Bobry a sprawa polska

Dzisiaj, gdy piszę ten felieton (28.09.2024 r.), rząd zdrady narodowej Donalda Tuska twierdzi, że nie zna jeszcze ostatecznej liczby ofiar powodzi, której wody, choć ustąpiły już z Dolnego Śląska, ciągle jeszcze przetaczają się przez Polskę w drodze do Bałtyku. Herszt sabotażystów – zob. Sabotaż, to ten który uspokajał Polaków 13 września, że powodziowe „prognozy nie są przesadnie alarmujące”,  oświadczył, że na razie zidentyfikowano 7 powodziowych zgonów a 1 osoba jest zaginiona.

Z zalanych terenów docierają jednak, via FB, YT etc., zdecydowanie bardziej hiobowe wiadomości. Leśnicy odkrywają w lasach zwłoki nieszczęśników porwanych przez wodę, strażacy raportują o trupach odnajdywanych w zatopionych samochodach, jeszcze inni świadkowie twierdzą, że po powrocie do zniszczonych domów wciąż szukają zaginionych sąsiadów. Nie łudźmy się, liczba ofiar powodzi A.D. 2024 będzie większa od liczba podanej przez premiera sabotażystę.

Wokół tragicznych statystyk, dotyczących ofiar powodzi, toczy się już wyrafinowana „gra operacyjna”, przypominająca systemowo czasy plandemii C19. Wówczas władzom zbrodniczej zmiany – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/zbrodnicza-zmiana/, szerzącej w społeczeństwie plandemiczną panikę, zależało na „podbijaniu” liczby kowidowych zgonów. Z pomocą przyszły słynne testy PCR. Ludzie umierali na zawały serca lub przegrywali walkę z rakiem, ale pozytywny wynik testu (dzisiaj już wiadomo, że te testy, to był „pic na wodę i fotomontaż”) upoważniał oszustów w lekarskich kitlach do zapisywania w aktach zgonów, że przyczyną śmierci był wirus C19 (którego nikt na oczy nie widział). Wygląda na to, że metoda się właśnie powtarza, tylko w odwrotną stronę. Dla sabotażysty Donalda „Oscara” Tuska – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/donald-tusk/, im większa liczba ofiar powodzi, tym gorzej, bo przecież uspokajał Polaków, że powodziowe „prognozy nie są przesadnie alarmujące” a skoro tak, to nie zarządzono na czas ewakuacji ergo każda powodziowa śmierć obciąża kryminalną kartotekę sabotażysty.

Jak zmniejszyć liczbę powodziowych zgonów poinformował Polaków wicemarszałek Krzysztof Bosak, gdy oświadczył: „Mamy informację podane przez jednego dziennikarza [Bartłomieja Graczaka – przyp. M.R.] (…), że funkcjonariusze policji na Dolnym Śląsku mają polecenie, żeby kwalifikować utonięcia w samochodach porwanych przez rzekę, jako wypadki komunikacyjne”. Komenda Główna Policji oczywiście zdementowała tę wiadomość, ale zaraz po Bosaku na mównicę wszedł poseł Krzysztof Ciecióra i opowiedział, że w Nowym Świętowie [gmina Głuchołazy – przyp. M.R.] pomagał w jednym z domów powodzianom i zapytał, gdzie jest właścicielka posesji. W odpowiedzi usłyszał, że zginęła w czasie powodzi. „– Kiedy umarła?” – dopytywał się poseł Ciecióra. „– W  trakcie fali!” – padła odpowiedź. „– Czyli jest ofiarą powodzi?”. „– Nie, nie!” –  odpowiedział syn właścicielki. „– Przyszedł lekarz i stwierdził, że to był atak serca, więc ona nie jest ofiarą powodzi”. Jak widać fałszowanie statystyk zgonów powodziowych może byś proste jak konstrukcja cepa.

No dobrze, a co z tymi szalbierstwami mają wspólnego bobry? Wbrew pozorom bardzo dużo. Bo jak się okazało sabotażysta Tusk bardzo szybko znalazł odpowiedzialnych za tragiczne skutki powodzi, gdy zakrzyknął: „Trzeba szybkich zmian, jeśli chodzi o obecność bobrów na wałach (…) Czasami trzeba wybierać między miłością do zwierząt a bezpieczeństwem miast, wsi i stabilnością wałów”. Internet zalała fala memów z Tuskiem i bobrami w rolach głównych a ktoś napisał: „Tusk pieronie, twój rząd obalą gryzonie”! Oby!

Od redakcji! Ilustracja tytułowa została zacytowana ze strony – zob. https://niezalezna.pl/polityka/rzad/kompromitacja-tuska-z-bobrami-zauwazona-w-europie-do-pieca-dorzuca-takze-koalicjant-bobrow-tam-nie-ma/527579.