Od redakcji! Autorem artykułu jest komentator „wma”.
xxx
Po ogłoszeniu zamówienia na dokończenie budowy „miejskiego centrum kultury” w „mieście” B. pojawił się tylko jeden oferent
https://platformazakupowa.pl/transakcja/751583
i z tym oferentem bobowski „gospodarz” podpisał umowę:
https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2023/07/zalacznik-skan-umowy.pdf
Gminny propagandysta (niejaki Dariusz) opowiada:
„Gmina Bobowa (…) otrzymała dofinansowanie z Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2014-2020 – Rewitalizacja Przestrzeni Regionalnej oraz z Rządowego Funduszu Polski Ład w łącznej wysokości prawie 11,5 miliona złotych. Zakończenie prac i rozliczenie inwestycji przewidziane jest na grudzień 2023 roku”.
Owszem, Zarząd Województwa Małopolskiego przyznał gminie B. dofinansowanie z RPO do „projektu” pod nazwą „Budowa Miejskiego Centrum Kultury wraz z parkingiem i drogą dojazdową”, ale na warunkach określonych w tej umowie:
https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2023/11/umowa-rpo.pdf
W dniach 29 sierpnia – 23 października 2023 roku Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego – Departament Funduszy Europejskich przeprowadził kontrolę „w zakresie prawidłowości udzielania zamówień publicznych” przez „beneficjenta” (czyli gminę B.) – z takim rezultatem:
zanonimizowana informacja pokontrolna
Stwierdzono naruszenie art. 226 ust. 1 pkt 2 litera b ustawy prawo zamówień publicznych przez przyjęcie oferty, której nie należało przyjąć (oferent nie spełniał jednego z warunków udziału w postępowaniu o udzielenie zamówienia), naruszenie to skutkuje pomniejszeniem o 25% wydatków kwalifikowanych objętych umową nr RIiGK.272.4.2023 zawartą 29 maja 2023 roku pomiędzy gminą Bobowa (zamawiający) a Pawłem Oleksym (wykonawca).
Jakiego warunku oferent nie spełniał? A takiego: w punkcie 5.3 podpunkt 4b) specyfikacji warunków zamówienia (SWZ) jest wymóg, że funkcję kierownika robót w zakresie sieci, instalacji i urządzeń elektrycznych i elektroenergetycznych ma pełnić osoba z uprawnieniami budowlanymi bez ograniczeń. Z umowy zawartej z wykonawcą i przedstawionej przez niego decyzji z roku 1993 o stwierdzeniu przygotowania zawodowego do pełnienia samodzielnych funkcji technicznych w budownictwie wynika, że funkcję kierownika robót w zakresie sieci, instalacji i urządzeń elektrycznych i elektroenergetycznych miał pełnić technik elektryk, czyli osoba ze średnim wykształceniem. IZ RPO WM zwróciła się do zamawiającego (czyli gminy B., gminę reprezentuje „gospodarz”) o wyjaśnienie na jakiej podstawie uznał, że technik elektryk ma uprawnienia budowlane bez ograniczeń. 19 września 2023 roku „gospodarz” przedłożył pismo z „wyjaśnieniami”. Nie wiem, kto mu te „wyjaśnienia” ułożył, czy urzędnik F. (aktualnie kierownik referatu, gorlicki spadochroniarz zatrudniony w roku 2019 na nowo utworzonym samodzielnym stanowisku „głównego specjalisty ds. inwestycji i zamówień publicznych”), czy jakiś jurysta, którego sobie dobrał w korcu maku. W tych „wyjaśnieniach” czytamy m. in. coś takiego:
… w pierwszej kolejności podkreślenia wymaga budząca często w praktyce wątpliwości kwestia uznania bądź nie przedłożonych uprawnień za uprawnienia „bez ograniczeń” … sytuacja ta jest powodem licznych wątpliwości interpretacyjnych …
To jest jakaś dziecinada. Nie ma żadnych „wątpliwości interpretacyjnych”. Technik (czyli osoba ze średnim wykształceniem, np. technik budowlany, technik elektryk etc.) nigdy nie mógł mieć i nie miał uprawnień budowlanych bez ograniczeń – ani wtedy, gdy obowiązywała ustawa prawo budowlane z roku 1961, ani wtedy, gdy obowiązywała ustawa prawo budowlane z roku 1974, ani teraz, gdy obowiązuje ustawa prawo budowlane z roku 1994. To jest nieusuwalne i stałe ograniczenie podmiotowe. W tym konkretnym przypadku chodzi o uprawnienia nadane w roku 1993, czyli w czasie, gdy obowiązywała ustawa z roku 