
Przez zalew złych i bardzo złych wiadomości, którymi jesteśmy bombardowani w ostatnich latach, przebijają się czasami blade promyki nadziei. Oto, niespodziewanie dla agendy wielkiego resetu z Davos i zielonego ładu UE, w Szwecji i we Włoszech do władzy doszły we wrześniu 2022 roku ugrupowania prawicowe. W Szwecji premierem został lider Umiarkowanej Partii Koalicyjnej Ulf Kristersson, który otwarcie zadeklarował, że Szwecja nie zamierza wypełnić celów klimatycznych „Fit for 55”, zaplanowanych przez UE na 2030 rok i lata późniejsze. Kristersson od słów przeszedł do czynów i „na dzień dobry” zlikwidował całe ministerstwo klimatu i środowiska w nowym rządzie Królestwa Szwecji. W ten sposób po raz pierwszy od 35 lat Szwecja nie ma oddzielnego resortu odpowiedzialnego za politykę klimatyczną. Kristersson słusznie uważa, że zmiany klimatu na świecie to cykle pogodowe całkowicie naturalne i lepiej, żeby europejscy biurokraci swoje komunistyczne łapska trzymali od klimatu z daleka. Może w ten sposób premier Kristersson uratuje benzynowe i wysokoprężne silniki w samochodach szwedzkiej firmy Volvo? Pytanie jest zasadne, bo jak wiadomo brukselscy komuniści zadekretowali właśnie zakaz rejestrowania samochodów z takimi silnikami od 2035 roku.
Znacznie dalej od Kristerssona poszła w deklaracjach ideowych Giorgia Meloni, liderka partii Bracia Włosi (Fratelli d’Italia). Jeszcze przed zwycięstwem wyborczym partii Bracia Włosi i jej koalicjantów, na wiecach wyborczych Meloni nie ukrywała swoich poglądów. W Sieci krążą jej płomienne oracje: „– Jestem Giorgia, jestem kobietą, jestem matką, jestem chrześcijanką! (…) –– Nie ma kompromisów. (…) „Tak” dla naturalnej rodziny. „Nie” dla lobby LGBT. „Tak” dla tożsamości płciowej. „Nie” dla ideologii gender. „Tak” dla kultury życia. „Nie” dla czeluści śmierci. „Tak” dla krzyża. „Nie” dla przemocy islamu. „Tak” dla bezpiecznych granic. „Nie” dla masowej imigracji. „Tak” dla zatrudnienia dla naszych obywateli. „Nie” dla dużych międzynarodowych finansjer. „Tak” dla suwerenności ludu (…) „Nie” dla biurokratów w Brukseli. I „tak” dla naszej cywilizacji. I „nie” dla tych, którzy chcą ją zniszczyć. (…) Niech żyje Europa patriotów!”.
Nie wiem jaką przyszłość zgotują Kristerssonowi i Meloni potężne siły z Davos i Brukseli. Nie mam złudzeń, że w gabinetach wielkiego resetu powstały już plany „neutralizacji” prawicowych polityków ze Sztokholmu i z Rzymu. W Brazylii wielki reset nie przespał wyborów i skorumpowany komuch Luiz Inacio Lula da Silva właśnie pokonał urzędującego prezydenta Jaira Bolsonaro, który otwarcie sprzeciwiał się zbrodniczemu, kowidowemu sanitaryzmowi!
Promyki nadziei przebiły się także do Kanady i Australii, czyli do państw najciężej dotkniętych totalitarnym sanitaryzmem. Nowa premier kanadyjskiej prowincji Alberta Danielle Smith (Zjednoczona Partia Konserwatywna) 22 października 2022 roku przeprosiła wszystkich niezaszczepionych za dyskryminację sanitarną prowadzoną w ramach tzw. walki z pandemią Covid-19 i oświadczyła, że znosi wszelkie obostrzenia i że wszyscy wyrzuceni z pracy mogą wrócić na swoje stanowiska. Natomiast w Australii senator Malcolm Roberts, nawiązując do niedawno ujawnionych faktów w Parlamencie Europejskim przez Janine Small z firmy Pfizer, że jej firma nigdy nie testowała „szczepionki” na okoliczność powstrzymania transmisji wirusa, zażądał ścigania „szczepionkowych morderców”.
Na razie to tylko słowa, ale przecież ”Na początku było Słowo”!
Od redakcji! Na zdjęciu tytułowym premier Włoch Giorgia Meloni. Zdjęcie zostało zacytowane ze strony – zob. https://notizie.virgilio.it/perche-giorgia-meloni-ha-lasciato-la-chat-dei-parlamentari-di-fratelli-d-italia-il-retroscena-1544383.
W Polsce i na Węgrzech też rządzi prawica .
Szczególnie w Polsce!
„W Polsce (…) rządzi prawica”.
Zapaść semantyczna (Herbert pasuje tu jak ulał).
Co się tyczy „promyków nadziei” (w szczególności dla nas):
Nim słońce wejdzie, rosa wyźre oczy (hrabia Zygmunt Krasiński).
„My tak kochali – a pili truciznę!”
Niestety…
Na pochybel KOR-owskiej judeo-masonerii, grupie rekonstrukcji sanacji i całej reszcie szkodników!
Szanowni „wma” i „Zygmunt Krasiński” posłużyli się cytatami w komentarzach a większość Czytelników prawdopodobnie nie zna źródła. A zatem przypomnę, że użyte w ww. komentarzach cytaty pochodzą z wiersza Zygmunta Krasińskiego pt. „Nim słońce wejdzie”. Wiersz powstał w 1852 roku.
O, wiem, że Polska bój zwycięski toczy,
O! nie zginęła i nigdy nie zginie –
Lecz my czyż ujrzym ją w chwały godzinie? –
Nim słońce wejdzie, rosa wyźre oczy!
I będzie wielka – i będzie wspaniała –
Lecz robak trumien wprzód może nas stoczy,
Niejedna w świecie tkwi rozbicia skała –
Nim słońce wejdzie, rosa wyźre oczy!
Ach! płyną lata! ach! płyną i wieki,
Nim się Myśl Boża w ciało przeistoczy!
Zguba wciąż bliska – a triumf daleki –
Nim słońce wejdzie, rosa wyźre oczy!
My tak kochali – a pili truciznę!
My tak żyć chcieli – a żyli w zamroczy!
Inni, ach! będą oglądać ojczyzno! –
Nim słońce wejdzie, rosa wyźre oczy!
Rubikon . Wreszcie !!!. Czas Pomyleńców skończył się. Zmora , Schwabow, Hararih ,opleciona mamoną , autorytetem, DAWOS , BRUKSELI , mija, raz i na zawsze. RESET . MŁODZIEŻY , Światowej , zgniliźnie ,STOP!!!.
TO Nie PROMYK NADZIEI, TO DOKTRYNA !!!.
https://pch24.pl/prawicowa-premier-wloch-wspiera-klimatyczna-histerie-na-szczycie-cop-27/
Takie to „promyki nadziei”…
Piękna retoryka, parę pokazówek, a potem spotkanie z Ursulą i wracamy do rzeczywistości!
Niestety! Szybko ją wyprostowali, co było do przewidzenia a ja to zasygnalizowałem w felietonie! „Nie wiem jaką przyszłość zgotują Kristerssonowi i Meloni potężne siły z Davos i Brukseli. Nie mam złudzeń, że w gabinetach wielkiego resetu powstały już plany „neutralizacji” prawicowych polityków ze Sztokholmu i z Rzymu”.
Trudno powiedzieć, czy ją wyprostowali, czy aby od początku coś innego było na rzeczy… To jak z naszą „neosanacją”, która coś tam pohukuje do elektoratu, a w parlamencie europejskim głosuje, „jak trzeba”, szykując nam kolejne kamienie milowe i inne niespodzianki…
Klimat jest zresztą trendy. Maliniak też przestrzega przed katastrofą klimatyczną. Zełeński natomiast twierdzi, że walcząc z Rosją, walczą ze zmianami klimatu:
https://medianarodowe.com/2022/11/08/zelenski-walczac-z-rosja-walczymy-ze-zmianami-klimatu/
„Taki mamy klimat, no niestety” (cytując pewną panią).
Wojna domowa na Ukrainie została zamówiona przez „czwarta rewolucję przemysłową”!
Tego nie wiem.
Są pewne zależności, można wysnuć różne przypuszczenia.
Oczywistym jest, że operację przygotowywano już od dawna (pomarańczowa rewolucja itp.), a ukraiński nacjonalizm był sztucznie rozbudzany, a potem błyskawicznie poddany instrumentalizacji w celu skutecznej realizacji zewnętrznych interesów.
Z komika, o wiadomych korzeniach, który do 2017 nie znał nawet języka ukraińskiego, zrobiono bohatera.
Dziwna wojna, dziwne czasy…
Nie możemy dopuścić, by i nas zamieniono w mięso armatnie.
„Nie możemy dopuścić, by i nas zamieniono w mięso armatnie”. Będzie ciężko!
Polecam, jeśli Pan tego nie zna: https://www.youtube.com/watch?v=a-tT8J59QAQ!
Tutaj ciekawa wiadomość: https://newspunch.com/dutch-government-preparing-to-cancel-world-economic-forum-membership-we-are–a-sovereign-nation/!!!
News z Newspuncha b. pozytywny, ale opublikowany tylko na tym portalu.
Nigdzie indziej nikt o tym nie wspomina, zatem jestem sceptykiem co do tego…
Film z wypowiedzią dr Kulińskiej bardzo dobry, dziękuję, jeszcze nie oglądałem.
Zawsze ceniłem jej wypowiedzi. W tym odwagę w wyrażaniu pozytywnej opinii na temat słuszności przeprowadzenia „Akcji Wisła”.
A tutaj kolejny przebłysk „geniuszu” Pinokia:
https://kresy.pl/wydarzenia/rzad-sprzedal-w-usa-obligacje-za-3-mld-dol/
„Kierownikami konsorcjum organizującego emisje były banki: BNP Paribas, Deutsche Bank, Goldman Sachs Bank Europe SE, Santander oraz Société Générale.”
Obejrzałem film z dr Kulińską. Bardzo dobry. Realistyczna i trzeźwa ocena rzeczywistości.
W 100% zgadzam się, że trzeba zorganizować państwo podziemne.
Tylko jak, jeśli w tym trybie „konieczności biologicznego przetrwania” nawet członkowie rodzin będą po prostu niszczyć psychicznie i fizycznie jednostki zaangażowane.
Psychika Polaków została rozjechana materialistycznym walcem jakiś czas temu.
Religijność i przywiązanie do tradycyjnych wartości jest obecnie w dużej mierze fasadowe. Najważniejsze, by nie być „dziadem”… Nie piszę nawet o dużych miastach, gdzie ludzie od dawna są „zaorani”. Na wsi, niegdysiejszej ostoi konserwatyzmu, jest podobnie… Sacrum wyparła rozrywka, kultura to wykorzeniona popkultura…
Wiary w zwycięstwo mi brakuje, Panie Macieju…
Jak Pan czerpał siły i motywację podczas walki z komuną?
„Jak Pan czerpał siły i motywację podczas walki z komuną?” – młody byłem i głupi a dzisiaj jestem stary i „wiary w zwycięstwo mi brakuje,(…)”! Uważam, że jest pozamiatane…
Mam oczywiście na uwadze wydarzenia z końca lat osiemdziesiątych.
Ale jednak był Pan starszy ode mnie w tych czasach i obserwował je jako osoba dorosła.
Czy stopień społecznego ogłupiania był podobny, czy jednak mniejszy?
Mnie się wydaje, że w 2 połowie lat 80 i 90 więzi społeczne były silniejsze, pomimo destrukcyjnego „dziedzictwa” polskiego wydania komuny.
