Żywy czy martwy, ale niemy

W 2020 roku niejaki Andrzej Izdebski, rekomendowany przez tzw. Agencję Wywiadu, zdobył w Ministerstwie Zdrowia kontrakt na dostawę 1241 „antykowidowych” respiratorów. Warunki kontraktu były wprost cieplarniane, bo na konto firmy Izdebskiego (znanego dotychczas na rynku handlarzy bronią od Rosji, przez Albanię do korsykańskiej mafii), zanim do polskiego Ministerstwa Zdrowia trafiły pierwsze egzemplarze respiratorowej aparatury medycznej, wpłynęło od rządu premiera Mateusza Morawieckiego od razu 150 mln złotych (tak podają łże-media).

Komfortowy biznes a la III RP; zero ryzyka i „szybka kasa”!

Najpierw były „żarty”, tzn. umowa i faktury pro forma, opiewające na 370 mln zł na dostawę 1241 respiratorów i gigantyczna przedpłata (tak podają łże-media), ale zaraz potem zaczęły się „schody”, bo Izdebski po wielomiesięcznych knowaniach dostarczył zbrodniczej zmianie Jarosława Kaczyńskiego zaledwie 200 respiratorów, na dodatek, jak podają łże-media, niekompletnych, bez gwarancji, serwisu i części zamiennych.

Może to i dobrze! Jak wiadomo respiratory niosły pacjentom, chorym na kowidowe zapalenie płuc, śmierć w męczarniach, bo pompowany pod ciśnieniem tlen rozrywał płuca. I gdyby tak Izdebski zrealizował (o zgrozo!) cały kontrakt (1241 respiratorów), depopulacyjne żniwo plandemii w Polsce byłoby jeszcze większe.

To była dygresja, bo dzisiaj już tylko o aferze respiratorowej a nie o pomysłach pandemistów na depopulację!

A więc, jako się rzekło, respiratorów nie było, a milionowe walory Izdebski przytulił.

Zrazu Ministerstwo Zdrowia i Prokurator Generalny rozpostarli nad Izdebskim parasol ochronny, bo afera ciągnęła się od wiosny 2020 roku, ale panowie Łukasz Szumowski, Janusz Cieszyński a potem Adam Niedzielski, no i oczywiście Zbigniew Ziobro i Mariusz Kamiński (a jakże), niezbyt ochoczo naciskali na rozliczenie Izdebskiego. Może dlatego, że w kontrakt na respiratory wmieszany był potężny prezes KGHM, a przyjaciel Mateusza Morawieckiego, niejaki Marcin Chludziński? Kto wie?

Dopiero w listopadzie 2020 r. Sąd Okręgowy w Warszawie, w odpowiedzi na rządowy pozew, wydał Izdebskiemu pierwsze nakazy zapłaty na kwotę ok. 75 mln zł. I do gry wkroczył komornik. Na koncie Izdebskiego zabezpieczono ok. 30 mln zł.

W tym momencie Andrzej Izdebski (głupi nie był/jest) uznał, że trzeba wziąć nogi za pas i swobodnie, nie niepokojony przez „służby” Mariusza Kamińskiego, wyjechał w grudniu 2020 r. z Polski w siną dal. Od tej chwili słuch po nim zaginął.

Prokuratura Regionalna w Lublinie rozpoczęła, „z kopyta”, poszukiwania Izdebskiego listem gończym w marcu 2022 r. I ten list gończy krążył sobie po świecie jak, nie wypominając, faktury pro forma dla Ministerstwa Zdrowia za respiratory na 370 mln zł!

Kilka dni temu Komendant Główny Policji (KGP) wydał oświadczenie, że Andrzej Izdebski zmarł w Albanii, ale ciała nikt nie widział, bo zostało skremowane. Może KGP był przy kremacji i stąd ma takie dobre informacje? Tak czy siak, kto wierzy KGP (z III RP) ten sam sobie szkodzi. Ja na przykład nie wierzę, ale nie o to chodzi w tej historii. Bo najważniejszy komunikat, który miał do przekazania KGP brzmi tak: dziewczęta i chłopcy z afery respiratorowej śpijcie spokojnie. Andrzej Izdebski nikogo już nie sypnie; żywy czy martwy, ale na pewno już niemy.

Czy dojdzie do jakichkolwiek rozliczeń w aferze respiratorowej? „Władza ludowa” puszcza oko do gawiedzi i sugeruje, że będzie bezwzględna dla złoczyńców. Oto 19 lipca 2022 roku na Twitterze Najwyższa Izba Kontroli zamieściła następujące oświadczenie: „W związku z trwającą kontrolą, NIK złożyła kolejne uzasadnione zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy publicznych Ministerstwa Zdrowia. Zawiadomienie dotyczy zakupu respiratorów i zostało złożone do Prokuratury Okręgowej w Warszawie”.

Jestem pewien, że wspólnicy „skremowanego” Andrzeja Izdebskiego w MZ, PG, MS, MSWiA i gdzieś na Korsyce, w Albanii a przede wszystkim w Starych Kiejkutach w gminie Szczytno, wpadli w popłoch! Ha, ha, ha…

Od redakcji! Zdjęcie tytułowe zostało zacytowane ze strony – zob. https://wiadomosci.wp.pl/tajemnice-handlarza-od-respiratorow-co-przeoczyly-polskie-sluzby-6640288288594528a!

(Odwiedzono 504 razy, 1 wizyt dzisiaj)

13 przemyśleń na temat "Żywy czy martwy, ale niemy"

  1. No cóż, ten pan Izdebski najpierw wyjechał w siną dal, potem taktownie umarł – a potem wziął i się skremował.

  2. Respirator i cowid zostaną na na pokolenia . Żerowanie na niewiedzy, strachu o życie własne , rodziny , szczególnie ohydne draństwo .To ” patent „sprawdzony.Udoskonalania zbędne . Cena ” usługi ” zawsze w górę. NIK kontroluje złoczyńców,a Pan Niedzielski,4 dawka szczepienia , preparatem .

  3. Kulczyk też „wziął i umarł”.. bo zamiast POjechać do Szwajcarii, USA itp.. „wziął i zrobił” sobie zabieg u jakiegoś.. Hindusa w Wiedniu?.. ( tak słyszałem)… W Egipcie zawsze piękna POgoda… Kto był, ten Wie ..

    1. A jednak, całowanie w rękę, pozostaje,symbolem.Dawniej , była to dłoń, męska , nieco w podawaniu wiotka .Kobieca dłoń, dominacją,twarda reka.Pani Bartuś,Pani Witek, Pani Leyen . Pocałują , odchodzą.A zmienia się całujący.

  4. Respirator, symbolem służby zdrowia.Po takiej reklamie , biznesów narosnie , co nie miara. Myszką trąci , szczęśliwość Klausa Schwaba o braku respiratora.” Nie będziemy mieć nic i będziemy szczęśliwi”.Maszyna parowa, wynalazek, respirator, też .A skąd Klaus Schwab?.

    1. Lokowanie produktu. Schwaba , określenie, jesienią finał produktu. Szczęśliwi z węglem na zimę. NIC w zimie w Dawos szczęścia Schwabowi niezapewni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *