Powołanie Grzegorza Janoty na stanowisko wiceburmistrza Bobowej – zob. https://bobowa24.pl/2024/05/grzegorz-janota-powolany-na-stanowisko-zastepcy-burmistrza-bobowej/, to kolejna (po wywołaniu na przewodniczącego Rady Miejskiej w Bobowej Bogdana Kroka) kompromitująca decyzja nowego burmistrza Bobowej Marcina Wąsa. Dlaczego Bogdan Krok nie powinien zostać radnym (a tym bardziej przewodniczącym Rady Miejskiej w Bobowej) wyłuszczyłem w artykule – Won z Rady Miejskiej w Bobowej! Apel do Bogdana Kroka, Stanisława Tabisia i Tomasza Taraska! (I Piotra Kloca!). A dlaczego odmawiam Grzegorzowi Janocie prawa do piastowania jakiegokolwiek stanowiska w Urzędzie Miejskim w Bobowej? Oto powody!
xxx
W lutym 2012 roku urzędnik Grzegorz Janota uczestniczył w eksmisji rodziny Gawlików z lokalu komunalnego w Bobowej do blaszanego kontenera w Jankowej. Fakt przekazania Gawlikom lokalu na działce 684/3 w Jankowej został udokumentowany 23 lutego 2012 roku w protokole zdawczo-odbiorczym. Protokół z ramienia UM w Bobowej podpisali urzędnicy Renata Ziomek i Grzegorz Janota. Urzędnicy Renata Ziomek i Grzegorz Janota przemilczeli/ukryli w ww. protokole fakt, że wyniki badania wody w studni znajdującej się na posesji w Jankowej, sporządzone przez Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Gorlicach: pierwsze badanie – nr 474/Z/10 z 22 listopada 2010 r. i drugie badanie – nr 491/Z/10 z 26 listopada 2010 r. a wykonane na zlecenie Urzędu Miejskiego w Bobowej, stwierdzały wysokie skażenie wody bakteriami kałowymi coli i enterokokami. Najwyższa dopuszczalna wartość ww. bakterii w 100 ml wody wynosi „0”. W obu sprawozdaniach wyniki kształtowały się od 3 i 16 do 19 i 22 jednostek. Powyżej opisana afera wyszła na jaw przypadkowo po latach, podczas procesu, który z oskarżenia prywatnego wytoczył burmistrz Wacław Ligęza dziennikarzowi Maciejowi Rysiewiczowi. W tym procesie urzędnik Grzegorz Janota, występujący jako świadek, zeznał 13 maja 2016 roku (między innymi):
Wiadomo mi, że przed zamieszkaniem pani Gawlik woda była badana przez Sanepid, (…) Na karcie 185 [to była karta akt procesowych, zawierająca m. in. dowody na skażenie wody w studni na działce 684/3 w Jankowej – przyp. M.R.] znajduje się mój podpis na zleceniu badania wody z listopada 2010 r. Wiedziałem jaki jest wynik zleconego badania, że stwierdzono tam bakterie coli (…)”.
Należy jeszcze dodać, że ze studni ze skażoną bakteriami kałowymi wodą korzystały dwa domostwa: Jankowa 171 i Jankowa 227; razem 9 osób w tym trójka dzieci. W tej kryminalnej historii pojawiły się jeszcze dodatkowe dowody obciążające burmistrza Wacława Ligęzę i urzędników Renatę Ziomek i Grzegorza Janotę, np. tzw. notatka służbowa „spisana w Jankowej w dniu 23.02.2012 roku na okoliczność przeprowadzki Państwa Gawlik do nowo wybudowanego budynku socjalnego zlokalizowanego w miejscowości Jankowa 227”. Tę „notatkę” wytworzyli i podpisali urzędnicy Renata Ziomek i Grzegorz Janota w tajemnicy przed rodziną Gawlików. Ot, takie sobie urzędowe matactwa (w tym wypadku z kryminalnym podtekstem). Wszystkie szczegóły na ten sam temat – zob.