Stopień ogłupienia? Komuna dysponowała oczywiście mediami, ale cóż to były za media. Dwa programy TV i parę gazet „na krzyż” z „Trybuną Ludu” na czele, którą kupowano na podpałkę do pieca!? Od lat 90. XX w. weszliśmy w zupełnie inna rzeczywistość. Nie muszę chyba Panu tej totalnej propagandy i kłamstwa, które atakują wszystkich i wszędzie opisywać. Z czasem doszły jeszcze media elektroniczne i telefony komórkowe. Masakra! Ludzie są osaczeni. Bez szans! Współczesne media to ciężka broń masowego rażenia działające wprost i podkorowo! Na dodatek zaatakowano także strukturalnie edukacje publiczną. Za komuny może nie dowiedział się Pan w szkole o Katyniu, ale „Pana Tadeusza” i parę innych dzieł wielkiej literatury polskiej musiał Pan przeczytać. Ja uczęszczałem do szkoły podstawowej i średniej w latach 1966-1978. Maturę zdałem w 1978 r. Wiem co mówię. Tu nie chodzi tylko o kurs języka polskiego i historii w tamtych czasach. Program matematyki, fizyki, chemii, biologii, geografii, zmuszał młodzież do wysiłku. Był ogólnokształcącym treningiem intelektualnym. Z tego punktu widzenia patrząc trzeba powiedzieć, że komuniści dbali o wykształcenie młodzieży (sobie na pohybel). Władcy III RP (okazali się sprytniejsi) zdewastowali ostatecznie i nieodwołalnie programy nauczania. I zrobiono to z zimna krwią, z premedytacją. Ogłupionym społeczeństwem – jak wiadomo – łatwiej się zarządza. Jeżeli czegokolwiek we współczesnej polskiej szkole dobrze się naucza to… oportunizmu i kroczącego za oportunizmem serwilizmu. I efekty widać w… urzędach miast i gmin nie tylko naszego powiatu!
Wstąpienie do UE zdewastowało polska wieś, tj. więzi społeczne, o których Pan wspomina. Chłopski etos przestał istnieć a burmistrz Wacław Ligęza cieszy się, że zakłada jakąś SAG na polach ornych w Siedliskach.
Za komuny mieliśmy jeszcze azyl w Kościele katolickim. Także i ten azyl jest społeczeństwu odbierany skutecznie i bezkompromisowo; niestety bierze w tym udział sama hierarchia kościelna. Symboliczne wprost były masowe ograniczanie ludziom dostępu do Mszy Świętej podczas plandemii. Kapłan, który zamyka świątynię przed wiernymi stał się symbolem tych okropnych czasów. Brrr…
I proszę jeszcze zwrócić uwagę jakich idiotów zrobiono z ludzi oferując im truciznę jako tzw. szczepionkę. Ogłupienie osiągnęło już takie poziomy, że ludzie utracili instynkt samozachowawczy i tłoczyli się, żeby wstrzyknąć sobie ten zajzajer!
Niestety, Pana opis rzeczywistości zgadza się ze stanem faktycznym.
„Za komuny mieliśmy jeszcze azyl w Kościele katolickim.”
Szczególnie to jest dla mnie gorzkie… Władze kościelne w zamian za korzyści majątkowe podpisały niepisany pakt z okrągłostołowymi diabłami. Dostali później jeszcze to nauczanie w szkołach, dlatego siedzą cicho i nie protestują nawet, jak się zamyka kościoły… KOR-owcy pozwolili na rozwalanie ich od środka… Eskimosi przejęli „Znak”, „Tygodnik Powszechny”, „Więź”, stworzyli wydmuszkę „Kontakt”. Rozwalili KUL i w dużym stopniu inne uczelnie katolickie… Ale to i tak pikuś, bo kto rządzi w Watykanie? Najwyraźniej jakiś impostor…
Zgadzam się, że tzw. samorządy utrwaliły transformacyjną destrukcję.
Niemniej nie zgodzę się, że pracują tam tylko jakieś bezduszne zombiaki. Szczyt piramidy to oczywiście mafijni funkcjonariusze (od listopada zeszłego roku zresztą bardzo dobrze opłacani), natomiast kadra z niższych szczebli to b. często ludzie świadomi, lecz albo bezradni i „upupieni” w otaczających realiach, zawaleni robotą…
Tak przy okazji, polecam Panu sprawdzić temat urlopów na okolicznych gminnych folwarkach:
1. Ligęzy (Bobowa).
2. Skowrona (Korzenna).
3. Tarsy (Łużna).
4. Wałęgi (Moszczenica).
5. Małuch (Sękowa).
Wieść gminna niesie, że prawa pracownicze w tym kontekście (a zwł. w tych najbliższych Panu terytorialnie) są nagminnie łamane i PIP dawno temu powinna zrobić spektakularny wjazd tu i tam. Ten temat z jednej strony, jako pochodna wspomnianego serwilizmu, może nie pobudzać empatii i woli interwencji. Z drugiej strony jest jednak bardzo ważny w wymiarze społecznym. Jest ponadto symbolem, jak lokalni „imperatorzy” dbają o swoje podwórka i co dla nich znaczy pojęcie „kapitał ludzki”…
Szanowny Panie, ja ten temat gruntownie „przerobiłem” – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/ekwiwalent-za-niewykorzystany-urlop/. To jest stajnia Augiasza. Chyba już nie wracam do tematu. Wszystko opisane jak to działa!!!
Ekwiwalenty dla wójtów to jedno.
Dobrze, że to Pan opisywał (skandaliczne zakończenie i pismo od Cebo!).
Mam na myśli jednak inną praktykę.
Szczyt piramidy nie da się przecież robić w bambuko. Ale dół już tak. Miałem na myśli wpisywanie dni wolnych „do odbioru” oraz przekładanie urlopów na kolejne lata – niezgodnie z kodeksem pracy.
Sytuacje, że komuś uzbierało się po 100 dni urlopu lub więcej, bo z powodu braków kadrowych nie puszczą go na urlop.
To już zawiera znamiona czynu zabronionego.
System został opisany – zob. https://gorliceiokolice.eu/2021/02/wojt-czeslaw-rakoczy-z-lipinek-znokautowany-przez-regionalna-izbe-obrachunkowa-w-krakowie/. PIP czuwa, żeby nikomu włos z głowy nie spadł!
Ale to jest ten sam wątek o ekwiwalentach…
Zastanawia mnie, jakim cudem przykryli przed kontrolą nieprawidłowości co do innych osób, poza wójtem.
Idę o zakład, że w każdym folwarku jest co najmniej 5-7 osób z 90 dniami urlopu do odebrania (bez żadnych ekwiwalentów).
Przeczytałem pismo pani z PIP-u. Coś jej się chyba pod koniec pomyliło (składnia, logika?), cytuję:
„(…)a po drugie w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości w przedmiotowym zakresie obowiązana była do sformułowania wniosku pokontrolnego w sposób wskazujący na obowiązek naprawienia stwierdzonych nieprawidłowości i doprowadzenie do zapewnienia w jednostce takiej kontroli zarządczej aby dochodziło do naruszenia przepisów prawa – w tym przypadku w zakresie niewykorzystywania
przez Wójta Gminy zaległego urlopu wypoczynkowego w przewidzianym ustawą kodeks pracy terminie – art. 168 Kodeksu pracy.”
Ok, rozumiem Pana wyczerpane baterie co do tego tematu…
Pisze Pan:”Niemniej nie zgodzę się, że pracują tam tylko jakieś bezduszne zombiaki. Szczyt piramidy to oczywiście mafijni funkcjonariusze (od listopada zeszłego roku zresztą bardzo dobrze opłacani), natomiast kadra z niższych szczebli to b. często ludzie świadomi, lecz albo bezradni i „upupieni” w otaczających realiach, zawaleni robotą…”. A ja Panu odpowiem tak, tej roboty będą mieć jeszcze więcej bo „komuna” to jest ustrój, który z wielką determinacją zwalcza problemy jakie sam stworzył! Dlatego zwiększenie ilości kursów, ani jazda ze zwiększoną szybkością pustymi taczkami niczego dobrego nie przyniesie, a wręcz przeciwnie spowoduje zmęczenie i frustrację „operatorów”, oraz bezproduktywne zużycie „taczki”…!!!
To nie jest kwestia komuny.
