„Profesjonalna siłownia” – i „dziadziejące na terenie bobowej grupy i organizacje”

Od redakcji! Autorem artykułu jest komentator „wma”.

xxx

Tak zwane życie dopisuje ciąg dalszy do tego tekstu:

https://gorliceiokolice.eu/2024/04/sauna

Lech Klimek, znany apologeta dotychczasowego burmistrza Bobowej wyprodukował coś takiego:

https://gorlice.naszemiasto.pl/wybory-samorzadowe-2024-drugie-starcie-w-bobowej-wyloni/ar/c1-9678235

Czytamy (to mają być słowa Wacława Ligęzy):

„Bardzo ważne jest też pełne wykorzystanie potencjału drzemiącego w nowym budynku naszego Centrum Kultury – stwierdza. – Na dolnych kondygnacjach powstać tam ma kręgielnia i jest też miejsce na profesjonalną siłownię. Myślę, że znalazłoby się tam również sporo możliwości, by utworzyć w tym budynku miejsce, z którego mogłyby korzystać dziadziejące na terenie bobowej grupy i organizacje. Może jakieś małe centrum konferencyjne umożliwiając spotkania i dyskusje – zastanawia się”.

Bobowski wizjoner (i dzielny budowniczy) kombinuje w czym by tu jeszcze utopić kolejne miliony z gminnej kasy (czyli z kieszeni gminnego podatnika). Właśnie doznał kolejnej wizji: w przepastnych piwnicach „naszego Centrum Kultury” widzi profesjonalną siłownię.

Postawmy proste pytanie: jaki związek z kulturą ma (lub może mieć) „siłownia”, w szczególności „profesjonalna”?

Różnych „siłowni” w gminie nie brakuje: „siłownia” (niewątpliwie „profesjonalna”) jest już na terenie „kompleksu” na tyłach stacji kolejowej, jest tam też „siłownia” pod chmurką, podobne wynalazki straszą przy szkołach w Bobowej, Brzanie, Jankowej, Siedliskach, Stróżnej i Wilczyskach (przy rozpadającym się ogrodzeniu), w Bobowej jest jeszcze jeden taki wynalazek (koło stadionu).

https://naszabobowa.pl/silownie-zewnetrzne-zakonczenie-inwestycji/51892

Bobowski wizjoner najwyraźniej uważa, że kolejna „siłownia” jest w gminie niezbędna, że bez tej „siłowni” gminny lud absolutnie nie może się obejść.

„Może jakieś małe centrum konferencyjne umożliwiając spotkania i dyskusje – zastanawia się”. Kto się „zastanawia”? Oczywiście nasz dzielny budowniczy. A z kim chciałby się w tym „centrum konferencyjnym” spotykać – i o czym „dyskutować”? Bobowski „wizjoner” miał 22 lata czasu na „dyskusję”, ale każdy, kto dał się na ten numer nabrać (np. na zebraniu wiejskim) szybko tracił złudzenia – to nie była „dyskusja”, ani nawet zwykła rozmowa, a jeżeli już rozmowa, to dziada z obrazem (innymi słowy: rzucanie grochem o ścianę).

Od Lecha Klimka dowiedzieliśmy się też, że na terenie „bobowej” (?) „dziadzieją” jakieś „grupy i organizacje”. Nie bardzo wiadomo, co Lech Klimek (a może sam wizjoner?) chciał przez to powiedzieć – co to za „grupy i organizacje” i dlaczego akurat „dziadzieją”. Może gość (jeden albo drugi) wie coś, czego my (jeszcze) nie wiemy?

wma

Od redakcji! Zdjęcie tytułowe zostało zacytowane z profilu FB burmistrza Wacława Ligęzy.