Od redakcji! Autorem artykułu jest komentator „wma”.
xxx
Upadły bobowski burmistrz (zwany przez niektórych wizjonerem) zostawił swojemu następcy kilka kłopotliwych prezentów. Jednym z nich jest wynalazek pod nazwą „miejskie centrum kultury”. Z tym wynalazkiem od początku były same zgryzoty, a teraz mamy sądowy spór z pierwszym wykonawcą – i wodę w piwnicy. O tej wodzie opowiedział na ostatniej sesji sołtys (i radny) z Wilczysk. Stąd taki wniosek:
Zapytanie prasowe_dotyczy MCK w Bobowej – 22-05-2024
– i odpowiedź z urzędu gminy:
Kwestię licznych „usterek” wymienionych w protokole z przeglądu gwarancyjnego dokonanego 12 kwietnia 2024 roku zostawmy na razie na boku, napiszmy kilka słów nt. wody w piwnicy.
W notatce służbowej spisanej 14 maja 2024 roku czytamy:
„Obecni na spotkaniu stwierdzili, że bezpośrednio pod posadzką piwnic zalega woda z wysokim jej poziomem i dużym natężeniem. W odkrywce widoczne jest „falujące” zwierciadło wody”.
W notatce służbowej spisanej 17 maja 2024 roku czytamy:
„W związku z tym, że bezpośrednio pod posadzką piwnic zalega woda z wysokim jej poziomem i dużym natężeniem, w odkrywce widoczne jest „falujące” zwierciadło wody”, co w praktyce bez bardzo dużych nakładów finansowych uniemożliwia realizację planowanych wcześniej zadań. W związku z tym odstępuje się od wcześniej konstruowanych planów (…) zagospodarowania piwnic (…) w tym sauny i kręgielni”.
To, że owa kręgielnia (a tym bardziej sauna) to jest wytwór chorej wyobraźni i oczywisty nonsens było wiadome od samego początku – bez informacji o „falującym zwierciadle wody”. Ale to jest uwaga poboczna. Tutaj zajmiemy się owym „zwierciadłem wody”. Notatki służbowe (i ta z 14 maja, i ta z 17 maja) nie są dla mnie całkiem jasne. Co niby ma oznaczać „natężenie” wody? Natężenie może dotyczyć różnych rzeczy lub zjawisk – ale na pewno nie wody, w odniesieniu do wody możemy mówić o parciu/ciśnieniu, nie o „natężeniu”. Co ma oznaczać określenie „bezpośrednio pod posadzką piwnic” – i do jakiego poziomu schodzi „odkrywka”?
Spróbujmy rozwikłać te tajemnice.
Projekt „miejskiego centrum kultury” (potrzebnego w gminie jak psu piąta noga) jest dostępny tutaj (projekt został opracowany w roku 2017):
https://platformazakupowa.pl/transakcja/556296
W projekcie architektoniczno-budowlanym, w opisie technicznym napisano:
„Projekt opracowano przy założeniu:
– poziom wody gruntowej poniżej posadowienia ław fundamentowych
(…)
– posadowienie płyty fundamentowej na gruncie rodzimym tj. 5,2 m ppt”.
„Posadowienie
Płyta fundamentowa gr. 40 cm posadowiona 5,2 m poniżej istniejącego poziomu terenu”.
Znaczy: projektant założył, że na głębokości 5,2 metra poniżej poziomu terenu nie ma wody gruntowej (a tym samym nigdy nie pojawi się hydrostatyczne parcie na fundamenty projektowanego obiektu). To ciekawe założenie, bo w projekcie nie ma ani słowa o wynikach badań geotechnicznych (jeśli nie ma ani słowa o wynikach takich badań, to oznacza, że nikt na tej działce nie zrobił choćby jednego odwiertu, w szczególności na głębokość 5,2 metra).
Z kolei w projekcie konstrukcyjnym (konkretnie: w opisie przyjętych rozwiązań konstrukcyjnych) podano takie „uwagi do fundamentowania”:
„roboty wykonywać w okresach suchych przy niskim poziomie wody gruntowej (poniżej poziomu posadowienia)”,
„w związku z występowaniem wody gruntowej należy wykonać odwodnienia boczne wokół wykopu (…)”.
Coś tu się kupy nie trzyma, w projekcie architektoniczno-budowlanym woda gruntowa na głębokości 5,2 metra nie występuje, a w projekcie konstrukcyjnym występuje?
Co w związku z powyższym, tzn. z tym, że woda gruntowa na głębokości 5,2 metra jednak występuje? A to:
„(…) zaprojektowano płytę fundamentową (…) wylewaną na mokro z betonu B25 i wodoszczelności W8. (…) Ściany fundamentowe zewnętrzne zaprojektowano jako żelbetowe wylewane na mokro z betonu B25”.
To też się kupy nie trzyma, skoro płytę fundamentową, narażoną na stałe lub okresowe hydrostatyczne parcie wody gruntowej, zaprojektowano z betonu szczelnego, to i ściany fundamentowe zagłębione w gruncie należało wykonać z betonu szczelnego – z dodatkowym uszczelnieniem przerwy roboczej w betonowaniu na styku płyty i ściany zewnętrznej (w projekcie nigdzie nie znalazłem rozrysowanego szczegółu ze strefą połączenia płyty fundamentowej ze ścianą, nie wiem zatem jak ona miała wyglądać – a tym bardziej nie wiem, jak w rzeczywistości wygląda). Innymi słowy: należało zaprojektować (to jest broszka projektanta) i poprawnie wykonać (to jest broszka kierownika budowy i inspektora nadzoru inwestorskiego) „białą wannę”. A co mamy? Mamy bezsensowne rozwiązanie pośrednie: płyta z betonu szczelnego, ściana z betonu zwykłego – a na rzucie fundamentów taki opis:
„(…) izolacja powierzchniowa fundamentów i ścian fundamentowych zagłębionych w gruncie – 2x Izolbet po uprzednim zagruntowaniu bitizolem „R” (…)”.
Taka izolacja to jest izolacja przeciwwilgociowa, na głębokości 5 metrów poniżej poziomu terenu bezwzględnie należało się liczyć ze stałym (a co najmniej okresowym) hydrostatycznym parciem wody gruntowej, w takim wypadku konieczna jest ciężka izolacja przeciwwodna, a jedynym skutecznym i trwałym rozwiązaniem jest „biała wanna”.
Na izolacji przeciwwilgociowej (powierzchniowej) można byłoby ewentualnie poprzestać gdyby inwestor zawczasu sprawdził jaki jest rzeczywisty poziom wody gruntowej na tej działce, tj. wykonał odwiert (a najlepiej dwa lub trzy odwierty) na głębokość 5 metrów i w dłuższym czasie (cztery pory roku) stwierdził, że na dnie odwiertu/odwiertów jest sucho jak pieprz. Inwestor miał na tę czynność ponad cztery lata czasu (projekt pochodzi z marca 2017 roku, przetarg na roboty budowlane ogłoszono w grudniu 2021 roku) – i zdaje się, że ten czas przespał.
A teraz spróbujmy odgadnąć co może oznaczać określenie, że „bezpośrednio pod posadzką piwnic zalega woda” (jak napisano w notatkach służbowych z 14 i 17 maja), skąd się ta woda bierze – i do jakiego poziomu schodzi „odkrywka”, w której ta woda „faluje”.
W projekcie architektoniczno-budowlanym, w opisie technicznym napisano:
„Podłoga na gruncie [czyli w piwnicy – wma]
– posadzka z płytek ceramicznych
– podkład betonowy o gr. 5 cm zbrojony siatką stalową zgrzewaną
– folia PE o gr. 0,2 mm
– styropian podłogowy EPS 200 aqua frezowany gr. 15 cm
– mineralna elastyczna izolacja podłogowa o gr. 0,2 mm
– płyta fundamentowa gr. 40 cm
– podsypka żwirowa gr. 30 cm zagęszczona mechanicznie
– grunt rodzimy”.
Jeśli woda ma zalegać (i „falować”) „bezpośrednio pod posadzką piwnic” to znaczy, że zalega (i „faluje”) na żelbetowej płycie fundamentowej – a w tym miejscu może się pojawić tylko wtedy, gdy przedostanie się przez nieszczelny styk tejże płyty z zewnętrzną ścianą (bo sama płyta miała być wykonana z betonu W8 – czyli wodoszczelnego). W piwnicy wykonano „odkrywkę” (tak w notatkach). Jaką „odkrywkę”, tzn. do jakiego poziomu? Do poziomu górnej krawędzi żelbetowej płyty fundamentowej (a może tylko zdjęto ceramiczne płytki?), czy do poziomu gruntu rodzimego (tj. do poziomu posadowienia obiektu)? W tym drugim przypadku jacyś goście musieliby rozkuć żelbetową płytę grubości 40 cm – co wydaje mi się mało prawdopodobne (i niecelowe).
Tak, czy inaczej woda w piwnicy to skutek gigantomanii inwestora – gdyby inwestor poprzestał na zwykłej budzie, bez głębokich i przepastnych piwnic (a najlepiej w ogóle zrezygnował z tej budy) to nie miałby teraz problemu w wodą w piwnicy (bo nie byłoby żadnej piwnicy!).
A teraz kilka słów nt. tego, co na sesji powiedział sołtys (i radny) z Wilczysk (tekst spisany z nagrania, najciekawsze fragmenty zaznaczyłem pogrubioną czcionką):
„Tak. Chciałbym Panie przewodniczący, Panie burmistrzu podnieś taką sprawę. Mamy podobno po tej sesji udać się do Miejskiego Centrum Kultury, nie wiem po co, ale doszły mnie słuchy, że są tam organizowane wizyty po to, żeby zobaczyć gdzieś tam woda wypływa, i ma być aż podstawiony autobus, a szkoda, że ktoś wpadł na taki pomysł, bo dobrze by było, żebyśmy się może przeszli na nogach, to byście może państwo zobaczyli że w tej Bobowej coś się zmieniło i zrobiło się tak wiele. Z okna autobusu to może nie będzie tego widać, no ale skoro była taka decyzja i taki pomysł to bardzo proszę. Z tego co ja się zdążyłem zorientować, to ta woda pojawia się tam w tym pomieszczeniu które miało być zasypane, ale zostało uratowane i jest tam pomysł na urządzenie kręgielni bodajże. Ta woda była tam wyłapywana przez studnie, ale one nie dają rady, więc jest nowy pomysł odsączania tej wody, wypompowywania ją do rowu. To wyszło w trakcie budowy, więc bardzo bym prosił aby na bazie tego, nie robić jakichś teorii spiskowych, nie próbować tutaj ugrać jakiś rzeczy, tylko spokojnie i merytorycznie podejść do tego zagadnienia. To jest do rozwiązania, ponieważ wykonawca jest zobowiązany do usunięcia tej usterki i od tego się nie odżegnuje i od tego się nie wzbrania. Gwarancja jest 5-letnia, może nawet 7-letnia, nie wiem, więc tutaj zamiast szukać jakichś sensacji tanich, to skupmy się na tym, żeby problem rozwiązać. I nie epatujmy opinii publicznej jakimiś wycieczkami. Ja myślałem, że państwo chcą tam pójść po to, żeby go zobaczyć, ten piękny budynek, który będzie służył przez wiele pokoleń, a został wybudowany takim trudem, ogromnym trudem. I powiedziałem to, burmistrz mało nie przypłacił to zawałem, ponieważ było to na ostrzu noża sprawa postawiona. Na ostrzu noża, było tu mówione niejednokrotnie. Zresztą sam się wypowiadał na ostatniej sesji na ten temat, jakim to kosztem, jakimi zabiegami zostało to doprowadzone do końca. Wydawało się, że z tego nic nie będzie, że będziemy zwracali wielomilionową dotację. Mówiłem to już niejednokrotnie wszyscy się cieszą jak się coś wybuduje w Grybowie, w Ciężkowicach. Sam z miłą chęcią jadę, oglądam, cieszę się, gratuluję, sprawia mi to satysfakcję, że w tym środowisku, w tej okolicy, w tej pięknej Małopolsce – chyba najpiękniejszej, bo możemy być dumni z tego że mieszkamy chyba w najpiękniejszym województwie na terenie Polski, z ogromną liczba zabytków, z ogromną historią, z tą prawdziwą polskością, która tu była jest i będzie. I mam nadzieję, że my do tego również się przyczynimy [przerwa w nagraniu – wma] u nas to szukamy dziury w całym i negujemy, bo nie, bo w Bobowej. Jak jest występ zespołu jakiegoś folklorystycznego czy jakiegoś zespołu disco polo powiedzmy, przez Korzenną nie można przejechać, przez Grybów nie można przejechać a w Bobowej garstka ludzi. Jedziemy na dożynki, niejednokrotnie jeździmy końmi, więc mam ten ogląd z tej furmanki, z wozu, tylko się firanki odsuwają ich pukają zamiast wyjść cieszyć się. Nie, jeżdżą jedni i ci sami. To proszę bardzo iść i robić wieniec, kto komu broni. Ciężko jest doprosić, żeby kobiety, to dobrze że sołtysi mają porządne układy z paniami z Koła Gospodyń Wiejskich, to pójdą, zrobią, pojadą. A nie gadanie, że jedni i ci sami. Pchają się tak bardzo. Zobaczycie na własnej skórze, zobaczycie, bo się wam wydaje, że góry przeniesiecie. Życzę wam tego, Himalaje przenieście. Tylko proszę zejdźcie na ziemię”.
Po kolei kilka słów nt. konceptów pana sołtysa (i radnego).
… gdzieś tam woda wypływa …
No „wypływa”, tego już się ukryć nie da.
Z tego co ja się zdążyłem zorientować, to ta woda pojawia się tam w tym pomieszczeniu które miało być zasypane, ale zostało uratowane i jest tam pomysł na urządzenie kręgielni bodajże.
Że co? Jakieś pomieszczenie w piwnicy miało być „zasypane”? A co to za koncept, co to za wynalazek? To miał być sposób na ukrycie problemu z wodą w piwnicy?
W jaki sposób to pomieszczenie zostało „uratowane” – i przez kogo? Dawać nazwisko tego prestidigitatora!
A ten „pomysł na urządzenie kręgielni bodajże” to w czyjej głowie się urodził? Sołtys (i radny) odmawia tej zasługi swojemu sąsiadowi?
Ta woda była tam wyłapywana przez studnie, ale one nie dają rady, więc jest nowy pomysł odsączania tej wody, wypompowywania ją do rowu.
Jest nowy „pomysł”? Jak nazwisko autora tego „pomysłu”?
To wyszło w trakcie budowy, więc bardzo bym prosił aby na bazie tego, nie robić jakichś teorii spiskowych, nie próbować tutaj ugrać jakiś rzeczy, tylko spokojnie i merytorycznie podejść do tego zagadnienia.
To wyszło w czasie budowy? Co „wyszło w czasie budowy”? Do tego „zagadnienia” w rzeczy samej należało podejść „spokojnie i merytorycznie”, to znaczy przed rozpoczęciem robót zrobić na działce chociaż jeden odwiert do przewidywanego poziomu posadowienia obiektu i sprawdzić poziom wody gruntowej – było na to ponad cztery lata czasu!
To jest do rozwiązania, ponieważ wykonawca jest zobowiązany do usunięcia tej usterki i od tego się nie odżegnuje i od tego się nie wzbrania.
Co jest „do rozwiązania”? To, że w piwnicy „widoczne jest „falujące” zwierciadło wody”? To nie jest jakaś „usterka”, to jest poważna wada posadowienia. Na czym niby miałoby polegać „rozwiązanie” (bo genialny pomysł, żeby „zasypać” piwnicę został podobno zarzucony).
Który wykonawca „jest zobowiązany”? Ten, który budowę rozpoczął, czy ten, który ją dokończył? Wykonawca, który budowę rozpoczął nie ma wobec inwestora żadnych umownych zobowiązań – z tego prostego powodu, że inwestor od umowy o roboty budowlane odstąpił (gwarancja – w przeciwieństwie do rękojmi – nie obowiązuje z mocy prawa, gwarancja wynika z zapisów w ważnej umowie). A wykonawca, który budowę dokończył udzielił inwestorowi gwarancji – ale na roboty, które wykonywał. Nie udzielił gwarancji na roboty, które wykonał jego poprzednik (posadowienie tego obiektu, tj. płyta i ściany fundamentowe, to jest dzieło pierwszego wykonawcy). Innymi słowy: wykonawca udzielił gwarancji na roboty, które były przedmiotem zamówienia – por. § 11 ust. 1 umowy nr RIiGK.272.4.2023 zawartej 29 maja 2023 roku:
https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2023/07/zalacznik-skan-umowy.pdf
– a przedmiotem zamówienia w tej umowie jest „dokończenie wykonania robót budowlanych” w już istniejącym obiekcie (w stanie surowym otwartym) – por. § 1 ust. 1 i 2.
Są dwie możliwości w kwestii konceptu wygłoszonego przez sołtysa (i radnego) z Wilczysk (że „wykonawca jest zobowiązany”):
1) sołtys/radny z Wilczysk (znany gigant intelektu) wie coś, czego my nie wiemy (wiedza tajemna),
2) sołtys/radny z Wilczysk (znany gigant intelektu) nie wie o czym mówi.
Gwarancja jest 5-letnia, może nawet 7-letnia, nie wiem, więc tutaj zamiast szukać jakichś sensacji tanich, to skupmy się na tym, żeby problem rozwiązać. I nie epatujmy opinii publicznej jakimiś wycieczkami.
Jeśli sołtys (i radny) „nie wie” jaka jest „gwarancja” to niech siedzi cicho (wykonawca, który budowę kończył udzielił inwestorowi gwarancji na „60 miesięcy”, czyli 5 lat – ale nie na posadowienie budynku!).
Skupianie się sołtysa (i radnego) z Wilczysk „na tym, żeby problem rozwiązać” nic nie da, to nie jest problem na głowę pana sołtysa (i radnego). Są firmy, które z lepszym lub gorszym skutkiem walczą z wodą gruntową, która przedostaje się do wnętrza wadliwie zaprojektowanego i/lub wykonanego kubaturowego obiektu – ale za taką grzeczność trzeba zapłacić.
I nie epatujmy opinii publicznej jakimiś wycieczkami
– powiada sołtys (i radny) z Wilczysk. Jasne, po co gminny podatnik i wyborca ma wiedzieć, co się w gminie dzieje, to jest wiedza zastrzeżona dla wybranych!
… ten piękny budynek …
Sołtys (i radny) z Wilczysk się myli, ten budynek nie jest piękny.
… został wybudowany takim trudem, ogromnym trudem …
Napiszmy sobie od razu: to był trud całkowicie zbędny. Oprócz (zbędnego) trudu był też zbędny wydatek: 13,65 miliona złotych z gminnej kasy, czyli z kieszeni gminnego podatnika (pierwotnie miało to być 7,2 miliona złotych).
… burmistrz mało nie przypłacił to zawałem …
Był znacznie prostszy sposób uniknięcia tego (o mało co) zawału – należało w spokoju pożywać frukta przypisane do posady, nie bawić się w budowniczego (świadectwo ukończenia technikum weterynaryjnego to nie są wystarczające kwalifikacje, żeby się podejmować takiej czynności).
… sam się wypowiadał na ostatniej sesji na ten temat, jakim to kosztem, jakimi zabiegami zostało to doprowadzone do końca …
Nie, „to” nie zostało doprowadzone do końca, ta buda dostarczy nam jeszcze niejednej rozrywki (i nie mam tu na myśli koncertów, przedstawień i filmowych seansów).
Reszta wystąpienia sołtysa (i radnego) z Wilczysk traktuje o czynnościach w ramach przemysłu rozrywkowego („disco polo”, „dożynki”). Sołtys (i radny) z Wilczysk biada i lamentuje, że „w Bobowej garstka ludzi”, że „ciężko jest doprosić”, a na koniec apeluje (zgaduję, że chodzi mu o nowych radnych): „proszę, zejdźcie na ziemię”. Sołtys (i radny) z Wilczysk powinien ten apel skierować do siebie, tj. zejść na ziemię. Skoro gminny lud nie jest zainteresowany „disco polo” (i innymi tego typu wygłupami) to nie należy tych wygłupów organizować (i wydawać na nie pieniędzy z gminnej kasy) – tyle w temacie.
Na koniec jedna uwaga: powyższy tekst napisałem na podstawie dokumentów uzyskanych na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej i na podstawie tekstu spisanego z nagrania sesji (od razu dodam: nie ja go spisywałem). Gdybym miał dostęp to tej pechowej piwnicy w tym „pięknym budynku” (licentia poetica sołtys/radny z Wilczysk) to mógłbym napisać coś więcej (bo dostępne dokumenty nie dają pełnego obrazu sytuacji).
wma
Na tytułowym obrazku: wizjoner doznaje piwnicznej wizji (widzi w niej „kręgielnię” i „saunę”). Zdjęcie pochodzi z profilu FB Wacława Ligęzy.
Od redakcji! Wystąpienie radnego Tomasza Taraska z nagrania z sesji Rady Miejskiej w Bobowej spisał redaktor naczelny czasopisma „BOBOWAODNOWA” Maciej Rysiewicz.
Szanowny Panie „wma”! Co to jest „biała wanna”?
To jest potoczna nazwa, kalka z niemieckiego
https://de.wikipedia.org/wiki/Wei%C3%9Fe_Wanne
Nie ma krótkiego polskiego określenia, tłumaczenie tylko opisowe:
weiße Wanne – hydroizolacja (budynku) z betonu szczelnego
schwarze Wanne – hydroizolacja (budynku) z materiałów izolacyjnych [tj. izolacja powierzchniowa – papa, jakiś bitum etc. – wma]
por. niemiecko-polski słownik budowlany, Wydawnictwo WNT, Warszawa 2006, 2014
Rysunek 2 (wraz z opisem):
https://inzynierbudownictwa.pl/fundamenty-w-zabudowie-miejskiej-ponizej-poziomu-wody-gruntowej
Czyli wg. radnego z Wilczysk woda podchodzi tylko do jednego pomieszczenia i to w niewielkich ilościach, zwłaszcza, że ostatnio prawie nie padało. No i ludzie to wilki, bo nie ma pana żeby przyjść i popatrzeć kiedy radny tańcuje.
Zasmuciłem się. Artykuł prowadzi do wniosku, że mój genialny pomysł sprzedaży gmachu urzędu, przeniesienia urzędników, burmistrza i radnych do nowego przybytku nie jest wart funta kłaków (czytaj: bez odrębnej inwestycji, tj. wybudowania drenów, cały budynek nie będzie się nadawał na pomieszczenia stałej pracy, będzie otwierany doraźne na imprezy, wcześniej intensywnie wietrzony) . A takie miałem dobre rady.
Pięknie opisane…..ale Tomaszowi |Taraskowi możecie pluć w oczy….
A On jak ta kobieta,co jej w oczy plują a Ona ,że deszcz leje….
A ja nie mogę się doczekać następnej ,trzeciej sesji Rady Gminy Bobowa…
I zaś będziemy mogli słuchać głupowatych wypowiedzi…
I pewnie mu pomoże radny Stanisław Tabiś….
Jestem przekonany że T.Tarasek będzie bredził na temat drugiego miejsca jaki zajęła ostatnio gmina Bobowa…..
O co chodzi? Poczekajmy cierpliwie…. Tarasek tego nie odpuści….i przy okazji będą wypominki….tj.wspominał będzie o Wacławie Ligęza….
Tylko tyle Taraskowi,Tabisiowi,pozostało ….tyle może opozycja..
Efemeryczni. Panowie, słowo, ostatnio często wielu zapomina o jego istnieniu. Mniemając, że „gminny lud ” oczekuje „natchnionych wypowiedzi” , głupawych inwestycji,drogiej, równie głupawej rozrywki .
23 stycznia 2024 roku bobowski wizjoner (i dzielny budowniczy) złożył w Powiatowym Inspektoracie Nadzoru Budowlanego wniosek o wydanie decyzji o pozwoleniu na użytkowanie obiektu pod nazwą „Miejskie Centrum Kultury” (sam wniosek jest opatrzony datą 19 stycznia 2024 roku):
https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2024/02/wniosek-z-dnia-19.01.2024.pdf
– a kilka dni później go wycofał; uczynił to w ten sposób, że 29 stycznia 2024 roku złożył w Powiatowym Inspektoracie Nadzoru Budowlanego takie oto „podanie”:
https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2024/02/pismo-z-dnia-29.01.2024.pdf
2 lutego 2024 roku bobowski wizjoner (i dzielny budowniczy) podpisał taką umowę (to jest pozycja 24 w rejestrze umów dostępnym w BIP gminy B.):
„Umowa na zadanie „Wykonanie
odprowadzenia wód opadowych z
działki 875/1 w Bobowej”
RIiGK 2.1.2024
Paweł Oleksy Przedsiębiorstwo
Robót Budowlanych „OLEXBUD”
z siedzibą
Kąty 95,
32-862 Porąbka Iwkowska
02.02.2024 68 362,99 zł”.
W protokole zebrania wiejskiego w Wilczyskach, które odbyło się 18 lutego 2024 roku zapisano:
„Pani Dorota Popiela zadała kilka pytań. (…) 6. W sprawie domu Kultury w Bobowej [chodzi oczywiście o „miejskie centrum kultury” – wma] – z czego wynika, że tak długo się przeciąga dopuszczenie do użytkowania?
Pan Burmistrz wyjaśnił, że wynika z zagospodarowania terenu i wyłapania wód opadowych, które nie były ujęte w projekcie, bo nie musiały być. Ale to jest uwaga z Nadzoru Budowlanego i trzeba te prace wykonać. Deszczówka będzie odpompowywana do potoku”.
https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2024/03/protokol-wilczyska.pdf
Z powyższego wynika, że wizjoner nie uzyskał pozwolenia na użytkowanie obiektu na skutek „uwagi” organu, który miał wydać decyzję – a „uwaga” ta dotyczyła „odprowadzenia wód opadowych”.
Pod koniec lutego (albo na samym początku marca) – rozumiem, że po skutecznym „odprowadzeniu wód opadowych z działki 875/1” – wizjoner złożył w Powiatowym Inspektoracie Nadzoru Budowlanego ponowny wniosek o wydanie decyzji o pozwoleniu na użytkowanie obiektu – i takową decyzję uzyskał (19 marca 2024 roku dokonano w tym obiekcie rytualnego cięcia).
Na sesji rady gminy, która odbyła się 17 maja 2024 roku sołtys (i radny) z Wilczysk opowiada:
„Mamy podobno po tej sesji udać się do Miejskiego Centrum Kultury, nie wiem po co, ale doszły mnie słuchy, że są tam organizowane wizyty po to, żeby zobaczyć gdzieś tam woda wypływa (…) Z tego co ja się zdążyłem zorientować, to ta woda pojawia się tam w tym pomieszczeniu które miało być zasypane, ale zostało uratowane i jest tam pomysł na urządzenie kręgielni bodajże. Ta woda była tam wyłapywana przez studnie, ale one nie dają rady, więc jest nowy pomysł odsączania tej wody, wypompowywania ją do rowu. To wyszło w trakcie budowy, więc bardzo bym prosił aby na bazie tego, nie robić jakichś teorii spiskowych, nie próbować tutaj ugrać jakiś rzeczy, tylko spokojnie i merytorycznie podejść do tego zagadnienia. To jest do rozwiązania, ponieważ wykonawca jest zobowiązany do usunięcia tej usterki i od tego się nie odżegnuje i od tego się nie wzbrania”.
Widać, że sołtys (i radny) z Wilczysk nie wie jaka jest różnica między wodami opadowymi na działce nr 875/1 (w protokole zebrania w Wilczyskach to jest „deszczówka”) a wodą gruntową na poziomie posadowienia kubaturowego obiektu pod nazwą „miejskie centrum kultury”. Pompowanie „deszczówki” do potoku/rowu to nie jest sposób na usunięcie wody gruntowej, która „faluje” w piwnicy w „miejskim centrum kultury” („w odkrywce widoczne jest „falujące” zwierciadło wody” – tak napisano w notatce służbowej z 14 maja 2024 roku).
Upominałem się osobiście o pomoc w likwidacji usuwiska na drodze dojazdowej do pól i lasu – Wilczyska pod Moroniem u obecnego sołtysa, skierował mnie do byłego już burmistrza, obiecał rozeznanie tematu,a bagno w wąwozie nadal istnieje,lata płyną.Dojazdu niema. Prosiłem o pomoc przed zabieraniem gruntów przez rzekę Białą,owszem pomoc była i koparka też,w kilka chwil ja odwołano do innych celów,a ponad hektar gruntu odpłynął , skarpa ponad trzy metrowa ,rwie się z każdym przyborem rzeki. Nie wiem czy nie naciągam Pana Redaktora na ” prywatę” . Jednak podatki zbiera bobowska gmina.
Sołtys (i radny) z Wilczysk opowiada na sesji:
„To [czyli woda gruntowa w piwnicy – wma] jest do rozwiązania, ponieważ wykonawca jest zobowiązany do usunięcia tej usterki i od tego się nie odżegnuje i od tego się nie wzbrania. Gwarancja jest 5-letnia, może nawet 7-letnia (…)”.
Jakieś „zobowiązanie” Pawła Oleksego mogłoby ewentualnie wynikać z tego, co zapisano w § 1 ust. 4 umowy nr RIiGK.272.4.2023 zawartej 29 maja 2023 roku:
„4. Wykonawca w zakresie należytej staranności o jakiej mowa w art. 355 § 2 k.c. wymaganej od wykonawcy robót budowlanych oświadcza, że zapoznał się z terenem budowy [pozom wody gruntowej! – wma] oraz terenem otaczającym teren budowy oraz zweryfikował jakość wykonanych robót budowlanych [to znaczy m. in. że ocenił, że obiekt został posadowiony prawidłowo i na płytę fundamentową nie przedostaje się woda gruntowa – wma]. Wykonawca oświadcza także, że w zakresie należytej staranności o jakiej mowa w art. 355 § 2 k.c. wymaganej od wykonawcy robót budowlanych oświadcza, że zapoznał się z dokumentacją projektową i procedurami budowlano-jakościowymi dotyczącymi zamówienia”
– ale to nie jest gwarancja (wbrew temu, co się sołtysowi/radnemu wydaje).
Osobną kwestią jest to, w jaki sposób ów Paweł Oleksy miałby wodę gruntową z piwnicy usunąć – i to w sposób trwały.
W oryginale umowy
https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2023/07/zalacznik-skan-umowy.pdf
ten fragment § 1 ust. 4
… oraz zweryfikował jakość wykonanych robót budowlanych …
jest podkreślony (w komentarzu na portalu podkreślenie nie „wyskakuje”) – co świadczy o wielkiej (i niekoniecznie uzasadnionej) pewności siebie Pawła Oleksego.