
Tytułowy protokół – zob. 2021 – 6 protokół 31.08.21, przesłał 18 kwietnia 2023 roku, na adres poczty elektronicznej mojej redakcji, tj. pow1@o2.pl, anonimowy nadawca. Do anonimowej korespondencji podchodzę z najwyższą ostrożnością, dlatego autentyczność dokumentu musiałem zweryfikować u źródła, czyli w Urzędzie Gminy Uście Gorlickie. Czytelnicy muszą wiedzieć, że nie składałem nigdy wniosku o dostęp do tej konkretnej informacji publicznej. Pisemna odpowiedź, zagadniętego przeze mnie na tę okoliczność (także pisemnie), sekretarza Gminy Uście Gorlickie Marka Olesia, udzielona 19 kwietnia 2023 roku, uspokoiła mnie, bo brzmiała (między innymi) tak: „Dokument wydaje się być autentycznym skanem protokołu (…) Na wszelki wypadek, gdyby jednak nastąpiła jakaś ingerencja w ten plik, której nie jesteśmy w stanie „wychwycić”, załączam skan dokumentu, (…)” – zob. 2021 – 6 protokół 31.08.21.
xxx
Protokół nr 6/2021z posiedzenia Komisji Rewizyjnej Rady Gminy Uście Gorlickie z dnia 31 sierpnia 2021 roku przypomina czasy zaskakującej i trudnej do zrozumienia działalności eksperta Kazimierza Piszczka na forum afery basenowej w Wysowej – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/kazimierz-piszczek/. Jestem pewien, że Czytelnicy, którzy uważnie śledzili relację z mojego śledztwa dziennikarskiego na łamach www.bobowaodnowa.eu / www.gorliceiokolice.eu – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/afera-basenowa/, dostrzegą także kilka nowych, nieujawnionych dotychczas wątków przedmiotowej afery. A za zupełnie sensacyjne należy uznać oświadczenie eksperta Piszczka, który w protokole – zob. 2021 – 6 protokół 31.08.21, stwierdził bez ogródek, że nie będzie „odpowiadał na teorie spiskowe”, co oczywiście tylko wzmacnia podejrzenia, że aferę basenową w Wysowej oplatają już tylko spiski i matactwa.
Cdn.
Rzuciłem okiem na ten protokół, w rzeczy samej jest tam kilka ciekawych wątków, w wolnej chwili napiszę kilka słów komentarza.
Na początek jedno zastrzeżenie (czynię je z tzw. ostrożności procesowej). Opieram się na tym, co napisała pani protokolant – a to niekoniecznie musi odpowiadać temu, co powiedział pan doktor (inżynier). W protokole napisano, że panu doktorowi (inżynierowi) nie spodobało się „nadmierne ugięcie legarów” – pan doktor (inżynier) na pewno nie mówił o legarach. W protokole napisano, że wg pana doktora (inżyniera) konieczny jest „montaż eklaktycznej kratownicy”, pan doktor (inżynier) na pewno nie powiedział czegoś takiego – z tego prostego powodu, że „eklaktyczna kratownica” w przyrodzie nie istnieje. To, że zapis w protokole niekoniecznie odpowiada temu, co rzeczywiście zostało powiedziane to nie jest zarzut do pani protokolant. Tak to już jest z protokołami (w tym z protokołami rozpraw sądowych), to jest rodzaj zabawy w głuchy telefon. Ta cokolwiek zapomniana dziecięca zabawa polega na tym, że Jaś mówi (szeptem) do Małgosi „Ala ma kota” – a Marcinek, który siedzi na końcu „telefonicznej linii” (po drodze jest jeszcze Jolka i Mariolka, Mariuszek i Dariuszek) wykrzykuje radośnie „ale ma kaca!”. Na posiedzeniu komisji rewizyjnej rady gminy w Uściu Gorlickim droga był krótsza (aparat mowy pana doktora – ucho pani protokolant – kończyny górne pani protokolant), ale efekt jest podobny.
A teraz po kolei.
Pan doktor (inżynier) miał powiedzieć, że w Gorlicach (w domyśle: w okazałym obiekcie przy ulicy 11 Listopada) przekazano mu „całą szafę segregatorów z dokumentami”. No cóż, jak uczestnicy procesu budowlanego (inwestor, inspektor nadzoru inwestorskiego, projektant, kierownik budowy) w czasie rzeczywistym nie staną na wysokości zadania, to „segregatory” po czasie puchną.
Pan doktor (inżynier) miał powiedzieć, że „były robione wzmocnienia na obiekcie basenu ale bez opisu technicznego”. Nie wiem, co tu miałby tu oznaczać „opis techniczny”, wiemy skądinąd, że te „wzmocnienia” wykonywano bez powiadomienia nadzoru budowlanego (a nadzór budowlany po jakimś czasie – że się tak wyrażę – tych „wzmocnień” nie zauważył).
W protokole pojawia się „radny Dymitr” (tak napisała pani protokolant – zatem trzymajmy się na razie tej konwencji). Tenże (radny) Dymitr czyni panu doktorowi (inżynierowi) gorzkie wyrzuty, wjeżdża mu na ambicję nazywając pana doktora (inżyniera) „fachowcem wysokiej klasy w branży” i mówi o „odpowiedzialności”. Pan doktor (inżynier) miał na to zaproponować, żeby rozwiązać umowę (widać z tego, że pan doktor stracił już serce do tego całego basenu) – ale państwo radni mieli uznać, że „rozwiązanie umowy niczego jakby nie załatwia”.
Pan doktor (inżynier) miał powiedzieć, że „opis, kto odpowiada za winy był w dokumentacji dla policji i prokuratury” i że były „błędy projektowe”. To, że projektant opchnął naiwnemu inwestorowi (zapewne za niemałe pieniądze) wadliwy i niekompletny projekt wiemy od dawna; rzecz w tym, że inwestor (inwestorem była gmina, gminę reprezentuje wójt) powinien był zajrzeć do projektu zanim za niego zapłacił.
Pan doktor (inżynier) miał powiedzieć, że konieczne jest „przemurowanie trzonu kominowego, bo został wymurowany z najcięższych pustaków” – w tym wypadku jest to kamyczek do ogródka kierownika budowy i inspektora nadzoru inwestorskiego.
Pan doktor (inżynier) miał powiedzieć, że „pojawiły się też błędy wykonawcze”. Owszem, pojawiły się – i to jest kamyczek jak wyżej.
Pan doktor (inżynier) „wyczytał, że było ugięcie przy klatce schodowej i ktoś zrobił wzmocnienie”. Pan doktor nie wie (albo udaje, że nie wie), kto jest tym tajemniczym „ktosiem” – a my wiemy.
Pan doktor (inżynier) miał powiedzieć, że „jest tam błąd projektowy” i że „policzyli strop bez otworu a jest otwór na schody i trzon kominowy – to jest kilkanaście ton nie uwzględnionych”. Owszem, jest błąd projektowy (a grawitacja – czyli powszechne ciążenie – w Wysowej też występuje).
Pan doktor (inżynier) miał dalej powiedzieć, że „deformacje w sali gastronomicznej prawdopodobnie spowodowane są niewypoziomowaniem szalunku, jest to niemożliwe do spowodowania w trakcie użytkowania”. Jeśli pan doktor (inżynier) ma tu na myśli strop nad piętrem to wszystko się zgadza. Tak zwane „ugięcie” stropu jest po części rzeczywistym ugięciem żelbetowej płyty na którą działa obciążenie użytkowe, a po części deformacją dolnej powierzchni płyty, która powstała podczas układania betonu. Innymi słowy: podczas betonowania stropu doszło do deformacji (ugięcia) deskowania. Pan Gołaszewski w swojej ekspertyzie opisał to tak: „(…) obliczeniowe ugięcia stropu są zbieżne z namierzonymi geodezyjnie. Występująca różnica może być spowodowana wstępnymi ugięciami deskowania stropu w trakcie betonowania” – a pan Marynowicz tak: „(…) pomiar (…) wykazuje (…) fakt niejednakowej wartości ugięć na obu powierzchniach stropu, co wskazuje na nieregularne odchyłki grubości stropu”. To oznacza, że deskowanie stropu nie zostało wykonane poprawnie – a to jest kamyczek do ogródka kierownika budowy i inspektora nadzoru inwestorskiego.
Z powyższych względów apelowałbym o rozsądek i umiar przy „prostowaniu” tego stropu (tę czynność zalecili panowie Łukasik i Kochański, sztuki tej ma dokonać firma z Bartnego).
Pan doktor (inżynier) miał dalej powiedzieć, że „są rażące błędy projektowe, ale nie ma dokumentacji w dzienniku budowy”. Zgadza się, w dzienniku budowy nie ma żadnego śladu, żadnych wpisów dotyczących błędów w projekcie budowlanym – to jest kamyczek do ogródka kierownika budowy i inspektora nadzoru inwestorskiego.
Dalej czytamy:
„Radny Dymitr Rydzanicz zadał pytanie jaka jest tu wina inwestora. Odpowiedź inżyniera brzmiała: żadna. Inwestor wynajmuje fachowców takich jak projektant, inspektor nadzoru, kierownik budowy i nie musi się znać na budowlance”.
Trzeba uczciwie przyznać, że pan doktor (inżynier) nie jest złym człowiekiem, empatia nie jest mu obca. Pan radny dopiero co czynił panu doktorowi (inżynierowi) gorzkie wyrzuty, ale pan doktor (inżynier) się nie obraził, w lot odgadł o co pan radny pyta i udzielił prawidłowej (tj. oczekiwanej) odpowiedzi – to znaczy udzielił panu radnemu rozgrzeszenia. Jasne jest skąd się wzięło pytanie pana radnego, wszak to obecny pan radny, zasiadając w swoim czasie na wójtowskim stolcu ten basen wymyślił – i dał się tym wynajętym „fachowcom” zrobić w konia. A pan doktor (inżynier) powiada: nie martw się chłopie, nie musisz się znać „na budowlance”.
Rozgrzeszenie udzielone przez pana doktora (inżyniera) oczywiście jest ważne – ale jest kwestia ogólnie pojętej, elementarnej odpowiedzialności. Gminny lud może sobie obrać na wójta kogokolwiek (tak działa tzw. demokracja), nawet fryzjera, albo kelnera. W sytuacji gdy gmina co roku zleca jakieś roboty budowlane należy zadbać o to, żeby ów fryzjer (albo kelner) nie został sam na sam z materią, o której nie ma zielonego pojęcia i zatrudnić w urzędzie gminy chociaż jednego człowieka z praktyczną wiedzą i doświadczeniem na budowie, tj. człowieka, który wie na czym polega nadzór inwestorski nad robotami budowlanymi i nie da się zrobić w konia przez „wynajętych fachowców”. Wtedy nawet fryzjer (albo kelner) – co to się nie zna „na budowlance” – wspólnocie samorządowej nie zaszkodzi.
Dalej czytamy:
„Radny Rydzanicz zastanawiał się, czy jakość betonu rzeczywiście jest taka jaką zapisano w dzienniku budowy”.
Pan radny tak się ucieszył z rozgrzeszenia, które otrzymał od pana doktora (inżyniera), że zaraz wypuścił się na rozważania nt. „jakości betonu” (?). Pan radny powinien się na coś zdecydować – skoro „nie musi się znać na budowlance” i może się spokojnie pławić w rozkosznej niewinności, to niech już sobie nie łamie (siwej) głowy nad „jakością betonu” (cokolwiek by to miało znaczyć).
Na koniec posiedzenia ustalono z panem doktorem (inżynierem) kolejny termin dostarczenia ekspertyzy, z którego to terminu – jak wiadomo – też nic nie wyszło.
„Radny Dymitr Rydzanicz zadał pytanie jaka jest tu wina inwestora”.
A ja mam dwa pytania do radnego Dymitra Rydzanicza.
1. Panie radny, dlaczego latami ukrywał pan katastrofę budowlaną w Parku Wodnym w Wysowej?
2. Panie radny, czy namawiał pan kogokolwiek do ukrywania katastrofy budowlanej w Parku Wodnym w Wysowej a jeśli tak, to kogo?
„Radny Dymitr Rydzanicz zadał pytanie jaka jest tu wina inwestora. Odpowiedź inżyniera brzmiała: żadna. Inwestor wynajmuje fachowców takich jak projektant, inspektor nadzoru, kierownik budowy i nie musi się znać na budowlance”.
Czyli już wszystko wiadome kto winny, to już jest dochodzona sprawiedliwość od projektanta, inspektora i kierownika? Dziura w budżecie i dalej nic.
No, z tym „dochodzeniem sprawiedliwości”, w szczególności „od projektanta, inspektora i kierownika” to nie jest tak łatwo i prosto. Zebranie komisji rewizyjnej, na którym pan radny (i były wójt) dostał od pana doktora (inżyniera) rozgrzeszenie odbyło się ponad półtora roku temu, od rozgrzeszenia dla pana radnego (i byłego wójta) do „sprawiedliwości”, która miałby dosięgnąć „projektanta, inspektora i kierownika” daleka droga.
Ktoś się tu sili na anonimowe podsyłanie protokołów …
https://bip.malopolska.pl/ugusciegorlickie,a,2264365,oso000332023-interpelacja-w-sprawie-protokolow-komisji-rewizyjnej.html
a tu wszystko dostępne. Okazuje się że komisja rewizyjna w roku 2021 z radnym Rydzaniczem na czele kontrolowała basen, ale były wójt odmówił podpisania protokołu ( protokół 3/2021). Swoją drogą komisja kontrolowała zgkim oraz basen (4 protokoły) od 19.10.2020 r (protokół 3/2020) do 3.02.2021 (protokół 3/2021), zostało nawet postawione pytanie o awarię na basenie w 2014 r, ale odpowiedzi brak.
Lektura zapowiada sie ciekawie
W rzeczy samej, 17 kwietnia p. Albert Pach zamieścił w BIP gminy Uście Gorlickie protokoły z posiedzeń komisji rewizyjnej (z załącznikami).
Informacje nt. basenu znajdziemy w protokole nr 3/2020 z 19 października 2020 roku, protokole nr 3/2021 z 3 lutego 2021 z posiedzenia komisji rewizyjnej wraz z protokołem kontroli w ZGKiM (z odręcznym dopiskiem „radny D. Rydzanicz odmawia podpisania protokołu”), punkcie 9 w piśmie nr ZGKiM-0911/02/2021 z 3 marca 2021 roku skierowanym do komisji rewizyjnej przez p. Żygólskiego, znanym już protokole z 31 sierpnia 2021 roku z posiedzenia komisji rewizyjnej z udziałem p. Piszczka (z rozgrzeszeniem dla radnego Rydzanicza udzielonym przez pana doktora), protokole nr 7/2022 z 26 października 2020 roku z posiedzenia komisji rewizyjnej, zakończeniu punktu 2 w protokole nr 3/2023 z 22 lutego 2023 roku z posiedzenia komisji rewizyjnej i w zakończenie protokołu kontroli w ZGKiM.
W tych papierach nie ma niczego nadzwyczajnego, to są rzeczy od dawna znane.
Ciekawa rzecz jest za to w protokole nr 2/2021 z 21 stycznia 2021 roku z posiedzenia komisji rewizyjnej: radny Rydzanicz złożył wniosek o podwyższenie diet dla radnych (zatem i dla radnego Rydzanicza) „z tytułu prac” w komisjach i na sesjach, podał przy tym konkretne kwoty jakich sobie życzy, wywołało to entuzjazm pozostałych radnych – z wyjątkiem przewodniczącego komisji, który „kategorycznie (…) się sprzeciwił”, bo „nie dla pieniędzy przyszedł pracować w radzie”.
„Ciekawa rzecz jest za to w protokole nr 2/2021 z 21 stycznia 2021 roku z posiedzenia komisji rewizyjnej: radny Rydzanicz złożył wniosek o podwyższenie diet dla radnych (zatem i dla radnego Rydzanicza) „z tytułu prac” w komisjach i na sesjach,(…)”.
Jeszcze nie tak dawno radny Rydzanicz był milionerem – zob. https://gazetakrakowska.pl/wojt-rydzanicz-to-jedyny-milioner/ar/10116426. Może inflacja „zjadła” mu majątek?
Teraz będzie miliarderem jak rozbuja gmine.
I dalej będzie, cztery komisje które nic nie wniosły ,a dieta leciała znaczy leci
Remont się rozpoczął . Także idzie w dobra stronę. Coś muszą zrobić. Może kiedys basen otworzą.
tak to było- są trzy oferty na budowę basenu 1 arab 2niemiec 3 polak – komisja do araba ile – 600 000 – za co – 300 000 robocizna 300 000 materiały ,niemiec 1000 000 -za co- 500 000 robocizna 500 000 materiały, polak 2 600 000 za co!! jak to za co ? 1000 000 dla ciebie[żwirek] 1000 000 dla mnie arab za 600 000 wybuduje basen. żart!!!!
Rozumiem, że to była dedykacja dla Muchomorka?
A żwirek jak się ma? Jakieś nowe pomysły do realizacji?