Od redakcji! Autorem artykułu jest Alicja Nowak z Gorlic – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/alicja-nowak/. Artykuł jest kontynuacją opowieści o unieważnieniu wyboru radnego Krzysztofa Jędrzejowskiego do Rady Miasta Gorlice – zob. „Bo to zła kobieta była”, czyli słów kilka odnośnie złożonego protestu wyborczego, Gorlicka ośmiorniczka i Gorlicka republika kolesi!.
xxx
„Jedzą, piją, lulki palą, Tańce, hulanka, swawola…” tak swoją balladę, pt. „Pani Twardowska”, rozpoczął Adam Mickiewicz. Twardowski używał i nadużywał magicznej władzy, mając piekielną opiekę. Jednak w życiu wszystko ma swój kres. Moce piekielne upomniały się o swoje, zabawa się skończyła, gdy na dnie kielicha pokazał się diablik… Utwór Mickiewicza godny polecenia, a wniosek można wysnuć taki, że diabeł tkwi w szczegółach.
Centrum życiowe, co to takiego?
W wyniku złożonego przeze mnie protestu wyborczego radny Krzysztof Jędrzejowski stracił mandat, ponieważ nie potrafił udokumentować Sądowi, że jego centrum życiowym są Gorlice, a Sąd przedstawił argumenty na to, że nie jest nim miasto. Przeciwko Jędrzejowskiemu przemawiały jego oświadczenia majątkowe, tymczasowy zameldowania u znajomych i czas logowania się jego telefonu w porze nocnej. Niby szczegół, ale ważny, a wręcz decydujący, bym powiedziała.
Zapierał się Krzysztof Jędrzejowski Moszczenicy jak święty Piotr Chrystusa, jednak sąd w 2024 roku nie dał mu wiary. Inaczej było w 2019 roku, gdy to Komisarz Wyborczy z Nowego Sącza skierował do sądu skargę, w której stwierdził, że Burmistrz Miasta Gorlice naruszył Kodeks wyborczy nie wygaszając mandatu radnemu, który nie miał biernego prawa wyborczego w Gorlicach, ponieważ miasto nie stanowi jego centrum życiowego. Ponadto wskazał na fakt, że Jędrzejowski najpierw został kandydatem na radnego, a dopiero później złożył wniosek o dopisanie go do listy wyborców, dokumentując swoje prawo tymczasowym meldunkiem.
Czym kierował się pięć lat temu sąd przyznając rację Burmistrzowi Miasta Gorlice, trudno stwierdzić, bo Komisarz, który na początku sprawy wykonał kawał dobrej roboty, o uzasadnienie decyzji sądowej, a więc i z apelacją nie wystąpił, a radna Mariola Migdar, z której inicjatywy temat legalności mandatu radnego został ruszony, w sprawie nie była stroną, więc o takie uzasadnienie wystąpić nie mogła. Może przyjdzie czas, że właściwa nadrzędna instytucja sprawie po latach się przyjrzy, może sąd dyscyplinarny lub Ministerstwo Sprawiedliwości ocenią podjętą wówczas sądową decyzję?
Jestem za, a nawet przeciw
Pytaniem bez odpowiedzi pozostaje również to, że gorlicki sędzia Janusz Przepióra, pełniący funkcję w obu przypadkach Komisarza Wyborczego w 2019 roku nagle zamilkł, a w 2024 roku, zaprzeczył swoim ustaleniom sprzed lat. W skierowanym do sądu piśmie przekręcił nazwisko na „Jędrzejewski” i uznał jego prawo wybieralności. Nie znalazł jednak czas, by na rozprawach sądowych się pojawić, chociaż taki obowiązek na Komisarza Wyborczego nakłada ustawa. Ciekawe, że i o uzasadnienie Postanowienia Sądu Okręgowego w Nowym Sączu nie wystąpił. Dlaczego? Może zraziło go sądowe Postanowienie z 2019 roku, a może inne względy nim kierowały. Ja na to pytanie odpowiedzi nie znam.
Grunt to rodzinka
Radny Jędrzejowski nie został jednak sam na placu boju. Do akcji ponownie wkroczył teść sekretarza Miasta Gorlice Daniela Janeczka, pełniący, nie wiem z czyjego wyboru, funkcję przewodniczącego Miejskiej Komisji Wyborczej. Tak jak w 2019 roku po decyzji sądu zaległa cisza, bo twierdzono, że z wyrokami sądu się nie dyskutuje, tak teraz pan Andrzej Wincenty Sikora, nie tylko teść wspomnianego współpracownika burmistrza, ale także były pracownik urzędu miasta, postanowił podyskutować i wniósł o uzasadnienie Postanowienia Sądu z 24 kwietnia 2024 r.. Na razie cisza. Sąd pisze uzasadnienie i chociaż ustawa Kodeks wyborczy na rozpatrzenie protestu daje 30 dni, ten zgłoszony przeze mnie, rozpatrywany jest już trzeci miesiąc i trzeci tydzień Sąd skupia się nad uzasadnieniem tego, że Krzysztof Jędrzejowski nie jest mieszkańcem Gorlic tylko Moszczenicy i w związku z tym nie miał w mieście prawa wybieralności. Młyny sprawiedliwości w tej sprawie wyjątkowo wolno mielą.
Pomimo mojego wniosku, o wyłączenie ze sprawy osób nieobiektywnych, powiązanych ze sobą towarzysko i zawodowo, to jest przewodniczącego Miejskiej Komisji Wyborczej Andrzeja Wincentego Sikory i jego zastępczyni Anety Roman, podwładnej Jędrzejowskiego i jego zastępczyni w spółdzielni mieszkaniowej „Pod Lodownią”, wniosek uznano za „bezzasadny i niedopuszczalny”, tym samym otwierając przewodniczącemu Sikorze drogę do wniesienia apelacji, a pani Anecie Roman do dalszego oczerniania mnie wśród mieszkańców i przesyłania mi drogą mailową złorzeczeń, które niczym rzucane zaklęcia, do piekła nieszczęść mają zepchnąć mnie i moich najbliższych za to, co zrobiłam prezesowi. Mniejsza o to, że nadal wygłasza hymny pochwalne na cześć szefa, który w jej ocenie TYYYLE zrobił dla SM „Pod Lodownią” i w ogóle nie bierze pod uwagę faktu, że to jego praca, za którą bierze solidne wynagrodzenie. Ot taki szczegół, tylko w roku 2023 prezes z tytułu pracy otrzymał 122 437,25 złotych. Mało tego, strona firmowa spółdzielni posłużyła „pokrzywdzonemu przeze mnie” za tubę wyborczą, niezła i bezpłatna promocja, oraz jako tablica, na której publikuje obrażające mnie i kłamliwe oświadczenia, a pani Anetka, pocztą pantoflową dokładała i dokłada swoje.
Diabeł tkwi w szczegółach
W sprawę Krzysztofa Jędrzejowskiego mocno zaangażowany jest burmistrz i jednocześnie pełnomocnik KW „Wspólne Gorlice” Rafał Kukla, którego możliwości rozrastają się z kadencji na kadencję i do dwóch wymienionych funkcji dorzucić można tytuł „Burmistrz Wszystko Mogę”. Nie jest tajemnicą, że panowie Kukla i Jędrzejowski znają się i od lat, utrzymują prywatne kontakty, co, jak wykazało postępowanie w sprawie, łatwo udowodnić po datach logowania się telefonów kolegów i ustalić kiedy panowie u siebie gościli, a jak się spotykali, to i miejsce spotkań znali.
Biorąc pod uwagę dowody w postaci logowania się telefonów, oświadczenia majątkowe składane przez radnych, Rafał Kukla, burmistrz i pełnomocnik KW „Wspólne Gorlice”, podczas wyborów w 2019 i 2024 roku miał wiedzę, co do faktycznego miejsca zamieszkania kolegi i kandydata do rady jednocześnie.
Jak wynika z ustawy Kodeks wyborczy to „Wójt (burmistrz, prezydent miasta) przed wydaniem decyzji o wpisaniu lub o odmowie wpisania do rejestru wyborców osoby, jest obowiązany sprawdzić, w sposób przez siebie ustalony, czy osoba wnosząca wniosek o wpisanie do rejestru wyborców spełnia warunki stałego zamieszkania na obszarze danej gminy”. Podkreślam: miał obowiązek! A co zrobił jaśnie nam panujący? Przyklepał nazwisko kolegi na liście.
Na pytanie czy burmistrz Miasta Gorlice celowo złamał ustawę Kodeks wyborczy i poświadczył kolejny raz nieprawdę odpowiedzieć powinna prokuratura. To samo dotyczy Krzysztofa Jędrzejowskiego. Radni otrzymują diety. Tylko za 2023 rok pobrana przez Jędrzejowskiego kwota przekroczyła trzydzieści dwa tysiące złotych. Dietę pobierał pięć lat, chociaż zgodnie z ustawą nie miał prawa zasiadać w gorlickiej radzie miasta, co znaczy, że korzyści majątkowe są spore, a kłamstwo w celu osiągnięcia korzyści materialnych jest karane.
Co jeszcze w trawie piszczy
I burmistrz Kukla, i sekretarz Miasta Gorlice z racji pełnionych obowiązków, powinni sprawdzić, czy obecni radni, są mieszkańcami Gorlic, to znaczy, jak precyzuje to ustawa, czy miasto Gorlice stanowi ich centrum życiowe, co nie jest równoznaczne z miejscem pracy i zameldowaniem.
W przypadku Krzysztofa Jędrzejowskiego burmistrz nie może tłumaczyć się niewiedzą, bowiem już w roku 2019 roku sprawa miejsca zamieszkania Krzysztofa Jędrzejowskiego budziła kontrowersje, więc tym bardziej powinien był się przyłożyć do ustalenia stanu faktycznego. Wychodzi na to, że kolejny raz złamał Kodeks wyborczy, nie dopełnił obowiązków, a także poświadczył nieprawdę.
Co za baby?!
Tym sposobem ja w 2024 roku , a Mariola Migdar w 2019 roku, spotkałyśmy się z hejtem, obraźliwymi komentarzami i atakami, także ze strony Krzysztofa Jędrzejowskiego i jego zastępczyni pani Anety Roman, która pełniła funkcję zastępcy przewodniczącego Miejskiej Komisji Wyborczej Andrzeja Sikory, doskonale wiedziała, gdzie mieści się centrum życiowe jej pryncypała, czyli i na jej barkach spoczywa odpowiedzialność.
I co dalej …
Nadal czekam jak potoczy się sprawa. Kiedy sąd napisze uzasadnienie i Postanowienie z 24 czerwca 2024 roku nabierze prawomocności, czy Andrzej Wincenty Sikora złoży apelację, jaki będzie jej wynik. Nie wiem, co zrobi układ towarzyski, wiem, co zrobię ja: PÓJDĘ ZE SPRAWĄ DALEJ!
Kolejny przystanek prokuratura, by nie zarzucać pracą Rejonowej, zwrócę się do Krajowej, ta dopiero skieruje według właściwości.
„Kocham cię, jak Irlandię”
Tak na zakończenie dodam, że bardzo się cieszę, że obywatel Mszanki, później Moszczenicy tak bardzo kocha „Miasto Światła”, które jemu i jego rodzinie dało miejsca pracy. Ma za co być wdzięcznym. Myślę, że osób dojeżdżających w celach zarobkowych do Gorlic jest znacznie więcej. Ilu z nich zasiada w radzie, sprawdzenie tego, to obowiązek burmistrza, sekretarza i pełnomocników wyborczych. Pytanie jest jednak takie: czy taki radny spoza miasta naprawdę przejmie się budową spalarni, czy zakłócaniem ciszy w mieście? Po pracy wróci do swojej spokojnej wsi, zaśnie przy otwartym oknie, wdychając w ciszy nocnej świeże powietrze, bo hałasy i wyziewy tonącego w ciemności miasta nie dotrą do Moszczenicy, Kobylanki czy Łużnej. Myślę, że jest nad czym się zastanowić.
„Interes gminy” na myśli miał ustawodawca wprowadzając zapis, że radnym może być tylko ten, kto naprawdę żyje w danej miejscowości i ponosi tego konsekwencje.
Cdn.
Od redakcji! Na zdjęciu tytułowym (od lewej) burmistrz Gorlic Rafał Kukla, były radny Krzysztof Jędrzejowski i przewodniczący Rady Miasta Gorlice Robert Ryndak. Zdjęcie zostało zacytowane ze strony – zob. https://www.gorlice.pl/pl/238/2959/zakonczenie-viii-kadencji-rady-miasta-gorlice-224.html.
Brawo Pani Alicjo!!!!!!!!!!
Niemam nic do garniturów i uroczyście ubranych Panów, jedno pytanie,kto zakupił wykładzinę pod stopy , ładnie ubranych Panów?.