Ps. Art. 160 §1 Kodeksu karnego brzmi: Kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Prokuratura Rejonowa w Gorlicach umorzyła postępowanie w przedmiotowej sprawie!
xxx
Historia ogrodzenia przed Zespołem Szkolno-Przedszkolnym w Wilczyskach, któremu wicher z Moronia dwa razy udowadniał (w 2012 i w 2019 roku), że jest bublem budowalnym, została opisana w materiałach prasowych – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/zs-p-w-wilczyskach/ i https://gorliceiokolice.eu/tag/afera-ubezpieczeniowa/. Urzędnik Grzegorz Janota w 2019 roku w dość wyrafinowany sposób udowodnił, że bardzo słabo u niego z liczeniem od jednego do ośmiu a poważnie mówiąc, że łgarstwo i matactwo wpisał sobie już na stałe do urzędniczego CV od czasów eksmitowania Gawlików do blaszanego kontenera z bakteriami coli i enterokokami „w gratisie”. Ale do rzeczy; 29 marca 2019 roku kontrolerzy z biura Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Gorlicach (insp. Adamkiewicz i insp. Mrozek) – w obecności przedstawiciela Urzędu Miejskiego w Bobowej Grzegorza Janoty – sporządzili protokół z oględzin ogrodzenia, które nieznacznie sponiewierał wicher z Moronia. W protokole zapisano (między innymi i zgodnie ze stanem faktycznym): „(…) podczas silnego wiatru w nocy z 10 na 11 marca 2019 r. przewróceniu uległ jeden słupek ogrodzenia od strony drogi wojewódzkiej wraz z przymocowanymi do niego przęsłami. Na dzień kontroli słupek został odbudowany”. Urzędnik Grzegorz Janota własnoręcznie podpisał się pod zacytowanym oświadczeniem – zob. https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2019/04/prot..pdf a kopię przedmiotowego protokołu dostarczył do Urzędu Miejskiego w Bobowej. Minęło kilka miesięcy i nagle okazało się – zob. Odpowiedź na wniosek_TUW_zgłoszenie szkody (ten dokument otrzymałem 16 października 2019 roku), że z 10 na 11 marca 2019 roku „(…) podczas silnego wiatru zostały uszkodzone słupki ogrodzeniowe w ilości 8 słupków. Z uwagi na bezpieczeństwo użytkowników szkoły ogrodzenie zostało częściowo rozebrane”. W artykule, który do dzisiaj dostępny jest na tym portalu – zob. Na tropie oszustwa za 15 000 złotych. Czy burmistrzowi Wacławowi Ligęzie uda się wyłudzić odszkodowanie od Towarzystwa Ubezpieczeń Wzajemnych?, oświadczenie o 8 uszkodzonych słupkach, skierowane do Towarzystwa Ubezpieczeń Wzajemnych przez burmistrza Wacława Ligęzę, oświadczenie, które potwierdził urzędnik Grzegorz Janota, komentator „wma” tak skomentował:
„To jest oczywiście kłamstwo. 3 losowo wybrane słupki zostały rozebrane na potrzeby ekspertyzy, której zażądał PINB (odkrywki), 5 kolejnych jest do „przebudowy”, bo Porębski stwierdził po zewnętrznych oględzinach, że są „niestabilne” i „nie spełniają wymogów w zakresie stateczności konstrukcji”. Obecny stan ogrodzenia (całego ogrodzenia!) nie jest skutkiem działania „silnego wiatru” – jest skutkiem błędu projektanta, sabotażu po stronie wykonawcy robót, niedopełnienia obowiązków przez inspektora nadzoru inwestorskiego oraz nieudolności samego inwestora i użytkownika obiektu (gmina Bobowa reprezentowana przez [burmistrza] Wacława Ligęzę)”.
I komentator „wma” dodał jeszcze na zakończenie:
„Urzędnik [Grzegorz] Janota ma amnezję? Cierpi na rozdwojenie jaźni? 29 marca podpisał protokół, w którym wyraźnie napisano, że „podczas silnego wiatru w nocy z 10 na 11 marca 2019 r. przewróceniu uległ jeden słupek ogrodzenia od strony drogi wojewódzkiej”, a teraz zgłasza, że 11 marca 2019 roku „podczas silnego wiatru” „zostały uszkodzone słupki ogrodzeniowe w ilości 8 słupków”? Dziwne rzeczy się dzieją w tym urzędzie. Naprawdę dziwne”.
I to już jest prawie koniec tej historii, wydawałoby się niewinnego kłamstwa urzędnika Grzegorza Janoty (działającego wspólnie i w porozumieniu z burmistrzem Wacławem Ligęzą w celu uzyskania odszkodowania w wysokości 15 000 zł). Ostatni akt dopisały sądy powszechne w Nowym Sączu, które nie dopatrzyły się w łgarstwach o 8 zniszczonych przez wicher z Moronia słupkach, skierowanych do Towarzystwa Ubezpieczeń Wzajemnych przez urzędnika Grzegorza Janotę i burmistrza Wacława Ligęzę, niczego zdrożnego i uznały, że dziennikarz Maciej Rysiewicz pomówił burmistrza Wacława Ligęzę zadając pytanie w tytule artykułu – zob. Na tropie oszustwa za 15 000 złotych. Czy burmistrzowi Wacławowi Ligęzie uda się wyłudzić odszkodowanie od Towarzystwa Ubezpieczeń Wzajemnych? Szczegóły wyroków w tej sprawie – zob. Wyrok Sądu Rejonowego w Nowym Sączu sygn. akt II K 656/20 i Wyrok Sądu Okręgowego w Nowym Sączu sygn. akt II Ka 482/21. A kłamca Grzegorz Janota nie niepokojony oddalił się do innych urzędowych obowiązków, np. – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/afera-asfaltowa/!
xxx
Urzędnik Grzegorz Janota ma dość bogate archiwum na tym portalu – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/grzegorz-janota/ – można poszperać. Latami służył z wielką determinacją burmistrzowi Wacławowi Ligęzie. A za krzywdę i sprowadzenie zagrożenia dla zdrowia i życia rodziny Gawlików i ich sąsiadów w Jankowej razem ze swoim pryncypałem Wacławem „wizjonerem” Ligęzą powinien stanąć przed sądem! Jak widać za takie urzędowe łajdactwa spotyka po latach urzędnika Grzegorza Janotę awans na wiceburmistrza Bobowej! Wstyd i hańba!
xxx
Zastanawiałem się przez chwilę, jak zakończyć tę smutną opowieść. I przypomniało mi się słynne powiedzenie Józefa Piłsudskiego: „Wam kury szczać prowadzać, a nie politykę robić” wypowiedziane już ponad 100 lat temu (a do kogo tak kwieciście odezwał się Piłsudski? – spory ciągle trwają). Postanowiłem ten bon mot Marszałka nieco sparafrazować. I niech będzie tak!
Panie Grzegorzu Janota. Panu „kury szczać prowadzać”, a nie wiceburmistrzować na stolcu Gminy Bobowa! Won z UM w Bobowej!
Od redakcji! Na zdjęciu tytułowym wiceburmistrz Bobowej Grzegorz Janota. Zdjęcie zostało zacytowane (jak widać) ze strony – zob. https://bobowa24.pl/2024/05/grzegorz-janota-powolany-na-stanowisko-zastepcy-burmistrza-bobowej/.
Urzędnik Grzegorz J. triumfalnie wraca do urzędu gminy w B.? Czy to aby nie plotka?
Jeśli w rzeczy samej wraca, to nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Będzie miał jeszcze jedną szansę zmierzyć się ze słynnym ogrodzeniem w Wilczyskach. Może tym razem mu się uda – wszak nie musi już słuchać rozkazów pewnego weterynarza.
brak słów, kogo wybrał Wąs
Tomek
Nie przeżywaj….daj sobie na wstrzymanie…
Jedno jest pewne…..ty nie będziesz zastępcą burmistrza.
Jedno jest pewne,że to że Janota zostaje zastępcą burmistrza to zasługa Ob.Wacława Ligęzy.
Słyszałem, że w UM Bobowa rozpoczęły się czystki. Odchodzi nasza kochana pani Sekretarz. Jest nawet nabór na to stanowisko w BIP. Nareszcie dobra zmiana. Wiadomo kto następny ze świty „układu” pożegna się z posadą? Może Pani Wrona i Pan Fugiel – oni też nie jedno mają na sumieniu!!!!
Z tego co się dowiedziałem to w urzędzie jest nadal zatrudniona spora część osób „po znajomości”. Osoby te zatrudnione zostały bez wymaganych kwalifikacji na dane stanowisko (wykształcenia) oraz bez oficjalnego naboru. Mam nadzieję, że obecny burmistrz zrobi z tym porządek!
Pana redaktora również bardzo proszę o przyjrzenie się całej sprawie.
Z mojego przyglądania się nic nie wynika. Pierwszy przykład z brzegu? Wiceburmistrz Grzegorz Janota! To hańba dla burmistrza Marcina Wąsa, że zatrudnił tego człowieka i jeszcze „zrobił” go wiceburmistrzem.