Liczba uchodźców, którzy zostali zarejestrowani przez państwo polskie od chwili agresji Rosji na Ukrainę zbliża się do 1,5 mln. Specustawa o pomocy uchodźcom została przyjęta i można powiedzieć, że kto przeczytał mój felieton z 2 marca 2022 roku pt. „Wyrok na Polskę” – zob. Wyrok na Polskę, ten powinien sobie uświadomić, że został właśnie obywatelem drugiej kategorii we własnym kraju. Jakimś cudem udało się uniknąć iskanderów wystrzelonych przez Putina z obwodu kaliningradzkiego po podstępnej i haniebnej próbie wystawienia Polski przez sojusznika zza oceanu [to Stany Zjednoczone Ameryki Północnej – przyp. M.R] na cel tych rakiet w związku z pomysłem przekazania Migów 29 ukraińskiej armii. Nic straconego. Migi 29 stoją w wojskowych hangarach przy polskich lotniskach i mogą polecieć do Kijowa w każdej chwili, żeby walczyć „za wolność waszą i naszą”. To może ja przypomnę zamierzchłe czasy i dzień 5 maja 1939 r. Wówczas, zapomniany już dzisiaj minister spraw zagranicznych rządu II RP, niejaki Józef Beck, świeć Panie nad jego duszą, powiedział: „My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest tylko jedna rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenną. Tą rzeczą jest honor”. W ten sposób Józef Beck, strugając bohatera, odpowiedział Adolfowi Hitlerowi, że Polska nie zgodzi się – honorowo, a jakże – na ultymatywne terytorialne żądania III Rzeszy. I 1 września 1939 r. zaczęła się totalna demolka Polski Piastów i Jagiellonów, Polski Piłsudskiego, Dmowskiego, Paderewskiego i Korfantego i ta demolka trwa do dzisiaj. Lata minęły. Niemcy i Sowiety wymordowali nad Wisłą kwiat narodu, licząc z nienarodzonymi, to straty wynoszą kilkadziesiąt milionów Polaków, ale my ciągle mamy więcej honoru niż zdrowego rozsądku stąd w granicach naszej ojczyzny mamy dzisiaj już 1,5 mln uchodźców i końca nie widać. Nie widać także skarbonki, z której można utrzymać taką ciżbę ludzką. Mało kto widzi, że Zełenski i Putin to koledzy z klasy Klausa Schwaba, szefa Światowego Forum Ekonomicznego i niekoniecznie uważają się wzajemnie za wrogów. Wielki reset trwa. Zaczęło się atakiem plandemii SARS-CoV-2 a teraz rewolucję komunistyczną kontynuuje krwawa ustawka na Ukrainie. WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) tylko czeka, żeby przejąć ostatecznie władzę nad światem, bo przecież wirusów na planecie Ziemia ci u nas dostatek! Jeszcze chwila i WHO poczęstuje nas takimi plandemiami, że testy, kwarantanny i maseczki będziemy wspominać z rozrzewnieniem. „Kłótnia w rodzinie” Putin – Zełenski to tylko przygrywka do wydarzeń, które nigdy żadnemu filozofowi się nie przyśniły. A barany, tj. Polacy, idą na rzeź… Mało kto widzi, że prezydent Andrzej Duda, bez zmrużenia powiek, ściska dłoń bandyty z Kanady, także kolegi Klausa Schwaba, Justina Trudeau (po co ten śmieć w ogóle przyjechał do Polski?), którego konne jaczejki tratowały demonstrantów Konwoju Wolności w Ottawie. Mało kto widzi, że ten sam prezydent „wszystkich Polaków” nadskakuje komunistce czystej wody Kamali Harris (wiceprezydent USA – przyp. M.R.] i opowiada pani Kamali brednie, że „a friend in need is a friend indeed” [czyli „prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie” – przyp. M.R.]. Na te słowa „czerwona jak cegła” Kamala Harris, podczas konferencji prasowej w Warszawie, ubawiła się do łez, robiąc z prezydenta Andrzeja Dudy zwykłego durnia. Wszak dobry żart tynfa wart, to trzeba się śmiać!
Minister Józef Beck bajał o honorze a prezydent Andrzej Duda o przyjaciołach, którzy w biedzie pozwolili Polsce przekazać Migi 29 Ukrainie.
Klaus Schwab zaciera ręce!
Od redakcji! Na zdjęciu tytułowym Klaus Schwab, szef World Economic Forum, troszkę „podrasowany” graficznie. Warto przeczytać tekst – zob. https://unlimitedhangout.com/2021/02/investigative-reports/schwab-family-values/. Tam czarno na białym widać, dlaczego Klaus Schwab to taki demon a właściwie kolega Belzebuba i Lucyfera! Ilustracja tytułowa została zacytowana właśnie z tego tekstu!
Ta mowa skierowana do państwa posłów i senatorów
https://tvn24.pl/polska/wolodymyr-zelenski-w-sejmie-przemowienie-prezydenta-ukrainy-oklaski-na-stojaco-5632051
https://www.salon24.pl/newsroom/1212504,fantastyczna-przemowa-zelenskiego-na-zn-polska-i-ukraina-przeszly-dluga-droge
to prawdziwy cymes.
Najlepsze są te kawałki z powyższej relacji:
„Kiedy zostałem prezydentem w 2019 r. Polska i Ukraina miały chłodne relacje i można było odczuć, że będą musiały przejść długą drogę; drogę do ciepła chciałem przejść szybko, bo wiedziałem, że Ukraińcy i Polacy są z natury sobie bliscy – podkreślił w piątek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski”.
„Przypomniał swoje pierwsze spotkania z prezydentem Andrzejem Dudą. – Ze spotkania do spotkania wszystko się zmieniało. Chłód znikał. Rozumieliśmy się wzajemnie, jak Ukrainiec z Polakiem, jak Europejczycy, jak przyjaciele – oświadczył Zełenski”.
O tak, „naturalne” zrozumienie (jak Ukrainiec z Polakiem), „naturalna bliskość” i „ciepło” to rzecz wiadoma – na przykład na polskich Kresach pod koniec lat 30. i w latach 40. ub. wieku.
„(…) między nami nie ma jakichkolwiek granic – fizycznych, historycznych, osobistych i ludzkich (…)”.
Wszystko być może, ale jeśli tak jest, to znaczy, że ktoś tu ma galopującą amnezję.
„Przyjęliście naszych ludzi w swoich rodzinach z braterską dobrocią i nic za to nie chcecie, robicie to z dobrego serca – mówił podczas uroczystego zgromadzenia posłów i senatorów prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, kierując te słowa do Polaków”.
No tak, „nic za to nie chcecie”. Ale mówca jest wspaniałomyślny, my za to nic nie chcemy – a on nam jednak coś da. A co da? Podzieli się z nami owocami zwycięstwa:
„Jeżeli Bóg da i zwyciężymy w tej wojnie, to podzielimy się z wami naszym zwycięstwem, z naszymi braćmi i siostrami (…)”.
W takim razie ja poproszę Królewiec, resztę pobitej Rosji pan Zelenski może sobie zatrzymać (Lwów – który od założenia świata jest „ukraiński” – oczywiście też).
„Jestem wdzięczny za wysiłek, który czynicie, abyśmy mogli zabezpieczyć ukraińskie niebo – powiedział ukraiński prezydent”.
Tu chodzi o przenośne przeciwlotnicze zestawy rakietowe Piorun sprezentowane Ukrainie (z samolotów MiG-29 – które wg Ukraińców miały startować do bojowych lotów z polskiego terytorium – nic nie wyszło, najwyraźniej ktoś po polskiej – a raczej amerykańskiej – stronie jednak się opamiętał).
„Przyjacielu Andrzeju, droga Agato, twierdzę, że już się połączyliśmy”.
Aha, państwo Dudowie i państwo Zełenscy (tak się to chyba pisze) się połączyli. Kwadrat?
Nawet Józef Beck ma tutaj swoje „5 minut”.. Od 3.20 sek..
Ku.. Przestrodze .. Polacy…
https://youtu.be/CVjr7yaiVCw
No proszę, niemiecki onet (cytując jakiś „Przegląd”) zapowiada nam „Polskę dwóch narodów” i „Rzeczpospolitą obojga narodów”:
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/uchodzcy-z-ukrainy-w-polsce-polska-dwoch-narodow-pomagamy-ale-co-dalej/3yskfjx,79cfc278
Czyli mamy powrót do II RP ze wszystkimi jej problemami (podstawowy problem: liczne mniejszości narodowe – stanowiące łącznie prawie 1/3 ludności – w większości wrogo nastawione do państwa polskiego).
Przecież od dawna wiadomo, że Nasi „starsi bracia w wierze”.. chcą Ukrainy.. nawet mieli plany utworzenia swojego „POlin” na obszarze 4 województw UA.. Ale wcześniej..muszą „wysiedlić” miejscowych…
Oby na UA się skończyło…
PS.
„Nasi” POlitycy.. jak Stolzman „Kwaśniewski” też ukochał sobie Ukrainu.. od lat… Więc małymi kroczkami itd.. próbują osiągnąć swój cel…
Notabene – chęć przyłączenia się UA do NATO.. to następny „punkt zapalny” z Rosją… w Europie..
A w te niebezpieczne „sidła” pcha Nas przecież nasz „sojusznik” zza oceanu… Realizujący Swoje cele..
(niestety)..
Szanowny Panie Rysiewicz,
Mam dwa pytania:
– w jakim sensie barany, tj. Polacy, idą na rzeź?
– czy Józef Beck powinien zachować się inaczej, tj. oddać Hitlerowi „korytarz gdański”? A co by nastąpiło później – pokój po wsze czasy czy następne żądania?
Pozdrawiam,
PS
Szanowny „PS”! Nie wolno było uchwalać tzw. specustawy w obecnym kształcie. Dla uchodźców należało zorganizować obozy pod nadzorem Czerwonego Krzyża! A my wyszliśmy przed szereg z nierealną i niemożliwą do zrealizowania ofertą pomocy, która podniosła jeszcze skalę exodusu. Teraz tzw. wolny świat poklepie nas po plecach i złamanego grosza nie dołoży do tej katastrofy. Urządziliśmy sobie piekło i to się skończy tragicznie, co już widać, słychać i czuć!
A w sprawie ministra Becka, świeć Panie nad jego duszą. Tak, trzeba było spełnić życzenia Hitlera i stanąć na głowie, żeby Polska nie weszła do II wojny światowej jako pierwsza ofiara. Hitler żądał nie tak wiele (Gdańska, autostrady łączącej Prusy Wschodnie z Pomorzem i przystąpienia Polski do paktu antykominternowskiego), ale jednocześnie obiecywał, że przez kolejne 25 lat pozostała część granicy polsko-niemieckiej nie będzie kwestionowana. Trzeba było zagrać w tę grę, ale Beck, Mościcki i Rydz woleli wymachiwać szabelką jakby nie wiedzieli, że przewaga militarna Niemiec była na przełomie 1938 i 1939 r. gigantyczna. Debile i zdrajcy!!!
Szanowny Panie,
Pana odpowiedź jest bardzo słaba.
Obozy Czerwonego Krzyża? Kiedy?
Zachodni świat i tak nas poklepie po plecach i dogada się z Rosją niezależnie od tego, co zrobimy – tak, jak w 1939 roku olał nas a potem wspierał Sowietów i we wojnie i w Teheranach, Jałtach, Poczdamach…
I nie da nam kasy nikt, a szczególnie „oświecona wartościami europejskimi” neomarksistowska UE.
Piekło w Polsce? Co, gdzie i jak to widać, słychać i czuć…?
Mój brat ma od wczoraj pięcioro z Ukrainy plus dwa koty i królika, ja od jutra będę miał Ukrainkę z 16-to letnim synem na przynajmniej trzy miesiące – POMIMO tego, że UPA spaliła brata mojej babci w stodole…
Hitler i 25 lat bez zmian granic… ha, ha, ha
Walcz wprost a nie ulegaj putinowcom i innym totalnym debilom w Polsce.
Pozdro,
PS
Szanowny „PS”! Może i moja „odpowiedź jest bardzo słaba”, ale z faktu, że Pański Brat, Pan i wielu innych Polaków wzięliście pod dach uchodźców z Ukrainy nie wynika, że obok nie ma kryzysu humanitarnego. Wystarczy zobaczyć co się dzieje w Warszawie, Krakowie (nie tylko na dworcach kolejowych) albo co ma do powiedzenia na temat sytuacji w mieście prezydent Przemyśla. W krótkim czasie do Polski wjechało 1,5 mln ludzi i dalej napływają. Zbrodnicza zmiana, odpowiedzialna za 200 tys. nadmiarowych zgonów w 2 lata, najpierw zafundowała nam klęskę ekonomiczną przy okazji plandemii (lockdowny, bankructwa firm, destrukcja systemu służbu zdrowia, inflacja etc.) a od 1 stycznia dobiła „Polskim Ładem”. Szanowny „PS” i w takich warunkach, przy szalejących cenach energii i żywności Polacy mają udźwignąć pomoc angażując prywatne środki? Jak długo? Dwa tygodnie, dwa miesiące, dwa lata? Rozumiem, że potraktował mnie Pan jak „ruską onucę” – cytuję „Walcz wprost a nie ulegaj putinowcom i innym totalnym debilom w Polsce” – a odebrałem to personalnie, ale nie obrażam się. Zwracam tylko uwagę, że mój „mentor” tj. Władymir Władymirowicz Putin może nie ma w ogóle zamiaru zdobywać Kijowa, tylko będzie eskalował ukraiński exodus przez najbliższe miesiące a nawet lata. Niestety nie powiedział mi jakie są jego plany, ale trzeba zdecydowanie brać pod uwagę, że nie jest idiotą i szaleńcem – o co go media w Polsce oskarżają. Szanowny „PS”, niech Pan nie zapomina, że Putin ma wokół siebie kilku wpływowych współpracowników i nie ma takiej siły, żeby decyzja o „operacji na Ukrainie” zapadła na Kremlu bez zgody Szojgu i jego kamratów. Gadanie, że Putin zwariował można między bajki włożyć. Jakby zwariował to siedziałby już w psychuszce a Kreml miałby nowego cara!!! Szanowny „PS”, niech Pan sobie spróbuje wyobrazić, że exodus będzie trwał i trwał. Dwa miliony uchodźców, trzy miliony… Takiej fali Polska nie wytrzyma, bo nie wytrzymała na naszych oczach fali 1,5 – milionowej. Entuzjazm społeczeństwa zacznie opadać wraz ze wzrostem inflacji i cen za energie i żywność. I Putin najpierw upokorzy a potem weźmie sobie Polskę bez jednego wystrzału. Polsce zagląda bankructwo w oczy, ale specustawa „nadaje” Ukraińcom pesele i generuje dodruk pieniądza, nie tylko żeby dorzucić parę złotych do utrzymania na prywatnej stancji Ukraińców, ale ich kotów i królików, o których Pan pisze. Już teraz mamy na ulicach polskich miast tłumy bezdomnych. I będzie ich przybywać. I coraz częściej będzie dochodziło do aktów agresji – to nieuniknione. I w ten sposób „zimny ruski czekista”, jak go nazywa Stanisław Michalkiewicz, piecze dwie pieczenie przy jednym ogniu. Niewykluczone, że wspólnie i w porozumieniu z koleżką z World Economic Forum Zełenskim, który gra w tym dramatycznym spektaklu role bohatera. Ciekawi mnie, czy na granicy z Białorusią ciągle budujemy anty-imigracyjny mur za 1,5 mld złotych?
