
28 czerwca 1976 r. reżim Edwarda Gierka, spędził na warszawski stadion X-lecia sto tysięcy luda, który z wielkim oddaniem potępił tzw. warchołów z Radomia i Ursusa. Podobnych „eventów”, choć o mniejszej skali, przetoczyło się wówczas przez PRL bez liku. Skala protestów „Czerwca 1976” była, jak na tamten moment w historii, ogromna; w 112 zakładach pracy na terenie 24 województw ponad 80 tys. osób wzięło udział w strajkach i demonstracjach ulicznych, podnosząc bunt przeciwko „władzy ludowej” nie tylko z powodu zapowiedzianych przez rząd Piotra Jaroszewicza podwyżkom cen. Komuniści nie chcieli oczywiście biernie przyglądać się antykomunistycznej rewolcie. I najpierw odwołali się do argumentów siły, brutalnie tłumiąc protesty, a zaraz potem wyciągnęli z rękawa asa propagandy i zorganizowali, jak PRL długi i szeroki, wiece poparcia dla jedynie (oczywiście) słusznej linii działania partii i rządu. I udało się, zniewolone społeczeństwo masowo odcięło się od „warchołów” z Radomia i Ursusa.
Te obrazki z peerelowskiej wystawy sprzed pół wieku przypomniały mi się, gdy od 29 lipca 2024 r. zacząłem śledzić rozwój wydarzeń na ulicach brytyjskich miast – wydarzeń, dla których impulsem była masakra w Southport (niedaleko Liverpoolu). Sprawca masakry, 17-letni obywatel brytyjski, ale syn imigrantów z Rwandy, z zimną krwią zasztyletował trzy dziewczynki i poważnie ranił kolejnych 10 uczestników (w tym ośmioro dzieci) z kursu tanecznego w lokalnej szkole. Czara goryczy, białej ludności Wlk. Brytanii, wyraźnie została przelana. Niekontrolowany napływ imigrantów na wyspę, w rytm „ideologii multi-kulti”, imigrantów w większości wyznających islam, trwa tutaj od 20 lat nieprzerwanie a w ostatnich latach bez jakiejkolwiek blokady. I takie akty agresji, jak w Southport, stały się chlebem powszednim angielskich ulic.
Wyznawców islamu mieszka na wyspie, według oficjalnych danych, już blisko 5 mln. W Londynie, Birmingham, Leeds, Blacburn, Sheffield, Oksford, Luton, Oldham, Rochdale burmistrzami są muzułmanie! Islamska diaspora nie zamierza akceptować kulturowego obyczaju rdzennych mieszkańców Wielkiej Brytanii. Żyje obok: w Anglii jest już ponad 3000 meczetów, istnieje ponad 130 sądów szariatu i ponad 50 rad szariatu. Masa krytyczna owego „multi-kulti” została w Wielkiej Brytanii już dawno przekroczona. Brexit był możliwy na fali żądań społeczeństwa dotyczących ograniczenia obcej kulturowo, agresywnej i wrogiej wobec białych, imigracji. Nic takiego nie nastąpiło. Masakra w Southport wyprowadziła na ulice setki tysięcy ludzi. Demonstranci żądają od rządu zapewnienia bezpieczeństwa i ostatecznego położenia tamy napływowi imigrantów. W odpowiedzi premier Keir Starmer nazwał demonstrantów rasistami i skrajną prawicą (far-right), co jest taką samą kalumnią, jak nazwanie warchołami robotników Radomia i Ursusa. Dokładnie tak jak w PRL-u w 1976 r. władze brytyjskie zarządziły brutalną pacyfikację demonstracji, żeby społeczeństwo, przerażone falą agresji, rozlewającej się po Wielkiej Brytanii pod hasłami „Allah jest największy”, uświadomiło sobie, że nie może liczyć na wsparcie „władzy ludowej”. I w więzieniach zaroiło się od przedstawicieli „skrajnej prawicy”. And last but not least, Starmer, tak jak Gierek w 1976 r., organizuje właśnie (z udziałem oduraczonej gawiedzi) propagandowe, wielotysięczne wiece poparcia dla straceńczej polityki multi-kulti „partii i rządu”!
Doprawdy komunizm zawsze i wszędzie tylko jedno ma imię!
Od redakcji! Zdjęcie tytułowe zostało zacytowane ze strony – zob. https://www.pap.pl/aktualnosci/kto-podsyca-zamieszki-w-wielkiej-brytanii-narasta-spor-miedzy-rzadem-muskiem. Zwracam uwagę na napis na jednej z tablic, trzymanej przez jednego z demonstrantów: WE’RE NOT FAR RIGHT WE’RE JUST RIGHT to gra słów w języku angielskim i znaczy dosłownie: MY NIE JESTEŚMY SKRAJNĄ PRAWICĄ MY MAMY RACJĘ”!