Niezłomny jak kierownik Janusz Fugiel („Z up. BURMISTRZA” Wacława Ligęzy)!

Afera rewitalizacyjna w Bobowej wkracza w nową fazę. Po opublikowaniu materiału prasowego – zob. Burmistrz Wacław Ligęza podejmuje rozpaczliwą próbę pozamiatania pod dywan „rewitalizacji centrum miasta Bobowa”!, można było stawiać dolary przeciwko orzechom, że kierownik Janusz Fugiel „Z up. BURMISTRZA” zablokuje dostęp do informacji publicznej, na którą miałem prawo liczyć po złożeniu wniosku 29 sierpnia 2022 roku. I tak też się stało! Embargo informacyjne nabrało kolorów decyzji administracyjnej – zob. Decyzja 30.09.

Cdn.

Od redakcji! Na zdjęciu tytułowym kierownik Janusz Fugiel.

 

(Odwiedzono 629 razy, 1 wizyt dzisiaj)

27 przemyśleń na temat "Niezłomny jak kierownik Janusz Fugiel („Z up. BURMISTRZA” Wacława Ligęzy)!"

  1. Czyli krótko mówiąc wnioskodawca nie był w stanie wykazać szczególnej istotności informacji dla interesu publicznego. Wnioskodawca nie sprostał wezwaniu, które otrzymał. Zdawać by się mogło, że wykazanie szczególnej istotności tej informacji dla interesu publicznego będzie banalne.

    1. Z ciekawości zapytam, a jak by Pan wykazał „szczególną istotność informacji dla interesu publicznego” w przedmiotowej sprawie. Mój wniosek Pan zna!

    2. – Informacja dotyczy inwestycji ważnej dla wielu osób z lokalnej społeczności.
      – Mieszkańcy mają prawo do uzyskania informacji utwierdzającej ich w przekonaniu, że środki publiczne są wydawane rozsądnie i z należytą starannością.
      – Informacje pojawiające się w przestrzeni medialnej sugerują, że w toku realizacji inwestycji mogło dojść do nieprawidłowości, a wnioskowana informacja pozwoli wyjaśnić ogółowi społeczności wątpliwości występujące w tym zakresie.
      – Lokalna społeczność nie ma wiedzy co do tego czy projekt został przedstawiony/zaprezentowany radnym i czy mieli oni okazję się co do niego wypowiedzieć albo też podjąć jakiekolwiek decyzje.
      – Burmistrz wydał komunikat świadczący o istotnym znaczeniu inwestycji oraz stanu jej realizacji dla społeczności lokalnej. Komunikat ten nie obejmował wszystkich istotnych aspektów sprawy, a także obejmował zakresowo mały ogół społeczności.
      – Informacja pozwoli ustalić i społecznie ocenić która strona umowy jest odpowiedzialna za pojawiające się opóźnienia w realizacji inwestycji.
      – Informacja pozwoli uruchomić w przestrzeni publicznej dyskusję nad istotnymi aspektami dotyczącymi tej inwestycji.
      – Informacja pozwoli ustalić czy Gmina wywiązuje się z umowy i wypłaca honorarium wykonawcy za zrealizowane prace.
      – Informacja pozwoli ustalić czy oraz jak obiektywnie stwierdzone nieprawidłowości, o których mowa w postanowieniu AB.6740.133.2022 zostały usunięte.
      – Informacja pozwoli ustalić w jaki sposób inwestycja została poetapowana. Na tej podstawie społeczność lokalna uzyska wiedzę kiedy mogą się pojawić cząstkowe efekty prac.
      – W przestrzeni medialnej pojawiły się informacje niepokojące społeczność lokalną, mówiące o nieprawidłowościach/nieporozumieniach jakie wystąpiły w toku uzgodnień zakresu prac między Zamawiającym a Wykonawcą.
      – W przestrzeni medialnej pojawiły się informacje o zagrożeniu wycięcia zdrowych drzew na skutek możliwego błędu występującego w sporządzonej ekspertyzie dendrologicznej.

      Tym wszystkim uzasadniałbym ważny interes publiczny w odpowiedzi na wezwanie, które zostało wystosowane po wysłaniu wniosku https://gorliceiokolice.eu/2022/09/burmistrz-waclaw-ligeza-podejmuje-rozpaczliwa-probe-pozamiatania-pod-dywan-rewitalizacji-centrum-miasta-bobowa/

      Trudno byłoby zanegować istotność tego interesu organowi skoro sam wydawał w tej sprawie komunikaty.

      1. Bardzo dziękuję, nie spodziewałem się tak wyczerpującej odpowiedzi. Chciałbym Pana zapewnić, że praktycznie wszystkie poruszone przez Pana wątki „istotności informacji dla interesu publicznego”, poruszyłem wezwany do ich wykazania!

      2. Jeżeli odpowiedział Pan na wezwanie i te wątki poruszył, to chyba odwołanie od decyzji będzie zasadne. Nie wyobrażam sobie inaczej. Zawsze można też coś dodać w odwołaniu, gdyby odpowiadając na wezwanie wcześniej zostało pominięte!

  2. No cóż, gorlicki spadochroniarz walczy.

    Przy okazji. Objawił nam się nowy zawodnik, to niejaki Rafał Żaba, „podinspektor RIiGK”. To jest z całą pewnością silna figura, chociaż to pod… w nazwie stanowiska/posady trochę psuje wrażenie (dużo lepiej wyglądałoby nad…!).

  3. Ciekawe jak zostanie uzasadniona odmowa dla pani architekt w dostępie do informacji publicznej, bo nie przewiduję szczególnej transparentności.

  4. Kilka lat temu gmina Skrzyszów sprzedała działkę inwestorowi pod budowę zakładu . Ale gmina nie zastrzegła w umowie , że zakład ma być wybudowany w ciągu np : 3,5 lat . Minęło 10lat od sprzedania działki przez gminę a inwestor nie wybudował zakładu . Przedsiębiorca kupił działkę jako lokacja kapitału . Nie planował nigdy budowy zakładu na tej działce . Czy tak samo będzie z działkami w SAG w Siedliskach ?

    1. Klasyczne działania prawników, gdzie np. w ugodzie jest napisane; ,,przelew w terminie do 1.10”, ale brakuje roku, a strona się cieszy, że wygrała sprawę.

    2. Pewnie że to wszystko jest ściema. Jakby ktoś chciał dobrze zabezpieczyć te transakcje to dałby w umowie warunek, albo karę jeśli inwestor nie wybudowałbym zakładu zgodnie z deklaracjami w okreslonym terminie. A jak tylko chcą kupczyć ziemią, to byle sprzedać i byle się nazywało, że dla inwestycji. Tak to jest z SAGIEM

      1. @gieroj

        Nie, z „SAG” w Siedliskach jest zupełnie inaczej niż w Skrzyszowie (zakładam, że informacja podana przez Annę jest prawdziwa). Działek w „SAG” w Siedliskach nie sprzedawała gmina (jak w Skrzyszowie) – z tego prostego powodu, że gmina nigdy nie była i nie jest właścicielem tych gruntów. A skoro nie jest właścicielem, to nie mogła stawiać żadnych warunków potencjalnym nabywcom. Właścicielem tych gruntów jest Skarb Państwa (to są grunty rolne, przed wojną były własnością dziedzica Mączyńskiego, po wojnie były użytkowane przez PGR w Siedliskach, po likwidacji PGR-u w zasobach Agencji Nieruchomości Rolnych, a potem w zasobach Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa). KOWR nie był zainteresowany tym, co się z tymi działkami stanie, KOWR był zainteresowany tym, żeby je komukolwiek sprzedać – bez żadnych dodatkowych warunków stawianych nabywcy, w szczególności warunku, że nabywca ma w określonym czasie wybudować i uruchomić jakiś zakład produkcyjny. Te zakłady (i „miejsca pracy” dla mieszkańców gminy) i przyśniły się bobowskiemu „wizjonerowi”, a materialną odpowiedzialność za osiągnięcie wymyślonych przez niego „wskaźników rezultatu” w tak zwanym „okresie trwałości” (tj. w ciągu 5 lat) ponosi wspólnota samorządowa (czyli gminny podatnik). Wynika to wprost z wniosku o dofinansowanie tego „projektu”, jaki gminni urzędnicy wysłali swego czasu do Krakowa. W punkcie L („Trwałość projektu”), podpunkt L.2 („Etap trwałości – opis podmiotu zarządzającego”) Wacław Ligęza (organ wykonawczy gminy) podaje:

        „Odpowiedzialność za utrzymanie celów i trwałości produktów i rezultatów projektu w pięcioletnim okresie trwałości ponosi Beneficjent – Gmina Bobowa. Gmina Bobowa jest wspólnotą samorządową osób mieszkających na terenie Gminy, która obejmuje: miasto Bobowa oraz wsie: Brzana, Jankowa, Sędziszowa, Siedliska, Stróżna, Wilczyska. Organami Gminy są Burmistrz Bobowej oraz Rada Miejska w Bobowej. Funkcję Burmistrza pełni pan Wacław Ligęza”.

        25 sierpnia 2017 roku Wacław Ligęza (organ wykonawczy gminy) zawarł z Zarządem Województwa Małopolskiego umowę o dofinansowanie tego „projektu”, 22 lutego 2018 roku i 17 grudnia 2018 roku podpisał aneksy do tejże umowy. W paragrafie 2 załącznika nr 7 („Korekty finansowe i pomniejszenia wydatków”) wprowadzonego do umowy aneksem z 22 lutego 2018 roku zapisano:

        „4. W przypadku wystąpienia nieprawidłowości: (…) 5. w postaci nieosiągnięcia bądź niezachowania w okresie trwałości projektu wskaźników rezultatu wskazanych we wniosku o dofinansowanie (…) IZ RPO WM ma prawo do nałożenia korekty finansowej
        proporcjonalnie do okresu, w którym trwałość projektu nie została zachowana lub
        procentu niezrealizowanego wskaźnika; (…)”.

        Co to oznacza? A to, że jeśli do końca 2023 roku wszystkie działki w tej „strefie” nie zostaną sprzedane i nie powstaną na nich jakieś zakłady produkcyjne z co najmniej 49 „miejscami pracy” gmina będzie musiała zwrócić część (a w skrajnym przypadku całość) dofinansowania, na dodatek z odsetkami (innymi słowy: do miliona stu sześćdziesięciu dziewięciu tysięcy złotych z gminnej kasy, które Wacław Ligęza już utopił w tej strefie dojdą kolejne miliony).

        1. wma chłopie a o czym ja mówię? Wiadome, że burmistrz załatwiał sprzedaż tych działek choć nie był ich właścicielem. Przyśniło mu się, nie mógł patrzeć na to, że te grunty nie mają prywatnych właścicieli, to zadbał o to, żeby KOWR je sprzedał. Ale nie zadbał o to żeby zabezpieczyć inwestycje. Co z tego, że KOWR sprzedawał? KOWR nie mógł zabezpieczyć? KOWR ma grunty do roli a nie do takich rzeczy jak sobie burmistrz wymyślił.

          1. Panie g.

            „Przyśniło mu się (…)”

            Bobowskiemu „wizjonerowi” może się śnić cokolwiek – pod warunkiem, że te swoje sny sfinansuje z własnej kieszeni, nie z kieszeni gminnego podatnika.

            „(…) nie mógł patrzeć na to, że te grunty nie mają prywatnych właścicieli (…)”

            No to mają prywatnych właścicieli. Innymi słowy: prywatni właściciele mają grunty, „wizjoner” już może na to patrzeć (już nie cierpi) – a co z tego ma gminny podatnik?

            „(…) to zadbał o to, żeby KOWR je sprzedał”.

            Jeszcze raz. A co z tego, że burmistrz „zadbał” ma gminny podatnik?

            „Ale nie zadbał o to żeby zabezpieczyć inwestycje”.

            Pan, panie g. zdaje się wierzy we wszechmoc bobowskiego „wizjonera”. Co to znaczy „zabezpieczyć inwestycje”? Wydać „prywatnym właścicielom” jakieś polecenia/rozkazy/dyrektywy? Od samego początku było wiadome, że zaciągając w imieniu wspólnoty samorządowej konkretne zobowiązania

            „Odpowiedzialność za utrzymanie celów i trwałości produktów i rezultatów projektu w pięcioletnim okresie trwałości ponosi Beneficjent – Gmina Bobowa. Gmina Bobowa jest wspólnotą samorządową osób mieszkających na terenie Gminy, która obejmuje: miasto Bobowa oraz wsie: Brzana, Jankowa, Sędziszowa, Siedliska, Stróżna, Wilczyska. Organami Gminy są Burmistrz Bobowej oraz Rada Miejska w Bobowej. Funkcję Burmistrza pełni pan Wacław Ligęza”

            czyni tak nie mając żadnych mocy sprawczych, żeby „utrzymać cele i trwałość produktów i rezultatów projektu w pięcioletnim okresie trwałości”.

            „KOWR nie mógł zabezpieczyć?” – pytasz Pan?

            A niby z jakiej racji – i w jaki sposób?

          2. Panie wma. Pytasz Pan „Co to znaczy „zabezpieczyć inwestycje”? Wydać „prywatnym właścicielom” jakieś polecenia/rozkazy/dyrektywy? „.

            Znaczy to np. że jako KOWR robisz Pan umowę warunkową na przeniesienie własności gruntu pod warunkiem wzniesienia budynku w terminie np. 5 lat.

            https://www.odpowiedziprawne.pl/-wybudowanie-budynku-na-cudzym-gruncie-kwestia-prawa-wlasnosci

            Wtedy taki cwaniaczek, który inwestuje w grunt, jeżeli zawrze taką umowę, to będzie realnie budował ten zakład. W razie gdyby KOWR chciał go wydutkać, to też ma narzędzia prawne do dochodzenia sprawiedliwości. Cwaniaczek nie zawrze takiej umowy dla pozoru, bo na tym straci. Można mu wpisać jakąś karę za to, że nie wybuduje w ciągu 5 lat tego zakładu i tym samym nie doprowadzi do przeniesienia własności.

            I to się nazywa realne zabezpieczenie inwestycji dla osiągnięcia wskaźników.

          3. Panie g.

            Pan się marnuje. Pan powinien był się w swoim czasie zgłosić do bobowskiego „wizjonera” i doradzić mu, jak ma „zabezpieczyć inwestycje” w „strefie”, która mu się przyśniła (innymi słowy: co ma zrobić, żeby milion sto sześćdziesiąt dziewięć tysięcy z kieszeni gminnego podatnika, które wydał na wybudowanie drogi przez środek „strefy” i na uzbrojenie cudzych gruntów nie poszło się paść). Jestem pewien, że by Pana dopuścił przed oblicze, grzecznie wysłuchał, nie powiedział „ja wiem lepiej, bo mam doświadczenie w samorządzie” i nie wyrzucił za drzwi.

            A do tego KOWR-u też Pan mógł (pro publico bono!) zadzwonić i gości pouczyć, co i jak mają robić!

            A teraz to już jest po ptokach. Nie wstyd Panu, że Pan się tak zaniedbał?

        2. wma umiesz Pan czytać?

          „IZ RPO WM ma prawo do nałożenia korekty finansowej proporcjonalnie do okresu, w którym trwałość projektu nie została zachowana lub procentu niezrealizowanego wskaźnika”

          ma prawo to nie znaczy, że skorzysta z tego prawa…

          Burmistrz sobie załatwi, że nie skorzysta. W końcu ma wtyki w Pisie. Więc wcale to nie oznacza co Pan napisał.

          1. Owszem, umiem czytać.

            „Burmistrz sobie załatwi, że nie skorzysta. W końcu ma wtyki w Pisie”.

            O tym, czy IZ RPO WM skorzysta z tego prawa, czy nie skorzysta nie decyduje PiS (to tak nie działa). Nie wiem, czy burmistrz ma „wtyki” (wiem, że siarczyście całuje w rączkę panią B.), rzecz w tym, że za rok będą wybory i wcale nie jest powiedziane, że po wyborach cokolwiek będzie zależeć od „Pisu”.

  5. SAG w Siedliskach to piękna sprawa…..piękne łąki,piękna trawa,..
    Sarenki tam hasają,ptaszki śpiewają,krety i myszki ganiają…,
    Mieszkańcy oglądają,zioła,kwiat podziwiają,…
    Lata uciekają,inwestorzy plany mają,ale nic nie działają…
    Kasę gminną ulokowano,zyski obiecywano,…

  6. Działalność gospodarczą Gmina prowadzi, tak to rozumiem. Chyba po to zaistniała. Jakaś część zysku , mieszkańcom z działalności, należałoby się uwidocznić. Jeżeli zysku niema,a są straty to twór taki należy rozwiązać,lub zmienić. Tym bardziej, że groteskowa zabawa w urzędników,cyrkiem się staje. Przeczytałem artykuł i komentarze .Pan Redaktor wspomniał kiedyś o cyrku . Za społeczne pieniądze bawią się w różne, gospodarności zaprzeczające zabawy.SAG, SOLNA TARNINA , Ogrodzona kamienia kupka EDUKACYJNA.

      1. I, również o tym, że betonowe donice w Bobowej są nie zbędne by było o co się potknąć. To ważny element wystroju dawnej ,a i teraz zielenią otoczonej Bobowej. Donice są ważniejsze w Bobowej, niż utrzymanie drożności drogi, zimową porą,pod KOŚCIÓŁ w stronę MORONIA. Nie zawsze na czasie, a w niedzielę nieraz po MSZACH ŚWIĘTYCH. Posypka przyjedzie. Kierowcy z duszą na ramieniu pokonują wyślizgną górę, myślę, że sobie wtedy za donicami bobowskimi nie zatęsknią.

  7. O , P K P , może, coś jeszcze. BOBOWA MIASTO, budynek stacyjny ,Gmina wznosiła,bobowska. Pustaki na budowę,to Pan Ziomek , Pan Stanek własnymi rękami przekładali z pojazdu na plac budowy. Czy ,to teraz w majątku Gminy jest , kto ponosi koszty, też z tym związane?.

    1. Stacja Bobowa Miasto należy ciągle do PKP! Może napiszemy do burmistrza Wacława Ligęzy petycję, żeby nie zwlekał i także tę stację przejął nieodpłatnie do zasobu mienia gminy i Gminy Bobowa?

  8. Wystarczy, wspomnieć budowniczych. I to się stało. Dzięki BOBOWA ODNOWA.Czasy zmieniają się . CZAS , BADZIEWIA TWÓRCZEGO „wizjonera” mija . Pozostanie niesmak i posprzątanie, również koszty, przywrócenia stanu pierwotnego. Petycja owszem,by naprawił,to co zepsuł, w związku z tym oddał ,co niezarobione i „wizjonersko ” zniszczone.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *