Porażka burmistrza Wacława Ligęzy i… sędzi Moniki Świerad w trybie wyborczym

Porażka burmistrza Wacława Ligęzy i… sędzi Moniki Świerad w trybie wyborczym

Burmistrz Wacław Ligęza już „był w ogródku i już witał się z gąską”, po wydaniu Postanowienia (w trybie wyborczym) przez sędzię Sądu Okręgowego w Nowym Sączu Monikę Świerad, w którym uznała ona dziennikarza Macieja Rysiewicza, za winnego prowadzenia negatywnej i kłamliwej agitacji wyborczej na szkodę wnioskodawcy burmistrza Wacława Ligęzy i nakazała tzw. uczestnikowi, tj. Maciejowi Rysiewiczowi dokonać kompleksowych przeprosin, wnioskodawcę, tj. burmistrza Wacława Ligęzę, w mediach własnych Rysiewicza oraz innych. Ten rażąco niesprawiedliwy i sprzeczny z obowiązującym prawem „wyrok” sędzi Sądu Okręgowego Moniki Świerad został uchylony przez Sąd Apelacyjny w Krakowie, a wniosek burmistrza Wacława Ligęzy został w całości oddalony. Na analizę i ocenę tej historii przyjdzie jeszcze czas. Teraz przedstawiam moim Czytelnikom w całości Postanowienie Sądu Apelacyjnego w Krakowie. Po tym, ze wszech miar sprawiedliwym postanowieniu krakowskiego sądu, dodam na razie tylko tyle, że nie zmienia on mojej skrajnie krytycznej opinii na temat polskiego wymiaru sprawiedliwości. Bo jeśli w ogóle możliwe są tak rażąco niesprawiedliwe i sprzeczne z prawem orzeczenia, jak sędzi Moniki Świerad, tzn., że polski wymiar sprawiedliwości znajduje się w głębokiej etycznej i prawnej zapaści. Jak już napisałem, szczegółową analizę wniosku burmistrza, moich wniosków i zażalenia oraz sądowych postanowień w przedmiotowej sprawie, przedstawię za kilka dni. Teraz ostateczne orzeczenie sądowe w sprawie wniosku burmistrza złożonego w trybie wyborczym przeciwko Maciejowi Rysiewiczowi:

Sygn. akt I Cz 1860/14

POSTANOWIENIE

Dnia 26 września 2014 r.

po rozpoznaniu w dniu 26 września 2014 r. w Krakowie na posiedzeniu niejawnym sprawy z wniosku Wacława Ligęzy Sąd Apelacyjny w Krakowie Wydział I Cywilny w składzie:

 Przewodniczący: SSA Wojciech Kościołek

          Sędziowie:             SA Maria Kus-Trybek

                                         SA Zbigniew Ducki (spr.)

przy uczestnictwie Macieja Rysiewicza

o nakazanie przeproszenia, zakazanie rozpowszechniania nieprawdziwych informacji, nakazanie sprostowania i zapłatę

na skutek zażalenia uczestnika na postanowienie Sądu Okręgowego w Nowym Sączu z dnia 23 września 2014 r., sygn. akt I Ns 232/14

 

postanawia:  zmienić zaskarżone postanowienie i wniosek Wacława Ligęzy oddalić.

