
Od redakcji! Ponieważ wszyscy dookoła zachęcali (i nadal zachęcają) do „wyszczepiania się” to i ja już dawno dołączyłem do tego znamienitego chóru naganiaczy. Dzisiaj nie będę oryginalny, bo znalazłem w Sieci felieton Piotra Wielguckiego („Matka Kurka”) – zob. https://www.kontrowersje.net/rzadzacy-sanitarysci-wpadli-w-pulapke-szczepienna/. Artykuł, pt. „Rządzący sanitaryści wpadli w pułapkę „szczepienną”, doskonale wpisuje się w promocję słynnych „szczepionek”. Takiej okazji postanowiłem nie przegapić. Wymyśliłem sobie tylko nowy tytuł, chociaż splagiatowałem go wprost z tekstu „Matki Kurki”. Uwaga, będzie nie tylko o maści na szczury, ale i o weselu w Starym Sączu. A co, przecież Gorlice i okolice!
xxx
Rządzący sanitaryści wpadli w pułapkę „szczepienną”
Faktów nie da się zakrzyczeć, to banał, ale jak każdy banał działa doskonale. W Wielkiej Brytanii padł kolejny rekord, poza sezonem grypowym liczba zakażeń dobiła do 55 000. dla porównania najwyższy wynik w środku sezonu grypowego, jaki osiągnęła Wielka Brytania to 68 000 zakażeń. W reakcji na ten fakt powstała nowa propagandowa brednia o tym, że dokładnie tak mają działać szczepionki, bo liczba zgonów nie przekracza 50. Poza sezonem w tamtym roku liczby zgonów wyglądały dokładnie tak samo, zatem ten wskaźnik nie ma nic wspólnego ze „szczepionkami”, to po prostu naturalny porządek rzeczy i cykl biologiczny.
Dotąd było tak, że na infekcje górnych dróg oddechowych ludzie chorowali i niestety w jakimś niewielkim procencie umierali, w ściśle określanym i wszystkim znanym czasie. Po „szczepionkach” ludzie masowo się zakażają poza sezonem, przed czym uprzedzało wielu lekarzy i naukowców, wskazując na ewidentne idiotyzmy, jakie były propagowane przez polityków. Brednie o 100% ochronie przed zgonem i ciężkim przebiegiem choroby, brednie o tym, że zaszczepieni się nie zakażają i sami nie zarażają, wreszcie brednie o odporności populacyjnej, przy 50–70% „wszczepieniu”, bo o takich parametrach mówiono na starcie „szczepień”. Wszystko to razem wzięte runie jak domek z kart, ponieważ życie i biologia zweryfikują wszelką propagandę pseudonaukową. Nie znaczy to jedna, że rządzący przyznają się do kłamstw i będą posypywać głowy popiołem, ich reakcja jest do bólu przewidywalna. Wystarczy sobie przypomnieć w jaki sposób tłumaczyli się z absurdalnych decyzji dotyczących DDM. Każda kolejna restrykcja niosła za sobą wyższe wskaźniki zakażeń i zgonów. Za tragiczne w skutkach decyzje, zapłacili ludzi i na nich przerzucono odpowiedzialność, wystarczyło, że „dziennikarz” zobaczył w „Biedronce” jakiegoś klienta bez maseczki i wrzucił historię do Internetu.
Dokładnie tą samą drogą pójdą na jesieni, gdy sprawy lawinowo zaczną się sypać. Za wzrost zakażeń będą odpowiedzialni niezaszczepieni i chociaż to kompletna bzdura, nagonka pójdzie wyłącznie w tym jednym kierunku, co jest złą wiadomością. Na szczęście jest też dobra wiadomość i pułapka, w którą wpadną sanitaryści. Tak jak liczono każdego Zenka i i każdą Grażynę bez maseczki, tak jak liczono śpiewających na Krupówkach i gości weselnych Starym Sączu, tak teraz będzie liczony każdy przypadek zakażenia i zgonu u „wszczepionych”. Nie ma takiej możliwości, aby jesień nie zweryfikowała tej marketingowej maści na szczury nazywanej „szczepionką”. Zakładając nawet, że te z księżyca wzięte „skuteczności” dla poszczególnych suplementów diety są prawdziwe, trzeba pamiętać, że w Polsce ponad milion osób przyjęło jednodawkową J&J, której skuteczność sam producent określa na sześćdziesiąt parę procent. Wszystkie pozostałe wskaźniki skuteczności są fikcją i mają się nijak, choćby do tego, że Pfizer złożył wniosek na wystrzykiwanie III dawki. Ludzie masowo zobaczą, że żadne „szczepionki” nie działają, co dla odrobinę rozgarniętego osobnika zawsze było oczywiste.
Z tą rzeczywistością, sprzeczną samą w sobie, będą się musieli zmierzyć sanitaryści i paradoksalnie „szczepionki” w olbrzymim stopniu komplikują wprowadzenie zamordyzmu, czyli ulubionego narzędzia polityków. Będzie bardzo trudno wytłumaczyć „zaszczepionym”, że są takimi samymi „szurami”, jak niezaszczepieni i maja stosować DDM. Będzie bardzo trudno kłamać, że „szczepionki” działają, gdy każdego dnia pojawią się dane o „zaszczepionym” pod respiratorem. O ile przed „szczepieniami” ludzie żyli nadzieją i fikcją ”nowej normalności” na „ostatniej prostej”, o tyle po „szczepieniach” już zobaczyli, że nie jest tak pięknie, jak miało być. Szykuje się prawdziwa jesień średniowiecza, ale nie na tyłkach niezaszczepionych, tylko na tyłkach „przeszczepów” i sanitarystów. Symptomatyczne jest to, że od kilku dni panuje kompletna cisza w sprawie obowiązkowych „szczepień” w Grecji i we Francji, gdzie tysiące ludzie wyszło na ulice. „Szczepienia” miały być nowym kijem dla władzy, ale ten kij ma dwa końce i drugim się odwinie w stronę sanitarystów.
Piotr Wielgucki
Od redakcji! Ilustracja tytułowa została zacytowana ze strony – zob. https://www.leroymerlin.pl/ogrod/prace-w-ogrodzie/szczury-w-domu-piwnicy-i-gospodarstwie-jak-sie-ich-skutecznie-pozbyc,e18775,l2714.html.
Pan Redaktor umówiony na szczepienie ?
Szanowna Pani Olu! O prywatnych sprawach na tym portalu nie rozmawiam. Proszę o następne pytanie!
Uwaga uwaga. W przestrzeni publicznej już znaleziono usprawiedliwienie dla niedziałających szczepionek – mówi się teraz, że szczepionki są niewystarczającej. Jakie to wszystko proste…
https://www.kontrowersje.net/w-izraelu-iii-dawka-w-polsce-iv-fala-bo-w-magazynach-zalega-kilkanascie-milionow-szczepionek/
Pytanie do Pana redaktora. Czy Pan redaktor słyszał o takim czymś, że pracownicy z gminy dzwonią i na szczepienie namawiają? Wójt Ligęza tak robi? Pewna osoba mi powiedziała, że u nich w gminie pracownicy namawiali na szczepionki i bardzo mnie to zdziwiło. Dlatego pytam czy ktoś o podobnych wydarzeniach nie słyszał.
Nic nie słyszałem, żeby pracownicy z UM w Bobowej dzwonili „po ludziach” i namawiali na „wyszczepianie się”. Natomiast burmistrz Wacław Ligęza na pewno apeluje – zob. http://naszabobowa.pl/apel-burmistrza-bobowej-w-sprawie-szczepien-przeciw-covid-19/116480/!!!