
Od redakcji! Opublikowany wczoraj, tj. 19 listopada 2022 roku, materiał prasowy – zob. Kierownik Janusz Fugiel nie chciał być gorszy od dyrektora Grzegorza Kosińskiego!, sprowokował firmę MAKI architekci Sp. z o.o. do kolejnej a natychmiastowej reakcji. Bo dzisiaj, tj. 20 listopada 2022 roku, kilka minut po północy, otrzymałem pocztą elektroniczną kolejny komentarz, sygnowany przez architekt Elżbietę Kierską-Łukaszewską, dotyczący tzw. rewitalizacji centrum miasta Bobowa. Jak wiadomo przewodnicząca Rady Miejskiej w Bobowej Małgorzata Molendowicz zaprosiła architekt Elżbietę Kierską-Łukaszewską na najbliższe, listopadowe posiedzenie Rady Miejskiej w Bobowej. O tym zaproszeniu poinformowałem Czytelników na portalowym forum 28 października 2022 roku pod artykułem – zob. https://gorliceiokolice.eu/2022/10/czy-przewodniczaca-malgorzata-molendowicz-zaprosi-architekt-elzbiete-kierska-lukaszewska-na-posiedzenie-rady-miejskiej-w-bobowej/) – cytuję: „Wczoraj, tj. 27.10.2022 r., otrzymałem do wiadomości od Pani Elżbiety Kierskiej-Łukaszewskiej korespondencyjną wymianę uprzejmości z przewodniczącą Rady Miejskiej w Bobowej Małgorzatą Molendowicz. Z treści tej korespondencji wynika, że Pani Elżbieta Kierska-Łukaszewska ma prawo czuć się zaproszona przez przewodniczącą Małgorzatę Molendowicz na posiedzenie sesji Rady Miejskiej w Bobowej w listopadzie 2022 roku. Termin i program sesji ma być podany w następnym liście!”. Biorąc pod uwagę temperaturę sporu na linii MAKI architekci Sp. z o.o. – Burmistrz Bobowej (w tej roli Wacław Ligęza) a także wszystkie opublikowane dotychczas na łamach mojego czasopisma dokumenty w cyklu – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/afera-rewitalizacyjna/, wystąpienie architekt Elżbiety Kierskiej-Łukaszewskiej przed Rada Miejską w Bobowej zapowiada się co najmniej ciekawie, żeby nie napisać sensacyjnie!
Ps. Pani Katarzyna Maury, członek zarządu firmy MAKI architekci Sp. z o.o., do pisma z 19 listopada 2022 roku, dołączyła zdjęcie, które opublikowałem jako ilustrację tytułową (foto źródło: Axel). Opis do ww. zdjęcia powinni przeczytać koniecznie wszyscy mieszkańcy domów zlokalizowanych wokół bobowskiego rynku – cytuję: „Panie Redaktorze, w załączeniu przesyłam zdjęcie, które obrazuje sytuację, z powodu której właściciele posesji wokół rynku powinni zainteresować się sprawą. Ujęcie dotyczy deszczówki, rozwiązanie to jest niebezpieczne (na co zresztą wskazywał uwagę inspektor Fugiel). Załączone zdjęcie obrazuje obecny sposób odprowadzenia wody deszczowej tzn. woda wylewa się na chodnik i w zależności od ukształtowania (nachylenia) chodnika spływa na jezdnię lub sąsiednie budynki, a w zimie po prostu zamarza. Troską burmistrza i przedmiotem wykonanego projektu było więc usunięcie zagrożenia dla pieszych i ochrona substancji budynków. Dlatego też wykonaliśmy projekt bezpiecznego odprowadzenia wody z dachów budynków na jezdnię i dalej do wpustów ulicznych. Z uwagi na koszty, inwestycja nie mogła być poszerzona o przebudowę sieci kanalizacji opadowej. Burmistrz nie przedstawił do Starosty Gorlickiego sposobu odprowadzenia wody deszczowej z dachów i remontowanych nawierzchni drogowych. Starosta powinien przyjrzeć się sprawie i po naszym monicie skonfrontować prawdziwe zamierzenia inwestycyjne, ale, jak utrzymuje organ administracyjny architektoniczno-budowlany, Starosta „zwyczajowo” nie rozwiązuje problemów technicznych i praw autorskich, więc pozostaje retoryczne pytanie, kto odpowiada za inwestycję i czyjego autorstwa projekt został załączony do wniosku (innymi słowy, co jest przedmiotem procedur administracyjnych)? Dodatkowo w przypadku zmiany kostki Bauma na granity, poza estetyką i trwałością (aspekt ocenny), niewykluczone, że woda będzie zalegać na chodniku (oczywiście o ile wcześniej nie zamarznie), ponieważ taka granitowa nawierzchnia charakteryzuje się parametrami niskiej przepuszczalności. Jeśli Burmistrz Bobowej zdecydowałby się jednak na wykonanie robot budowlanych zgodnie z opracowanym projektem (tzn. wraz z kanalizacją deszczową, sanitarną i energetyczną), w świetle prawa byłyby one niestety samowolą, bo do Starosty zgłoszono tylko korektę łuków drogowych i wymianę nawierzchni. Z kolei budowa sieci i przebudowa infrastruktury wymagają decyzji pozwolenia na budowę, o którą Burmistrz Bobowej nie wystąpił!
