamierzała uruchomić tam produkcję asfaltów na swoje potrzeby. Najwyraźniej przeliczyła się jednak z siłami i ostatecznie Glimar został w czerwcu (2009 roku – przyp. M.R.) odkupiony przez Hudson Oil, której prezesem jest Wojciech Janowski, członek Krajowej Izby Gospodarczej oraz konsul honorowy w Monako.
– Cieszymy się bardzo zarówno ze względu na możliwość ponownego uruchomienia rafinerii i zwiększenia zatrudnienia w Gorlicach, ale również ze względu na technologiczne możliwości zakładu – mówił po finalizacji przejęcia.
Kwota za jaką Hudson Oil kupił Glimar nie została ujawniona. Wiadomo jednak, że Drogbud kupił zakład od Lotosu za milion złotych, czyli znacznie poniżej rynkowej wartości, która była wyceniana na kilkaset milionów złotych.
Kluczowym aktywem rafinerii jest niedokończony jeszcze hydrokompleks, służący do wytwarzania m.in. nafty, rozpuszczalników, olejów bazowych oraz gotowych olejów specjalnych dla przemysłu i motoryzacji. Hudson Oil chciałby przy jego wykorzystaniu w procesie gazyfikacji produkować w Gorlicach paliwa syntetyczne.
Rafineria Glimar powstała w 1885 roku i jest jedną z najstarszych na świecie. Obecnie ma możliwość przerobienia prawie 3,5 tys. baryłek ropy dziennie.
Zwróćcie uwagę, że wątek Hydrokompleksu ciagle pojawia się w enuncjacjach prasowych. To jest znakomity argument marketingowy. GLIMAR ma być potęgą, chociaż już dawno ją nie jest. Taka jest wola mediów. Media wiedzą więcej – ktoś im to podpowiada…?
Ale zamieszanie własnościowe w GLIMARZE trwa. Rafinerii właściwie już nie ma, o długach w sprawie Hydrokompleksu pies z kulawą nogą się nie odezwie. Prokurator przedstawia akty oskarżenia. Ale GLIMAR ciągle jawi się łakomym kąskiem dla finansowych mafiosów. Oto kolejne prasowe doniesienie:
Gorlice: Glimar w rękach kanadyjskiej spółki
2011-08-02, Aktualizacja: 2011-08-02 15:50
Cieszymy się bardzo zarówno ze względu na możliwość ponownego uruchomienia rafinerii i zwiększenia zatrudnienia w Gorlicach, ale również ze względu na technologiczne możliwości zakładu – skomentował dla branżowego portalu Wojciech Janowski, prezes Hudson Oil Corporation, firmy będącej nowym właścicielem Glimaru.
Bottom of Form 1
Hudson Oil planuje uruchomienie hydrokompleksu i produkcję paliw syntetycznych
Kilka dni temu rafineria została sprzedana. Dzisiaj Glimar jest w rękach kanadyjskiej spółki Hudson Oil Corporation. Z informacji na stronie internetowej dowiadujemy się, że to firma na etapie rozwoju, której głównym atutem jest kompleks rafineryjny w Gorlicach.
We wtorek w Warszawie mają zostać uzgodnione ostatnie szczegóły, a oficjalne przejęcie ma nastąpić jeszcze w tym tygodniu. W tym tygodniu również mają również zostać wyrównane wszelkie zaległości, zarówno wobec pracowników, jak i ZUS-u, urzędu skarbowego, kontrahentów.
Jak się dowiedzieliśmy, jednym z warunków przejęcia jest to, by zakład nie miał żadnych zobowiązań. Wiemy również, że firma ma doświadczenie w branży paliwowej, dostęp do surowca oraz licencje i patenty na produkcję paliw. Plany nowego właściciela są znacznie ambitniejsze – właściciel chce wykorzystać hydrokompleks i w procesie gazyfikacji produkować w Gorlicach paliwa syntetyczne.
Na czele firmy stoją wspomniany już Wojciech Janowski, oraz Stefan Garus, Paul McIvor, oraz Urszula Majorkiewicz. Jak na razie wszelakie szczegółowe informacje okryte są tajemnicą handlową. Wielokrotnie pytany, a wręcz nagabywany przez nas Mariusz Berdel, prezes Hydronaftu, spółki, która powstała na bazie upadłej rafinerii, za każdym razem tłumaczył, że nie może zdradzić szczegółów, zanim nie dojdzie do finalizacji transakcji.
Koniec cytatu. DROGBUD sprzedał GLIMAR firmie HUDSON OIL a potem przyszedł słynny detektyw (w styczniu 2012 r.) Rutkowski ze swoimi „siepaczami” i to był na razie koniec historii GLIMARU. Można by tylko zapytać zleceniodawcę usługi dla detektywa Rutkowskiego skąd wziął pieniądze na tak wielka akcję. I dlaczego akurat Rutkowski? To innych agencji nie było? No, ale to mogą być pytania nie a propos!
W sprawie GLIMARU mam prawo być zagubiony. Tak jak Ty, Drogi Czytelniku!.
Pamiętaj o tym, że siły, które zdewastowały gorlicką rafinerię dysponowały kapitałem, logistyką i co najważniejsze determinacją, której Ty, Drogi Czytelniku, nie posiadasz lub nawet nie chcesz posiadać i niestety nie masz o niej tzw. zielonego pojęcia.. Prokuratura Ci nie pomoże, Starosta Ci nie pomoże, Burmistrz Ci nie pomoże, a nawet Sąd Ci nie pomoże. To jest niestety III RP.
A w Rafinerii Nafty Glimar w Gorlicach wyprano ok. 1 miliarda złotych, a także zwolniono ok. 600 osób, a na koniec przysłano w styczniu 2012 roku detektywa Rutkowskiego, żeby pozamiatał:
Niecodzienne sceny miały miejsce we wtorek (styczeń 2012 r, – przyp. M.R.) przy upadłej rafinerii Glimar w Gorlicach. Około 200 ochroniarzy z detektywem Krzysztofem Rutkowskim na czele siłą wkroczyło na teren zakładu. Działano w imieniu Grzegorza Wojtaszka, prawnego właściciela dawnego Glimaru – czytamy na stronie gorlice24.pl.
DROGBUD zatrudnił 200 ochroniarzy w imieniu Grzegorza Wojtaszka (DROGBUD) i stać go było na detektywa Rutkowskiego. Gigantyczna kasa. Grzegorz Wojtaszek, to musi być gość. Zwłaszcza, że HUDSON OIL milczy do dnia dzisiejszego.
GLIMAR przepadł i przegrał. To se ne vrati, jak mówią nasi przyjaciele Czesi. GLIMAR i Gorlice przekręcono na ponad 1 miliard złotych. A może na wielokrotnie więcej. Bo ten zakład, ta rafineria już nigdy nie uruchomi żadnej produkcji.
W relacji z tej ponurej historii brakuje jeszcze kilku ważnych elementów. Jeden z nich ujawnia w swojej interpelacji do Ministra Sprawiedliwości posłanka Barbara Bartuś (PiS):
Pod koniec stycznia 2009 r. do zbadania procesu upadłościowego ( w GLIMARZE – przyp. M.R.) została skierowana kontrola Najwyższej Izby Kontroli. Oddelegowany z Krakowa inspektor zamieszkał w odległej od Gorlic o ok. 20 km miejscowości. Po upływie około miesiąca od przyjazdu inspektor został znaleziony martwy. Dyrektor oddziału NIK w Krakowie zapewnia, że było to samobójstwo z przyczyn osobistych i nic z materiałów inspektora nie zginęło, ponieważ, jak zrozumiałam, ˝zadzwonił do prezesa rafinerii i ten zabezpieczył wszystkie materiały˝. W odniesieniu do powyższego kluczowe wydają się pytania, czy obecny prezes rafinerii posiada certyfikat dostępu do danych operacyjnych NIK, a nadto jakie przesłanki pozwalają sądzić, że przekazane materiały stanowią wszelkie analizowane dokumenty i wyciągnięte z nich konkluzje.
Pani Poseł Barbara Bartuś pyta bardzo celnie, ale Prokurator Krajowy Edward Zalewski nie jest w stanie uchylić rąbka tajemnicy, gdy odpowiada posłance Bartuś w imieniu Ministra Sprawiedliwości:
Śledztwo w sprawie nagłego zgonu E. B. – funkcjonariusza Najwyższej Izby Kontroli, którego zwłoki ujawniono 25 lutego 2009 r., prowadzone jest w Prokuraturze Rejonowej w Gorlicach pod sygn. Ds. 372/09.
Postępowanie to nie zostało dotychczas zakończone, stąd co najmniej przedwczesne byłoby obecnie formułowanie wniosków dotyczących ewentualnego udziału innych osób w spowodowaniu śmierci pokrzywdzonego. W sprawie nadal wykonywane są bowiem czynności zmierzające do wszechstronnego wyjaśnienia wszystkich istotnych okoliczności, w tym również w zakresie ewentualnego związku śmierci E. B. z jego pracą w Najwyższej Izbie Kontroli.
Z opinii Zakładu i Katedry Medycyny Sądowej Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie wynika, że przyczyną śmierci pokrzywdzonego było powieszenie, a na ciele zmarłego nie stwierdzono śladów wskazujących na udział osób trzecich.
Skąd my to znamy. Iluż takich aktów samobójczych byliśmy świadkami w ostatnich latach w Polsce. Smaczku całej historii dodaje kolejne oświadczenie Prokuratora Krajowego z tego samego pisma z 6 maja 2009 roku:
Kwestia niedopełnienia obowiązków przez syndyka masy upadłościowej Rafinerii Nafty Glimar SA jest przedmiotem wszechstronnego wyjaśniania w toku wielowątkowego śledztwa o sygn. V Ds. 50/08 prokuratora okręgowego w Nowym Sączu, o którym informacje przedstawiono w ramach odpowiedzi na pytanie sformułowane w punkcie 1 interpelacji pani poseł Barbary Bartuś. Opisane wcześniej śledztwo o sygn. V Ds. 50/08 prokuratora okręgowego w Nowym Sączu, obejmujące okres działalności syndyka upadłości Rafinerii Nafty Glimar SA od 19 stycznia 2005 r. do 11 marca 2008 r., prowadzone jest w sprawie i nie weszło dotychczas w fazę ad personam, czyli przeciwko określonej osobie.
Pozostawiam te dwie kwestie bez komentarza. Być może nie mają one ze sobą nic wspólnego.
Afera GLIMARU toczy się nadal. Gorlickie media internetowe tak komentowały najazd detektywa Rutkowskiego na GLIMAR w styczniu 2012 roku:
Latem 2011 roku zakład od Podkarpackiego Holdingu Budowy Dróg Drogbud kupiła firma Fortionel, której sto procent udziałów posiada kanadyjska firma Hudson Oil Corporation. Grzegorz Wojtaszek, prezes Drogbudu twierdzi, że nabywca nie wywiązał się z warunków umowy przedwstępnej, między innymi z zapisu o wejściu na giełdę w ciągu 45 dni oraz przekazania pewnej liczby akcji własnych, które miały być formą zapłaty, a na podstawie jak to określił, wyłudzonego podpisu uzyskała wpis w KRS.
– Ta decyzja jest zaskarżona i toczy się postępowanie przed sądem apelacyjnym. Niezależnie, gdy zorientowaliśmy się, że mamy do czynienia z nieuczciwym kontrahentem dokonaliśmy zbycia majątku na rzecz Przedsiębiorstwa Robót Stalowa Wola. Właścicielem notarialnym jest więc to przedsiębiorstwo – mówił podczas konferencji prasowej
Jacek Kietyka, przedstawiciel kanadyjskiego inwestora.
A więc konkludując: DROGBUD sprzedał GLIMAR firmie FORTIONEL czyli HUDSON OIL CORPORATION (HOC), ale HOC, podobno, nie wywiązał się z warunków umowy przedwstępnej, dlatego DROGBUD wezwał Rutkowskiego i przejął zakład. HOC zaskarżył postępowanie DROGBUDU do sądu i nie czekając sprzedał GLIMAR Przedsiębiorstwu Robót Stalowa Wola. Niezły cyrk!
Jaki jeszcze majątek GLIMARU pozostaje do zbycia. Rozumiem, że wojna w Gorlicach trwa w najlepsze.
Post scriptum
Podczas pisania tego tekstu zwróciłem uwagę na niezwykle ciekawą postać, która pojawiła się w materiałach prasowych dotyczących upadku GLIMARU. Otóż, prezesem HUDSON OIL CORPORATION w chwili nabycia GLIMARU przez tę firmę od DROGBUDU był Wojciech Janowski. W Internecie znalazłem na jego temat następujące informacje: w świecie biznesu Wojciech Janowski jest znaną postacią – członkiem Krajowej Izby Gospodarczej, od 2009 roku pełni funkcję wiceprzewodniczącego Rady Nadzorczej Unii Gospodarczej Samorządowych Funduszy Pożyczkowych Samorządowa Polska oraz konsulem honorowym RP w Monako.
Zaangażowany jest również w działalność charytatywną. Za działalność charytatywną, w tym dla Polskiej Misji Katolickiej we Francji oraz fundacji na rzecz dzieci z autyzmem, w maju 2010 roku otrzymał odznaczenie od prezydenta Francji.
Ważny gość. Szczególnie jego zasługi dla Monako w latach 80. XX w. wydają się być niezwykle interesujące! Dlatego wszedłem na stronę Samorządowych Funduszy Pożyczkowych Samorządowa Polska. I co się okazało. Wojciech Janowski jest wiceprzewodniczącym tamtejszej Rady Nadzorczej Unii Gospodarczej (zob. www.samorzadowa-polska.eu) i ma w tej organizacji całkiem niezłe towarzystwo, np. Aleksandra Kwaśniewskiego, Krzysztofa Janika, Jacka Piechotę, Andrzeja Śmietanko (ten od Elewarru), Jerzego Buzka i paru innych słynnych działaczy, dla których Polska, to jest wielka dziejowa misja.
Ale tak sobie tylko bajdurzę, bo przecież z GLIMAREM nie ma to żadnego związku. Tylko jeden trup, 600 bezrobotnych, 1 miliard złotych zysku, albo strat, jak kto woli… a ruki swabodnyje.
Jeżów, 21 listopada 2012 r.
i
I am trying to contact Maciej Rysiewicz urgently. I am a french journalist, interested in Glimar history and M. Janowski case.
Napatrzyl sie na przekrety sowieckiego agenta Kwacha…to i nie wytrzymal.. a czerwoni lepkie łapy mieli zawsze…
Warto dodać, że w 2018 r. Janowski przyznał się do zlecenia swojej teściowej z Monako – dysponującej majątkiem kilkunastu mld EUR
Wątku konsula Wojciecha Janowskiego nie przegapiłem w opowieści o Glimarze – zob. https://gorliceiokolice.eu/2014/07/afery-glimaru-ciag-dalszy/ czy https://gorliceiokolice.eu/2015/02/ponownie-w-poranku-radia-wnet/!