Gdzie są chłopcy z tamtych lat?

Od redakcji! Autorem artykułu jest Alicja Nowak, radna Rady Miasta Gorlice – zob. https://www.gorlice.pl/pl/409/0/rada-miasta-gorlice.html i https://gorliceiokolice.eu/category/blogi/alicja-nowak/.

xxx

Słów kilka o tym, co to POPiS i dlaczego na nich głosu przy urnie nie oddam.

Niewielu zapewne dziś pamięta, kto wygrał wyboru w 2005 roku. Trudno się dziwić, pamięć ludzka jest zawodna, a w świecie, w którym media kreują rzeczywistość, sensacja goni sensację, informacja, informację, żyjemy dniem dzisiejszym, a co było, to było. Chociaż w tej kwestii zachowam ostrożność i powiem, że to, co było, bywa, że wraca.

Dla odświeżenia pamięci przypomnę, że w 2005 roku wybory wygrały dwie partie:  Prawo i Sprawiedliwość i  Platforma Obywatelska. Obie połączone solidarnościowym rdzeniem. Jeszcze przed wyborami samorządowymi w 2002 roku  zawarły koalicję w skrócie nazywaną POPiS.

Braterski sojusz nie trwał długo, zwyciężyła chęć dominacji w polityce. Zaczęły się spory. Bracia z solidarnościowej kołyski zaczęli skakać sobie do oczu. Podejmowali rozjemcze dyskusje,  degustując przy tym kolejne flaszki wina, o czym wspomina w jednym ze swoich tekstów Michał Karnowski: „Tusk z Kaczyńskim rozstawali się prawie jak przyjaciele. Podczas rozmowy wypito cztery czerwone włoskie wina Ocra Strozzi z 2005 r. oraz cztery półlitrowe wody mineralne”.

Ostatecznie wcześniejszych koalicjantów podzieliły resorty siłowe. Prawo i Sprawiedliwość nie zgodziło się,  żeby stanowisko wicepremiera – szefa MSWiA zajął Jan Rokita – ten od awantury w samolocie, co krzyczał: „ratunku biją mnie Niemcy” i nie biła go żona, późniejsza posłanka PiS, która ma niemieckie korzenie.

Gadali, dyskutowali, ale się nie dogadali. Koalicję diabli wzięli. Premierem został Kazimierz Marcinkiewicz, później skazany przez sąd za uchylanie się od płacenia alimentów, bo zachciało mu się wymieniać starą dobrą żonę, matkę czwórki jego dzieci, na młodszy, bardziej wyrafinowany model i oberwał nie tylko po kieszeni, ale i autorytecie.

Nie można w tej wyliczance ludzi związanych z POPiS –em pominąć marszałka sejmu i wicepremiera Ludwika Dorna, który czerpiąc wzorce z historii, po sejmie prowadzał się ze swoją suką Sabą, szczęście, że nie miał konia, bo niewykluczone, że i on trafiłby na sejmowe salony, jak ukochany koń cesarza Kaliguli. Sprawa psiej damy budziła emocje, nie tylko przyjaciół zwierząt, trafiła też na wokandę, bowiem sąd musiał rozstrzygać czy pupilka marszałka nadszarpnęła zębem  publiczne mienie, czy nie.

Nie sposób pominąć w tej plejadzie reprezentantów narodu Andrzeja Leppera, obśmiewanego koalicjanta PiS, którego wiele wypowiedzi po latach się potwierdziło, a którego samobójcza śmierć nadal budzi kontrowersje.

Nie wiem w sumie co powiedzieć o ówczesnym przywódcy Ligi Polski Rodzin, bo właściwie trudno zgadnąć, po czyjej on jest stronie, kto jest za nim, kto przeciw niemu, kogo wspiera, a kogo wypiera. Winny czy niewinny. Pójdzie siedzieć czy będzie oskarżać. Jako minister oświaty z obecnym ministrem pewnie by wspólny język znaleźli.

Było też trzech tenorów: Donald Tusk, Maciej Płażyński i Andrzej Olechowski. Dziś nadal słychać śpiew, ale  tylko jednego. Po tragicznie zmarłym Macieju Płażyńskim pałeczkę polityczną przyjął syn Kacper, któremu batutę wręczył PiS, nie partia, której współtwórcą był ojciec. Ze sceny politycznej zniknął Andrzej Olechowski, niegdyś rozpoznawalny poseł, ale do historii przejdzie pewnie jako jeden z prezenterów, „wykończonej” Radiowej Trójki niż minister i dwukrotny kandydat w wyborach prezydenckich.

O Jarosławie Gowinie nie wspomnę, bo o nim kwaczą krakowskie kaczki, że głosuje, ale się nie cieszy. Ot, polityka i politycy.

Przetasowania, zmiany osobowe, obietnice, zaprzeczenia, zmiany nazw i  barw w obu partiach przypominają koktajl wieloowocowy. Źle dobrany, powoduje niestrawność. I tak jest w przypadku obu ugrupowań. Rządy PO – strajkują pielęgniarki lekarze, rodzice dzieci niepełnosprawnych upominają się o pomoc, ze wsparciem biegną posłowie PiS. Rządy PiS – powtórka z rozrywki, tylko że tym razem pierwsi spieszą z odsieczą posłowie PO. Tacy to koalicjanci. Od lat egzystują w politycznym biznesie dzięki nienawiści jaką sieją. W razie potrzeby zmieniają barwy, poglądy i dalej trzymają się stołków i taborecików. Dla mnie POPiS to kainowe dzieci, które, niezależnie pod jaką nazwą się ukryją i ilu przechrztów w swoje szeregi wpuszczą, nienawiścią zarażają i zarażać będą całe społeczeństwo, a na tę pandemię nie ma lekarstwa. Na  ciemnotę i głupotę nie można się zaszczepić i dlatego na nich głosować nie będę.

Nie będę, bo przecież ich nie ma. Jest Koalicja Obywatelska i Zjednoczona Prawica. – A co to za jedni? – Nie wiem, chyba tę niewiedzę między bajki włożę.

Alicja Nowak

 

(Odwiedzono 338 razy, 1 wizyt dzisiaj)

2 przemyślenia na temat "Gdzie są chłopcy z tamtych lat?"

  1. Kupić nie kupić, potargować można, zapewne tak . Romantycznie ? .To już nie to samo , uwiązany , decyduje ?. Nie decyduje . Może w sprawie ceny marchewki ,ale na targu ,markety decydują o cenie , kupisz nie kupisz , głodujesz, obejdziesz się smakiem. Zwierzęta to inny przedmiot do handlu. Warto przypomnieć, że chodowcy zwierząt,jednym z etapów chodowli jest dobrostan zwierząt. Wymogi kolczykowania wprowadzono , metodą niemieckiego okupanta w UE . Jest to stres ,okaleczenie zwierzęcia, duży wydatek chodowcy, musi zakupić kolczyki , jeździć do agencji , zarejestrować, otrzymać paszport . Dokonać kolczykowania z zakupioną kolczykówni cą , bądź zapłacić usługę.Sprzedajac zwierzę,oddaje z kolczykiem ,paszportem , plastykowymi kolczykami . Dawniejsi chłopcy , byli o wiele mądrzejsi , niż obecni . Nie zabawiali się plastykowymi kolczykami. Dalsze pytanie,produkcja plastykowych kolczyków, materiał, skład plastyku ,kto ,gdzie ,kiedy ,ten plastyk ,rozlicza ,gdzie utylizuje?.I tak naprawdę komu i po co to potrzebne?. Kaleczone zwierzę,rolnik ,goniony za kolczykami ,zapłaci za to i odda za darmo .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *