Po burmistrzu Wacławie Ligęzie, kolejny wniosek o wydanie orzeczenia w trybie wyborczym, tj. nakazanie przeproszenia, tym razem wnioskodawcy Mateusza Książkiewicza przez Macieja Rysiewicza i zapłatę 1500 zł złożył kandydat na radnego w gminie Łużna i właściciel oraz dziennikarz wielu gazet z „Grupy książkiewicz” Mateusz Książkiewicz. Kandydat z Łużnej i dziennikarz z „Grupy książkiewicz” poczuł się urażony treścią moich artykułów: „Mateusz Książkiewicz reżimowym propagandystą” – zob. – https://gorliceiokolice.eu/2014/09/mateusz-ksiazkiewicz-rezimowym-propagandysta/ i „Mateusz Książkiewicz – polityk, czy dziennikarz? Czyli o konflikcie interesów?” – zob. https://gorliceiokolice.eu/2014/10/mateusz-ksiazkiewicz-polityk-czy-dziennikarz-czyli-o-konflikcie-interesow/ i nie bacząc w ogóle na werdykt Sądu Apelacyjnego z Krakowa z dnia 26 września 2014 r.(Ligęza vs Rysiewicz) – zob. https://gorliceiokolice.eu/2014/09/porazka-burmistrza-waclawa-ligezy-i-sedzi-moniki-swierad-w-trybie-wyborczym/, złożył swój kuriozalny wniosek 30 października 2014 r. do Sądu Okręgowego w Nowym Sączu.
Tutaj pismo z SO w Nowym Sączu z 31.10.2014 r. oraz kompletny wniosek polityka i dziennikarza Książkiewicza złożony 30.10.2014 r. w trybie wyborczym – 2014-10-31 100806
O tej kolejnej hucpie w trybie wyborczym dowiedziałem się zupełnie przypadkowo, bo sekretariat Sądu Okręgowego w Nowym Sączu nie raczył był do mnie zadzwonić, choćby dzień wcześniej (tak zdarzyło się we wrześniu po wniesieniu wniosku przez burmistrza Wacława Ligęzę), tylko przesłał pocztą elektroniczną wniosek polityka i dziennikarza Książkiewicza osiem minut po dziesiątej przed południem 31 października 2014 r., oznajmiając, że rozprawa odbędzie się w SO w Nowym Sączu, za niecałe 3 godziny, o 13.00. Cha, cha, cha, super procedura! Przecież mogłem z przyczyn całkowicie obiektywnych w ogóle nie „otworzyć” na mojej skrzynce elektronicznej sądowego zawiadomienia!
Miałem zatem wszelkie prawo uznać, w obliczu takich terminów, narzuconych mi przez SO w Nowym Sączu, że nie zostałem prawidłowo i na czas powiadomiony o wniosku w trybie wyborczym polityka i dziennikarza Książkiewicza. Po pobieżnej lekturze samego wniosku uznałem jednak dodatkowo, że nie mam zamiaru brać udziału w tym głupawym przedstawieniu, zwłaszcza, że jako tzw. uczestnik, nie mam przymusu, formalno-prawnego, obecności na sali sądowej na rozprawie, zarządzonej w formacie tzw. nieprocesowym, w trybie wyborczym. Postanowienie Sądu Apelacyjnego z 26 września nie pozostawiało cienia wątpliwości, że wykonałem kawał dobrej roboty i już nigdy więcej żaden sędzia SO w Nowym Sączu, w podobnym do mojego przypadku, nie zrobi z siebie wariata.
Burmistrz Wacław Ligęza mógł chociaż liczyć na bezgraniczną stronniczość pani sędzi. Ale, czy po postanowieniu SA w Krakowie z 26.09.2014 r., wydaje się Wam, że sędzia Monika Świerad nie dostała odrobinę „po kulach”, choćby od przewodniczącego swojego wydziału za wydanie tak kompromitującego, nie tylko ją, wyroku/postanowienia? Myślę, że wątpię!
Na co zatem liczył, jak go nazywa bloger „a”, „młody człowiek”, właściciel „Grupy książkiewicz” , polityk i dziennikarz, gdy składał swój wniosek przeciwko Waszemu samozwańczemu rzecznikowi praw obywatelskich? Doprawdy nie wiem!
I sędzia Sądu Okręgowego Małgorzata Franczak-Opiela nie poszła w ślady swojej koleżanki sędzi Moniki Świerad (z poprzedniej sprawy) i w „trymiga” wniosek polityka i dziennikarza Książkiewicza oddaliła, powołując się zresztą w całości na postanowienie Sądu Apelacyjnego z Krakowa z 26.09.2014 r. Tutaj Postanowienie sędzi Małgorzaty Franczak-Opieli – 2014-10-31 140946, która, co trzeba stanowczo podkreślić wykonała swoją pracę rzetelnie, profesjonalnie i co najważniejsze wydała sprawiedliwe postanowienie.
Na koniec tej historyjki o dość głupawym wniosku w trybie wyborczym kandydata i dziennikarza Książkiewicza, chciałem zwrócić moich Czytelników uwagę na króciutki passus z uzasadnienia wnioskodawcy, w którym zarzeka się on, że startuje z listy komitetu wyborczego, który reprezentuje prawicowe wartości. A to oznacza ni mniej, ni więcej, że sam kandydat i dziennikarz Książkiewicz przyznaje się do tzw. prawicowych korzeni i postaw ideologicznych. Jest tylko jeden szkopuł! Kandydat i dziennikarz nie zdefiniował ani jednym słowem swojego „prawicowego ukąszenia”. A więc muszę rozpoznać go po „promocyjnych” rozprawkach, którymi karmi swoich czytelników na łamach portali „Grupy książkiewicz”. Dość dokładnie opisałem to zjawisko w artykułach, które tak zabolały kandydata i dziennikarza. I stwierdzam, że w jego postawach publicystycznych nie ma krztyny prawicowości. Natomiast bulgoce, pieni się, a wręcz i kipi, zwykły, czysty „uniwersalny” oportunizm. Oportunizm nie jest ani czarny, ani biały, ani czerwony, ani różowy, ani prawicowy, ani centrowy, ani lewicowy. Oportunizm, to jest osobista koalicja dziennikarza z kandydatem do rady gminy, oportunizm, to jest sojusz dziennikarza z władzą publiczną i czerpanie z tego faktu różnorakich korzyści, także materialnych. Oportunizm, to jest pisanie półprawd i lukrowanie rzeczywistości. Oportunizm, to jest nazywanie dokumentów i artykułów opublikowanych na stronie „Gorlice i Okolice” plotkami. Wreszcie oportunizm, to jest milczenie, gdy trzeba krzyczeć i odwrócenie głowy, gdy trzeba podać pomocną dłoń! Oportunizm był immanentną cechą PRL-u i gładko został przetransponowany do III RP!
Jednak kandydat i dziennikarz dostał po łapach od niezawisłego wymiaru sprawiedliwości nie dlatego, że jego niektóre, ale flagowe, teksty grzeszą oportunizmem. Stało się tak, bo źle rozpoznał pole bitwy. Jestem pewien, że jako publicysta-oportunista na pewno będzie uczył się na błędach. A to niestety, Wam Czytelnicy, źle, bardzo źle wróży na przyszłość!
Ps.
Postanowienie, sędzi Sądu Okręgowego w Nowym Sączu Małgorzaty Franczak-Opieli, z 31 października 2014 r. – sygn. akt I Ns 268/14 – jest prawomocne, o czym uczestnik postępowania Maciej Rysiewicz został poinformowany przez sekretariat Wydziału I Cywilnego SO w Nowym Sączu 4 października 2014 r.
Pan pewnie dostanie już jutro, serdecznie trzymam kciuki
Spodziewam się, że bardzo młody człowiek stanie na wysokości zadania i tym „Smokom” sam sprezentuje tysiąc pięćset złotych – skoro im narobił apetytu.
Widział Książkiewicz jak Sąd potraktował Burmistrza….to na co liczył p.redaktor, kandydat na radnego-M.Książkiewicz??
Tylko czekać jak redaktor naczelny Augustyn pójdzie w ślady Burmistrza Ligęzy, Książkiewicza, i w trybie wyborczym odda Pana Rysiewicza do Sądu…..
A my będziemy mieć co czytać.
Najwyraźniej szkoda mi tego młodego człowieka!
Niepotrzebnie bierze przykład z burmistrza!
Niepotrzebnie media się ze sobą kopią!
„życzliwy”
Coś wie, ale nie powie?
Co będzie jutro?
Panie Macieju proszę uczyć tych młodych,,dziennikarzy”,a nie,,polityków” jeszcze. Pozdrawiam
„ula”
Kiedy niby „dziennikarze” piszą,że są też POLITYKAMI..choćby Redaktor AUGUSTYN w materiałach przedwyborczych dodał,że jest POLITYKIEM.