Pętla ekonomicznych represji zaciska się na szyi statystycznego „Polaka szaraka”. Według danych GUS inflacja w marcu 2022 roku wyniosła 10,9 proc. Rada Polityki Pieniężnej, na tak wysoką inflacje i osłabienie kursu złotego, zareagowała 6 kwietnia 2022 roku podniesieniem stóp procentowych aż o 1 pkt procentowy. Warto przypomnieć, że Rada Polityki Pieniężnej (RPP), licząc od października 2021 roku, już siódmy raz podniosła stopy procentowe. Dzisiaj główna stopa Narodowego Banku Polskiego (NBP), tzw. stopa referencyjna, wynosi już 4,5 proc. Jednak efekty działalności RPP trzeba uznać za żałosne. Wyścig, w którym jedni: czytaj rząd RP, na potęgę drukują pieniądze od marca 2020 r., bo tarcze antylockdownowe, programy socjalne (ostatnio skierowane także dla 2,5 mln ukraińskich przybyszów), motywując „wiedźmę Inflację” do działania, a drudzy, tj. RPP, podnosząca stopy procentowe, próbują łagodzić poinflacyjne spustoszenie, wygląda na walkę z wiatrakami. Bo inflacja i tak ciągle rośnie a „Polak szarak” jest coraz brutalniej okradany. Wszak inflacja to ukryty podatek! W Polsce już dzisiaj 2 mln ludzi żyje w skrajnym ubóstwie a ok. 15 mln poniżej minimum socjalnego. To oznacza, że nad Wisłą ok. 40 proc. społeczeństwa tkwi w sferze strukturalnego niedostatku. Inflacja, która z taką intensywnością szaleje, od chwili zaordynowania przez zbrodniczą zmianę stanu epidemii, co na dodatek przyniosło 200 tys. nadmiarowych zgonów przez 2 lata i zdewastowało służbę zdrowia i gospodarkę, stanowi broń masowego rażenia skierowaną przeciwko Polakom. Z przerażeniem wypada skonstatować, że „wielkie reformy” ekonomiczne i społeczne, realizowane przez Morawieckiego i Kaczyńskiego, w tym skompromitowana do cna reforma podatkowa zwana Polskim Ładem czy realizowana z uporem godnym lepszej sprawy gigantyczna akcja przesiedlenia do Polski (z pełną osłoną socjalną i administracyjną) wielomilionowej rzeszy ukraińskich obywateli, noszą wszelkie znamiona zdrady stanu. Za chwilę, czyli do końca 2022 roku, rząd III RP dotrzyma słowa i wszystkie tzw. węglowodory, bez względu na koszty, będą sprowadzane z Norwegii, Australii i skądkolwiek, bo premierzy Morawiecki i Kaczyński postanowili wdeptać w ziemię Federację Rosyjską. Nie ma najmniejszej wątpliwości, że w styczniu 2023 roku, po zakręceniu przez III RP kurka w rurociągu „Przyjaźń”, Rosja padnie na kolana a Putin zacznie premierów Morawieckiego i Kaczyńskiego błagać o litość. A jak wzrośnie do tego czasu liczba Polaków, sprowadzonych do parteru ubóstwa, nie będę spekulował. Bo ceny nie przestaną szybować „w kosmos”! Tragiczny – makroekonomiczny – wydźwięk towarzyszy faktom, że ponad połowa Polaków spłaca kredyty, w tym ponad 4 mln rodaków zaciągnęło kredyty hipoteczne. Warto może uświadomić tym nielicznym szczęśliwcom, którzy ustrzegli się kredytowego szafotu, że przy stopie referencyjnej 4,5% rata kredytu hipotecznego (kapitał 300 tys. złotych) skoczyła od września 2021 r. z 1356, 45 zł do poziomu 2381, 41 zł. A kto „zawinszował” sobie większy kredyt, np. 650 tys. złotych, to z raty 2938, 98 zł musi „lewitować” na poziom 5159, 72 zł. Ilu kredytobiorców wytrzyma taki rollercoaster, bo przecież RPP nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa w sprawie stopy referencyjnej a rząd zdrady narodowej nie zamierza rezygnować z usług Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych? Ceny nadal będą rosły! Na dodatek do końca bieżącego roku tylko dla przybyszów znad Dniepru i Dniestru trzeba wysupłać 24 mld złotych („na drobne wydatki”). Nie ma wątpliwości, że stanęliśmy na skraju bankructwa. A potem będzie już tylko Wielki Reset!
Od redakcji! Ilustracja tytułowa została zacytowana ze strony – zob. https://legaartis.pl/blog/2022/01/21/polska-na-trzecim-miejscu-haniebnego-podium-dot-inflacji/.
Wczoraj poseł Braun pytał na sali sejmowej p. Szefernakera, „pełnomocnika rządu ds. uchodźców z Ukrainy”, ile nas będzie kosztować utrzymanie tychże uchodźców. Pan minister oświadczył, że nie będzie odpowiadał na pytania „zadawane językiem propagandy Władimira Putina”. A pani Małgorzata dwojga nazwisk (swego czasu o mało co nie została prezydentem RP) pouczyła posła Brauna, żeby się zachowywał „przyzwoicie”.
Nie pozostaje mi nic innego, jak za panią Małgorzatą (dwojga nazwisk) wezwać Pana, żeby się Pan zachowywał „przyzwoicie” i nie pisał „językiem propagandy Władimira Putina”, że z faktu otwarcia granicy dla przybyszów z Ukrainy wynikają jakieś koszty (jak oświadczył pan minister to nie są koszty, to jest „inwestycja” – i tego się trzymajmy!).
https://nczas.com/2022/04/08/skandal-w-sejmie-braun-kontra-szefernaker-minister-bezczelnie-nie-odpowiada-video
O 24 mld zł, które polski podatnik musi wydać na obywateli Ukrainy, którzy zaszczycili nas swoją obecnością, obwieściła kilka dni temu na Twitterze Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Po kilku godzinach ten „njus” został wycofany. Jednak, jak wiadomo, w Sieci nic nie ginie. Ja myślę, że ta kwota jest „dramatycznie” niedoszacowana, bo z prostego rachunku dzielenie wynika, że do końca roku jeden obywatel Ukrainy, jeśli liczba przybyszów zatrzyma się na 2,5 mln, będzie nas kosztował zaledwie 9 600 zł. Mieszkania, leczenie, wyżywienie, komunikacja, edukacja…, to nie może się udać!
https://www.money.pl/gospodarka/rzad-zaspal-i-w-poplochu-szuka-pieniedzy-pojawil-sie-nowy-pomysl-6755786047543936a.html
Inwestujemy!
Koszty utrzymania obywateli Ukrainy nad Wisłą wzrosły do 30 mld złotych – zob. https://legaartis.pl/blog/2022/04/09/ponad-30-miliardow-zlotych-rocznie-wyniesie-koszt-utrzymania-ukraincow-w-polsce/.
RPP TO jakieś wielkie nieporozumienie. Jastrząb jastrzębi (Jak siebie określił) umie tylko podnosić stopy procentowe. Podobno podniesienie stóp procentowych powoduje hamowanie wydawania pieniądza na rozmaite inwestycje pożyczonym pieniądzem. Według posłów partii rządzącej jest to najlepsza metoda na walkę z inflacją a RPP jest autonomiczna. Dlatego umywamy rączki.
Problem w tym, że sporo ludzi w te bajki wierzy.
Jezeli Jastrząb podnosi stopy procentowe, to oznacza ze zwykly biedak, którego wczesniej nie bylo stac np. na zakup mieszkania faktycznie ograniczy swoje inwestycje, bo nie będzie go stać na zakup drożejącego jedzenia albo ubrań przez to, że będzie miał do spłacania więcej kredytu o wartość inflacji.
Jeśli Jastrząb w ten sposób ogranicza inwestycje i tym samym inflację, to chwała mu za to. Pokłony. Widać ma pełne wsparcie partii rządzącej, która to rekomendowała go na następną kadencję.
Jeśli Jastrząb ma tylko narzędzia w postaci procentów, które są podnoszone co chwilę, to praktycznie nie ma żadnych narzędzi. Prosta robota, nie potrzeba Jastrzębia.
Suma summarum zwykły Polak nie dość, że dostanie po kieszeni przez inflację, to jeszcze przez procent kredytu.
A co banki? Ponoć wzrośnie procent dla ulokowania pieniądza. Gdzie ten procent? Skoro na lokatach 0,0x %.
Coś tutaj się nie zgadza w tym wszystkim.
Powinno już być ponad 4% na lokatach.
Także gdyby to była prawda, to byłby absolutny zakaz podwyższania procentów dla Polaków, którzy już pozyczyli, a nowy wysoki procent byłby dopiero dla tych, którzy mają zamiar pożyczyć. Tymczasem sytuacja jest leczona tymi, którzy już pozyczyli.
To zmierza wszystko do totalnego resetu. Odebrania majątku. Pełna zgoda z Redaktorem.
Frank szwajcarski, teraz polski złoty ,dwie różne waluty . Kredytobiorca ,krótka piłka,to bank czy zdziorca.
A tutaj pan profesor Duszczyk:
https://wiadomosci.wp.pl/czas-na-panstwo-tak-zmienia-sie-pomoc-dla-uchodzcow-z-ukrainy-6756463576918624a
Pan profesor opowiada, że „wielu obywateli jest zmęczonych pomaganiem”, że wielu ludzi, którzy prywatnie przyjmują uchodźców, „jedzie na ostatnich oparach”; pan profesor nazywa to „zmęczoną empatią”.
Na takie pytanie
Kwestie ekonomiczne, związane z utrzymaniem, są w tym przypadku istotne?
pan profesor odpowiada tak:
„Moim zdaniem są wtórne. Każdy ma swój tok życia. Ten tok został zaburzony przez osoby, które z empatii przyjęliśmy w domach. W pewnym momencie chcielibyśmy wrócić do swojego normalnego życia. I nie dotyczy to czynnika finansowego”.
Pan profesor nie widzi zatem żadnego problemu w kwestii kosztów utrzymania ukraińskich gości – es koste, was es wolle! Równocześnie twierdzi, że „teraz już czas na rozwiązania systemowe – na państwo”, „w kwestiach mieszkań, edukacji, służby zdrowia, musi już zadziałać państwo”.
No tak, a skąd to „państwo” weźmie pieniądze na te „rozwiązania systemowe”? Kto ostatecznie za to zapłaci? Zapłaci polski podatnik (także ten, który – z różnych powodów – nie ma zamiaru naszym drogim gościom pomagać). Zapłaci na dwa sposoby:
1) jeśli „państwo” na pomaganie naszym drogim gościom przeznaczy prawdziwe pieniądze, to są to pieniądze odebrane polskiemu podatnikowi,
2) jeśli są to pieniądze wirtualne, to też zapłaci polski podatnik (inflacja ma dla podatnika taki sam realny skutek, jak podatek nałożony ustawą, innymi słowy: jest ukrytą formą opodatkowania).
Pan profesor najwyraźniej nie zaprząta sobie głowy takimi drobiazgami jak marna mamona.
A czym pan profesor zajmował się wcześniej? A tym (i wszystko jasne):
„W latach 1999–2007 pracował w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej m. in. jako zastępca dyrektora Departamentu Analiz i Strategii. W okresie negocjacji o członkostwo Polski w Unii Europejskiej doradzał Zespołowi Negocjacyjnemu w zakresie polityki społecznej Unii Europejskiej oraz swobodnego przepływu osób. W latach 2008–2011 członek Zespołu Doradców Strategicznych Prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska”.
Jednym słowem – strategos!
https://pl.wikipedia.org/wiki/Maciej_Duszczyk
Ten Duszczyk to nie tylko „strategos” – zob. https://pl.linkedin.com/pulse/prorektorze-ds-naukowych-uw-od-2016-urz%C4%99dniku-za-dusze-kosiewski!!!
