
Od redakcji! A było tak: 3 sierpnia 2022 roku na pulpicie komputera burmistrza Wacława Ligęzy, komputera kupionego, jak mam prawo domniemywać, za wiedzą i zgodą wspólnoty samorządowej gminy Bobowa, „wylądował” wniosek o następującej treści:
„Burmistrz Bobowej Wacław Ligęza
W odniesieniu do wypowiedzi: „Inwestycja jest na etapie projektowania i uzgodnień. Chcielibyśmy, by głos w sprawie mieli również mieszkańcy, dlatego już po otrzymaniu ostatecznej wersji dokumentacji i wizualizacji, które pozwolą łatwiej wyobrazić sobie, jak to wszystko będzie wyglądało, przeprowadzimy konsultacje społeczne – mówi burmistrz”, zanotowanej w artykule – zob. https://gorlice.naszemiasto.pl/rynek-w-bobowej-zmieni-sie-w-centrum-stanie-zielona-altana/ar/c1-8332602, w trybie zapytania prasowego, składam wniosek o udzielenie odpowiedzi na następujące pytanie:
a) na czym polegały i gdzie zostały przeprowadzone „konsultacje społeczne”, o których mowa w treści ww. artykułu,
b) czy a jeśli tak, to gdzie została opublikowana tzw. wizualizacja, dotycząca tzw. „rewitalizacji centrum Bobowej”,
c) jakie konkretnie opinie (i gdzie) zostały wyrażone przez mieszkańców Bobowej w związku z ogłoszeniem konsultacji społecznych, dotyczących „rewitalizacji centrum (rynku) Bobowej”,
d) czy ekspertyza dendrologiczna autorstwa Adama Piątkiewicza, stwierdzająca, że drzewa na rynku w Bobowej stanowią „zagrożenie dla ludzi i mienia” została zgłoszona do PINB w Gorlicach, organów KPP w Gorlicach i Bobowej i WUOZ w Nowym Sączu/Krakowie,
e) dlaczego ww. teren, w obrębie którego stwierdzono tak poważne zagrożenia dla bezpieczeństwa publicznego, nie został zabezpieczony, zgodnie z obowiązującymi przepisami, taśmą ostrzegawczą i tablicami informującymi o zagrożeniu, w tym tablicami zakazującymi lub limitującymi wstęp na ten teren?
Ponadto, na podstawie art. 2 ust. 1 i art. 10 ust. 1 ustawy z dnia 6 września 2001 roku o dostępie do informacji publicznej, składam równolegle wniosek o przesłanie umowy, zawartej przez Gminę Bobowa/UM w Bobowej/Burmistrza Bobowej z firmą ALP-LIN Adam Piątkiewicz, na podstawie której dendrolog Adam Piątkiewicz wykonał ekspertyzę dendrologiczną w styczniu 2021 roku.
Odpowiedź na wniosek należy przesłać na adres pow1@o2.pl!
Maciej Rysiewicz
Redaktor naczelny czasopisma „BOBOWAODNOWA” (…)”.
xxx
Czytelnicy muszą wiedzieć, że pytania, postawione w punktach „a”, „b” i „c”, były autorstwa, znanego wszem i wobec na tym portalu, komentatora „wma”. Zdarzyło się bowiem tak, że komentator „wma” zapytał mnie, w liście wysłanym na elektroniczny adres mojej redakcji, tj. pow1@o2.pl, czy byłbym tak uprzejmy i takie pytania, jak na przykład: „a”, „b” i „c” – zob. wniosek powyżej, zadał w oficjalnej urzędowej formie „gospodarzowi” i – nie bójmy się tych wzniosłych „epitetów” – jednocześnie „wyjątkowo dobremu gospodarzowi” na Bobowej. Ponieważ moja uprzejmość nie zna granic, ochoczo przystąpiłem do realizacji prośby komentatora „wma”. Przy okazji postanowiłem, do pytań komentatora „wma”, dorzucić własne trzy grosze w postaci pytań „d” i „e” a także wyraziłem przekonanie, że burmistrz Wacław „wizjoner” Ligęza nie będzie ukrywał umowy, którą – jak przypuszczałem – zawarł z dendrologiem Adamem Piątkiewiczem – bo takich umów pod żadnym pozorem nie można się wstydzić!
xxx
Odpowiedź na wniosek z 3 sierpnia 2022 roku nadeszła wczoraj, tj. 17 sierpnia 2022 roku – zob. odpowiedź na wniosek 03.08. Nie mogłem tej odpowiedzi nie przekazać bezzwłocznie do wiadomości komentatora „wma” na jego adres mejlowy (przykro mi, ale ten adres został udostępniony tylko do wiadomości redakcji „BOBOWAODNOWA”), bo przecież to komentator „wma” był autorem pytań „a”, „b” i „c” i to komentator „wma” pierwszy powinien dowiedzieć się, co takiego do [od]powiedzenia na pytania „a”, b” i „c” – zob. wniosek powyżej, ma „wyjątkowo dobry gospodarz” na Bobowej! Jestem pewien, że odpowiedzi – zob. odpowiedź na wniosek 03.08., udzielone przez sekretarza Gminy Bobowa Zdzisławę Iwaniec, ale oczywiście „Z up. BURMISTRZA”, spadły na komentatora „wma” jak grom z jasnego nieba. Bo dzisiaj, tj. 18 sierpnia 2022 roku komentator „wma” poprosił mnie o opublikowanie tekstu, którego „wyjątkowo dobry gospodarz” na Bobowej nie powinien zlekceważyć.
xxx
Oddaję głos komentatorowi „wma”!!!
„Kilka słów nt. odpowiedzi na wniosek dot. „konsultacji społecznych” – a także nt. samej „rewitalizacji” bobowskiego rynku.
W odpowiedzi na wniosek czytamy:
„Ad. a) konsultacje społeczne dot. rewitalizacji Rynku w Bobowej nie odbyły się z uwagi na to, że trwa etap projektowania i uzgodnień”
Znaczy: konsultacje społeczne dot. „rewitalizacji” odbędą się po zamknięciu etapu projektowania i uzgodnień? Już o tym pisałem – ale napiszę jeszcze raz (bo widzę, że do niektórych głów nie dociera). Konsultacje należało przeprowadzić przed rozpoczęciem etapu projektowania (projektu nikt nie robi za darmo, za te czynności trzeba zapłacić – i płaci za to gminny podatnik). A pierwsze pytanie, na które w ramach tych konsultacji należy odpowiedzieć jest takie: czy ta „rewitalizacja” rzeczywiście jest konieczna, czy ma jakiś sens – jeśli nie, to w ogóle nie rozpoczynamy etapu projektowania (co oznacza, że nie wyrzucamy pieniędzy na niepotrzebny projekt) – i zapominamy o sprawie.
Konsultacje społeczne po zamknięciu etapu projektowania i uzgodnień to jest fikcja. Jeśli ktoś zgłosi jakieś merytoryczne uwagi, jakieś zastrzeżenia, to ze strony „wyjątkowo dobrego gospodarza” padnie standardowa odpowiedź: wszystko jest już załatwione, uzgodnione, są „środki”, jest ogłoszenie o zamówieniu i niczego zmienić nie można – a jeśli coś się komuś nie podoba, to niech „kandyduje na burmistrza”.
Dalej czytamy:
„Ad. b) wizualizacja rewitalizacji centrum Bobowej będzie opublikowana po zakończeniu etapu procesu projektowania i uzgodnień”
Załóżmy, że będzie. Jeśli jakiś mieszkaniec gminy na widok tej „wizualizacji” złapie się za głowę, to będzie się musiał za nią trzymać już na stałe – bo „wyjątkowo dobry gospodarz” niczego w swojej „wizji” już nie zmieni.
Dalej czytamy (składnia oryginalna):
„Ad. c) w związku z tym, że konsultacje społeczne na temat rewitalizacji centrum Bobowej nie odbyły się, dlatego mieszkańcy nie wyrazili opinii w tym temacie”.
A po co „wyjątkowo dobremu gospodarzowi” jakaś opinia mieszkańców – w szczególności „w tym temacie”? Ów mąż wie wszystko najlepiej – „mam doświadczenie w samorządzie”! – a każdą opinię, która nie polega na okrzykach podziwu i entuzjazmu dla jego „wizji” i tak puści mimo uszu (jeśli dostanie ją na piśmie, to ją wyrzuci do kosza).
Co się tyczy samej „rewitalizacji”. Ta „rewitalizacja” to jest poszukiwanie na siłę jakiegoś pretekstu (bo trudno to nazwać powodem), żeby na coś wydać cztery miliony, które wydrukował pan G. i „dał” pan M. (koszty tego procederu i tak poniesie podatnik, w tym mieszkańcy gminy B. – także ci, którzy sobie z tego nie zdają sprawy).
W roku 2006 dokonano „przebudowy” bobowskiego rynku:
https://dziennikpolski24.pl/a-to-ciekawe/ar/c3-1705760
Obok czynności zbędnych wykonano też kilka czynności sensownych, koszt „przebudowy” to ok. milion dwieście tysięcy (ówczesnych) złotych, z czego prawie osiemset tysięcy (ówczesnych) złotych z budżetu gminy (czyli z kieszeni gminnego podatnika) – co oznacza, że 70% kosztów poniósł gminny podatnik. W roku 2006 znany bobowski weterynarz był jeszcze zwykłym „gospodarzem” więc nie dokazywał tak jak teraz, gdy przedstawia za „wyjątkowo dobrego gospodarza” (i doznaje „wizji”). Teraz próbuje gdzieś upchnąć cztery miliony złotych (a starał się o sześć milionów!), które „dał” pan M. – w całości na rzeczy zbędne.
Napiszę otwartym tekstem: nie mieszkam w B. i w zasadzie jest mi obojętne, czy „wyjątkowo dobry gospodarz” tamtejszy rynek zdewastuje i oszpeci. Bardziej mnie obchodzi to, że jako podatnik muszę te wygłupy finansować (na dodatek żywić i przyodziewać „gospodarza” – ten deklaruje w oświadczeniu majątkowym, że co roku wyciąga z gminnej kasy ponad sto pięćdziesiąt tysięcy złotych).
A co takiego ma na tym rynku powstać? Gdzieś czytałem (czy słyszałem) – już nie pomnę gdzie – że ma tam powstać jakiś „mur”. Co to ma być? Bobowska wersja muru chińskiego?
Ma powstać sr… – przepraszam – szalet. Widać, że gospodarz wchodzi w buty Felicjana Sławoj Składkowskiego. Jeśli już koniecznie chce się zapisać w dziejach wsi/miasta B., to niech tę swoją sławojkę postawi w bardziej dyskretnym miejscu, nie na środku rynku.
Wszystkie drzewa (i krzewy) mają być wycięte („gospodarz” twierdzi, że iglaste drzewa są „uciążliwe” w utrzymaniu – to po co je sadził?). 7 listopada 2021 roku bobowski „wyjątkowo dobry gospodarz” ujawnia skryte pragnienia (czy też „wizje”):
„(…) znikną stare drzewa, ale w ich miejsce pojawią się nowe. Planowane nasadzenia mają być konkretne, co najmniej dwuipółmetrowe.
– Chcielibyśmy, by były to różnobarwne klony – zapowiada burmistrz Ligęza. – Konkretnie żółte i czerwone – dodaje”.
Znaczy: zieleń na rynku w B. będzie żółta i czerwona. Genialne, ja bym na to nie wpadł.
Żółty klon wygląda tak:
https://www.podkarpackiesady.pl/drzewa-ozdobne-lisciaste/375-klon-golden-globe-kulisty-zolty-.html
– nawet jeśli „wyjątkowo dobry gospodarz” posadzi „dwuipółmetrowe” drzewka, to o jakimkolwiek cieniu można na długie lata zapomnieć. Takie drzewko
„Rośnie powoli. Osiąga 3-5 metrów wysokości, w zależności od miejsca szczepienia”.
Ma też podobno powstać „zielona altana” (czy też „pergola”), gdzie publiczność ma się chronić przed letnimi upałami i zażywać „mikroklimatu”. Biedny bobowianin będzie zatem cały rozdarty, nie będzie wiedział, gdzie ma się dla zdrowotności zameldować: czy w „altanie” na rynku, czy w „tężni” na tyłach stacji kolejowej. Proponuję rozdartemu bobowianinowi taki rozkład zajęć: w dni parzyste „altana”, w dni nieparzyste – „tężnia”!
Dowiadujemy się też, że „staną (…) cztery postaci związane z historią ziemi bobowskiej”:
„Pierwsza to Zygmunt Gryfita Bobowski, rycerz króla Władysława Jagiełły. Kolejna – Bolesław Wieniawa Długoszowski, generał dywizji Wojska Polskiego i adiutant marszałka Józefa Piłsudskiego. Nie może oczywiście zabraknąć Bencjona Halberstama, bobowskiego cadyka oraz Ludwika Łętowskiego, biskupa pomocniczego krakowskiego – wylicza”.
Te „postaci” to z czego mają być uczynione? Ze spiżu, żywicy epoksydowej – czy z gipsu? Mają być naturalnej wielkości, pomniejszone, czy powiększone?
Powiem tak: bezwzględnie należy dodać piątą rzeźbę przedstawiającą „wyjątkowo dobrego gospodarza”, ew. „wyjątkowo dobrym gospodarzem” zastąpić Zygmunta (za takim rozwiązaniem przemawia okoliczność, że nikt nie wie jak ten Zygmunt wyglądał i artysta rzeźbiarz będzie musiał zgadywać – a to, jak wygląda „wyjątkowo dobry gospodarz”, wiedzą wszyscy!).
Co się tyczy Bolesława Wieniawy Długoszowskiego. Ten Bolesław już w B. jest (co prawda nie cały – ale za to w czapce):
To co, teraz w B. będą (i to blisko siebie) aż dwa Bolesławy (ściśle rzecz biorąc półtora Bolesława)? Dwa grzyby w barszcz.
Jeśli chodzi o posąg/pomnik/figurę (do wyboru) bobowskiego cadyka. Nie wiem, czy „wyjątkowo dobry gospodarz” pytał o zgodę/opinię nowojorskich chasydów. Nie wiem, czy (spiżowy/a? gipsowy/a?) posąg/pomnik/figura cadyka na bobowskim rynku (na dodatek w otoczeniu trzech gojów) to jest akurat to, czego jego następcy najbardziej pragną, u chasydów jest coś takiego jak „zakaz przedstawiania”:
Ps. Zdjęcie tytułowe zostało zacytowane ze strony – zob. https://gorlice.naszemiasto.pl/rynek-w-bobowej-zmieni-sie-w-centrum-stanie-zielona-altana/ar/c1-8332602. W sprawie pytań „d” i „e” – zob. wniosek powyżej, a także w sprawie zamówienia/zlecenia na wykonanie ekspertyzy dendrologicznej, tj. zamówienia/zlecenia, które podpisał burmistrz Wacława Ligęzę dendrologowi Adamowi Piątkiewiczowi, pojawi się już niedługo redakcyjny komentarz!
Na razie delektujmy się tekstem komentatora „wma”!
A do kiedy będzie trwać ten etap projektowania i uzgodnień, żeby móc zobaczyć wizualizacje i pokonsultować (cokolwiek to będzie i z jakim skutkiem)?
A tego to nikt nie wie; wcale bym się nie zdziwił, gdyby i sam „gospodarz” tego nie wiedział.
Przepraszam, miało być tak: a tego to nikt nie wie; wcale bym się nie zdziwił, gdyby i sam „wyjątkowo dobry gospodarz” tego nie wiedział (tytulatura musi być pełna!).
Sekretarz gminy informuje nas (z up. „gospodarza”), że „trwa etap projektowania i uzgodnień”. Ten „etap” trwa już dość długo – cały rok, a do tego jeszcze cztery miesiące (umowę z firmą projektową zawarto w drugiej połowie kwietnia zeszłego roku). Nie wiemy co się dzieje, czy w umowie określono taki długi termin na dostarczenie przedmiotu umowy (kompletny projekt ze wszystkimi koniecznymi uzgodnieniami) – czy pojawiły się jakieś problemy (po stronie zleceniodawcy? po stronie zleceniobiorcy? jakieś trudności obiektywne, niezależne od wysokich umawiających się stron?).
Nic nie rozumię?
Wizualizaci jeszcze nie ma,a przetarg na wykonanie przeróbki rynku już wygrany ,umowa podpisana ?
Samowolka burmistrza trwa..
Jest,, mocny,,burmistrz Bobowej,jak w Polsce Kaczyński.
Obaj samodzielnie rządzą… Nikt im nie podskoczy.
Nie ważne co kto mów…ważne żeby było po ich myśli….
I obaj są bezkarni..
Liczę,że do czasu…Wszystko ma początek i koniec…
Widząc zdjęcia terenu „niebezpiecznego” zastanawiam się co tym drzewom się dzieje. Na zdjęciach wyglądają bardzo zdrowo. To nie są jakieś schorowane jednostki.
Odpowiedź pani sekretarz ujawnia, że powstało zlecenie na wykonanie dzieła – badania drzew pod kątem występowania zagrożeń.
Szkoda, że nie zbadano wpływu tych drzew pod kątem zagrożeń dla psychiki ludzkiej. Być może ujawniłyby się także jakieś negatywne oddziaływania. Nie wiadomo, skoro nie przeprowadzono takiego badania.
Pani sekretarz potwierdza zepsucie występujące w organach samorządu terytorialnego.
„Konsultacje nie odbyły się z uwagi na to, że trwa etap projektowania i uzgodnień”.
Znana to jest metoda. Pokazujemy gotowy projekt i mówimy, że z tym to się już nie da nic zrobić. Tak musi być i koniec. Terminy nas gonią.
Już na wejściu utopiono 4674 zł brutto na wykonanie ekspertyzy.
Teraz utopimy kolejnych kilka tysięcy na projekt.
Prośba do Pana redaktora żeby się dowiedział co to za umowy i jaki to projekt jest sporządzany, a najważniejsze za ile i z czyjej kasy.
Ile będzie kosztowała wizualizacja rewitalizacji?
Czy utopionych pieniędzy nie można byłoby przeznaczyć np. na sfinansowanie dzieciom obiadu w szkole, żeby odciążyć rodziców? Taka pomoc całkiem pożyteczna.
Teraz co się stanie, jeśli konsultacje społeczne wykonane po przygotowaniu tych rzeczy, wykażą, że nie należy iść w tym kierunku?
Czy w błoto pójdzie kilkadziesiąt tysięcy złotych?
A jeśli nie, to czemu mają służyć te konsultacje? Tylko temu, żeby się nazywało, że się odbyły?
Pani sekretarz potwierdza zepsucie występujące w organach samorządu terytorialnego – powiada Pan?
No cóż, ryba psuje się od głowy; jakby pan G. nie drukował, a pan M. nie „dawał”, to bobowski „gospodarz” (pleno titulo: „wyjątkowo dobry gospodarz”) by nie wymyślał cudów na kiju (co by tu, gdzie by tu, co by tu jeszcze …).
„Prośba do Pana redaktora żeby się dowiedział co to za umowy i jaki to projekt jest sporządzany, a najważniejsze za ile i z czyjej kasy”.
Do tego, żeby coś takiego ustalić nie jest potrzebny pan redaktor.
W BIP gminy B. mamy rejestr umów zawartych przez gminę (umowy z zasady podpisuje „gospodarz” – przy kontrasygnacie skarbnika), w rejestrze za zeszły rok pod poz. 60/2021 mamy umowę na opracowanie dokumentacji projektowej wraz z pełnieniem nadzoru autorskiego dla zadania pn. „rewitalizacja centrum miasta Bobowa”, nr umowy RIiGK.272.1.2021, umowa została zawarta 21 kwietnia 2021 roku z firmą MAKI architekci sp. z o. o. ul. Wesele 6/6 30-127 Kraków – na kwotę 197 017,71 złotych.
Zatem: za ile? Za 197 017,71 złotych. Z czyjej kasy? To „pełnienie nadzoru autorskiego” sugeruje, że to jest/będzie z tych milionów, które wydrukował pan G. (a „dał” pan M.).
W tym rejestrze bardzo ciekawa jest Umowa 20/2021 w sprawie powierzenia danych osobowych do przetwarzania. Jakie to dane wyprowadza się poza urząd miejski do przetwarzania?
To ,zepsuciem nie jest. To jest zgnilizna. Pokazują, się publicznie, opowiadają banialuki. Zaakceptować,to wspierać chore wizje, wizjonera. Dalej, zarabiają krocie, różnego darmowego korzystania z dobra publicznego nie odmawiają.Chca akceptacji teraźniejszości ” apanaży „. Niema sprzeciwu,to łupią dalej, przyszłościowo, coraz więcej – Wybrańcowi należy się.
Jest coś takiego, jak ustawa o rewitalizacji (z 9 października 2015 roku), tekst jednolity został ogłoszony 23 lutego 2021 roku:
https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20210000485/O/D20210485.pdf
W art. 2 ust. 1 ustawodawca podaje definicję „rewitalizacji”:
„Rewitalizacja stanowi proces wyprowadzania ze stanu kryzysowego obszarów zdegradowanych, prowadzony w sposób kompleksowy, poprzez zintegrowane działania na rzecz lokalnej społeczności, przestrzeni i gospodarki, skoncentrowane terytorialnie, prowadzone przez interesariuszy rewitalizacji na podstawie gminnego programu rewitalizacji”.
Bobowski „gospodarz” zamierza „rewitalizować” bobowski rynek. Znaczy: bobowski rynek jest obszarem zdegradowanym (po 20 latach nieustannego rozwoju? „gospodarz” na prawo i lewo opowiada, że gmina „się rozwija”) – na dodatek w „stanie kryzysowym”. Ten „stan kryzysowy” zamierza przezwyciężyć w ten sposób, że wytnie wszystkie drzewa, postawi wygódkę – i cztery „postaci” (a także jakiś „mur”).
A kim są „interesariusze”? To są jednostki samorządu terytorialnego i ich jednostki organizacyjne – a także wszyscy mieszkańcy gminy (art. 2 ust. 2 pkt 2 i pkt 5). Cały rozdział 2 ustawy mówi o „partycypacji społecznej”, w tym o konsultacjach społecznych, interesariusze (w tym wypadku mieszkańcy gminy) mają mieć możliwość aktywnego udziału w przygotowaniu, prowadzeniu i ocenie „rewitalizacji” (art. 5 i 6). Do tej pory nie wiadomo, jak ten „zrewitalizowany” rynek ma wyglądać (nie ma „wizualizacji”), a umowa na jakiś „pierwszy etap” jest już podpisana:
http://naszabobowa.pl/umowa-na-pierwszy-etap-rewitalizacji-centrum-bobowej-podpisana/134495
Szanowny „wma”! Tylko pobieżny rzut oka na zapisy ustawy – zob. https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20210000485/O/D20210485.pdf, której istnienie Pan właśnie ujawnił, dowodzi, że akcja pt. „rewitalizacja centrum Bobowej” posiada wszelkie atrybuty kolejnej afery i w tę „rewitalizację” powinien wkroczyć prokurator Tadeusz Cebo!
Ps. A podstawą do sporządzenia zawiadomienia do Prokuratury Rejonowej w Gorlicach może być (m. in.) ten dokument – zob. https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2021/01/wniosek-rewitalizacja-centrum-bobowej-1.pdf!
Do tej pory było tak: jeden z drugim bobowianin wylazł sobie w pogodny, słoneczny dzień na bobowski rynek, pochodził tu i tam, potem kupił sobie loda i zlizał go ze smakiem na zacienionej ławce; jak go akurat nic nie bolało (np. ze starości), to czuł się zupełnie szczęśliwy.
A tu się nagle okazuje, że wszystko nie tak! Bobowski rynek to obszar zdegradowany, na dodatek w stanie kryzysowym (por. art. 2 ust. 1 ustawy o rewitalizacji). Na szczęście czuwa niezawodny „gospodarz”, ów mąż wyprowadzi bobowski rynek (w raz z nieszczęsnymi bobowianami) z tego pożałowania godnego stanu – a uczyni to za przyczyną czterech „postaci” (nie wiemy jeszcze jakich – ze spiżu? z gipsu? z żywicy epoksydowej? a może z granitu?).
W dokumencie – zob. https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2021/01/wniosek-rewitalizacja-centrum-bobowej-1.pdf!, burmistrz Wacław Ligęza wielokrotnie uświadamiał premierowi Morawieckiemu, że w centrum Bobowej należy dokonać «zmiany nasadzeń roślinnych», «wprowadzić nowe nasadzenia», „zrewitalizować zieleń o powierzchni 1700 m²”, „wprowadzić nowe nasadzenia o dużych walorach oczyszczających powietrze na obszarze 1700 m²”, „zastosować nasadzenia roślinne wpływające na spowolnienie wsiąkania wody w grunt na obszarze 1700 m²”!
A zaraz potem burmistrz Wacław Ligęza wystawił zlecenie dendrologowi Adamowi Piątkiewiczowi – zob. https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2022/08/odpowiedz-na-wniosek-03.08..pdf.
Można chyba uznać, że dendrolog Adam Piątkiewicz perfekcyjnie wykonał powierzone mu zadanie?
To jest jasne, decyzja o „zmianie nasadzeń” (o czym napisano we wniosku o „uzyskanie środków” – żeby było śmieszniej „środków” z jakiegoś „funduszu przeciwdziałania COVID-19”) zapadła zanim pojawił się uczony dendrolog. Zadaniem uczonego dendrologa było wyprodukowanie podkładki pod wycięcie wszystkich istniejących drzew (i krzewów), uczony dendrolog nie jest w ciemię bity i z zadania wywiązał się bez żadnego problemu.
Taka ciekawostka: w punkcie 3 wniosku (przedmiot i krótki opis inwestycji) napisano:
„Przedmiotem projektu jest rewitalizacja centrum Bobowej. Inwestycja (…) obejmuje: zmianę nasadzeń roślinnych, zastosowanie zbiorników retencyjnych, wymianę nawierzchni alejek, parkingu, dróg, chodników, zmianę oznaczeń (tablic, znaków), małej architektury, konserwację fontanny, zastosowanie opraw LED oraz budowę toalety publicznej i magazynu komunalnego”.
Ani słowa o „postaciach”, w szczególności o czterech „postaciach”. Są dwie możliwości:
1) te cztery „postaci” są ukryte pod małą architekturą (zgodnie z art. 3 pkt 4 ustawy prawo budowlane obiektami małej architektury są „niewielkie obiekty, a w szczególności a) kultu religijnego, jak: kapliczki, krzyże przydrożne, figury, b) posągi, wodotryski i inne obiekty architektury ogrodowej, c) użytkowe służące rekreacji codziennej i utrzymaniu porządku, jak: piaskownice, huśtawki, drabinki, śmietniki”),
2) pomysł czterech „postaci” urodził się w głowie „wizjonera” już po złożeniu wniosku (tak sobie przy tym myślę, że to nie musi być głupi pomysł; jak wirus „COVID-19” – wszak „środki” pochodzą z „funduszu przeciwdziałania COVID-19” – zobaczy te potężne „postaci” (na dodatek cztery), to w panice sam ucieknie gdzie pieprz rośnie!).
Cała ta inwestycja ma tyle wspólnego z COVIDem-19, co szczepionki z COVIDem. Chyba, że COVID-19 to nazwa zamienna dla Wielkiego Resetu Klausa Szwaba. To by się wtedy wszystko wpisywało. Projekt COVID to zmiana układu sił na świecie.
Szanowny Komentator wma i Pan Redaktor:
Po wykonaniu Rewitalizacji jeden z drugim bobowianinem będzie mógł zlizywać ze smakiem lody, a nie jedne lody, a będzie temu przydatny granitowy szalet i orzeźwienie zeń płynące (oczywiście przy założeniu, że wewnątrz mikroklimat będzie sprzyjający). Będzie mógł obserwować życie rodzące się dzięki nowym nasadzeniom roślinnym i tym widokiem się upajać (tym samym poczuć się młodszym), a przed słońcem może schronić się w altanie (oczywiście o ile będzie wolna).
Co do muru: może posłużyć jako alegoria opozycji, konkurencji i nagonki na Wizjonera. Mur można zbrojnie przeskoczyć, demokratycznie okraczyć lub etycznie pozostawić (wtedy to Burmistrz odzyska św. spokój).
Trzeba docenić trud i kreatywność Wirtuoza, popatrzymy ileż już na podstawie tej inwestycji naprodukowano koncepcji.
Chyba, że zamysłem muru jest mur ochronny, ale nawet w takim przypadku konieczne będzie kolejny trud i przestrzeń dla nowych wizjonerskich pomysłów.
Szanowny „sąd”(sądzie), szczerze mówiąc Twój ograniczony entuzjazm wobec budowy szaletu na rynku nieco mnie martwi. Jak podają przekazy historyczne w starożytności szalety były miejscem spotkań towarzyskich. Podczas takich spotkań prowadzone były ożywione dyskusje i zapewne rozwiązywano wiele problemów społecznych. Wam panowie brakuje wyobraźni, a w głowie „wizjonera” narodził się tak wspaniały pomysł aby powrócić do korzeni i to za marne cztery „bańki”!
Panie Piotrze, Piotrze, jest Pan szalenie przekonywujący. To ja mam pomysł, zawnioskujmy, celem integracji społeczeństwa wstawienie kilku muszli pod altanę.
„Będzie mógł obserwować życie rodzące się dzięki nowym nasadzeniom roślinnym i tym widokiem się upajać (tym samym poczuć się młodszym)” – powiada Pan (a może Pani)?
To jest zgrabny koncept, niestety, niestety … nic, co ludzką ręką (czy pomyślunkiem) uczynione nie jest doskonałe. W tym przypadku mielibyśmy sytuację opisaną powiedzeniem „dwa grzyby w barszcz”. W tej laurce opublikowanej na stronie Gazety Prawnej
https://www.gazetaprawna.pl/perlysamorzadu/artykuly/8162640,burmistrz-bobowej-wlodarz-gminy-miejsko-wiejskiej.html
napisano, że „wyjątkowo dobry gospodarz”
„Nieodpłatnie pozyskał teren o pow. 4,5 ha od Skarbu Państwa pod kompleks rekreacyjno-sportowy, gdzie znajdują się:
– park przyrodniczo-geologiczny z funkcją edukacyjną,
gdzie oprócz urozmaiconej szaty roślinnej znajdują się również atrakcyjne elementy przestrzenne tj. urządzenia zabawowe, mała architektura, staw – oczko wodne, oświetlenie oraz wygodny układ komunikacyjny. Odbywają się tam zajęcia dla uczniów, gdzie mogą w przystępny i ciekawy sposób uczyć się fizjologii roślin oraz zdobyć zdolności praktyczne z zakresu ich sadzenia i pielęgnacji (…)”.
Taki jeden z drugim bobowianin mógłby się spokojnie wmieszać między tych uczniów (od razu poczułby się młodszy!) i wraz z nimi „obserwować życie rodzące się dzięki (…) nasadzeniom roślinnym i tym widokiem się upajać”, na dodatek „w przystępny i ciekawy sposób uczyć się fizjologii roślin oraz zdobyć zdolności praktyczne z zakresu ich sadzenia i pielęgnacji” – a to jest zajęcie w sam raz dla w miarę sprawnego emeryta. Na dodatek tuż obok znajdzie tężnię, gdzie może zażywać zdrowotności (i nie musi stać w kolejce do altany z „mikroklimatem” na rynku). A gdyby go przypiliło, to jakieś krzaczki w parku geologiczno-przyrodniczym (czy też przyrodniczo-geologicznym – nie wiem, jaka jest oficjalna nazwa) przecież znajdzie (sama natura!); o tych krzaczkach piszę dlatego, że nie wiem, czy na terenie „kompleksu rekreacyjno-sportowego” już wzniesiono jakąś wygódkę, czy to jest dopiero melodia przyszłości (jako „zadanie” na kolejną – bodaj już szóstą – kadencję bobowskiego „wizjonera”).
Ps. Tych „gospodarzowych” kadencji to w rzeczy samej nie mogę się doliczyć – jak radca Węgrowicz, co to nie mógł się doliczyć butelek piwa donoszonych (piorunem) przez Józia.
Szanowni komentatorzy, zauważam w waszych wpisach dotyczących rewitalizacji rynku, lekką nutę ironii, a przecież sprawa jest bardzo poważna i wymagająca bardzo odpowiedzialnych decyzji! Pomysł budowy latryny publicznej nie jest wcale chybiony , bo wzorem np. starożytnego Rzymu były to budowle bardzo okazałe, wyposażone w mozaikowe posadzki, freski, rzeźby i wersety poetyckie! Taki przybytek (koedukacyjny?) czynny całą dobę skumuluje sporo aktywności społecznej, będącej źródłem wielu inspiracji do budowy świetlanej przyszłości! Nie można również wykluczyć, że podczas takich spotkań nie narodzi się jakiemuś „wizjonerowi” pomysł na przyszłe duże dochody…! Bo przecież „pecunia non olet”!!!
Dlatego podtrzymuję konieczność rozbudowy szaletu, tak z 10 oczek pod altaną, żeby dyskurs w dobrym otoczeniu i sprzyjającym mikroklimacie miał się dobrze.
Kaz
A ja uważam że burmistrz nie ma czym się chwalić że bedzie budowana ,,latryna,, i to w tych latach dopiero?
Pytanie ? ten wasz burmistrz to ile już lat gazduje w g.Bobowa bez ,,latryny,,?? W Bobowej?
On ma w Urzędzie to jest podstawa? Ma też w domu…
Podobno mają być budowane w każdej wsi,sołectwie grile,przed wyborami,żeby burmistrz miał gdzie grzać kiełbase przed wyborczą….i to ma być budowane z własnych pieniędzy z tz.kilometrówek..?????
Komentatorzy do artykułu o rewitalizacji rynku w Bobowej , wyrażają sie jakoby Burmistrz „wizjoner” z Bobowej miał wizje ulepszania terenu rynku w Bobowej, gdzie juz zlecił ekspertyzy, podpisał umowę na 197 tys zł i teraz czeka na konsultacje ? Po co konsultacje jak juz wszystko jest wiadome i zapięte prawie na ostatni guzik? A moje pytanie dotyczy Rady Miejskiej . Gdzie jest Rada Miejska ? Czy Rada Miejska wyraziła na ten cel swoją opinie ? podjęła uchwale w tej materi o takiej potrzebie rewitalizacji ? Ustaliła i wyraziła zgodę na finansowanie zadania w takiej wysokości ? W planie budżetowym widnieje zadanie rewitalizacji rynku i w którym roku ?.?u
Burmistrz jest wykonawca decyzji podjętych przez Rade Miejska, ktora jest odzwierciedleniem głosów społeczeństwa bobowskiego i przedstawicielem ludu gminy bobowskiej.
Rada Miejska w Bobowej, Pan powiada… Gdzie jest i czy wyraziła swoją opinię, Pan pyta?
Coś mi się przypomniało…
Dawno, dawno temu, jeszcze w epoce, która podobno minęła, Jacek Kleyff tak zaśpiewał w Salonie Niezależnych (tytuł ballady „Sejm kalek”):
„Już marszałek sejmu kalek
uroczyście wszedł na salę
strasznie brzączą mu medale
lecz się nie przejmuje wcale
maca laską krok po kroku
osiem dioptrii w każdym oku
okulary ma schowane
bo dziś będzie głosowane
stuk puk laską w podłogę
sejm, sejm wyraża zgodę
stuk puk laską o blat
sejm mówi tak
wstaje jeden z krótszą nogą
delegują go kulawi
on interpelację nową
izbie dzisiaj ma przedstawić
W interesie społeczeństwa
i dla dobra ogólnego,
po wnikliwej konsultacji
aż do szczebla lokalnego,
z dniem 3-go października
ma dekretem prawomocnym
w tretuarach i chodnikach
być co druga płyta wyższa
stuk puk laską w podłogę
sejm, sejm wyraża zgodę
stuk puk laską o blat
sejm mówi tak
Patrzą ślepi zadziwieni
zaraz będą mówić niemi.
W ławach wrzawa wnet wybucha
głusi nadstawiają ucha.
Na mównicę wszedł niemowa
z wnioskiem o wolności słowa.
Dyskusja się zawiązała
kiedy zabrał głos jąkała.
Przedstawiciel paranoi
wstał, nikogo się nie boi.
Będzie chyba całkiem szczery
gdyż przy sobie ma papiery.
A na głowie ma czapeczkę,
w lewej ręce trzyma teczkę,
a na włosach ma wstążeczkę,
a na ustach ma piosneczkę.
O jedności w społeczeństwie
żeby jedność była wszędzie
bo w jedności tylko siła,
żeby tylko jedna była.
Jedna świnia, jedna krowa,
jedna dupa, jedna głowa,
Teraz będzie głosowane
siadł i puścił z pyska pianę.
stuk puk laską w podłogę
sejm, sejm wyraża zgodę
stuk puk laską o blat
sejm mówi tak
Przestraszony psychopata
na estradę wbiegł marszałek
ślepy potknął się o paproć
oczywiście bez patrzałek
Kto jest za, kto się wstrzymuje
czyta brailem po pulpicie
tydzień obrad, obrad tydzień
kto przeciw – nie widzę”.
Gdzie jest rada gminy? Ależ jest, zasiada twardo na swoich stołkach (w tym konkretnym przypadku na krzesłach). A po co jest ta rada? A po to, żeby „gwarantować” wykonanie „programu” jaki urodził się w głowie „wizjonera”. Skąd o tym wiemy? Od samego „wizjonera”: przed wyborami w 2014 roku listonosz przyniósł mi do domu przesyłkę; w tejże przesyłce „wizjoner” pisze, że towarzystwo, które podgarnął do kupki w „KWW Przyszłość” (przed ostatnimi wyborami to towarzystwo nazywało się już – bez fałszywej skromności – „KWW Wacłwa Ligęzy”) „gwarantuje” realizację jego „programu wyborczego”. Jak „gwarantuje” – to gwarantuje.
Po ostatnich wyborach niemiecka gazeta dla Polaków donosi (nietrudno zgadnąć, że z entuzjazmem):
„Rada to ludzie burmistrza”.
https://gazetakrakowska.pl/wyniki-wyborow-samorzadowych-2018-do-rady-miasta-bobowa-rada-to-ludzie-burmistrza/ar/13588532
A jakie są relacje między „wizjonerem”, a towarzystwem, które sobie dobrał w korcu maku, jak ten układ funkcjonuje? Radny F. (przewodniczący komisji budżetu i finansów, niewątpliwy gigant intelektu) w przypływie szczerości zwierzył się w te słowa:
„Radny Pan Ryszard Forczek dodał, że radni są w komfortowej sytuacji bo często jeszcze nie zdążą pomyśleć, a Pan Burmistrz przedstawia już gotowe pomysły” (cytat z protokołu sesji rady gminy, która odbyła się 30 grudnia 2019 roku, protokół dostępny w BIP gminy Bobowa, pisownia oryginalna).
A radni tzw. opozycyjni nie pozwalają się wyprzedzić:
„Radna Pani Maria Ziomek (…) Życzyła Panu Burmistrzowi zdrowia, aby wszystkie plany, które się rodzą w jego głowie zostały zrealizowane i żeby (…) św. Zofia czuwała nad nim, dawała siłę i moc do działania (…)” (cytat z protokołu sesji rady gminy z 17 czerwca 2019 roku, protokół dostępny w BIP gminy Bobowa, pisownia oryginalna).
Kto się sprzeciwi „wizjonerowi”, za którym stoi niebieskie auxilium, no kto?
Co się tyczy finansowania „rewitalizacji” bobowskiego rynku. To „zadanie” ma być sfinansowane ze „środków”, jakie wydrukował pan G. (a dał pan M.), nie z gminnej kasy („symboliczny czek” opiewający na 4 miliony złotych bobowski „gospodarz” otrzymał z jedwabnych rączek pani Bartuś).
amici risum teneatis?
Poczemu oni tam sidjat? Potomu szto u nich żopa jest!
No to wszystko jasne. A łudziłam sie, ze moze tutaj jest jeszcze jakaś nadzieja. Ośmieszyłem sie, zapominając kto rządzi w gminie. A swoją droga , słowa tej piosenki bardzo trafnie ujmują niemal wszystkie rządy w tym Kraju. Przykre , ale prawdziwe.