
Po wyczynach burmistrza Wacława Ligęzy, który zaczął wtrącać się w nie swoje sprawy – zob. Burmistrz Bobowej w sposób niedopuszczalny wtrąca się w nie swoje sprawy. Tak uznało SKO w Nowym Sączu!, w poczcie redakcyjnej znalazłem dokument podpisany 17 września 2021 roku przez mgr. inż. Janusza Fugla:
Po chwili namysłu, 21 września 2021 roku, wystosowałem do likwidatora GZGK Sp. z o.o. prezes Anny Smoły wniosek następującej treści:
„Prezes/likwidator GZGK Sp. z o.o. Gminy Bobowa
Pani Anna Smoła
W nawiązaniu do pisma z 17 września 2021 roku – znak RIiGK.1431.28.2021 (zobacz obok – przyp. M.R.), na podstawie art. 2 ust.1 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. Nr 112 poz. 1198 z późn. zmianami) zwracam się z wnioskiem o udostępnienie następującej informacji publicznej:
a) protokoły (wraz z uchwałami) z posiedzeń Rady Nadzorczej Spółki GZGK sp. z o.o. z siedzibą Bobowej, sporządzone w latach 2019, 2020 i 2021,
b) „sprawozdania Zarządu z działalności Spółki Zarządu” za lata 2019, 2020, 2021,
c) sprawozdania finansowe za lata 2018, 2019, 2020, 2021,
d) protokoły NZWS wraz z uchwałami za lata 2019, 2020, 2021,
e) pisma Rady Nadzorczej Spółki wytworzone w latach 2019, 2020, 2021,
f) pisma prezesa Spółki wytworzone w latach 2019, 2020, 2021.
Ww. informację wnoszę przesłać na adres poczty elektronicznej pow1@o2.pl.
Maciej Rysiewicz
Redaktor naczelny czasopisma „BOBOWAODNOWA” (…)”.
Odpowiedź wpłynęła dzisiaj, tj. 5 października 2021 roku – zob. SKM_C36821100511500. Ciekawe, czy ktokolwiek z Czytelników liczył, że prezes-likwidator Anna Smoła ugnie się pod presją opinii publicznej i bez szemrania udostępni dokumentację urzędową bobowskiej spółki komunalnej?
Od redakcji! Więcej na ten sam temat – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/gzgk-sp-z-o-o-w-bobowej/. Ilustracja tytułowa została zacytowana ze strony – zob. https://twojahistoria.pl/2017/12/21/plotkowanie-w-prl-u-z-powtarzanie-poglosek-mozna-bylo-trafic-do-wiezienia-na-5-lat/.
17 września nasz Pan Fugiel z Gorlic się kapnął, że nie mają tej informacji. Trzeba mieć złą wolę, żeby nie przekazać wniosku. Pisze elaboraty zamiast pchnąć to pismo dalej. Może coś Pan wymyśli jakiś ważny interes publiczny, żeby Pani Ania bez szemrania te dokumenty dała. Niepotrzebna taka lawiracja, że dużo roboty będą mieli z przygotowaniem dokumentów itd.
A Pan chciałby zobaczyć te dokumenty?
No pewnie że bym chciał. Może inni czytelnicy też by chcieli zobaczyć co w trawie piszczy…. To są sprawy publiczne. Ten zakład powstał wiadomo z jakiego mienia.
Szanowny Panie! Już samo wezwanie prezes Anny Smoły, żebym wylegitymował się szczególnie istotnymi dla interesu publicznego argumentami, uzasadniając wolę dotarcia do informacji publicznej, tj. dokumentów urzędowych z archiwum GZGK Sp. z o.o. w Bobowej, jest absurdalna. Przecież prezes Anna Smoła doskonale wie, że jako dziennikarz poświęciłem ww. spółce komunalnej kilkanaście tekstów i postawiłem publicznie tej spółce komunalnej, a właściwie jej organizatorom i władzom liczne, konkretne zarzuty (także na podstawie dokumentów urzędowych, które ta spółka wcześniej raczyła udostępnić).
Zwrócę jednak Panu i Czytelnikom uwagę na pewne sztuczki, które „sprytni” urzędnicy samorządowi z Gminy Bobowa stosują, żeby takie żądanie, tj. przedstawienie szczególnie istotnych dla interesu publicznego argumentów, uzasadnić.
Proszę zobaczyć w jaki sposób mgr inż. Janusz Fugiel i prezes Anna Smoła konstruują pisma skierowane do… no właśnie. Wygląda to tak:
„Sz. P. Maciej Rysiewicz (…)” – tak zaczyna pismo mgr inż. Janusz Fugiel.
„Pan Maciej Rysiewicz (…)” – tak zaczyna pismo prezes Anna Smoła.
Wszystkie moje pisma do władzy ludowej zawsze podpisuję jednakowo (można sprawdzić na tym portalu):
„Maciej Rysiewicz
Redaktor naczelny czasopisma „BOBOWAODNOWA”(…)”.
Widać różnicę? Prezes Smoła i kierownik Fugiel eliminują z oficjalnego dokumentu moje, usankcjonowane ustawą Prawo prasowe i rejestracją w Sadzie Okręgowym w Nowym Sączu, stanowisko w legalnie wydawanym na terenie RP czasopiśmie. Dla prezes Smoły i kierownika Fugla Maciej Rysiewicz jest tylko szeregowym obywatelem a nie obywatelem, który przy okazji jest także dziennikarzem i na dodatek redaktorem naczelnym gazety. I patrząc z tego punktu widzenia żądanie wylegitymowania się szczególnie istotnymi dla interesu publicznego argumentami przez szeregowego obywatela Macieja Rysiewicza wygląda na całkiem logiczne. Bo cóż taki szeregowy obywatel może zrobić z dokumentacją udostępnioną przez władzę ludową. W sumie nic…, może sobie taką dokumentacja ściany wytapetować we własnym domu. Z punktu widzenia interesu publicznego taka działalność jawi się jako bezwartościowa i dlatego urzędnicy nie mogą tracić czasu, żeby taką informację przygotować i udostępnić!
No cóż, „etap surowości” zszedł już na najniższy poziom władzy ludowej…! Dużo jeszcze przed nami…!
Szanowny Kaz, a popiera Pan wniosek o dostęp do archiwum GZGK Sp. z o.o.?
Nie wiedziałem! Dobrze, że Pan wyjaśnił. To wyjaśnienie może się również przydać Pani Annie i Panu Januszowi. Oni też mogli na ten fakt nie zwrócić uwagi, że Pan występuje jako redaktor. A jakby Pan spróbował nie tylko się podpisywać jako Redaktor naczelny czasopisma „BOBOWAODNOWA”(…)” ale też pisać wprost we wniosku, że występuje Pan jako redaktor? To może poskutkować, ale nie musi! Sprawdziłem w Wikipedi kto to jest redaktor. Tam piszą tak https://pl.wikipedia.org/wiki/Redaktor . Z tej prostej definicji wcale nie wynika, że redakor działa w interesie publicznym. Bycie redaktorem naczelnym może się sprowadzać do kierowania całością działań redakcji… Tutaj usprawiedliwiam Pana Fugla i Panią Smołę, którym może trzeba podać na tacy wiedzę co, jak i po co. Pan redaktor działa cały czas w interesie publicznym. Wystarczy opracować sobie formułkę, w którą wpisują się wszystkie działania Pana redaktora i automatycznie wszystkie wnioski będą uzasadnione na starcie.
Szanowny Panie, proszę mi wybaczyć, ale odpowiem Panu tak. Pana naiwność i wyrozumiałość są bezgraniczne!
Stanowczo domagam się ujawnienia dokumentów, o które wnioskuje Pan Redaktor. I uważam, że każdy mieszkaniec gminy Bobowa powinien zażądać tego samego.
Demokracja niby jest, ale nie w Bobowskim urzędzie Gminy.
Domagamy się od p.Smoly, Figla,do podania do publicznej wiadomości odpowiednich wiadomości…
A może jest coś do ukrycia panie BURMISTRZU ???
Panie redaktorze, dokumenty powinny być udostępnione bezwarunkowo, bo to jest święty obowiązek dla zachowania elementarnych zasad uczciwości wobec wyborców, ale obawiam się, że to żądanie spłynie po „władzy” jak woda po gęsi!!! Może lepiej życzyć „władzy ludowej” aby w ramach jakiegoś ambitnego (drogiego) projektu nabyła łyżwy lub wrotki, to reszta dokona się sama…!!!
Jedyne wyjście to duże taczki.
Zapakować burmistrza i jego świtę i paszoł… na zieloną trawkę…
Jeśli burmistrz jest czysty bez zarzutów, to dlaczego ukrywa dokumenty, niech wyjaśni, pokaże kwity?
Trzyma coś pod dywanem? Strach obleciał?
Burmistrzu nie warto…, bo wcześniej czy później prawda wyjdzie na światło dzienne… Zobaczysz!
Nie warto walczyć z bliźnimi!
Życie jest bardzo krótkie. Czas się pakować a nie walczyć i coś udawać?
Likwidatorze dokumenty na stół. Natychmiast! To nie jest zabawa w chowanego
Jak się skończyła historia z panią prezes ?
Przecież ta historia dopiero się zaczęła!
Złożył Pan następną prośbę do Pani prezes ?
Nie bardzo rozumiem, a jaką ja miałbym prośbę teraz/jeszcze złożyć do „Pani prezes”?
Chciałbym się doczekać czasów kiedy burmistrz Wacław Ligęza nie będzie burmistrzem.
Wtedy bym go zapytał-Jak ci teraz w gębie??
Jestem młody,i jak mi Bóg da to tego doczekam.
A czym Pana ten burmistrz tak zdenerwował?
Gorszego człowieka jakim jest Wacław Ligęza nie znałem i nadal nie znam..
Jest bardzo złośliwy,zbiorczy,wyśmiewany,mimo że posiada dwuch braci księżmi, którzy nie zwrócą mu uwagi, że tak nie można żyć, postępować chcąc przystępować do komuni świętej…co niedziela..
Ma być..zaborczy….wyśmiewny….
Co do komuni, pozwólmy żeby Pan Bóg go ocenił czy był uprawniony do jej przyjęcia. Prowadźmy krytykę co do sprawowanego urzędu. Jak Pan myśli. Czy burmistrz jest dobry jako gospodarz? Czy burmistrz działa jawnie czy tai niektóre rzeczy przed opinią publiczną?
Zgadzam się bezdyskusyjnie! Zostawmy Bogu co boskie, a rozliczajmy „cesarza” z tego, co „cesarskie”!
Szanowni Państwo! Szanowni Czytelnicy czasopisma „BOBOWAODNOWA” (www.gorliceiokolice.eu i http://www.bobowaodnowa.eu)! Gołym okiem widać, że służba publiczna burmistrza Wacława Ligęzy spędza Państwu, a Czytelnikom ww. czasopisma, sen z powiek. Wystarczy tylko zwrócić uwagę na pytania, które zadał komentator „zdroworoz” – cytuję: „Czy burmistrz jest dobry jako gospodarz? Czy burmistrz działa jawnie czy tai niektóre rzeczy przed opinią publiczną?”.
Otrzymaliście Państwo do dyspozycji forum niniejszego portalu. Zauważyłem, że na innych portalach gorlickich, już nie da się, w zasadzie, zamieszczać komentarzy. A zatem macie Państwo szansę wypowiedzieć się na temat samorządowania burmistrza Wacława Ligęzy (i nie tylko na ten temat) wyłącznie na łamach czasopisma „BOBOWAODNOWA”. Każdy może to zrobić i może wytknąć burmistrzowi Wacławowi Ligęzie zaniechania a także ogłosić jakie – jego zdaniem – sukcesy ten burmistrz odniósł, bo przecież Wacław Ligęza burmistrzuje już prawie 20 lat. Szmat czasu!
Zapraszam do dyskusji na temat: „Blaski i cienie służby publicznej burmistrza Wacława Ligęzy”!
O danie dokumentów. Pani prezes wezwała Pana o złożenie prośby.
Szanowny Panie! „Pani prezes” wezwała mnie do wykazania, że uzyskanie żądanej informacji w moim wniosku jest szczególnie istotne dla interesu publicznego! O dokumenty to ja już dawno wystąpiłem!
A przy okazji mam do Pana dwa pytania: a) czy Pan uważa, że uzyskanie żądanej informacji w moim wniosku jest szczególnie istotne dla interesu publicznego? i b) czy chciałby Pan zapoznać się z tymi dokumentami, czy raczej Pana to w ogóle nie interesuje?
Pozdrawiam!!!
Bardzo ważne są te informacje. Pan robi same ważne rzeczy dla nas. Proszę na niedzielę załatwić te dokumenty to sobie poczytam.
„Pani prezes” tych dokumentów nie ujawni po dobroci! Proszę się nie łudzić!
A czy Czytelnicy tego portalu wiedzą, że na „szefa”GZGK w Bobowej była łapanka? Zresztą kilku pracowników uciekło z Bobowej i znalazło schronienie np. Łużnej.
W jakim sensie łapanka? Chcieli go „uwalić”?
Pracownicy dostali „propozycję” objęcia stanowiska szefa: albo „szefują” albo nie ma dla nich pracy w Bobowej. I stało się co się stało.
No wielu Urzędników z Bobowej wybył.
Kiełbasa pracuje w Grybowie.
Popiela w Ciężkowicach.
Krok w Ciężkowicach.
itd.