Jeśli milczenie jest złotem to oznacza, że prezes Anna Smoła jest bezcenna!

Jak wiadomo Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Nowym Sączu „nakazało” Annie Smole, tj. prezesowi „Gminnego Zakładu Gospodarki Komunalnej Sp. z o.o. w likwidacji z siedzibą w Bobowej”, jeszcze raz rozpatrzyć wniosek redaktora naczelnego czasopisma „BOBOWAODNOWA”, dotyczący dostępu do informacji publicznej, zgromadzonej w archiwum ww. likwidowanej spółki gminnej. Pismo SKO w Nowym Sączu do „GZGK Sp. z o.o. w likwidacji z siedzibą w Bobowej” z 11 stycznia 2022 roku w tej sprawie Poczta Polska doręczyła mojej redakcji w Wilczyskach 31 stycznia 2022 roku – zob. Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Nowym Sączu bezradne w sprawie dostępu do informacji publicznej w GZGK Sp. z o.o.! Można uznać za bezdyskusyjne, że prezes Anna Smoła ww. pismo też odebrała nie później niż 31 stycznia 2022 roku; a raczej nawet wcześniej! Czas sobie płynie leniwie a prezes Anna Smoła milczy i na rozpatrzenie wniosku z kwietnia 2021 roku, pomimo interwencji SKO w Nowym Sączu z 11 stycznia 2022 roku, trzeba jeszcze trochę poczekać, chociaż dzisiaj jest już 22 marca 2022 roku. Bez wątpienia prezes Anna Smoła jest bardzo zajęta. Likwidowanie GZGK Sp. z o.o. to nie jest prosta sprawa… Trzeba uważać na każdy szczegół podczas tej likwidacji, bo prokurator Arleta Osikowicz czuwa!

Ps. Afera z blokadą dostępu do archiwum GZGK Sp. z o.o. wybuchła „niedawno”, bo – 26 kwietnia 2021 roku – zob. pismo (więcej szczegółów na ten temat znajdziesz Czytelniku w materiale prasowym – zob. Czy Gminny Zakład Gospodarki Komunalnej sp. z o.o. w Bobowej przejdzie do historii „tajny przez poufny”?)! I od tego czasu prezes Anna Smoła, przy aktywnym udziale burmistrza Wacława Ligęzy, który wtrąca się (a tak uważa SKO w Nowym Sączu) w nie swoje sprawy – zob. Burmistrz Bobowej w sposób niedopuszczalny wtrąca się w nie swoje sprawy. Tak uznało SKO w Nowym Sączu!, staje „na głowie”, żeby nie ujawnić dokumentacji urzędowej z archiwum GZGK Sp. z o.o. Jak zakończy się ta afera niezbyt trudno przewidzieć, ale redaktor naczelny „BOBOWAODNOWA” mimo wszystko trzyma rękę na pulsie!

Od redakcji! Zdjęcie tytułowe zostało zacytowane ze strony – zob. https://www.youtube.com/watch?v=0HWOc9fHSG0.

(Odwiedzono 300 razy, 1 wizyt dzisiaj)

10 przemyśleń na temat "Jeśli milczenie jest złotem to oznacza, że prezes Anna Smoła jest bezcenna!"

  1. A co kobiecina ma Panu napisać? Że (kolejny) genialny wynalazek bobowskiego „bardzo dobrego gospodarza” nie wypalił?

    Mam przed sobą wyborczą ulotkę z roku 2014 (ulotki te roznosił w gminie listonosz – jako tzw. druk bezadresowy).

    Ulotka (kredowy papier) ma format A4 (złożony na trzy części). Z jednej strony mamy konterfekt bobowskiego „bardzo dobrego gospodarza” opatrzony takim tekstem:

    „Komitet Wyborczy Wyborców „Przyszłość”
    Rodowity Bobowianin
    Wacław Ligęza
    … Dla mnie ważny jest każdy człowiek … Wacław Ligęza

    Szanowny Wyborco!

    W czasie pełnienia funkcji Burmistrza Bobowej podejmowałem różnorodne działania mające na celu rozwój naszej małej Ojczyzny. Deklaruję rzetelną i skuteczną pracę na rzecz mieszkańców naszej gminy. Polecam swoją osobę na Burmistrza Bobowej oraz kandydatów na radnych z mojego Komitetu Wyborczego Wyborców „Przyszłość”, ponieważ są gwarancją realizacji przedstawionego programu wyborczego.
    (…)
    Moja oferta programowa na kadencję 2014-2018:
    (…)
    6. Podjęcie działań związanych z utworzeniem gminnego żwirowiska na potrzeby Gminy i mieszkańców.
    (…)”.

    Te „działania” miały postać uchwały rady gminy z 17 stycznia 2014 roku – państwo radni powołali do życia wynalazek pod tytułem „Gminny Zakład Gospodarki Komunalnej Sp. z o. o.”. Przedmiotem działalności tej spółki miało być „wydobywanie i sprzedaż żwiru (…) oraz wykonywanie usług transportowych i budowlanych – przy zatrudnieniu osób bezrobotnych z terenu gminy Bobowa”. Żwir miał być wydobywany na terenie nie zrealizowanej „bazy rekreacyjno-turystycznej” z „mini zalewem” z „rowerkami wodnymi i kajakami” na rzece Białej (to wynalazek z roku 2010). Wiadomo było od samego początku, że to jest nonsens, spółka ta z oczywistych względów nigdy nie podjęła realnej działalności (co nie znaczy, że nie była obciążeniem dla budżetu gminy).

    Więc cóż ta niewiasta może Panu napisać? To, co ja napisałem powyżej? Przecież by jej ręka uschła!

