Od redakcji! Autorem reportażu jest Sylwester Adamczyk – zob. – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/sylwester-adamczyk/. Nadesłany do redakcji materiał prasowy został opublikowany w wersji oryginalnej.
xxx
Zaczęło się zapowiadane od niedawna bezsensowne zalewanie asfaltem ulic i uliczek zabytkowej sądeckiej starówki i obdzieranie jej krajobrazu z elementów tworzących tutaj historyczny klimat. Podczas gdy w miastach i miasteczkach w całej Polsce ich świadomi gospodarze z wielką pieczołowitością odtwarzają i pielęgnują historyczną, wielowiekową substancję, w Nowym Sączu władze postanowiły wrócić do szaroburych czasów PRL-u, gdzie asfalt wylewany w zabytkowych centrach miast był powodem do chluby i dumy siermiężnych partyjnych sekretarzy.
W Nowym Sączu na pierwszy ogień poszła ulica ks. Piotra Skargi. Zerwano tutaj na całej długości kostkę brukową i jej podbudowę. I co się okazało? Że na całej długości ulicy odsłoniła się bardzo solidna i niezniszczona podbudowa z betonu. Widać to bardzo wyraźnie na załączonych do wpisu zdjęciach.
Gdzie był zatem problem, który powodował powstanie wybojów na tej ulicy? W podbudowie piaskowo-cementowej, na której bezpośrednio położono kostkę. Została ona wadliwie wykonana i nie wiązała należycie kostki brukowej. Tam gdzie jeszcze na remontowanej ulicy pozostały jej resztki widać, że przypomina ona błoto. Pokazują to też bardzo wyraźnie załączone zdjęcia. Wystarczyło więc zdjąć kostkę, wymienić podbudowę na taką, która spełniałaby wymogi techniczne dla drogi, którą poruszają się pojazdy o określonej masie i położyć kostkę ponownie. Czy była na te prace, wykonane zaledwie kilka lat temu, gwarancja? Być może. Tak czy inaczej, nie było żadnego technicznego powodu, żeby zalewać ulice asfaltem! Wystarczyło ratuszowym władzom wyegzekwować naprawę gwarancyjną albo samemu dokonać w sumie drobnej naprawy drogowej i zachować nawiązującą do historii nawierzchnię.
Piszę te słowa w poczuciu olbrzymiej irytacji, ale też i beznadziei. Od ponad dwudziestu lat z wielkim bólem obserwuję proces degradacji i zwijania najstarszej dzielnicy mojego miasta, który za rządów obecnego prezydenta Nowego Sącza [Ludomira Handzla – przyp. red.] bardzo przyspieszył.
Wiem, że niniejszy artykuł niestety nic nie zmieni, bo walec bezguścia i braku elementarnego poczucia estetyki będzie się toczył przez Nowy Sącz i jego najstarszą, ponad 700-letnią dzielnicę miasta, do końca kadencji obecnych władz grodu nad Dunajcem i Kamienicą. Czy Nowy Sącza doczeka się kiedyś prezydenta, nie tylko dobrego, kulturalnego i wrażliwego społecznie gospodarza, ale też i estety? Oby, bo miasto z tak bogatą historią jak nasze, ze wszech miar na takiego zasługuje.
Sylwester Adamczyk
Ja tam wolę jeździć po asfalcie niż po kostce.