
Od redakcji! Autorem felietonu jest komentator „wma”!
xxx
Nie ma obawy, nie chodzi o rakietę balistyczną, „rakieta” miała wyglądać tak:
https://powiatdabrowski.pl/assets/images/c/DSC_4666-f6dc7b4e.JPG
Kto wymyślił tę „rakietę” (dokładnie: „pierwszą rakietę turnieju”)? Wymyśliła ją Monika Bobola:
„Burmistrz Bobowej pierwszą rakietą turnieju”
https://www.halogorlice.info/artykul/22024,burmistrz-bobowej-waclaw-ligeza-pierwsza-rakieta-turnieju
Ja rozumiem, że Monika Bobola chciała się przypodobać bobowskiemu „gospodarzowi”, ale trochę przesadziła w gorliwości. Miało być serio i pompatycznie, a wyszło śmiesznie i głupio – i to z dwóch powodów.
1) Sprzęt (czy też przyrząd) do gry w tenisa stołowego (oraz świetlicowego „ping-ponga”) to jest rakietka, nie rakieta; rakietę to mamy w tenisie ziemnym. Bobowski „gospodarz” – jako żywo – nie grał w tym całym Oleśnie w tenisa.
2) W języku polskim nie ma takiej kolokacji: „pierwsza rakieta turnieju”. Po polsku mówimy (i piszemy) „pierwsza rakieta świata”, „druga rakieta świata”, „trzecia rakieta świata” etc. – co oznacza aktualną pozycję w rankingu ATP (albo WTA). Jeśli ktoś wygrał jakiś tenisowy turniej, to wygrał tenisowy turniej – i tyle, nie stał się przez to „pierwszą rakietą turnieju”.
Monika Bobola oparła swój tekst na tym źródle:
https://powiatdabrowski.pl/aktualnosci/z%C5%82ota-rakietka.html
a także na tym, co napisał gminny propagandysta w „miasta” B. (niejaki Dariusz):
http://naszabobowa.pl/burmistrz-bobowej-najlepszy-w-turnieju-tenisa-stolowego/168841
– ale na tych portalach – co oczywiste – nie ma żadnej „rakiety” (także balistycznej).
Swoją drogą dobry humor bobowskiego „gospodarza” nie opuszcza. W środę bawił się w strażaka:
http://naszabobowa.pl/wp-content/uploads/2023/11/PHOTO-2023-11-16-19-33-27.jpg
– a w sobotę w sportowca:
https://powiatdabrowski.pl/assets/images/9/DSC_4726-5a54c966.JPG
wma
Od redakcji! Zdjęcie tytułowe zostało zacytowane ze strony – zob. https://pliki.mckkatowice.pl/i/c7/1a/60/o4rmdwjy58w73vnz_r2_940.jpg.
Dziewczęta i chłopcy z „samorządu” i „parlamentu” bawią się za publiczne pieniądze a gawiedź mdleje z rozkoszy!
Przekornie powiem, że moim zdaniem lepiej żeby chłopcy i dziewczęta bawili się ku uciesze gawiedzi przez cały czas pełnienia swej odpowiedzialnej misji! Wtedy odzyskalibyśmy wolność obywatelską, a oszczędności spowodowane brakiem debilnych przepisów i zaniechaniem wiekopomnych „inwestycji” obudziły by optymizm, nadzieję i chęć działania u tych kilku procent świadomych (być może?).
Funkcjonuje od wielu lat takie obiegowe powiedzenie . Polacy jedzą kawior ustami swoich przedstawicieli.