    1. Szanowny „wma”! Ja nie mam wygórowanych oczekiwań. Nie chcę od „kobieciny” informacji dlaczego „kajaki i rowery wodne” nie zostały zakupione i dlaczego doszło do „afery gnojowej”. Ja wystosowałem skromny wniosek o okazanie dokumentów urzędowych z archiwum GZGK Sp. z o.o. I za chwilę minie rok, a ja tych dokumentów nie widzę… A „kobiecina” milczy…, a „apetyt rośnie wilczy” – na te dokumenty…

      1. Oczywiście, że nie powstał. To, że ten teren jest objęty programem Natura 2000 było wiadomo od samego początku.

        1. Tak jest! „Polska zobowiązała się do wyznaczenia na swoim terytorium sieci Natura 2000 w Traktacie ateńskim z 16 kwietnia 2003, stanowiącym podstawę prawną przystąpienia Polski i dziewięciu innych krajów europejskich do Unii Europejskiej. Przepisy unijne stanowiące podstawę dla tworzenia sieci Natura 2000 zostały wprowadzone do polskiego prawa wraz z wejściem w życie ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody” – źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Natura_2000!

      2. Polecam artykuł – zob. https://gorliceiokolice.eu/2016/01/biala-tarnowska-natura-2000-i-zwirowisko-burmistrza-waclawa-ligezy/! A ten artykuł zaczynał się tak:
        „Burmistrz Wacław Ligęza i bobowscy samorządowcy utopili już kilkaset tysięcy publicznych złotych, żeby na dawnej działce 70/1 w Wilczyskach uruchomić żwirowisko pod auspicjami, specjalnie do tego celu powołanego, Gminnego Zakładu Gospodarki Komunalnej. Działalność bobowskiego „samorządu” przyniosła, jak na razie, wyłącznie opłakane skutki. Oprócz gigantycznych kosztów „inwestycji” (zakup działki – ponad 200 tysięcy zł, powołanie GZGK Sp. z o.o. – wydatki idące już chyba w kilkadziesiąt tysięcy zł, rozpoznanie złoża „Wilczyska-9”– 10 tysięcy zł, etc.) doszła faktyczna dewastacja dużej części areału terenu nad Białą Tarnowską. Po przejęciu działki przez Gminę Bobowa, jej teren, pozbawiony jakiegokolwiek nadzoru, a także za cichym przyzwoleniem burmistrza Ligęzy (vide zezwolenia na ręczny pobór żwiru) został w dużej części zniszczony przez „legalnych” i nielegalnych poborców kruszywa. Kilka hektarów wikliny (na oko ok. 3-4 ha), którą poprzedni dzierżawcy działki zasadzili w latach 2005-2010, zostało doszczętnie przekopanych i rozjechanych. A nielegalne wysypiska śmieci i wywóz nieczystości, to dzisiaj tutaj tzw. normalka. Pisałem o tym wielokrotnie. I taki jest bilans włodarzowania burmistrza Ligęzy nad jeżowskimi wiklinami. (…)”.

      3. Dodam jeszcze, że najbardziej wzruszyło mnie planowane „wykonywanie usług (…) budowlanych – przy zatrudnieniu osób bezrobotnych z terenu gminy Bobowa” (pod dowództwem pani prezes Anny Smoły). W gminie B. nie brakuje ludzi z bujną wyobraźnią, to nie tylko bobowski „gospodarz” (lokalny pomysłowy Dobromir), to także państwo radni, których (w korcu maku) dobrał sobie do „KWW Przyszłość” (ta nazwa to fałszywa skromność, moim zdaniem powinno być „KWW Świetlana Przyszłość”).

        1. A mnie najbardziej wzruszył list burmistrza Ligęzy do marszałka Sowy z 28 grudnia 2010 roku:

          „Szanowny Pan Marek Sowa Marszałek Województwa Małopolskiego!
          W nawiązaniu do pisma z dnia 25 października 2010 r. (…) w sprawie nieodpłatnego przekazania działki nr 70/1 (…) położonej w Wilczyskach na rzecz Gminy Bobowa – Burmistrz Bobowej uprzejmie informuje, że w przypadku nabycia działki (…) Gmina Bobowa w ramach zadania własnego z udziałem środków pomocowych utworzy bazę rekreacyjno-turystyczną z „mini zalewem”, ścieżkami dla pieszych i rowerzystów. Jednocześnie informuję, że Gmina planuje zagospodarować teren w taki sposób, z którego mogłoby korzystać społeczeństwo wielopokoleniowe: dla dzieci place zabaw, dla młodzieży miejsca z możliwością rozpalenia grila, a dla ludzi starszych ścieżki z ławeczkami do odpoczynku. Ponadto istnieje możliwość wykonania małego zalewu z rowerkami wodnymi, czy kajakami. (…)”.

          To nie był kabaret. To wydarzyło się naprawdę – zob. https://gorliceiokolice.eu/2014/04/gminny-zaklad-gospodarki-komunalnej-sp-z-o-o-w-bobowej/!

  2. Pani i Ania cichosza. Nie było czasem takiej sytuacji, że dokumenty już Pan redaktor pozyskał w inny sposób?

    1. Szanowny Panie! Nie, nie „pozyskałem” dokumentów z archiwum GZGK w inny sposób. A co Pan miał na myśli pisząc o tym innym sposobie? Włam do UM w Bobowej? A może Pan uważa, że w UM w Bobowej mam szpiega, który wynosi na zewnątrz interesujące mnie kwity? Rozczaruje Pana! Nie mam w UM w Bobowej asa wywiadu a włamu nie biorę pod uwagę z oczywistych względów, czyli z tzw. ostrożności procesowej!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *