Kto zakorkował Gorlice?

Od redakcji! Autorem artykułu jest Alicja Nowak – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/alicja-nowak/.

xxx 

Samorząd to ustalony prawnie zakres kompetencji do samodzielnego decydowania o sprawach społeczności w oparciu o przyznane ustawami kompetencje i pod określonym ustawowo nadzorem administracji rządowej.

I TY MOŻESZ ZOSTAĆ RADNYM

Każdy mieszkaniec ma prawo stać się częścią grupy reprezentującej daną społeczność. Spełnić musi jednak trzy warunki: w danej gminie musi koncentrować się jego życie rodzinne, czyli ogólnie mówiąc zobowiązany jest mieć w niej swoje łóżko, z którego rano wstaje i do którego po dniu pracy i czasie spędzonym z rodziną wraca. Drugi warunek dotyczy ugrupowania, które go na swoje listy przyjmie, trzeci to zebrania takiej listy głosów, która pozwoli wyprzedzić konkurencję z listy. Ostatni, czwarty wymóg, na który nie ma specjalnego wpływu, to lista wyborcza, która musi zdobyć odpowiednią liczbę głosów, by kandydujący z niej mieszkaniec radnym został. Niestety, ten ostatni wymóg powoduje, że do samorządu nie wchodzą ci z największym poparciem wyborców, tylko ci, których lista miała tzw. „lokomotywę” wyborczą, jak np. w ostatnich wyborach, głosy Rafała Kukli wciągnęły do rady dwóch kandydatów, którzy bez jego nazwiska, posiedzenia Rady Miasta Gorlice, podobnie jak ja, oglądaliby na ekranie komputera. Chociaż nieskromnie dodam, że suma ich głosów niewiele większa była od tych zdobytych przeze mnie, ot takie wyborcze prawo, które się nie zmieni, póki w wyborach samorządowych nie będzie okręgów jednomandatowych.

DEMOKRACJA CZY DYKTATURA

Ponieważ samorząd jest częścią kraju o demokratycznym ustroju, więc i tu decyduje demokracja, czyli większość. Pamiętać jednak należy, że tę demokratyczną większość tworzy koalicja, o co zabiega po wyborach prezydent, wojewoda, burmistrz czy starosta. Większość daje władzę i zarazem alibi dla podejmowanych przez decydentów przedsięwzięć, często nietrafionych, a odpowiedzialności zbiorowej nie przewidziano; za błędne decyzje radnych, czytaj „pierwszego obywatela gminy”, płacą mieszkańcy.  Żeby stworzyć koalicję trzeba się dogadać z tymi, którzy wprowadzili do rady najwięcej osób, kolejny etap to targi o stołki i jak tu się dogadają, zaczynają się rządy, czyli tak naprawdę na samorządowe salony wkracza dyktatura. Demonstracja własnego zdania przez któregoś z koalicjantów kończy się jego odwołaniem. Doskonałym przykładem w tej kwestii jest gorlicki samorząd. Radni Prawa i Sprawiedliwości, którzy z „dzieckiem” Rafała Kukli i radnego Ryndaka KW Wspólne Gorlice tworzyli koalicję, zamanifestowali swoją niechęć wobec kolejnej podwyżki cen za wywóz śmieci  i na nadzwyczajną sesję, na której decyzja miała zapaść, po prostu nie przyszli. Reakcja była natychmiastowa. Na kolejnej, planowanej grudniowej sesji zostali odwołani głosami nowej już koalicji, która w cichości urzędowych gabinetów utworzyła się między sesjami, co też miało swoje znaczenie polityczne,  bo wielkimi krokami zbliżały się wybory samorządowe, a lewicowemu burmistrzowi z PiS było już nie po drodze. Tak więc, jeżeli ktoś myśli, że pojedynczy radny coś może, to się bardzo myli, a jeżeli myśli, że demokratyczna większość to rządy mądrych, dbających o dobro społeczne ludzi, to jest po prostu naiwny.

KOALICYJNE RĘCE

O tym jak dla dobra Gorlic działały kolejne samorządy, każdego dnia przekonują się stojący w korkach kierowcy. Kto zniweczył plany budowy drogi przez Stawiska, które przez ponad dwadzieścia lat były podstawą odmowy mieszkańcom Bieckiej 1 skanalizowania budynku? Najpierw robiła to Rada Narodowa, później Urząd Miast Gorlice. Zabytkowej kamienicy już nie ma. Gdzie jest droga? Też zniknęła. Zmieniono plany. Mamy most Rydarowskiej, na którego budowę poszły ogromne pieniądze, niewspółmierne duże do roli jaką w miejskiej komunikacji odgrywa, mamy Rondo Center, Biedronkę, Kaufland i jeszcze inne sklepy oraz klomb zwany rondem przy drukarni, blokowany co chwilę przez niemieszczące się na nim samochody.

Kto do takiego stanu rzeczy doprowadził? Kto wyraził zgodę na zablokowanie Zawodzia przez stację paliw i Lidl, z czyjej inicjatywy zlikwidowano rynek przy Ogrodowej, teren sprzedano za przysłowiowe grosze i to rozłożone na raty, dając pole do popisu właścicielowi Jarmarku Pogórzańskiego, który w Gorlicach zrobił interes życia, bo jarmark jarmarkiem, ale dzierżawa gruntów pod obiekty wielkopowierzchniowe to dopiero intratna inwestycja. A dworzec autobusowy, brak miejsc parkingowych, o EMPOLU nie wspomnę, bo tym zajmowała się jedna radna, ale odkąd dostała pracę w MPGK przestało jej w Gliniku śmierdzieć. Można by wymieniać i wymieniać samorządowe grzechy, istotne jest to, że  za tym wszystkim były podniesione koalicyjnie ręce radnych różnych kadencji. Nie to jednak dzisiaj jest tematem moich refleksji.

CO ON ROBI TU, CO ON TUTAJ ROBI?

Wczoraj, to jest 26 września 2024 roku, miała miejsce kolejna Sesja Rady Miasta Gorlice, w której zasiadał i głos zabierał koalicyjny radny Krzysztof Jędrzejowski [na zdjęciu tytułowym – przyp. red.], który radnym w Gorlicach być nie powinien, bowiem jego centrum życiowym jest gmina Moszczenica, co udowodnił Sąd Okręgowy w Nowym Sączu. Na skutek odwołania Przewodniczącego Miejskiej Komisji Wyborczej Sąd Apelacyjny odrzucił Postanowienie Sądu Okręgowego argumentując decyzję terminem złożenia protestu wyborczego, ale centrum życiowego Krzysztofa Jędrzejowskiego nie zanegował. Główną tezą na jakiej Sąd Apelacyjny się oparł było stwierdzenie: O tym zaś, gdzie rzeczywiście znajduje się centrum życiowe kandydata, wiedzą osoby znające osobiście kandydata (…)”. Prawda jest taka, że gorliccy radni wiedzą. – I co? – I nic. Radny Jędrzejowski przyjechał z Moszczenicy, zasiadł na sali obrad i decydował wraz z innymi o sprawach dotyczących mieszkańców Gorlic, a radni milczeli.

PIERWSZY BASENOWY

Przewodniczący Robert Ryndak, ten który w Internecie chwalił się, że pierwszy do nowo otwartej niecki basenowej wskoczył, należy mieć nadzieję, że nie na główkę, czyli można powiedzieć nie tylko pierwszy po Bogu, ale i pierwszy basenowy w mieście, nawet w kwestii mandatu Krzysztofa Jędrzejowskiego się nie zająknął. Może podczas skoku się zachłysnął? Radni też skupieni na uchwałach nabrali w tej kwestii wody w usta, chociaż wszyscy wiedzą, gdzie kolega z Moszczenicy sypia. „Znają to wiedzą”, to stwierdził sąd, nie ja, ale to że wiedzą, wiem i ja.

LUDZIE LISTY PISZĄ

Sekretarz Krajowej Komisji Wyborczej, bo z tą instytucją sobie koresponduję, napisała do mnie: „rada gminy – jeżeli spełnione są przesłanki – ma obowiązek stwierdzić wygaśnięcie mandatu radnego”. Przesłanki są spełnione. Wiedza o tym, gdzie znajduje się dom rodzinny Krzysztofa Jędrzejowskiego jest powszechnie znana. W 2019 roku udokumentował to Komisarz Wyborczy w Nowym Sączu, w roku 2024 Sąd Okręgowy w Nowym Sączu i chociaż Sąd Apelacyjny wykorzystując czas jako szlaban do dalszej sądowej egzekucji sprawiedliwości, nie odniósł się przy tym do ustaleń Sądu Okręgowego odnośnie centrum życiowego. Co znaczy, że na drodze administracyjnej, nikt nie zdjął z radnych obowiązku zajęcia stanowiska wobec złamania przez mieszkańca Moszczenicy kodeksu wyborczego, co jednoznacznie udowodnił Sąd Okręgowy. Złamaniem kodeksu wyborczego przez  Rafała Kuklę, jako burmistrza i pełnomocnika wyborczego KW Wspólne Gorlice, który kolegę z klasy na gorlickiej liście wyborczej umieścił, z urzędu zająć się powinien inny organ.

CISZA TAKA JAK TA …

Cisza nad tą trumną jednak nie może trwać wiecznie. Jeżeli radni dalej będą kryli kolegę, do akcji musi wkroczyć wojewoda, no ale ten też jest dobrym kolegą burmistrza, razem grali w zespole muzycznym; mam jednak nadzieję, że w tej grze nie będzie im po drodze.

Nauczona jednak doświadczeniem i tym, że wciąż obowiązuje dewiza: „Prawo prawem a sprawiedliwość musi być po naszej stronie” zwróciłam się do prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska o nadzór nad tą toczącą się w Gorlicach grą samorządową, wierząc że z żadnym z gorlickich i małopolskich włodarzy premier „w gałę nie haratał”, bo wtedy będę miała pozamiatane.

Od redakcji! Zdjęcie tytułowe zostało zacytowane ze strony – zob. https://www.gorlice.pl/pl/218/4666/i-sesja-rady-miasta-gorlice-za-nami.html?out=print.

(Odwiedzono 442 razy, 1 wizyt dzisiaj)

3 przemyślenia na temat "Kto zakorkował Gorlice?"

  1. W czasach ” słusznie minionych” – ” autorytety „, rwą się do takich określeń ,a
    tu ,było, minęło i już nie wróci – nigdy – czas nie stoi ,tylko mija ( słusznie czy nie słusznie). W każdej jednostce publicznej,sklepy , przykładem . Była sławna ” książka, życzeń i zażaleń”. Systemy się zmieniają – autorytety też -pozostaje ” Pożal się Boże”.

  2. Lidl i stacja paliw istnieją już ok 20 lat. Zdumienie budzi natomiast pozwolenie na lokalizację osiedla mieszkalno- usługowego na terenie dawnego „Kopalnictwa”( potem dom weselny Akropol). Wjazd i wyjazd z tego osiedla na drogę krajową 28 przez ” tunelowy” przejazd obok sklepu Szubryt. Totalna ciasnota, lewoskręt przy wyjeżdzie praktycznie niemożliwy. Betonoza. Osiedle z parkingami podziemnymi na terenie prawnie zalewowym. Pamiętam rok 2010. Będę złośliwa, ale ten obiekt po dorobieniu 4 wieżyczek narożnych i uzupełnieniu ogrodzenia drutem kolczastym spełniałby wspaniałe rolę zakładu penitencjarnego ( tylko spaceniak za mały…)
    Pozdrowienia dla walczącej Pani Alicji
    Maria

  3. Odpowiadam na tytuł artykułu. Podaję listę obiektów w Gorlicach, które nigdy nie powinny powstać w swoich miejscach:
    1. galeria Rondo Center (tam powinno być wielopasmowe skrzyżowanie i bulwary nad Stróżowianką),
    2. Lidl i stacja paliw (powinna pozostać rezerwa terenowa pod drogi),
    3. GO Park (budownictwo mieszkaniowe, bo tego wymaga zasada kontynuacja funkcji zabudowy, zabudowa mieszkaniowa jest tam z czterech stron świata, i jeszcze szkoła podstawowa),
    4. piękny, ale szkodzący przestrzeni publicznej obiekt 11 Listopada 27 (rezerwa pod rondo, bliźniacze z rondem koło urzędu skarbowego, po prostu powinien stanąć gdzie indziej),
    5. jarmark pogórzański (hucpa pod hasłem „sprzedaży produktów regionalnych”, tam powinno być budownictwo mieszkaniowe jako kontynuacja zabudowy osiedla młodych),
    – i można dalej wymieniać.

    Kaufland i inne duże sklepy miały według pierwotnej koncepcji leżeć przy obwodnicy, między drogą krajową 28 a rzeką Ropą, naprzeciwko oczyszczalni ścieków. To była dobra koncepcja, bo to są sklepy dla klientów zmotoryzowanych.

    Jak do tego doszło, że złamano wszelkie zasady planowania przestrzennego i elementarną racjonalność? Oszołomy i pacjenci szpitali psychiatrycznych podają, że rozmaici załatwiacze wuzeztek i planów miejscowych (w tym ten słynny z Jasła) roztaczali przed burmistrzami wizje nowoczesności i szklanych domów. A burmistrzowie i urzędnicy doznawali takiego zauroczenia i jednocześnie osłabienia rozumów, że z dobrego serca podpisywali wuzetki.
    To oczywiście nieprawda. Oszołomy i pacjenci nie mają racji. Wszystko było zgodne z prawem. Piszę to poważnie. Tak, było zgodnie z prawem. Co prawda ludzie mają zdychać w korkach, ale zgodnie z prawem. Niech sobie kupią hybrydy, to nie będzie spalin.

    Gorlice nie są wyjątkiem. Dwa i pół tysiąca łącznie: burmistrzów, wójtów i prezydentów w Polsce wydają pieniądze na bzdety, a potem ślinią się na widok tych 23 zł od metra z podatku od nieruchomości, żeby łatać deficyty. Nawet jeżeli wiedzą, że podpisując wuzetkę wbijają swoim własnym wyborcom nóż w plecy, bo ludzie będą stali w korkach, tracili pracę w mniejszych sklepach, a dzieci będą brnąć miedzy samochodami. Chyba, że nie wiedzą? Czy jednak osoba na wysokim stanowisku może być tak ograniczona umysłowo?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *