Piotr Fronczewski, jeden z najwybitniejszych aktorów polskiego teatru i kina ma dzisiaj 78 lat. Po latach wypełnionych występami w niezliczonej liczbie filmów, sztuk teatralnych i audycji telewizyjnych gwiazda Aktora w naturalny sposób przestała świecić pełnym blaskiem, dając znak, że nadszedł czas ludzkiego i zawodowego przemijania. Sztuki i filmy, z udziałem Piotra Fronczewskiego, zeszły, siłą upływu lat, z afisza i widzom, zauroczonym charyzmą Artysty, pozostały wspomnienia ról zapisane na kartach historii teatru a także archiwalne nagrania filmowe i telewizyjne – dodajmy niezbyt łatwo dostępne, bo media pełne są dzisiaj wyłącznie celebryckiego chłamu.
Współczesnej gawiedzi, wychowanej na tasiemcowych serialach i reklamach telewizyjnych, nazwisko „Piotr Fronczewski” prawdopodobnie nic już nie mówi. Zresztą, przeszłość w ogóle nie jest w cenie… Liczy się tu i teraz i „mieć” ważniejsze od „być”. Nie są także w cenie tradycyjne wartości uświęcone Dekalogiem; lewicowy mainstream uparcie zadaje im co chwila niszczące uderzenia. Na naszych oczach rozpada się świat tradycyjnych związków rodzinnych a pogardę dla ludzkiego życia akceptują w postaci prawa do aborcji i eutanazji kolejne zlewaczałe państwa zaliczane niegdyś do tzw. wolnego świata, przyznającego się przed laty do chrześcijańskich korzeni.
Głos sprzeciwu wobec cywilizacji śmierci brzmi coraz ciszej i ciszej, cenzurowany i spychany na margines życia publicznego przez cynicznych funkcjonariuszy medialnego frontu ideologicznego, wyzutych z wiary i nadziei w Cud Stworzenia i motywowanych do działania nienawiścią do katolickiej tradycji.
A dlaczego Piotra Fronczewskiego przypominam w tym kontekście w dzisiejszym felietonie? Bo na platformie „X” znalazłem słowa stojące w niezłomnej kontrze do lewackich czasów pogardy; słowa wypowiedziane już nie przez aktora a przez człowieka, który z radością i wdzięcznością daje świadectwo postawie, kiedyś powszechnej w rodzinach, a którą z determinacją depczą lewicowi propagatorzy cywilizacji śmierci. Piotr Fronczewski podzielił się z czytelnikami „X-a” opowieścią o opiece nad 103-letnią matką, której poświęca bez reszty własną jesień życia. Lektura obowiązkowa! I drogowskaz!
„To jest dla mnie niezwykłe i bardzo cenne doświadczenie. Kiedy rano pomagam jej usiąść podaję śniadanie, przytulam na dzień dobry To jest stan, którego nie potrafię opisać. Trzymając ją w ramionach mam przecież świadomość, że wziąłem się z niej. Dalej nie ma już słów. Jest tylko bliskość. Milczenie. I cisza. Stają mi przed oczyma sceny, gdy to ona opiekowała się mną jako berbeciem. Dzisiaj staję przed nią jako stary człowiek wobec drugiego starego człowieka Ja tę naszą wspólną podróż przez życie rozpatruję w kategoriach cudu. Dziś spłacam dług za jej dobroć, poświęcenie za te wszystkie lata gdy była dla mnie oparciem… W tym naszym codziennym przytuleniu się porannym jest czysta miłość i wdzięczność… Dla mnie te ostatnie 4 lata z mamą to są rekolekcje. Czasami bywa trudno… Czasami tracę cierpliwość i się złoszczę o co mam potem do siebie żal. Ale cieszę się, że nie zrejterowałem, że nie ominąłem tego ważnego etapu w życiu. I w naturalny sposób to doświadczenie prowadzi do myśli o Bogu, o jakimś planie wyższym, nadprzyrodzonym porządku. Bo na naszym ludzkim poziomie zrozumienia szybko docieramy do ściany. Nie mam cienia wątpliwości, że opieka nad mamą jest dla mnie spotkaniem z Bogiem…”.
Od redakcji! Zdjęcie Piotra Fronczewskiego zostało zacytowane ze strony – zob. https://wyborcza.pl/7,75410,28556661,szpicbrodka-franek-kimono-kleks-kazdy-ma-swojego-fronczewskiego.html.
Bardzo pouczające i poruszające.Szacun za takie podejście do starości
Nareszcie artykuł bez jadu, nienawiści, powiadomienia prokuratury. Miło czytać! Moje pokolenie (60 plus) na pewno ceni kunszt aktorski Piotra Frączewskiego. Zgadzam się – jest wybitny. Młodym polecam film „Superprodukcja”. Świetna obsada i specyficzne poczucie humoru Piotra Frączewskiego.
Tak, komentator „ate” ma rację. Moje teksty pełne są jadu, nienawiści i licznych powiadomień do prokuratury. Komentator „ate” jest spostrzegawczy! Tylko szkoda, że komentator „ate” nie raczył zwrócić uwagi co jest przyczyną owego „jadu, nienawiści i powiadomień do prokuratury”. Może komentator „ate” lubi być okradany i represjonowany przez władzę ludową? A władza ludowa okrada i represjonuje komentatora „ate” z uśmiechem na ustach bez jadu i nienawiści!
Ps. Fronczewski a nie Frączewski!!!
Atak Redaktora Rysiewicza na osobę komentującą! Porażka… Kończ Waść..!
To był atak? Komentator „ate” cierpi na nadwrażliwość. Czyżby, jako „osoba komentująca”, komentator „ate” uważał się za osobę niebinarną?
I to jest właśnie wojna polsko-polska.Szacun dla P. Fronczewskiego.Wielki aktor.