Ps. Na koniec kilka słów komentarza do zdania: „Hitler i 25 lat bez zmian granic… ha, ha, ha”. Ja napisałem wyraźnie: „Trzeba było zagrać w tę grę, ale Beck, Mościcki i Rydz woleli wymachiwać szabelką jakby nie wiedzieli, że przewaga militarna Niemiec była na przełomie 1938 i 1939 r. gigantyczna”. Tylko, że Beck et consortes w tę grę nie zagrali, nawet tylko po to, żeby zagrać na zwłokę i skierować pierwsze uderzenie Hitlera na inne państwo a były jak wiadomo takie opcje. Kto powiedział, że musieliśmy dotrzymać słowa Hitlerowi. Anglia z Francją oszukała Polskę w 1939 r. i nikt się tego dzisiaj nie wstydzi nad Tamizą i Sekwaną. Normalka. Polska zgoda na korytarz etc. wybiłaby na jakiś czas Hitlerowi argumenty. Nikt jednak tego nie chciał sprawdzić. Było obowiązkiem Becka i tej sanacyjnej zgrai chronić przede wszystkim własny naród. Tak samo dzisiaj. Obowiązkiem Morawieckiego i Kaczyńskiego było chronić Polaków przed zalewem uchodźców, a nie podgrzewać w TVPiS emocje i „bełtać” ludziom w głowach jacy to jesteśmy wspaniali, bo niesiemy pomoc uciśnionym. Teraz mleko się rozlało. Wraz z honorem Becka „czwórkami do Nieba” poszły miliony. Duma „#BezkarnychPlus” Morawieckiego i Kaczyńskiego z faktu, że Polacy oddają ostatnią koszulę „bratniemu narodowi ukraińskiemu” skończy się bankructwem Polski i kryzysem humanitarnym, o którego skali pisać nie będę. To bankructwo samo się opisze!!! W polityce nie ma kategorii „honor” i „duma”. Tylko, że tutaj nad Wisłą już nikt od dawna tego nie rozumie!
To powiedziałem ja, „ruska onuca”!
Pozdrawiam!
Drogi Panie „PS”
Nie chciałbym się niegrzecznie wciskać między wódkę a zakąskę (bo to jest „dyskusja” między Panem a właścicielem portalu), ale do tego, co Pan napisał mam kilka uwag (podaję je Panu pod rozwagę).
Nie wiem, czy odpowiedź Macieja Rysiewicza jest „słaba”, za to widzę, że Pańska odpowiedź jest wielokrotnie wewnętrznie sprzeczna – i odklejona od rzeczywistości.
1) To prawda, „zachodni świat i tak (…) dogada się z Rosją niezależnie od tego, co zrobimy (…) i nie da nam kasy nikt, a szczególnie „oświecona wartościami europejskimi” (…) UE”. Innymi słowy: po raz kolejny Polska zostanie zrobiona w konia. Pan o tym wie, Pan to widzi – i Pan się na to godzi. Oczywiście ma Pan prawo dać się zrobić w konia (nawet wielokrotnie) – ale pod jednym warunkiem: że to właśnie Pan (i tylko Pan, nikt inny) zostanie wydymany. Wszyscy się dogadają z Rosją (Ukraina ostatecznie też), a my będziemy z Rosją „walczyć”.
2) Pańskiemu bratu gratuluję – w szczególności tych dwóch kotów i królika. Jeśli ukraiński kot (i królik) jest dla Pańskiego brata ważniejszy niż Polska, to nie mam więcej pytań.
3) Będzie Pan „miał Ukrainkę z 16-to letnim synem na przynajmniej trzy miesiące”.
Rozumiem, że tym gościom zapewni Pan na własny koszt „stół, stancję, światło, pranie, opał i wszelkie wygody” (to jest cytat z „Syzyfowych prac”, takie wygody zapewnił Andrzejowi Radkowi pan Płoniewicz – ale nie za darmo: za to, że będzie uczył mało pojętnego Władzia). Innymi słowy: nie wystąpi Pan do gminy o 80 złotych „rządowego dofinansowania” za każdy dzień tej gościny (to „rządowe dofinansowanie” to są pieniądze wyciągnięte z kieszeni polskiego podatnika – także tego, który nie miał i nie ma zamiaru nikogo gościć). Zachowa się Pan odpowiedzialnie i honorowo, prawda? Nie ucieknie Pan od konsekwencji własnych decyzji – także wtedy, gdy do tych trzech miesięcy dojdą kolejne? Przypomnę Panu, co się stało na Ukrainie:
„(…) może bowiem dojść do sytuacji jak po ataku w 2014 r. na wschodnią Ukrainę. Wtedy bardzo wielu mieszkańców tamtych terenów przybyło do Kijowa. Oddawano im mieszkania, jak teraz to robią Polacy. Entuzjazm trwał mniej więcej rok, aż kijowianie zaczęli nazywać współbraci „tymi od Ruskich”. Wyrzucano ich z mieszkań – obecnie w Kijowie wielu bezdomnych to ci, którzy przyjechali z zajętych terenów wschodniej Ukrainy”.
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/uchodzcy-z-ukrainy-w-polsce-polska-dwoch-narodow-pomagamy-ale-co-dalej/3yskfjx,79cfc278
Jest Pan przygotowany – że tak powiem – psychicznie na taką sytuację, że pewnego dnia będzie Pan musiał zakomunikować drogim gościom: mili, drodzy goście, bardzo was proszę, poszukajcie sobie innego lokum – albo wracajcie na Ukrainę?
3) Powiada Pan, że „UPA spaliła brata (…) babci w stodole”? Tylko brata babci, tak? I nikogo innego? I tylko „UPA”?
Powiem Panu tak: opowiadanie takich rzeczy (tzn. ostentacyjne demonstrowanie swojej „szlachetności” całkowicie wypreparowanej z realnego świata) – wbrew temu, co się Panu wydaje – nie stawia Pana wyżej od żadnego „totalnego debila w Polsce”. Panu się tylko wydaje, że jest Pan jakimś „lepszym” gatunkiem Polaka.
4) Co się tyczy tego rozkazu:
„Walcz wprost a nie ulegaj putinowcom i innym totalnym debilom w Polsce”.
Jeśli Ukraińcy chcą „walczyć”, niech „walczą”. Niech palą kacapskie czołgi, niech szydzą z kacapskiej nieudolności, niech przy tym pomstują na kacapskie okrucieństwo. Im dłużej będą „walczyć” tym więcej będzie zniszczeń i ofiar. To jest sprawa między Ukrainą i Rosją. Klucz to rozwiązania tej sytuacji jest w rękach tego mówcy:
https://www.salon24.pl/newsroom/1212504,fantastyczna-przemowa-zelenskiego-na-zn-polska-i-ukraina-przeszly-dluga-droge
To ten człowiek (jeśli tak kocha Ukrainę i Ukraińców) mógł i powinien był zapobiec temu, co się teraz na Ukrainie dzieje i ten człowiek może to w każdej chwili zakończyć. Ten człowiek robi wszystko, żeby ten konflikt przedłużyć i wciągnąć w to inne kraje (przede wszystkim Polskę, ale także NATO). Do polskich posłów i senatorów mówi o „zwycięstwie” i obiecuje, że się z nami tym „zwycięstwem” podzieli. Niczym się nie podzieli, tak jak do tej pory niczym się nie podzielił.
Każdy, kto wysyła na Ukrainę broń (lekką, przenośną broń przeciwpancerną i przeciwlotniczą) przedłuża ten konflikt – przez co dokłada kolejne setki tysięcy Ukraińców w Polsce (w większości nie są to rzeczywiście poszkodowani ubodzy ludzie ze wschodniej Ukrainy, tylko ci, co mają do Polski najbliżej – w tym także ci, co najmniej, albo wcale nie ucierpieli).
Amerykański dziadek „zatwierdził w sobotę kolejną transzę pomocy wojskowej dla Ukrainy, tym razem wartą 200 mln dolarów”. A czemu ma służyć ta pomoc (tzn. dostawy broni)? Dostawy broni mają służyć „postawieniu Ukrainy w jak najsilniejszej pozycji negocjacyjnej”:
https://nczas.com/2022/03/12/kolejna-transza-pomocy-wojskowa-dla-ukrainy-zatwierdzona-przez-prezydenta-bidena
Ta broń nie ma służyć „zwycięstwu” (o którym polskim posłom i senatorom opowiada mówca), według (niekoniecznie bezinteresownych) darczyńców ma doprowadzić do jakiegoś modus vivendi między stronami konfliktu. I te strony się w końcu jakoś dogadają (a my ze swoją „szlachetnością” zostaniemy z gołą d… na wietrze). Ukraina nie pobije Rosji, sankcje Rosji nie ogłodzą (Rosja jest największym na świecie producentem i eksporterem pszenicy), jak w ramach sankcji wycofa się z Rosji McDonald’s (co już się stało) i Coca Cola to tamtejszy lud będzie od tego zdrowszy, nic poza tym. A gdy car Putin zamknie oczy (albo zostanie usunięty) będzie inny car i Rosja nie zniknie. Z tak dużego kraju nie da się zrobić bantustanu jak z Polski, nie da się nim rządzić z zewnątrz (z jakiegoś Berlina, Brukseli, czy innego Waszyngtonu). To należy przyjąć do wiadomości.
5) „Walcz wprost a nie ulegaj putinowcom i innym totalnym debilom w Polsce”.
To „walcz” przypomina mi dzielnego wojaka Szwejka, który wyruszał na wojnę w okrzykiem „na Belgrad”. Pan jest właśnie takim Szwejkiem. Pan „walczy”, na dodatek wydaje się Panu, że wszyscy inni też mają „walczyć”. W przeciwnym razie są „putinowcami” i „debilami” (na dodatek „totalnymi”). Najwyraźniej zapomniał Pan o ruskich onucach (oczywiście śmierdzących).
Ps. Wojak Szwejk był badany przez komisję wojskową. Diagnozę znajdzie Pan w powieści Haszka.
Ja tylko jeszcze dodam, że polska Straż Graniczna właśnie podała na Twitterze, że Polska przyjęła 1 675 000 uchodźców z Ukrainy!
Witam,
Zamiast szukać rozwiązań i możliwości wykorzystania zaskakującej sytuacji dla przyszłych korzyści, zarówno Pan, jak i Redaktor, jesteście po prostu defetystami i to z dużą dozą emocjonalności, zupełnie niepotrzebnej w tym miejscu i w tym czasie. Zamiast do Czerwonego Krzyża proponuję zwrócić się bezpośrednio do ONZ – oni Wam na pewno pomogą! Lub do Kosmitów…
Pozdrawiam,
PS
PS. Znam Ukraińców i jeżeli któryś podskoczy, to „pie……lnę” go w łeb i potraktuję z kopa (i tak samo będzie w moim mieszkaniu). A Wy Panowie zamiast coś robić to bredzicie o historii i o geopolityce na którą nie macie żadnego wpływu.
PPS. Oprócz Czerwonego Krzyża i ONZ zwróćcie się też do waszej świetlanej UE i będzie jutro po kryzysie humanitarnym.
Pozdro,
PS
Panie „PS”
Odpowiedziałem Panu (o godz. 9:28) tylko dlatego, że zaczął Pan przytomnie, tzn. poprawnie opisał Pan stan faktyczny:
„(…) zachodni świat i tak (…) dogada się z Rosją niezależnie od tego, co zrobimy (…) i nie da nam kasy nikt, a szczególnie „oświecona wartościami europejskimi” (…) UE”.
Rzecz w tym, że z tego opisu nie umie Pan wyciągnąć praktycznego wniosku. My nie mamy „walczyć”, my mamy myśleć o sobie. Innymi słowy: nie mamy miłować bliźniego bardziej, niż samego siebie. Ukraiński mówca powiada tak:
„Przyjacielu Andrzeju, droga Agato, twierdzę, że już się połączyliśmy”.
https://www.salon24.pl/newsroom/1212504,fantastyczna-przemowa-zelenskiego-na-zn-polska-i-ukraina-przeszly-dluga-droge
Jeśli „Andrzej” jest prawdziwym, szczerym przyjacielem ukraińskiego mówcy, to powinien był zawczasu udzielić bliźniemu takiej rady: masz tę swoją Ukrainę, to ją sobie miej i się nią ciesz, nie narażaj tego co jest na szwank. Nie drażnij rosyjskiego niedźwiedzia, nie kłap dziobem na prawo i lewo, że będziesz wprowadzał swój kraj do „EU” i do NATO. Rosja jakoś przełknie neutralną Ukrainę, ale nigdy nie zaakceptuje Ukrainy w NATO – to jest jasne dla każdego przy zdrowych zmysłach (nie zaakceptuje Ukrainy w NATO tak samo, jak USA w latach 60. ub. wieku nie zaakceptowały sowieckich rakiet na Kubie – świat stanął wtedy na granicy globalnego atomowego konfliktu). Ale „Andrzej” jeszcze podpuszczał ukraińskiego bliźniego do kłapania dziobem i sam to czynił (nie było to zresztą samo kłapanie).
Jak się kończy lekkomyślne i bezrozumne drażnienie i prowokowanie niedźwiedzia? Mniej więcej tak, jak głaskanie czarnej pantery (wiele lat temu zdarzyła się taka historia: w pewnym polskim mieście wesoły student podszedł w ZOO pod samą klatkę z panterą, żeby ją „pogłaskać”; jakiś chirurg próbował mu potem przyszyć rękę, ale nie bardzo to wyszło).
Jeśli chodzi o granice Ukrainy. To jest młode państwo, nigdy wcześniej nie istniało, a w takiej sytuacji kwestia granic jest otwarta. Jak było z granicami II RP? Państwo polskie istniało od wieków, ale w roku 1918 roku, po ponad stu latach rozbiorów wszystkie granice były płynne. Ich przebieg był ustalany przez długi czas – w gabinetach dyplomatów, w tajnych i jawnych negocjacjach, w plebiscytach, powstaniach (Wielkopolska, Śląsk), na polach bitew (rok 1920). Ukraina musi sama się porozumieć ze wszystkimi swoimi sąsiadami co do granic (przede wszystkim z Rosją), tak czy inaczej to jest i będzie duży kraj. Ukraińcy mogą żyć w nim po swojemu, zażywać swojej wolności (i na pewno – gdy będą się umieli rozumnie rządzić – nie będą klepać biedy). Jeśli Ukraińcy wolą „amerykańską demokrację” i NATO (na dodatek „UE”), to nie mogą się uskarżać na skutki własnych decyzji.
A to, co się teraz dzieje na Ukrainie (i co skutkuje napływem ponad 1,6 miliona Ukraińców do Polski – stan w dniu 13 marca) można zatrzymać jedną decyzją – i tę decyzję może (i powinien) podjąć mówca.
Co się tyczy „rozwiązań”, których należy „szukać”. Rozwiązanie już jest: zrobić to, co Węgry i Słowacja, tzn. nie zachęcać kolejnych setek tysięcy Ukraińców do przyjazdu do Polski (ci Ukraińcy, którzy już tu są otrzymują darmowe karty SIM od Poczty Polskiej i dzwonią do krewnych i znajomych na Ukrainie, mają też dostęp do sieci i opowiadają jak są przyjmowani w Polsce – wszystko za darmo).
Powiada Pan „(…) możliwości wykorzystania zaskakującej sytuacji dla przyszłych korzyści”? Ta sytuacja nie jest zaskakująca, powyżej napisałem Panu czym się kończy drażnienie niedźwiedzia (i głaskanie czarnej pantery – sprawdzone empirycznie). Te „przyszłe korzyści” to miliony Ukraińców, którzy już mają otrzymać PESEL, a w perspektywie polskie obywatelstwo? Taka podmianka za miliony Polaków, którzy zostali wypchnięci z Polski przez ostatnie 30 lat? W rzeczy samej: genialny pomysł (skutek będzie taki sam, jak w II RP – nabrzmiewający i nierozwiązywalny problem z ukraińską mniejszością). Nie jestem „defetystą”, jestem realistą. Myli się Pan (albo nie rozumie Pan prostego tekstu napisanego po polsku): w tym, co napisałem wcześniej nie ma ani grama „emocjonalności”, coś takiego widać (i to w nadmiarze) w tym, co Pan napisał (zachwyca się Pan swoją własną „szlachetnością”, która jest większa niż spalony „brat babci”). Co się tyczy „kosmitów”. Nie odpowiedział mi Pan, czy drogich gości będzie Pan żywił i opierał (a także zapewniał rozrywki – wszak goście nie mogą się nudzić) za własne pieniądze, czy za pieniądze polskiego podatnika (czyli m. in. moje). Jak Pan wyjaśni tę przyziemną kwestię, to wtedy możemy sobie porozmawiać o kosmosie.
„A Wy Panowie zamiast coś robić to bredzicie o historii i o geopolityce na którą nie macie żadnego wpływu.”
Panie PS. Przez takich jak Pan jest coraz więcej osób, które mówią, że trzeba siedzieć cicho, bo na nic się nie ma wpływu. Ta gazeta jest po to żeby ludziom naświetlić pewne sprawy! Żeby ułatwić im drogę do otrzeźwienia. Bo mamieni przekazami z UE zaczynają wierzyć w jej dobre intencje.
„Oprócz Czerwonego Krzyża i ONZ zwróćcie się też do waszej świetlanej UE i będzie jutro po kryzysie humanitarnym”.
Od dawna przekaz panujący na tym portalu jest taki, że UE nie jest w stanie ratować nas z opresji. Unia to tylko sztuczny twór wymyślony po to by Niemcy mogły efektywnie sterować przepływem pieniądza.
Panie PS
Muszę powiedzieć, że Pan mnie rozłożył na łopatki. Powiada Pan, że jak Panu Ukrainiec podskoczy (również Ukrainiec w Pańskim mieszkaniu), to go Pan „pie…lnie” w łeb i „potraktuje z kopa”? Dopiero co napisał Pan, że będzie Pan „miał Ukrainkę z 16-to letnim synem”. Jejku, będzie Pan bił kobietę, na dodatek jakiegoś szesnastoletniego gówniarza? Ukraińcy podniosą taki krzyk, że się Pan z kryminału nie wygrzebie (już tam polska dziarska policja, polska niezależna prokuratura i polski niezawisły sąd znajdą na Pana artykuł – i to niejeden). A jak Pan spróbuje z kimś innym (nie kobietą, czy jakimś gówniarzem), to gwarantuję Panu, że taki Ukrainiec sam będzie wiedział, co z Panem zrobić (i nikt Pana nie obroni – ani polska dziarska policja, ani polska niezależna prokuratura, ani polski niezawisły sąd).
„A Wy Panowie zamiast coś robić …” – a co Pańskim zdaniem mamy robić? W sprawie konfliktu między Ukrainą i Rosją nic nie mamy robić, niech te dwie nacje swoje sprawy załatwiają między sobą.
„… bredzicie o historii i geopolityce, na którą nie macie żadnego wpływu” – wpływu oczywiście nie mam; rzecz w tym, że historia i geopolityka nie jest od tego, żeby na nią wpływać, tylko od tego, żeby z niej wyciągać wnioski.
Co się tyczy „waszej świetlanej UE”. Ten wynalazek nie jest „mój”, to jest jedno wielkie oszustwo – o czym wiedziałem już w połowie lat 90. ubiegłego wieku. Doskonale pamiętam co kto robił i jak się zachowywał przed i w czasie referendum „akcesyjnego” w 2003 roku. Pan w dalszym ciągu nie napisał, czy drogich gości będzie Pan żywił i przyodziewał z własnej kieszeni (niech ich Pan nie bije!), ja Panu napiszę (chociaż nie muszę), że przed tym fatalnym referendum poświęciłem dużo własnego czasu i 6 tysięcy ówczesnych złotych z własnej kieszeni na przedreferendalną kampanię na „nie”.
Artykuł wyjaśnia wszystko. Pozostaje nam tylko się wybudzić ze snu. Jeżeli tego nie zrobimy będziemy dalej manipulowani jak przez wieki. Będziemy ginąć na wojnach strzelając do ludzi, których nawet nie znamy. Za właściwe będziemy uważać chodzenie w szmacie na twarzy i działania policji, które z bezpieczeństwem nie mają nic wspólnego. Nie musimy robić absolutnie nic tylko tyle, żeby nie wierzyć i nie słuchać tych, którzy nas skłócili żeby nami rządzić. Jesteśmy niewolnikami! Do Pana „PS”. Świadomość Pana wzrośnie jak nie będzie Pana stać na opłacenie rachunków i talerz zrobi się pusty. No chyba, że wyznaje Pan zasadę, że nie będzie Pan miał nic, a i tak będzie Pan MUSIAŁ być szczęśliwy (Klaus Szwab)
Wystarczy zobaczyć co u ruskich robią. Ustawili odpowiednio telewizję, zrobili prawo 15 lat więzienia za nieprzychylne przekazy i ruscy nawet nie wiedzą o wojnie za granicami ich kraju. Karmieni są informacjami o operacji pokojowej.
Cyryl I – patriarcha Moskwy błogosławi ruskich żołnierzy biorących udział w walkach przeciw Ukrainie! „Mówimy o ludzkim zbawieniu, o tym, gdzie skończy ludzkość, po której stronie stanie Bóg Zbawiciel, który przychodzi na świat jako Sędzia i Stwórca (…). Weszliśmy w walkę, która ma znaczenie nie fizyczne, ale metafizyczne”.
https://wiadomosci.wp.pl/majmurek-cerkiew-w-sluzbie-kremla-opinia-6745967146625600a
„A Wy Panowie zamiast coś robić to bredzicie o historii i o geopolityce na którą nie macie żadnego wpływu.”
Pop rosyjski powie tak, pop ukraiński powie inaczej. To jest sprawa między popami – i tymi, którzy tych popów utrzymują. Nie nasza.
Bardziej wolę , wspomnianą „onuce ” . Bezgraniczna odpowiedzialność za przekonania Pana Redaktora , niż kultywowanie ( dryfowanie) w stronę jachtu Kulczyka . Wielu by chciało . Ta zeczywistosc ,jednak onuce promuje.
Szanowny Panie WMA,
To Pan mnie rozłożył na łopatki swoją sofistyką.
'Pier…lnę” Ukraińca – a nie Ukrainkę. Czy Pan zna język polski?
Myśli Pan, że będę się bał Ukraińca? No to chyba Pan nie zna życia albo jest Pan tęczowym Europejczykiem.
Udostępniam mieszkanie i daję pomoc (owszem z Pana ale i z moich podatków) Ukraińcom (Ukrainkom z dziećmi) a nie młodym matkom z Afganistanu, Pakistanu, Somalii i z innych czarnych krajów, które to matki mają 20-30 lat i mają brody i noże w kieszeniach i jadą po socjal do zachodniej Europy. Zgłoś się Pan o pomoc mentalną do europarlamentarzystki (z Polski?) Janiny Ochojskiej, to ona Pana poprowadzi. Powodzenia.
Pozdro,
PS.
No, drogi Panie, wreszcie Pan wydusił z siebie, że ma Pan dobre serce z cudzej kieszeni. Zwykłe szmaciarstwo.
Znam język polski (i nie tylko polski) znacznie lepiej niż Pan.
Kobiety nie będzie Pan bił – kamień spadł mi z serca. Ten szesnastoletni „syn” jest jednak Ukraińcem, spodziewam się, że akurat tego Ukraińca nie będzie się Pan bał (ale bić nie radzę, bo zainteresuje się Panem tubylcza ludowa władza).
Stale się Panu odbija tą „europą” (mała litera nieprzypadkowa), już Panu pisałem, że z tymi aluzjami nie do mnie.
Witam wszystkich. Lubię czytać różne dyskusje,bo nawet głupiec może coś mądrego powiedzieć ale nie dajcie się ponosić emocją przecież tysiące ludzi to czyta a okazując swoje nerwy przez negatywny tekst a zarazem przekaz to okazywanie własnej słabości. Nie możemy zabraniać robienia dobrych uczynków bo to znaczyło by że ” dobro” nie jest nam potrzebne ,a przecież jest odwrotnie to „DOBROĆ” i budowanie jej w sobie przynosi spokój i pokój . Ich manipulacja nawet w tej dyskusji osiągnęła skutek bo zamiast umówić się na piwo to nabawiliście się nerwów, a ja bym sobie usiadł z wami przy piwku i porozmawiał albo raczej słuchał. Uważam że każdy z was ma rację bo gości się rodzinę co wiecie jak to czasem się kończy ale komuś kto prywatnie to robi dla potrzebującego trzeba podziękować, nawet jeśli skorzysta z dofinansowania bo bierze na siebie duże ryzyko i dyskomfort ale tak właśnie wygląda dobry człowiek. Najgorsze to to że przez ”ich ” manipulacje i wszystko co z tym związane po mordy na ludności cierpią najwięcej właśnie dobrzy ludzie,ci co są w bezpośrednio w konflikcie jak i ci którzy im pomagają tak jak my teraz Polacy, i nie da się temu ni jak zaradzić bo albo pomożesz albo NIE pomożesz, jeśli NIE pomożesz to jesteś egoista i samolub . Nie wszyscy odważymy się wziąć pod swój dach ale możemy finansowo wspomóż i tutaj Państwo odgrywa swoją największą rolę i tu jest racja drugiej strony bo każdy kto przemyśli , to stwierdzi że nasz żąd jest nie ostrożny i lekkomyślny . Niestety to nasza wada narodowa. Pozdrawiam Was wszystkich i apeluję do wszystkich szanujmy się bo nawet” głupi coś mądrego może powiedzić”
Szanowny Panie „endrju” (Andrzeju?)
W ramach „robienia dobrych uczynków” najpierw proponuję Panu, żeby Pan popracował nad ortografią. Szacunek do ojczystego języka to jest wartość sama w sobie.
Co się tyczy „emocji” i „okazywania nerwów”. Jeśli chodzi o mnie, to nie odczuwam żadnych „emocji”, ani nie „okazuję nerwów” – zwyczajnie piszę to, co myślę (co nie znaczy, że piszę wszystko to, co myślę – a tym bardziej wszystko to, co wiem).
Nie jest prawdą, że „tysiące ludzi to czyta”, zatem proszę się nie obawiać. To jest niszowy portalik, zagląda tu garstka czytelników (niektórzy służbowo) – i tyle.
Co się tyczy „manipulacji”. Powiem Panu na ucho, że jestem dosyć odporny na „manipulację”, nie sądzę zatem, że akurat teraz zostałem „zmanipulowany”.
Co się tyczy „piwka”. Powiem Panu otwartym tekstem: ze mną się Pan „piwka” nie napije – z tej prostej przyczyny, że ja „piwka” nie piję.
„(…) każdy z was ma rację” – uważa Pan? Muszę Panu powiedzieć, że nie jest Pan oryginalny. Wygląda na to, że nie zna Pan spiżowej myśli Józefa Piłsudskiego (to jest teraz modna postać, to jest idol pana prezesa) – i Ameryki Pan nie odkrył:
„Racja jest jak d…, każdy ma swoją”.
Co się tyczy „egoisty” i „samoluba”. Chce Pan przez to powiedzieć, że każdy kto dał się wkręcić i dla przybyszów z Ukrainy otwiera swoją kieszeń (a nawet dom) jest „dobry”, a kto tego nie czyni (bez znaczenia z jakiego powodu) ten jest „egoistą” i „samolubem”? Głowa jest wyżej niż serce, „dobre uczynki” wobec Ukrainy nie mogą być ważniejsze niż my sami. A Ukraińcom oczywiście można było pomóc (w powrocie do rzeczywistości), było na to 30 lat czasu – ale jakoś nikt się do tego nie kwapił (w szczególności nasi mężowie stanu).
No drogi Panie,
Zna Pan język polski lepiej niż ja – skąd ta wiedza?
Zna Pan inne języki – ja też, więc skąd u Pana taka wyższość?
Orientuje się Pan w geopolityce – ja też.
Kobiet, dzieci i niepełnoletnich nie bije się – spadł Panu kamień z serca, bo u Pana są inne wzorce? Mnie nie spadł, bo są to starodawne zasady i Pana wywód jest słaby, bardzo słaby.
Niech Pan nie daje żadnej pomocy Ukraińcom – Pana wybór. Co do oskarżenia o szmaciarstwo, to pozwolę sobie to przemilczeć – niech Pan zachowa minimum kultury. A co do podatków, to będą wybory za rok i niech Pan wybierze lepszą władzę. Niech Pan głosuje na nową ludową władzę z PO, Szymona „jak mu tam mówią H”, Konfederacji lub oczywiście z PSL albo z Lewicy. Powodzenia!
Pozdro,
PS
Mamy takie coś:
https://wiadomosci.wp.pl/bezprecedensowy-atak-rosji-w-okolicach-lwowa-ekspert-o-eskalacji-wojny-dezinformacyjnej-6746892099177056a
Michał Marek, autor monografii „Operacja Ukraina” i „ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa i dezinformacji” opowiada w te słowa:
„Strona rosyjska będzie eskalować działania dezinformacyjne w polskiej infosferze – w mediach, w internecie. Należy spodziewać się jeszcze większej aktywności anonimowych kont w sieciach społecznościowych, na przykład pod filmami blogerów. Będziemy obserwować próbę stymulowania nastrojów antyukraińskich w polskim społeczeństwie. Zgodnie z przekazem: „jeśli dalej chcecie pomagać Ukrainie, to liczcie się z tym, że wojna przyjdzie tak samo do was”. To ma zniechęcić Polaków do pomocy Ukraińcom i wywołać negatywne oceny działań pomocowych rządu. Dotyczy to zarówno dostarczania broni, jak i pomocy udzielanej przez Polaków uchodźcom z Ukrainy”.
O czym mówi pan Marek, politolog, „ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa i dezinformacji”?
Pan Marek daje do zrozumienia, że każdy kto „negatywnie ocenia działania pomocowe rządu” – albo wyraża w tej sprawie jakąś wątpliwość – reprezentuje „stronę rosyjską” lub wprost jest „stroną rosyjską” (ruską onucą, jak tutaj powyżej napisano „putinowcem”). Jak powszechnie wiadomo „rząd” jest nieomylny, zawsze, wszędzie i w każdej sprawie podejmuje jedynie słuszne decyzje, „słuszną linię ma nasza władza”! Każdy Polak to przecież wie, każdy Polak każdego dnia za przyczyną „rządu” doznaje wielowymiarowego szczęścia – a kto nie doznaje, albo mu nie dostaje entuzjazmu, ten nie jest Polakiem.
Pan Marek już wie:
„(…) będziemy obserwować próbę stymulowania nastrojów antyukraińskich w polskim społeczeństwie”.
Znaczy: każdy, kto używając własnego rozumu zauważy, że coś jest nie tak, jest „stymulowany”, a brak entuzjazmu do „działań rządu” to są „nastroje antyukraińskie” (co – jak wiadomo – jest gorsze od śmierci).
Pan Marek opowiada dalej:
„Zgodnie z przekazem: jeśli dalej chcecie pomagać Ukrainie, to liczcie się z tym, że wojna przyjdzie tak samo do was”.
Pan Marek oczywiście przesadza, wojna jako taka (czyli działania zbrojne) nie przyjdą, natomiast skutki tego, co się dzieje na Ukrainie już do nas przyszły – przyszły, bo sami je do siebie wpuściliśmy, a teraz chcemy te skutki utrwalić (przez wszelkie możliwe prawa i przywileje dla przybyszów ze wschodu – na zasadzie zastaw się, a postaw się; nasza kołderka uboga i cokolwiek krótka, ale i tak ją oddamy).
Pan Marek powiada dalej:
„To ma zniechęcić Polaków do pomocy Ukraińcom i wywołać negatywne oceny działań pomocowych rządu. Dotyczy to zarówno dostarczania broni, jak i pomocy udzielanej przez Polaków uchodźcom z Ukrainy”.
Pan Marek, „ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa” najwyraźniej stawia znak równości między okolicznością, że jakiś Polak wpuścił do własnego domu jakiegoś Ukraińca (do własnej kuchni, łazienki – a może i sypialni) a dostarczaniem broni na Ukrainę (pisze: zarówno … jak i …). Daje też do zrozumienia, że i jedno, i drugie jest słuszne. Zdaje się, że nie widzi prostej zależności: im więcej broni „rząd” dostarczy na Ukrainę, tym więcej Ukraińców w Polsce. Jeśli wysyłanie broni na Ukrainę (wiemy o przenośnych rakietowych zestawach plot.) jest skuteczne i dla Polski korzystne, to niech „rząd” wyśle na Ukrainę cały sprzęt i wyposażenie polskiej armii (oczywiście taki, który ma jakąś wartość bojową, nie egzemplarze muzealne) – i problem (w tym problem z uchodźcami) sam się rozwiąże.
To, co się teraz na Ukrainie dzieje to są czynności (wykonywane przez obie strony konfliktu) zmierzające do uzyskania lepszej pozycji negocjacyjnej, do negocjacji kiedyś dojdzie, zapadną jakieś ustalenia (inna sprawa, czy zostaną one w sposób trwały wprowadzone w życie), no i na tym (na razie) się skończy. Ale nie skończy się u nas, my zostaniemy z całym spadkiem i bogactwem naszego uprzedniego entuzjazmu (i „działań rządu”; „rząd” przewidywał zresztą ten spadek, bo próbował wprowadzić ustawę o urzędniczej bezkarności).
Michał Marek na Twitterze przedstawia się jako doktorant z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Rzuciłem okiem na kilka jego wpisów. Ten młody człowiek (chwali się zdjęciem) – zob. https://twitter.com/mic_marek?lang=kn, zajmuje się problematyką dezinformacji przy pomocy dezinformacji. To wyższy stopień wtajemniczenia!
Wie Pan, każdy jakoś potrzebuje żyć. Młody człowiek znalazł sobie ekologiczną niszę. Brakło wiedzy, czy umiejętności, żeby wykonywać jakiś pożyteczny zawód, więc biega za „eksperta” (w tym wypadku „od bezpieczeństwa i dezinformacji”).
Otaczają nas legiony takiego szmaciarstwa!
Tutaj kolejny „ekspert”:
https://kobieta.wp.pl/temat-wojny-w-ukrainie-przycichl-najlepszy-ratownik-to-zywy-ratownik-6747218661288608a
Tradycyjnie pomyszkowałem i wyszło mi „cóś” takiego:
„dr Tomasz Sobierajski
socjolog, metodolog, wakcynolog społeczny,
trener komunikacji medycznej i interpersonalnej,
badacz socjomedyczny, socjourbanista,ewaluator
Zakład Socjourbanistyki i Studiów nad Konfliktem
Instytut Stosowanych Nauk Społecznych
Uniwersytet Warszawski”.
Adres e-mail:
tomasz.sobierajski@uw.edu.pl„.
(źródło: https://www.tomaszsobierajski.com/kontakt/)
Ps. A kto to jest wakcynolog społeczny?
Dr. Sobierajski pisze dalej tak:
„Jestem wakcynologiem społecznym. Powołałem do życia i uprawiam subdyscyplinę, która pozwala mi na multidyscyplinarny rozwój. Zjawisko szczepień w swojej biologicznej i technologicznej formie jest tak samo fascynujące jak postawa ludzi wobec nich”.
I wszystko jasne!
Zasuwam nad dr. Sobierajskim kotarę milczenia… Z litości!
Ten gość jest całkowicie odklejony od rzeczywistości.
„Powołałem do życia i uprawiam subdyscyplinę, która pozwala mi na multidyscyplinarny rozwój” – gość pogrąża się we własnych urojeniach, wymyślił sobie „coś obok”, realny świat już go w ogóle nie interesuje. Kto utrzymuje (tzn. żywi i przyodziewa) tego nieszczęśnika?
Tutaj kilka konceptów, które wyprodukował był nasz „wakcynolog”:
„Chociaż świadomość tego, jak działają ludzie, rodzi podejrzenia, że będzie spora grupa osób – przy ogromnym wsparciu różnych dziwnych polityków, na przykład z Konfederacji i z partii rządzącej, którzy pobudzą ludzi do złych działań i złego odbioru tego, co się dzieje w Ukrainie, ale też tego, co się dzieje w Polsce”.
Partia rządząca w całości jest bezwarunkowo i bezterminowo zakochana w Ukrainie, sam pan prezes wznosił „na Majdanie” okrzyki „sława Ukrainie”. Zatem można go nazwać „dziwnym politykiem” – ale nie dlatego, że „pobudza ludzi” do „złych działań” wobec Ukrainy.
„Mamy w Polsce już ponad milion Ukraińców i Ukrainek. Gdybyśmy mieli mądrą władzę, to można by było -wzorem Niemiec – zamienić kryzys uchodźczy w szansę dla kraju. Niestety mamy rząd populistyczny, który wykorzysta uchodźców i naszą naiwność w celu zbudowania sobie poparcia przed kolejnymi wyborami, po raz kolejny niemiłosiernie skłócając nas ze sobą. Nie mam złudzeń, że cynicznie to wykorzystają. Takie działanie to pośrednio granie na korzyść Putina”.
Wychodzi na to, że (według pokrętnej logiki pana „doktora” i „wakcynologa”) pan prezes, który publicznie wznosi okrzyki „sława Ukrainie” (i który otworzył granicę przed millionami Ukraińców) jest ruską onucą! Gorzej: onucą samego Putina!
„(…) nie potrafię zrozumieć, że możemy bać się ludzi, którzy mogą nam pomóc zmienić Polskę we wspaniały, wielokulturowy kraj”.
Pan „doktor” (i „wakcynolog”) wielu rzeczy nie potrafi zrozumieć – nawet nie tyle zrozumieć, ile po prosu zauważyć. Pan „doktor” (i „wakcynolog”) nie zauważył na przykład, że utracił kontakt z rzeczywistością.
Wspaniały, wielokulturowy kraj mieliśmu przed wojną. Tak się jakoś składa, że z tej wspaniałej wielokulturowości nikt nie był wtedy zadowolony: ani Polacy, ani Ukraińcy, ani Żydzi, ani Białorusini, ani Niemcy, ani Słowacy, ani Litwini. Z licznych mniejszości najbardziej kłopotliwa (najbardziej wrogo ustosunkowana do państwa polskiego) była mniejszość ukraińska (zamach na Piłsudskiego i Pierackiego – co i tak było niewinnym preludium do tego, co się działo na Kresach od lutego 1943 roku).
No proszę, Ukrainka już organizuje (na polskim terytorium!) protesty:
https://nczas.com/2022/03/19/protestujacy-blokuja-granice
Kto zacz, owa Ukrainka? Można poczytać tutaj:
https://kresy.pl/wydarzenia/polska/ukrainska-aborcjonistka-po-wyroku-tk-wstydzi-sie-za-polske-kiedys-cieszyla-sie-ze-gina-ludzie
Pan doktor Tomasz Sobierajski („socjolog, metodolog, wakcynolog społeczny, trener komunikacji medycznej i interpersonalnej, badacz socjomedyczny, socjourbanista”) ubolewa:
„Mamy w Polsce już ponad milion Ukraińców i Ukrainek. Gdybyśmy mieli mądrą władzę, to można by było (…) zamienić kryzys uchodźczy w szansę dla kraju. (…) nie potrafię zrozumieć, że możemy bać się ludzi, którzy mogą nam pomóc zmienić Polskę we wspaniały, wielokulturowy kraj”.
Ten „wspaniały, wielokulturowy kraj”, o którym marzy pan doktor Tomasz Sobierajski („socjolog, metodolog, wakcynolog społeczny, trener komunikacji medycznej i interpersonalnej, badacz socjomedyczny, socjourbanista”) nadchodzi żwawym krokiem.
Ta Panczenko nie jest osamotniona – zob. https://kresy.pl/wydarzenia/polska/polsko-ty-h-kontrowersyjny-ukrainiec-znowu-szokuje/!
I ukraińskich „aktywistów” przybywa i przybywa…
Ta paniusia jest aktywna od dawna – i od samego początku nie ukrywa, że Bandera jest jej idolem (tylko Polacy – takie głupki – mają na tego geroja „alergię”).
https://kresy.pl/wydarzenia/organizatorka-euromajdanu-w-warszawie-upa-walczyla-z-polakami-za-niepodlegla-ukraine
A tu pani doktor Paula Pustułka, pani doktor mówi różne rzeczy, jest kilka nonsensów, trochę oczywistych bredni (w rodzaju „Polska po wejściu do Unii Europejskiej weszła w okres prosperity”), ale są też całkiem dorzeczne fragmenty. Można poczytać.
https://www.onet.pl/styl-zycia/onetkobieta/koniec-basni-o-pomaganiu-za-chwile-zaczna-sie-napiecia-i-konflikty/07jct5v,2b83378a
Panie Redaktorze , Panie WMA . Panowie ,Wielki, Wielki SZACUNEK. Szczęść wam Boże . Boże , daj IM ,to co mają. Haryzmatyczna postawa zadziwia.Raz jeszcze, Dziękuję .Dobro po WASZEJ STRONIE.
Panie O.,
daj Pan spokój. Odrobina pomyślunku i zdrowego rozsądku to żadne cuda. A to, że publiczności nawet tego brakuje – cóż poradzić …
Tak?? Dziś Putin chce Ukrainy.. a czego zażąda za rok – państw bałtyckich i może nawet Polski ?? za cichym przyzwoleniem UE.. ?
Niemcy dziś to zdrajcy Europy Środkowej!!
Co miała robić osamotniona zrujnowana po zaborach i I WŚ Polska…?.. Przystać na haniebne żądania mordercy z wąsem??
Co by było dalej…? – za 25 lat…
Gdyby dziś rządziła 👽@gentura Herr TFuska..
Putin byłby za Wisłą a może nawet nad Odrą w 3 dni.. – do takiego stanu doprowadził WP minister MON B.Komorfski.. i jego następcy z PO!!..
Strach POmyśleć nawet..
Co zrobili alianci z Polską po 1945r. w Jałcie… dobrze wiemy… I Pamiętamy!!
Historia lubi się powtarzać??
Boże miej Nas w swojej opiece…
W takim razie..
Nie martw się tak, wszystko będzie dobrze… tylko o lekach pamiętaj, bo znowu zapominasz 😛
„Prawicowy”
Z tymi Niemcami to się z Panem nie zgodzę, to nie są zdrajcy! Oni zawsze prowadzą bardzo czytelną politykę międzynarodową! Trzeba tylko deko wysiłku żeby to dostrzec!!!
Jeszcze dwa słowa o tym wystąpieniu ukraińskiego mówcy (któremu państwo posłowie i senatorowie zgotowali owację na stojąco zanim się odezwał):
https://www.salon24.pl/newsroom/1212504,fantastyczna-przemowa-zelenskiego-na-zn-polska-i-ukraina-przeszly-dluga-droge
W relacji na ww. portalu czytamy:
„Zełenski zwrócił się też do prezydenta Andrzeja Dudy i pierwszej damy Agaty Kornhauser-Dudy. – Przyjacielu Andrzeju, droga Agato, twierdzę, że już się połączyliśmy. Połączyliśmy zgodnie ze słowami wielkiego Polaka Jana Pawła II, że będziemy wspólnie zdobywać i tworzyć wolność – mówił. – Jestem przekonany, że będziemy bronić wolności razem, razem z Wami – dodał”.
No, to jest zastawka. Mówca powołuje się na samego Jana Pawła II. Z tej strony drogi mówca nas podchodzi.
Nie wiem, czy Jan Paweł II rzeczywiście gdzieś kiedyś powiedział/napisał, „że będziemy wspólnie zdobywać i tworzyć wolność”, może powiedział/napisał, może nie. Ale nie o to tutaj chodzi. W kontekście tego, co się stało na Ukrainie – zamiast powoływać się poniewczasie na Jana Pawła II – należało raczej zajrzeć do Biblii:
„Albo który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestoma tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju” (Łk 14, 31-32).
Nie trzeba tu żadnego uczonego w piśmie, żadnego egzegety. Wszystko jest napisane wprost.
Było tak: ruski król (w tym wypadku car) przez dłuższy czas gromadził na granicy swoje wojska, widać je było w najdrobniejszych szczegółach na zdjęciach z amerykańskich satelitów, zdjęcia były regularnie wrzucane do sieci. Widział je każdy, widział je także ukraiński król (i cały jego dwór). Czy ukraiński król usiadł i rozważył, „czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestoma tysiącami nadciąga przeciw niemu”? Byłoby niegrzecznie zakładać, że tego nie uczynił. Czy wyprawił poselstwo i prosił o warunki pokoju? Z tego, co wiadomo poselstwa nie wyprawiał. Najwyraźniej uznał, że „w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestoma tysiącami nadciąga przeciw niemu”. No i ruski król (w tym wypadku car) nadciągnął.
Co się teraz dzieje? A to, że ukraiński król, który uznał, że „w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestoma tysiącami nadciąga przeciw niemu” szantażuje wszystkich dookoła (tzw. szantaż moralny) i próbuje ich wciągnąć w sprawę między nim a ruskim królem (w tym wypadku carem). Biada przy tym i lamentuje nad losem ukraińskich dzieci. Te dzieci w rzeczy samej cierpią, ale o ich losie należało pomyśleć wcześniej, zanim znalazły się w obecnym, pożałowania godnym położeniu. Ukraiński król jest przy tym cokolwiek niekonsekwentny, bo z jednej strony jego generałowie codziennie opowiadają o setkach spalonych ruskich rydwanów, o dziesiątkach spalonych latających smoków, o zatopionych wrażych okrętach i tysiącach zabitych i pojmanych ruskich wojowników, a z drugiej strony on sam żąda od innych królów prezentów, tzn. dostaw wojennego sprzętu (nie bardzo wiadomo po co, skoro z tego co opowiadają jego generałowie jasno wynika, że wojownicy ruskiego króla są źle wyposażeni i zdemoralizowani – i na dniach zostaną sromotnie pobici).
Jak się to wszystko skończy? Skończy się tak – albo inaczej. Jedno jest pewne: za to całe zamieszanie zapłacą poddani owego „Andrzeja”, do którego w swoim przemówieniu zwraca się nasz drogi (dosłownie) mówca.
Taka to ci historyjka.
https://nczas.com/2022/03/14/sommer-o-pomocy-uchodzcom-magda-gessler-ma-100-proc-racji
https://nczas.com/2022/03/14/uchodzcy-bez-testow-na-koronawirusa-na-granicy-niedzielski-model-calkowitej-otwartosci
… plus komentarze czytelników.
Trzeba przyznać, że ten „wirus” jest bardzo wyrobiony politycznie, pojawia się tam, gdzie jest potrzeby – a znika tam, gdzie jest niepożądany (na pana ministra spuszczę zasłonę milczenia).
A gdyby ktoś nie wiedział… Rok 2022 rokiem UPA we Lwowie – zob. https://pch24.pl/antypolska-kampania-na-ukrainie-lwow-oglosil-rok-2022-rokiem-upa/!!!
Niejaka Nikola Bieguniak podaje „całą prawdę”. Najpierw wrzuca takie pytanie:
Czy Ukraina ogłosiła 2022 rokiem UPA?
Następnie z mocą oświadcza:
Informację uznajemy za fałszywą, ponieważ 2022 r. został ogłoszony rokiem Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) nie przez rząd Ukrainy, ale Lwowską Radę Obwodową – jedynie w obwodzie lwowskim.
Co tutaj widzimy? A to: niejaka Nikola Bieguniak najpierw sama wrzuca nieprawdziwą informację (co prawda w formie pytania), potem ją z mocą dementuje – „oto cała prawda”!
Jest też dobra strona krzątaniny uprawianej przez niejaką Nikolę Bieguniak. Chcąc nie chcąc napisała też coś takiego (nie jest całkiem wykluczone, że bardziej rozgarniętemu zjadaczowi onetowej papki te informacje dadzą do myślenia):
„Utworzona przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) pod koniec 1942 r. Ukraińska Powstańcza Armia odpowiada za masowe zbrodnie dokonywane na Polakach w latach 1943-1945. (…) odpowiedzialny za zbrodnie dokonywane na Wołyniu i w Małopolsce był przywódca ukraińskich nacjonalistów – Stepan Bandera. Był on autorem powstałego w 1941 r. dokumentu „Walka i działalność OUN w czasie wojny”, który (w dużym skrócie) nawiązywał do eliminacji wrogich elementów na ziemiach ukraińskich. Mowa tu oczywiście o Moskalach, Żydach i Polakach, którzy od dawna znajdowali się na celowniku OUN. Banderowcy współpracowali z Wehrmachtem, tworząc swoje jednostki oraz specjalne grupy marszowe, które zorganizowały m. in. wiele pogromów na Żydów znajdujących się w zachodniej Ukrainie. Ich przewodnie hasło gloryfikowało nie tylko Banderę, ale również Hitlera. (…) Centralne kierownictwo UPA przestało działać po śmierci głównego dowódcy Romana Szuchewycza w 1950 r., jednak pojedyncze oddziały utrzymywały swoją działalność nawet do 1956 r. Również śmierć Stephana Bandery w 1959 r. nie powstrzymała działalności banderowców, którzy kontynuowali zaplanowaną przez niego rewolucję. Od 1995 r. Kijowska Miejska OUN działa legalnie jako kontynuatorka działalności OUN. (…) W lipcu 2016 r. Sejm i Senat RP przyjęły uchwały w sprawie zbrodni wołyńskiej, określając ją mianem ludobójstwa. We wrześniu tego samego roku owe uchwały potępiła Rada Najwyższa Ukrainy, uznając je za „upolitycznienie historii” i przekreślenie wieloletniego dialogu historycznego”.
https://www.onet.pl/informacje/pravdaorgpl/czy-ukraina-oglosila-2022-rokiem-upa-oto-cala-prawda/t0c4zm5,30bc1058
I jeszcze dwie informacje:
https://legaartis.pl/blog/2022/03/15/morawiecki-i-kaczynski-leca-do-kijowa-na-negocjacje-z-zelenskim/
i
https://legaartis.pl/blog/2022/03/15/za-wyrzucenie-uchodzcy-z-domu-grozi-minimum-rok-wiezienia/ .
W ustawie z dnia 12 marca 2022 roku przyjętej w pośpiechu przez państwo (p)osłów i senatorów
https://orka.sejm.gov.pl/proc9.nsf/ustawy/2069_u.htm
mamy coś takiego:
„Art. 72. Skazując sprawcę, który w czasie trwania konfliktu zbrojnego na terytorium Ukrainy popełnił przestępstwo, o którym mowa w: 1) (…) art. 191 § 1-2 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny (Dz. U. z 2021 r. poz. 2345 i 2447) – sąd orzeka karę pozbawienia wolności w wysokości nie niższej niż rok (…)”.
A o czym mówi art. 191 kk (w tym wypadku art. 191 § 1 i § 1a)? A o tym:
„§ 1. Kto stosuje przemoc wobec osoby lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 1a. Tej samej karze podlega, kto w celu określonym w § 1 stosuje przemoc innego rodzaju uporczywie lub w sposób istotnie utrudniający innej osobie korzystanie z zajmowanego lokalu mieszkalnego”.
https://sip.lex.pl/akty-prawne/dzu-dziennik-ustaw/kodeks-karny-16798683/art-191
Znaczy: każdy Ukrainiec, któremu Polak udostępnił mieszkanie i który uzna, że tenże Polak „utrudnia” mu swobodne korzystanie z lokalu (swobodne, tzn. wg widzimisię Ukraińca) będzie mógł Polaka zawlec przed oblicze (polskiego) niezawisłego sądu, a (polski) niezawisły sąd – jeśli da wiarę oskarżycielowi (a na pewno da, jakże by inaczej) – nie będzie mógł dać Polakowi niższej kary niż rok kryminału.
A jakiś miś odgrażał się tutaj w te słowa:
„Znam Ukraińców i jeżeli któryś podskoczy, to „pie……lnę” go w łeb i potraktuję z kopa (i tak samo będzie w moim mieszkaniu)”.
Odważny miś!
Ależ Szanowny wma, ten przepis to właśnie na takich „misiów”.. a wystarczy nie stosować „bezprawnej przemocy”… 🙂
Interpretacja, że niezawisły sąd da wiarę ewentualnym, ale bezpodstawnym oskarżeniom Ukraińca, idzie IMHO zbyt daleko.. (o ile oskarżenia będą faktycznie bezpodstawne…)
Jeszcze chciałbym zwrócić uwagę na artykuły 68 i 69 wspomnianej ustawy dotyczące niestosowania przepisów o ochronie lokatorów (czyli można eksmitować nawet w warunkach pandemii), jak też ograniczenia (na korzyść Wynajmującego) przepisów o wynajmie okazjonalnym…
Ciekawe rzeczy pan Zełenski opowiada (czyżby nastąpiło jakieś otrzeźwienie?):
https://wiadomosci.wp.pl/zelenski-ukraina-musi-przyjac-do-wiadomosci-ze-drzwi-nato-nie-sa-dla-niej-otwarte-6747544268602112a
Jeśli „te drzwi nie są otwarte dla Ukrainy”, to wystarczy się jeszcze przestać wygłupiać z tą „UE”, do której Ukraińców namawiał pan prezes (do spółki z Michnikiem)
https://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/444599,jaroslaw-kaczynski-na-majdanie-w-kijowie-przemawia-do-ukraincow.html
i Ukraina w rzeczy samej będzie „samostijna” (nie aż tak, jak śnił Mykoła Michnowski – od Karpat po Kaukaz – ale jedak). W „UE” zostanie tak samo wykiwana i wyszlamowana jak Polska.
Rozpacz (i łzy) różnych „pomagaczy”:
https://kobieta.wp.pl/ukraincy-chca-wracac-do-domu-coraz-wiecej-osob-wyjezdza-z-polski-6747560748067552a
Tak bardzo chcieli być dobrzy – i tak bardzo się zdziwili (i aż popłakali), że ich „pomoc” nie jest jednak potrzebna. A ci ludzie, którzy pochopnie, bez zastanowienia wybrali się na wycieczkę do Polski? No cóż, tak w życiu bywa. Jeden się połapie już po tygodniu, że się pomylił/pospieszył, inny potrzebuje trochę więcej czasu – a jeszcze inny nigdy się nie przyzna (nawet przed samym sobą), że się wygłupił.
Straż Graniczna podała, że dzisiaj „pękło” 2 miliony uchodźców. Okrągła liczba!!!
Rewelacja! Ukraiński król (podpuszczany przez różnych filutów) źle oszacował własne możliwości – tzn. że „w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestoma tysiącami nadciąga przeciw niemu” – ale za to my otrzymaliśmy od losu szansę. Możemy zdać egzamin z „człowieczeństwa”!
Ciekawe co na to burmistrz Wacław Ligęza – zob. https://legaartis.pl/blog/2022/03/15/ludzie-zaczynaja-zglaszac-sie-po-pieniadze-za-uchodzcow-samorzady-mamy-zwiazane-rece/… Czy też ma związane ręce?
Mniej więcej dwa tygodnie temu padł rozkaz, że nie wolno mówić/pisać „na Ukrainę”, „na Ukrainie” (tak, jak mówimy/piszemy „na Białoruś”, „na Białorusi”, na Węgry”, „na Węgrzech”, „na Słowację”, „na Słowacji”, „na Litwę”, „na Litwie”), tylko „do Ukrainy” i „w Ukrainie”. Ma to podobno oznaczać należny szacunek dla tego kraju; „na Ukrainę” i „na Ukrainie” rzekomo ma Ukrainę umniejszać i deprecjonować. To „do Ukrainy” i „w Ukrainie” od dwóch tygodni słychać wszędzie, we wszystkich stacjach radiowych, we wszystkich telewizjach (i rządowej – i we wszystkich nierządnych), wisi to we wszystkich tekstach na prawie wszystkich portalach internetowych.
Te wygłupy (tzn. nagła zmiana) nie oznaczają szacunku do Ukrainy, one oznaczają brak szacunku do samego siebie (i do ojczystego języka).
A jak jest w innych językach? Na przykład w niemieckim rzeczownik „Ukraine” jest rodzaju żeńskiego, więc mówimy/piszemy „in die Ukraine”, „in der Ukraine” (to samo dotyczy rzeczowników „Schweiz”, „Türkei”); w przypadku rzeczowników rodzaju nijakiego mówimy/piszemy „nach Deutschland”, „in Deutschland”, „nach Polen”, „in Polen” – i tyle. Niemcy jakoś nie zmieniają gramatyki tylko dlatego, że ukraiński król uznał, że „w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestoma tysiącami nadciąga przeciw niemu”.
Racja! „W Ukrainie” to rusycyzm. Napisał na ten temat felieton kilka dni temu Jerzy Karwelis – zob. https://dziennikzarazy.pl/11-03-jezykowe-bekarty-wojny/!
Łamie się nawet Pański kolega z polonistyki:
https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/w-Ukrainie-czy-na-Ukrainie;16214.html
Tego tekstu Jerzego Karwelisa nie widziałem, nie wiedziałem też, że gość jest rusycystą. Mnie rosyjskiego uczono aż 9 lat (4 lata w szkole podstawowej, 4 w średniej i jeszcze dwa semestry lektoratu na politechnice), w średniej szkole trzymałem się konsekwentnie oceny dostatecznej (mniej nie można było – w takim wypadku trzeba byłoby powtarzać klasę), dopiero w klasie maturalnej „wyprodukowałem” ocenę dobrą – i to przez pisanie, nie przez mówienie (nie chciałem mieć trójki na maturalnym świadectwie). W realu nigdy nie powiedziałem słowa po rosyjsku, teraz to nawet nie bardzo rozpoznaję rosyjskie „bukwy”.
Łamie się? Płynie z prądem! Każdy może tak napisać – cytuję: „Częstość użycia wyrażania w Ukrainie wzrosła po 1991 r., po powstaniu niepodległej Ukrainy. Podobne zjawisko dało się zauważyć w okresie międzywojennym, po powstaniu państwa litewskiego”.
Mirku Bańko, kolego z polonistyki, a może jakieś przykłady, Panie Profesorze?
Tako rzecze pan M.:
https://www.onet.pl/informacje/tuwroclaw/w-ukrainie-czy-na-ukrainie-odpowiada-prof-jan-miodek/x4cq2w7,30bc1058
„I przyznaje, że tak szybka zmiana utartego zwyczaju językowego jest zaskakująca. – Jeszcze za swojego życia nie widziałem takiej sytuacji, że w ciągu zaledwie paru dni uzus został w gruncie rzeczy zmieniony – dziwi się prof. Miodek”.
Co to jest uzus (w tym językowy)? To jest utarty zwyczaj lub ustalona praktyka – praktyka ustalona w dłuższym czasie (zwyczaj też nie powstaje znikąd, z dnia na dzień; to jest coś zastanego, coś, co przejmujemy od naszych poprzedników/przodków). Pan M. powiada, że „w ciągu zaledwie paru dni uzus został w gruncie rzeczy zmieniony”. To nie uzus (czyli „utarty zwyczaj językowy”) został zmieniony, „utartego zwyczaju językowego” nie można zmienić (w szczególności „w ciągu zaledwie paru dni”), on się w naturalny sposób zmienia sam, w dłuższym czasie (innymi słowy: on się „uciera”, on się sam tworzy, nie jest narzucony z góry). Co się zatem stało? Padł rozkaz, to jest jeden z przejawów wojennej gorączki, państwu dziennikarzom w różnych telewizjach, rozgłośniach radiowych i na internetowych portalach wydaje się, że w ten sposób „walczą”.
Szanowny wma, dręczy mnie Pana biblijna teza – przyznaję – ciekawa, ale gdyby tak zastanowić się, jak potoczyłyby się losy świata, gdyby Grecy spod Maratonu dali nogę w pełnym składzie.. husaria pod Kłuszynem poddała się na sam widok wroga… Kozietulski pokazał faka Napoleonowi przed Somosierrą… Sobieski wycofał się spod Wiednia, bo niewiernych było więcej?… Westerplatte poddało się bez wystrzału, nie mówiąc o całej Kampanii Wrześniowej? A Powstanie Warszawskie mamy zaiste podsumować skłonnościami samobójczymi dowódców? A setki innych bitew, gdzie dochodziło do niespodziewanych i zadziwiających rozstrzygnięć?… Bardzo proszę o Pana stanowisko, bom okrutnie ciekaw i Pańskiej logiki w tym temacie pojąć nie mogę…
Szanowny Panie,
fragment, który zacytowałem to nie jest biblijna „teza”, to jest biblijna przypowieść. Chce Pan dyskutować z jej autorem (to znaczy nie z autorem biblijnego tekstu, tylko z autorem przypowieści)?
To, że nie może Pan pojąć mojej logiki, to oczywiście moja wina – i miejsca, w którym toczy się rozmowa. W krótkim komentarzu trudno jest wychodzić od Adama i Ewy i roztrząsać wszystkie potencjalne aspekty zagadnienia.
Sens tego, co napisałem pod tym fragmentem z Biblii
„Albo który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestoma tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju”
jest taki:
Wojna na własnym terytorium nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem, także wtedy, gdy tę wojnę „wygramy”. Takie zamieszanie zawsze skutkuje zniszczeniami (spalone/zburzone domy – albo całe miasta – zniszczone pola uprawne, zniszczone drogi i mosty etc.) i ofiarami wśród poddanych króla (nie tylko wśród jego wojowników). Dobry król chroni swoich poddanych (zresztą w swoim dobrze pojętym interesie – z martwego poddanego nie ściągnie podatku, z głodnego i obdartego poddanego też nie będzie miał utrzymania). Zatem siada i rozważa, „czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestoma tysiącami nadciąga przeciw niemu”, tzn. czy zdoła go pobić zanim ten wejdzie w granice jego królestwa. „Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju”. Gdy te warunki pozna ma podstawę do decyzji; może wtedy ocenić, czy są lepsze, czy gorsze niż przegrana na własnym terytorium (ze wszystkimi wyżej opisanymi skutkami) – a także „wygrana” na własnym terytorium (ze wszystkimi wyżej opisanymi skutkami).
Co zrobił ukraiński król? Dał się podpuścić różnym filutom, jeździli tacy od lat na Ukrainę i zachęcali tamtejszych ludzi „nie lękajcie się”. Kogo nie lękajcie się? Ruskiego niedźwiedzia – bo „ja nikogo się nie boję, choćby niedźwiedź to dostoję”:
https://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/444599,jaroslaw-kaczynski-na-majdanie-w-kijowie-przemawia-do-ukraincow.html
Dzisiaj ten ukraiński bokser (o dwie głowy wyższy od odważnego pana prezesa) łazi smutny po Kijowie i pokazuje do kamery zniszczenia, apeluje do Ukraińców, żeby wracali na Ukrainę walczyć z kacapem. A ukraiński król biada, że broń, którą mu inni królowie z łaski dostarczą przez cały tydzień (a bynajmniej nie wszyscy biegną z takimi prezentami) starcza mu tylko na jeden dzień.
Jedno jest pewne: jakkolwiek się to skończy za to całe zamieszanie zapłacą poddani owego „Andrzeja”, do którego ukraiński król się zwracał w znanym przemówieniu.
Jeszcze dwa słowa nt. pana prezesa („nie lękajcie się”). Pan prezes jest nazywany przez niektórych „mistrzem intrygi”. Jeśli pan prezes rzeczywiście dobrze życzy Ukraińcom, to nie powinien ich namawiać „do integracji z Unią Europejską”. Jak Ukraina się „zintegruje” to będzie tak samo „samostijna” jak Polska (sam pan prezes okropnie teraz pomstuje na brukselskich biurokratów/eurokratów, którzy go tresują do „praworządności” i „unijnych wartości” – i nie chcą mu dać pieniędzy na jego genialne socjalne „programy”, każdy z dodatkiem „plus”).
Ps. Pan wybaczy, ale te historyczne przykłady, które Pan podaje są nie na temat (o każdym z tych przykładów mógłbym napisać stronę tekstu – ale mi się nie chce).
Na pytanie:
A setki innych bitew, gdzie dochodziło do niespodziewanych i zadziwiających rozstrzygnięć?
odpowiem tak: w sprawie, o której rozmawiamy nie będzie żadnych „niespodziewanych i zadziwiających rozstrzygnięć” (chociaż – jak wiadomo – wojska ukraińskiego króla każdego dnia zadają wojskom kacapskiego króla „druzgocące ciosy”). Jak Pan zapewne wie poselstwa obu zwaśnionych stron regularnie się spotykają (gdzieś na terytorium Białorusi) i ustalają warunki – na początek rozejmu, w dalszej kolejności pokoju. Rzecz w tym, że ukraiński król wyprawił poselstwo po (ze wszystkimi tego skutkami) – a nie przed. Ale to jest jego problem (i jego poddanych), nie nasz.
Szanowny wma,
w zbytnim skrócie się wyraziłem, przyznaję.. biblijna przypowieść, ale Pańska na jej podstawie teza, którą można streścić w ten oto sposób, że Ukraina po zajęciu Krymu i ziem wschodnich powinna była zaprosić putinków do negocjacji pokojowych, czyli do oddania im tego wszystkiego, czego by tylko zapragnęli, bo oni tak już mają i jeszcze miesiąc temu byli przekonani, że ich dzielne chłopaki są nie do pokonania.
Mam jednak nieodparte wrażenie, że Ukraińcy jednak wolą „brukselskich biurokratów”, nawet z ich praworządnością (tfu tfu…;)., niż dobrobyt i wolność na modłę putinków. I w związku z tym postanowili do jednostronnych „negocjacji” nie siadać, tylko negocjować Stingerami.
A czy to tylko „ich” problem? Jeśli się nie dogadają, to nasz też, oczywiście.
Bez urazy, ale …
Na Krymie jest Sewastopol, baza rosyjskiej marynarki wojennej – i nie należy się łudzić, że Rosja z Krymu się wycofa. Dwa obwody na wschodzie Ukrainy – jako cena za brak zniszczeń na terenie całej Ukrainy – kwestia do rozważenia (do rozważenia przez ukraińskiego króla). Ukraina w NATO – do ukraińskiego króla już chyba dotarło (poniewczasie), że to nie jest możliwe:
https://wiadomosci.wp.pl/zelenski-ukraina-musi-przyjac-do-wiadomosci-ze-drzwi-nato-nie-sa-dla-niej-otwarte-6747544268602112a
Czy to wszystko to jest (lub byłaby) jakaś klęska Ukrainy? Nie, to jest szansa dla Ukrainy – pod warunkiem, że nie będą się wygłupiać z tą „UE”. Nie wiem skąd Pańskie wrażenie, że „Ukraińcy jednak wolą „brukselskich biurokratów”, nawet z ich praworządnością, niż dobrobyt i wolność na modłę putinków”. Jeśli Ukraińcy rzeczywiście chcą, żeby jakiś urzędnik, czy „komisarz” z „UE” im dyktował jak mają żyć, to znaczy, że nie wiedzą, co czynią (taki jeden z drugim „komisarz” już im zorganizuje życie – od pieluch do śmiertelnego całunu – wszystkim razem i każdemu z osobna). Bez „UE” będą mieć własną wolność i własny dobrobyt (dzięki owocom własnej pracy – jeśli zechcą pracować i się rozumnie rządzić).
To „negocjowanie” Stingerami (i polskimi Piorunami – oraz Komarami) to oczywiście fajna zabawa, ale każda zabawa kiedyś się znudzi – i trzeba będzie wrócić do twardej rzeczywistości.
Proszę się nie martwić – dogadają się. A problem już mamy – bo sami go sobie stworzyliśmy.
Na koniec jeszcze taka rzecz. Chodzi mi o „dobrobyt i wolność na modłę putinków”. My od 30 lat mamy szansę na dobrobyt i wolność nie „na modłę putinków”. Co uczyniliśmy z tą szansą – i z naszą wolnością? Nie ma już komisarza z Moskwy, jest komisarz z Brukseli (i ten dyktuje nam jak mamy żyć i co mamy myśleć). Zamienił stryjek siekierkę na kijek. Czy współczesna Rosja (po upadku bolszewizmu, który zatruwał cały świat – i który wcale nie był wynalazkiem rosyjskim, czy – jak kto woli – kacapskim) rzeczywiście jest jakimś jamochłonem, który pożera wszystko dookoła, który żąda „oddania im tego wszystkiego, czego by tylko zapragnęli”? Proszę rzucić okiem na mapę. Co Pan widzi między Rosją a Chinami? Mongolia – ponad półtora miliona kilometrów kwadratowych, trochę ponad trzy miliony mieszkańców (mniej więcej tyle, co Kijów). Na terytorium Mongolii leży część pustyni Gobi, ale Mongolia to nie tylko pustynia. Pytanie jest takie: jak to się dzieje, że ten straszny jamochłon z północy, ta straszna Rosja nie połyka mniejszego sąsiada z południa? Albo jak to się dzieje, że Mongolii nie połyka potężny sąsiad z południa (miliard czterysta milionów Chińczyków!)? Odpowiedź jest prosta: a po co? To, co jest wszystkim odpowiada: i Rosji, i Chinom, i Mongolii. Wielcy sąsiedzi mają między sobą neutralną strefę (bufor), a Mongolia przez nikogo nie niepokojona może żyć po swojemu, własnym życiem. Sytuacja by się zmieniła, gdyby Mongolii zachciało się „amerykańskiej demokracji” i „do NATO”. W takiej sytuacji zostałaby zgnieciona.
My mamy swoje doświadczenia z Rosją (ponad dwieście lat od końca XVIII wieku), z naszego punktu widzenia dobrze byłoby, żeby między nami a Rosją był jakiś wolny i neutralny bufor (jak między Rosją a Chinami), nie jeszcze jeden bantustan podpięty pod „UE”, a tym bardziej podpięty do NATO. Takim buforem mogła być Białoruś (przez głupotę naszych umiłowanych przywódców sprawa jest przegrana) i może być Ukraina (nasi umiłowani przywódcy – na czele z panem prezesem – starają się jak mogą, żeby i tę szansę przegrać).
Ależ żadnej urazy 🙂
Pełna zgoda co do buforu, ale problem w tym, że każda strona inaczej go sobie wyobraża. Więc właśnie go sobie negocjują, a przy tym metody „putinków” są takie, jakie są, motywując przy okazji jeszcze bardziej Ukrainę do przejścia na drugą stronę…
Nie przekona mnie Pan natomiast co do „zamiany siekierki na kijek”. Dobrze pamiętam lata 70-te czy 80-te i gdy widzę współczesną Polskę (a jeżdżę sporo), to – przy całej możliwej krytyce błędów, jakie na pewno mogły być po drodze popełnione – nigdy nie dam się przekonać, że wybór tej drogi – w stronę Europy – był niewłaściwy. Jak wygląda współczesna (no, sprzed kilku lat) Ukraina też wiem – a startowaliśmy 30 lat temu z podobnego poziomu. Widzę szanse, jakie ma dzisiaj młode pokolenie – jak z nich skorzysta, to już jego sprawa. Widziałem, jak biednie wyglądają wioski w Hiszpanii czy na południu Włoch, z dala od centrów turystycznych i gdy widzę bogactwo polskiej wieś tuż obok, myślę sobie o tej przysłowiowej galicyjskiej nędzy i zastanawiam się, czy ktoś na tej wsi te zmiany tak naprawdę dostrzega i docenia… dlatego myślę, że może nie idealnie – ale szansę, o której Szanowny Pan pisze, dobrze wykorzystaliśmy. Co do wolności: w latach 80-tych odmawiano mi nawet paszportu.
Jeszcze jedno: nie doświadczyliśmy wojny od tak wielu lat – to też dzięki przynależności do Europy… Podsumowując zdecydowanie wolę „dyktat” Brukseli a i praworządność mi nie przeszkadza… 😉
Szanowny MM! Nie wiem, co na to komentator wma, ale ja zaniemówiłem po Pański wpisie… z przerażenia. Może się odezwę jeszcze, ale jak czytam taki tekst: „Widzę szanse, jakie ma dzisiaj młode pokolenie – jak z nich skorzysta, to już jego sprawa. Widziałem, jak biednie wyglądają wioski w Hiszpanii czy na południu Włoch, z dala od centrów turystycznych i gdy widzę bogactwo polskiej wieś tuż obok, myślę sobie o tej przysłowiowej galicyjskiej nędzy i zastanawiam się, czy ktoś na tej wsi te zmiany tak naprawdę dostrzega i docenia…” to nie mam wątpliwości, że straciłem czas od 2007 roku na tym portalu… Po napisaniu kilku tysięcy artykułów na temat „nędzy polskiej” w „III RP” i „III RP i pół” brak mi sił, żeby Panu tłumaczyć, co jest grane (i dlaczego).. w biednych wioskach w Hiszpanii i we Włoszech…
Ps. Proszę przeczytać uważnie tekst, pod którym Pan zamieścił komentarz. I ze zrozumieniem!!! A zniszczenie polskiej wsi w III RP Pan nazywa „bogactwem” i „zmianami” i tym zmianom przyklaskuje. Gratulacje!
Ktoś powiedział,że dziennikarz jest sumieniem narodu . Pan realizuje tę odpowiedzialną misję ,nader wytrwale ,bardzo sumiennie.W tym czasie to wartość. Szczególnie potrzebna zdegradowanej polskiej ziemi w wioskach i nie tylko.
„MM”
Czytając Pana wywody zauważam,że łykną Pan propagandę sukcesu w sposób doskonały i na tym polu dyskusja jest bezcelowa…! Niech mi jednak będzie wolno postawić pewną tezę- coś mi podpowiada, że jest Pan dobrze karmiony fruktami zgromadzonymi (pożyczonymi) w spiżarni budżetowej…?!
@MM
Jeśli chodzi o Ukrainę, to już (prawie) wszystko zostało napisane i nie ma sensu ciągnąć tego wątku.
Jeśli chodzi o dalszy ciąg Pańskiego komentarza. Nie będę z Panem polemizował, ani Pana przekonywał (nie mam na to czasu, ani ochoty); poinformuję Pana tylko, że to co Pan napisał w całości kategorycznie odrzucam – nie z powodu jakiejś teorii, tylko tego, co na własne oczy widziałem i co przeżyłem (w Polsce i nie tylko w Polsce), także tego co w życiu przeczytałem i co samodzielnie we własnym sercu i sumieniu rozważyłem. Proszę też, żeby Pan na ten wpis nie odpowiadał.
Jak nie ma kontrargumentów, to jedziemy ad personam.. dziękuję za uwagę
Do kogo ta uwaga?
Szanowny Panie Redaktorze, wprawdzie zamierzałem już definitywnie wyprowadzić się z Pańskiego, znakomitego w pewnych aspektach portalu , ale nie chcę być niegrzeczny i pozostawić Pana pytanie bez odpowiedzi. Moja uwaga była skierowana po części do Pana Redaktora (który zasugerował mi brak zrozumienia słowa czytanego) jak i do paskudnych insynuacji niejakiego Piotra.
Wykonuje Pan niezwykle cenną pracę w odniesieniu do nadużyć i bezprawia władzy – bardzo to godne uznania.
W pozostałej części – tej politycznej – powiem tak: myślałem, że betonu pisowskiego nic nie jest w stanie przebić, żadna argumentacja. A tu okazuje się, że istnieje jeszcze inny rodzaj betonu: taki totalny i negujący wszystko, od prawa do lewa. Posługujący się mechanizmami propagandy wg starych, sprawdzonych wzorców (vide tekst o Tusku: równie dobrze można by napisać, że Szanowny Pan Redaktor jest umoczony w konszachty z Pana „ulubionym” burmistrzem Ligęzą, bo wielokrotnie Pana z nim widziano…)
Dziękuję jeszcze raz za uwagę, przepraszam za wtrącanie się do jedynie słusznych poglądów, pozdrawiam serdecznie Szanownego Pana Redaktora jak i Szanownego wma (Piotra nie pozdrawiam) i życzę dalszego, niczym niezakłóconego poklepywania się po pleckach.
Szanowny „MM”! Szkoda, że Pan się wyprowadza. Zawsze można było pogawędzić! Z faktu, że na tym portalu zderzył się Pan z betonem, którego nie sposób przebić, bo okazał się twardszy od betonu pisowskiego, nie powinno wynikać, że oddaje Pan pole bez walki.
Szanowny Panie „MM” nie wiem co tak bardzo Pana wzburzyło w moim krótkim wpisie i co jest paskudnego w moich słowach? Jeżeli jest jednak coś czego nie dostrzegam, to Pana przepraszam i informuję, że moim celem oprócz kulturalnej wymiany poglądów nie jest obrażanie kogokolwiek. Sądząc po Pana komentarzu w, którym przywołuje lata 70-te i 80-te, jest Pan w przedziale wiekowym 50-65 lat czynnym zawodowo. Pisząc o zmianach jakie dokonały się w Polsce nie dostrzega Pan ceny jaką zapłaciliśmy za ten złudny „raj” w, którym utraciliśmy wiele aspektów niepodległego państwa np. kompletna utrata możliwości obrony własnego terytorium!!! Prawdopodobnie jest Pan mieszkańcem wsi, bo pisze o jej niebywałym rozwoju i tu zapytam jaka jest cena tego „skoku cywilizacyjnego”? Otóż odpowiem Panu, jest to wynik przede wszystkim wygnania zarobkowego jej mieszkańców do bogatej Europy. Rolnicy zaś zostali wkręceni w spirale kredytów i często nie mogą związać końca z końcem. Nie chce mi się nawet dotykać sfery finansów publicznych, którą być może Pan zna, bo to istna stajnia Augiasza. Zapewne Pan wie jakie jest zadłużenie państwa, które gwałtownie rośnie i dziś wynosi ok 40 tys złotych na każdego mieszkańca! Załóżmy, że jest Pan typowym przedstawicielem rodziny 2+2, to zadłużenie na taką rodzinę wynosi 160 tys zł.! Dlatego zapytam, w jakiej perspektywie czasowej, kto i z czego spłaci ten dług! Zamiast pozdrowień, których mi Pan poskąpił oczekuję rzeczowej odpowiedzi dla czytelników tego portalu.
Życzę aby dostrzegł Pan pożyteczne „właściwości betonu”.
Piotr
Dziś coś o wojnie informacyjnej prowadzonej przez media! Mam pytanie do czytelników, kto znajdzie szczegół na zdjęciu zacytowanym na portalu słynnych braci, że zdjęcie to nie pochodzi z pola walki lecz z poligonu. https://wpolityce.pl/swiat/590417-rosjanie-stracili-juz-okolo-142-tys-zolnierzy zajrzę tu wieczorem.
Pozdrawiam.
Piotr
Panie Piotrze, w sumie nic nie wypatrzyłem. Cienie jakieś tylko dziwne są na tym zdjęciu jakby słońce świeciło ze wszystkich stron jednocześnie. Ale nie wiem o co chodzi!!!
W czasie pełni księżyca, wieczorowa pora. Panie Piotrze potrafi Pan dać to co , niszcząc buduje . Z zawartości w baku , pojazd długo nie ruszy.
Jest taka piosenka zespołu 2 + 1 (z tekstem Marka Dutkiewicza) – „Chodź, pomaluj mój świat”. Bardzo ładna, wpadająca w ucho, na dodatek z czymś, co się bardzo rzadko zdarza: tekstem, który jest wartością samą w sobie. Kto ją raz usłyszy raczej jej nie zapomni (usłyszałem ją po raz pierwszy 40 lat temu i jest ze mną do dziś). No i teraz dowiedziałem się z rządowego radia, że to jest piosenka o… Ukrainie. A dlaczego o Ukrainie? Bo refren wygląda tak:
Więc chodź, pomaluj mój świat
Na żółto i na niebiesko,
Niech na niebie stanie tęcza
Malowana twoją kredką.
Więc chodź, pomaluj mi życie,
Niech świat mój się zarumieni,
Niech mi zalśni w pełnym słońcu,
Kolorami całej Ziemi.
Jacyś pomyleni ludzie nagrali nową wersję (puszczaną w rządowym radiu), ma to być wyraz naszego bezwarunkowego poparcia dla Ukraińców. Ci Ukraińcy – według tych pomylonych ludzi – mają nam „pomalować świat” – „na żółto i na niebiesko”.
Po pierwsze. W roku 1971, gdy Marek Dutkiewicz pisał tekst (a Janusz Kruk muzykę) nie było żadnej Ukrainy (w sensie odrębnego państwa).
Po drugie. Flaga Ukrainy jest niebiesko-żółta (nie żółto-niebieska), zatem tekst „pomaluj mi świat na żółto i na niebiesko” trzeba by było przerobić na „pomaluj mi świat na niebiesko i na żółto” – i wtedy nie będzie się rymował z „kredką”.
Po trzecie. Ukraińcy już raz pomalowali nam świat – na czerwono i na czarno (flaga OUN-B). W polskiej rządowej telewizji raczej tego nie widać, ale w publicznej telewizji niemieckiej widziałem obrońców Kijowa z czerwono-czarną flagą w tle – więc chodź, pomaluj mój świat na czerwono i czarno.
Pomyleni ludzie potrafią wszystko zepsuć, nawet dobry nastój wywołany zgrabną, ładną piosenką.
Więc chodź, pomaluj mi świat – na czerwono i na czarno:
https://nczas.com/2022/04/07/flaga-oun-upa-na-balkonie-we-wroclawiu-interweniowala-policja
https://kresy.pl/wydarzenia/banderowska-flaga-we-wroclawiu-interweniowala-policja
Ten samochód nie nadawał się do jazdy jeszcze przed zniszczeniem! Proszę zwrócić uwagę, że w wyniku ostrzału uległ on całkowitemu wypaleniu łącznie z ogumieniem na tylnej osi, pozostały tam tyko gołe obręcze kół felgi)! Natomiast na przedniej osi z lewej strony brak jest obręczy koła (felgi)! Najprawdopodobniej archaiczne auto zostało przeznaczone do ćwiczeń, przednie koło (opona) stanowiło jeszcze wartość i zostało odkręcone! Chyba, że Ukraina dysponuje tak inteligentnymi i wyrobionymi politycznie pociskami, które odkręcają koła nie niszcząc przy tym piasty, bębna hamulcowego i szpilek…!!!
Zdjęcie jest podpisane tak: „Zdjęcie ilustracyjne / autor: Facebook”, na zdjęciu naniesiono oznaczenie „wPolityce.pl”. Oczywiste jest, że tego zdjęcia nie można traktować jako dowód na cokolwiek.
Co się tyczy tych kół. Zgadza się, cysterna z paliwem skutecznie trafiona pociskiem zapalającym pali się od razu w całości, nie ma czasu na odkręcanie jakiegoś koła. A po wypaleniu wozu nie bardzo jest co odkręcać.
Ja zwróciłem uwagę na krajobraz, nie bardzo to wygląda na „zieloną Ukrainę” (nawet w marcu). Jakiś taki szarobury goły piach aż po horyzont. Taka cysterna porusza się raczej po bitych drogach, nie po pustych bezdrożach. Jak wiadomo wojownicy ukraińskiego króla nieustannie palą kacapskie czołgi i inne wozy bojowe stojące (lub w najlepszym razie poruszające się w tempie żółwia) po głównych drogach. Jeśli całe kolumny wozów bojowych są rozmieszczone na bitych drogach, to do czego miałaby służyć ta cysterna – na jakimś odludziu? Kto miałby z niej pobierać paliwo, skoro czołgi i inne gąsienicowe wozy bojowe (zdolne przecież do jazdy w terenie) stoją w kolumnach na głównych drogach?
Czyli „trumny z Bergamo”!
Tutaj mamy ładnie napisane o co chodzi w tym całym zamieszaniu (które skutkuje tym, że dziesięć milionów Ukraińców opuściło miejsce zamieszkania i błąka się bez sensu po całej Ukrainie – a ponad dwa miliony z nich przyjechało do Polski):
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/wojna-w-ukrainie-doradca-zelenskiego-wskazuje-na-najtrudniejsza-czesc-negocjacji/3lh31jm,79cfc278
Chodzi o „kwestię NATO i neutralności Ukrainy” i o „kwestię zmiany nazw ulic”. Jak doczytamy tekst do końca, to się dowiemy, że chodzi ulice nazwane imieniem Bandery (i innych bandytów z UPA). Niejaki Aleksander Rodnianski, „doradca ekonomiczny prezydenta Zełenskiego” powiada, że w tych kwestiach „stosunkowo łatwo jest osiągnąć porozumienie”.
Pytanie jest takie: skoro „stosunkowo łatwo jest osiągnąć porozumienie”, to czy nie należało tego zrobić przed (gdy ruski car gromadził swoje hufce na granicy) i uchronić Ukrainę przed zniszczeniami a ukraiński lud przed bezsensowna tułaczką – a nie po (tzn. gdy hufce cara już weszły w granice samostijnej Ukrainy)? Pan doradca zaspał gruszki w popiele? A może nie zaspał, tylko pan Zełenski nie zechciał nakłonić ucha?
Może się jeszcze na końcu okazać, że ulica Bandery zniknie ze Lwowa (może nawet z pomnikiem) dzięki ruskim kacapom (w śmierdzących onucach), nie dzięki naszym umiłowanym mężom stanu (w rodzaju pana prezesa i pana premiera).
Kilka dni temu ten Rodnianski (Niemcy piszą „Rodnyansky”) produkował się w ARD (ukraiński prezydent ma ciekawych doradców: widzimy młodego człowieka, na oko 30 lat, młody człowiek mówi po niemiecku bez śladu akcentu):
https://www.youtube.com/watch?v=0GmxfbPlpII
Na samym początku jest mowa o wycieczce naszych mężów stanu (pan prezes, pan premier), którzy w ostatnich dniach wybrali się koleją na Ukrainę. Nasi mężowie stanu oczywiście nie żądają niczego w zamian za swoją fatygę (i myślą, że z tą wojną to wszystko naprawdę) – a pan Rodnianski (czy też „Rodnyansky”) nie widzi większego problemu w rezygnacji z mrzonek o NATO (pan prezes koniecznie chce zapisać Ukrainę do NATO, na dodatek „do UE”). Pan Rodnianski (czy też „Rodnyansky”) jest też gotów usunąć ze Lwowa ulicę geroja Bandery (o co nasi dzielni mężowie nie śmią prosić – a tym bardziej tego żądać).
To jest jedna strona medalu, ale nie wiadomo, czy strona druga nie jest ważniejsza.
Oto 17 marca 2022 r. na portalu – zob. https://www.armstrongeconomics.com/world-news/war/ukraine-adopts-wef-proposals/ podano, że ten Zełenski – cytuję (tłum. M.R.): „(…) podpisał pierwsze kroki Wielkiego Resetu Klausa Schwaba. Ogłosił, że wprowadza aplikację Kredytu Społecznego łączącą Universal Basic Income (tj. bezwarunkowy dochód podstawowy), tożsamość cyfrową i paszport szczepionkowy, wszystko w swojej aplikacji Diia. [Zełenski] Mówi również, że ponieważ na Ukrainę napływa tyle pieniędzy, że stał się międzynarodowym celebrytą, zalegalizował kryptowaluty na Ukrainie i że zezwoli na legalne działanie zagranicznych i ukraińskich giełd kryptowalut” – o tych giełdach kryptowalut informacja pojawiła się już także na stronach Ministerstwa Transformacji Cyfrowej Ukrainy.
Wygląda na to, że i Klaus Schwab jest najlepiej poinformowany z tego całego towarzystwa.
Szanowny „wma”! Dobrze Pan napisał: „Nasi mężowie stanu (…) myślą, że z tą wojną to wszystko naprawdę”.
Ps. Naprawdę to będziemy mieli 5 milionów Ukraińców na głowie albo jeszcze więcej…
Co się tyczy tego Zełenskiego. Gość zaliczył ostatnio (wirtualne) tournée po całym świecie. Miał stand-up przed polskim Zgromadzeniem Narodowym (publiczność była zachwycona), połączonymi izbami amerykańskiego Kongresu i przez Knesetem. Przed Knesetem wystąpił z konceptem, że 80 lat temu Ukraińcy „ukrywali Żydów” (w domyśle: ukrywali przed Niemcami).
Nie da się ukryć – „ukrywali”. Nie tylko na polskich Kresach, także bliżej nas. Na przykład w Stróżówce, w lesie Garbacz. Ukraińcy z Ukrainische Hilfspolizei „ukryli” tutaj 700 bobowskich Żydów (kobiet i dzieci, Żydów płci męskiej zdolnych do pracy wywieziono wcześniej do obozu w Płaszowie).
https://legaartis.pl/blog/2022/03/21/izrael-wymaga-13-tysiecy-zloty-depozytu-za-ukrainskiego-imigranta/
Jest tutaj trochę literówek – ale nie szkodzi. Kto nie ma większego problemu z przeczytaniem dłuższego tekstu napisanego po polsku – niech czyta. Kto traci wątek (lub zasypia) już po kilku pierwszych zadaniach – niech nie czyta.
https://www.bibula.com/?p=132364
Jaką to biedę klepie , Klaus Schwab , że w badziewiu resetu szuka dobrobytu. Nazbierało się,Klausonasladowcow . Pytanie,na ten raz jeden ,czy to długo ?.Jak długo i czyim kosztem?.Wymadrzac to jedno .Drugie , żeczywistosc skrzeczy głodem.Klausu ,głoduj z resetem ,godnie , albo wyprowadź się na resetowane wygnanie . Tysiąclecia przetrwały.Klaus to epizod ,chwilowy.
Rozumiem, że ukraiński król (nie wysyłając zawczasu poselstwa do ruskiego cara, który gromadził hufce na jego granicach) w swoich kalkulacjach uwzględnił straty w zasiewach (i zbiorach), że wliczył je do kosztów „zwycięstwa” (które – jak powszechnie wiadomo – nadchodzi wielkimi krokami: hufce ruskiego cara są w całkowitej rozsypce, a jeśli nie są, to za dwa-trzy dni z pewnością będą):
https://nczas.com/2022/03/23/spichlerz-europy-bedzie-pusty-zasiewy-moga-byc-o-polowe-mniejsze
Ma Pan rację, bo Ukraina i Rosja są bardzo dużymi eksporterami zbóż-czyli jest duże prawdopodobieństwo zamiany szantażu energetycznego na żywnościowy…!!!
Zgadza się, Ukraina i Rosja stoją na zbożu (Rosja to nie tylko ropa i gaz – jak się niektórym wydaje). Różnica jest taka, że ruskie oziminy sobie ładnie wzejdą, a duża część ukraińskich ozimin zostanie zniszczona (stratowana). Kacapy zasieją sobie do tego zboża jare – a striłcy niekoniecznie (striłcy mają teraz inne zajęcia). Dodatkowo striłcy mają problem ze sprzedażą tego, co zasiali i zebrali w poprzednim sezonie.
https://www.wnp.pl/finanse/reuters-ukraina-moze-stracic-6-miliardow-dolarow-z-eksportu-zboza,558002.htm
A biednej Polski nikt nie będzie musiał szantażować, nasi wodzowie sami się nadstawią (niekoniecznie Rosji, inni chętni też się znajdą).
https://dziennikzarazy.pl/22-03-gdy-glod-zagladnie-w-oczy/
Ładny obrazek – zob. https://legaartis.pl/blog/2022/03/23/zachodnia-ukraina-zmienia-swoje-oblicze/!
Ps. A ten poseł, na którego profil FB powołuje się Lega Artis, to Robert Majka (a nie Majak) – zob. https://www.facebook.com/robert.majka.589!
Takie gry i zabawy:
https://www.onet.pl/informacje/onetslask/wojna-rosja-ukraina-uchodzcy-wyproszeni-z-hotelu-stawki-za-zakwaterowanie/ebv7f2e,79cfc278
To było do przewidzenia. To jest podobne zjawisko, jakie nastąpiło kilka lat temu w Kijowie (z tą różnicą, że pojawiło się znacznie wcześniej niż na Ukrainie):
„(…) może bowiem dojść do sytuacji jak po ataku w 2014 r. na wschodnią Ukrainę. Wtedy bardzo wielu mieszkańców tamtych terenów przybyło do Kijowa. Oddawano im mieszkania, jak teraz to robią Polacy. Entuzjazm trwał mniej więcej rok, aż kijowianie zaczęli nazywać współbraci „tymi od Ruskich”. Wyrzucano ich z mieszkań – obecnie w Kijowie wielu bezdomnych to ci, którzy przyjechali z zajętych terenów wschodniej Ukrainy”.
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/uchodzcy-z-ukrainy-w-polsce-polska-dwoch-narodow-pomagamy-ale-co-dalej/3yskfjx,79cfc278
Witam wszystkich. Lubię czytać różne dyskusje,bo nawet głupiec może coś mądrego powiedzieć ale nie dajcie się ponosić emocją przecież tysiące ludzi to czyta a okazując swoje nerwy przez negatywny tekst a zarazem przekaz to okazywanie własnej słabości. Nie możemy zabraniać robienia dobrych uczynków bo to znaczyło by że ” dobro” nie jest nam potrzebne ,a przecież jest odwrotnie to „DOBROĆ” i budowanie jej w sobie przynosi spokój i pokój . Ich manipulacja nawet w tej dyskusji osiągnęła skutek bo zamiast umówić się na piwo to nabawiliście się nerwów, a ja bym sobie usiadł z wami przy piwku i porozmawiał albo raczej słuchał. Uważam że każdy z was ma rację bo gości się rodzinę co wiecie jak to czasem się kończy ale komuś kto prywatnie to robi dla potrzebującego trzeba podziękować, nawet jeśli skorzysta z dofinansowania bo bierze na siebie duże ryzyko i dyskomfort ale tak właśnie wygląda dobry człowiek. Najgorsze to to że przez ”ich ” manipulacje i wszystko co z tym związane po mordy na ludności cierpią najwięcej właśnie dobrzy ludzie,ci co są w bezpośrednio w konflikcie jak i ci którzy im pomagają tak jak my teraz Polacy, i nie da się temu ni jak zaradzić bo albo pomożesz albo NIE pomożesz, jeśli NIE pomożesz to jesteś egoista i samolub . Nie wszyscy odważymy się wziąć pod swój dach ale możemy finansowo wspomóż i tutaj Państwo odgrywa swoją największą rolę i tu jest racja drugiej strony bo każdy kto przemyśli , to stwierdzi że nasz żąd jest nie ostrożny i lekkomyślny . Niestety to nasza wada narodowa. Pozdrawiam Was wszystkich i apeluję do wszystkich szanujmy się bo nawet” głupi coś mądrego może powiedzić”
Podwójna miara w wykonaniu naszych umiłowanych przywódców, naszych mężów stanu:
https://www.bibula.com/?p=133151
Jeśli chodzi o „zaproszenie do wejścia do Europy”, tzn. o „członkostwo Ukrainy w Unii Europejskiej”. Jeśli Ukraina uzyska to „członkostwo” zostanie tak samo wyszlamowana jak Polska. A czy komisarze w pikielhaubach będą dla Ukraińców lepsi niż komisarze w budionnówkach to się dopiero okaże.
„28 lutego 2022 roku prezydent Wołodymyr Zełenski złożył wniosek o członkostwo Ukrainy w Unii Europejskiej. Rada Europejska natychmiast zwróciła się do Komisji o przedłożenie opinii w sprawie tego wniosku zgodnie z postanowieniami Traktatów. Polska opowiedziała się za jak najszybszym podjęciem kroków w celu przyznania Ukrainie statusu państwa kandydującego. 8 kwietnia 2022 roku przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen wręczyła prezydentowi Zełenskiemu dokumenty niezbędne do nadania Ukrainie takiego statusu”.
Polsko-ukraińska przyjaźń kwitnie – że się tak wyrażę – na wszystkich płaszczyznach:
https://www.onet.pl/styl-zycia/onetkobieta/polskie-aktywistki-pomagaja-ukrainkom-w-aborcji/kbvsccc,2b83378a
A jak nie kwitnie to wprowadzamy przymus bezpośredni – zob. https://legaartis.pl/blog/2022/04/18/mieszkaniec-pucka-zastapil-ukrainskie-flagi-polskimi-prokuratura-postawil-mu-zarzuty/!
No proszę, „politolog” (i młody człowiek), a całkiem przytomny gość (zjadacze telewizyjnej papki – bez znaczenia, czy z telewizji rządowej, czy nierządnej – nie powinni tego tekstu czytać – i tak niczego nie zrozumieją):
https://konserwatyzm.pl/wirtel-putin-szkodnik-zelenski-komediant-orban-pan-polityk
Ten tekst ma liczne wady. Trochę mi się nie chce rozkładać go na czynniki pierwsze. Może tylko dwie sprawy. Dlaczego autor uważa Putina za idiotę i dlaczego autor uważa, że ta „wojna” się skończy (w domyśle, że szybko się skończy)? A może „wojna” wygląda dokładnie tak, jak sobie to Putin wymyślił i „ćwiczymy” wariant „misji pokojowych” w Afganistanie?
Słusznie zauważył jeden z komentatorów (Piotr Panasiuk), że za dużo w tym tekście źródeł z „youtuba”!
Nie napisałem, że ten tekst nie ma wad (i też nie rozkładałem go na czynniki pierwsze). Napisałem tylko tyle, że autor (Michał Wirtel) – w porównaniu z innymi „politologami” (i filozami) – jednak napisał kilka słów prawdy (o pewnym komiku, o pewnym premierze, o rozdawnictwie – z cudzej kieszeni – w wykonaniu PiS).
Dlaczego autor uważa Putina za idiotę i dlaczego autor uważa, że ta „wojna” się skończy (w domyśle, że szybko się skończy)?
Autor nie napisał, że ta wojna (czy też „wojna”) szybko się skończy. Napisał, że „kiedyś się skończy” (każda rzecz – czy też przedstawienie – na tym świecie kiedyś się kończy, dotyczy to też świata jako takiego):
„Wojna kiedyś się skończy (i raczej się nie skończy triumfalnym wjazdem kijowskiego komedianta do Moskwy), entuzjazm polskiej ludności do „przyjaciół” ze wschodu też się skończy, skończą się też pieniądze na hojne rozrzucanie dla „przyjaciół” (i to skończą się szybciej, niż nam się zdaje)”.
Pod tekstem nie widzę żadnego komentarza autorstwa Piotra Panasiuka, w szczególności o tym, że w tym tekście jest za dużo źródeł z „youtube” (takie źródło jest zresztą tylko jedno – nr 16).
Mój komentarz nie był polemiką z Pana komentarzem. Komentarza Piotra Panasiuka rzeczywiście nie ma. Widocznie został wycofany!
Dziękuję Pan za ten felieton- może kogoś obudzi