UZASADNIENIE

Zaskarżonym postanowieniem Sąd I instancji: w pkt. I orzeczenia nakazał uczestnikowi przeproszenie wnioskodawcy poprzez wręczenie spisanego własnoręcznie podpisanego pełnym brzmieniem i mieniem i nazwiskiem oświadczenia o następującej treści: „przepraszam Pana Wacława Ligęzę za to, że w Kampanii wyborczej przed wyborami burmistrza Gmina Bobowa w 2014 r. rozpowszechniał nieprawdziwe informacje o rzekomym dopuszczeniu się przez Wacława Ligęzę licznych kłamstw w pismach urzędowych, prześladowań osób w Gminie, niegospodarności, wydawania z rażącym naruszeniem prawa decyzji administracyjnych, ukrywania informacji publicznych, skrajnie aroganckich zachowań, działania w „układzie”, wyrządzanie krzywdy urzędnikowi Tomaszowi Kiełbasie, trwonienia publicznych pieniędzy; w pkt. 2 zakazał uczestnikowi rozpowszechniania nieprawdziwych informacji dotyczących wnioskodawcy o rzekomym dopuszczaniu się przez wnioskodawcę licznych kłamstw w pismach urzędowych. Prześladowań osób w Gminie, niegospodarności, wydawania z rażącym naruszeniem prawa decyzji administracyjnych, ukrywania informacji publicznych, skrajnie aroganckich zachowań, działania w „układzie”, wyrządzanie krzywdy urzędnikowi Tomaszowi Kiełbasie, trwonienia publicznych pieniędzy; w pkt. 3 nakazał uczestnikowi sprostowanie nieprawdziwych informacji poprzez umieszczenie na stronie http://gorliceioolice.eu przez okres od dnia następnego od uprawomocnienia się niniejszego postanowienia do północy do dnia 14 listopada 2014 r. przy czym oświadczenie powinno być widoczne niezależnie od otwieranej zakładki na ww/ stronach oraz pierwszej stronie Gazety Gorlickiej będącej dodatkiem do Gazety Krakowskiej o wielkości 10 cm pion, na 10 cm poziom, czcionką kroju Times New Roman, rozmiar nie mniejszy nie mniejszy niż 14 w wydaniu wtorkowym i piątkowym, ogłoszenia o treści: „Maciej Rysiewicz, prowadzący portal internetowy pod adresem: https://gorliceiokolice.eu oświadcza, że rozpowszechnione przez niego informacje o rzekomym dopuszczeniu się przez Wacława Ligęzę licznych kłamstw w pismach urzędowych, prześladowań osób w Gminie, niegospodarności, wydawania z rażącym naruszeniem prawa decyzji administracyjnych, ukrywania informacji publicznych, skrajnie aroganckich zachowań, działania w „układzie”, wyrządzenia krzywdy urzędnikowi Tomaszowi Kiełbasie, trwonienia publicznych pieniędzy – są całkowicie nieprawdziwe, nie znajdują żadnego uzasadnienia, a treści w artykułach Macieja Rysiewicza są pozbawione obiektywizmu, rzetelności”; w pkt. 4 oddalił w pozostałym zakresie wniosek.

Uzasadniając swe rozstrzygnięcie Sąd I instancji na wstępie przywołał treść art. art. 111 ust. ustawy z 5 stycznia 2011 r. Kodeks wyborczy (Dz. U. nr 21 poz. 112, dalej kodeks wyborczy), dochodząc do wniosku, że warunkiem dochodzenia wskazanych w tym przepisie roszczeń w trybie wyborczym jest rozpowszechnienie nieprawdziwych informacji za pomocą materiałów wyborczych, a także wypowiedzi lub innych form agitacji wyborczej.

Sąd I instancji analizując na tym tle materiał zgromadzony w aktach sprawy uznał, że zostały spełnione przesłanki warunkujące udzielenie wnioskodawcy ochrony. W pierwszej kolejności zastało zauważone, że dołączone do wniosku artykuły zamieszczone na portalu internetowym Gorlice i okolice nie stanowią materiałów wyborczych, gdyż definicję materiałów wyborczych zawiera art. 109 kodeks wyborczego. W przepisie tym znajduje się stwierdzenie, że materiałem wyborczym jest każdy pochodzący od komitetu wyborczego upubliczniony i utrwalony przekaz mający związek z zarządzonymi wyborami. Pojęcie materiałów wyborczych określone jest w sposób niewyczerpujący. Są nimi w szczególności plakaty, ulotki i hasła. Nadto należą do nich także tzw. billboardy oraz wszelkie napisy, informacje, komunikaty, apele. Jednakże nie stanowi ich wypowiedź, w tym tekst prasowy pochodzący od osób trzecich, nie będących kandydatami ani członkami komitetu wyborczego, niezaangażowanych bezpośrednio w proces wyborczy, a taką osobą jest uczestnik Maciej Rysiewicz. Sądu Okręgowy załączone do pozwu materiały uznał jednak za agitację wyborczą. Wynika to z faktu, że zgodnie z art. 105 § 1 kodeksu wyborczego agitacją wyborczą jest publiczne nakłanianie lub zachęcanie, do głosowania w określony sposób lub do głosowania na kandydata określonego komitetu wyborczego. Nadto § 2 w/w art. stanowi, że agitację wyborczą można prowadzić od dnia przyjęcia przez właściwy organ zawiadomienia o utworzeniu komitetu wyborczego na zasadach, w formach i w miejscach, określonych przepisami kodeksu. W związku z tym zostało zauważone, że wypowiedzi lub inne formy agitacji wyborczej mogą pochodzić od kogokolwiek, niekoniecznie od komitetu wyborczego byle tylko dały się zakwalifikować jako agitacja wyborcza.

Odnosząc się natomiast do treść przedstawionych przez wnioskodawcę materiałów Sąd Okręgowy skonstatował,  że uczestnik prowadził   tzw. kampanią negatywną mającą na celu zdyskredytowanie wnioskodawcy w oczach potencjalnego wyborcy. Wprawdzie część dołączonych materiałów miała miejsce przed rozpoczęciem kampanii wyborczej tj. przed 27 sierpnia 2014 r., to jednak zarzuty niegospodarności, trwonienia pieniędzy publicznych itp. skierowane pod adresem obecnego burmistrza Bobowej kandydującego ponownie, zostały powtórzone w artykułach opublikowanych już w trakcie trwania kampanii i jedynie potwierdzały opinię autora tych tekstów-uczestnika o osobie kandydującego wnioskodawcy. Zawarte w spornych tekstach w szczególności tych z okresu trwania kampanii wyborczej tj. z 13 września 2014 r. pt: „Wielki strach burmistrza Wacława Ligęzy”, z 9 września 2014 r. pt: „Stanowisko ds. ochrony środowiska albo o drwinach burmistrza Ligęzy z obywateli”, z 4 września 2014 r. pt: „Rada Miejska w Bobowej do gabinetu figur woskowych”, z 28 sierpnia 2014 r. pt: „Niegospodarność burmistrza Wacława Ligęzy”, sformułowania o wnioskodawcy miały na celu w sposób oczywisty pomniejszenie jego szans wyborczych. Uczestnik bowiem nawoływał wprost czytelników do tego „by się obudzili”. Dodatkowym potwierdzeniem, że wskazywane we wniosku wypowiedzi stanowiły formę agitacji wyborczej, zdaniem Sądu Okręgowego, jest fakt prowadzenia przez uczestnika portalu społeczno-polityczny na terenie okręgu wyborczego, gdzie zgłosił swą kandydaturę wnioskodawca. Wskazane przez niego wypowiedzi, w ocenie Sądu, bez wątpienia miały też charakter publiczny, zostały utrwalone w formie pisemnej na portalu internetowym Gorlice i okolice i pozostawały w bezpośrednim związek z wyborami. Natomiast ich celem było między innymi wpłynięcie na wynik głosowania. Ponadto częstotliwość ukazywania się tych artykułów i podjęte w nim tematy niewątpliwie świadczą o tym, że uczestnikowi zależało, aby właśnie w czasie trwania kampanii wyborczej opisać działania wnioskodawcy jako burmistrza i aby obraz burmistrza ujawniony w tych artykułach został utrwalony przez wyborców.

Odnośnie stanowiska procesowego uczestnika Sąd Okręgowy zauważył, że trakcie postępowania nie przedstawił on żadnego dowodu na poparcie prawdziwości informacji zawartych w inkryminowanych artykułach, poprzestając jedynie na własnych oświadczeniach. Przedłożył jedynie dokumenty dotyczące sporu o znak drogowy i kwestię kwalifikacji drogi, na której ów znakstał, mające dokumentować prawdziwość zarzutów o podawaniu nieprawdy w pismach urzędowych przez wnioskodawcę, które postawił w artykule ”Stanowisko ds. ochrony środowiska albo o drwinach burmistrza Ligęzy z obywateli”. Sformułował jednak ten zarzut bez odwołania do dokładnej sytuacji faktycznej i przedstawienia, że pomiędzy zarządcami drogi panował spór kompetencyjny odnośnie prawa do zarządu tą drogą. Zatem sugestie uczestnika, że burmistrz podawał nieprawdę, jakoby, przedmiotowa droga była drogą wojewódzką, były nieuprawnione, gdyż sytuacja była bardziej złożona i skomplikowana.  Z kolei wnioskodawca w toku postępowania przedłożył szereg dokumentów, z których wynika, że nie utrudniał uczestnikowi praw do uzyskiwania informacji publicznej. Wprawdzie odmówił decyzją z dnia 9 września 2014 r. udostępnienia kompletu danych dotyczących kosztów podróży i diet, podkreślił jednak, że informacja taka jest informacją przetworzoną, a uczestnik nie wykazał przesłanki jej istotności dla interesu publicznego, ujawniania takiej informacji.  Na pytanie uczestnika przedstawił warunki i sposób rozstrzygnięcia konkursu na stanowisko ds. ochrony środowiska. Wnioskodawca przedłożył również dokumenty dotyczące prawidłowości przy negocjacjach i zakupie dworku Długoszowskich. Wszystkie przedłożone przez wnioskodawcę dokumenty potwierdzają, że informacje zawarte w inkryminowanych artykułach były nieprawdziwe, a zarzuty o rzekomym dopuszczeniu się przez Wacława Ligęzę licznych kłamstw w pismach urzędowych, prześladowań osób w Gminie, niegospodarności, wydawania z rażącym naruszeniem prawa decyzji administracyjnych, ukrywania informacji publicznych, skrajnie aroganckich zachowań, działania w „układzie”, wyrządzenia krzywdy urzędnikowi Tomaszowi Kiełbasie, trwonienia publicznych pieniędzy” miały na celu zdyskredytowanie jego osoby w oczach wyborców.  Sąd Okręgowy zauważył także, że z wyjaśnień wnioskodawcy wynika istnienie pomiędzy oboma uczestnikami postępowania sporu związanego z postawieniem w/w znaku drogowego. Fakt ten potwierdzają przedłożone przez uczestnika dokumenty. Otóż uczestnik od wielu lat krytykuje działalność wnioskodawcy, co ma związek z osobistym konfliktem. To właśnie ta okoliczność, w ocenie Sądu I instancji ma wpływ na brak obiektywności uczestnika, co do osoby wnioskodawcy i jego negatywne nastawienie do niego. Wszystkie osobiste animozje względem wnioskodawcy uczestnik eksponuje w pisanych na jego temat artykułach. Tymczasem ustawa z 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe (Dz. U. nr 5 poz. 24 ze zm. dalej pr. prasowe) dokładnie określa prawa i obowiązki dziennikarza, za którego podaje się uczestnik. W szczególności prasa jest zobowiązana do prawdziwego przedstawiania omawianych zjawisk – art. 6 ust 1 pr. prasowego. Natomiast dziennikarze zobowiązani są do respektowania takich wartości, jakimi są dobra osobiste człowieka. Wolność słowa i wypowiedzi prasy, które statuuje art. 1 pr. prasowego nie oznacza dowolności korzystania z nich. Dowolność przy realizacji wolności słowa i prasy jest ograniczona przez art. 12 prawa prasowego, który zobowiązuje dziennikarzy do zachowania szczególnej staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystywaniu materiałów prasowych, zwłaszcza sprawdzenia zgodności uzyskanych wiadomości lub podania ich źródła.  Na tym też tle Sąd I instancji wywiódł, że zebrany materiał dowodowy w tym zeznania uczestnika potwierdzają fakt braku dochowania przez niego zasady rzetelności i staranności dziennikarskiej. Treść przedstawionych przez wnioskodawcę artykułów nie zawiera pełniej informacji o tematach w nich poruszanych. Dopiero podczas przesłuchania uczestnik starał się doprecyzować w oparciu o jakie zdarzenia formułował konkretne zarzuty wobec wnioskodawcy. Praktyka taka jest niedopuszczalna. Przeciętny odbiorca tekstów uczestnika, nie znając dokładnie podłoża ocen uczestnika, wyrabia sobie na podstawie jego twierdzeń negatywne nastawienie do wnioskodawcy (osoby krytykowanej).

Sąd Okręgowy zauważył, że udzielając, wnioskodawcy ochrony prawnej, środki tej ochrony ograniczono w stosunku do tych zaproponowanych we wniosku, czyniąc to stosownie do rodzaju i rozmiaru naruszenia przepisu, którego dopuścił się uczestnik. W tym kontekście stwierdzono, że skoro informacje zawarte w w/w artykułach są nieprawdziwe i podważają wizerunek kandydata na burmistrza, zobowiązanie uczestnika do przeproszenia wnioskodawcy okazały się uzasadnione.

Odnośnie zakazu uczestnikowi rozpowszechniania nieprawdziwych informacji jego dotyczących o rzekomym dopuszczeniu się, licznych kłamstw w pismach urzędowych, prześladowań osób w Gminie, niegospodarności, wydawania z rażącym naruszeniem prawa decyzji administracyjnych, ukrywania informacji publicznych, skrajnie aroganckich zachowań, działania w „układzie”, wyrządzenia krzywdy urzędnikowi Tomaszowi Kiełbasie, trwonienia publicznych pieniędzy, w zakresie określonym w pkt. 2 sentencji postanowienia, Sąd Okręgowy zauważył, że uzasadnione jest nie tylko zakazanie określenie zakazu w tym względzie, ale także nakazanie uczestnikowi sprostowania nieprawdziwych informacji poprzez ogłoszenie o treści jak w pkt. 3 sentencji postanowienia.  Otóż wspomniane informacje są całkowicie nieprawdziwe, nie znajdują żadnego uzasadnienia, a treści w artykułach uczestnika są pozbawione obiektywizmu, rzetelności”.

Jednocześnie Sąd Okręgowy zweryfikował preferowana przez wnioskodawcę treść sprostowania, przeprosin i zakazu rozpowszechniania w zakresie sformułowania „z uprawiania karygodnego kuglarstwa prawnego, żeby ukryć informacje publiczne”. Wynika to z faktu, że w treści przedstawionych przez wnioskodawcę artykułów zamieszczonych na portalu społeczno-politycznym Gorlice i Okolice w czasie trwania kampanii wyborczej, brak było takich konkretnych sformułowań kierowanych pod adresem wnioskodawcy. Znajdują się natomiast zarzuty o ukrywaniu i utrudnianiu dostępu do informacji publicznej, dlatego w/w sformułowanie Sąd zastąpił sformułowaniem „ukrywania informacji publicznych”, które jest bardziej precyzyjne i jednoznaczne.

Z kolei Sąd Okręgowy nakazał  umieszczenie sprostowania na stronie https://gorliceiokolice.eu oraz pierwszej stronie Gazety Gorlickiej. Powyższe wynika z faktu, że wspomniane artykuły zostały zmieszczone na w/w stronie, to też  do użytkowników tej strony  winno być skierowane sprostowanie. Dodatkowo z uwagi na duże skonfliktowanie stron oraz niechęć, której uczestnik nie krył wobec wnioskodawcy jak też, wiadomy z urzędu Sądowi epizod wyłączenia w/w strony internetowej, do której Sąd próbował dotrzeć w dniu 22 września 2014 r. po wpłynięciu wniosku, sprostowanie w/w treści powinno ukazać się w lokalnej gazecie celem przedstawienia lokalnym wyborcom nierzetelnego działania uczestnika.

Jednocześnie Sąd Okręgowy zauważył, że umieszczenie treści w/w ogłoszenia zgodnie z żądaniem wnioskodawcy na innych stronach internetowych i w gazetach lokalnych niż w/w wymienione doprowadziłoby do nadmierne nagłośnienia całej sprawy. W ocenie Sądu usunięcie skutków nieprawdziwych informacji zostanie osiągnięte poprzez publikację na portalu internetowym, w których ukazały się inkryminowane publikacje i Gazecie Gorlickiej. Zamieszczanie treści sprostowania poza tymi mediami nie byłoby adekwatne do stopnia naruszenia oraz formy jego dokonania, a mogłoby wręcz prowadzić do dalszej stygmatyzacji wnioskodawcy i podważenia jego autorytetu.

W przedmiocie oddalenia wskazanego przez wnioskodawcę żądania zakazania uczestnikowi rozpowszechniania przy wykorzystaniu symboliki faszystowskiej informacji o charakterze dyskryminacyjnym tj. informacji sugerujących, że wiek wnioskodawcy jest nieodpowiedni do kandydowania lub wykonywania funkcji burmistrza Sąd I instancji skonstatował, że analiza samego tekstu i opisu zdjęcia Adolfa Hitlera przez uczestnika w artykule „Rada Miejska w Bobowej do gabinetu figur woskowych” wcale nie wskazuje na treści faszystowskie. Ponadto wskazanie przez uczestnika wieku wnioskodawcy było rzetelne i zgodne z prawdą, a czytelnikowi jedynie zasugerowano, że kadra samorządowców powinna być młodsza. Autor tekstu wbrew twierdzeniom wnioskodawcy nie uwypuklał tego, że wiek wnioskodawcy stanowi przeszkodę w wykonywaniu przez niego funkcji burmistrza.

W końcu co do oddalenia wniosku w szczególności w zakresie nakazania uczestnikowi postępowania wpłacenia kwoty 20.000 złotych na rzecz organizacji pożytku publicznego, Sąd Okręgowy uznał go je za nadmierne obciążenie uczestnika. Przyznana wnioskodawcy ochrona w ramach art. 111 kodeksu wyborczego jest wystarczająca i adekwatna, dodatkowe finansowe obciążanie na cel społeczny uczestnika było niezasadne. Ponadto uczestnik został zobowiązany do opublikowania treści sprostowania w Gazecie Gorlickiej, w dwóch wydaniach, co również stanowi pewnego rodzaju karę finansową.

 

W zażaleniu od postanowienia Sądu I instancji uczestnik postępowania żądając jego uchylenia w całości zaskarżonemu orzeczeniu zarzucił:

  1. a) naruszenie art. 105 kodeksu wyborczego, poprzez nieuprawnione rozszerzenie legalnej definicji agitacji wyborczej tam zawartej,
  2. b) naruszenie art. 111 § 1 kodeksu wyborczego poprzez uznanie, że ma on zastosowanie w sprawie podczas gdy w istocie brak jest ku temu podstaw,

Ponadto żalący się zarzucił Sądowi Okręgowemu w osobie Sędzi Referenta:

  1. c) naruszenie art. 14 Konstytucji R.P. poprzez usiłowanie wywarcia wpływu na niezależną prasę i arbitralne formułowanie wniosków, nie mających uzasadnienia w zebranym materiale dowodowym,
  2. d) niewyjaśnienie okoliczności faktycznych sprawy,
  3. e) pozbawienie go możliwości obrony swych praw poprzez niedoręczenie wniosku inicjującego sprawę przed jej rozpoczęciem, a tym samym uniemożliwienie zapoznania się uczestnikowi z załącznikami do wniosku, które są niekompletne i w celowo fałszywym świetle mogą przedstawiać rzetelność jego dziennikarskiego warsztatu,
  4. f) arbitralność oraz dowolność istotnych ustaleń Sądu oraz sprzeczność ze stanem faktycznym sprawy, którego Sąd nawet nie próbował ustalić.

 

W odpowiedzi na zażalenie wnioskodawca w niósł o jego oddalenie.

 

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

          Zażalenie uczestnika musiało odnieść zamierzony przez nie skutek prawny prowadząc do zmiany zaskarżonego postanowienia i oddalenia wniosku.

          Otóż Sąd Okręgowy w sposób nieprawidłowy zakwalifikował działania uczestnika postępowania, jako agitację wyborczą w rozumieniu art. 105 pr. wyborczego. Jakkolwiek ustawodawca we wspomnianym przepisie formułuję dość szeroką definicję agitacji wyborczej, to jednak jej istotą jest publiczne nakłanianie lub zachęcanie do głosowania w określony sposób lub do głosowania na kandydata określonego komitetu wyborczego. Wymiar agitacji politycznej w rozumieniu wspomnianego przepisu ma charakter pozytywnego działania i w jej pojęciu nie zawiera się podejmowanie przez wyborcę czynności mających na celu zdyskredytowanie kandydata na stanowisko w wyborach samorządowych. Otóż agitacja wyborcza jest działalnością propagandową, przedsięwzięta w celu zjednania wyborców dla poparcia określonych poglądów idei i haseł głoszonych przez komitet wyborczy lub kandydata (por. B. Michalak, A. Sokala, Leksykon prawa wyborczego, W-Wa 2010). W kontekście powyższego uznanie przez Sąd Okręgowy jakoby przedstawione przez wnioskodawcę materiały dyskredytujące wnioskodawcę jako kandydata na stanowisko burmistrza, mogły być uznane za służące do agitacji wyborczej, z zasady ich charakteru, jest nieprawidłowe. Nadto nie sposób twierdzić, że wszelkie wypowiedzi na temat osoby kandydującej, tylko z uwagi na fakt trwania kampanii, uzyskują przymiot materiału wyborczego. Jest rzeczą niesporną, że w sprawie nie zostały przedstawione okoliczności, z których by wynikało, jakoby uczestnik był związany z jakimkolwiek komitetem wyborczym lub kandydatem rywalizującym z wnioskodawcą na stanowisko burmistrza. Ustalono, że w istocie jego niechęć do burmistrza ma podłoże czysto osobiste. Także z ustaleń faktycznych sprawy wynika, że wymienione publikacje autorstwa uczestnika na temat wnioskodawcy, jakkolwiek zostały opublikowane w okresie kampanii wyborczej, to jednak stanowiły kontynuację krytycznych poglądów na temat działalności wnioskodawcy jako burmistrza. W tej sytuacji zarzut zażalenia o naruszeniu przez Sąd Okręgowy art. 105 kodeksu wyborczego musiał zostać uznany za skuteczny, ponieważ w sprawie dopuszczono się nieuprawnionego rozszerzenia legalnej definicji pojęcia agitacja wyborcza.

          W konsekwencji powyższego w sprawie, co trafnie zarzuca żalący się, nie istniały warunki do zastosowania art. 111 § 1 pr. wyborczego. Skoro, co słusznie zauważa Sąd Okręgowy, że przedstawione przez wnioskodawcę materiały autorstwa uczestnika nie mogą być potraktowane jako materiały wyborcze oraz, co wynika z wcześniejszych wywodów Sądu odwoławczego nie ma warunków do zakwalifikowania ich jako elementu agitacji wyborczej, to brak było podstaw do zastosowania sankcji wymienionych we wspomnianym przepisie. Trzeba także dodać, że w kodeksie wyborczym nie istnieją inne pozytywne przepisy dającego podstawę do poszukiwania przez wnioskodawcę ochrony prawnej w związku z materiałami przedstawionymi przez niego w okresie kampanii wyborczej materiałami przy wniosku wszczynającego sprawie. Nie oznacza to, że Wacław Ligęza jest pozbawiony ochrony prawnej. Wszak skorzystanie bądź nie z szybkiej ścieżki dochodzenia swych praw w trybie wyborczym w przypadku, gdy w toku kampanii wyborczej zostały podane nieprawdziwe informacje, nie wyłącza możliwości dochodzenia roszczeń osobistych i majątkowych na podstawie innych ustaw, w szczególności kodeksu cywilnego, kodeksu karnego i prawa prasowego. Jak to zostało zauważone w judykaturze, jeżeli krytyka jest nieuprawniona(…) zainteresowany może poszukiwać ochrony prawnej, czy też żądać usunięcia skutków naruszenia dóbr osobistych na zasadach ogólnych przewidzianych w art. 24 k.c. (vide postanowienie Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z 19 listopada 2006 r., I ACz 872/06, OSA z 2006 r., nr 4, poz. 26).

          Powyższe wnioski i konstatacje czynią bezprzedmiotowym ustosunkowywanie się do pozostałych zarzutów zażalenia uczestnika (mogą być podnoszone w sprawie w oparciu o przepisy k.c. i pr. prasowego), stąd też zostały w krytyce zaskarżonego orzeczenia pominięte.

          Z tych wszystkich względów, w oparciu o wcześniej podane przepisy prawne, na podstawie art. 386 § 1, w zw. z art. 397 § 2 i art. 13 § 2 k.p.c. orzeczono jak w sentencji.

(Odwiedzono 34 razy, 1 wizyt dzisiaj)

10 przemyśleń na temat "Porażka burmistrza Wacława Ligęzy i… sędzi Moniki Świerad w trybie wyborczym"

  1. Z niezwykłą uwagą przeczytałem sentencję Sądu Apelacyjnego w Krakowie.
    Rok temu założyłem bloga, aby wiernie ukazać mieszkańcom mojej Gminy, jak nędzną moralnie postacią jest obecny burmistrz i zachęcić do wyboru nowego.
    W sumie nasze blogi są bliźniaczo podobne. Moje teksty też są bardzo ostre
    i też spodziewałem się takiego nagłego wyroku sądowego. Cieszę się, że Panu
    udało się przejść tę próbę ognia bez żadnych obrażeń. Gratuluję.
    P.S. Mój blog : http://www.nie-tak.pl.

  2. No cóż…
    Kto sądem wojuje, od sądu ginie.
    Moim zdaniem publikowanie całego powyższego tekstu nie było potrzebne (wystarczyła końcowa część). To jest trudny prawniczy język, urzędnicy w urzędzie miasta, którzy to ukradkiem podczytywali na ekranach służbowych komputerów dotarli do jednej trzeciej i zgubili wątek.
    Swoją drogą ciekawe, czy nadworny skryba poinformuje swoich czytelników o kolejnym sukcesie bobowskiego „włodarza”.
    Jak na razie mamy tam dużo ważniejszą sprawę i nowy „sukces” miasta Bobowa (na pewno cała Polska jest pod wrażeniem!):
    „Mistrz siatkówki Mika grał w barwach LKS Bobowa!”.
    „(…) dziesięć lat temu Mateusz występował w barwach LKS Bobowa na Mistrzostwach Polski w mini siatkówce w Zabrzu jako trzynastolatek i reprezentował barwy naszego klubu”.
    O, to to. Takich „sukcesów” nam trzeba!
    A najlepsze jest to „mini”.

    1. To, co ważne, wyboldowałem (tzn. zapisałem „tłustym drukiem”) w tekście. Wiele razy zamieszczałem dokumenty, których zapewne moi Czytelnicy nie czytali. Robiłem to z tzw. ostrożności procesowej. Jednak jak się okazało w Sądzie Okręgowym w Nowym Sączu u sędzi Moniki Świerad, ta praktyka i tak nie została dostrzeżona, a nawet pani sędzia potrafiła napisać, że autor „bez rzeczowego poparcia w konkretnych danych formułował nieprzychylne zarzuty”, dotyczące burmistrza Wacława Ligęzy. Tak to już jest, że wszystko można udowodnić, jak się ma władzę, nawet, że czarne jest białe. Ale… kto chce niech czyta. Jakbym zacytował tylko część Postanowienia od razu rzuciłby się na mnie „życzliwy” i odsądził od dziennikarskiej czci i wiary. Taka internetowa gazeta daje inne możliwości niż papierowa. Tutaj nic mi nie ogranicza miejsca.

