Jak już napisałem w poprzednim artykule Starosta Gorlicki naprawdę stanął na wysokości zadania i natychmiast zareagował na moje doniesienie o rażącym naruszeniu prawa na działkach Gminnego Zakładu Gospodarki Komunalnej sp. z o.o. w Wilczyskach –Jeżowie. Wizja terenowa z udziałem urzędników Wydziału Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego (WOŚ SP) w Gorlicach Pana Piotra Przybyło i Pani Bogusławy Kmak-Kłapacz odbyła się już 23 maja 2016 roku o godzinie 10.15. Władze Gminy Bobowa i Urzędu Miejskiego w Bobowej oraz funkcjonariusz Komisariatu Policji w Bobowej Władysław Piecuch o zamiarze przeprowadzenia wizji zostali wcześniej powiadomieni telefonicznie (zob. oświadczenie Starosty Gorlickiego Scan os3). Jak wynika z oświadczenia Starosty Gorlickiego, sekretariat Burmistrza Bobowej, po telefonie urzędników Starostwa w sprawie wizji terenowej, złożył oświadczenie, że oddzwoni „w tym temacie”. Burmistrz Bobowej nie tylko nie oddzwonił, ale także nie delegował na miejsce przestępstwa żadnego ze swoich pracowników, że nie wspomnę, że i sam się tam nie pofatygował. No cóż, nie była to uroczystość związana z odbiorem kolejnej nagrody pt. „Perły Samorządu” albo jakoś tak, którą już cyklicznie burmistrz Bobowej Wacław Ligęza otrzymuje, ku uciesze takiej gawiedzi jak ja. Właściwie dokładnie tak samo zachował się Komisariat Policji w Bobowej, tylko z tą różnicą, że funkcjonariusz Władysław Piecuch, obiecał Staroście Gorlickiemu, że obowiązkowo stawi się 23 maja 2016 roku o godzinie 10.00 na działkach GZGK sp. z o.o., ale… nie stawił się. Postawę Burmistrza Bobowej i Komendanta Komisariatu Policji w Bobowej należy uznać, w związku z tymi faktami, za rażące naruszenie prawa, nie tylko administracyjnego (w odniesieniu do Komendanta Komisariatu Policji w Bobowej można chyba mówić o naruszeniu Kodeksu postępowania karnego). Wydział Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego w Gorlicach miał prawo oczekiwać, że organy ścigania, a także właściciele działki, będą obowiązkowo reprezentowani podczas tej wizji w terenie. Mało tego! Wyżej wymienione organy władzy publicznej miały obowiązek stawić się obok pryzm gnoju, zdeponowanych na obszarze objętym programem Natura 2000 i dokonać wspólnie z WOŚ Starostwa Powiatowego oględzin miejsca zdarzenia. Z perspektywy czasu patrząc można i trzeba domniemywać, że była to pierwsza, bardzo nieudolna próba matactwa urzędowego w przedmiotowej sprawie. I ta próba matactwa i niedopełnienia obowiązków służbowych także musi mieć swoje konsekwencje.
Oto wszystkie zdjęcia i dokumenty, dotyczące wizji w terenie, przeprowadzonej przez urzędników WOŚ SP w Gorlicach, na działkach GZGK sp. z o.o. w Wilczyskach-Jeżowie z dnia 23 maja 2016 roku: scan os(1), scan os, scan os2, Scan os3.
Więcej na ten temat:
https://gorliceiokolice.eu/2016/05/afera-gnojowa-w-gminie-bobowa/,
https://gorliceiokolice.eu/tag/gzgk-sp-z-o-o-w-bobowej/.
PS. I jeszcze trzy sprawy.
Po pierwsze, jak widać na załączonych obrazkach martwe kury zostały skrupulatnie uprzątnięte, ale niestety nie da się tego faktu zanegować. Rozumiem, że Komendant Komisariatu Policji w Bobowej nie będzie miał problemu z weryfikacją tego stanu faktycznego.
Po drugie, czy zwróciliście Państwo uwagę, na oświadczenie Starosty Gorlickiego, że w Urzędzie Miejskim w Bobowej Starosta nie uzyskał informacji, „czy ktokolwiek wydał w tej materii zgodę na składowanie obornika”. A więc, to widać, słychać i czuć, że Burmistrz Bobowej kluczy i mataczy. Starosta nie uzyskał takiej informacji, ale może ktoś jednak wydał taką zgodę. Jednak takiej zgody Burmistrz Bobowej Staroście Gorlickiemu nie okazał. Ale jeśli wydał, to powinien bezzwłocznie okazać. Jeśli jednak nie wydał, to nie mógł okazać. Ale przecież mógł wydać i nie okazać. Mógł także nie wydać, ale okaże już niedługo. Brawo Panie Burmistrzu Bobowej. Wygląda na to, że ma Burmistrz Bobowej zawsze w zanadrzu kilka możliwości do wykorzystania; tak jak w przypadku zakupu dworu po rodzinie Długoszowskich. Pamiętajmy, przy okazji, że dyplomy pt. „Perła Samorządu” okazywane są przez burmistrza Wacława Ligęzę bez zbędnej zwłoki. Czekamy zatem na rozwój wydarzeń i na niespodziewane dokumenty i oświadczenia, które pojawią się w tej sprawie.
Po trzecie i to jest ta nieprawdopodobnie kuriozalna specyfika polskiego samorządu terytorialnego; Burmistrz Bobowej, jako jeden z sprawców całego „zamieszania”, będzie, jak w przypadku siekierezady i ogławiania kasztanowców przy kościele w Wilczyskach, sędzią we własnej sprawie. I jak znam życie umorzy postępowanie administracyjne, jako bezprzedmiotowe, bo w ostateczności, to Burmistrz Bobowej nakazał usuniecie gnoju z działek GZGK sp. z o.o. I gnój został usunięty.
Tylko fetor afery gnojowej zatacza coraz szersze kręgi. I cuchnie już, jak z Wilczysk do Prokuratury Rejonowej w Gorlicach.