O czym szumią jeżowskie wierzby i jesiony…

16 września 2015 roku urzędnik UM w Bobowej Tomasz Kiełbasa zatelefonował do Starostwa Powiatowego w Gorlicach i poinformował gorlickich urzędników, że na działce skarbu państwa, pozostającej w zarządzie Starosty Powiatowego, nr 170/2 w Wilczyskach, rośnie sobie wierzba, którą z uwagi na jej stan zdrowotny i zagrożenie dla bezpieczeństwa użytkowników drogi gminnej należałoby wyciąć. Urzędnik Tomasz Kiełbasa posiadał także dokładne informacje na temat wymiarów drzewa. Z tej rozmowy urzędniczka starostwa w Gorlicach Joanna Stec sporządziła notatkę służbową – zob. notatka służbowa i nadała sprawie bieg. Już dwa dni później, tj. 18 września 2015 r., sekretarz Powiatu Gorlickiego Krzysztof Augustyn zwrócił się z wnioskiem do burmistrza Wacława Ligęzy o wydanie zezwolenia na wycięcie starej i schorowanej wierzby – zob. wniosek.

Machina ruszyła. 2 października 2015 roku do Wilczysk wyruszają urzędnicy Barbara Falisz i Tomasz Kiełbasa. I sporządzają protokół z wizji lokalnej i oględzin… jesiona wyniosłego. Tak, tak, to nie jest pomyłka. Oto protokół podpisany przez Barbarę Falisz i Tomasza Kiełbasę: 20160201134339826. Jak widać stara i schorowana wierzba okazała się starym i schorowanym jesionem, który trzeba wyciąć.

Wczoraj, tj. 2 lutego 2016 roku, przeprowadziłem rozmowę telefoniczną z Panią Anetą Hec-Wałęgą, kierownikiem Zespołu ds. Gospodarowania Nieruchomościami Starostwa Powiatowego w Gorlicach i dowiedziałem się, że ww. protokół z oględzin, w którym pojawiła się fundamentalna zmiana, dotycząca gatunku drzewa przeznaczonego do wycinki, nie został przesłany do Starostwa Powiatowego zaraz po wizji lokalnej w terenie, przeprowadzonej przez tandem urzędników Falisz-Kiełbasa i o fakcie przeznaczenia innego gatunku drzewa do wycięcia Starostwo Powiatowe w Gorlicach dowiedziało się dopiero po otrzymaniu decyzji administracyjnej w tej sprawie – zob. scan0481. Urzędnik Tomasz Kiełbasa, indagowany przeze mnie telefonicznie, także wczoraj, na okoliczność tak gruntownej weryfikacji wniosku Starosty Powiatowego (miała być wycinana wierzba a nie jesion wyniosły), odpowiedział, że doszło do „pomyłki technicznej“. Urzędnik Tomasz Kiełbasa oświadczył także, że nie mają w zwyczaju fotografować drzew podczas takich wizji lokalnych, bo uważają, że nie ma takiej potrzeby. I słusznie panie urzędniku Kiełbasa, pomyślałem sobie, wracając myślami do barbarzyńskiej siekierezady przy kościele w Wilczyskach w 2015 roku, kiedy kilkadziesiąt zdrowych drzew okazało się ciężko chorych i tylko ich wycięcie mogło uratować życie, zdrowie i mienie obywateli. Czy jesion z Jeżowa rzeczywiście zasługiwał na eksterminację z powodów zdrowotnych? W przedstawionej decyzji administracyjnej nie znajdziemy na ten temat żadnego uzasadnienia.

Wróćmy jednak do wierzby, która okazała się jesionem wyniosłym. Pan urzędnik Kiełbasa stwierdził, że „pomylił się technicznie“. Być może. Errare humanum est! Nie wystawia to jednak urzędnikowi Tomaszowi Kiełbasie najlepszego świadectwa i po raz nie wiadomo który zadaje kłam publicznym oświadczeniom burmistrza Wacława Ligęzy o wysokim profesjonalizmie bobowskiej kadry urzędniczej. Jednak jeśli urzędnicy Falisz i Kiełbasa zorientowali się, że chodzi o wycięcie jesiona a nie starej spróchniałej wierzby powinni byli powiadomić o tym fakcie Starostę Powiatowego. To jest urzędowy elementarz. Jeśli tego nie zrobili, muszą pojawić się mniej lub bardziej uzasadnione domysły i podejrzenia.

W tym stanie rzeczy decyzja administracyjna wydana z up. Burmistrza Bobowej brzmi cokolwiek kuriozalnie, cytuję jej fragment:

Starosta Gorlicki (…) zwrócił sie do Burmistrza Bobowej z prośbą o wydanie zezwolenia na usunięcie 1 szt. drzewa z gat. wierzba krucha na działce nr 170/2 (…)

dlatego

z up. Burmistrza Bobowej zezwalam na usunięcie (…) GATUNEK DRZEWA – jesion wyniosły (…)

Tak groteskowe postawienie sprawy wygląda na urzeczywistnienie starego polskiego przysłowia, że kowal ukradł, a cygana powiesili.

Ostatecznie jesion wyniosły został wycięty, ale to nie jest koniec tej historii. Bo według oświadczenia kustosza dworu w Jeżowie Pana Zbigniewa Dudy (z którym także wczoraj rozmawiałem), to drzewo, ten konkretny jesion wyniosły, posiadało numer inwentaryzacyjny nadany w latach 80. XX w. Bo wszystkie drzewa rosnące w jeżowskim parku dworskim zostały w ten sposób zaksięgowane, a cały park dworski objęty jest ochroną konserwatora zabytków. Z mojej rozmowy z Panem Zbigniewem Dudą wynikało, że istnieje daleko idące domniemanie, że rzeczony jesion wyniosły rósł na działce 159/3 (park przy jeżowskim dworze) a nie na działce skarbu państwa 170/2, która pozostaje w zarządzie Starosty Powiatowego w Gorlicach. Urzędnik Tomasz Kiełbasa, którego poinformowałem o tych poważnych wątpliwościach stwierdził, że Pan Duda ma inne mapy niż Urząd Miejski w Bobowej i że on i urzędniczka Barbara Falisz dokonali weryfikacji „na oko“ miejsca posadzenia nieszczęsnego jesiona. Biorąc pod uwagę, kompetencje urzędników Falisz i Kiełbasy, którzy bez wysiłku uznają drzewa zdrowe za chore albo mylą wierzby z jesionami podczas czynności urzędowych, można mieć uzasadnione wątpliwości, dotyczące właściwej weryfikacji numeracji działek w terenie.

Mam nadzieję, że odpowiednie służby Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Nowym Sączu i Starostwa Powiatowego w Gorlicach jednoznacznie wypowiedzą się, na której działce rosło drzewo, które niezasłużenie spotkał tak straszny los.

 

(Odwiedzono 24 razy, 1 wizyt dzisiaj)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *