
Burmistrz Wacław Ligęza zarzucił mi na łamach „Bobowa24” kłamstwa w związku z treścią moich artykułów interwencyjnych na temat spróchniałej ławy na Berdechów. Burmistrz Wacław Ligęza przyszedł do nas jednak z przeszłości, co prawda pod hasłami walki o przyszłość, ale nie rozumie, że dziennikarz ma obowiązek natychmiast podnieść krzyk, gdy tylko zobaczy takie zjawisko, jak nadgryziona zębem czasu, deszczu, wichrów, mrozu i śniegu berdechowska ława.
A wtedy kiedy zrobiłem zdjęcia ławy, tj. 11 września 2014 roku, była ona w opłakanym stanie. I w tym stanie trwała od wielu miesięcy, być może nawet od lat. Mam wrażenie, że o ławie na Berdechów nasi samorządowładcy całkowicie zapomnieli i obudzili się z ręką w nocniku, gdy trwał już stan katastrofy budowlanej. Mało tego, pan burmistrz i jego pomagierzy od siedmiu boleści, ryzykowali naszym zdrowiem i życiem. Bo ława na Berdechów powinna zostać natychmiast zamknięta już w 2013, a może nawet 2012 roku. Reporterce Paulinie Wilczyńskiej z portalu „Bobowa24” burmistrz Ligęza powiedział (pisownia oryginalna):
Od wielu miesięcy były czynione przez nas, czyli samorząd starania (w sprawie ławy – przyp M.R.). Uchwałą zebrania Sołectwa Berdechów jeszcze w styczniu albo lutym tego roku została podjęta decyzja o tym, że będą środki sołeckie zabezpieczone również na wykonanie remontu tej ławy. Okazało się, że jest to tylko część kosztów, które ostatecznie będą. Trzeba było przygotować całą procedurę związaną z opracowaniem projektu zmian organizacji ruchu co trwało kilka miesięcy, potrzebny również był kosztorys. Opracowanie z zakresu remontu kompleksowego kładko-mostu, którego autorem był inż. Medyka zostało nam dostarczone dopiero kilka tygodni temu. Dopiero wtedy można było wdrążyć procedurę związaną z oznakowaniem i opracować projekt organizacji tymczasowej ruchu. Same znaki kosztowały 6 500 złotych. Remont ten był przygotowywany dużo wcześniej i jeżeli ktoś mówi, że zrobił zdjęcie i to jest efekt działania to jest oczywiście kłamstwo i próba również dyskredytowania działań naszego samorządu. Mam nadzieję że uda się wykonać ten kompleksowy remont, który będzie polegał nie tylko na wymianie części przejezdnej ale też będzie wykonywane wiele prac konserwacyjnych, renowacyjnych i przede wszystkim część jezdna. Myślę, że do końca listopada zostanie to wykonane.
Żałosne są te tłumaczenia burmistrza. Nie tylko dlatego, że ława została zamknięta dopiero po opublikowaniu mojego artykułu interwencyjnego – https://gorliceiokolice.eu/2014/09/z-topolowej-na-lawe-a-potem-na-leb-na-szyje-i-do-bialej/ i to nie była przypadkowa koincydencja zdarzeń. Dokumentacja, którą, na mój wniosek o dostęp do informacji publicznej, przesłał mi burmistrz Wacław Ligęza dowodzi, że działania w sprawie ławy na Berdechów były nie tylko spóźnione o wiele, wiele miesięcy, ale zarządzano nimi tak ślamazarnie i rozwlekle, że dopiero mój artykuł spowodował skuteczną interwencję władz, tj. zamknięcie obiektu, zagrażającemu naszemu zdrowiu i życiu. Kiedy przeczytacie plik dokumentów, udostępnionych mojej redakcji przez burmistrza Bobowej, będziecie mogli się zorientować, a taka teza wydaje się wielce prawdopodobna, że moment zamknięcia ławy dla ruchu był z niewiadomych powodów odwlekany. Tak jakby nikt nie dostrzegał niebezpieczeństwa, że może komuś z użytkowników ławy stać się krzywda, bo załamie się pod nim spróchniały podest. Terminy sporządzenia i zatwierdzenia stosownych projektów remontowych i drogowych ustalano na odległe miesiące – do 30 listopada 2014 r. Pieniądze na remont miało, m. in. zabezpieczyć sołectwo Berdechów. Cóż to za „figura retoryczno-finansowa” panie burmistrzu? To Gmina Bobowa nie miała środków na natychmiastowy, podkreślam natychmiastowy remont ławy za ok. 130 000 zł, powiedzmy już w 2013 roku?
Pewnie nie miała, bo trzeba było zbierać dudki na zakup dworu Długoszowskich (ostatecznie 2,5 mln. złotych). Nie chcę być złośliwy, ale dla katastrofy artystycznej z prowokacją antypolską w tle, tj. dla zespołu ENEJ, Gmina Bobowa wysupłała prawie 60 tys. złotych. To jest bez mała ½ wartości kosztorysowej remontu ławy!!!
Tu nie ma już nic do komentowania. To nie jest pierwsza, ani dwudziesta pierwsza kompromitacja urzędującego „włodarza”, jak go uprzejmie nazywa „a”. Niestety, to nie jest także chyba ostatnia kompromitacja. I może sobie burmistrz mówić co chce i oskarżać mnie o dyskredytowanie działań samorządu. Taki „samorząd” musi być obligatoryjnie dyskredytowany. To jest moje prawo i obowiązek!
Oto komplet dokumentów udostępnionych przez burmistrza Bobowej, a dotyczących ławy na Berdechów: 20141017153319291, 20141017153420077, Berdechów 1, C.D_Odpowiedz, Odpowiedz.
W rozmowie z bobowa24.pl „włodarz” tak opowiada:
„Od wielu miesięcy były czynione przez nas, czyli samorząd starania. Uchwałą zebrania Sołectwa Berdechów jeszcze w styczniu albo lutym tego roku została podjęta decyzja o tym, że będą środki sołeckie zabezpieczone również na wykonanie remontu tej ławy. Okazało się, że jest to tylko część kosztów, które ostatecznie będą”.
Zwróćmy uwagę: „w styczniu albo lutym”.
Otwieramy stronę:
http://pogorze24.pl/bobowa-stawia-na-rozwoj-rozmowa-z-burmistrzem-waclawem-ligeza/16293/#.VDKy_VeGAjw
To jest wywiad „włodarza” z 24 stycznia dla pogorze24.pl.
„Włodarz” mówi:
„Również najbliższa edycja, corocznego Międzynarodowego Festiwalu Koronki Klockowej, będzie nieco odmieniona. Wystąpi na niej zespół „ENEJ” – to już potwierdzone”.
Skoro „potwierdzone”, to znaczy, że już w styczniu zarezerwowano na ten chłam pieniądze (jak teraz wiemy, ok. 60 tys. złotych). W tym samym styczniu, w którym „środki sołeckie (…) na wykonanie remontu tej ławy” okazały się za małe. Znaczy: „włodarz” (do spółki z radą miasta) z premedytacją czekał z remontem ławy, bo uważał, że chłam jest ważniejszy.
„Włodarz” chwali się też:
„Dokładamy wszelkich starań, aby obok wielu inwestycji, których przybywa z roku na rok, w naszej gminie kwitło życie kulturalne”.
Wychodzi na to, że nie „obok wielu inwestycji”, tylko zamiast – w tym konkretnym przypadku zamiast ławy na Berdechów.
To, że „włodarz” nazywa chłam „życiem kulturalnym” to już – nazwijmy to – kwestia poboczna (bo mówimy teraz o pieniądzach) – ale też świadczy o degrengoladzie, nazwijmy to uprzejmie, bobowskiego samorządu.
Co by zrobił burmistrz Bobowej? Burmistrz Bobowej przyszedłby na wiejskie zebranie i wszystkich tych, którzy tracą teraz czas na objazdy, zapytał: co chcecie, żebym wam za wasze pieniądze, za wasze podatki, uczynił – czy most, z którego będziecie korzystać teraz i przez wiele następnych lat, czy jednorazowy chłam na rynku.
Jestem pewien, jaką by dostał odpowiedź.
Ale Bobowa nie ma burmistrza. Bobowa ma „włodarza” (nadzorcę). A „włodarz” nie potrzebuje nikogo o nic pytać, „włodarz” sam wie lepiej, czego poddanym potrzeba – i robi jednorazowy chłam na rynku.
Nawiasem mówiąc, większość tego zbiegowiska na rynku, to nie byli mieszkańcy Bobowej, to byli ludzie z zewnątrz (bobowa24.pl donosi: „kilka tysięcy ludzi”, „Na (…) występ przybyli fani nawet z odległych miejscowości”). I tym przypadkowym ludziom z zewnątrz biedna i zadłużona gmina Bobowa zafundowała chłam za 60 tys. (równocześnie rada miasta zaciąga kredyty na spłatę wcześniej zaciągniętych kredytów).
„a”
Na tym polega NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE GMINĄ….
Tak, aby ludzie nie wiedzieli, gdzie się pieniądze podziały…