
Od redakcji! Autorem artykułu jest komentator „wma”!
Przedwczoraj w sieci ukazał się taki „komunikat”:
http://naszabobowa.pl/komunikat-burmistrza-bobowej-ws-rewitalizacji-centrum-bobowej/135426
Znaczy: bobowski „wizjoner” zdecydował się uchylić rąbka urzędowej tajemnicy i objawić gminnemu ludowi co tam słychać w kwestii sławetnej „rewitalizacji”. Obcowanie z głębią myśli bobowskiego „wizjonera” to wielkie szczęście i zaszczyt, zatem rozbierzmy sobie z uwagą spiżowe słowa „wyjątkowo dobrego gospodarza”.
Bobowski „wizjoner” opowiada:
„W ramach rewitalizacji centrum Bobowej zostaną wykonane w pierwszym etapie następujące prace (…)”.
Znaczy: sławetna „rewitalizacja” została podzielona na „etapy” (?).
A jaki będzie drugi „etap”?
Bobowski „wizjoner” objawia zdumionej publiczności:
„Nie przewiduje się realizacji kolejnego etapu, tj. rewitalizacji płyty rynku (…)”.
A z jakiego względu „nie przewiduje się realizacji kolejnego etapu, tj. rewitalizacji płyty rynku”?
A „ze względu na trwające uzgodnienia z różnymi instytucjami i projektantem”.
Co to za „instytucje” i kim jest „projektant” – tajemnica to wielka.
Bobowski „wizjoner” powiada dalej:
„Tym samym zieleń i drzewa na płycie Rynku będą utrzymywane i pielęgnowane w obecnym kształcie”.
Coś takiego! A gdzie straszliwe niebezpieczeństwo, które zdaniem uczonego dendrologa czyha na nieszczęsnych bobowian z góry (a zdaniem samego „wizjonera” – z dołu)?
Bobowski „wizjoner” zaznacza dalej z troską:
„Należy również zaznaczyć, że koszty związane z realizacją drugiego etapu będą wiązały się z wydatkowaniem kolejnych kilku milionów zł, na które nie ma zabezpieczenia w budżecie”.
I bardzo dobrze, że „nie ma zabezpieczenia w budżecie”, dzięki temu bobowski rynek nie zostanie zdewastowany i oszpecony.
I teraz najważniejsze. Bobowski „wizjoner” pisze tak (interpunkcja oryginalna):
„Po uzyskaniu wszystkich niezbędnych dokumentów związanych z drugim etapem, zostanie przedstawiona opinii publicznej szczegółowa informacja nt planowanych działań i wówczas będzie można składać uwagi”.
A te „uwagi” zostaną puszczone mimo uszu (jeśli będą to „uwagi” na piśmie – zostaną wyrzucone do kosza). Ja zgłaszam „uwagę” już teraz, bez czekania na „wszystkie niezbędne dokumenty związane z drugim etapem”. Ten bezsensowny „drugi etap” (za który ma zapłacić gminny podatnik – bo pan premier chyba nie da kolejnych milionów) należy natychmiast zablokować i o nim bezpowrotnie zapomnieć.
Na końcu bobowski „wizjoner” chwali się w te słowa:
„W chwili obecnej trwają przygotowania do ogłoszenia przetargu na prace remontowo-budowlane [po polsku: roboty remontowo-budowlane – wma] w ramach I etapu.
Na w/w [poprawna pisownia: ww. – wma] prace [po polsku: roboty – wma] Gmina Bobowa otrzymała dofinansowanie w kwocie 4 mln zł z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych w ramach środków Funduszu Przeciwdziałania COVID-19”.
Znaczy: pomimo rezygnacji w wielu wynalazków („zielona altana” – podobno z żyrandolem, „ogród sensoryczny”, „postaci”, żółte i czerwone klony etc.) uda się szczęśliwie roztrwonić 4 miliony! A wymiana masztów przed urzędem gminy i tablic informacyjnych, a także „modernizacja studni terenowej” to też wielki sukces!
To tyle na temat „komunikatu”.
Nie wiem, co ostatecznie przeważyło, że – przynajmniej na razie – nie dojdzie do dewastacji i oszpecenia bobowskiego rynku (pewnie nigdy się tego nie dowiemy, bobowski „wizjoner” zabierze sobie tę tajemnicę do grobu). Nie wiemy, czy była to jedna okoliczność, czy wypadkowa kilku okoliczności – że się tak wyrażę – osobowych i/lub bezosobowych. Na pewno zaważyły tutaj zalecenia konserwatora zabytków (pismo z 3 sierpnia 2021 roku):
https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2022/08/zal-2.pdf
Powiem tak: każdy, kto nawet nieświadomie, nawet pośrednio i nawet w niewielkim stopniu przyczynił się do zatrzymania wygłupów na bobowskim rynku ma wielką zasługę, to jest ważny precedens i duży sukces. Wielu innych wygłupów (wynalazków bobowskiego „wizjonera”) nie udało się zatrzymać.
A na czym miały polegać wygłupy – do których (na razie) nie doszło? Rąbek tajemnicy uchyliła nam pani architekt, która miała szczęście/pecha (do wyboru) uzyskać u „gospodarza” zlecenie na projekt „rewitalizacji” bobowskiego rynku. Pani architekt przekonała się poniewczasie (i boleśnie – także finansowo), że bobowski „wizjoner” nie oczekiwał od niej autorskiego projektu, tylko podkładki pod swoją wizję. Na pytanie:
„czy burmistrz Bobowej Wacław Ligęza lub inni pracownicy samorządowi UM w Bobowej przedstawiali projektantom z firmy MAKI Sp. z o.o. propozycje (a jeśli tak to jakie) dotyczące wprowadzenia do projektu konkretnych elementów i rozwiązań architektonicznych (które z tych propozycji zostały uwzględnione, a które odrzucone)”
pani architekt odpowiada tak:
„Owszem, zostały nam przedstawione pewne gotowe tzn. z zakupu elementy małej architektury do wprowadzenia w projekcie. Niewykluczone, (ale bez pewności), że zostały już nawet zakupione, ale na pewno Urząd Miasta zdążył otrzymać rabat. Pozostała kadra firmy dla tzw. świętego spokoju zamierzała rzeczywiście wprowadzić te urządzenia i obiekty do naszego projektu, lecz jako główny projektant zdecydowanie się temu pomysłowi sprzeciwiłam. Pomijając, że nie popieram zasady, że o gustach się nie dyskutuje, to przedmiotem umowy jest wykonanie autorskiego projektu, a nie udokumentowanie zasadności wcześniejszego zakupu jakiegoś typowego rozwiązania. Wybrane elementy małej architektury nie były załączone do przetargu, więc je zignorowałam, bo możliwe, że w ogóle nie bralibyśmy udziału w przetargu. (Wyjaśnię wprost: przetarg publiczny i praca na rzecz podmiotów publicznych nie oznacza, że projekt musi być standardowy i bez własnej inwencji, realizacja kosztowna, albo na odwrót, ma tylko udokumentować czyjeś egzotyczne wizje. Wręcz przeciwnie, ambicją zawodową i zaszczytem jest wykonanie projektu rewitalizacji Rynku w mieście i współpraca ze społeczeństwem). Podobno tożsame elementy małej architektury były zakupione przez Szejków Arabskich, a to już wydawało się kompletnie żadnym atutem, a wręcz kontrargumentem do ich zastosowania. (…) Nie chcąc wypowiadać się szczegółowo co jest przedmiotem wykonanego przez nas projektu, (bo równocześnie możliwe, że Zamawiający w sposób niewłaściwy klasyfikuje obiekty budowlane), oczywiście o ile projekt nie zostanie zmieniony (…) kiczu, orientu, ścieżki zdrowia czy też betonu i granitu (…) na pewno nie będzie (…)”.
To nie ma wielkiego znaczenia (a dla „wizjonera” żadnego; ów mąż wie wszystko najlepiej – „mam doświadczenie w samorządzie”!), ale w kwestii egzotycznych wizji i kiczu podzielam zdanie pani architekt – dlatego w jednym z komentarzy na tym portalu do czterech „postaci” w „ogrodzie sensorycznym”, które urodziły się w głowie „wizjonera” dołożyłem szyderczo ogrodowego Zwerga i gipsową sarenkę.
wma
Od redakcji! Zdjęcie tytułowe zostało zacytowane ze strony – zob. https://www.radiokrakow.pl/aktualnosci/gorlice/rynek-w-bobowej-zostanie-odnowiony.
Wszystkie prace budowlane na Rynku jako przestrzeni publicznej bez decyzji administracyjnych są wygłupami i bezprawiem.
Ktoś nad tym panuje?
Jedna uwaga: jak budowlane, to roboty (nie „prace”).