Z wyrazami szacunku,
Katarzyna Maury”.
xxx
Kraków, dnia 19 listopada 2022 r.
MAKI architekci sp. z o.o.
Wesele 6/6
30-127 Kraków
KRS 00779278
Redakcja „BOBOWAODNOWA”
Redaktor naczelny Maciej Rysiewicz
e-mail pow1@o2.pl
Zamawiający: Urząd Miasta Bobowa
Rynek 21
38-350 Bobowa
dotyczy: Opracowanie dokumentacji projektowej w ramach zadania pn: „Rewitalizacja Rynku miasta Bobowa”.
numer postępowania: RIiGK.271.1.2021
umowa nr RiiGK.272.1.2021 z dnia 21 kwietnia 2021 r
„Rewitalizacja centrum miasta Bobowa” realizowanego w ramach dofinansowania z programu Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych ze środków Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 dla jednostek samorządu terytorialnego |
Szanowni Państwo, Panie Redaktorze. Dzisiaj przedstawię Państwu swoje stanowisko dotyczące etapu rewitalizacji dróg i chodników (równocześnie rozwikłanie cyfry etapu i części etapu nadal pozostaje nie do rozstrzygnięcia).
Przypominam Państwu, że w dniu 3 października br. złożyłam w Prokuratorze Rejonowej w Gorlicach zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Podobną w treści informację wysłałam do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Gorlicach oraz do Starostwa Powiatowego w Gorlicach. Znane już Państwo pismo z PINB w Gorlicach nie było dla mnie zaskakujące, bo z podobnym ambiwalentnym stanowiskiem inżynierów i prawników spotykam się w wielu gminach.
Natomiast ze Starostwa Powiatowego w Gorlicach nie otrzymałam żadnej odpowiedzi, co nawet jeśli prawnie jest wytłumaczalne, grzecznościowo i etycznie już nie.
Chociaż jak sam Starosta utrzymuje, urząd nie stoi na straży respektowania i weryfikowania praw autorskich, to według mojej oceny każde pismo do Urzędu wymaga odpowiedzi i zapoznania się z oceną sprawy przez architekta i następnie skonfrontowanie poruszonych przez niego kwestii, a nie bezrefleksyjne wydawanie decyzji administracyjnych wbrew i z pominięciem stanowiska głównego projektanta.
Dla Państwa, którzy powątpiewają w sensowość prowadzonej korespondencji, wyjaśnię, że wobec tak mozolnie skonstruowanego układu, jako architekt, praktycznie nie posiadam żadnych możliwości w egzekwowaniu prawa.
Kodeks postępowania administracyjnego, kodeks cywilny i kodeks etyczny urzędników i każdy inny jest skutecznie pogwałcony, mnożą się wyimaginowane trudności i piętrowe matactwa, ale uznałam, że po prostu pismo do Starosty nie zaszkodzi. Tym bardziej, że niestety kolejne ogłoszenia przetargowe Urzędu Miejskiego w Bobowej oraz zdecydowane zainteresowanie oferentów, ubiegających się o intratne zamówienie, nie są prawidłową odpowiedzią na moje odezwy.
W świetle artykułu na portalu ‘’BOBOWAODNOWA’’ z dnia 19 listopada 2022 roku można zauważyć kilka kolejnych nieścisłości w dostępie do informacji publicznych. Liczba, udostępnionych dokumentów przez Starostę Gorlickiego i Urząd Miasta w Bobowej, nie jest tożsama.
Starosta dzięki Redaktorowi p. Maciejowi Rysiewicz udostępnił Państwu dokumenty, dzięki którym wiemy, że do wniosku zgłoszenia robót budowlanych dołączono: (w nawiasie moje komentarze):
- Czystą mapą do celów projektowych (chociaż początkowo nie widziałam sensu takiego załącznika do wniosku zgłoszenia robót budowlanych, to strategiczne stanowisko Burmistrza poniekąd pomogło wyjaśnić przyjęty i nieznany mi precedens kpa tj. kodeks postępowania administracyjnego. W ten oto sposób zakres wykonywania robót budowlanych jest płynny i nie związany z wykonanym projektem).
- Dokumenty oświadczenia o prawie do dysponowania nieruchomością podzielone na 3 części (działki spoza umowy, na niektórych nawet nie odbyłam wizji, nie znam warunków do projektowania).
- Pismo WUOZ – tj. Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków (uzgodnienie Konserwatora de facto nie jest uzgodnieniem w rozumieniu akceptacji lub niewniesienia sprzeciwu. Przy okazji brakuje załącznika graficznego, co oznacza, że dekompletacji uległ nie tylko projekt, ale również dokument urzędowy. Właściwą, kompletną wersję postanowienia WUOZ przedstawiłam już Państwu; pismo konserwatora nie dotyczy obszaru, objętego załączoną mapą – patrz pkt. 1; wyjaśniam w tym miejscu, że na każdym rysunku zagospodarowania terenu jest pokazany zakres projektu, uzgodnień, prawa do dysponowania nieruchomością, a brak takiego rysunku wprowadza chaos i możliwości manipulacji).
- 1.62.2022 r Burmistrza do Starosty z dnia 14.07.2022 r
- Załącznik pisma od Burmistrza Bobowej do Starosty Gorlickiego – znak RLiGK.1.62.2022 r. (przedmiotem projektu i inwestycji nie miał być tylko remont nawierzchni. Pomijając prawa autorskie i pocięty projekt, to przedmiotem robót miała być przede wszystkim kanalizacja deszczowa i sanitarna, co z kolei wymaga pozwolenia na budowę).
- Postanowienie Starosty Gorlickiego – znak AB.6743.761.2022 z dnia 21 czerwca 2022 r (treść w oczywisty sposób obrazuje nieścisłości w numerach działek, zakresie i przedmiocie inwestycji. Pismo wskazuje, że Inwestor winien wystąpić o pozwolenie na budowę, a nie zgłoszenie).
- ‘’Pocięty projekt’’, który nieumiejętnie naśladuje załącznik ‘’detal’’ (detale co do zasady mają jakąś skalę, rysunek, jak powtarzam, pozbawiony jest nazwiska autora, daty, nr. działki. Projekt miał być załącznikiem do pozwolenia na budowę, a nie zgłoszenia, ale fakt, Burmistrz Bobowej załączył rysunek do wezwania Starosty Gorlickiego, co stwarza pozory spełnienia wymagań formalnych).
- Szkic zagospodarowania terenu (dyskusyjna sprawa czy winien posiadać autora, ale według mojej oceny rozpisane roboty absolutnie nie kwalifikują się do zgłoszenia, więc należałoby załączyć projekt zagospodarowania terenu, a nie szkic – analogicznie jak w przypadku postanowienia WUOZ czyli zagubiony załącznik graficzny z projektem zagospodarowania terenu).
- Zgłoszenie robót budowlanych (pokreślone, z odręcznymi zmianami numerów działek).
Natomiast Urząd Miasta w Bobowej nie udostępnił (a raczej ukrył), że uzupełnienie wniosku do zgłoszenia dotyczyło:
- Czystej mapy.
- Oświadczenia o prawie do dysponowania w niepełnym zakresie (Starosta przedłożył aż trzy dokumenty. Burmistrz udostępniając wyłącznie ‘’nowe oświadczenie’’ o prawie do dysponowania nieruchomością tylko dla działki nr 1236, sprytnie pominął sprawę działek o numerach: 1194/2, 1231, 1228/1, 1228/2, 1229/2, 1241, 1244/6, 1244/14, 1244/16, których jak powtarzam nie widziałam, ani tym bardziej nie były przedmiotem projektu i uzgodnienia przez Konserwatora Zabytków).
- Szkicu zagospodarowania (A dlaczego? Bo celem Burmistrza Bobowej było najprawdopodobniej zamarkowanie tych działek. W tabeli oznaczonych w kolorze czerwonym).
- Burmistrz nie ujawnił również najważniejszego dokumentu tj. zgłoszenia robót (wyjaśnienie na końcu mojego pisma).
Dyskusyjne jest zatem:
- Brak jawności Urzędu Miejskiego w Bobowej wszystkich dokumentów w sprawie rewitalizacji dróg i chodników (niekompatybilne z dokumentami udostępnionymi przez Starostę).
- Zasadność złożonego przez Burmistrza wniosku zgłoszenia robót budowlanych (powinno być pozwolenie na budowę).
- Uzupełnienie wniosku przez Burmistrza Bobowej (oświadczenie o prawie do dysponowania, uzgodnienie WUOZ, pocięty projekt, zmiana zamierzenia i zakresu inwestycji numery działek czyli to wszystko o czym zawiadomiłam PINB, Starostę i Prokuratora).
- Stanowisko Starosty, które uległo przedziwnemu przeobrażeniu, ponieważ ‘’spłycił’’ istotę sprawy i przyjął opcję Inwestora, która według mojej oceny zmierza ku katastrofie i samowoli.
Podsumowując; oczywiście literalnie wszystkie punkty z wezwania Starosty do Burmistrza zostały uzupełnione; tylko proszę Państwa w inwestycji nie chodzi o litery i alfabet, tylko o techniczną i prawną stronę uzupełnienia. Innymi słowami uzupełnienie wniosku do Starosty jest nonsensowne i nie powinno zostać przez Starostę w ogóle respektowane. W konsekwencji czego Burmistrz nie powinien otrzymać decyzji o braku wniesienia sprzeciwu przez Starostę, Burmistrz nie powinien rozpisać przetargu, a oferenci nie powinni ubiegać się o zamówienie, następnie wybrany Wykonawca nie powinien rozpoczynać robót budowlanych, drogowych, ani żadnych innych. Z powodów powyższych, sprawie powinien przyglądnąć się PINB i Prokurator.
W kontekście pkt 1 można też domniemywać z jakiego powodu dyr. Grzegorz Kosiński w pierwszej chwili nie zamierzał udostępnić p. Redaktorowi załączników do pisma z 14.07.2022 r. Według mojej oceny, nawet bez mojej ingerencji (a tym bardziej po zapoznaniu się z moją uprzejmą informacją) doskonale zdawał sobie sprawę, że uzupełnienia wniosku przez Burmistrza są pozorne, a wręcz potwierdzają fałszywą intencję w ich składaniu i dlatego wspominam o zawartym swoistym pakcie/zmowie.
Co więcej Burmistrz na wniosek p. Redaktora udostępnił tylko wybrane dokumenty. Myślę, że wnioski nasuwają się same. Inwestor nie zamierzał ujawniać prawdziwych zamierzeń inwestycyjnych i faktycznych okoliczności. Nie przewidział jednak udostępnienia wszystkich załączników przez Starostę lub zwyczajnie zignorował konsekwencje drwiąc z Państwa i mojego zaangażowania oraz wiedzy.
Istnieje jeszcze jeden aspekt różnic pomiędzy pozwoleniem na budowę, a zgłoszeniem robót budowlanych – w przypadku zgłoszenia Nadzór Budowlany nie byłby stroną, i hulaj dusza!
Ostatnia kwestia, o której nie jest wiadome czy posiada wiedzę Starosta: załączniki graficzne wysłane do Starostwa przez Burmistrza Bobowej nie są kompatybilne z załącznikami na platformie zakupowej https://platformazakupowa.pl/pn/bobowa/proceedings.
Zakres inwestycji wg załącznika nr 11 do przetargu dotyczy również:
- budowa przyłącza kanalizacji sanitarnej na częściach działek:
1181/2, 1184, 1185, 1186 obr. 0001,
- budowa przyłącza kanalizacji sanit. na częściach działek 1180,
1119/1, 1159/1, obr. 0001,
- budowa przyłącza wodociągowego na części dz. 1180, obr. 0001
- budowa przyłączy kanalizacyjnych do sieci kanalizacji
deszczowej dla podziemnych zbiorników na części działki nr 1180,
obr. 0001,
- wymiana nawierzchni jezdni i chodników wraz z korektą łuków
drogowych na działkach nr 1192, 1240 i częściach działek 1119/1,
1159/1, 1180, 1181/2, 1182/1 1184, 1185, 1195/2, 1196, 1197, 1198/1,
1198/2, 1199, 1200/2, 1206, 1207, 1208/2, 1209, 1210, 1211, 1212,
1213/1, 1213/2, 1214/2, 1215, 1216/2, 1217, 1218, 1219/2, 1220, 1221,
1222, 1224, 1225, 1226, 1227, 1228, 1229, 1234/1, 1235, 1236, 1237,
1238, 1239/4, 1239/5, 1239/6, 1239/7, obr. 0001 w mieście Bobowa,
gmina Bobowa,
W ramach projektu „REWITALIZACJA CEMTRUM MIASTA BOBOWA
Z wyrazami szacunku,
Elżbieta Kierska-Łukaszewska, architekt
Od redakcji! Ciąg dalszy nastąpi!
„Ostatnia kwestia, o której nie jest wiadome czy posiada wiedzę Starosta: załączniki graficzne wysłane do Starostwa przez Burmistrza Bobowej nie są kompatybilne z załącznikami na platformie zakupowej”
No tak,ale zaraz pojawi się kwestia co to Starostę obchodzi co jest w zamówieniach publicznych. Od kontroli zamówień publicznych jest przecież urząd zamówień publicznych, do którego burmistrz nie został podkablowany.
https://www.uzp.gov.pl/urzad-zamowien-publicznych/zadania
To może taki ruch. Przesłać do Starosty to co jest w platformie zakupowej z wnioskiem, że jeżeli stwierdzi niezgodności pomiędzy dokumentami, niech przekaże powiadomienie do Prezesa Urzędu Zamówień Publicznych i prokuratury.
Warto się zastanowić i wykorzystać art. 304 § 2 k.p.k.
„Obowiązek zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa”
A w piśmie do Pana Starosty w/w artykuł przypomnieć!
Żądać zawiadomienia co w tej sprawie zrobił.
Nic. To złożyć zawiadomienie na Niego też.
Tak czytam o tym urzędzie zamówień publicznych i faktycznie.
„Prezes UZP może nałożyć karę pieniężną na zamawiającego, który udzielił zamówienia z naruszeniem przepisów ustawy określających przesłanki stosowania trybów udzielania zamówienia: negocjacji bez ogłoszenia, z wolnej ręki lub zapytania o cenę, bez wymaganego ogłoszenia czy bez stosowania ustawy, albo dokonuje zmian w zawartej umowie z naruszeniem przepisów ustawy.
Ponadto karze pieniężnej podlega zamawiający, który m.in. opisuje przedmiot zamówienia lub określa warunki udziału w postępowaniu w sposób utrudniający uczciwą konkurencję czy nie przestrzega terminów określonych w ustawie, jeśli ma to wpływ na wynik postępowania o udzielenie zamówienia (art. 200 Pzp).
W przypadku kar pieniężnych nakładanych przez Prezesa UZP – odmiennie niż w przypadku KIO i sądu – wyłączono możliwość ich miarkowania, a wysokość kary uzależniona jest od wartości zamówienia. W postępowaniach poniżej progów unijnych kara pieniężna wynosi 3 000 zł.
W postępowaniach powyżej progów unijnych, gdzie wartość przedmiotu zamówienia jest jednak mniejsza niż 10 000 000 euro dla dostaw lub usług oraz 20 000 000 euro dla robót budowlanych – kara pieniężna wynosi 30 000 zł. W pozostałych postępowaniach powyżej progów unijnych – kara pieniężna wynosi 150 000 złotych (art. 201 Pzp)”
Wszystko co Pan wyszczególnił nie dotyczy sprawy. Zresztą oferenci zostali zawiadomieni i nadal nie oponują, idąc w ciemno w umowę. A co było z kamiennym murkiem, rzekomo zabytkowym? Identyczna sprawa. Budowa trwa.
„opisuje przedmiot zamówienia lub określa warunki udziału w postępowaniu w sposób utrudniający uczciwą konkurencję”. Czy opis przedmiotu zamowienia byl ulatwiający czy utrudniający działanie MAKow w warunkach uczciwej konkurenchi?
Firma projektowa wygrała przetarg i chyba wykonała projekt, więc dzisiaj nie jest stroną w postępowaniu na roboty budowlane. Stroną są wykonawcy robót budowlanych, którzy mają za nic jakieś problemy. Burmistrz oświadcza, że Starosta dał zgodę i nikt nie bada czy to prawda.
A to ciekawe. Firma wygrała przetarg, zrobiła co jej, rozliczyła się i jest cacy tak ? No chyba nie. Bo jakby tak było to nie byloby tych wszystkich artykułow opisujących aferę.
Z kim się miała firma rozliczyć? Z robotnikami? Coś się Panu pomyliło. Żyję w okolicy stosunkowo od niedawna, ale z tego co można zauważyć, tylko ta jedna firma postawiła się burmistrzowi. A pozostali (ocenzurowano – M.R.).
Panie a z kim firma miała umowę ? Z gminą. Niech Pan wyjaśni czy w takim razie według Pana wszystko jest w porządku ? Gmina rozliczyła się finansowo z firmą a firma wykonała zlecone prace bez zastrzeżeń ze strony gminy ? To w takim razie o co te wszystkie boje ? Skoro wszyscy z wszystkim są rozliczeni ? Dla zasady czy jak ? Firma tłumaczy, że dokladała należnych starań by wywiązać się z umowy, a z artykułów wynika, że umowa swoje a oczekiwania swoje.
„A pozostali (ocenzurowano – M.R.)”.
Nie wiem, co ocenzurowano panu sąd(eczaninowi) – ale się domyślam. Powolę sobie napisać mniej więcej to samo, ale innymi słowami:
A pozostali … projektanci (i „projektanci”) – wiedząc, z której strony chlebuś jest posmarowany – wykonali grzecznie wszystkie polecenia bobowskiego „wizjonera”. Trafił się też taki mistrzunio, który nie mając odpowiednich uprawnień wyprodukował i sprzedał „wizjonerowi” niekompletny i wadliwy projekt budowalny, co skończyło się katastrofą budowlaną – także z tego powodu, że inspektor nadzoru inwestorskiego ustanowiony przez bobowskiego „wizjonera” nie dopełnił swoich obowiązków (co wprost wynika z wpisów do dziennika budowy).
@Karol
Przyczyna zamieszania z „rewitalizacją” rynku w B. (z przyległościami) nie leży po stronie projektanta, ta przyczyna leży po stronie zamawiającego. Konkretnie: po stronie bobowskiego „wizjonera”, który gorączkowo poszukuje miejsca, gdzie mógłby upchnąć 4 miliony, które „dał” pan premier – stąd te numery działek, które latają w przestrzeni (np. w korespondencji pomiędzy gminą a starostą) jak chrabąszcze w maju. A pierwotną przyczyną jest pomysł uczynienia z B. „jednego z najpiękniejszych miast w Polsce, a może w Europie” (ten pomysł został nam objawiony w marcu zeszłego roku w studiu radia RDN).
Ale trzymamy się przetargu a nie robimy to co jest w główce odstępując od tego co jest na papierze. Pan premier dał a pan projektant się zgłosił żeby uczciwie projekt zrobic. W uczciwym postępowaniu przetargowym chciał uczestniczyć, wziął udział i wygrał.
Przetarg nie był uczciwy (patrz dendrologia).
Gdyby projektanci ,,robili to co jest napisane na papierze’’, a nie ,,to co jest w główce’’, mielibyśmy żyrandol i inne ,,atrakcje’’ w zamian za wycięte drzewa, bo to było ,,oczekiwanie’’ z tego ,,uczciwego postępowania przetargowego’’.
Panie Karolu, Karolu.
Każdy ma prawo do subiektywnego odczucia, nikt nie jest obiektywny. Ale trzeba przeanalizować dokumenty, które wiszą na tym portalu. Czy Pan przeczytał wszystkie pisma, bo ja tak. Firma pisała, pani architekt pisała, więc dużo się tego uzbierało, a urząd miasta tylko czasem coś bąknął i to mało konsekwentnie. W rezultacie nie wiadomo co będzie budowane, gdzie będzie budowane, czy starosta kłamie, czy konserwator ma klapki na oczach. Nie uzgodnili jednej wersji i czego nie ruszyć, to się sypie. (Zresztą wygląda na to, że początkowo konserwator był w konflikcie z burmistrzem, a burmistrz ze starostą. Co ostatecznie spowodowało rozejm niestety nie wiadomo. Może zadziało: ,, wróg mojego wroga jest moim przyjacielem’’).
Ja to widzę tak; nie o to chodzi kto ma rację, kto zawinił i czym podpadł, bo jakikolwiek dialog u źródła rewitalizacji był skazany na porażkę. Po pierwsze Pani architekt nie chciała wycinać drzew, a ekspertyza dendrologiczna była trefna, wiec dendrolodzy po dwóch stronach barykady się pobili, albo prawie pobili. Osobiście uważam, że jest to wystarczający powód do rezygnacji z umowy i odszkodowania, ale okazało się, że kompromisy są mocną stroną firmy, bo firma zmieniła pracowników i drzewa na szczęście zostały.
Pani architekt zakwestionowała arabską małą architekturę i osobiście twierdzę, że chwała jej za to. Prawdopodobnie wespół z konserwatorem oprotestowała też ,,kompleksowe granitowanie’’ oraz brązowe postaci i jakieś altany.
Podobno projekt był skończony gdy do akcji wkroczyli radni oraz urząd stanu cywilnego i go skopali (dziwaczne jest co mają śluby do rynku). Natomiast w momencie gdy firma w końcu się postawiła to wizjonerowi się przyśnił pozew z powództwa karnego przeciwko pani architekt (nie firmy), bo rzekomo miałby dzięki niej przegrać wybory. Mało Panu absurdów?
To jest napisane dość niewyraźnie, ale prawdopodobnie firmę ukarano finansowo. Co prawda nie wiemy na jaką kwotę i na jakiej podstawie, ale nie bądźmy drobiazgowi, bo wygląda na to, że firma nie pierze swoich brudów publicznie. Oczywiście nie zapominajmy, że ktoś potargał projekt, zmienił tytuł i numery działek i postanowił zrealizować kolejna samowolę budowlaną (za aprobatą starosty). Z tego co wiemy firma wygrała przetarg na rewitalizację, a nie konkurs, więc o jakich ,,oczekiwaniach” Pan myśli? Ja poza tym nie widzę żadnych artykułów na okoliczność, że firma swoje”, a ,,oczekiwania swoje”.
Może Panie Karolu nie chodzi tylko o rozliczenie, ale komuś zależy na uniknięciu katastrofy i mieszkańcach, co też powinno być w Pana interesie. Gdyby był Pan projektantem, wiedziałby Pan, że poza tzw. ,,bólem twórczym’’ jak to Pan nazywa dość dyletancko ,,oczekiwaniami’’ odpowiedzialność zawodowa, nie kończy się w momencie realizacji wynagrodzenia za projekt. Odpowiedzialność zawodowa nie kończy się również po realizacji robót budowlanych, chyba, że są to znajomi królika (patrz Wysowa i inne)!
No chyba, że ten chory żyrandol był Pana marzeniem i to była Pana wizja na rynek miejski, który zaczerpnął Wizjoner, a to przepraszam, tutaj rzeczywiście nie ma pola do polemiki.
Panie sądzie. Pisząc oczekiwania miałem na myśli oczekiwania Wizjonera sprzeczne z tym co miało być zrobione według przetargu. Tyle i aż tyle.
Panie Łukaszu, ma Pan na myśli KIO? Aby skutecznie oprotestować przetarg trzebaby wspólnie zrzucić się na opłatę. To jest kosztowna impreza, a wpłata jest bezwrotna, dlatego też sprzeciwy wnoszą zazwyczaj oferenci a nie mieszkańcy czy dziennikarze. I co by Panu przyszło z wygranej, skoro urzędnik Fugiel za tydzień powiesiłby kolejne, takie samo ogłoszenie? Znowu pojechałby Pan do Warszawy?
Poza tym zachodzi obawa, że Prezes Izby Odwoławczej wobec takiego „kabla”, ktory Pan proponuje, zaśmiałby się w twarz. Nikogo nie obchodzą prawa autorskie czy dokumenty urzędowe. Odwołanie do KIO dotyczy skargi na swz lub obalenie wyboru oferty, a nie perspektywy, że komuś zamarznie woda przed domem lub żyrandol z altany spadnie na głowę.
Panie Łukaszu, jaki interes miałby Starosta, aby podkablować Burmistrza do Urzędu Zamówień Publicznych? Jedyne co mu groziłoby w tej sytuacji, to utrata stanowiska, a to dość wątpliwa korzyść.
Starosta pismo otrzymał, ale nie wiadomo czy czyta ze zrozumieniem artykuły p. Redaktora, a tym bardziej komentarze czytelników. Nie jest pewne czy oglądnął sobie załączniki z platformy zakupowej, natomiast nie ma mocy, aby go do tego zmusić, bo jest to zakres spoza jego urzędniczych obowiązków.
Zresztą czytamy, że informacja do Starosty poszła i rezultat jest taki: ,,w dniu 3 października br. złożyłam w Prokuratorze Rejonowej w Gorlicach zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Podobną w treści informację wysłałam do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Gorlicach oraz do Starostwa Powiatowego w Gorlicach. Znane już Państwo pismo z PINB w Gorlicach nie było dla mnie zaskakujące, bo z podobnym ambiwalentnym stanowiskiem inżynierów i prawników spotykam się w wielu gminach.
Natomiast ze Starostwa Powiatowego w Gorlicach nie otrzymałam żadnej odpowiedzi, co nawet jeśli prawnie jest wytłumaczalne, grzecznościowo i etycznie już nie.
Chociaż jak sam Starosta utrzymuje, urząd nie stoi na straży respektowania i weryfikowania praw autorskich, to według mojej oceny każde pismo do Urzędu wymaga odpowiedzi i zapoznania się z oceną sprawy przez architekta i następnie skonfrontowanie poruszonych przez niego kwestii, a nie bezrefleksyjne wydawanie decyzji administracyjnych wbrew i z pominięciem stanowiska głównego projektanta”.
Tytułowe zdjęcie. Taki sposób odprowadzenia wód opadowych z dachów pochodzi jeszcze z tych czasów:
https://polska-org.pl/7561053,foto.html
https://polska-org.pl/8496921,foto.html
http://www.widokowki.gorlice.pl/index.php?cat=gallery&catId=15&id=2090
http://www.widokowki.gorlice.pl/index.php?cat=gallery&catId=15&id=73
Układanie „granitów” bez rozwiązania tego problemu nie ma oczywiście żadnego sensu.
Osobną kwestią jest, dlaczego tego problemu nie rozwiązano w roku 2006:
http://naszabobowa.pl/przebudowa-rynku-w-bobowej/2711
– na przykład zamiast fontanny (z „koronczarką”).
Komentatorze wma, w roku 2006 Bobowa była jeszcze wsią (prawa miejskie nabyła w roku 2009). Czy wziął Pan pod uwagę, że wizjonerskie wizje dotyczące komunikacji i infrastruktury wiejskiej i miejskiej mogą wzajemnie się różnić?
Może ścieki płyną inaczej we wsi, a inaczej w mieście i deszcz też pada inaczej i stąd te inwestycje co kilkanaście lat.
Jak dla mnie B. dalej jest wsią. W roku 1934 (jeszcze za życia Piłsudskiego, którego bobowski „gospodarz” tak czci) sanacja pozbawiła B. praw miejskich – i akurat tę decyzję sanacji należy uznać za słuszną. B. jest wsią także z innego powodu: takiego, że współcześni „mieszczanie” bobowscy są w większości przybyszami z bliższych i dalszych wsi lub ich potomkami w drugim, najdalej trzecim pokoleniu (powód tego zjawiska jest powszechnie znany).
Co się tyczy deszczu na wsi i w mieście (i zasad wiedzy technicznej). Deszcz pada wszędzie tak samo – a „praw fizyki pan nie zmienisz, nie bądź pan głąb” (majster do klienta w kabarecie Dudek).
Mimo niesprzyjających okolicznosci, życzę Panu dystansu i poczucia humoru.
Może, przekornie zapytam, ktoś wie skąd wzięło się określenie „łatasie ” . Od lat przywarło do BOBOWEJ, ostatnio rzadko używane?.Czasowe,wojenne , inne?.
https://dziennikpolski24.pl/bejdoki-i-bacek-paryjowki/ar/2278770
Ciekawe, czy jest jakiś tekst gwarowy o Molendowitzu?
„Oda do jarmułki” albo coś w tym stylu.
Szok , czemu gwara „obrabia ” Ligęze . Przecież czasy , inne ,bardziej w kulturę,a jednak,” brzyncy łańcuch brzyncy ” .Pobrzyncy jeszcze lat kilka .Bejdoki w połączeniu z paryjowym produktem,”subkultura „czasów naszych ?.A jednak lepsza , niż dziurawa dynia ze zniczem w środku. PANU WMA, dziękuję. Ligęza zapewne, też nie omieszka , wszak w kulturze , postacią wiekopomną .
To jakaś stylizowana gwara. Molendowitz wyciągnął to z czapki (lub kipy)…
Odsyłam do poematu „Trzy myśli Ligenzy” (taka niegdyś pisownia była).
Ten ród herbu Półkozic pojawia się również u Mickiewicza.
Będzie miał swoją rolę w prawdziwym zmartwychwstaniu Polski.
A ten bobowski to jakiś podrzutek…