1974, nazywało się to wtedy „stwierdzeniem przygotowania zawodowego do pełnienia samodzielnych funkcji technicznych w budownictwie”. Oprócz ograniczenia podmiotowego jest też ograniczenie przedmiotowe – co oznacza, że raz nadane uprawnienia są ważne bezterminowo, ale tylko w zakresie, w jakim zostały nadane, a ten zakres jest zawsze szczegółowo opisany w treści wydanej decyzji. Podam konkretny przykład z okresu, gdy obowiązywała ustawa z 24 października 1974 roku i rozporządzenie z 20 lutego 1975 roku wydane na podstawie art. 18 ust. 5 i art. 57 ust. 3 tejże ustawy, przykład dotyczy funkcji kierownika budowy i robót w specjalności konstrukcyjno-budowlanej. Jeśli uprawnienia nadano osobie z zawodowym tytułem magistra inżyniera budownictwa, to w treści decyzji czytamy, że owa osoba jest upoważniona
„do kierowania, nadzorowania i kontrolowania budowy i robót, kierowania i kontrolowania wytwarzania konstrukcyjnych elementów budowlanych oraz oceniania i badania stanu technicznego w zakresie wszelkich budynków oraz innych budowli, z wyłączeniem linii, węzłów i stacji kolejowych, dróg oraz lotniskowych dróg startowych i manipulacyjnych, mostów, budowli hydrotechnicznych i wodno-melioracyjnych”.
Owe „wszelkie budynki i budowle” – z wyłączeniem obiektów objętych innymi specjalnościami – oznaczają uprawnienia bez ograniczeń.
A teraz fragment rozporządzenia z 20 lutego 1975 roku:
„§ 5. 1. Do pełnienia samodzielnych funkcji technicznych obejmujących kierowanie, nadzorowania i kontrolowanie techniczne budowy i robót jest wymagane następujące przygotowanie zawodowe:
1) ukończenie wyższej szkoły technicznej stwierdzone dyplomem oraz co najmniej dwuletnia praktyka na budowie,
2) ukończenie średniej szkoły technicznej stwierdzone dyplomem lub świadectwem oraz co najmniej trzyletnia praktyka na budowie,
(…)
2. Osoby ze średnim wykształceniem technicznym mogą pełnić funkcje techniczne, o których mowa w ust. 1 wyłącznie przy budowie budynków, budowli i instalacji o powszechnie znanych rozwiązaniach konstrukcyjnych objętych daną specjalnością (…)”.
Budynki, budowle i instalacje „o powszechnie znanych rozwiązaniach konstrukcyjnych” to nie są „wszelkie” budynki, budowle, czy instalacje – zatem uprawnienia osoby ze średnim wykształceniem technicznym nie są uprawnieniami bez ograniczeń.
Po wejściu w życie ustawy z roku 1994 w treści decyzji, którą mógł otrzymać technik budowlany zawsze czytamy, że jest upoważniony do kierowania robotami budowlanymi w ograniczonym zakresie – z wymienionymi w punktach konkretnymi ograniczeniami dotyczącymi kubatury i wysokości obiektu, liczby kondygnacji, sposobu posadowienia, rodzaju i rozpiętości elementów konstrukcyjnych etc. W przypadku technika elektryka ograniczenie może dotyczyć maksymalnego napięcia w projektowanej instalacji i kubatury obiektu, w którym ta instalacja ma być wykonana.
O wszystkim – tak, czy inaczej – decydują zapisy w ustawie i w rozporządzeniu do ustawy, ale jeśli ktoś ma problem ze zrozumieniem prostego tekstu napisanego po polsku (taką przypadłość nazywamy funkcjonalnym analfabetyzmem), to może spróbować zmierzyć się z rzeczywistością w inny sposób, tj. postawić sobie samemu takie pytanie: jeśli absolwent średniej szkoły technicznej (w tym wypadku technik budowlany) mógłby mieć takie same uprawnienia budowlane jak osoba, która ukończyła dzienne studia na wydziale budownictwa na politechnice, to jaki jest sens utrzymywania takiego wydziału? Takie wydziały na politechnikach należałoby zlikwidować, tych wszystkich wykładowców, adiunktów, asystentów etc. – jako oczywistych darmozjadów uprawiających sztukę dla sztuki – rozgonić na cztery wiatry, a naiwnym studentom wyoślić, że tracą czas, że wszystkiego tego, czego się uczą na politechnice dowiedzą się szybciej i łatwiej w technikum, na dodatek karierę zawodową – bez żadnych ograniczeń! – zaczną na budowie już w wieku lat 20, nie 25.
Bobowski „gospodarz” miał dwie możliwości:
1) podpisać informację pokontrolną i przekazać ją do instytucji kontrolującej, co kończy procedurę kontroli,
2) wierzgać przeciwko ościeniowi, tj. odmówić podpisania informacji pokontrolnej i zgłosić zastrzeżenia do jej zapisów.
Co „gospodarz” uczynił? Wybrał w korcu maku kolejnego jurystę, oblatanego w ustawie prawo budowlane, a ten wyprodukował mu (nie bezinteresownie) jakieś zastrzeżenia do zapisów informacji pokontrolnej? No nie, tym razem z „gospodarza” zeszło powietrze i 6 listopada 2023 roku podpisał grzecznie informację pokontrolną – co oznacza, że przyjął do wiadomości pomniejszenie o 25% wydatków kwalifikowanych objętych umową nr RIiGK.272.4.2023 zawartą 29 maja 2023 roku pomiędzy gminą Bobowa a Pawłem Oleksym.
Czy pomniejszenie o 25% wydatków kwalifikowanych (§ 2 ust. 8 umowy o dofinansowanie) oznacza pomniejszenie o 25% przyznanego dofinansowania (§ 2 ust. 9 umowy o dofinansowanie) – tego nie wiemy, ale się dowiemy. Wypada tutaj dodać, że wysokie umawiające się strony podpisały już pięć aneksów do umowy o dofinansowanie (stan na 20 grudnia 2023 roku), ostatni aneks obowiązuje od 8 grudnia 2023 roku. W tych aneksach trzykrotnie przesuwano termin realizacji „projektu” (realizacji pod względem rzeczowym i finansowym), to są aneksy nr 1, 3 i 4 – a dwukrotnie zmieniano całkowitą wartość „projektu”, to są aneksy nr 2 i 5.
W informacji pokontrolnej przekazanej przez IZ RPO WM czytamy:
„Dokonując oceny oferty Zamawiający winien zwrócić szczególną uwagę, czy Wykonawca dysponuje osobami posiadającymi uprawnienia tożsame z określonymi w SWZ”.
A kto konkretnie – po stronie zamawiającego – powinien był zwrócić szczególną uwagę? Sam „gospodarz”? Oczywiste jest, że „gospodarz” (z zawodu weterynarz) nie zna i nie rozumie ustawy prawo budowlane. W okolicznościach, o których tutaj nie będę pisał usłyszałem od niego takie dictum: „ja ustawę ogólnie znam, ale co jest w jakim artykule nie muszę wiedzieć, od tego mam pracowników”. Mamy jasność: „gospodarz” jest do wyższych rzeczy stworzony (innymi słowy: oddaje się wizjom – stąd określenie „wizjoner”, którym obdarzyli go jego wielbiciele). Od takich rzeczy jak ocena ofert ma „pracowników”, w pierwszym rzędzie urzędnika F. Ten urzędnik ogłaszał obydwa przetargi na budowę „miejskiego centrum kultury” w „mieście” B.:
https://platformazakupowa.pl/transakcja/556296
https://platformazakupowa.pl/transakcja/751583
Nie zmienia to faktu, że niefrasobliwość (albo niekompetencja) osoby (osób?), która dokonywała oceny oferty firmy Olexbud, a co za tym idzie pomniejszenie wydatków kwalifikowanych dot. „projektu” pod oficjalną nazwą „Budowa Miejskiego Centrum Kultury wraz z parkingiem i drogą dojazdową” obciąża również „gospodarza” – to on, jako kierownik urzędu gminy, dobiera sobie i zatrudnia gminnych urzędników i on z tytułu nadzoru odpowiada za wszystko, co się w urzędzie dzieje.
Jakiś czas temu na tym portalu pojawiło się takie pytanie:
Jest też inne pytanie: kiedy gminny podatnik straci cierpliwość do „gospodarza”?
wma
Postscriptum
16 kwietnia, 30 kwietnia i 7 maja 2023 roku w sołectwach w gminie B. odbyły się zebrania wiejskie. Głównym punktem tych zebrań była „informacja burmistrza na temat realizacji zadań inwestycyjnych na terenie sołectwa (…) oraz w gminie Bobowa”, były też „sprawy bieżące” i „wolne wnioski”. Frekwencja na tych zebraniach była marna, a większość publiczności stanowili wielbiciele i wyznawcy bobowskiego „gospodarza”, ci ludkowie w ramach „spraw bieżących” i „wolnych wniosków” składali „gospodarzowi” rytualne podziękowania – za to, za tamto, albo za owamto. Jakoś nikt nie pytał o największą „inwestycję” w gminie, tj. o „miejskie centrum kultury” w „mieście” B. Kilka pytań zadałem tylko ja, pierwsze pytanie i odpowiedź „gospodarza” zapisano w protokole tak (pisownia oryginalna):
„Następnie głos zabrał Pan (…). Poruszył on kwestię budowy Miejskiego Centrum Kultury w Bobowej. Zaznaczył, że pierwotnie miała ona kosztować 17,7 mln zł. Zapytał czy w związku z dokonaniem w dniu 28 kwietnia 2023 roku otwarcia oferty o wartości 19,5 mln zł w postępowaniu przetargowym na dokończenie budowy tego budynku Gmina dołoży brakującą kwotę i podpisze umowę z oferentem czy unieważni przetarg.
Burmistrz odpowiedział, że na chwilę obecną trwa procedura sprawdzania dokumentów przetargowych. Jeśli będzie możliwość pozyskania dodatkowych środków finansowych to prawdopodobnym jest, że oferent zostanie wybrany. Natomiast kwestia wzrostu kosztów to oczywiście skutki inflacji”.
Owa „procedura sprawdzania dokumentów przetargowych” trwała cały miesiąc (umowę z oferentem podpisano 29 maja 2023 roku), ale urzędnik (urzędnicy?), który tę „procedurę” przeprowadzał zdaje się nie był zbyt dociekliwy, skoro nie zauważył słonia w menażerii – to znaczy tego, że oferent nie spełnia jednego z warunków udziału w postępowaniu o udzielenie zamówienia.
wma
Od redakcji! Zdjęcie tytułowe zostało wykonane 10 grudnia 2023 roku. Więcej na temat tzw. afery MCK w Bobowej – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/afera-mck/.
Gródek nad Dunajcem. Jarosław Baziak będzie startował na stanowisko wójta.
Jarosław Baziak jest absolwentem dwóch znanych, krakowskich uczelni. Wykształcenie licencjackie zdobył na kierunku bezpieczeństwo narodowe na Uniwersytecie Jagiellońskim. Następnie kolejny szczebel naukowy rozpoczął wybierając Administrację publiczną na Uniwersytecie Ekonomicznym. Ukończył również Collegium Humanum Szkołę Główną Menadżerską, której siedziba znajduje się w Warszawie. Po zakończeniu nauki na uczelniach wyższych Jarosław Baziak przez prawie dwa lata pełnił funkcję Dyrektora Biura Poselskiego. Jeszcze na tym stanowisku rozpoczął pracę na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie jako Pełnomocnik Rektora ds. Organizacji Studenckich. W 2023 roku przez ponad rok zarządzał Biurem Prasowym Forum Ekonomicznego. https://www.dts24.pl/grodek-nad-dunajcem-jaroslaw-baziak-bedzie-startowal-na-stanowisko-wojta/
Pod wyżej podanym linkiem widzimy życzenia od Wacława Ligęzy. Ów mąż życzy mieszkańcom „miasta” i gminy B. żeby nie mieli żadnych trosk i zmartwień, a rok 2024 był „pełen sukcesów, zrealizowanych marzeń i udanych przedsięwzięć”. Spodziewam się, że będzie on pełen sukcesów i udanych przedsięwzięć także dla Wacława Ligęzy – że utworzy dla mieszkańców kolejną „strefę”, zorganizuje im kolejny „kompleks” i wybuduje dla nich kolejne „centrum”!