Na postawione pytanie odpowiadam: nie, „nad tym” (tzn. nad radosną twórczością „wizjonera” – zarazem dzielnego budowniczego) nikt nie panuje.
Przypomnę jeszcze, że burmistrz Wacław „wizjoner” Ligęza w lutym 2021 roku oświadczył: „(…) najprawdopodobniej konieczne będzie wycięcie rosnących wkoło Rynku świerków. Drzewa są chore i częściowo uschnięte, co może stanowić zagrożenie. (…)” – zob. https://rdn.pl/88864/centrum-bobowej-bedzie-wyremontowane/.
A teraz mamy te chore i uschnięte (częściowo) drzewa „utrzymywać i pielęgnować” za publiczne pieniądze?
Ps. A może burmistrz Wacław „wizjoner” Ligęza nigdy nie był na rynku w Bobowej?
Wszystko to, co bobowski „wizjoner” mówi w radiu RDN trzeba brać przez pół (co najmniej przez pół). W studiu tego radia panuje specjalna atmosfera ułatwiająca „wizjonerowi” orbitowanie (oderwanie się od rzeczywistości).
Czyżby sugerował Pan, że można te słowa bobowskiemu „wizjonerowi” wybaczyć i puścić w niepamięć?
Puścić w niepamięć? Ależ skąd, wprost przeciwnie. Te słowa – jako curiosum – należy odlać w spiżu i zachować dla potomności.
Niestety na odlanie tych słów w spiżu nie stać mnie, ale info, do Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach (która jak wiadomo „wdrożyła”…), że w sprawie siekierezady na bobowskim rynku plany mogły być snute wspólnie i w porozumieniu, właściwie nic nie kosztuje!
Gorzej, bo teraz będzie „uszczęśliwiał” panią architekt. Wezwania i cuda. Jakoś sobie będzie chciał zrekompensować to zatrzymanie.
Proszę zwrócić uwagę na sprytne posunięcie ,,najprawdopodobniej” i ,,może” stanowić zagrożenie. Zagraża lub nie zagraża?
Bo jak tylko „może stanowić zagrożenie” to jest alternatywa i można się wycofać rakiem, nic nie wycinać i pozamiatane, a ekspertyzę zachować na zaś, będzie jak znalazł na przypadek kolejnego olśnienia.
„Drzewa są chore i częściowo uschnięte…” – tutaj już nie ma „najprawdopodobniej” i „może”. Może burmistrz Wacław „wizjoner” Ligęza miał rację” Kto wie? A może nie miał racji tylko uwierzył na słowo dendrologowi?
Może dendrolog i wykonawca/podwykonawca tych robót to jedno? Być może pod siebie napisał opinię? Robota dobra, drzewa niskie, a pieniądze być może „wysokie”?
To jest sugestia dla KPP w Gorlicach do sprawdzenia!
Albo obwinić dendrologa za to, że mógł go wprowadzić w błędne postrzeganie rzeczywistości (w końcu on nie musi się na wszystkim znać). Niech to będzie przestrogą dla następnych wykonawców.
Sytuację „procesową” dendrologa i architekta krajobrazu oceniam jako nie do pozazdroszczenia. Z „komunikatu” – zob. https://naszabobowa.pl/komunikat-burmistrza-bobowej-ws-rewitalizacji-centrum-bobowej/135426/, wynika, że burmistrz Wacław Ligęza wycofał się rakiem ze stwierdzenia, że „drzewa są chore i częściowo uschnięte…” i zostawił dendrologa i architekta krajobrazu na pastwę losu.
Ten kontakt to był tzw. pocałunek śmierci. Miało być fajnie, a może być strasznie, zwłaszcza dla tych, którzy się sprzeciwili.
Chyba…, że dendrolog i architekt krajobrazu zaczną sypać…
Panowie, tu nikomu włos z głowy nie spadnie! Nie takie rzeczy były zamiatane pod dywan, w ostateczności można wezwać giganta z Moronia! Jedną z możliwości ograniczenia działalności takich wizjonerów jest ograniczenie czasu piastowania takich urzędów, aby uchronić społeczeństwo przed ich wizjami, np. dwie kadencje! Nie ograniczałbym z kolei możliwości orbitowania dla „wizjonera/ów”, byłbym jedynie za tym aby dopomóc im w przekroczeniu drugiej prędkości kosmicznej…! Problemem jest znalezienie energii potrzebnej do osiągnięcia tego celu! Tu proponuję skorzystac z energii uzyskanej z fotowoltaiki, którą z dużym zacięciem wdraża w całym powiecie „wizjoner” z Moszczenicy! Zdaje się, że ten ma ambicję tę prędkość osiągnąć pierwszy-ja jednak jestem zwolennikiem zorganizowania konkursu, aby dać możliwość odlecieć wszystkim „wizjonerom”…!
@Piotr
Jedną z możliwości ograniczenia działalności takich wizjonerów jest ograniczenie czasu piastowania takich urzędów, aby uchronić społeczeństwo przed ich wizjami, np. dwie kadencje! – powiada Pan? Dyć taki wynalazek już jest wynaleziony! Wynalazł go nie kto inny, jak sam pan prezes (zwany też naczelnikiem). A z jakim skutkiem? Ze skutkiem właściwym dla pana prezesa (zwanego przez niektórych „mistrzem intrygi”). Przy okazji wprowadzania zasady dwóch kadencji każdą z nich wydłużył o rok. Na dodatek „zorientował się” teraz (z refleksem szachisty), że przyszłoroczne wybory parlamentarne pokryją się z wyborami samorządowymi – a tak podobno być nie może. Zatem zamiaruje (nie zamierza – zamiaruje) przesunąć wybory samorządowe na wiosnę (a może aż na jesień) 2024 roku. W rezultacie różni „gospodarze”, którzy mogliby zejść z orbity już za dwa miesiące (przy normalnej, czteroletniej kadencji) spadną z niej – albo i nie – dopiero za półtora roku (albo nawet za dwa lata). Taki to ci mistrz intrygi – ten nasz pan prezes!
Czemu ten komunikat nie został okraszony żadnym komentarzem? Nawet nie jest napisane dlaczego został wystosowany komunikat.
W nim jest mowa o I etapie mającym charakter remontowy.
Czy to oznacza, że słynny projekt był powiązany z II etapem nie mającym charakteru remontowego?
Czy może słynny projekt nie wpisywał się w żaden z powyższych etapów?
Dlaczego tamta gazeta nie ujawniła treści pism przesłanych do wiadomości tamtejszej redakcji?
Dlatego, że jest to gazeta gminna?
Racja, rewitalizacja to jakby remont. A skoro slynny projekt dotyczył rewitalizacji….
We wniosku o dotacje nie wspominano o jakiś etapach. Podobnie jak o rozbudowie przychodni zdrowia i budynku gospodarczym. A jednak ktoś wymaga i ktoś żąda i ktoś kombinuje.
A tymczasem nadal nie wiadomo co na tym Rynku ostatecznie będzie, skoro nie ma rewitalizacji. Czy pani architekt jest ,,tym projektantem” skoro projekt zakończyła? I co to za ,,różne instytucje”?
Ten histeryczny komunikat skomplikiwal sprawę i jest kompromitujący dla Rekordzisty. Zalecana zmiana dopingu.
Powiada Pan (Pani?), że „komunikat” jest „histeryczny”? Nie da się ukryć, że sprawa „rewitalizacji” podnosi „gospodarzowi” ciśnienie. Ów mąż jest bardzo wymowny w studiu radia RDN, tak samo na zebraniach wiejskich w gminie. W tych miejscach czuje się pewnie – w studiu radia RDN nikt mu nie zada żadnego kłopotliwego pytania, a na wiejskim zebraniu nigdy nie jest sam, zawsze zjawia się w otoczeniu zwartej ekipy wielbicieli i wyznawców (taka ekipa nie jest liczna, ale wystarczająca, bo frekwencja na zebraniach wiejskich w gminie B. jest marna; za każdym razem trzeba czekać na tzw. drugi termin). A tutaj co? Tutaj musi się jakoś skonfrontować z mętną sytuacją, którą sam spowodował – a osobom, które zechciały się na ten temat wypowiedzieć nie może odebrać głosu (to nie jest zebranie wiejskie!).
„wma”
Ma Pan oczywiście racje w sprawie obecnej kadencyjności w samorządach, które zakonserwowały patologię na min 10 kolejnych lat! Ja miałem na myśli rozwiązanie „per capita”(osoba mogłaby pełnić dany urząd z wyboru tylko dwie ściśle określone kadencje w swoim życiu! Co do reszty pełna zgoda!
I poszło w błoto 4 miliony złotych wydane na opracowania dendrologia !! Aczkolwiek z drugiej strony nie koniecznie w błoto, bo drzewa wyzdrowialy, bedą dalej rosnąć swobodnie jak do tej pory i o dziwo juz nie będzie niebezpieczeństwa i można spokojnie pobyć na rynku w Bobowej. Tylko, kto teraz zwróci te 4 miliony do budżetu gminy ???
Pański komentarz strukturalnie wprowadza Czytelników w błąd. Proszę uważnie czytać teksty. Ekspertyza dendrologiczna nie kosztowała 4 mln zł.
Powyższy komentarz to piękny (chciałoby się powiedzieć – książkowy) przykład, że czytać (tj. sylabizować), a czytać ze zrozumieniem to są dwie różne rzeczy, do tego ten dumny nick („Czytelnik” – pisany wielką literą!).
Może Czytelnikowi chodziło o to, że dendrologia spowodowała lawinę tj. wizję inwestycji i kolejnych porażek za kwotę 4 mln zł?
Przepraszam – 4674 zł . Rzeczywiście pomyliłem .
@Czytelnik
W takim razie ja też (tzn. ja też przepraszam; w komentarzu z godz. 11:10 pewnie trochę przesadziłem, na swoje usprawiedliwienie mam to, że na stare lata człowiek staje się zgryźliwy).
Ja w celowości wydania KOMUNIKATU burmistrza Ligęzy upatruje coś innego.. Otóż ten KOMUNIKAT jest wydany po to żeby zamknąć usta mieszkańcom,czytelnikom gorlice i okolice,a przede wszystkim, żeby Policja na podstawie tego KOMUNIKATU zamkła sprawę,dochodzenie ,w sprawie niebezpieczeństwa rosnących drzew,..itd….
Z tego KOMUNIKATU wynika,że cały drzewostan ma pozostać na rynku….
Co prawda,to burmistrz się sam poniżył,ale nie miał innego wyjścia….
WIZJE burmistrza upadły,godność poniżona.
Burmistrzu,niech ta sprawa będzie dla pana nauczką na przyszłość.
Samozadowolenie,samouwielbienie,samochwałe, należy odłożyć na czas emerytury…
Wtedy będziesz to opowiadał wnukom zamiast bajek.
Więcej pokory p.burmistrzu.
Oderwał się od rzeczywistości,ten „wizjoner” . Zima zapyta o czym lato zeszło ?.
Monika Kulka-Smołkowicz razi czytelnika takim tytułem:
Wielkie zmiany czekają bobowski rynek. Co w planach?
Już myślałem, że na bobowskim rynku stanie się rzeczywiście coś wielkiego, że zmaterializuje się tutaj wielka wizja (wprost z głowy „wizjonera”) – a tu chodzi tylko tak zwany (i znany z „komunikatu”) „pierwszy etap prac”:
https://www.halogorlice.info/artykul/17831,wielkie-zmiany-czekaja-bobowski-rynek-co-w-planach
A dlaczego nie będzie „kolejnego etapu, tj. rewitalizacji płyty rynku”? Przyczyną mają być „trwające uzgodnienia” (?) – ale to nie wszystko. Monika Kulka-Smołkowicz informuje nas – biednych żuczków – że
„Ważnym problemem związanym z możliwością realizacji drugiej części rewitalizacji są koszty. Bez zabezpieczenia dodatkowych kilku milionów złotych nie będzie możliwe podjęcie tych prac. Kiedy środki będą” – i tu Monice Kulce-Smołkowicz wątek się urywa.
W ten sposób Monika Kulka-Smołkowicz puszcza w powiatowy obieg legendę, że „rewitalizacji płyty rynku” nie będzie, bo nie ma na to „środków”. A na co pan premier „dał” 4 miliony złotych? Na „zadanie”, które we wniosku „w ramach rządowego funduszu inwestycji lokalnych” opisano tak:
„rewitalizacja centrum Bobowej tj. modernizacja Rynku oraz przyległych do niego uliczek tj. św. Zofii, Kolegiackiej oraz Żydowskiej, zmiana nasadzeń roślinnych, zastosowanie zbiorników retencyjnych, wymiana nawierzchni alejek, parkingu, dróg, chodników, zmiana oznaczeń (tablic, znaków), małej architektury, konserwacja fontanny, zastosowanie opraw LED oraz budowa toalety publicznej i magazynu komunalnego”.
W tym „zadaniu” nie ma mowy o żadnych „etapach”; w „zadaniu” (za 4 miliony złotych) mieści się „modernizacja rynku”, „zmiana nasadzeń roślinnych”, „zmiana (…) małej architektury” i „budowa toalety publicznej”.
https://naszabobowa.pl/4-miliony-zlotych-dla-gminy-bobowa/111989
Po „komunikacie” kolejny „komunikat”. Trzeba jakoś dać odpór! Sprawy się skomplikowały. Wszystkiemu winny kłamliwy bełkot…
Nie wiem, po co ta kobieta powiela bobowską legendę o „etapach” (i o nagłym braku „środków”), nie wiem, co nią powoduje. Czyni to z własnej pilności? A może bobowski „wizjoner” za takie teksty płaci – jak za tekst (z obrazkiem) w „GP”, albo za wejście do studia radia RDN?
Prawdą jest, że od grudnia 2020 roku – kiedy to „gospodarz” odebrał z jedwabnych rączek pani B. „czek” na 4 miliony złotych (a starał się o 6 milionów) – nastąpił znaczny spadek wartości nabywczej złotego – ale nie aż taki, żeby ta kwota musiała być podwojona. Monika Kulka-Smołkowicz pisze tak:
„Ważnym problemem związanym z możliwością realizacji drugiej części rewitalizacji są koszty. Bez zabezpieczenia dodatkowych kilku milionów złotych nie będzie możliwe podjęcie tych prac”.
Kilka milionów to nie jeden – i nie dwa (bo jeden, to jeden – a dwa, to dwa). Kilka to jest co najmniej trzy, może też być cztery lub pięć – albo więcej (aż do dziewięciu):
https://wsjp.pl/haslo/podglad/35474/kilka
Po licznych publicznych deklaracjach i opowieściach bobowskiego „wizjonera”, jak to będzie ciął (a może wyrywał z korzeniami?) świerki i sadził (żółte i czerwone) klony, zakładał „sensoryczne ogrody”, wznosił „pergole”, ustawiał „postaci” etc. etc. – a wszystko to za 4 miliony złotych – nagle oświadcza, że na te psoty potrzebuje kolejnych kilku (czyli co najmniej trzech) milionów – a ponieważ ich nie ma, to „nie przewiduje się realizacji kolejnego etapu”. Wygląda na to, że coś w tych wizjach – wszem i wobec objawionych – najwyraźniej nie gra. Czy wizja (wprost z głowy „wizjonera”) może być wewnętrznie sprzeczna?
Trzeba zadać pytanie projektantowi czy przewiduje jakieś etapy, co uzgadnia w tych „różnych instytucjach” i jakie jest ich stanowisko w zakresie rozczłonkowywania rewitalizacji wg najnowszych, histerycznych news-ów. Plany to są przed rozpisaniem przetargu, potem jest projekt i jego realizacja, a nie planowanie inwestycji, więc tytuł: ,,co w planach” nie jest adekwatny w sprawie i brzmi jak jadłospis na stołówce. Jakie ,,wielkie zmiany” skoro obiecany schabowy zamienili na łazanki zbierane z resztek tygodnia.
Szanowny komentatorze „sąd”! W sprawie „etapów” zadałem kilka pytań burmistrzowi Wacławowi Ligęzie dwa czy trzy dni temu! I czekam na odpowiedź! „Etapy” pojawiły się w „komunikacie” burmistrza Ligęzy – zob. https://naszabobowa.pl/komunikat-burmistrza-bobowej-ws-rewitalizacji-centrum-bobowej/135426/. W pismach firmy MAKI architekci Sp. z o.o., które opublikowałem na łamach mojego czasopisma, nie ma nawet cienia „etapów”. Tam jest wyłącznie mowa o projekcie dotyczącym – zob. „Postępowanie: RIiGK.271.1.2021 Rewitalizacja centrum miasta Bobowa” – w: https://platformazakupowa.pl/transakcja/433849. I pod tym linkiem ja nie znalazłem żadnych „etapów”. Pytanie projektanta o „etapy” to strata czasu!
Poczytałem komentarze,z góry do dołu,to bajzel , bobowski bajzel, komentarze uwidaczniają skalę marnotrawstwa , wręcz zabawy publicznym mieniem , kosztowna ,to zabawa.W czym zawinił burmistrzowi bobowski rynek, że kolejny raz zmienia,to co zmieniać nie potrzeba.Odcisk dłoni burmistrza w betonowej płytce, pod fontanną, koloru wody zmieniać nie powinien.