Pan Redaktor pamięta wiatraki ?.Takie drewniane , skrzydła drewniane ,urokliwie w krajobraz wkomponowane. To też zwalczano . Chociaż robiły dużo dobrego ,przeważnie zboże na mąkę mieliły . Niby marna to technika ,drewniana, ale była symbolem postępu . Pogoniła konsumpcja mało wydajne urządzenie do lamusa.Teraz wszystko kręci się wokół pieniądza , nakręca drożyznę.Wiatrakow niema, ugorów,zniszczonej ziemi przybywa.RPP przymierza się do zwalczania samej siebie, stopami procentowymi?.
Pamiętam wiatraki. Stał taki piękny wiatrak za Białą na wzgórzu w Wojnarowej!!!
Romantyzm , nostalgia , teraźniejszość, buduje, wartościuje,Pana Redaktora,oby tak dalej ,okazja ,Pozdrawiam w Niedzielę Palmową.
Szczęść Boże!
To tylko jeden profesor . Pan WMA ,dopadnie więcej?.
Witam, a ja mam pytanie czy jesteśmy gotowi na przyjazd mężów , ojców , braci tych kobiet, którymi się zaopiekowaliśmy? …
A czy byliśmy „gotowi” na przyjęcie tych kobiet (i dzieci), którymi się zaopiekowaliśmy?
Nie byliśmy – a ci „dobrzy ludzie”, którzy wpuścili drogich gości do własnych domów powoli tracą entuzjazm (czemu nie należy się dziwić; od samego początku było wiadome, że to jest słomiany ogień, że w tym wszystkim jest więcej bezrozumnych emocji, niż rozsądku).
Co się tyczy „mężów, ojców, braci tych kobiet, którymi się zaopiekowaliśmy”. Oficjalna wersja jest taka: ci mężowie, ojcowie, bracia „walczą” z hufcami rosyjskiego cara, a hufce te – jak powszechnie wiadomo – są od czterdziestu dni w nieustającej rozsypce i odwrocie. A co ci „mężowie, ojcowie, bracia” zrobią, gdy agresora ostatecznie pobiją i nędznie rozproszą? Przystąpią do konsumowania owoców zwycięstwa – i pewnie nie zapomną przy tym o swoich kobietach i dzieciach. Będzie gorzej, gdy (nieuniknione) zwycięstwo nie przyniesie spodziewanych materialnych owoców (zamiast owoców puste, nie obsiane lub stratowane pola, zniszczone budynki, mosty etc.). Wtedy w rzeczy samej może się zdarzyć, że niektórzy striłci zechcą zawitać do gościnnej Polski. A Ukraińców już wcześniej (tzn. zanim zaczęło się obecne zamieszanie) w Polsce nie brakowało. Ci ludzie szukali w Polsce pracy i w większości ją znaleźli. W powiecie gorlickim przybysze z Ukrainy zakładali np. „światłowód” (na zlecenie firmy Orange), na zlecenie PGNiG wymieniają gazomierze, którym kończy się legalizacja etc. Pytanie jest takie: jakie praktyczne umiejętności mają striłci, którzy teraz tak leją tych paskudnych kacapów? Jeśli zechcą do nas zawitać (a któż się ośmieli ich nie wpuścić?) czym nas obdarzą?
Panie ,,wma” dobre przemyślenia a i czyta się z przyjemnością Pańskie teksty. Proszę pisać częściej. Pozdrawiam.
Niech będzie. Tym razem niech będzie Andrzej Wejngold. Kto zacz – ów Andrzej Wejngold? Andrzej Wejngold jest „aktorem”:
https://gazetaolsztynska.pl/lidzbarkwarminski/605564,Lidzbarczanin-w-filmie-Patryka-Vegi.html?PageSpeed=noscript
Andrzej Wejngold „z potrzeby serca pomaga Ukraińcom”:
https://portal.abczdrowie.pl/aktor-z-potrzeby-serca-pomaga-ukraincom-przetransportowal-do-polski-kolejna-rodzine-z-mikolajewa
No dobrze, jak „potrzeba serca” to „potrzeba serca”. A teraz zobaczmy, co ma nam do powiedzenia nasz bohater:
„Z kolei 70-letni ojciec Olgi, kiedy usiedliśmy przy stole, po prostu zaczął płakać. Mówił, że zna burzliwą historię naszych krajów i nigdy nie spodziewałby się takiego serca od narodu polskiego. To mnie rozjechało jak walec – wspomina”.
Znaczy: Ukrainiec urodzony w roku 1950 „zna burzliwą historię naszych krajów”. A tak konkretnie: co ten Ukrainiec „zna” – i od kogo? I na czym polegała ta „burzliwość”? Jeśli ten Ukrainiec „nigdy nie spodziewałby się takiego serca od narodu polskiego”, to widocznie ma powód – i nie należało go z tego przeświadczenia wyprowadzać. Ale pana „aktora” takie wyznanie od razu „rozjechało jak walec”. Taniocha.
A dalej pan „aktor” opowiada, co „musimy”:
„Musimy mieć świadomość, że to nie jest sprint tylko maraton. Tym ludziom pomoc będzie potrzebna przez dłuższy czas. Jeśli ukraińscy mężczyźni powierzyli nam swoje żony, matki, córki, to my polscy mężczyźni musimy stanąć na wysokości zadania”.
No proszę, od „ukraińskich mężczyzn” otrzymaliśmy „zadanie” – i „musimy stanąć na wysokości”. A jak nie staniemy „na wysokości” to co? Co nam zrobią „ukraińscy mężczyźni” – jak nie staniemy „na wysokości”?
Pan „aktor” opowiada dalej co „czuje”:
„Czuję, że muszę to robić. Nie oczekuję za to laurek, bo to nie o to chodzi”.
Następnie przyznaje:
„Moje dzieci już mi powiedziały ostatnio: tato całego świata nie uratujesz. Mam tego świadomość. Po prostu daję tym ludziom to, co chciałbym dostać, gdybym był na ich miejscu. Dla mnie oni są już jak rodzina – kończy Wejngold”.
Widać, że dzieci mają więcej rozumu niż tata. A ta „rodzina” to tani sentymentalizm. To nie jest żadna rodzina (także dla „aktora” Wejngolda), to są ludzie, których miejsce jest na Ukrainie, tam mają się odnaleźć w rzeczywistości (innymi słowy: tam, na miejscu, na Ukrainie mają wykonać pewną pracę i samodzielnie odkryć przyczynę ich obecnego – w rzeczy samej pożałowania godnego – położenia).
Aktor Andrzej Wejngold najpierw „celebrytował” na plandemii – zob. https://sepolnokrajenskie.naszemiasto.pl/przejmujaca-relacja-zakazonego-koronawirusem-aktora-tutaj/ar/c1-7952791. A teraz „z potrzeby serca pomaga Ukraińcom”! Dziarski chłopak!
Nie wiedziałem, że „aktor” Wejngold ma za sobą takie przejścia.
„To nie są żarty – podkreśla aktor Wejngold”.
No dobrze, jak nie żarty – to nie żarty. Cóż się zatem panu „aktorowi” stało? Już nie boi się wirusa? Jeździ bez obaw na Ukrainę? Nie wie, że tamtejszy lud nie jest „wyszczepiony”? Nie boi się, że się zarazi – na dodatek wirusem z Mikołajewa, znad samego Morza Czarnego?
Szanowny „wma”, Pan to wie, dlatego to nie do Pana tylko do Czytelników.
Prokurator Tadeusz Cebo był w PZPR a dzisiaj jest, przepraszam za brzydkie słowo, tzw. prokuratorem rejonowym. Profesor Maciej Duszczyk nie był w PZPR (może tatuś był), ale zapisał się do Unii Europejskiej – na jedno wychodzi. A jak się prorektor Duszczyk zapisał do UE, to nie wypadało z plandemią się droczyć (gdzieżby?). Aktor Wejngold podobnie. Najpierw płynął z prądem koronawirusowym a jak zabrakło wirusa, bo mu Niedzielski odwołał, to postanowił ruszyć na odsiecz Ukraińcom.
Patryk Vega weźmie to pod uwagę przy obsadzie kolejnej „Polityki”!
Jaki Weingold? Weingold to jest porządne „amerykańskie” nazwisko, nasz „aktor” nazywa się Wejngold.
OK!
Poprawiam!
Ps. Ale nie pisownia nazwiska aktora Wejngolda była istotą mojego wpisu! Przestawia Pan „zwrotnice” Czytelnikom na ślepy tor! To nie jest dobra metoda!
Cześć Panowie. Ale jak tak dalej pójdzie i będą z Polski robić Ukrainę, to będę chciał odsunąć od wladzy partię rządzącą!
Jak Pan ma moce sprawcze – niech Pan odsuwa. Ale muszę Pana zmartwić: kolejna „partia rządząca” będzie robić to samo (na dodatek nie tylko w tej sprawie).
Takie gry i zabawy:
https://www.onet.pl/informacje/onetkrakow/krakow-miasto-prosi-o-19-mln-zl-na-budowe-domu-pomocy-dla-ukraincow/kx7hvdf,79cfc278
Ta zbiórka pewnie jest dedykowana dla Ukraińców, którzy chcą wspomóc budowę domów dla swoich rodaków.
„Ta zbiórka pewnie jest dedykowana dla Ukraińców (…)”.
Tak Pan myśli? Niejaki Dawid Serafin niczego takiego nie napisał.
Z drugiej strony – jeśli rzeczywiście jest tak, jak Pan myśli – to proszę uważnie przeczytać te dwa zdania z tekstu niejakiego Dawida Serafina:
„Z początkiem kwietnia krakowscy urzędnicy ogłosili na profilu miasta w mediach społecznościowych, że rozpoczynają zbiórkę pieniędzy na powstanie domu pomocy społecznej. (…) Tymczasem, jak wynika z naszych informacji, do tej pory mieszkańcy w ramach zbiórki wpłacili blisko 1000 zł”.
Wynikałoby z tego, że liczni Ukraińcy, którzy od dawna mieszkają (i pracują) w Krakowie mają węża w kieszeni i nie chcą finansować budowy domu opieki dla chorych i niepełnosprawnych rodaków, którzy w ostatnich kilku tygodniach uciekli z Ukrainy „przed wojną”. To chciał Pan powiedzieć?
Przy okazji. Zgaduję, że w Pańskim komentarzu „dedykowana dla Ukraińców” znaczyć ma tyle co „dotyczy/obejmuje Ukraińców”. Informuję Pana, że „dedykowany/a dla Ukraińców” to jest paskudne i zbędne zapożyczenie (na dodatek składniowa kalka) z języka angielskiego, w języku polskim imiesłów przymiotnikowy „dedykowany/a” (przejęty dawno temu z łaciny) ma zupełnie inne znaczenie (i inną rekcję).
https://sjp.pwn.pl/doroszewski/dedykowac;5419836.html
https://skrivanek.pl/slowko-tygodnia-dedykowany-kontra-przeznaczony
Panie wma. Prezydent pojechał do tak niebezpiecznej krainy jak Ukraina. Borys Dżonson ostatnio nagrał tam szałowy film. Jak to w końcu jest? Pociągiem można jechać bezpiecznie do Kijowa, czy ktoś był tak lekkomyślny i posłał naszego Prezydenta na bardzo niebezpieczną wyprawę?
@dominik
Mnie Pan pyta o takie rzeczy? Na takie pytania musi Pan sobie odpowiedzieć sam. Ja Panu tylko dopowiem, że kolejowe wycieczki na Ukrainę stały się ostatnio bardzo modne, różni mężowie (a nawet „żony”) stanu – nie tylko nasz pan prezydent, czy angielski Borys (?) – jeżdżą tam teraz na wyprzódki.
Takie gry i zabawy , to już serial, odcinki wielowątkowe, dramaturgia zawiera się w prośbie. Umiejętność podania przyczyny zbiórki zawsze jest chwytająca za serce. Czyjeś serce, musi być czułe by podpiąć serce inicjatora .Serial w rozkwicie . Gratuluję pomysłu.