Zakaz wstępu

Od redakcji! Autorem tekstu jest komentator „wma”. Zdjęcia, opublikowane w tekście, zostały wykonane 22 i 23 listopada 2024 roku.

xxx

Co tam słychać w przybytku pn. „miejskie centrum kultury”? W środku – „kultura” (cokolwiek by to miało oznaczać).

A obok przybytku? Obok przybytku – zakaz.

Jaki zakaz? A taki:

Z powyższych obrazków wynika, że właściciel (właściciele?) działki nr 876/6 stracił cierpliwość do dziwnych ludków, którzy jeżdżą (a może i łażą) po jego własności (tabliczka z napisem „teren prywatny zakaz wstępu” została ustawiona przy wjeździe na „ulicę Spacerową” od strony drogi gruntowej na działce nr 874/3, tj. w miejscu, gdzie stykają się granice działek nr 874/3, nr 875/1 i nr 876/6).

O co w tym wszystkim chodzi? A o to, że „ulica Spacerowa” (działka nr 876/6) nie jest drogą publiczną (w tym wypadku gminną). Tutaj mamy wjazd na „ulicę Spacerową” od „ulicy św. Wawrzyńca”:

– a tutaj ciąg dalszy tejże „ulicy Spacerowej” (po lewej przybytek pn. „miejskie centrum kultury”):

Tak długo, jak działka nr 875/1 była niezabudowana wszystko było jasne, na „ulicę Spacerową” można się było dostać tylko od strony „ulicy św. Wawrzyńca”, to był zwykły dojazd do posesji na działkach nr 876/1, 876/2, 876/3, 876/4 i 876/5. Aliści zdarzyło się tak, że jeden wizjoner doznał wizji – i ta wizja została zrealizowana (niestety). Na dodatek nie została zrealizowana zgodnie z projektem budowlanym (branża drogowa) zatwierdzonym w starostwie, a tym samym niezgodnie z decyzją o pozwoleniu na budowę. W zatwierdzonym projekcie budowlanym (branża drogowa), dostępnym tutaj:

https://platformazakupowa.pl/transakcja/556296

nie przewidziano zjazdu z utwardzonego placu/parkingu przy „miejskim centrum kultury” (działka nr 875/1) na gruntową drogę na działce nr 874/3 – a taki zjazd (ze znacznym spadkiem i skrętem w prawo) został wykonany (płyty betonowe ażurowe ułożone między obrzeżami drogowymi). Ten zjazd na drogę gruntową widzimy tutaj (w lewym górnym rogu):

a początek tego zjazdu z utwardzonego placu przy „miejskim centrum kultury” widzimy tutaj (w lewym dolnym rogu):

Skoro taki zjazd w rzeczywistości istnieje, to nie ma się co dziwić, że jacyś ludkowie z niego korzystają, dojeżdżają tą gruntową drogą

do „ulicy Spacerowej”, skręcają w prawo i w ten sposób wyjeżdżają na drogę główną (zwaną „ulicą św. Wawrzyńca”). Ludkowie ci nie wiedzą, że „ulica Spacerowa” (to jest działka nr 876/6) nie jest drogą gminną. A co to za ludkowie? To może być publiczność, która na widowni zażywa „kultury”, to mogą być artyści, którzy na scenie tę „kulturę” produkują – albo ludkowie, którzy opróżniają zbiorniki na wody opadowe (jeden zbiornik o pojemności 25 metrów sześciennych, drugi o pojemności 3 metrów sześciennych).

A teraz takie pytanie: co uczyni właściciel (właściciele?) działki nr 876/6, jeśli jakaś dusza złamie „zakaz wstępu”? Co uczyni, gdy takich dusz będzie więcej? Jakie ma moce sprawcze? Jak wyegzekwuje stanowczy „zakaz wstępu”?

Powiem tak: szkoda, że właściciele działek, które sąsiadują z działką nr 875/1, nie wykazali się stanowczością w roku 2016 i 2017. Jeśli miejscowy wizjoner się uparł, że będzie topił ciężkie miliony z gminnej kasy (czyli z kieszeni gminnego podatnika) w bezsensownym wynalazku zwanym najpierw „salą widowiskową”, a potem „miejskim centrum kultury”, to niechby sobie topił – ale nie na działce nr 875/1 (brak dojazdu do działki, brak miejsca na parking przy obiekcie, wysoki poziom wód gruntowych, brak możliwości odprowadzenia wód opadowych). W sumie wychodzi teraz na to, że dyskomfort właściciela (właścicieli?) działki nr 876/6 to jest najmniejszy problem, prawdziwy problem – z punktu widzenia gminnego podatnika – to jest woda gruntowa w piwnicy w przybytku i koszty utrzymania tego obiektu (ten obiekt to jest klasyczny przykład przerostu formy nad treścią).

wma

 

(Odwiedzono 831 razy, 1 wizyt dzisiaj)

3 przemyślenia na temat "Zakaz wstępu"

  1. Wiem, że nie można narzekać, ale… Widok tego przybytku z góry, z geoportalu jest przygnębiający. Jak można zbudować takiego kloca na tak małej działce i przy braku dojazdu stosownego do funkcji budynku? Jak można było to uzgodnić, chociażby tylko pod względem przepisów ppoż? Przecież w tym budynku może jednocześnie przebywać ze 300 osób (widownia, artyści, obsługa). Cierpnie skóra, kiedy pomyślę jak mogłaby wyglądać ewakuacja spanikowanych ludzi między poutykane w ciasnych uliczkach samochody i wozy strażackie jadące z naprzeciwka? Przychodzi na myśl pożar podczas koncertu zespołu Golden Life. Przecież uzgodnieniami zajmują się wykształceni ludzie, którzy powinni przewidywać zagrożenia. I co?

    Więc, co jest w tym wszystkim dobre? To, że ten budynek będzie bezużyteczny. Pusty i zimny. Nie żałujmy, że nie będą się tam odbywały (na razie) imprezy. Niech stoi pusty i przynajmniej nie zagraża ludziom. Niech budynek będzie pomnikiem szkodliwości funduszy (unijnych, RPO). Potrzebne są tylko apolityczne media, aby przekazać to społeczeństwu. Składkę do UE płacimy bezwarunkowo, ale środki otrzymujemy pod tysiącem zastrzeżeń i tylko na to, co jest nam nieprzydatne (pseudokulturalne i pseudoturystyczne bzdety), a dla sąsiadów z zachodu niekonkurencyjne.

    Przytoczę fragment urzędowej mowy związanej z postaniem MZK: „Celem projektu jest poprawa jakości życia mieszkańców obszaru rewitalizacji Gminy Bobowa, powstrzymanie degradacji obszarów znajdujących się w gorszym położeniu oraz przywrócenie miejscom wskazanym przez lokalną społeczność jako obszary wymagające rewitalizacji ich pierwotnych – ważnych z punktu widzenia lokalnego rozwoju funkcji”. Jak Czytelnicy widzą projekt jest oczywiście niecelowy, bo tych celów nie spełnia. Wręcz przeciwdziała osiągnięciu tych szczytnych z nazwy celów: utrudnia życie mieszkańcom, degraduje zabudowę, nie ma nic wspólnego z wolą mieszkańców, pierwotną funkcją gruntu było rolnictwo, a nie kultura.

    MCK w Bobowej kosztowało nas dokładnie tyle, ile kosztuje nowy pociąg Impuls z Newagu. To jest cena gołego pociągu 25 mln, bez przeglądów, przy większym zamówieniu. Ile korzyści dla społeczeństwa byłoby z pociągu, który będzie pracował przez następne 40 lat dzień i noc, zarabiając pieniądze, a ile korzyści z MCK, otwieranego na kilka wydarzeń w roku?

    1. „Potrzebne są tylko apolityczne media, aby przekazać to społeczeństwu”.

      Komentator „Woj11” myli się! Apolityczne media nie są potrzebne, bo są źródłem „jadu, nienawiści i powiadomień do prokuratury”!

    2. „Więc, co jest w tym wszystkim dobre? To, że ten budynek będzie bezużyteczny. Pusty i zimny. Nie żałujmy, że nie będą się tam odbywały (na razie) imprezy. Niech stoi pusty i przynajmniej nie zagraża ludziom”.

      Małe sprostowanie/wyjaśnienie. Przybytek na działce nr 875/1 nie jest pusty, rozrywki tam nie brakuje, atrakcja goni atrakcję, ostatnio miało tam miejsce wesele:

      https://naszabobowa.pl/inscenizacja-wesela-st-wyspianskiego-w-miejskim-centrum-kultury-w-bobowej/192242

      – i „dzień seniora”:

      https://naszabobowa.pl/dzien-seniora-w-bobowej/192546

      Ten przybytek ma też inną funkcję (oprócz funkcji rozrywkowej), jest rodzajem skarbonki na pieniądze wyciągnięte z kieszeni gminnego podatnika.

      Jest też – że się tak wyrażę – wątek rozrywkowo-budowlany (woda gruntowa w piwnicy). To jest spadek po poprzednim „gospodarzu”, tego problemu można było uniknąć na 4 sposoby:

      1) w ogóle nie budować w „mieście” B. „miejskiego centrum kultury”,

      2) jeśli miejscowy wizjoner (z zawodu weterynarz) się uparł, że to „centrum” musi powstać, to należało wybrać inną lokalizację, nie działkę nr 875/1,

      3) jeśli wizjoner (z zawodu weterynarz) uparł się na działkę nr 875/1, to należało zaprojektować i wykonać posadowienie na ławach fundamentowych na głębokości 1,2 metra ppt (zgodnie z wytycznymi geologa z roku 2016),

      4) jeśli jakiś (bliżej nieznany) gigant intelektu uparł się, że w tym przybytku mają być piwnice (z płytą fundamentową na głębokości 5,2 metra ppt) to należało zaprojektować i poprawnie wykonać „białą wannę”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *