http://www.bobowa.pl/perla-samorzadu-dla-burmistrza-bobowej-waclawa-ligezy/20514
„Włodarz” przywiózł z Warszawy laurkę. Laurkę wypisało pracowicie „jury składające się z redaktorów dziennika” (chodzi o „Dziennik Gazetę Prawną”).
„Jury składające się z redaktorów dziennika”? Kto to jest?
„Włodarz” mógłby równie dobrze przywieźć dyplom przyznany przez „jury” w składzie: Bolek i Lolek, Żwirek i Muchomorek oraz Koziołek Matołek. Miałby taką samą merytoryczną wartość.
Za co „włodarz” dostał tę laurkę?
Czytamy:
„W rankingu (…) organizatorzy oceniali m. in. takie formy aktywności jak: inicjatywy społeczne, zaangażowanie w strukturach samorządowych, ilość złożonych wniosków o dofinansowanie zewnętrzne i ilość wniosków rozpatrzonych pozytywnie, kontakt z mieszkańcami, ilość organizowanych imprez kulturalnych i sportowych, itd. W sumie, ocenie poddano blisko 50 różnych wskaźników”.
No proszę: „50 różnych wskaźników”!
Z jakiegoś tajemniczego powodu podano tylko 6: „inicjatywy społeczne, zaangażowanie w strukturach samorządowych, ilość złożonych wniosków o dofinansowanie zewnętrzne i ilość wniosków rozpatrzonych pozytywnie, kontakt z mieszkańcami, ilość organizowanych imprez kulturalnych i sportowych”.
A pozostałe 44 „wskaźniki”? Czy wśród tych 44 „wskaźników” było jakieś – nazwijmy to – wpisowe? A jeżeli było, to w jakiej wysokości?
No trudno, skoro oficjalny portal gminy Bobowa poskąpił nam informacji o 44 „wskaźnikach”, to rozbierzmy z uwagą te 6, które znamy.
Po kolei:
– „inicjatywy społeczne”
To jest jakiś bełkot. Co to konkretnie znaczy „inicjatywy społeczne”? To może znaczyć wszystko i nic.
– „zaangażowanie w strukturach samorządowych”
Nie da się ukryć, że bobowski laureat jest „zaangażowany w strukturach samorządowych” – ma posadę burmistrza. Pobiera z tego tytułu wynagrodzenie (z zeszłym roku 12,5 tys. miesięcznie). A skoro tak, to krzywdy chyba nie ma. A ta laurka od „jury”, to takie pisemne zapewnienie (alibi) dla laureata, żeby nie miał wyrzutów sumienia, że te 12,5 tys. kasuje co miesiąc za darmo?
– „ilość złożonych wniosków o dofinansowanie zewnętrzne i ilość wniosków rozpatrzonych pozytywnie”
Rozumiemy, że chodzi tu o sprawność w rzemiośle żebraczym – zamiast dbać i zbiegać o dochody własne, walczyć o miano najbardziej sprawnego dziada proszalnego. Skądinąd wiadomo, że koniunktura w tej branży się kończy. Sam „włodarz” przyznaje w styczniowym wywiadzie dla pogorze24.pl (klon bobowa24.pl), że „to ostatnie rozdanie unijnych pieniędzy”.
– „kontakt z mieszkańcami”
O, to to. Było już kilku takich mieszkańców gminy, co to mieli z „włodarzem” „kontakt”. Zrobiło to na nich takie kolosalne wrażenie, że odjęło im mowę i nic o szczegółach nie chcą powiedzieć – np. były dyrektor GOK (jeden z tych, co zaliczyli bliskie spotkanie trzeciego stopnia).
– „ilość organizowanych imprez kulturalnych i sportowych”
O tak. Jeśli chodzi przemysł rozrywkowy, to bobowski „włodarz” ma nieliche osiągnięcia – poigrat dajet. Te festyny („rodzinne” i inne), dożynki (chociaż już mało kto w gminie orze, sieje i zbiera), „wesela”, tudzież inne przedstawienia – nie brakuje tego. A najważniejszy sprzęt w gminie to „gminna scena mobilna” (właśnie jest budowany – za pieniądze gminnego podatnika – specjalny budynek do przechowywania tego niezbędnego sprzętu).
No i już wiemy, dlaczego bobowski „włodarz” awansował na „Perłę” (nawiasem mówiąc, czemu tak skromnie, czemu tylko „Perła” – a nie np. „Dyjament”?).
A ta „Perła” to tylko jeden z licznych fantów, jakie „włodarz” przywozi z wojaży po świecie. Ale ile na te wojaże z gminnej kasy wydał – jakoś nie chce nam powiedzieć.
Oficjalna strona gminy Bobowa dopisała dalszy ciąg do mojego tekstu. Pod poniższym linkiem czytamy: „Kolejna nagroda dla Burmistrza Wacława Ligęzy!”.
http://www.bobowa.pl/kolejna-nagroda-dla-burmistrza-waclawa-ligezy/21601/
To już nawet nie jest śmieszne. To jest żałosne, na poziomie małego Jasia (góra trzecia klasa szkoły podstawowej), łącznie z błędem ortograficznym w tytule (dla niekumatych: wielka litera „B” w słowie poprzedzającym imię i nazwisko „włodarza”).