ZBRODNICZA BEZPIEKA i NOWOCZESNY PATRIOTYZM

Od redakcji! Autorem artykułu jest Sylwester Adamczyk z Nowego Sącza – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/sylwester-adamczyk/.

xxx

Od kilku dni portal „Sądeczanin” bardzo mocno reklamuje wydarzenie, które odbędzie się jutro, tj. 22 lipca 2023 roku, w Grybowie w Centrum Kultury i Edukacji – zob. https://sadeczanin.info/wiadomosci/jutro-w-grybowie-wyjatkowe-seminarium-jestes-patriota-nie-moze-cie-zabraknac. Zaproszenie na seminarium i lista uczestników – zob. poniżej zrzut ekranowy z www.sadeczanin.info:

Wydarzenie owo to seminarium, którego przedmiotem rozważań mają być zagadnienia związane z budowaniem patriotyzmu – „Dlaczego jest nam potrzebny i jak budować Nowoczesny Patriotyzm”. Organizatorem seminarium jest m.in. Fundacja Sądecka, której szefem Rady Programowej jest Zygmunt Berdychowski [zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/zygmunt-berdychowski/ – przyp. red.], w latach 80. XX wieku działacz opozycji antykomunistycznej, więziony za kolportaż wydawnictw podziemnych, prześladowany przez lata przez peerelowską Służbę Bezpieczeństwa. Jak informują organizatorzy seminarium zostało dofinansowane przez Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Paderewskiego w ramach Funduszu Patriotycznego – edycja 2023 Wolność po polsku.

Dlaczego o tym piszę? Bo swoimi przemyśleniami o nowoczesnym patriotyzmie postanowiło podzielić się jutro podczas grybowskiego seminarium wiele znanych i interesujących osobistości ze świata polityki, samorządu, Kościoła i biznesu. Dość powiedzieć, że na czele seminaryjnych wykładowców jest sam prof. RYSZARD TERLECKI – wicemarszałek Sejmu RP, kiedyś szef krakowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, członek Prawa i Sprawiedliwości. Dalej na liście widzimy prof. JANA TADEUSZA DUDĘ – przewodniczącego Sejmiku Województwa Małopolskiego, prywatnie ojca prezydenta RP Andrzeja Dudy [zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/andrzej-duda/ – przyp. red.], członka Prawa i Sprawiedliwości i ks. JERZEGO JURKIEWICZA – Prepozyta Kapituły Kolegiackiej Św. Małgorzaty w Nowym Sączu.

Na liście są też znani sądeccy przedsiębiorcy. I tu chciałby się zatrzymać przy jednym nazwisku. To RYSZARD FLOREK (zob. na zdjęciu tytułowym) współwłaściciel Fabryki Okien „Fakro”. Ryszard Florek ma zabrać jutro głos w części seminarium, którą organizatorzy zatytułowali „Jak nie być frajerem, czyli kapitał społeczny po sądecku”.

Zostawiając na boku rozważania o tym, czy patriotyzm jest jeden, bez przymiotników, i czy można go rozpatrywać w kategoriach nowoczesności i kimże jest ów frajer i co ma wspólnego z patriotą, trzeba napisać o jednym bardzo istotnym fakcie.

Jak wynika bowiem z akt znajdujących się w zasobach Instytutu Pamięci Narodowej (IPN Kr 0032/2818 t.1 i 2), RYSZARD FLOREK, obecny współwłaściciel firmy „Fakro”, został zarejestrowany przez Służbę Bezpieczeństwa jako Tajny Współpracownik o pseudonimie „Andrzej”. Wg akt jego pierwszy okres współpracy ze służbami specjalnymi PRL to końcówka lat 70. ub. wieku, kiedy to Ryszard Florek wyjeżdżał jako student krakowskiej Politechniki do pracy do RFN. W aktach znajdują się odręczne donosy podpisane imieniem i nazwiskiem: RYSZARD FLOREK, informujące m.in. o Polakach zamieszkujących na stałe w Niemczech czy rozwiązaniach technicznych stosowanych na niemieckich budowach. Drugi okres współpracy Ryszarda Florka z SB miał się rozpocząć w 1986 roku i zakończyć pod koniec 1989.

Historię współpracy TW „Andrzeja” opisaliśmy wspólnie ze świętej pamięci Henrykiem Szewczykiem w książce „Tajemnice sądeckiej bezpieki” t.1 w rozdziale pt. „Na odcinku zachodnioniemieckim” str. 227 do 263 [zob. Sylwester Adamczyk i Henryk Szewczyk odsłaniają „Tajemnice sądeckiej bezpieki” – przyp. red.].

I doprawdy trudno jest zrozumieć, jak można umieścić na jednej liście i posadzić za jednym stołem tak znane nazwiska jak Ryszarda Terleckiego czy Jan Tadeusza Dudę, prominentnych członków Prawa i Sprawiedliwości, partii ideowo antykomunistycznej, ks. Jerzego Jurkiewicza, przedstawiciela polskiego Kościoła, który przez dziesięciolecie PRL-u wiele ucierpiał i był systemowo zwalczany i prześladowany przez SB – razem z Ryszardem Florkiem, zarejestrowanym przez zbrodniczą, peerelowską bezpiekę jako jej Tajny Współpracownik!

RYSZARD FLOREK obok takich ludzi ma nauczać o patriotyzmie! Nowoczesnym? To kpina, sabotaż czy niedopatrzenie organizatorów? A może to ich brak wiedzy historycznej? W to raczej trudno uwierzyć.

A może to proza życia i Zygmunt Berdychowski zapomniał już jak smakowała w latach 80. XX w. zupa w krakowskim więzieniu przy ul. Montelupich i ilu TW, podobnych do „Andrzeja”, na niego donosiło i chodzi po prostu o pieniądze? Wszak tych Florkowi nie brakuje…

Na załączonych ilustracjach: okładka teczki pracy TW „Andrzej”, odręczne zobowiązanie z dnia 7.04.1986, odręczna informacja z dnia 17.05.1978:

Od redakcji! Na zdjęciu tytułowym Ryszard Florek, zarejestrowany przez zbrodniczą SB jako TW „Andrzej”. Zdjęcie zostało zacytowane ze strony – zob. https://www.wnp.pl/finanse/ryszard-florek-sprawiedliwie-rozlozyc-koszty-kryzysu,381703.html.

 

(Odwiedzono 607 razy, 1 wizyt dzisiaj)

7 przemyśleń na temat "ZBRODNICZA BEZPIEKA i NOWOCZESNY PATRIOTYZM"

  1. Co się tyczy „nowoczesnego patriotyzmu” – w szczególności „Nowoczesnego Patriotyzmu” (wielkie litery, tak w zaproszeniu na „seminarium”). Był kiedyś taki dowcip: czym się różni krzesło od krzesła elektrycznego.

    Dodawanie przymiotnika do rzeczownika daje czasami zaskakujący rezultat; bywa też, że ktoś taki przymiotnik dodaje celowo (a celem jest ogłupienie słuchacza).

    Co się tyczy prepozyta kapituły kolegiackiej św. Małgorzaty w Nowym Sączu (który ma opowiadać o „poszukiwaniu patriotycznych inspiracji kultura-tradycja”). No cóż, ja pamiętam innego prepozyta, trochę ponad 20 lat temu – w apogeum propagandowego amoku przed „akcesyjnym” referendum – ówczesny prepozyt kapituły kolegiackiej św. Małgorzaty w Nowym Sączu sprowadził z Lublina księdza profesora Waleriana Słomkę, ten też nauczał zebraną publiczność (w pomieszczeniach kościelnych) na okoliczność „nowoczesnego patriotyzmu”, dowodem na ów „nowoczesny patriotyzm” miała być wtedy „akcesja” i „nawracanie Europy”. Po wystąpieniu wielebnego prelegenta zadałem mu z sali proste pytanie: czy rzeczywiście jest pewien, tego co mówi – i czy owa „akcesja” przypadkiem nie oznacza likwidacji państwa polskiego. Głucha cisza była mi odpowiedzią.

    O co chodzi. A o to, że w czasie, gdy odbywało się wyżej opisane przedstawienie nikt (w szczególności nikt z zebranej na sali publiczności) nie znał tzw. kontekstu, tzn. mrocznych zakątków w życiorysie uczonego i wielebnego prelegenta:

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Walerian_S%C5%82omka

  2. Jeszcze jedno. O tym, „jak nie być frajerem” będzie opowiadał aktualny rektor Politechniki Krakowskiej.

    Zgaduję, że szanowny „seminarzysta” sam siebie nie uważa z „frajera”. Panu rektorowi należy pogratulować dobrego samopoczucia.

    A swoją drogą jak to w przyrodzie wszystko się zmienia. W czasach, gdy byłem studentem tejże politechniki ani rektor, ani żaden inny pracownik uczelni nie nauczał studentów „jak nie być frajerem” – a teraz proszę, i takich rzeczy można się od Jego Magnificencji dowiedzieć!

  3. Patriota ,prawdziwy , bywalec więzień, kazamatów, głodny,wychudzony ,licho ubrany . Każdy przepracowany dzień łączył z dobrem Ojczyzny. Poglądy inne od decydentów, były wrogie, wyżej ustawieni społecznie zawsze wiedzą lepiej co dobre dla wszystkich poddańcow, są wyrocznią nie znoszącą sprzeciwu. Sprzeczne z dobrem Ojczyzny decyzję niewiele ich obchodzą,liczy się stanowisko i związany z nim dobrobyt. Wypracowany przez patriotę dochód trwonią , uznając za własny.Lata biegną,Polacy są ograbiani przez obcy kapitał oraz Nowoczesnych Patriotów związanych ze spółkami skarbu państwa z dochodami liczonymi w milionach złotych.Dla frajera ,jak się upomni o liche życie,pozostaje bieda lub podwojona bieda. Niech ktoś powie , że frajerstwo nie inspiruje .

  4. Kilka słów nt. Ryszarda F. (tak zwanego „kortowego” przy czyżyńskich akademikach).

    Poniżej fragment rozmowy z Wojciechem Molendowiczem. Molendowicz pyta (to jest rok 2017):

    – Jest Pan ciekaw zawartości swoich teczek? Wybierze się Pan do IPN, żeby je przeglądnąć?

    Ryszard F. z wielką pewnością siebie odpowiada:

    – Ale po co? Już powiedziałem, że notatki studenta na temat technologicznych zdobyczy Niemiec z lat 70. XX wieku, mogą się dzisiaj kwalifikować co najwyżej na materiał do kabaretu, w porównaniu z tym, co każdy może znaleźć w Internecie. Ale nie będzie to kabaret moralnego niepokoju. Pisanie tego typu notatek ani wówczas nie budziło, ani dzisiaj nie budzi we mnie żadnych moralnych rozterek. Nikogo nie krzywdziły, nie przyczyniały się do niczego złego. Do IPN-u się nie wybieram, ale – na szczęście – każdy, kto jest ciekaw tych notatek, może mieć do nich dostęp przy przebrnięciu przez odrobinę formalności. Życzę dobrej lektury. Mówię to jednoznacznie: nigdy na nikogo nie doniosłem. Nie pisałem o nikim, ani o żadnych sprawach dotyczących Polski. Po pobytach w Niemczech nie wspominałem np., że chodziłem do polskiego kościoła w Hannowerze. To było miejsce skupiające emigrantów, może nawet ludzi jakoś związanych z opozycją w kraju, więc domyślałem się, że mogę wówczas otrzymać zlecenie, którego na pewno bym nie wykonał. Dlatego pisałem tylko ogólnikowe relacje z perspektywy inżyniera budownictwa, które ponoć państwu polskiemu były do czegoś potrzebne.

    https://www.dts24.pl/ryszard-florek-zalozono-mi-teczke

    Jak sobie poczytamy wyżej opublikowaną „notatkę” opatrzoną datą 17 maja 1978 roku, to raczej nie powiemy, że to jest „notatka studenta na temat technologicznych zdobyczy”, czy „ogólnikowa relacja z perspektywy inżyniera budownictwa” – a stwierdzenie „nie pisałem o nikim” możemy między bajki włożyć. Ryszard F. nie może też wiedzieć (i stanowczo twierdzić), że tego rodzaju „notatki” „nikogo nie krzywdziły, nie przyczyniały się do niczego złego”. Żaden pisatiel, który pisał „notatki” dla SB i żaden gawędziarz, który kłapał dziobem przed oficerem prowadzącym nie wiedział (i nie mógł wiedzieć) co się dzieje z informacjami, które przekazuje, do czego, w jaki sposób i z jakim ostatecznym skutkiem zostały wykorzystane. Dla SB nie było informacji nieistotnych, błahych – także wtedy, gdy jednemu z drugim pisatielowi (czy kłapaczowi dziobem) tak się wydawało.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *