Czy projektant miał uprawnienia do projektowania?

Od redakcji! Autorem artykułu jest komentator „wma”.

xxx

Rzecz dotyczy tzw. „miejskiego centrum kultury” wzniesionego na działce nr 875/1 w „mieście” B.

Mniej więcej 8 lat temu (dokładna data ginie w pomroce dziejów) bobowski wizjoner (i dzielny budowniczy) doznał wizji „sali widowiskowej”, po czym obstalował projekt – obstalował go u inż. Wacława Porębskiego. Tenże Wacław Porębski projekt dostarczył, wizjoner za to dzieło grzecznie zapłacił (zapłacił pieniędzmi gminnego podatnika). Z tej okoliczności wynikają same zgryzoty – i dla wizjonera, i dla pana inżyniera (lepiej by było, gdyby ci mężowie nigdy na siebie nie trafili).

29 lipca 2024 roku Maciej Rysiewicz, właściciel tego portalu, wysłał do starostwa (konkretnie: do Romana Honkowicza, naczelnika wydziału) takie zapytanie prasowe:

Zapytanie prasowe_dotyczy uprawnień budowlanyc… – 29-07-2024

Odpowiedzi udzielił Grzegorz Kosiński, dyrektor wydziału:

odpowiedź na informację publiczną AB.1431.19.2024 – 05-08-2024

doc01004820240802071429

Pan dyrektor powiada:

„Pan inż. Wacław Porębski był również wymieniony w projekcie budowlanym jako jeden z autorów projektu, niestety z braku dokumentacji nie mogę potwierdzić w jakiej jego części”.

Informuję pana dyrektora, że projekt budowlany tzw. „miejskiego centrum kultury” wzniesionego na działce nr 875/1 w „mieście” B. jest dostępny w sieci:

https://platformazakupowa.pl/transakcja/556296

W projekcie czytamy:

„(…) projekt konstrukcyjny: projektował (…) inż. Wacław Porębski upr. nr GAS 834/A-146/82 (…)”.

Pan dyrektor powiada dalej:

„Uprawnienia inż. Wacława Porębskiego dotyczą m. in. „sporządzania w budownictwie osób fizycznych projektów w zakresie rozwiązań konstrukcyjno-budowlanych wszelkich budynków i budowli”. Obecnie termin „budownictwo osób fizycznych” interpretowany jest przez Krajową Komisję Kwalifikacyjną Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa jako „budownictwo jednorodzinne, zagrodowe oraz inne budynki o kubaturze do 1000 m³”.

Niniejszym informuję pana dyrektora, że obiekt pod nazwą „miejskie centrum kultury”,  wzniesiony na działce nr 875/1 w „mieście” B.

1) nie jest domem jednorodzinnym,

2) nie jest częścią wiejskiej zagrody (nie jest oborą, nie jest stajnią, nie jest kurnikiem, nie jest stodołą, nie jest spichlerzem – nie jest też wozownią, ani drewutnią),

3) ma kubaturę ponad dziewięciokrotnie większą, niż owe 1000 m³.

Obiekt pod nazwą „miejskie centrum kultury” wzniesiony na działce nr 875/1 w „mieście” B. ma kubaturę 9 463,00 m³ (słownie: dziewięć tysięcy czterysta sześćdziesiąt trzy metry sześcienne). To są dane z projektu budowlanego z marca 2017 roku, branża: architektura i konstrukcje, opatrzonego m. in. podpisami inż. Wacława Porębskiego – inż. Wacława Porębskiego jako członka zespołu opracowującego i projektanta w specjalności „konstr. bud”, projektu zatwierdzonego przez organ administracji architektoniczno-budowlanej decyzją nr 533/2017 z 27 września 2017 roku, nr rejestru organu wydającego decyzję AB. 6740.436.2017.

Co teraz  – wobec takiej okoliczności? Może sam inż. Porębski zabierze głos?

wma

Ps. Myślę, że dyrektor Grzegorz Kosiński jeszcze coś w tej sprawie napisze – bo jakże to tak, inż. Porębski tak się natrudził przy projektowaniu, z takim zaangażowaniem pełnił autorski nadzór na budowie, a my nie mamy pewności, czy to nie był jakiś żart?

wma

Od redakcji! Na zdjęciu tytułowym uwieczniono ściany jednego z pomieszczeń w piwnicach Miejskiego Centrum Kultury w Bobowej. Na ścianach (przy posadzce) widać efekt kapilarnego podciągania wody, w której „pływa” cała piwnica MCK!

 

(Odwiedzono 653 razy, 1 wizyt dzisiaj)

12 przemyśleń na temat "Czy projektant miał uprawnienia do projektowania?"

  1. Śpieszę wytłumaczyć tę sytuację. Otóż w projekcie było dwóch gości, w tym wymieniony bohater. Pan dyrektor chciał przekazać, że ów brak dokumentacji dotyczył braku jasno wyszczególnionych zakresów w projekcie. Czyli panowie nie określili swoich ról kto i co zrobił. W tym przypadku nie daje się określić za co bohater był odpowiedzialny, a tym samym nie można stwierdzić czy miał do tego co robił uprawnienia czy też nie. Tak panowie obeszli system ośmiornicy.

    1. Szanowny Panie B.

      Panowie jak najbardziej określili co kto robił. W projekcie czytamy:

      „(…) projekt konstrukcyjny: projektował (…) inż. Wacław Porębski upr. nr GAS 834/A-146/82 (…)”.

      Wacław Porębski projektował. Projektował konstrukcję obiektu o kubaturze 9 463,00 m³ (słownie: dziewięć tysięcy czterysta sześćdziesiąt trzech metrów sześciennych) – i czynność tę potwierdził własnoręcznym podpisem.

      Wacław Porębski pełnił ponadto na budowie autorski nadzór (pojawiał się na miejscu na „radach budowy”, co potwierdzał własnoręcznym podpisem).

      Jak wyglądał ów autorski nadzór? Na przykład tak:

      4 maja 2022 roku o godz. 13:31 gminny urzędnik z referatu „inwestycji” wysłał wiadomość e-mail o takiej treści (pisownia oryginalna):

      „dzień dobry

      Prosze o wyjaśnienie oraz wysłanie rzeczy brakujących w związku z realizacją projektu:

      (…)

      5\ Izolacja fundamentów, w przedmiarze tylko typ lekki. Według dokumentacji podłoża gruntowego dokumentacji geologicznej budynek posadowiony na -2 m w rzeczywistości -5 m. W związku z czym napór wody może być znacznie większy. Rozwiązanie szczelności części budynku poniżej terenu…?

      (…)

      Otrzymany projekt jest z roku 2017 prosimy zatem o aktualizację projektu i ujednolicenie.

      Prosze o jak najszybsza odpowiedź !!!

      Rafał Żaba

      (…)”.

      Wacław Porębski odpowiada 11 maja 2022 roku o godz. 9:57, odpowiedź wygląda tak:

      „Ad.5 Izolacje fundamentów pozioma i pionowa uwidoczniona na rysunkach oraz ujęta w przedmiarze. Beton o wodoszczelności W8”.

      W przedmiarze mamy coś takiego:

      „izolacje przeciwwilgociowe powłokowe poziome wykonywane na zimno z emulsji asfaltowej (…)”,

      „izolacje przeciwwilgociowe powłokowe pionowe wykonywane na zimno z emulsji asfaltowej (…)”

      Gminny urzędnik podpowiada, że „w przedmiarze tylko typ lekki” (izolacja przeciwwilgociowa) i domaga się innego rozwiązania (izolacja przeciwwodna). Wacław Porębski upiera się, że izolacja „ujęta w przedmiarze”, dokłada do tego „beton o wodoszczelności W8” (sam beton W8 bez uszczelnienia przerwy roboczej w betonowaniu na styku płyta – ściana nic nie znaczy). Wacław Porębski miał swoją szansę, mógł się ogarnąć, mógł się opamiętać – ale z tej szansy nie skorzystał. Co dalej? A to, co na tytułowym obrazku.

      1. Szanowny wma. To że gość coś nadzorował to już było po wydaniu decyzji pozwolenie na budowę. To już jest etap późniejszy. Co się tyczy samego projektu to również te same czynności mógł realizować ten drugi gość. Przecież uprawnienia bis w specjalności konstrukcyjno-budowlanej miał również Robert Kapusta. Także nie wiadomo kto defacto wykonywał projekt, a tym bardziej skoro oboje panowie mieli mieć te same uprawnienia i nie zakwestionowano uprawnień pana Roberta. To że coś ten drugi pan pisał, tłumaczył urzędnikom, to nie znaczy, że wykonywał projekt. Mógł im objaśniać to co wykonał pan Robert. Pełnienie nadzoru to są czynności już po fakcie wydania decyzji, więc nie mają znaczenia dla samej decyzji.

        1. Chce Pan przez to powiedzieć, że autorem genialnego konceptu, że styk żelbetowej płyty fundamentowej z zewnętrzną piwniczną ścianą (także ścianą murowaną, bo część zewnętrznych piwnicznych ścian w tej budzie to są ściany murowane) narażony na stałe parcie wody gruntowej wystarczy potraktować emulsją asfaltową na zimno (tak w przedmiarze) jest „pan Robert”? A pytał Pan „pana Roberta”, czy się do tego genialnego konceptu przyznaje?

          1. W tym cała sztuczka, że żaden z nich się nie musi do tego przyznawać, bo jest ich dwóch.

          2. Szanowny Panie, inż. Porębski samodzielnie projektował zbiornik wody deszczowej (str. 75-79 w projekcie budowlanym), mur oporowy (str. 80-81 w projekcie budowlanym) i konstrukcję podestu podłogi (str. 82 w projekcie budowlanym) – i nikt tej części projektu nie sprawdzał (bo „pana Roberta” w pozostałej części projektu konstrukcyjnego sprawdzał „pan Piotr”).

          3. Jeszcze jedno – żeby była jasność. Jeśli inż. Porębski ma tylko taki papier, jaki dołączył do projektu „miejskiego centrum kultury” w „mieście” B. to nie miał prawa się tego projektu tykać – w żaden sposób i w żadnym zakresie. Jeśli ma jakiś inny papier, to niech go po prostu pokaże – i po sprawie. Po sprawie w związku z tym, co zapisano w art. 91 ust. 1 pkt 2 ustawy prawo budowlane – ale nie po sprawie w związku z tym, co zapisano w art. 34 ust. 2b, art. 34 ust. 3d, art. 34 ust. 4, art. 34 ust. 5, art. 35 ust. 1 pkt 4, art. 35 ust. 3 i art. 35 ust. 5 pkt 1 ustawy prawo budowlane.
            Organ administracji architektoniczno-budowlanej miał ustawowy obowiązek w drodze postanowienia wezwać inwestora (tj. gminę B.) do usunięcia nieprawidłowości polegającej na braku w projekcie architektoniczno-budowlanym kopii decyzji o nadaniu osobie, która opracowała część projektu konstrukcyjnego odpowiednich uprawnień budowlanych (w tym wypadku na braku kopii stwierdzenia przygotowania zawodowego do pełnienia samodzielnej funkcji technicznej projektanta w specjalności konstrukcyjno-budowlanej), a w razie gdyby inwestor (tj. gmina B.) tego dokumentu w wyznaczonym terminie nie dostarczył wydać decyzję o odmowie zatwierdzenia projektu i wydania decyzji o pozwoleniu na budowę.

          4. Próbowałem skontaktować się z inż. Wacławem Porębskim, ale numer telefonu, który znalazłem w Sieci, tj. 18 353 52 37 jest nieaktualny – tak twierdzi automatyczna sekretarka po wyklikaniu ww. numeru. Jeśli ktokolwiek z Czytelników zna aktualny numer telefonu do MW Technologie albo do inż. Wacława Porębskiego to proszę mi podesłać te dane adresowe na pow1@o2.pl!

          5. Firma MW Technologie s.c. już nie istnieje, ewentualną korespondencję do panów inżynierów należy kierować na Berdyczów.

            W sumie trochę szkoda, że ta firma już nie wyprodukuje żadnego projektu (ani ekspertyzy – ekspertyza ogrodzenia szkoły w Wilczyskach to było prawdziwe dzieło sztuki!). Gmina B. jakoś przetrwa, ale już nie będzie tak piękna, jak mogłaby być. Z drugiej strony jest pociecha: „miejskie centrum kultury” trwa, niczym arka Noego stawia czoła żywiołom. Kolejne pokolenia bobowskich „mieszczan” z całą pewnością docenią miejscowego dzielnego budowniczego, a przybysze z szerokiego świata (niechby nawet z Nowego Sącza, czy powiatowych Gorlic) jeszcze długo będą otwierać paszczę ze zdumienia i podziwu!

          6. A ja liczę, że obywatel Wacław L. nie pozwoli szargać swojego dobrego imienia i wyprodukuje kilka powództw cywilnych lub prywatnych aktów oskarżenia. Słowo się rzekło, kobyłka u płota!

  2. Goście wzięli przykład z bankowców. Bankowcy jak podpisują ważne dokumenty to zawsze we dwóch. W razie gdy podpis jednego okaże się być nieważny, to zostaje podpis drugiego.

    1. Budowa to nie jest bank. Jest coś takiego jak ustawa prawo budowlane, a w niej art. 91 ust. 1 pkt 2 :

      „Kto: (…) 2) wykonuje samodzielną funkcję techniczną w budownictwie, nie posiadając odpowiednich uprawnień budowlanych lub prawa wykonywania samodzielnej funkcji technicznej w budownictwie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *