Z Topolowej na ławę, a potem na łeb, na szyję i do Białej

Dzisiaj rano zadzwonił telefon. W przeciwieństwie do sołtysa Tomasza Taraska postanowiłem odebrać połączenie.

– Pan Rysiewicz? – usłyszałem po drugiej stronie.

-Tak słucham.

– Jedź pan na ławę do Bobowej i zobacz pan, co tam się dzieje.

– Na jaka ławę, nic nie wiem gdzie jest ława…

– Panie za wiaduktem w Topolową obok Kurzawy i już pan będzie na ławie. To jest droga na Berdechów – wykrzyczał męski głos w słuchawce.

– A kto mówi? – zapytałem nieśmiało.

– Panie albo pan jedziesz, albo nie. Ja panu się przedstawiać nie będę. Nie mam zamiaru mieć z Ligęza nic do czynienia!

– Ale ja przecież burmistrzowi nie powiem, że pan… – i w tym miejscu, nie kończąc zdania, usłyszałem, że człowiek po drugiej stronie odwiesił słuchawkę. Połączenie zakończone!

Dziennikarz nie urzędnik i żadnego anonimowego doniesienia nie może zlekceważyć. Wsiadłem do samochodu i pojechałem na Topolową i na ławę.

No i moim oczom przedstawił się obraz nędzy i rozpaczy, jak niegdyś na moście w Sędziszowej. Zrobiłem kilka zdjęć, żeby potem łatwiej było burmistrzowi Ligęzie, którego tak bał się mój informator, opowiadać na zebraniach wiejskich, że Rysiewicz kłamie.

Fotoreportaż obok!!!

No i dożyliśmy pięknych czasów w Bobowej. Mosty na potęgę się walą, ale burmistrz z radnymi prowadza mocarstwową politykę i dokonują za miliony złotych zakupów różnych nieruchomości w atmosferze, jeśli nie wprost korupcyjnej, to na pewno świadczącej o rażącej niegospodarności. Dowody przedłożyłem wielokrotnie. Wystarczy czytać „Gorlice i Okolice”!

Mieszkańcy Bobowej powinni zwołać rokosz i swoich radnych: Teresę Pres, Marka Podobińskiego, Pawła Popardowskiego i Karola Tokarza, a także burmistrza Wacława Ligęzę przegonić tam i z powrotem po ławie na Berdechów, a potem znowu i znowu i tak przez cały dzień albo dwa. To są dobre metody na leserstwo i tumiwisizm działaczy samorządowych.

Jeśli radni mogą odmawiać wywiadów, to oczywiście także odmówią pomocy mieszkańcom i nie zainterweniują w sprawie spróchniałej kompletnie ławy na Berdechów. Drodzy Berdechowianie! Możecie dalej głosować na samorządowców: Ligęzę, Pres, Popardowskiego, Tokarza i Podobińskiego. Kwiat samorządowego narodu! I ławę Wam naprawią, ale dopiero teraz, po mojej interwencji.

A burmistrz Wacław Ligęza ubierze się w garnitur od, np. Hugo Bossa, i dokona przecięcia wstęgi na odnowionej ławie na Berdechów (tak było w Sędziszowej). I powie: – Te ławę naprawiliśmy dzięki kłamstwom Macieja Rysiewicza. Była w doskonałym stanie, ale teraz będzie w jeszcze lepszym. Bo to jest nasza ława, na miarę naszych ambicji i osiągnięć. I wara warchołom, takim jak Rysiewicz, od naszej ławy.

A do oklasków ruszą pierwsi, na nowo wybrani radni: Teresa Pres, Marek Podobiński, Paweł Popardowski i Karol Tokarz. I udzielą wywiadu stacji telewizyjnej „bobowabobki24”! I rzucą się na warchoła, bo przykład dał im sołtys z Wilczysk Tomasz Tarasek – trochę tchórz, ale kogo by tam jego morale interesowało. Taki mamy klimat!

Teraz jednak mam nadzieję, że jeszcze raz się uda. Panie burmistrzu Ligęza do roboty. Ława na Berdechów musi być wyremontowana przed wyborami!!! A od zaraz trzeba ją zabezpieczyć, bo ludziom grozi niebezpieczeństwo!!! I teraz już w ogóle nie żartuję!!!

I to mówiłem ja, Maciej Rysiewicz, kłamca, warchoł, anarchista i człowiek niegodzien rozmowy z radnymi od przewodniczącego Stanisława Siedlarza.

I mówię to również do Policji Państwowej w Bobowej, która chyba śpi i nie widzi zagrożenia dla zdrowia i życia obywateli na ławie Topolowej na Berdechów w Bobowej!