Kolejnym pismem Wojewoda Małopolski Jerzy Miller dał Radzie Miasta Gorlice 30 dni na wygaszenie mandatu radnej Marioli Migdar, zapowiedział też, że w razie bezskuteczności wezwania wygasi mandat zarządzeniem zastępczym.
Wynik głosowania nad przygotowaną w sprawie uchwałą był do przewidzenia, bowiem na tydzień przed sesją w Biurze Rady wyłożono do podpisania pismo, którego adresatem miał być właśnie Wojewoda. Radni wyjaśniają dlaczego kolejny raz odrzucają wniosek o wygaszenia mandatu radnej Migdar i dlaczego nie zgadzają się z przedstawioną przez Wojewodę argumentacją prawną.
Pod rekomendowanym przez Przewodniczącego „Stanowiskiem” zdążyli się podpisać: B. Musiał, K. Wroński, M. Diduch, K. Sterkowicz, E. Lian, A. Rak, A. Kumorkiewicz. Po kolejności złożonych parafek, wnioskować można, że przewodniczący Musiał nie tylko aktywnie uczestniczył w promowaniu wspomnianego dokumentu, ale i był jednym z jego inicjatorów. Do współautorstwa przyznał się także radny Wroński, który ostro zagregował na moje stwierdzenie, że treść pisma, jest kompromitująca dla Rady.
W przedłożonym do podpisania oświadczeniu radni wyjaśniają dlaczego nie zgodzili się z przedstawioną argumentacją i wyrazili sprzeciw wobec przyjętej przez Wojewodę interpretacji ustaw. Uważają, że dokonana analiza prawna sytuacji radnej Migdar, to zwykła nadinterpretacja prawa i „przykład nieuprawnionego dyktatu strony rządowej nad lokalnym samorządem”. Stwierdzili ponadto, że podtrzymują swoje wcześniejsze stanowisko, co oznacza, że nie przyjmują kolejnego wezwania do wygaszenia mandat, ponieważ nie zaszły nowe okoliczności w sprawie, a poza tym Wojewoda – po grudniowym „veto”- nie podjął mediacji i w związku z tym niżej podpisani nabrali przekonania, że: „samorządność” jest nie po myśli (…)Urzędu Wojewody. (…) kończące ponowne wezwanie stwierdzenie, iż w razie niedostosowania się do wezwania zostanie zastosowane tzw. zarządzenie zastępcze, jest w swojej wymowie deprecjonowaniem samorządu w opinii publicznej” – napisali radni, którzy w sprawie wyjaśnienia sytuacji radnej Migdar, ograniczyli się głównie do protestów, bowiem od czerwca, gdy sprawa naruszenia ustawy została zasygnalizowana, wykazywali się biernością, co spowodowało, że tematem od strony prawnej musiało zająć się działające przy Wojewodzie Biuro Prawa i Nadzoru, które przez pół roku sprawę badało i w przesłanych Radzie Miasta wezwaniach od strony prawnej swoje stanowisko uargumentowało.
Ponowny protest grupy radnych nie byłby aż tak interesujący, gdyby nie zdanie, które wśród wielu niezrozumiałych, i to nie tylko ze względu na karkołomną wręcz konstrukcję językową, w sposób szczególny pokazuje tok myślenia, a co za tym idzie działania, grupy stawiającej opór wymogom prawa, lub nie rozumiejącej ustawowych zapisów.
Uzasadniając swój protest, radni napisali: „Uprzejmie prosimy Pana Wojewodę o rewizję zajmowanego stanowiska w myśl zasady, iż ustawa nie może być ważniejsza niż etyka i logika”.
Cytowane zdanie wprowadziło mnie w stan osłupienia. Analizowałam je kilka, jak nie kilkanaście razy, i wciąż nie mogłam zrozumieć, że spłodzili je ludzie, którzy zostali wybrani w demokratycznych wyborach, w oparciu o ustawę zwaną Konstytucją, ustawę Kodeks wyborczy i ustawę o samorządzie gminnym. Grupa radnych mająca stać na straży prawa, pisze o wyższości logiki i etyki nad ustawami i paragrafami. Przyznam, że ten tok myślenia nie jest mi obcy, miałam już okazję spotkać się z podobnym podejściem do prawa; Kali, bohater powieści „W pustyni i w puszczy” też logicznie i etycznie wywodził: „Jak Kali ukraść krowa to dobrze, ale jak kto inny ukraść Kali krowa to źle. Bardzo źle!”
Podpisani pod omawianym stanowiskiem radni zarzucają Wojewodzie zachowania władcze, pomijając, w prezentowanym toku myślenia, jedną z jego najważniejszych ustawowych funkcji, jaką jest sprawowania nadzoru nad działalnością samorządu terytorialnego.
Ostatecznie, po krótkiej dyskusji, której następstwem była przerwa na analizę tematu w zamkniętym gronie, grupa radnych wycofała się z pomysłu przekazania pisemnego uzasadnienia do uchwały wygaszającej, a raczej niewygaszającej, mandat radnej Migdar.
Sama zainteresowana natomiast stwierdziła, że czuje się skrzywdzona nagonką jaką na jej osobę urządzili urzędnicy Wojewody i „jedna radna”.
Zastanawiające jest jednak to, że przy jej zdecydowanym poczuciu niewinności, korzysta z ochrony kolegów, którzy odrzucając wniosek Wojewody o wygaszenie mandatu, odbierają jej możliwość skonfrontowania manifestowanej słownie niewinności, z argumentacją prawną przedstawioną w piśmie Wojewody. Sąd Administracyjny, który jest organem odwoławczy, w tej sprawie pełniłby rolę niezależnego arbitra. I wówczas wszystko byłoby jasne.
Przedwojenny pisarz Tadeusz Dołęga- Mostowicz w jednej ze swoich książek napisał: „Nic tak nie plami kobiety jak atrament”. O trafności tego zdania przekonała się radna Migdar, bo to właśnie kilka zdań, które parafowała, zapoczątkowało jej problemy z art. 24. f. u.o.s.g. Myślę, że zdanie to można też dedykować podpisanym pod planowanym do Wojewody pismem radnym. Żeby jednak każdy mógł sam w tej sprawie wyrazić wyrobić sobie opinię, treść wypracowanego stanowiska publikuję poniżej.
Wynik głosowania:
Wniosek Wojewody poparli: Jadwiga Wójtowicz, Alicja Nowak, Ryszard Ludwin, Czesław Gębarowski, Augustyn Mróz, Robert Gryzik
Mariolę Migdar wsparli: Jolanta Dobek, Maria Ludwin, Joanna Bubak, Halina Marszałek, Eugeniusz Liana, Andrzej Rak, Michał Diduch, Aleksander Kumorkiewicz, Bogdan Musiał, Zbigniew Grygowicz, Henryk Plato, Kazimierz Sterkowicz, Krzysztof Wroński
No cóż, sytuacja w Radzie Miasta Gorlice spowoduje, że wojewoda od pancernej brzozy przyśle niedługo „zarządzenie zastępcze” – to pewne. I co, znowu dojdzie do głosowania, czy może radna Migdar zostanie wyprowadzona z posiedzenia przez organy strzegące porządku publicznego. Jeśli mnie pamięć nie myli radna Migdar nie jest pierwszym samorządowcem, którego mandat wygasza władza zwierzchnia. Radni Musiał, Sterkowicz i spółka powinni ponieść konsekwencje prawne swoich obstrukcyjnych działań. A tak z formalnego punktu widzenia, czy po wygaszeniu mandatu przez wojewodę, jakiekolwiek głosowanie Rady ma moc wiążącą? Wygląda na to, że radna Migdar już od dawna nie jest radną i tyle!
Wygaśnięcie mandatu radnego następuje z mocy ustawy, po upływie określonego w niej terminu. Jeżeli zatem uchwałodawczy organ gminy nie podejmuje uchwały o wygaśnięciu mandatu radnego w wymaganym przepisami prawa terminie, to organ nadzorczy jest wręcz obowiązany wydać akt zastępczy, w celu usunięcia stanu niepewności co do sprawowania mandatu przez osobę, która uprawnienie to utraciła. Tako rzecze jedno z orzeczeń sądownictwa administracyjnego. Dlatego wojewoda w zasadzie musi wydać zarządzenie zastępcze, a radna Migdar może je zaskarżyć do WSA w Krakowie (będzie miała na to 30 dni). Do czasu rozstrzygnięcia nie utraci uprawnień radnej. Genialne są te nasze ustawy samorządowe. Mimo wszystko nie wróżę radnej Migdar długiej kariery. Czas sie pakować! Takich sytuacji było w Polsce w ostatnich czasach bez liku!
Panie Rysiewicz, nie w pełni podzielam pana optymizm, co do pozbawienia Marioli Migdar mandatu radnej. W rym kraju umieszczonym, gdzieś w Europie, mając układy a burmistrz Don Kochan jako były poseł bez wątpienia je ma, może doprowadzić do wolty i okaże się jak w sprawach nam już znanych, w myśl głębokiej tezy Załuskiego że
” pomiędzy Bugiem, Odrom a Nysom to najważniejsze to my som .
Więc nie ustawy, prawo i przepisy decydują w tym kraju, ale decydenci, lokalne układziki, lub Ojciec Chrzestny.
Przekonał mnie Pan. Oczywiście o optymizm w tej sprawie trudno. A kto jest Ojcem Chrzestnym? Bo to ciekawa konstatacja…
Trudno nie zgadnąć kto jest ojcem chrzestny.
W filmie amerykańskim ojcom chrzestnym przed nazwiskiem dodawano DON, np Don Cicio, don Corleone itd.
Poyślności.
Autor: ~33szwejk | dodano: 2013-04-14
Panie Rosiewicz, popatrz Pan na mój wpis z dnia 4 marca 2013r.co do manipulowania prawem.
Przekazuję uwagę w tej sprawie autora 33szwejk z dnia 14.04.2012 r w blogu Gorlice 24 Rozpłochowskiego
„Teraz rozumiem, Millera podpis pod protokołem tragedii smoleńskiej !
W sprawie nijakiej radnej Marioli Migdar, mając cały zespół prawników do dyspozycji wydaje dwukrotną decyzję mającą wygasić mandat radnej.
Za trzecim razem być może za propozycją nie do odrzucenia tych co mogą i którym służy , jako najwyższy autorytet od wszystkiego, informuje że prawnicy przez niego zatrudnieni i działający w jego imieniu to zwykłe nieuki i tumany, a tym czyżby też i on był tumanem i nieukiem ?
Idąc tą logiką to zdradzenie brzydkiej żony to drobniusieńka sprawa, pięknej to zniewaga, infamia.
Kradzież 100 zł biedakowi to drobiazg natomiast P. Kulczykowi np 1000 zł. to przestępstwo i kradzież.
Dekalog mówi ” nie kradnij „, nie wymienia sumy od której kradzież jest kradzieżą. Art. 24f , ustr1 1 ustawy , też nie określa czegokolwiek dla wybranych. Naruszenie prawa jest naruszeniem, a kradzież kradzieżą
Gdybym jako niemowlę miał możliwość wyboru miejsca urodzenia, to zamiast tego kraju wybrałbym busz afrykański, jako bardziej moralny, ze zdrowym rozsądkiem żyjącym w symbiozie. Boże nie chroń takich przedstawicieli władzy.
Patrzę i oczom nie wierzę, jak osoba nie podpisująca swojego donosu stara się manipulować nie kierdelem owiec lecz mieszkańcami Gorlic, iż kabaretowa Mariolka, nie naruszyła prawa a co przyznał wojewoda. Pozwoliłem sobie wrócić do artykułów archiwalnych tego i innych portali. Po pierwsze, to nie Alicja Nowak powołała się na art, 24f ust. 1, lecz Mariolka, wysyłając takie pismo swojej konkurentce, do rady nadzorczej, aby znając jej bezkopromisowość, uniemożliwić jej wejścia do rady nadzorcze, kontrolującej działanie Spółdzielni Mieszkaniowej. Po drugie, nie dlatego zdecydował się wojewoda po trzech próbach ( nie tylko kobieta zmienna jest ) Wojewoda twierdzi iż doszło do naruszenia prawa. „…zważywszy, iz w przedmiotowym przypadku DOSZŁO do nie istotnego naruszenie prawa ( …) POSTANOWIŁEM ODSTĄPIĆ OD WyDANIA (…) ZARZĄDZENIA ZASTĘPCZEGO, ale doszło!!!”
Staro sarmacka stosowana w IIIRP brzmi „DURNE LEX SEDES LEX”
batko…..nic dodać,nic ująć……I pomyśleć,że Wojewoda był MINISTREM…..MSWiA..
Wojewoda małopolski, to jeden z najbardziej skompromitowanych ludzi Tuska. Tylko tzw. premier może z nim iść w zawody, no i oczywiście ambasador Arabski…