  3. SENSACJA XXI wieku !
    W gminie i powiecie gorlickim !
    Burmistrz po raz kolejny przegrywa z Redaktorem Maciejem Rysiewiczem!
    Niebywała sprawa !
    Chciałbym widzieć minę Burmistrza ! I radnych Tomasza Taraska, Stanisława Siedlarza, Stanisława Tabisia, itd…….
    A co na to Lucjan Broniek z zięciem Kiełbasą?
    A co o tym wszystkim myślą „PODDANI” Burmistrza ?
    Kiedy Burmistrz na zebraniach wiejskich opowiadał, że Maciej Rysiewicz wszystkie sprawy w Sądzie przegrywa z Burmistrzem….
    Czy nadal Burmistrz i radni będą rozpowszechniać nieprawdziwe wiadomości na temat Redaktora?
    Myślę,że nie po nosie jest Sędziny z N.Sącza?
    Nasuwa mi się pytanie – czy nie zna prawa,czy była tendencyjna?
    A może ma uprzedzenia do Redaktora z Jeżowa?
    Panie Redaktorze ,a nie wierzył Pan w sprawiedliwość…
    Jak nie na ziemi, to TAM u góry zostanie Pan wynagrodzony za tę ludzką krzywdę! Proszę w to wierzyć.
    Czapki z głów przed Redaktorem NACZELNYM – Gorlice i Okolice !

  4. Panie Rysiewicz.
    Podejrzewam, że redaktor Książkiewicz z bobowa24, nie posiada tyle wiedzy co Pan Rysiewicz, dot.przegranej Burmistrza Bobowej, więc mam prośbę, aby Pan się podzielił wiedzą,dokumentami…Proszę o przesłanie na e-maila redakcji bobowa24 skan dokumentów z sądu w Krakowie.
    Tak, aby i bobowa24 napisała swoim wiernym czytelnikom coś więcej na ten ciekawy, niesamowity temat, a może i Redaktor Paweł Szeliga stanie na wysokości zadania i coś dla swojej Redakcji napisze…?
    To jest bardzo ważna sprawa,kiedy wygrywa się z władzą-burmistrzem.
    Na dodatek z burmistrzem Bobowej.

    1. Redaktor Szeliga i redaktor Szewczyk z Nowego Sącza otrzymali postanowienie. Zrobią w „Sądeczaninie” i w „Gazecie Krakowskiej”, co będą chcieli. Ja im nie zamierzam nic dyktować. Pan Książkiewicz… spuśćmy zasłonę milczenia!

  5. No proszę, kila razy pojawia się informacja w sprawie
    „wyrządzania krzywdy urzędnikowi Tomaszowi Kiełbasie”
    skoro Pan Tomasz jest tak niewinnie pokrzywdzony to niech przedstawi twarde dowody Panu Redaktorowi Rysiewiczowi (skoro Burmistrz nie chciał tego zrobić) i będzie po sprawie (np. odpis dyplomu studiów przesłany jedynie na skrzynkę Pana Redaktora)
    z tego co pamiętam to chodziło o potwierdzenie następujących kwestii:
    – wykształcenie magisterskie o kierunku: ochrona środowiska
    – doświadczenie w zakresie toksykologii środowiska.
    Były to wymagania NIEZBĘDNE, a nie dodatkowe!
    Druga kandydatka startująca na to stanowisko – Pani Katarzyna ukończyła studia magisterskie stacjonarne na Politechnice Krakowskiej (Instytut Inżynierii i Gospodarki Wodnej)
    A co, gdzie i w jak ukończył Pan Tomasz? Nie uzyskaliśmy jak dotąd odpowiedzi, a przecież to tak niewiele.
    Skończy to te dywagacje i niepotrzebne nieporozumienia.
    Pozdrawiam!

  6. Jak można pokazać TO, co się nie ma ?
    Jak by miał to Burmistrz dawno pokazał by dokumenty P.Kiełbasy !
    A co do Pani Katarzyny,to TA Pani nie była z UKŁADU Burmistrza, więc nie mogła być przyjęta ! Normalka !
    Co miał napisać NIEMA ALE MA ?

  7. Panie Redaktorze,

    chciałbym powołać się na wskazane orzeczenie w mojej sprawie. Czy aby sygnatura się zgadza? Nie powinno tam być czasem I ACz?

    Pozdrawiam i gratuluję wygranej!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *