Wywiad z bobowskim radnym – zadanie niewykonalne

Wielkimi krokami nadchodzi koniec kolejnej samorządowej kadencji. Pomyślałem sobie, że warto byłoby porozmawiać z naszymi radnymi o mijającym czteroleciu, które spędzili w zaszczytnej służbie publicznej. Plan był prosty! Zatelefonować po kolei do wszystkich naszych przedstawicieli w Radzie Miejskiej i każdego z osobna poprosić o wywiad dla portalu „Gorlice i Okolice”. Egzamin z tego swoistego testu na samorządność i demokrację bobowska Rada Miejska niestety oblała. Radni: Stanisław Siedlarz, Marek Podobiński, Teresa Pres, Jan Juruś, Stanisław Gniadek, Karol Tokarz, Józef Zięba, Wiesław Janota, Józef Langer, Barbara Baran stanowczo odmówili udzielenia jakiejkolwiek wypowiedzi dla mojego portalu. Niektórzy z nich (Siedlarz, Gniadek, Tokarz, Zięba), w pół zadawanego przeze mnie pytania o przyczyny odmowy, rzucali nawet słuchawkami, przerywając rozmowę, z nieskrywaną irytacją w głosie. Do radnego Tomasza Taraska dzwoniłem kilkakrotnie, ale albo syn odbierał telefon, stwierdzając, że ojca nie ma, albo radny Tarasek telefonu już nie odbierał. Wysłałem więc sms-a z prośbą o wywiad, ale i na tę próbę kontaktu, sołtys z Wilczysk nie zareagował. Z dziennikarskiego obowiązku muszę napisać, że z dwojgiem radnych, tj. z radną Teresą Pres i radnym Józefem Langerem udało mi się porozmawiać dłuższą, a nawet długą chwilę. Jednak nie zostałem upoważniony do upubliczniania ich wypowiedzi, co z przykrością, ale jednak muszę uhonorować.

Nie udało mi się zdobyć telefonów do radnych: Marii Zarzyckiej i Pawła Popardowskiego. Telefonu radnej Teresy Magiery nikt nie odbierał przez dwa dni, tj. 9 i 10 września, a telefon radnego Stanisława Tabisia, w wersji podanej na stronie www.bobowa.pl, nie istnieje. Misję uznałem zatem za zakończoną. Na 15. radnych 11. odmówiło nam, moi Czytelnicy, jakiejkolwiek wypowiedzi. To jest próba jak najbardziej reprezentatywna, żeby pokusić się o uogólnienia!

Na jednym z lokalnych portali pro – burmistrzowego nurtu, dostrzegłem dzisiaj reklamę z herbem Gminy Bobowa na pierwszym planie. Mam prawo rozumieć, że została sfinansowana z publicznych środków. Padają w tej reklamie piękne i szczytne hasła, że Gmina stawia na rozwój, że jest przyjazna przedsiębiorcom, że bogata tradycja, że wszechstronna edukacja…

Po lekcji, której udzielili, mnie i Wam, radni ze Stanisławem Siedlarzem na czele, a którą pokrótce opisałem powyżej, z pełną odpowiedzialnością mogę napisać, że to wierutne bzdury. Bojkotując portal „Gorlice i Okolice” radni bobowscy dowiedli, że nie stoją w awangardzie rozwoju tej gminy, że nie są przyjaciółmi, nie tylko przedsiębiorców, ale Was wszystkich, drodzy obywatele Gminy Bobowa. Odmowa rozmowy z niezależną gazetą, to pogwałcenie zasad samorządności i demokracji, a więc tradycji, której wszyscy powinniśmy hołdować, którą wszyscy musimy szanować A co z wszechstronną edukacją w gminie, gdy radni odmawiają rozmowy o sprawach publicznych! Żałosne!

I nie jest ważne z jakich przyczyn wspomniani wyżej radni uchylali się od swojego samorządowego, uniwersalnego obowiązku rozmowy z lokalną gazetą, czy z niechęci do jej redaktora naczelnego, czy z głupoty, czy ze strachu, czy z lenistwa. Taka odmowa, to po prostu zwykła kompromitacja! To także dowód na to, że Rada Miejska w Bobowej reprezentuje tylko samą siebie, że jej członkowie utracili więź ze swoimi wyborcami, z sąsiadami. Faktycznie, członkowie tej Rady, utracili także moralne prawo do reprezentowania w niej współobywateli. Ten mandat mogą sobie radni od Stanisława Siedlarza wyrzucić do kosza, tak jak burmistrz Wacław Ligęza pismo, które opisałem w poprzednim felietonie!

Jednak, gdyby ktoś z was, radni Rady Miejskiej w Bobowej, po przeczytaniu tego felietonu jednak zmienił zdanie i zechciał wypowiedzieć się na łamach „Gorlic i Okolic”, droga nie została zamknięta, żaden most nie został spalony. Wystarczy zadzwonić, napisać… Każdy z was ciągle może opowiedzieć o swoich 4 latach pracy w bobowskim samorządzie. Czekamy!

(Odwiedzono 8 razy, 1 wizyt dzisiaj)

2 przemyślenia na temat "Wywiad z bobowskim radnym – zadanie niewykonalne"

  1. Dla mnie takie zachowanie Radnych,to DZICZ,brak inteligencji,..
    Żeby się bać wypowiedzieć, na kilka pytań ? Gdzie my żyjemy ?
    Kto to nas reprezentuje w Radzie ?
    Lidzie którzy nie potrafią sklecić dwa zdania ?
    A niby wykształceni…. Podobno magistry ??
    Rysiewicz to nie diabeł ! Nie zje was !
    Senator S. Kogut udziela wywiadów Rysiewiczowi ! Radni nie potrafią !
    A co będzie jak pójdziemy na zebranie przed wyborcze i obecnych radnych zapytamy…..
    Co z 4 lata w Radzie Gminy zrobiliście ,poza braniem DIETY,piciem kawy na Sesjach ?
    Zeby telefony do radnych były nie dostępne? To śmiech na pustej sali !
    Radny to osoba publiczna, i powinien być dostęp telefoniczny do radnego o każdej godzinie !
    Panie i Panowie RADNI !
    Nikt Was na siłę nie zaciągnął do pracy w Radzie Gminy !
    Nie Wy to kto inny będzie za Was !
    To Wy sami zabiegaliście -plakaty,spotkania przed wyborcze,żeby być radnymi ! T teraz jak się zachowujecie !
    Do zobaczenia na zebraniach przedwyborczych !!

    Co ? A no nic ?!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *