Czas na tajne komplety!

Barbara Nowacka na stolcu ministra edukacji narodowej zasiada od 13 grudnia 2023 r. Lektura CV minister Nowackiej – zob. https://pl.wikipedia.org/wiki/Barbara_Nowacka, nie pozostawia złudzeń. Pierwszym urzędnikiem odpowiedzialnym za edukację w III RP została wojująca komunistka i można było się spodziewać, że w zgodzie myślą i czynem autorów tej zbrodniczej doktryny Barbara Nowacka, przystąpi do wynaradawiania polskiej dziatwy. Nie mam wątpliwości, że już sam przymiotnik „narodowy” w nazwie, kierowanego przez Nowacką resortu, działa na „ministerkę” Nowacką jak płachta na byka. Dlatego zaraz po objęciu urzędu przy al. Jana Szucha w Warszawie nasza „ministerka” rozpętała „rewolucję komunistyczną” w programach nauczania obowiązujących w polskich szkołach. Żarty naprawdę się skończyły. W siedzibie Centralnego Przystanku Historia im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Warszawie doszło 7 maja 2024 r. do debaty nad „zmianami w podstawie programowej nauczania [historii – przyp. M.R.] zaproponowanej przez Ministerstwo Edukacji Narodowej”. Uczestnik spotkania, wybitny polski historyk prof. Andrzej Nowak w „krótkich słowach” zwrócił uwagę na fakty i postaci historyczne, które resort kierowany przez Barbarę Nowacką zamierza usunąć z podstawy programowej nauczania historii, która ma zacząć obowiązywać już od roku szkolnego 2024/2025 – zob. https://dzieje.pl/edukacja/prof-andrzej-nowak-podstawa-programowa-ma-sluzyc-tworzeniu-wspolnego-kodu-kulturowego-dla. Lista jest szokująca. Polska młodzież nie będzie już miała obowiązku poznawać historii: Witolda Pileckiego, św. Maksymiliana Kolbe, Zawiszy Czarnego, zwycięstwa grunwaldzkiego 1410 r., przeora Augustyna Kordeckiego, hetmana Stefana Czarnieckiego, Danuty Siedzikówny ps. „Inka”, dokonań Bolesława Krzywoustego, wydarzeń związanych z relacjami polsko-krzyżackimi, związków polsko-węgierskich, projektów reform ustrojowych Stanisława Leszczyńskiego i Stanisława Konarskiego, konfederacji barskiej, Legionów Polskich we Włoszech, powstania Księstwa Warszawskiego, podziału ziem polskich po kongresie wiedeńskim, przykładów bohaterstwa Polaków podczas II wojny światowej czy rzezi wołyńskiej! Podobną hekatombę zgotowała Nowacka i jej czerwona kamaryla z „ministerstwa edukacji” programowi nauczania języka polskiego. Brak mi miejsca w tym felietonie, żeby wymienić wszystkich Autorów i Dzieła, które skreślono dorastającemu Polakowi z listy lektur. Podam symboliczne przykłady (pełny wykaz – zob. https://dorzeczy.pl/opinie/604671/nowacka-mocno-okroila-liste-lektur-koniec-z-poezja-rymkiewicza-z-pana-tadeusza-zostaly-tylko-fragmenty.html). W tej podstawie programowej zabrakło miejsca dla legend o Lechu, Piaście, Kraku i Wandzie. Usunięto wiersze Władysława Bełzy, autora „Katechizmu polskiego dziecka” a „Pan Tadeusz” i „Quo vadis” maja być czytane tylko we fragmentach. Wykreślono wiersze Mariana Hemara i prozę Jarosława M. Rymkiewicza. „Potop” Sienkiewicza, „Chłopi” Reymonta oraz „Inny świt” Gustawa Herlinga-Grudzińskiego mają być czytane także tylko we fragmentach. Z listy usunięto psalmy Jana Kochanowskiego i „Konrada Wallenroda” Adama Mickiewicza. And last but not least – zabrakło miejsca dla dzieł Jana Pawła II oraz kardynała Stefana Wyszyńskiego. Jakich argumentów użyła „ministerka” Nowacka, żeby uzasadnić zmiany? Jak się okazuje dziatwa w III RP jest przeciążona wiedzą wtłaczaną jej w szkołach przez belfrów do głów i dlatego dziatwę trzeba „odciążyć”. Wyraźnie widać, że „ministerka” Nowacka to odciążanie zaczyna od wyswobodzenia uczniów z brzemienia polskości. Wszak w brukselskim eurokołchozie to brzemię nie będzie do szczęścia nikomu potrzebne.

Ps. Pora wrócić do metod obrony przed wynarodowieniem, wypróbowanych w czasach zaborów – i do metod nauczania stosowanych w czasie niemieckiej okupacji. Znowu nadchodzi czas tajnych kompletów!

Od redakcji! Zdjęcie tytułowe zostało zacytowane ze strony – zob. https://rzeszow.wyborcza.pl/rzeszow/7,34962,30501333,barbara-nowacka-jedna-lekcja-religii-finansowana-z-budzetu.html.

(Odwiedzono 377 razy, 1 wizyt dzisiaj)

13 przemyśleń na temat "Czas na tajne komplety!"

  1. Co się tyczy listy szkolnych lektur. Ta lista nie jest stała, zmieniała się w przeszłości w zależności od tzw. mądrości etapu. Ale teraz jest inaczej: książki (w tym cała polska klasyka) nie są skreślane z listy lektur, one są masowo fizycznie usuwane ze szkolnych i gminnych bibliotek, to jest zorganizowana akcja. Wszystko to, co myśmy czytali w wieku szkolnym (i nie chodzi mi tu tylko o szkolne lektury) jest zastępowane jakimś kolorowym dziadostwem, sprowadzanym do bibliotek na metry (tego dziadostwa zresztą i tak prawie nikt nie czyta).

  2. Rok 1794 Rymkiewicz. Autor książki.”Wieszanie”. Przypomina w jednym z wywiadów profesor Andrzej Nowak tę publikację.

  3. Cóż tu się dziwić. Przecież Nowacka to skrajna lewaczka, która mimo formalnego wykształcenia jest zwykłym ignorantem („niejaki Rymkiewicz”). A jej wice Mucha i Lubnauer nie lepsze. W 1968 r. Stefan Kisielewski powiedział o władzy: „skandaliczna dyktatura ciemniaków”. Dzisiaj można powiedzieć, że jeśli chodzi o władzę, to nic się nie zmieniło.

  4. Potwierdzam powyższy komentarz, bo widziałem na własne oczy. W bibliotekach, które pozyskują fundusze norweskie, na półkach z polecanymi książkami pojawiają się okładki z chłopcami trzymającymi się za ręce tak, jak panna z kawalerem. Chłopcy w krótkich spodenkach mają na oko 10-12 lat. To było w wypożyczalni dla dzieci, w średniej wielkości mieście. Obawiam się, że ktoś to może jednak czytać. Obawiam się także, że nauczycielki (bibliotekarki) jak im tak każą, to nawet Manifest Komunistyczny będą dzieciom czytać. Przyznaje się, nie zareagowałem, tzn. nie poszedłem do dyrektorki zapytać, jak można gorszyć dzieci.

    Tak się dzieje pod przykrywką „likwidacji barier”, bo z pozoru główną korzyścią jest zwykle remont schodów, dobudowa windy, pochylni, etc. Drobnym drukiem zapisuje się „walkę z wykluczeniem”.

    Rodzice już teraz czytają dzieciom do poduszki manifesty komunistyczne, sami o tym nie widząc. Przeglądając w księgarniach książki dla dzieci znajduję dzieła współczesnych autorów o takiej właśnie treści. Już do dzieci w wieku przedszkolnym kierowane są hasła z obrazkami: masz prawo do obrony przed złym dotykiem, przed wyzyskiem, przed wykluczeniem, przed ocenianiem. Ani słowa o tym, że dziecko powinno mieć mamę i tatę.

    1. Smutne, a nawet bardzo… Wspomniane biblioteki dysponują szerokim wachlarzem możliwości pozyskiwania środków zewnętrznych. A kupują bzdety… Nie wspomnę o nawet o organizacji spotkań z autorami wartościowych wydawnictw, a zwłaszcza patriotycznych. Nie ma tego. Są za to spotkania z autorami bzdur o tzw. „katastrofie klimatycznej”. Wielkomiejska, samorządowa biomasa realizuje globalistyczne programowanie, a gminna ma wszystko gdzieś, prócz utrzymania posad…

  5. Św. Maksymiliana Kolbe był – jak łatwo sprawdzić wg dzisiejszej nomenklatury był „żydożercą”. Przeor Kordecki dbał o „PR”, nadmuchał nieprawdziwą bańkę relacji wojskowych szwedzko-polskich, nie zaoponował panowaniu Karola Gustawa, uznał jego panowanie. Projekty reform ustrojowych Stanisława Leszczyńskiego i Stanisława Konarskiego to tylko idealistyczne projekty, historycznie mało ważne, bo nieskuteczne. W ramach komentowania jestem gotów przytoczyć merytoryczne argumenty. Więcej było podpisów biskupów pod konfederacją targowicką, niż na konfederację barską, której żołnierze na terenie południowych rubieży naszego gorlickiego powiatu zostali zdradzeni, rozgromieni, a do dzisiaj powtarzana jest opowieść o „wiszatielnym wierchu” i Kazimierzu Pułaskim, patronie jednego z gorlickich zespołów szkół średnich (tak zwanego bohatera Polski i Ameryki) jako eksterminatora Łemków. Legendy o Lechu, Piaście, Wandzie i Kraku to legendy właśnie. Czy Wars i Sawa założyli Warszawę? Ja sam nakazałbym uczniom obowiązkowo poznać całą trylogię Sienkiewicza, ale mam swoje lata i wiem, że jednym tomem Harry’ego Pottera (czytałem, wiem) zapewne młodym ludziom można o wiele łatwiej przybliżyć uniwersalne wartości. Umiejętnie. Młodzież czyta mało, z powodu innych nośników wiadomości. „Wtłaczać” się nie da. Żadna lista lektur temu nie sprosta, do młodzieży trzeba dotrzeć przekazem, nie nakazem. Jestem w wieku emerytalnym, więc dużo widziałem, słyszałem i wiem. Jakiekolwiek tak zwane listy lektur przegrają z odbiorem przez młodych ludzi bodźców współczesnej propagandy (przekazy głównego nurtu, reklamy, nawet przekazy podprogowe). Z tym nikt niczego nie robi, to powszechne oddziaływanie na społeczeństwo – oczywiście celowe. Lista lektur to przy tym „pikuś”.
    Wbrew sobie zabrałem głos w komentarzach tego portalu, przecież niczego to nie zmieni. Powszechny „owczy pęd”, za albo przeciw, bezrefleksyjny. Moja chwila słabości…

    1. @Bieczanin, ta „chwila słabości” to raczej wiąże się z pańskimi brakami intelektualnymi, których nie warto komentować… Stek bzdur ignoranta. Daj pan spokój dzieciom i jedź na wycieczkę na Madagaskar…

      1. Szanowny Panie Krzysztofie, bardzo dziękuje za ten komentarz. Sam się przymierzałem, żeby brednie „Bieczanina” skomentować, ale Pan mnie wyręczył!

    1. Czyżby,raniąc swe dostojne uszy,niechcący usłyszał jakieś wystąpienie Grzegorza Brauna ?Profesor Nowak z wielką pieczołowitością,starannością i nabożnością od lat buduje swój autorytet,który jest już tak ogromny,że pozwala ogłaszać profesorowi rzeczy znane od dawna każdemu myślącemu szaraczkowi .Oczywiście,jako prawdziwy „autorytet”czuje się zobowiązany zabierać także w kwestiach dalekich od własnych kompetencji…

  6. O, przepraszam, ale zmuszony jestem bronić Bieczanina. Z wypowiedzi wnoszę, że jest raczej przygnębiony rzeczywistością, tak jak zresztą wielu ludzi w Polsce. Proponuję jednak bez obaw zabierać głos w dyskusjach, tak abyśmy poznawali różne poglądy. Po uważnym przeczytaniu wpisu wnioskuję, że Bieczanin stwierdza to samo, co już wiemy: lista lektur dłuższa, czy krótsza nie sprawi, że młodzież będzie czytała. Tak było i jest teraz w 2024 r. Jednak propagandowe znaczenie nowej listy lektur, ustalonej przez ministra jest miażdżące. Ten przekaz przez zadaniowane media trafia przede wszystkim do rodziców, urągając logice, trywializując wszystko co ważne. Rodzice dostali bodziec: nie czytać, bo się dziecko spoci, takie te książki trudne i ciężkie, takie te kręgosłupy przeciążone, takie te postacie literackie zacofane, a jakie okulary drogie. Dominująca współcześnie ideologia lewicowo-liberalna hołduje lenistwu i skrócenie listy lektur to strzał w dziesiątkę przy jej utrwalaniu.

    Co można jednak zrobić pozytywnego zamiast narzekania? Proponuję podpisać petycję:

    https://religiazostajewszkole.pl/

    Przy tej pracy nie można się spocić.

    1. @Woj11 Można dyskutować. Ja oczywiście proponowałbym w szkołach „Myśli nowoczesnego Polaka” zamiast alchemii, magii i nekromancji („Harry Potter”)… Ale gdy czytam, że spostrzegawczość św. Maksymiliana Kolbe to było „żydożerstwo”, to mogę mieć jeszcze kilka chwil słabości, by napisać parę mocnych zdań…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *