Kąpielisko (na tyłach stacji kolejowej)

Od redakcji! Autorem artykułu jest komentator „wma”.

xxx

Niezawodna Barbara Ć. z entuzjazmem donosi:

https://gorlice24.pl/pl/19_wiadomosci-z-regionu/654_bobowa/21204_osiem-firm-chce-podjac-sie-budowy-kapieliska-w-bobowej.html

Znaczy: kolejna wizja bobowskiego wizjonera wchodzi (niestety) w fazę realizacji. To nie jest dobra wiadomość – i to z kilku powodów.

Barbara Ć. pisze:

„Samorząd chce przeznaczyć na kąpielisko prawie 13 mln złotych i ma gotową całą potrzebną dokumentację”.

Bobowski „gospodarz” chwali się na prawo i lewo, że wszędzie „aplikuje”, że skutecznie „zabiega” o „środki” na „inwestycje”. Nawet jeśli w tych trzynastu milionach nie ma ani złotówki bezpośrednio z gminnej kasy (tj. z kieszeni gminnego podatnika) – to i tak jest to oczywisty nonsens. Taki obiekt (tzn. kąpielisko pod gołym niebem) będzie mógł być użytkowany najwyżej przez dwa miesiące w roku – pod warunkiem, że akurat trafi się upalne lato, że w lipcu i sierpniu dopisze pogoda (a nie zawsze tak jest, bywa i tak, że lipiec jest chłodny i deszczowy). Gminny podatnik będzie musiał pokryć koszty utrzymania tego obiektu – w czasie, gdy jest użytkowany (może trzeba będzie spełnić jakieś sanitarne wymogi, może trzeba będzie zatrudnić i opłacić ratownika?) i w czasie, gdy użytkowany nie jest.

A ta „cała potrzebna dokumentacja” zdaje się jest tak samo zabytkowa, jak projekt budowlany „miejskiego centrum kultury”, zatem w jakiejś części może być nieaktualna (innymi słowy: rozwiązania przyjęte w projekcie budowlanym mogą nie odpowiadać aktualnym normom i przepisom). Taki problem pojawił się już przy przetargu dotyczącym dokończenia budowy „miejskiego centrum kultury”, projekt budowlany pochodził z roku 2017, a przetarg ogłoszono w roku 2023.

Potwierdzenie mamy tutaj:

https://platformazakupowa.pl/transakcja/751583

Na takie pytanie oferenta (pytanie nr 14 w „wyjaśnieniach treści SWZ”, plik pdf dodany 26 kwietnia 2023 roku):

„Dokumentacja projektowa w znacznym zakresie została opracowana w roku 2017 wnosimy zatem o potwierdzenie, że dokumentacja projektowa jest zgodna z obowiązującymi przepisami prawa budowlanego, w tym również z obowiązującymi warunkami technicznymi m. in. w zakresie przepisów izolacyjności cieplnej, izolacyjności akustycznej, dostosowaniem do potrzeb osób niepełnosprawnych, itd. Wnosimy zatem o zamieszczenie oświadczeń projektantów potwierdzających powyższe”

urzędnik Fugiel odpowiada tak (pogrubienie i podkreślenie w tekście – jak w oryginale!):

Zamawiający posiada dokumentację projektową z roku 2017. Na podstawie tej dokumentacji należy przygotować ofertę do przetargu. Jednakże wykonawca na podstawie zapisów umowy (projekt umowy – § 1 ust. 3) jest zobligowany do wykonania przedmiotu umowy zgodnie z obowiązującymi przepisami, normami, uzgodnieniami, zasadami sztuki budowlanej oraz na ustalonych niniejszą umową warunkach.

W związku z tym oferent winien w ofercie cenowej (specyfikacji cenowej) uwzględnić koszty wynikające z ewentualnych zmian, obligatoryjnych norm, warunków technicznych we wszystkich branżach przedmiotowego przedsięwzięcia inwestycyjnego.

Zamawiający przyznaje tym samym, że projekt budowlany jest zabytkowy, że przedmiot zamówienia nie jest jednoznacznie określony i żąda od potencjalnego wykonawcy robót budowlanych, żeby go sobie sam (i na własny koszt) zmieniał, dostosowywał do aktualnych norm i przepisów. To jest niezgodne z ustawą prawo budowlane, art. 18 ust. 1 ustawy prawo budowlane wyraźnie stanowi:

„1. Do obowiązków inwestora należy zorganizowanie procesu budowy, z uwzględnieniem zawartych w przepisach zasad bezpieczeństwa i ochrony zdrowia, a w szczególności zapewnienie:

1) opracowania projektu budowlanego i, stosownie do potrzeb, innych projektów,

(…)”

– a budowa – co oczywiste – nie miała być dokończona w systemie „zaprojektuj i wybuduj”!

Przy tym wszystkim jedno jest pewne: bobowskiemu wizjonerowi (i dzielnemu budowniczemu) nie grozi tym razem taka wpadka, jak przy wynalazku pod tytułem „miejskie centrum kultury”. Nie będzie musiał demontować i wykonywać na nowo podwieszanego sufitu nad widownią – na otwartym kąpielisku nie ma żadnych stropów, ani sufitów. Raczej też nie będzie się musiał martwić o zachowanie przepisów przeciwpożarowych i o odpowiedni dojazd dla straży pożarnej.

Barbara Ć. pisze (z nieustającym entuzjazmem):

„To, że bobowski samorząd [? – wma] cały czas inwestuje [?- wma] w sport i rekreację wiemy chyba wszyscy, wystarczy spojrzeć na kompleks przy ulicy Zielonej, który od lat jest systematycznie rozbudowywany [niestety – wma].

Jest już tam już skatepark, miasteczko ruchu drogowego, park geologiczno-przyrodniczy, plac zabaw, mnóstwo ścieżek rowerowych, boiska do piłki plażowej, siłownia pod chmurką, Centrum Aktywnego Wypoczynku z urządzeniami do ćwiczeń i amfiteatr z przeznaczeniem na organizację różnego rodzaju imprez plenerowych. A teraz przyszła kolej na kąpielisko!”.

Od czasu do czasu przejeżdżam koło tego „kompleksu” (jak mi akurat tamtędy droga wypadnie), nie zdarzyło się ani razu, żebym kogokolwiek zauważył w/na tym „skateparku”, w tym „miasteczku ruchu drogowego”, czy na „ścieżce rowerowej”. Te ścieżki rowerowe to jest jakaś umysłowa aberracja – bo niby kto i po co miałby w kółko po tych „ścieżkach” jeździć? Załóżmy, że miałoby to być dziecko z Wilczysk, z Jankowej, z Brzany, czy z Siedlisk. Po to, żeby pojeździć na „ścieżce rowerowej” w „kompleksie przy ulicy Zielonej” musiałoby najpierw do tego „kompleksu” na rowerze dojechać (a potem na rowerze do domu wrócić). A to oznacza, że przejedzie na rowerze – po publicznej drodze (wojewódzkiej, powiatowej, gminnej) – nawet kilkanaście kilometrów. Jak już ktoś (w szczególności dziecko) ma w nogach taką rowerową wycieczkę, to dodatkowa „ścieżka rowerowa” (i „miasteczko ruchu drogowego”) nie jest mu już do niczego potrzebne.

Dodatkowym uzasadnieniem dla tych „ścieżek rowerowych” miało być to, że w zimie miały pełnić rolę tras biegowych – dla miłośników narciarstwa biegowego. Jasne, narciarstwo biegowe to jeszcze jeden sport masowo uprawiany przez publiczność w gminie i „mieście” B.!

O tym „kompleksie” na tyłach stacji kolejowej pisałem już 3 lata temu:

 

Wincyj sportu, wincyj sportu!

 

wma

Ps. O tym, czy ów „kompleks” na tyłach stacji kolejowej nadal będzie rozbudowywany (grozi nam jeszcze „kręgielnia”!), czy ten nonsens będzie zatrzymany, zdecyduje gminny wyborca. 7 kwietnia już blisko.

Na tytułowym zdjęciu „skatepark” – bo „kąpieliska” jeszcze nie ma (i może nie będzie).

wma

Uzupełnienie

„Samorząd chce przeznaczyć na kąpielisko prawie 13 mln złotych i ma gotową całą potrzebną dokumentację”  – powiada Barbara Ć.

Powyżej napisałem, że nawet jeśli w tych trzynastu milionach nie ma ani złotówki bezpośrednio z gminnej kasy (tj. z kieszeni gminnego podatnika), to i tak jest to oczywisty nonsens.

W rzeczywistości jest gorzej, Lech K. powiada tak:

„Gmina dostała z Polskiego Ładu środki na budowę zaplecza obsługującego otwarte kąpielisko oraz na pierwszy etap budowy samego basenu. Na zaplecze jest dwa miliony a na basen 6,9 miliona złotych”.

Jeśli to jest prawda, to oznacza, że w tych 13 milionach jest 8,9 miliona z Polskiego (nie)Ładu, a reszta, czyli 4,1 miliona to są/będą pieniądze z gminnej kasy. A to już jest nie tylko nonsens (jak już napisałem), to jest skandal. Skandalem jest topienie 4 milionów z gminnej kasy (czyli z kieszeni gminnego podatnika) w wynalazku, który będzie mógł być użytkowany przez dwa miesiące w roku – i to tylko w sprzyjających okolicznościach (pogodne, upalne lato). Przy czym to „użytkowanie” bynajmniej nie oznacza jakiejś konkretnej wymiernej korzyści dla gminy, to jest zwykłe widzimisię.

Na dodatek oferty obejmujące całość zamówienia (tj. 3 części – budynek „zaplecza”, kąpielisko otwarte, brodzik i „atrakcje wodne”) znacznie przekraczają owe 13 milionów, które „samorząd chce przeznaczyć” na ten wynalazek – zatem pewne jest, że „samorząd” grosza dosypie (tak, jak to się zdarzyło przy przetargu na dokończenie budowy „miejskiego centrum kultury” – tutaj do zakładanej kwoty dosypano aż 6,5 miliona).

A na czym – według wizji bobowskiego wizjonera – miałaby polegać korzyść z tego kąpieliska, tak wielka korzyść, że warto wydać na nią kilka milionów z gminnej kasy (czyli z kieszeni gminnego podatnika)? Halina G. pisze:

„Otwarte kąpielisko będzie uzupełnieniem tego terenu, który został już prawie w całości zagospodarowany – podkreśla Wacław Ligęza, burmistrz Bobowej. – Infrastruktura, która już istnieje wokół pozwoli na aktywny wypoczynek zarówno dorosłym jak i dzieciom. Wydaje się, że będzie dobrym rozwiązaniem dla tych wszystkich, którzy nie wybierają się na letnie urlopy poza teren naszej gminę. Będzie to też dodatkowa zachęta do odwiedzenia nas jak również element wpływający na rozwój gminy – dodaje”.

No tak, wizjonerowi „wydaje się”, że największym problemem gminnej publiczności jest to, co ma ze sobą zrobić podczas „letniego urlopu”, że ów wynalazek „to też dodatkowa zachęta do odwiedzenia nas jak również element wpływający na rozwój gminy” – klasyczny przykład utraty kontaktu z rzeczywistością. A któż taki miałby – akurat z powodu tego wynalazku – „odwiedzać” gminę? Cóż to za atrakcja, np. dla mieszkańców Gorlic (ci mają własny basen), Ciężkowic (ci mają „park zdrojowy” – czy jakoś tak), Nowego Sącza (ci mają bliżej do Chełmca) etc.? I na czym miałby polegać ów „rozwój”?

Tenże Wacław Ligęza „nie ukrywa, że ma nadzieję, że uda się wyłonić wykonawcę i zacząć realizację, tak, by w przyszłym roku pierwsi użytkownicy mogli zażyć kąpieli” – co podaje Halina G.

A ilu tych „użytkowników” miałoby równocześnie „zażywać kąpieli”? Tych dusz miałoby być aż trzysta, tak wynika z tego, co napisał urzędnik Fugiel (odpowiedź na pytanie 1 w wyjaśnieniach do SWZ):

„Bramki wejście-wyjście, 300 szt. opasek na rękę, czytnik czasu, komputer z oprogramowaniem oraz montaż wraz z niezbędnym okablowaniem”.

wma

Od redakcji! Autor napisał: „Od czasu do czasu przejeżdżam koło tego „kompleksu” (jak mi akurat tamtędy droga wypadnie), nie zdarzyło się ani razu, żebym kogokolwiek zauważył w/na tym „skateparku”, w tym „miasteczku ruchu drogowego”, czy na „ścieżce rowerowej””. Redaktor naczelny czasopisma „BOBOWAODNOWA” ma dokładnie takie same spostrzeżenia a na dodatek dowody rzeczowe, że tzw. kompleks przy ulicy Zielonej świeci pustkami. Tym pustkom poświęcony został nawet jeden z artykułów. Warto sprawdzić – zob. https://gorliceiokolice.eu/2021/12/a-kiedy-bobowa-zdroj-i-wesole-miasteczko/. A zdjęć w archiwum redakcyjnym, na których, na terenie „kompleksu”, żywego ducha nie widać, jest więcej i nie tylko z 2021 roku, ale także z następnych lat! Autorem zdjęcia tytułowego jest Maciej Rysiewicz.

(Odwiedzono 473 razy, 1 wizyt dzisiaj)

10 przemyśleń na temat "Kąpielisko (na tyłach stacji kolejowej)"

  1. Zdjęcie,ale to co to?. Jakby jakiś miejscowy kosmodrom ?. Są tam jakieś słupki,czy zasieki? Betonu to tam przyrodzie do zagospodarowania na długie lata starczy. Jakaś grawerowana tabliczka z trwałego materiału, informacja o twórcach, pomysłodawcy, budowniczych, datę,uwiecznia tę instalację?.

    1. Proszę Pana,

      to jest „skatepark”, zgodnie z konceptem (czy – jak kto woli – wizją) miejscowego „gospodarza” gminna młódź ma tam wykonywać jakieś powietrzne ewolucje, ma rzucić wyzwanie grawitacji.

      1. Proszę chociaż w przybliżeniu, według pańskiej wiedzy ,ile kubików kruszywa,betonu wpakowano w ten grunt. Przecież tam były grunty orne tam rosło zboże na chleb. To wygląda, że brutalnie i do upadłego,piękne rolnicze grunty są dewastowane . A ” ewolucja ” , przemiana , taki zamiennik edukacyjny, coś z tego wyrośnie wartościowego o większej wartości niż zboże. „Takie będą Rzeczypospolite , jakie ich młodzieży chowanie „./ Jan Zamoyski/

          1. Bardzo serdecznie Panu dziękuję. Życzę powodzenia,oraz wielu artykułów, które z przyjemnością przeczytam.

  2. W entuzjazm na okoliczność „kąpieliska” – i to znacznie wcześniej niż Barbara Ć. – popadł też Lech K.:

    https://gorlice.naszemiasto.pl/ostatnim-elementem-ukladanki-w-strefie-rekreacyjnej-przy/ar/c11-9490267

    – a także Halina G.:

    https://gorlice.naszemiasto.pl/osiem-firm-odpowiedzialo-na-przetarg-ogloszony-przez-gmine/ar/c1-9613593

    Czytamy:

    „Na inwestycyjne ogłoszenie odpowiedziało osiem firm. Rodzime, między innymi Otech z Gorlic i Kipel z Bobowej, ale też spoza powiatu – Głogowa Małopolskiego, Porąbki Iwkowskiej, Korzennej i Krynicy-Zdroju”.

    No, firma Kipiel jest już przy „ulicy Zielonej” czynna – tylko po drugiej stronie, w „strefie aktywności gospodarczej”. A firma z Porąbki Iwkowskiej to Olexbud, firma która tak chwacko poradziła sobie na budowie „miejskiego centrum kultury”.

    https://platformazakupowa.pl/transakcja/877684

    Z wyjaśnień do treści SWZ wynika, że przedmiotem zamówienia jest też obiekt kubaturowy („budynek zaplecza”), zatem – wbrew temu, co wcześniej napisałem – jakieś przygody ze stropem/sufitem również są możliwe! Wynika też (odpowiedź na pytanie 1 i 3), że wstęp na basen – w przeciwieństwie do już istniejącej „siłowni” – nie będzie darmowy („ESOK”!). Znaczy: ten przybytek zarobi na siebie (publiczność na pewno dopisze, nawet jeśli będzie zimno i będzie padał deszcz!), a może nawet zniesie kilka złotych jaj (przydadzą się na pokrycie strat związanych z pobliską „strefą aktywności gospodarczej”!).

  3. Powiat basenami zakwitnie. Sękowa , Wysowa (podobno otwarcie w lipcu), Bobowa. Tylko będą się kąpać ludzie całe wakacje.
    Otwarte kąpielisko w tym klimacie to jak stoki narciarskie w tym roku . Duże ryzyko finansowe.
    A gdzie dbanie o to żeby ludzie mieli pracę. Firmy mogły się rozwijać, rolnik żeby mógł normalnie zarobic?

  4. Szanowny „Xyz”, właśnie chodzi o to żebyśmy wydawali pożyczone pieniądze na najgłupsze rzeczy pod słońcem! Tak aby te pieniądze nigdy nie dały wartości dodanej, a skutki tych „inwestycji” były bolesnym obciążeniem! W efekcie tych działań pracujemy na zapleczu wielkich korporacji, które traktują gospodarkę naszego bantustanu jako peryferyjną, niezdolną do samodzielnego istnienia. Dopełnieniem będzie uzależnienie energetyczne i rozkład więzi społecznych-reszta znana z historii…!!!

  5. Kolejny świetny, sarkastyczny tekst Pana WMA, super, najbardziej spodobała mi się część dotycząca konieczności dojazdu dziatwy kilkunastu kilometrów na rowerze by pojeździć sobie na …ścieżce rowerowej… to tak jakby w zaleceniach lekarskich był codzienny spacer po pracy dla…listonosza . Do rzeczy: w podlinkowanym tekście na gorlice 24 pl „o ośmiu firmach” natrafiłem na tekst z września ubiegłego roku https://gorlice24.pl/pl/19_wiadomosci-z-regionu/654_bobowa/16939_bobowa-po-rewitalizacji-rynku-czas-na-miejska-zielen-i-kwiaty-duzo-kwiatow.html
    o rewitalizacji bobowskiego rynku – nie ukrywam zdziwienia i zaskoczenia .
    Czyżbym przeoczył tak wiekopomny fakt rewitalizacyjny? Czy można coś wincyj?

    Panie WMA wincyj takich tekstów, wincyj tekstów. 🙂

    1. Barbara Ć. z (nieustającym) entuzjazmem donosi:

      „Burmistrz zapowiedział również, że w okolicach bobowskiego Rynku pojawi się około 45 może 50 donic z kwiatami, które kolorystycznie będą dobrane tak, żeby pasowały do otoczenia”.

      O tak, donice, tego nam trzeba! Nie udała się „pergola”, czerwone klony, historyczne postaci (w liczbie 4 sztuk) i granitowy wychodek – za to będą donice!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *