„Nie dacie rady, nie zamieszacie, bo tu jest konsensus”!

Przed sesją Rady Miejskiej  w Bobowej, która odbyła się 28 listopada 2022 roku – zob. https://bobowa.sesja.pl/portal/videos/ab624dbe-55d2-4ae7-961a-1e96649503b5, przewodnicząca Małgorzata Molendowicz podjęła ryzykowną decyzję i zgodziła się na udział w obradach przedstawiciela firmy MAKI architekci Sp. z o.o. Elżbiety Kierskiej-Łukaszewskiej, głównego architekta inwestycji, znanej pod nazwą „Rewitalizacja centrum miasta Bobowa”. Kulisy owej, jak napisałem, ryzykownej zgody, ujawniłem w artykule – zob. O samorządowej elegancji i arogancji przewodniczącej Rady Miejskiej w Bobowej Małgorzaty Molendowicz!. Koszty (nie tylko wizerunkowe) spotkania oko w oko tzw. samorządowców z niewątpliwym intruzem, tj. przedstawicielem firmy MAKI, mogły okazać się inwestycją nieopłacalną. Przecież przewodnicząca Małgorzata Molendowicz musiała liczyć się z faktem, że monopol informacyjny bobowskiej „władzy ludowej” zostanie złamany i do wiadomości mieszkańców dotrą wprost z sali obrad Rady Miejskiej niewygodne i ukrywane fakty dotyczące tzw. afery rewitalizacyjnej – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/afera-rewitalizacyjna/. Mogła przewodnicząca Małgorzata Molendowicz uniknąć takiej konfrontacji i zaprosić MAKI (na przykład) do wzięcia udziału w zamkniętym dla oka kamery posiedzeniu wszystkich (lub wybranych) komisji Rady Miejskiej w Bobowej. Sprawa nabrała jednak medialnego rozgłosu, bo MAKI słały rozliczne pisma do wiadomości lokalnych mediów („Nasza Bobowa”, Bobowa24 – czego radny Tomasz Tarasek nie raczył zauważyć) i chociaż tylko „BOBOWAODNOWA” ujawniała treść tych pism, to odmowa wstępu na posiedzenie plenarne Rady Miejskiej w Bobowej nabrałaby zdecydowanie negatywnego rozgłosu. W tej sytuacji przewodnicząca Małgorzata Molendowicz zdecydowała się na wybór tzw. mniejszego zła i potwierdziła prawo firmy MAKI do udziału w sesji Rady Miejskiej 28 listopada 2022 roku.

xxx

Kto śledzi obrady tzw. sesji Rad Miejskich w Bobowej, ten wie, że ww. gremium  podejmuje uchwały jednogłośnie, nie zadaje pytań, nie protestuje, nie dyskutuje, nie spiera się, nie składa interpelacji do władz gminy i oddala (jako oczywiście bezzasadne) nieliczne obywatelskie skargi. Jeśli zdarzyły się jakieś odstępstwa od tych reguł, należy potraktować je jako wyjątki potwierdzające opisaną praktykę. W ten sposób bobowska „Rada Miejska” przechodziła milcząco nad kolejnymi aferami, które wstrząsały gminą Bobowa (wymienię kilka dla przykładu) – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/gzgk-sp-z-o-o-w-bobowej/, https://gorliceiokolice.eu/tag/woda-zycia/, https://gorliceiokolice.eu/tag/katastrofa-budowlana/, https://gorliceiokolice.eu/tag/sag-w-siedliskach/, https://gorliceiokolice.eu/tag/afera-sciekowa/, https://gorliceiokolice.eu/tag/afera-urlopowa/. Ta „Rada Miejska” nie była także zainteresowana problemem blokowania dostępu do informacji publicznej na samorządowym folwarku u burmistrza Wacława Ligęzy – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/informacja-publiczna/, może dlatego, że sama w takich blokadach ochoczo uczestniczyła – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/czarna-dziura/.

I teraz nagle po tylu latach bezkonfliktowej i „owocnej współpracy” bobowskich rajców miejskich z urzędującym od 20 lat najpierw wójtem a potem burmistrzem Wacławem Ligęzą, niczym niezmącony samorządowy spokój, podczas obrad „Rady Miejskiej” w Bobowej, przewodnicząca Małgorzata Molendowicz, godząc się na wystąpienie architekt Elżbiety Kierskiej-Łukaszewskiej, wystawiła na poważna próbę.

xxx

Sesja Rady Miejskiej w Bobowej rozpoczęła się 28 listopada 2022 roku od faux pas przewodniczącej Małgorzaty Molendowicz, która nie przywitała formalnie przedstawicieli firmy MAKI architekci Sp. z o.o., tj. Katarzyny Maury, członka zarządu firmy i architekt Elżbiety Kierskiej-Łukaszewskiej. Przewodnicząca Małgorzata Molendowicz dostrzegła „wśród zaproszonych gości” przedstawicieli firmy MAKI dopiero po ponad 5 minutach od rozpoczęcia sesji informując zebranych, że w części WOLNE WNIOSKI „będą [ci przedstawiciele – przyp. M.R.] mieli okazję przedstawić swoje stanowisko”. Co to za firma te MAKI i dlaczego „będzie miała okazję przedstawić stanowisko” przewodnicząca Małgorzata Molendowicz przypadkowo lub celowo nie ujawniła.

xxx

Hasło do rozpoczęcia procedowania WOLNYCH WNIOSKÓW podczas sesji Rady Miejskiej w Bobowej w dniu 28 listopada 2022 roku – zob. https://bobowa.sesja.pl/portal/videos/ab624dbe-55d2-4ae7-961a-1e96649503b5, przewodnicząca Małgorzata Molendowicz dała po 1 godzinie 18 minutach i 8 sekundach obrad. I zaczęło się obiecująco, bo przewodnicząca Małgorzata Molendowicz zapowiedziała wyraźnie, że przedstawicielka firmy MAKI (przy mównicy pojawiła się Katarzyna Maury, członek zarządu firmy – w 1 godz. 20 min. i 20 sek. transmisji) najpierw przedstawi swoje stanowisko a potem my (w domyśle – radni) będziemy zadawać pytania. Nie został przez przewodniczącą Małgorzatę Molendowicz określony limit czasowy dla mającej nastąpić swobodnej wypowiedzi przedstawiciela firmy MAKI.  Katarzyna Maury oświadczyła na wstępie, że odniesie się do nieprawdziwych jej zdaniem informacji przekazanych podczas poprzedniej sesji Rady Miejskiej w Bobowej a także do uwarunkowań formalnoprawnych, dotyczących realizacji inwestycji „Rewitalizacja centrum miasta Bobowa”. Po chwili dodała, że w sprawach merytorycznych (projektowych) stanowisko zajmie główny projektant (tj. Elżbieta Kierska-Łukaszewska – przyp. M.R.). W 1 godz. 23 min. 30 sek. transmisji Katarzyna Maury stwierdziła, że „występuje tutaj (tj. na posiedzeniu sesji RM w Bobowej – przyp. M.R.) tylko dzięki prasie”. W tym momencie przewodnicząca Małgorzata Molendowicz po raz pierwszy, „wchodząc w słowo” Katarzynie Maury, przerywa jej wystąpienie i oświadczeniem, „to ja mam lekki niedosyty, bo państwo najpierw kontaktujecie się z prasą a dopiero potem kierujecie do nas jakieś prośby o spotkanie”. W ten sposób przewodnicząca Małgorzata Molendowicz łamie własne ustalenia i obietnice, złożone dosłownie kilka minut wcześniej, że przedstawiciel firmy MAKI swobodnie i bez przeszkód będzie mógł przedstawić własne stanowisko. Katarzyna Maury próbuje kontynuować wypowiedź, ale za chwilę, bo w 1 godz. 24 min. i 41 sek. transmisji, w trybie „ad vocem”, przewodnicząca Małgorzata Molendowicz dopuszcza do głosu radnego Tomasza Taraska, który peroruje przez ok. 2 minuty. Katarzyna Maury wpada w zasadzkę zastawioną przez radnych Małgorzatę Molendowicz i Tomasza Taraska i wdaje się w dyskusję z zarzutami przedstawionymi przez radnego z Wilczysk.  Przygotowana wcześniej merytoryczna treść wystąpienia – takie można odnieść wrażenie –  schodzi na plan dalszy. Od tej chwili „Rada Miejska” narzuca Katarzynie Maury własne prawa, dotyczące „swobody wypowiedzi” a Katarzyna Maury nie potrafi poradzić sobie z taką presją. Z sali co chwila padają jakieś pytania i wypowiadane są głośne komentarze. Zdarzają się lekceważące wybuchy śmiechu i gesty lekceważenia. Katarzynie Maury podczas sesji 28 listopada 2022 roku wielokrotnie przerywają wystąpienie radni: Małgorzata Molendowicz, Tomasz Tarasek, Teresa Magiera, Anna Wiejaczka, Barbara Gniadek. Katarzynie Maury „wchodzi w słowo” także wielokrotnie radca prawny Izabella Piotrowska-Mruk. Na pytanie, czy Katarzyna Maury dobrze przygotowała się do wystąpienia podczas obrad sesji Rady Miejskiej w Bobowej nie potrafię odpowiedzieć. Bo strategia bobowskich rajców była aż nadto dobrze widoczna; zagadać a czasami nawet zakrzyczeć Katarzynę Maury ciągle nowymi pytaniami i wątkami, żeby wprowadzić chaos informacyjny i merytoryczny. Powtórzę raz jeszcze: Katarzyna Maury nie sprostała tej presji, chociaż próbowała, bo kilkakrotnie prosiła salę, żeby jej nie przerywano. Niestety bezskutecznie. Podobnie, choć mniej intensywnie sala reagowała podczas wystąpień architekt Elżbiety Kierskiej-Łukaszewskiej. Pani Kierska-Łukaszewska także prosiła radnych, żeby pozwolili jej dokończyć wypowiedź i też prosiła bezskutecznie. Szczególnej uwadze Czytelników polecam „obrazek” z przerwania wypowiedzi Elzbiety Kierskiej-Łukaszewskiej przez przewodniczącą Małogorzatę Molendowicz (zob. 3 godz. 18 min. i 40 sek. transmisji). To był wyrafinowany szczyt „uprzejmości” i „elegancji”!

xxx

Może ktoś mnie zapytać, ktoś, kto jeszcze nie zdecydował się obejrzeć zapisu transmisji z sesji Rady Miejskiej w Bobowej z 28 listopada 2022 roku – zob. https://bobowa.sesja.pl/portal/videos/ab624dbe-55d2-4ae7-961a-1e96649503b5, czy podczas tych obrad głos zabierali w trybie „swobodnej wypowiedzi” burmistrz Wacław Ligęza i kierownik Janusz Fugiel. Odpowiadam: tak zabierali. I nie zauważyłem, żeby którykolwiek radny lub radca prawny Izabella Piotrowska-Mruk próbowali zakłócić te wystąpienia. To oczywiście było bardzo uprzejme ze strony rajców miejskich i radcy prawnego, że w milczeniu i z szacunkiem wsłuchiwali się w słowa burmistrza Ligęzy i kierownika Fugla. Podczas tych wystąpień dwu- lub trzykrotnie próbowała reagować,  na jej zdaniem nieścisłe albo nieprawdziwe wypowiedzi, głównie burmistrza Wacława Ligęzy, Katarzyna Maury. I wtedy natychmiast przewodnicząca Małgorzata Molendowicz strofowała i uciszała Katarzynę Maury, zwracając uwagę, że przecież nie uchodzi takie zachowanie. To chwalebna postawa przewodniczącej Małgorzaty Molendowicz. Tylko dlaczego przewodnicząca Małgorzata Molendowicz ani razu nie zdyscyplinowała i nie uciszyła radnych, gdy ci w sposób – nazwijmy to eufemistycznie – rażąco nieuprzejmy (z ostrożności procesowej nie użyłem w tym miejscu właściwego dla tej sytuacji określenia), co chwilę przerywali wypowiedzi Katarzynie Maury i Elżbiecie Kierskiej-Łukaszewskiej? Mało tego, przewodnicząca Małgorzata Molendowicz cały czas aktywnie brała udział w procederze moderowania swobodnej wypowiedzi Katarzyny Maury, przypominając jej, że powinna skupić się na wątku umowy zawartej przez firmę MAKI z Gminą Bobowa. Czy wątek już dawno rozliczonej umowy pomiędzy stronami (MAKI – Gmina Bobowa) był w planie wystąpienia Katarzyny Maury tego nie wiem. Wiem natomiast, że Katarzyna Maury o swobodzie wypowiedzi od początku sesji mogła zapomnieć!

xxx

Czytelnicy na pewno zauważyli, że w mojej dotychczasowej relacji z sesji Rady Miejskiej w Bobowej z 28 listopada 2022 roku w zasadzie pominąłem merytoryczną zawartość tego przedstawienia. Jednak uporządkowanie chaosu informacyjnego, który skutecznie i jak uważam z pełnym rozmysłem „wygenerowała” przewodnicząca Małgorzata Molendowicz, tolerując i wspierając bezhołowie i rozgardiasz na sali obrad, przekracza moje możliwości. To przedstawienie po prostu trzeba zobaczyć i wysłuchać – https://bobowa.sesja.pl/portal/videos/ab624dbe-55d2-4ae7-961a-1e96649503b5. Większość wątków problemowych, dotyczących tzw. rewitalizacji centrum miasta Bobowa nie doczekało się rzetelnego wyjaśnienia (np. długie „bicie piany” na temat wspomnianej już umowy pomiędzy Gminą Bobowa a firmą MAKI architekci Sp. z o.o. albo sprawa remontu „muru oporowego” przy kościele pw. św. Zofii). W tym zalewie mataczenia i bełkotu, którego byłem widzem (obejrzałem transmisję z tej sesji trzy razy – i to była prawdziwa katorga), kilka spraw zostało jednak bezdyskusyjnie ustalonych. Uważam, że tych ustaleń nie może uznać za korzystne „rewitalizacyjny tandem” Wacław Ligęza-Janusz Fugiel. I tandem albo przyzna się do błędów i posypie głowę popiołem, albo błędy pozamiata pod dywan. Tertium non datur!

Po pierwsze, burmistrz Wacław Ligęza i kierownik Janusz Fugiel nie ujawnili kto dokonał zmian w projekcie, dotyczącym tzw. rewitalizacji rynku w Bobowej który został przedstawiony w Starostwie Powiatowym w Gorlicach. Dodajmy, że burmistrz Wacław Ligęza i kierownik Janusz Fugiel nie zaprotestowali, gdy przedstawicielki firmy MAKI oświadczyły, że tych zmian dokonała jakaś anonimowa ręka. Milczenie oznacza zgodę!

Po drugie, dowiedzieliśmy się, że tzw. inwestor zamierza w ramach rewitalizacji centrum Bobowej wymienić kostkę betonową na płyty i kostkę granitową (brak zgody na nawierzchnie epoksydowo-mineralną, zalecana przez MAKI) i że tzw. inwestor nie zamierza przed wymianą ww. kostki betonowej na granit przeprowadzić prawidłowego odwodnienia, chociaż tzw. inwestor wie, że granit jest materiałem trudno przepuszczającym wodę, co może doprowadzić do okresowego zalewania domów przy bobowskim rynku albo tworzenia się niebezpiecznych lodowisk zimą. Dowiedzieliśmy się także, że tzw. inwestor zaakceptował inne rozmiary kostki i płyt granitowych, tj. zaakceptował grubość 3-4 cm wbrew zaleceniom projektantów, tj. grubość 6-8 cm. Kierownik Janusz Fugiel jako przedstawiciel inwestora oświadczył, że odwodnienie dla granitowych nawierzchni na rynku może być wykonane w następnym etapie rewitalizacji, bez demontażu płyt i kostki granitowej, ale przy pomocy tzw. przewiertów. Architekci: Katarzyna Maury i Elżbieta Kierska-Łukaszewska oświadczyły, że pełne odwodnienie całego obszaru rynku przy pomocy owych przewiertów nie jest możliwe i że odwodnienie rynku należy wykonać przed zmianą nawierzchni.

Po trzecie, kierownik Janusz Fugiel oświadczył, że to inwestor dokonał zmiany nazwy inwestycji dotyczącej budynku przychodni zdrowia przy ulicy Św. Zofii z „Przebudowa i rozbudowa wejścia do budynku Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej…” na „Przebudowa i rozbudowa budynku Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej…”. Kierownik Janusz Fugiel dodał, że zmiany dokonano na wyraźne życzenie Starosty Powiatowego. [Autorowi niniejszego artykułu nie jest znany żaden dokument wystawiony przez Starostwo Powiatowe w Gorlicach, który potwierdzałby oświadczenie kierownika Janusza Fugla. Autor niniejszego artykułu oświadcza, że skrupulatnie opublikował wszystkie, udostępnione przez dyr. Grzegorza Kosińskiego ze Starostwa Powiatowego w Gorlicach, dokumenty w przedmiotowej sprawie.]

Po czwarte, radca prawny Izabella Piotrowska-Mruk nie zrozumiała, wyłożonego „kawa na ławę”, oświadczenia architekt Elżbiety Kierskiej-Łukaszewskiej, że „Przebudowa i rozbudowa wejścia do budynku Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej…” to nie jest to samo co „Przebudowa i rozbudowa budynku Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej…” i teraz (po zmianie nazwy), żeby uzyskać pozwolenie na „budowę i rozbudowę budynku” należy wykonać pełną inwentaryzację (w tym ekspertyzę ppoż. i sanitarno-higieniczną) i ekspertyzę techniczną budynku a potem na tej podstawie i z nowym pełnomocnictwem od inwestora wystąpić o niezbędne dokumenty do Starosty Gorlickiego. Radca prawny Izabella Piotrowska-Mruk nie zrozumiała, że zmiana nazwy inwestycji i konieczność wykonania pełnej inwentaryzacji budynku determinuje zawarcie nowej umowy pomiędzy stronami z uwagi na inne i nowe koszty całego przedsięwzięcia.

Po piąte, zwracam uwagę Czytelników, którzy dopiero po lekturze tego artykułu zdecydują się na obejrzenie transmisji z opisywanej sesji Rady Miejskiej w Bobowej, na wątek drzew, które dendrolog Adam Piątkiewicz skazał w ekspertyzie dendrologicznej na zagładę (materiały prasowe dotyczące tej historii – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/adam-piatkiewicz/). Reakcja burmistrza Wacława Ligęzy, radcy prawnego Izabelli Piotrowskiej-Mruk, przewodniczącej Małgorzaty Molendowicz a także radnego Tomasza Taraska, na słowa Katarzyny Maury, że „państwo chcieliście wyciąć drzewa” i że „dendrologia została sfałszowana”, zdecydowanie godna jest uwagi. Można bowiem odnieść wrażenie, że ekspertyza dendrologiczna, dotycząca drzew rosnących na rynku w Bobowej, nie była autorstwa li tylko Adama Piątkiewicza!

xxx

Kończąc tę relację, a właściwie należałoby napisać: refleksję, na temat sesji Rady Miejskiej w Bobowej, która odbyła się 28 listopada 2022 roku warto przez chwilę zatrzymać się nad pytaniem, czy ryzyko udzielenia głosu przedstawicielom firmy MAKI opłaciło się bobowskiej „Radzie Miejskiej”. Innymi słowy, czy bobowska „Rada Miejska” wysżła z tego starcia z MAKami zwycięsko? Pierwsze komentarze (”vipka” i „wma”) zamieszczone na forum dowodzą, że Czytelnicy dostrzegli solidarną arogancję bobowskich samorządowców, którzy „wychodzili wprost ze skóry”, żeby uprzykrzyć życie przedstawicielom firmy MAKI z Krakowa i nie dopuścić do rzetelnej i merytorycznej informacji ( z ich punktu widzenia) na temat „rewitalizacji centrum miasta Bobowa”. W dużej części ta akcja, wykonana pod nadzorem przewodniczącej Małgorzaty Molendowicz udała się. Nie mam wątpliwości, że mieszkańcy gminy Bobowa pogubili się w bełkotliwym przekazie z sesji Rady Miejskiej w Bobowej o rewitalizacji miasta a nawet mieli prawo niezbyt wiele z tego zrozumieć. Jednak przekaz wizerunkowy wynikający z tego przedstawienia wygląda dla „Rady Miejskiej” i burmistrza Wacława Ligęzy fatalnie! Widzowie zobaczyli wykrzywioną w autorytarnym grymasie twarz bobowskiego „samorządu”, który jak się okazało w ogóle nie zamierzał wysłuchać, co miały do powiedzenia panie Katarzyna Maury i Elzbieta Kierska-Łukaszewska. Muszę uczciwie przyznać, że ten „samorząd” w ogóle nie ukrywał złych zamiarów, bo stworzył przedstawicielom firmy MAKI atmosferę szyderstwa i nagonki. Doskonale podsumowały tę atmosferę i brak woli zrozumienia dla treści, które MAKI chciały przedstawić w Bobowej, insynuacje burmistrza Wacława Ligęzy, że Katarzyna Maury i Elżbieta Kierska-Łukaszewska przyjechały do Bobowej, żeby „trochę pojątrzyć, trochę pomieszać w społeczeństwie” (cytat z wypowiedzi burmistrza Wacława Ligęzy – 2 godz. 41 min. 34 sek. transmisji). A po tych insynuacjach padły słowa: „Nie dacie rady, nie zamieszacie, bo tu jest jakiś konsensus” (2 godz. 41 min. 38 sek. transmisji). Szczerość burmistrza Wacława Ligęzy trzeba docenić. Od dawna co prawda wiadomo, że na samorządowym folwarku w Bobowej panuje „konsensus”, który z ideą samorządności nie ma nic wspólnego. Przedstawicielkom firmy MAKI z Krakowa zawdzięczamy, że burmistrz Wacław Ligęza publicznie przyznał, że podstawą owego „konsensusu” jest zmowa lokalnych elit!

Ps. Szukając ilustracji tytułowej dla powyższego artykułu, natrafiłem na notę prasową opublikowaną 29 listopada 2022 roku na łamach „Naszej Bobowej” – zob. http://naszabobowa.pl/xlviii-sesja-rady-miejskiej-w-bobowej-2/142701/. Jak widać w tekście nie pojawia się informacja, że w sesji Rady Miejskiej w Bobowej 28 listopada 2022 roku wzięły udział przedstawicielki firmy MAKI z Krakowa Katarzyna Maury i Elżbieta Kierska-Łukaszewska. Wstydliwe a nawet haniebne zachowania, do których doszło podczas obrad tej sesji trzeba było oczywiście na łamach „samorządowego” czasopisma ocenzurować. Taka cenzura jest także częścią „konsensusu”, do którego przyznał się burmistrz Wacław Ligęza!

Od redakcji! Zdjęcie tytułowe zostało zacytowane ze strony – zob. http://naszabobowa.pl/xlviii-sesja-rady-miejskiej-w-bobowej-2/142701/.

(Odwiedzono 824 razy, 1 wizyt dzisiaj)

33 przemyślenia na temat "„Nie dacie rady, nie zamieszacie, bo tu jest konsensus”!"

  1. … trochę pojątrzyć, trochę pomieszać w społeczeństwie … nie dacie rady, nie zamieszacie, bo tu jest jakiś konsensus …

    No jest „konsensus”, nie da się ukryć, widać go na obrazkach z „sesji”:

    http://naszabobowa.pl/wp-content/uploads/2022/11/IMG_5500.jpg

    http://naszabobowa.pl/wp-content/uploads/2022/11/IMG_5502.jpg

    http://naszabobowa.pl/wp-content/uploads/2022/11/IMG_5506.jpg

    http://naszabobowa.pl/wp-content/uploads/2022/11/IMG_5509.jpg

    http://naszabobowa.pl/wp-content/uploads/2022/11/IMG_5514.jpg

    – a te obrazki są ciągiem dalszym tego „konsensusu”:

    http://naszabobowa.pl/wp-content/uploads/2022/11/IMG_20221121_082802_1.jpg

    http://naszabobowa.pl/waclaw-ligeza-20-lat-burmistrzem-bobowej/142356

    Do osiągnięcia tego „konsensusu” wystarczy prosty zabieg: państwa radnych (którzy za przyczyną bobowskiego „gospodarza” zaznają „komfortu” – a panie radne dodatkowo „szczęścia”) i gminnych urzędników nazwiemy „społeczeństwem” – i już mamy „konsensus w społeczeństwie”!

  2. Sesja rozjątrzyła redaktora, ale niewiele wniosła do przedmiotu rewitalizacji. Przede wszystkim wizerunek radnych jest druzgacący: motłoch, rajfurzenie, kompleksy i kołtuństwo.
    Strategiczna postawa mądrych radnych, którzy nie boją się konfrontacji, równocześnie mają inne zdanie, ale nie chcą być pośmiewiskiem wyglądałaby inaczej.
    Wysłuchać, przemilczeć wypowiedzi mówców, nie zabierać głosu, nie wybuchać prymitywnym i zaraźliwym śmiechem, po prostu brak jakiegokolwiek komentarza i reakcji, oszczędziłby im czasu i kompromitacji. Taki stan „komfortu” i „szczęścia” wymaga jednak wysiłku intelektualnego.

  3. Radca prawna poszła za burmistrzem w ogień. Czy może Pan redaktor się dowiedzieć w jakim trybie ona się pojawiła na sesji i ile kosztowała ta jej spektakularna interwencja?

  4. Czy ta sprawa nie mogła zostać załatwiona sądownie?
    Przecież można było przewidzieć, że to będzie 20 na jednego i tylko osoba z żelaznymi nerwami będzie w stanie sensownie wypowiedzieć się.

  5. Szczególnie gorlickie sądy mają sensowne oblicza… zresztą burmistrz na wszelki wypadek twierdzi, że wszystkie sprawy wygrywa.
    Procesy trwają latami, a przetargi na roboty budowlane są już rozpisane. Chyba bardziej chodziło o uniknięcie katastrofy i samowoli niż o własny interes.
    Przecież sąd nie będzie rozpatrywac kto zniszczył projekt, albo że przewierty (jeśli w ogóle) są w poprzek, a nie wzdłuż ulicy, albo kierownik Fugiel poza tym, że brak mu wiedzy i ogłady, nie jest członkiem izby zawodowej, wiec jaki z niego inspektor.

      1. To wynikło, że bobowski „gospodarz” otoczony zwartą ekipą wielbicieli i wyznawców dał odpór wrażym siłom!

        A za całą tę zabawę (w tym za takie drobiazgi jak paluszki, cukier, pokrojona cytrynka, woda mineralna) zapłacił gminny podatnik.

        Ps. Żadne wraże siły nie będą sypać piachu w tryby – i wkładać kija w szprychy!

        1. To nie było spotkanie na sesję rady.
          Efekt był do przewidzenia i w takim wydaniu było to zwykłe zawracanie 4 liter.

        2. Mamy jeszcze stratę czasu pani radcy prawnej i jej ból, obsługę AV (pewnie nadgodziny), oświetlenie i energię elektryczną, więc znalazłoby się więcej argumentów.
          Według mnie redaktor skutecznie rozwalił system (i oby nie siadł na laurach), a p. Maciej R. i MAKI tylko przysłużyli się sprawie. Koszt duży, ale było do przewidzenia.

          1. Zdecydowanie! Panią radcę prawnego bolała „fałszywa dendrologia”.

  6. Panie Zygmuncie, rzeczywiście zawracanie 4 liter wizjonerowi powinno być karalne. 2 godziny zmarnowały mu panie, a przez ten czas mógł doznać przecież jakiejś wizji i kogoś uszczęśliwić! Prosimy uprzejmie o inne wydanie lepszego spotkania, może np. na najbliższym pikniku?

    1. Tak czy siak ta sesja zrobiła karierę. Właśnie spojrzałem i licznik pokazuje 273 odsłony a trzy poprzednie sesje to tylko po ok. 100 odsłon!

      1. Problem w tym, ilu „odsłaniających” się połapało, o co w tym wszystkim chodzi. Sam Pan powyżej napisał, że odsłuchiwanie tego jazgotu było dla Pana katorgą – a nie sądzę, żeby Pan był mniej rozgarnięty niż przeciętny mieszkaniec „miasta” B.

        Ps. To „miasto” – zgodnie z wizją, jakiej doznał miejscowy „gospodarz” – ma się wkrótce stać „jednym z najpiękniejszych miast w Polsce, a może w Europie”.

      2. Tak czy siak doszło do bezpardonowego ataku portalu na włodarzy gminy. Radny Tomasz był bardzo zagotowany.

        Ciekawe czy urzędnicy dzisiaj zajrzą na portal z rana. Służbowo albo prywatnie. A może informatyk poblokował dostęp.

        Radni fani komentarzy internetowych na pewno mają wszystko odblokowane.

        Radny Tomasz jak tyle lat jest radnym to nie wie, że radny nie jest sam dla siebie ale też dla ludzi. Krytykę musi przyjmować.

        1. „doszło do bezpardonowego ataku portalu na włodarzy gminy”
          Czyżby? To chyba byliśmy widzami innego przedstawienia!

          1. Poco zaglądać na portal Redaktora Rysiewicza . Wystarczy do porządku obrad wprowadzić ” co sądzą o nas „. Przeczytać wybrane artykuły,pod temat obrad . Komentarze, przytoczyć, będzie krytyka, przyjąć. Rozumna Rada Gminy tak winna postąpić. Portale z zamówienia urzędników, są dalekie od krytyki , mają pokazać „zamówienia” i tylko tyle. To , żaden atak , konstruktywna krytyka . Nie zamówiona, ale należna.

    2. Panie Sąd,

      umowa reguluje kwestię sporów. W każdej umowie jest kwestia kar umownych oraz instytucji rozstrzygających. Powtórzę, jeśli jest opcja podobnych spotkań, to powinny stawiać się na nich osoby bardzo dobrze przygotowane, odporne psychicznie i doświadczone. Jeżeli firma nie ma takiego zawodnika, to nie powinna brać w nich udziału. W większości lokalnych samorządów wyglądałoby to bardzo podobnie.
      Sesję oglądało prawie 300 osób. Nie wiemy, ile odpadło po pierwszych 5 minutach, ile po 2 minutach, a ile dotrwało do końca. Można zgadywać. Część po sugestii jednej z radnych (nie pamiętam teraz, czy Gniadek, czy Wiejaczki) wejdzie pewno na GoWork, przeczyta komentarze o tej firmie i na tym zakończy czynności myślenia i dochodzeniowe… Wierzy Pan, że będą kopać głębiej?

  7. Ja mam tylko jedno pytanie, co Panu i Pana sąsiadom przyjdzie z tego, że firma pójdzie do sądu w swojej sprawie?
    Zresztą wiadome, że nie pójdzie, bo burmistrz skutecznie o to się postarał.
    Czytając specyfikację zamówienia i projekt umowy, nie widać tam paragrafu z kk (kodeks karny), z którego ma/miałaby być sądzona pani architekt przez burmistrza, nie ma też kar umownych za zniszczenie projektu, ani powódź, katastrofę czy złamaną nogę, jak Pan wdepnie na niestrzeżone lodowisko w rynku.
    Od kopania to jest p. redaktor, a o dochodzeniówce nie mówmy w tym kraju, kelnerzy i restauratorzy robią swoje.
    Pisząc o ,,odpornym zawodniku”, ma Pan na myśli takiego z parlamentu ukraińskiego, o czym wspominała pani projektant na początku swojej wypowiedzi? Było zbyt mało atrakcyjnie?

  8. Do komentatora „Sąd”.

    Obejrzałem to, a potem miałem poczucie straconego czasu. Po prostu. Co mam napisać więcej?

    „(…) Od kopania to jest p. redaktor, a o dochodzeniówce nie mówmy w tym kraju, kelnerzy i restauratorzy robią swoje.

    Pan Redaktor ma wolną wolę. Co Pana uprawnia do decydowania, kto jest od kopania, a kto nie?

    Do spraw nieuregulowanych umową stosuje się odpowiednio przepisy ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny (Dz. U. z 2020 r. poz. 1740 z późn. zm.).

  9. Ponawiam pytanie, jaki interes miałby Pan w tym, że firma poszłaby do sądu w swojej sprawie? Jakie przełożenie na nas miałby proces w sądzie gospodarczym?

    1. @sąd

      @Zygmunt Krasiński

      Panowie – dajcie spokój. Nie ma się o co spierać. Wiadomo, o co chodzi. Chodzi o to, że bobowski „gospodarz” gorączkowo poszukuje miejsca, gdzie by mógł upchnąć cztery miliony złotych, które mu „dał” pan premier – a po upchnięciu tych pieniędzy „my się może będziemy mogli cieszyć, że nasze miasto jest jednym z najpiękniejszych miast w Polsce, a może w Europie” (wizja objawiona nam w studiu radia RDN). Skutecznie upchnięcie prezentu od pana premiera ma też pomóc „gospodarzowi” „wygrać” następne wybory.

      Na razie to upychanie nie idzie tak, jak „gospodarz” sobie wyobrażał – przepadła „pergola”, „historyczne postaci”, żółte i czerwone klony, a „przebudowa i rozbudowa budynku Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej” utknęła w papierach:

      https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2022/11/doc10570620221128104619.pdf

      https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2022/11/doc10570720221128104634.pdf

  10. To było by kuriozum, żeby granitowy rynek w BOBOWEJ , następne nacje społeczne miały spłacać latami ,Premier daje ,ale nie swoje. Gdzieś zabrane ,lub pożyczone. W jaki sposób , granitowy rynek zarobi na spłatę, utrzymanie urzędników ?. Cieszyć się można,ale tym na co nas stać.

  11. Brawurowa akcja przewodniczącej M. A może taki był plan, żeby publicznie zlinczować niesubordynowanego wykonawcę? Kto wie. Pierwsze oznaki (zaproszenie na godzinę 13:30) wskazywały, że Maki miały przyjechać już po sesji. Szybkość prowadzenia sesji pokazała, że o godzinie 13:30 już dawno było po wolnych wnioskach. Wyobraża sobie ktoś, że przewodnicząca zarządziłaby 1,5h przerwę w obradach żeby czekać do 13:30 na wolne wnioski? Przewodnicząca M. najwyraźniej jest na bieżąco z mediami, skoro w komentarzu odniosła się do próby ustalania porządku obrad i wystąpienia Maków. Gazety zależne od gminy ani słowa o problemie. Przez tyle miesięcy. Co to za media, kiedy milczą na tak ważne problemy. A może to media zniekształcone albo przekształcone tak jak publiczna telewizja?

    Co nowego w sprawie Maków? Jakieś postępy? Nowe wątki godne zbadania?

    1. Szanowny Panie „piotr”, mam nadzieję, że nie jest to próba zamieszania w umysłach czytelników, dlatego oprócz zmiany wielkości pierwszej litery proszę o dodanie jakiegoś wyróżnika.
      Pozdrawiam.
      Piotr

  12. Konsensus ?
    Jaki konsensus?
    Radni głosują bo obowiązuje dyscyplina partyjna,towarzyska,wyborcz…
    Inaczej burmistrz wzywa Radnych na dywan…
    Proszę zauważyć,jak to w gm.Bobowa idą inwestycje.
    Za co burmistrz Wacław się wezmie to spartoli….
    Może sobie przypomnijmy ?
    A co się dzieje z budową budynki Gminnego Ośrodka Kultury?
    Co za pech panie burmistrzu? A może burmistrzu jest pan pechowy,albo zmęczony?
    Może należy się emerytura,bo rocznim 1958 to czas na emeryture.
    Należy dać szanse młodszym panie Wacławie….???

    1. @Mietek

      A cóż takiego „się dzieje” na budowie „ośrodka kultury” (rozumiem, że chodzi o wielką budowę socjalizmu koło cmentarza w B.)? Mury nie pną się do góry?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *