Czołg przełamania systemu

Od redakcji! Z Grzegorzem Braunem, kandydatem na prezydenta RP, prezesem Konfederacji Korony Polskiej, posłem Rzeczpospolitej Polskiej  do Parlamentu Europejskiego, rozmawia Ryszard Gromadzki. Wywiad ukazał się w tygodniku „Do Rzeczy” nr 19/628, 5–11 maja 2025 roku. Zdjęcie tytułowe zostało zacytowane ze strony – zob. https://dorzeczy.pl/kraj/721536/grzegorz-braun-czolg-przelamania-systemu.html.

xxx

RYSZARD GROMADZKI: Rozmawiamy bezpośrednio po podjętej przez pana i posła Romana Fritza interwencji poselskiej w szpitalu w Oleśnicy. Chciał pan dokonać „zatrzymania obywatelskiego” lekarki Gizeli Jagielskiej, która kilka miesięcy temu uśmierciła zastrzykiem trucizny w serce dziecko w 37. miesiącu ciąży. W reakcji na pana akcję prokuratura wszczęła śledztwo przeciwko panu i towarzyszącym panu osobom pod pretekstem „zastraszania i utrudniania wykonywania pracy personelowi szpitala”. Nie sądzi pan, że ta sprawa to Polska w soczewce? Lekarka, która abortowała mające się za chwilę narodzić dziecko, kreowana jest na ofiarę i bohaterkę w jednej osobie, a pan na awanturnika szukającego rozgłosu. O małego Felka, którego dr Jagielska pozbawiła życia, nikt nie pyta….

GRZEGORZ BRAUN: W pełni zgadzam się z pana diagnozą, że szpital w Oleśnicy i zabójstwo dziewięciomiesięcznego Felka to Rzeczpospolita trzecia i pół, nasz land eurokołchozowy, jak w soczewce. Mamy bezkarność morderców, i to seryjnych morderców. W toku interwencji poselskiej z udziałem pana posła Romana Fritza, członka sejmowej komisji zdrowia i przewodniczącego zespołu parlamentarnego do spraw bezpieczeństwa zdrowia i życia Polaków, dyrekcja szpitala w Oleśnicy przyznała, że tylko w poprzednim „sezonie’ w tym szpitalu wykonano ponad 150 procedur tzw. aborcji. Spopularyzowany został jeden konkretny przypadek w wykonaniu zastępcy dyrektora szpitala do spraw – o ironio i zgrozo – medycznych, pani doktor Gizeli Jagielskiej, która publicznie przechwalała się, że znane jej są i praktykowane przez nią procedury pozbawiania życia poprzez podawanie zastrzyku chlorku potasu do serca dziecka. W trakcie interwencji zastaliśmy panią Jagielską w pracy. Ta pani nie została odsunięta od kontaktu z kolejnymi swoimi potencjalnymi ofiarami, pomimo że prokuratura wszczęła przeciągające się śledztwo w sprawie śmierci Felka. Wezwana na miejsce policja zareagowała dopiero po kolejnych ponagleniach, ograniczając się do wylegitymowania niektórych uczestników zdarzenia. Funkcjonariusze pojawili się w odpowiedzi na nasze zgłoszenie dotyczące naruszenia nietykalności osobistej posłów dopiero po prawie dwóch godzinach. Proszę zwrócić uwagę, że policję mobilizuje do działania przekazane ustnie zawiadomienie o naruszeniu nietykalności osobistej posła, ale nie motywują jej do pracy podane przez media ogólnopolskie informacje o naruszeniu nietykalności dziewięciomiesięcznego małego Polaka.

RYSZARD GROMADZKI: Komentując wydarzenie w lokalnych mediach, Jagielska – odnosząc się do przypadku dziewięciomiesięcznego Felka – powiedziała, że to nie było dziecko, tylko płód…

GRZEGORZ BRAUN: Działania tej osoby domagają się bardzo wnikliwego, bieżącego opisu. Ta sytuacja dopiero się rozwija. Więc niech państwo dopilnują, czy prokuratura od dochodzenia przejdzie do śledztwa. Czy zostaną postawione zarzuty. My działaliśmy w szpitalu w Oleśnicy w poczuciu, że niebezpieczny dla zdrowia i życia pacjentów tego szpitala, matek i dzieci jeszcze nienarodzonych, jest fakt, że ludzie o mentalności doktora Mengele mają ich zdrowie i życie w swoich rękach. Pani Jagielska kilka miesięcy temu uznała za stosowne wbić igłę ze śmiertelną dawką chlorku potasu do serca małego chłopca, nie uznając za stosowne przyjść z pomocą czy terapią matce dziecka, żeby mogło ono przyjść bezpiecznie na świat, do czego – jak wiemy – było w pełni zdolne. Było w pełni zdolne do życia poza organizmem matki. Wiemy, że w tej dziedzinie również polska medycyna potrafi dokonywać cudów. W tej sprawie cud nie był potrzebny. Jeśli dr Jagielska uznała za właściwe uśmiercić dziecko, a nie służyć, przyjść z pomocą, to nie jest przesadne, 5–11 V 2025 a w pełni uzasadnione podejrzenie, że w każdej chwili taki pomysł może jej znowu przyjść do głowy. Być może dziś lub jutro do tego szpitala trafi kolejna matka, być może znajdująca się w sytuacji kryzysowej czy stanie krańcowego wycieńczenia i niestabilności emocjonalnej, wymagająca terapii i pomocy. Być może taka osoba trafi pod igłę strzykawki personelu tego szpitala. Bo przecież jest jasne, że pani Jagielska nie działa sama. Nasza interwencja w szpitala w Oleśnicy potwierdziła, że jej działania mają pełną aprobatę dyrekcji szpitala.

RYSZARD GROMADZKI: Po pana interwencji w szpitalu w Oleśnicy mainstreamowe media pisały o karczemnej awanturze i kolejnym politycznym happeningu Brauna. Inni kandydaci w wyborach prezydenckich zareagowali bardzo powściągliwe. To efekt obaw, że aborcja to wraży temat, mina, która może zniweczyć szanse w wyborach?

GRZEGORZ BRAUN: Proszę mi wierzyć, że ja nie kieruję się wyrachowaniem PR kampanijnego i buchalterią sondaży i słupków codziennie serwowanych przez media. Działam w poczuciu, że tam, gdzie mali ludzie nie są bezpieczni, tam nikt nie jest bezpieczny. Także ci, którzy się już szczęśliwie urodzili. Być może sądzą, że ich to nie dotyczy. Owszem, dotyczy. Jeżeli spod konstytucyjnej zasady równości obywateli wobec prawa wyjmiemy jakąkolwiek grupę arbitralnie, eugenicznie wyselekcjonowaną i nominujemy niektórych Polaków na takich, którym nie przysługuje ze strony Rzeczypospolitej Polskiej ochrona ich życia i zdrowia, to w konsekwencji, prędzej czy później, każdy stanie na tej oświęcimskiej rampie. Ponieważ prędzej czy później każdy z nas znajdzie się w stanie bezbronności. Każdy z nas, czego nikomu nie życzę, może stracić przytomność czy podupaść na zdrowiu, wówczas kluczowe dla nas będzie to, kto się nad nami pochyli. Czy ratownicy, medycy, lekarze o mentalności doktora Mengele i dr Jagielskiej, którzy będą może nawet w stanie przedstawić na pozór przekonywujące teorie, które by uzasadniały skrócenie naszego życia zamiast walki o jego podtrzymanie. To jest sprawa, która dotyczy nas wszystkich. To bynajmniej nie jest tak, że sprawy dotyczące przemysłu aborcyjnego, przemysłu transplantacyjnego, na które go zapleczu działa wielki biznes handlu ludzkimi organami, dotyczą grupy tak wąskiej, że dla świętego politycznego spokoju nie warto się nimi zajmować. Bo to przecież nie jest elektorat, bo przecież mały Felek na nikogo by nie głosował jeszcze przez kilkanaście lat. Miejmy świadomość, że przyzwolenie na to, żeby naszym życiem zarządzały procedury eugeniczne, selekcja dzieląca życie na godne i warte przeżycia i to niewarte przeżycia, jeśli na to się zgodzimy, to na każdego z nas w pewnym momencie będzie wydany wyrok. Zwracam uwagę, że mamy już w Polsce eutanazję wprowadzoną kuchennymi drzwiami.

RYSZARD GROMADZKI: Mówi pan o tzw. terapii daremnej?

GRZEGORZ BRAUN: Tak, a także o śmierci mózgowej. Jedno i drugie to są sformułowania nie z dziedziny nauki, tylko stricte polityczne. To nie są ustalenia badawcze, biologiczne czy medyczne. To są arbitralnie podjęte decyzje polityczne, które mają charakter wyroków śmierci wydanych na niektórych ludzi. Przejawem eugeniki wprowadzanej w Polsce kuchennymi drzwiami jest niedawny przypadek z Warszawy, gdzie pewną starszą panią wożono od szpitala do szpitala ambulansem; ostatecznie nigdzie nie została przyjęta i umarła. Dlaczego? Ano dlatego, że – jak to się mówi – ma „zdezaktualizowany PESEL”. Nikt się nad nią nie pochylił z zamiarem pomocy, podtrzymania życia, nie zaoferowano jej żadnej terapii. Stwierdzano tylko – być może nawet nie personel medyczny, tylko jakiś urzędnik to ocenił – że ta pani urodziła się zbyt dawno, żeby warto było ją ratować.

RYSZARD GROMADZKI: W trakcie kampanii prezydenckiej jako priorytet stawia pan odzyskanie przez Polskę niepodległości. W wymiarze politycznym, bezpieczeństwa, gospodarki, zdrowia. Czy naród, który akceptuje zabijanie nienarodzonych, „terapię daremną”, wstrzykiwanie trucizny do serca dziecka, które miało się za chwilę narodzić, jest zdolny do prawdziwej niepodległości? Czy zasługuje na niepodległość?

GRZEGORZ BRAUN: Panie redaktorze, dlatego właśnie wraz z posłem Fritzem pospieszyliśmy do szpitala w Oleśnicy. Przyznam, że bardzo motywująco wpłynęła na nas publikacja jednego z katolickich portali, która w syntetyczny sposób referowała przypadek nienarodzonego Felka. Pojechaliśmy tam dlatego, że dla nas są to rzeczy nierozdzielne. Jeśli nie będziemy bronić życia najmniejszych, najbardziej bezbronnych Polaków, to cóż my tu w ogóle obronimy? Jeśli nie odzyskamy poczucia bezpieczeństwa dla najsłabszych, jeśli im tego poczucia bezpieczeństwa nie zapewnimy, to z całą pewnością nie odzyskamy niepodległości. To duży skrót, który być może nie do każdego przemówi. Z ostrożności procesowej nie chcemy, żeby za naszej kadencji, na naszej wachcie, przez jakieś przeoczenie czy zaniechanie powstało takie złudzenie, że my to aprobujemy, że się z tym utożsamiamy. My to stanowczo odrzucamy właśnie dlatego, że stoimy na gruncie konstytucyjnych praw i wolności, z zasadą równości obywateli wobec prawa na czele i z imperatywem zapewniania bezpieczeństwa, zdrowia i życia przez służby i administrację państwa polskiego. Dlatego w mojej Radzie Bezpieczeństwa Narodowego będą też obrońcy życia, ponieważ uważam, że standard prawnoustrojowy bezpieczeństwa życia jest równie istotny jak czołgi, drony czy samoloty. Bardzo chciałbym, żebyśmy z obrony życia uczynili produkt flagowy, markowy znak Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Chciałbym, żeby Polska słynęła z wyjątkowej troski i najwyższe go standardu bezpieczeństwa ludzkiego życia. Przemawiając więc do godnej polecenia praktycznej interesowności, chciałbym zwrócić uwagę, że gdyby taki standard udało nam się zaprowadzić i rozpropagować, to wiązałoby się to z ogromnymi korzyściami dla Polaków. Moglibyśmy ciągnąć zyski z systemowego działania na rzecz ochrony życia. Pchaliby się do nas drzwiami i oknami ludzie z całego świata, za gwarancję, że nikt ich tutaj poduszką nie dodusi.

RYSZARD GROMADZKI: Jak to możliwe, że wychodząc do ludzi z takim przekazem, może pan wciąż uczestniczyć w kampanii prezydenckiej? Gdzie indziej kandydaci o znacznie mniej jednoznacznych poglądach są prewencyjnie sekowani z życia politycznego, na co dowodem są wydarzenia w Rumunii czy we Francji. To, że pan może nadal kandydować, jest „błędem systemu”? Ale podobno system się nie myli…

GRZEGORZ BRAUN: Można powiedzieć, że i wobec mnie ta reguła jest w pełni dotrzymywana. Przecież wyroki śmierci cywilnej na mnie wydawane i wykonywane przez polityków i media głównego ścieku od wielu lat są faktem. Ja wciąż mam zero minut, zero sekund w programach publicystycznych mediów warszawskich i, o ironio, również toruńskich, z dyspensą tylko na debaty.

RYSZARD GROMADZKI: Pomimo tej cenzury rozpoznaje pana 90 proc. Polaków. Prawie czterogodzinną rozmowę z panem na Kanale Zero obejrzało 2,5 mln ludzi. Świetne osiągi jak na persona non grata.

GRZEGORZ BRAUN: Fenomenalne jest to, że akurat pan redaktor Krzysztof Stanowski upomniał się w debacie telewizyjnej o Felka zamordowanego w szpitalu Oleśnicy. Odpowiadając na pytanie, które pan postawił, ludzie, do których adresuję swoją kampanię i zwracam całą aktywność polityczną, są przez wiodące media i świat polityki wrogo przejęty przez kartel okrągłostołowy ignorowani. To nie ja jeden jestem tak uparcie ignorowany. Ignorowani są normalni Polacy. Najwyraźniej inni kandydaci zwracają swoje działania i kierują swoje komunikaty do jakichś innych ludzi. Być może do tych Polaków, którzy raczej nie chcą być już Polakami, bo np. wolą być eurokołchoźnikami. Ja zwracam się do tych Polaków, którzy chcą, żeby, po pierwsze, ich dzieci urodziły się bezpiecznie. Chcą, żeby mogły się normalnie wychować i wykształcić, nie narażone na systemową dezinformację i deprawację ze strony agend własnego państwa. Zwracam się do tych Polaków, którzy chcą dla siebie, swoich dzieci i wnuków wolności i bezpieczeństwa, a nie zniewolenia i ogłupienia pod różnymi pretekstami. Czy to pod pretekstem urojeń klimatycznych, czy to pewnych urojeń geopolitycznych. Zwracam się do Polaków, którzy nie chcą, żeby za całą naukę historii ich dzieci miała wystarczyć hagada Holokaustu, w której polscy naziści budowali obozy zagłady. A za całą naukę brednie klimatystów, na bazie których niszczy się gospodarkę, a ludzi wywłaszcza z ich własności. Tu zresztą pewne wątki się łączą. Klimatyści są bardzo często, a może z reguły, aborcjonistami. Jakie to znamienne, kiedy Rafał Trzaskowski wskazuje jako jeden z głównych politycznych celów swojej kampanii rozszerzoną legalizację dzieciobójstwa, a jednocześnie nie waha się segregować Polaków, dzielić ich na lepszych i gorszych, tworząc centralną, stołeczną strefę wykluczenia i dyskryminacji ludzi z nie najnowszymi samochodami.

RYSZARD GROMADZKI: Podczas konwencji wyborczej w Krakowie porównał pan swoją kampanię prezydencką do misji lekkiego czołgu, który dokonuje wyłomu na froncie i wdziera się na teren wroga. Ten wyłom powiększa następnie cała uzbrojona w inne rodzaje broni potęga, która podąża w ślad za czołgiem przełamania. Ma pan poczucie, że dzięki prowadzonej przez pana kampanii taki wyłom w systemie rządzącym Polską rzeczywiście się dokonuje?

GRZEGORZ BRAUN: W sztuce wojennej, która święciła triumfy na polach bitewnych XX w., nazywa się to „czołgiem przełamania”, który sam wojny, a nawet bitwy nie wygrywa, jeżeli w ten wyłom przezeń stworzony nie wejdą inne typy broni i inne formacje. Otóż mam takie poczucie dobrze spełnianego obowiązku i sądzę, że moja kandydatura dobrze służy poszerzaniu i tak już bardzo szerokiego „frontu gaśnicowego”, który idzie przez Polskę. Ten front daje znać o sobie i manifestuje swoją siłę, a także ogromną rozmaitość na niezliczonych spotkaniach wyborczych i podczas mojej konwencji, która była takim właśnie wstępnym przeglądem wojsk. Polskich formacji patriotycznych, z którymi, mam nadzieję, skutecznie walczyć będziemy nie tylko o wynik w tej kampanii prezydenckiej już niedługo, lecz także będziemy skutecznie walczyć o reprezentację polskich katolików, patriotów, narodowców, wolnościowców, konserwatystów i tradycjonalistów w następnym parlamencie. O to teraz walczy my. Kampania prezydencka to stanięcie w bloki startowe do następnych kampanii. W nocy z 18 a 19 maja rozstrzygnie się m.in. właśnie to, czy w ogóle i jaką reprezentację mieć będą polscy katolicy w następnym Sejmie.

(Odwiedzono 108 razy, 108 wizyt dzisiaj)

4 przemyślenia na temat "Czołg przełamania systemu"

  1. Panu Braunowi Unia zawiesiła immunitet bez poważnego powodu przez to pokazała że jest strukturą mafijną bo przecież ogólnie wiadomo że prawie 1/3 posłów Uni europejskiej ma poważne zarzuty prokuratorskie,nawet szefowa Ursula Von der Lejen oskarżona o korupcję w związku ze szczepionkami i wnioskowana o pozbawienie immunitetu są bezkarni.

  2. … ” szlachta żyje z chłopów pańszczyźnianych ” często pojawia się to określenie – sytuacji naszej współczesnej polskiej rzeczywistośći . Solidarność była jedyną siłą Narodu próbującą zmienić tą niegodziwość . Została skutecznie zmarginalizowania. Pojawił się Pan Braun – uwidacznia , że do tego grona wyzyskiwaczy dołączyli brukselscy eurokraci . Globalisci też upatrują łatwego życia – życia kosztem biednych ludzi pracujących na całe gremia – uważające się za jedyne godne ” elity ” prowadzące do ” dobrobytu ” . By Naród polski mógł być wolnym – musi zrzucić narzucane z wielu kierunków ” kajdany ” .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *