
Od redakcji! Do zlustrowania warsztatów „Viva la Vida — niech żyje życie!”, inspirowanych postacią i twórczością komunistki Fridy Kahlo, warsztatów, które zostały zorganizowane przez Gorlickie Centrum Kultury w Gorlicach, namówił mnie komentator „Zygmunt Krasiński”. Nie stawiałem oporu, bo czas przeznaczony na walkę z komuną nigdy nie jest stracony i pod dyktando komentatora „Zygmunta Krasińskiego” wystosowałem – 11 marca 2023 roku – do burmistrza Gorlic Rafała Kukli wniosek następującej treści – zob. Wniosek_dotyczy warsztatów „Viva la Vida — niech ż… – Poczta o2. Odpowiedź otrzymałem 27 marca 2023 roku – zob. Udostępnienie Informacji Publicznej – Urząd Miejsk…, SKM_C36823032709350. Nie dałem za wygraną i 27 marca 2023 roku odpowiedziałem tak – zob. Odp_ Udostępnienie Informacji Publicznej – Urząd M…. Inspektor Anna Chmura-Bartko okazała się jednak twarda “jak Roman Bratny” (licentia poetica Kuba Sienkiewicz i Elektryczne Gitary) i nie ugięła się pod presją moich „oskarżeń” – zob. RE_ Udostępnienie Informacji Publicznej – Urząd Mi…. Po chwili namysłu doszedłem do wniosku, że oszczędzę burmistrzowi Rafałowi Kukli skargi na bezczynność do WSA w Krakowie i 29 marca 2023 roku skierowałem wniosek, dotyczący warsztatów „Viva la Vida — niech żyje życie!”, do dyrektora Gorlickiego Centrum Kultury Janusza Zięby – zob. Wniosek_dotyczy warsztatów „Viva la Vida — niech ż…. Dyrektor Janusz Zięba odpowiedział 12 kwietnia 2023 roku – zob. RE_ Wniosek_dotyczy warsztatów „Viva la Vida — nie…, a ja komplet wytworzonych dokumentów przesłałem do wiadomości komentatora „Zygmunta Krasińskiego”, który już wcześniej obiecał, że „skrobnie” na temat gorlickiego wydarzenia „Viva la Vida — niech żyje życie!” (i komunistki Fridy Kahlo) parę słów jako antidotum na komunistyczny „performance” Gorlickiego Centrum Kultury. Komentator „Zygmunt Krasiński” słowa dotrzymał i artykuł „„Viva la Vida”, czyli stręczenie młodzieży bohaterów neokomuny przez Gorlickie Centrum Kultury” mogę dzisiaj, bez cenzury oczywiście, polecić Czytelnikom mojego czasopisma. A na zdjęciu tytułowym socrealistyczne gmaszysko Gorlickiego Centrum Kultury w Gorlicach „dotknięte” tęczą (więcej na temat gorlickiego „Pałacu Kultury” – zob. https://www.gorlice.pl/pl/443/12691/budynek-gorlickiego-centrum-kultury-do-remontu-.html). Zdjęcie zostało zacytowane ze strony – zob. https://gck.gorlice.pl/gorlickie-centrum-kultury/!
xxx
„Jestem bardzo niespokojna w kwestii mojego malarstwa. Przede wszystkim chciałabym przekształcić je tak, by było czymś użytecznym dla rewolucyjnego ruchu komunistycznego. Jak do tej pory nie malowałam niczego poza ekspresją samej siebie, która daleka jest od tego, jak moja sztuka mogłaby przysłużyć się partii. Muszę walczyć wszystkimi siłami, by resztki mego zdrowia pozwoliły mi pomóc rewolucji. Jedynemu rzeczywistemu powodowi, by żyć.”
Cyt. za: P. Mayayo, Frida Kahlo. Contra el mito, Madrid 2008, s. 56.
Powyższy cytat zaczerpnięto z jednego z listów meksykańskiej malarki i komunistycznej aktywistki – Fridy Kahlo. Jej twórczość zaliczana jest do szerokiego nurtu modernizmu. Biografia tejże postaci jest jednak o wiele bardziej skomplikowana od jej malarstwa, które specjaliści sytuują – już bardziej precyzyjnie – w kręgu tzw. prymitywizmu.
I w gruncie rzeczy nie jest to rodzaj obrazowania, który olśniewałby wyszukanymi rozwiązaniami formalnymi: prosta kreska, skróty perspektywiczne, deformacje, fantasmagorie. Tematycznie zaś to sfera, w której wątki autobiograficzne, poddane również autokreacji, łączą się z motywami zaczerpniętymi z meksykańskiej mitologii i sztuki ludowej, z kolei motywy ikonograficzne zaczerpnięte z chrześcijańskich obrazów wotywnych (obrazy świętych itp.), przeplatają się z wizerunkami marksistów i komunistów.
Co takiego ciekawego zawiera dorobek Fridy Kahlo? Co sprawiło, że Gorlickie Centrum Kultury postanowiło poświęcić tej postaci warsztaty?
Magdalena Frida Kahlo przyszła na świat 6 lipca 1907 na przedmieściach stolicy – miasta Meksyk. Jej ojcem był węgierski Żyd wyedukowany w Niemczech, matką – Meksykanka o korzeniach hiszpańsko-indiańskich. Życie Fridy było bardzo burzliwe. Najpierw liczne choroby przebyte w wieku dziecięcym, potem ciężki wypadek komunikacyjny w 1925 r., który przyniósł opłakane skutki: złamanie kręgosłupa, obojczyka, żeber, miednicy, 11 złamań prawej nogi, stopy i zwichnięcie ramienia. Stalowy uchwyt poręczy autobusu przebił jej podbrzusze i macicę. Przeszła 35 operacji. To właśnie podczas pobytu w szpitalu rozwinęła zainteresowanie malarstwem, w którego arkana wcześniej wprowadził ją ojciec.
Innym czynnikiem formacyjnym był dla niej pobyt w liceum państwowym, przygotowującym do studiów wyższych. Propagowano tam narodowo-socjalistyczne idee ministra edukacji Jose Vasconcelosa, zawierające się w haśle: „Nasza krew, nasz język, nasz lud”.
Wspomniany wypadek najwidoczniej miał poważny wpływ również na centralny ośrodek mózgowy Fridy, ponieważ od niego datuje się biseksualność oraz zainteresowanie komunizmem. W 1928 r. Kahlo wstąpiła do Meksykańskiej Partii Komunistycznej. Rok później Tina Modotti, amerykańska fotografka i również komunistka, zeswatała Fridę ze starszym o 23 lata Diego Riverą. Był to uznany już wtedy malarz o korzeniach żydowskich, słynący z wielkoformatowych realizacji nawiązujących do sztuki prekolumbijskiej. Rok przed poznaniem Kahlo, Rivera uczestniczył w Moskwie w obchodach dziesiątej rocznicy rewolucji październikowej, gdzie namalował mural w klubie Armii Czerwonej. Po poznaniu Fridy, w dziele pn. „Ballada o Rewolucji Proletariackiej”, Rivera uwiecznił swą muzę w koszuli z czerwoną gwiazdą i naręczem broni.
Środowisko prominentnych działaczy komunistycznych imponowało młodej dziewczynie. Udzielała się w Lidze Młodych Komunistów, chodziła na robotnicze wiece i wygłaszała mowy na nielegalnych zebraniach. Ubierała się w czarne długie spódnice, a we włosy wsuwała spinkę z sierpem i młotem. To umysłowe zniewolenie skutkowało wkrótce ślubem z Riverą. Nie pojawiła się na nim jej matka (katoliczka), przeciwna związkowi. Rivera był człowiekiem zamożnym (co odbiega od komunistycznych ideałów) i wpływowym. Był jednak nie tylko zadeklarowanym komunistą, „na zapas” dołączył do AMORC – odłamu masonerii nawiązującej do różokrzyżostwa. Członkostwo opłaciło się. Prawdopodobnie dzięki swym protektorom otrzymywał intratne zlecenia zarówno w Meksyku, jak i w USA. Wśród nich należy wymienić mural w jadalni giełdy i Instytutu Sztuk Pięknych w San Francisco, a także w Detroit. Najsłynniejszym był jednak słynny mural „Człowiek na rozstaju dróg”, który wykonał na fasadzie jednego z budynków Centrum Rockefellera w Nowym Jorku. Przedstawiał on „nowy porządek świata” w wydaniu komunistów. Za swoją pracę otrzymał 14 000 dolarów, co było wtedy niebotyczną kwotą (odpowiednik 280 000 dolarów dziś). Realizacja Rivery odbiegała do pierwotnie przedstawionego szkicu: pojawił się w niej bowiem Lenin jednoczący robotników w procesie przebudowy świata. Rockefeller nakazał demontaż, co finalnie skutkowało zniszczeniem fasady budynku.
Link do murala Rivery „Człowiek na rozstaju dróg”:
Zaślepionej Fridzie nie przeszkadzało, że jej wybranek ma już żonę i dzieci. Słabość jurnego Diego do kobiet, a zwłaszcza przyszły romans z rodzoną siostrą Fridy, stały się potem przyczyną wielu kłótni, a finalnie – rozpadu małżeństwa obojga. Powstał wówczas jeden z najbardziej zapadających w pamięć obrazów malarki pn. „Kilka małych ukłuć” i „Serce”.
Link do obrazu „Serce”
https://www.fridakahlo.org/images/paintings/memory-the-heart.jpg
Na swym autoportrecie Kahlo pozbawiona jest rąk, przebita szpadą i ze złamanym olbrzymim sercem u jej stóp. Frida mściła się za czyny jurnego Diego romansami z przedstawicielami obojga płci. Swego czasu malowała również autoportrety w męskich strojach. To m.in. dlatego jest współcześnie ikoną feministek i degeneratów spod znaku podrabianej tęczy.
Pod wpływem Rivery u Fridy nastąpiło przebiegunowanie w kierunku radykalnego odłamu komunizmu – trockizmu. Lew Trocki (kolejny komunista o żydowskich korzeniach) wyznawał ideę rewolucji permanentnej o charakterze międzynarodowym.
W stosunku do krajów o opóźnionym rozwoju burżuazyjnym, a w szczególności krajów kolonialnych i półkolonialnych, teoria rewolucji permanentnej oznacza, że pełne i realne osiągnięcie celów demokratycznych i narodowowyzwoleńczych nie jest do pomyślenia inaczej, jak poprzez dyktaturę proletariatu, polegającą na przejęciu przez proletariat władzy w charakterze przywódcy narodu uciskanego, a przede wszystkim mas chłopskich. Dyktatura proletariatu, który dochodzi do władzy jako przywódca rewolucji demokratycznej, wraz ze zwycięstwem tej rewolucji nieuchronnie i nagle staje w obliczu celów, związanych z głębokimi przeobrażeniami burżuazyjnego prawa własności. Rewolucja demokratyczna przekształca się bezpośrednio w socjalistyczną i tym samym staje się permanentna (podkreślenie moje – ZK).
Trocki, Czym jest permanentna rewolucja? (w:) Permanentna rewolucja, 1930.
Warto zauważyć w tym kontekście, że „klasykiem demokracji”, nawiązując do ironicznego powiedzenia znanego publicysty Stanisława Michalkiewicza, nie był Stalin, a Trocki właśnie.
Trocki uważał, że warunkiem zwycięstwa komunizmu jest rewolucja o charakterze globalnym. Jej pierwszym szczeblem miała być pomoc ekonomiczna i militarna, którą będą prowadzić między sobą radzieckie „Stany Zjednoczone Europy”. Rewolucja miała finalnie przejść z ZSRR na wszystkie sąsiadujące państwa, stąd duże poparcie znalazła idea internacjonalizmu. W kontekście ekonomicznym trockizm nie odbiegał od stalinizmu: gospodarka planowa, likwidacja własności prywatnej, kolektywizacja rolnictwa. Diabeł jednak tkwi w szczegółach. Wg optyki trockistowskiej we wszystkich rozwiniętych państwach kapitalistycznych nastąpiła już zdolność do przeprowadzenia rewolucji, a przeszkodą dla tego celu miała być postawa kręgów robotniczych, w tym nawet komunistów, jako „konserwatorów systemu kapitalistycznego”. ZSRR w tym rozumieniu było zdeformowanym i zbiurokratyzowanym państwem robotniczym, w którym panował tak naprawdę kapitalizm – tyle, że państwowy.
Niektórzy czytelnicy pamiętają być może pewne hasło, mianowicie „socjalizm z ludzką twarzą”, które przywoływali m.in. Jacek Kuroń, Karol Modzelewski, czy Adam Michnik. Tak jest – ich poglądy nawiązywały wprost do trockizmu. Przy okazji wtrącenie: mało kto o tym pamięta, ale przed wojną z trockizmem sympatyzował nie kto inny, jak poeta pochodzenia żydowskiego – Krzysztof Kamil Baczyński. Trockistą był również historyk masonerii – Ludwik Hass.
Wróćmy do Kahlo. Trocki po konflikcie ze Stalinem został wydalony z ZSRR. W 1937 r. znalazł schronienie w domu Fridy Kahlo, z którą to nawiązał romans. Sprawa została wyciszona. Trockiego zaś w 1940 r., właśnie w Meksyku, zamordowali siepacze Stalina z NKWD.
Kilka lat później Kahlo zyskuje sławę. Najpierw w swojej ojczyźnie, potem w USA. Dostaje rządowe zlecenia, zyskuje mecenasów. Podejmuje pracę jako nauczycielka rysunku w szkole przy Ministerstwie Oświecenia Publicznego. Razem z Riverą zakładają organizację dla malarzy pn. „Młodzi Artyści Rewolucyjni”. Rivera i Kahlo ochoczo używali tego słowa. Nie przeszkadzało im, że w Meksyku w latach 1910-1920 miała miejsce krwawa rewolucja, która skutkowała ogromnym spustoszeniem kraju. Jedną z walczących frakcji były tzw. czerwone bataliony, które mordowały chłopskich powstańców. Kahlo nigdy ich nie potępiła. Po rewolucji do władzy doszli radykałowie, którzy systemowo prześladowali katolików. W wyniku tychże represji wybuchło słynne powstanie Cristeros, w wyniku którego zginęło 90 000 osób. Kahlo tym razem symbolicznie wstawiła się za mordowanymi katolikami (list do władz).
Z czasem stan zdrowia Fridy pogarszał się. Nie pomógł jej ostatni obraz pn. „Marksizm da zdrowie chorym”. Cudu nie było. Marksizm nie uzdrowił i nigdy nikogo nie uzdrowi. No, chyba że do kategorii „uzdrowień” zakwalifikujemy śmierć. W takim razie wypadkowa marksizmu, czyli komunizm, „uzdrowił” ok. 100 milionów ludzi, co znacznie przebijało wszystkie krwawe żniwa ofiar azteckich bożków…
Pod koniec życia, kiedy Kahlo była poważnie chora, miała wyznać, że bardzo chciała poznać Stalina. „Teraz to już nieważne” – dodała.
W jednym z ostatnich listów napisała: „Dziękuję za to, że mogę być komunistką i całe swoje życie nią byłam. Dziękuję narodowi Związku Radzieckiego, obywatelom Chin, Czechosłowacji i Polski, a przede wszystkim Meksykanom”.
Zmarła w 1954. Oficjalnym powodem był zator tętnicy płucnej, nieoficjalnym – samobójstwo wskutek przedawkowania leków. Podczas pogrzebu w trumnie stojącej na środku Pałacu Sztuk Pięknych w stolicy Meksyku, spoczywały sierp i młot, a jej ciało zakrywała flaga sowiecka.
W czym tkwi fenomen współczesnej popularności Fridy Kahlo?
Należy tutaj wskazać podłoże ideologiczne tzw. nowej lewicy (tzw. pokolenie 1968), które „na nowo odkryło” postać Trockiego. Oskarżał on bowiem Stalina o zdradę komunistycznej rewolucji. Oprócz biurokratyzacji zdrada ta miała m.in. polegać na odwrocie państwa sowieckiego od polityki promowania „wolnej miłości” (w stylu Aleksandry Kołłontaj), powrocie do tradycyjnego modelu rodziny oraz konserwatyzmu obyczajowego. Architekci nowej komuny uznali, że warunkiem by rewolucja mogła się udać jest skuteczne uderzenie w obyczajowość i fundamenty kulturowe cywilizacji europejskiej. Tym wytrychem stała się zatem tzw. „rewolucja seksualna”, wymierzona w najsilniejsze ludzkie instynkty. Wskazany wcześniej cytat z Trockiego dotyczący proletariatu jest tutaj kluczowy dla zrozumienia współczesnej strategii rewolucyjnej. Nastąpiła bowiem podmiana proletariatu. „Narodem uciskanym”, zostały mianowane mniejszości, a zwłaszcza ludzie z zaburzeniami psychicznymi w kontekście seksualności: LGBT itd.
https://www.youtube.com/watch?v=moe3i3AycwE
(fragment z lesbijską sceną z filmu „Frida” z Salmą Hayek)
Idea permanentnej rewolucji jest zatem ciągle żywa i traktowana jako oczywista oczywistość. Co więcej – przyklaskiwana przez tzw. liberałów, dzielących z neomarksistami fałszywe wyobrażenie wolności. Rewolucja potrzebuje swoich celebrytów. Frida Kahlo doskonale wpisuje się w panteon wymyślonych bohaterów nowych rewolucjonistów. Komunistka zaangażowana społecznie, feministka, biseksualistka; dokonała w swym życiu kilka aborcji. Od pewnego czasu można zauważyć wzmożone legendowanie postaci Fridy Kahlo. Weźmy np. Hollywood i film „Frida”. Weźmy artykuły w popularnych czasopismach modowych typu „Vogue”, „Elle”. Blogi poświęcone historii sztuki itp. Wszędzie tam prezentuje się tę postać jako ikonę stylu (barwne ubrania), ikonę cierpienia, swego rodzaju zagubioną świętą… Tylko jakiej religii? Fakty z biografii dotyczące wyrachowanej działalności w kręgu prominentnych komunistów, czy służbie reżimu są albo marginalizowane, albo przemilczane.
Czy młody uczestnik gorlickich warsztatów lub jego rodzic wiedział cokolwiek o tej postaci?
W odpowiedzi na wniosek o udostępnienie informacji publicznej dyrektor GCK Janusz Zięba wskazuje:
„Organizator wykorzystując twórczość meksykańskiej artystki Fridy Kahlo miał na celu zapoznanie uczestników z charakterystycznymi rozwiązaniami plastycznymi przypisanymi jej twórczości. Motywacją do podjęcia tematu twórczości artystki było uwrażliwienie uczestników na zastosowaną kolorystykę, analiza budowania form, rozwiązań kompozycyjnych obrazów. Organizator znał biografię i działalność publiczną Fridy Kahlo, warsztaty dotyczyły wyłącznie jej twórczości artystycznej ze wskazaniem na portrety i martwe natury. Nie były podczas warsztatów poruszane wątki biograficzne oraz problematyka działalności publicznej artystki – nie było to tematyką zajęć”.
Nie ma to jak umycie rąk. Ciekawe, czy dyr. Zięba to samo powiedziałby na temat warsztatów poświęconych malarstwu Hitlera? Skądinąd, wbrew obiegowym opiniom, był on bowiem utalentowanym malarzem architektury. Jego prace znajdują się w wielu kolekcjach, zyskują wysokie notowania aukcyjne. Zatem, dlaczego nie? W końcu przecież, w nawiązaniu do sformułowania dyr. Zięby, przedmiotem warsztatów powinno być „uwrażliwienie uczestników na zastosowaną kolorystykę, analiza budowania form, rozwiązań kompozycyjnych obrazów”. Czy biograficzne tło postaci w kontekście narodowego socjalizmu jest gorsze od komunizmu?
Znamiennym jest, iż warsztaty w GCK przeprowadził absolwent Wydziału Sztuki Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Wysoce prawdopodobnym jest, że instruktor ten po prostu przekazał, to co go tam nauczono. Uczelnia ta, w poprzednim wcieleniu Wyższa Szkoła Pedagogiczna, przez dekady zdominowana była przez komunistycznych kacyków. Również po „transformacji ustrojowej” i przemianowaniu na Akademię Pedagogiczną przez wiele lat zarządzał nią zadeklarowany socjalista i członek PZPR – prof. Michał Śliwa. Współczesnego Uniwersytetu Pedagogicznego nie ominął neomarksistowski „marsz przez instytucje”, a co za tym idzie – szereg patologii. Przez pewien czas wykładano tam nawet tzw. „gender studies”. Tamtejszy Instytut Sztuki (którego absolwentem jest prowadzący gorlickie warsztaty o Fridzie) to nie tylko strefa lądowania rozmaitych lewicowych radykałów, ale i – nie ma co tego owijać w bawełnę – kuźnia miernot. No bo, można by rzec, każda kobieta-”doktora” i kobieta -”profesora” znajdzie swojego amatora…
https://iszd.up.krakow.pl/pracownicy-up/panasiewicz/
https://iszd.up.krakow.pl/pracownicy-up/oczkowska/
Instytucje, których celem nadrzędnym powinno być kształcenie młodych elit, ogłupiają i demoralizują. Zamieniają się w toksyczne ruiny…
Ps. Czytelników może zainteresować, że w Starym Sączu, rządzonym przez burmistrza Lelka, zw. z PO, kawiarnia tamtejszego Centrum Kultury została nazwana imieniem… Fridy Kahlo. Papieskiej kremówki raczej tam nie zamówisz, choć ołtarz papieski niedaleko…
„Zygmunt Krasiński”
„KOMUNA wiecznie żywa”… – To hasło w Gorlicach przeżywa swoją „2 – tą Młodość”…
Jak „widać” na załączonym „obrazku”… ( Felieton)…
„Mierny,ale wierny ” , skutki tępoty wloką się przez Polskę całymi latami . „Władza wie wszystko, myśli za wszystkich” . Inne myślenie,przeciwstawne jest obrazą władzy, władza rządzi pieniądzem z podatków ,dzieli pieniądze i stanowiska. Oddali znaczną część władzy do Brukseli . Bruksela utrwala tępotę . Ideologie brukselskie to dopiero pralnia mózgów !.W Polsce zamykają, likwidują, ograniczają szkolną edukację. Dorosłych radnych ogłupiają, funduszami unijnymi,dla myślących inaczej niż po polsku, faworyzują.Gratuluacje za artykuł i dziękuję.
Dziękuję Panu Redaktorowi Rysiewiczowi za możliwość publikacji.
Mam nadzieję, że tekst pomoże niektórym czytelnikom nieco szerzej otworzyć oczy na pewne sprawy. Kultura nie budzi aż takich emocji, co inne dziedziny. Jednakowoż od wielu lat mamy do czynienia z nowym „kulturkampfem” na wielu frontach i tę wojnę na razie przegrywamy…
Od czasu do czasu postaram się meldować, co słychać na odcinku „Nowy Sącz-Gorlice.” W obu miastach rządzą oczywiście pewne układy i ma to wpływ na politykę kulturalną.
Tym razem padło na Gorlice. Jak wiadomo, burmistrz Gorlic to postać wywodząca się z SLD. Prawdziwym jednak bastionem gorlickiej komuny (bardziej precyzyjnie: $ydokomuny, którego to sformułowania piszący te słowa używa nie dla wywołania emocji, ale w pełni świadomie i wg wszelkiej dostępnej wiedzy, gromadzonej przez kilka lat) nie jest ratusz, a Miejska Biblioteka Publiczna im. Stanisława Gabryela. Instytucja, której toksyczna działalność na stałe wpisała się w gorlicki krajobraz kulturowy. Współorganizują np. „Festiwal Haupta” razem z wydawnictwem Andrzeja Stasiuka i Moniki Sznajderman, na który przyjeżdża cała „polska” śmietanka okołoliterackich deprawatorów z Warszawiwu itd.
Wracając do GCK jeszcze. Czytelnicy tego zapewne nie śledzą, ale warto wspomnieć, kto przez lata był konferansjerem „Ambient Festiwal” organizowanego przez Gorlickie Centrum Kultury. Załączam wywiad z tą postacią. Przed lekturą ostrzegam, że bardzo toksyczny i może podnieść ciśnienie:
https://noizz.pl/lgbt/miedzynarodowy-dzien-przeciw-homofobii-rozmawiamy-z-remkiem-kadelskim/27px2ts
Niestety, nikt nie ma odwagi oczyszczenia tego toksycznego składowiska, na którym harcują szkodniki. Może firma Mobruk się podejmie? Z odpadami w Glimarze poradzili sobie całkiem sprawnie…
Szkodnik harcuje i to nie jeden to są całe stada . Trockiego zastąpił Klaus Schwab .Nie wiem czemu zawsze cięgi zbierają chłopi ,następnie chrześcijanie , niema odniesienia do mozołu pracy ,wiary w własną zaradność życiową. Promowane lenistwo , wyzysk słabszego, zajętego pracą dla rodziny i własnego bytu.Przyklad,eurokraci brukselscy są, mają odpowiedniki biurokratów w Polsce.Dla zobrazowania przybliżę sytuację polskich rolników . Od zarania rolnicy żyli w symbiozie z przyrodą,w własnym otoczeniu, globalizacja zakłóca to . Tzw dopłaty dla rolników,to patologia. Rolnicy wyżywiali polskich rodaków,o wiele zdrowiej , wypracowaną przez pokolenia metodą. Tzw dopłaty to jest dublet,eurokracji europejskiej z polską biurokracją,rolnikom , utrudniają pracę ,poto by zaistnieć jako ten postawiony wyżej,umocowany w absurdach urzędnik . Jest to twór urzędników, zarabiający na rolnikach, dopłatach. Obce w całości nikomu nie potrzebne rzesze ,niby ważnych urzędników. Nie orze nie sieje,a żyje.Taka promocja lenistwa, do Polskich wielopokoleniowych standardów nie pasuje.
Skojarzenie Schwaba z Trockim jest b. trafne. Globalizm ma wiele wspólnego z trockizmem. Korzenie tej ideologii są jeszcze wcześniejsze od marksizmu.
Co do UE – nie powinniśmy mieć żadnych złudzeń. Kierunek instytucji UE pod przewodnictwem Niemiec to pełna federalizacja i „ostateczne rozwiązanie” kwestii państw narodowych. Ludzie nie chcą do tego dopuścić, dlatego są demoralizowani. Media, kultura (zamieniona w kloaczną pop-kulturę), celebryccy infulencerzy… Krok po kroku…
Nie wiem czy określeniem „Czerwona Zaraza” , można pokusić się o podobne określenie uni europejskiej w rozumieniu ideologi tak obcych narodowi polskiemu. Na ile jest zdrenowana polskość,ideologiami zachodu , może przeciwstawić się wschodniemu drenażowi polskości?. Jeszcze amerykanizacja,ech ,czy to już by było na ten czas na tyle?.
Życie jest pełne niespodzianek…
Załączam ciekawą „niespodziankę” – dodatek do mojego tekstu:
https://www.lazienki-krolewskie.pl/pl/aktualnosci/wernisaz-wystawy-kolor-zycia-frida-kahlo
Ta wystawa oraz postawa Glińskiego to dla mnie skandal.
Oczywiście, są większe skandale – jak np. zachowanie pachołków u władzy w 80 rocznicę ludobójstwa wołyńskiego. Niemniej spektrum kompromitacji jest niezwykle szerokie, a miejscami bywa nawet zaskakujące…