Państwo polskie jest paraliżowane administracyjnie przez agenturę, która chce nam zohydzić państwowość. Po prostu. Czy zagłębiał się Pan w różne przepisy, rozporządzenia, regulaminy projektów? To nie urzędnicza nieudolność. Każdy kto troszkę zwiedził świat, doskonale wie, że niczym nie odstajemy od innych narodów. Na zachodzie brak etosu pracy stanowi coraz większy problem. Jednakowoż nadal jeszcze kadry zarządzające są tam na o wiele wyższym poziomie. Doskonale wiedzą bowiem, że muszą inwestować w kapitał ludzki. U nas kadry zarządzające to, niestety, zazwyczaj dno. Folwarczne metody pracy, brak wyobraźni i profesjonalizmu; myślenia strategicznego, chamstwo. W administracji państwowej dodatkowo działa ww. wspomniany czynnik agenturalny. Nie da się tego inaczej wytłumaczyć. Dodajmy jeszcze te zarobki o 200-300 zł większe od najniższej krajowej. Nie licząc oczywiście „faraonów” ze szczytu piramidy (wójt, zastępca, skarbnik). Chciałby Pan tam pracować?
Pyta mnie Pan czy:”Chciałby Pan tam pracować?”. Odpowiem Panu tak. Nie chciałby tam pracować, ani na szczycie opisywanej przez Pana „piramidy”, ani w jej środku, jak również w jej podstawie tak ponoć uciemiężonej, choć moje dochody nie były wyższe (a raczej niższe) od uposażenia urzędnika samorządowego. Nie chciał bym również tworzyć wianuszka adoratorów (radnych), ponieważ w warunkach naszej rzeczywistości chcąc zachować twarz i godność, można jedynie uzyskać opinie „foliarza i płaskoziemcy”! Narzeka Pan na dole braci urzędniczej- skoro jest tak źle, to dlaczego nie obserwowaliśmy fali odejść z urzędów do innych działów gospodarki, która cierpiała na braki kadrowe!!! Trafnie diagnozuje Pan schorzenie w postaci agentury do, której ja bym dodał całe zastępy „pożytecznych idiotów”, trwale destabilizujących rachityczne szczątki państwowości!!! Do tego dochodzi wiele innych czynników wewnętrznych i zewnętrznych…!!!
„Narzeka Pan na dole braci urzędniczej- skoro jest tak źle, to dlaczego nie obserwowaliśmy fali odejść z urzędów do innych działów gospodarki, która cierpiała na braki kadrowe!!!”
To nie są moi bracia. Prócz tego, że bliźni.
Czy Pan analizował temat w oparciu o dane i fakty, czy stereotypy i antypatię?
Proszę napisać mi, jaka jest struktura zatrudnienia w tychże urzędach pod wzg. płci? Jakie to ma znaczenie, a no ma i to duże.
Urzędnik, jeżeli nie jest ciamajdą, jest w stanie wykonywać prace fizyczne, nawet za najniższą krajową. Proszę mi pokazać pomocników budowlanych, którzy są w stanie np. pracować w ochronie środowiska, zamówieniach publicznych, czy pozyskiwać fundusze zewnętrzne bez odpowiedniego poziomu „jarzenia”, przeszkolenia i doświadczenia?
Jestem zwolennikiem ograniczenia etatyzacji oraz redukcji zatrudnienia w sektorze publicznym. Można to osiągnąć, prostując polskie prawo, zagmatwane przepisy, folwarczny model zarządzania oraz korupcję.
W administracji państwowej, podobnie jak np. w edukacji, musi pracować elita. Wtedy państwo zacznie działać i nie będziemy sługusami innych.
Naród oczywiście jest ważniejszy od państwa, bo może bez niego przetrwać. Niemniej obecnie i z państwem, i z narodem nie jest u nas za dobrze…
W takich środowiskach trzeba też obecnie budować struktury państwa podziemnego. Głupotą ze strony Konfederacji jest to, że tego nie robi i nawet nie próbuje…
Widzę, że nasza dyskusja pomimo zgodnej diagnozy trawiących nasze życie publiczne patologii, nie daje szans do wyciągnięcia wspólnych wniosków mogących naprawić ten stan!
Uważa Pan, że za pomocą doraźnych działań i chciejstwa można dokonać niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki naprawy sytuacji, a ja zwracam uwagę na bezwzględną konieczność zmiany uwarunkowań zewnętrznych (upadek, wystąpienie z UE) i wewnętrznych…!
Dodatkowo w sposób doskonały zmanipulowano nasze społeczeństwo, przez podział na „Hutu i Tutsi”, który to podział gwarantuje utrzymanie status quo!
Nie mam żadnego powodu aby żywić niechęć do „braci” urzędniczej, oni są tylko ślepymi wykonawcami powierzonych im zadań!
Dla mnie proponowane przez Pana rozwiązania można porównać do próby uratowania „leminga” w połowie skoku w przepaść, lub uratowania „pelikana”, który spożył już porcję śmiertelnie zatrutej „paszy”…!!!
Proszę nie imputować mi jakichś głupot.
Następnie dobrze zastanowić się nad swoimi wypowiedziami oraz oceną rzeczywistości.
Nikt myślący nie dał się podzielić na „Hutu i Tutsi”.
Jakie ma Pan konkretne propozycje?
To, że z UE należy wyjść, to wie każdy z IQ powyżej 70. Niech Pan jednak zerknie na Wielką Brytanię i jak po tym wyjściu została sponiewierana.
Z Polin byłoby na obecną chwilę znacznie gorzej. Plus okoliczności dziwnej wojny na Ukrainie. Nie da się działać na „hurra!”.
Polskojęzyczne władze śmiertelnie zadłużyły nasz kraj. Kasy z reparacji nie dostaniemy, bo do tematu podeszli amatorsko i w sumie tak, jak by nie chcieli. Moim zdaniem powinni opłacać lewicowe środowiska w Niemczech i prowadzić po prostu wojnę podjazdową w tym temacie, tak by niemieckie lewaki walczyły o reparacje dla Polski, jak polskie lewaki i niepodległość Ukrainy! Głupotą było ponadto naruszenie zasobów polskiej armii.
W sytuacji zadłużenia, do jakiego doprowadził Pinokio zostaje nam to KPO, albo pożyczka od Chin. Tyle, że post KOR-owcy z PiS tak naprawdę grają pod Unię… Dlatego wybiorą KPO.
Nie możemy rozwalać struktur państwa. Nie mam na myśli patologii samorządowych. Mam na myśli sposób organizacji. Nie wszystko jest złe. Rewolucje nie działają. W samorządach na razie potrzeba takich ludzi, jak Rafał Piech (choć co do niego mam w sumie też różne odczucia).
Jednak mnie Pan zaskoczył pisząc:”To, że z UE należy wyjść, to wie każdy z IQ powyżej 70. Niech Pan jednak zerknie na Wielką Brytanię i jak po tym wyjściu została sponiewierana.”
Cóż można powiedzieć na takie dictum, albo IQ naszego społeczeństwa coś jest nie tak, albo myli się Pan w ocenie, ale zostawmy to bo poziom dyskusji schodzi nam na manowce.
Na koniec powiem Panu, że jeżeli sądzi Pan jakoby projekt Polin został odłożony ad acta, to jest Pan w błędzie!
Dziękuję za dyskusję i pozdrawiam.
Piotr
Wątek ogłupiania społeczeństwa bardzo trafnie opisał wcześniej w komentarzu (w tym wątku) red. Rysiewicz. Nic do tego nie trzeba dodawać.
Jest bardzo źle w kontekście społecznej świadomości.
Podobnie, jak w innych krajach. To się już wyrównało. Niestety, w dół.
Obawiam się, że Polacy nie chcą już Polski. Wolą UE, Polin – jeden pieron…
Również dziękuję za dyskusję i pozdrawiam.
„młody byłem i głupi a dzisiaj jestem stary i „wiary w zwycięstwo mi brakuje,(…)”!
Coś mi to przypomina, też byłem młody i głupi, ale byli wtedy ludzie, którzy mówili jak jest naprawdę- niestety wydawało się to takie nieprawdopodobne!!!
Dyktat Moskwy zamieniono na dyktat Brukseli. CUD 1920 został wielbiony w rodzinach wiejskich, ponieśli ciężar żywienia i obrony narodu polskiego. Teraz mamy same RADY: sołecka, gminna, powiatu.,starostwa, wojewódzka , ministrów.To są rady samorządowe , są również komisje w radach. Zdobycze CUDU 1920 łatwo utrzymać. Ale o złą wolę, też łatwo , szczególnie w ” łatwym zarobku”. DUŻYM.