
Afera asfaltowa – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/afera-asfaltowa/, zakończyła się na samorządowym folwarku w Bobowej efektownym happy endem. Burmistrz Wacław Ligęza i jego urzędnicy (Janusz Fugiel, Grzegorz Janota, Anna Smoła), strzepując błotko kompromitacji z odzieży, odtrąbili na pewno sukces, bo przecież: a) nikt nie został pociągnięty do odpowiedzialności karnej (a może i dyscyplinarnej) za próbę założenia specjalistycznego gospodarstwa rolnego pod asfaltowym przykryciem, b) konsorcjum Szpila & Szpila ochoczo, w ramach gwarancji, zlikwidowało plantację kwiatów polnych, która wcześniej została (chyba) podstępnie założona na drodze w Wilczyskach.
Z afery asfaltowej pokiereszowany wyszedł tylko prokurator Tadeusz Cebo, któremu Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie udowodnił złamanie prawa dostępu do informacji publicznej, co w slangu prawnokarnym nazywa się (niewinnie) bezczynnością organu – zob. Nie tylko o kolejnej kompromitacji prokuratora Tadeusza Cebo przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Krakowie słów kilka. A może nadszedł już czas na postawienie prokuratorowi Tadeuszowi Cebo zarzutów dyscyplinarnych i karnych?. I prokurator Tadeusz Cebo zmuszony był ostatecznie ujawnić tzw. zapisek urzędowy, który w pocie czoła sporządził nadkomisarz Marek Stokłosa z Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach w postępowaniu przygotowawczym – sygn. akt PR Ds. 1089.2020. Na zapisek urzędowy nadkomisarza Marka Stokłosy, który wreszcie po wielu miesiącach został udostępniony mojej redakcji 25 marca 2021 roku przez prokuratora Sławomira Korbelaka (na moje specjalne wezwanie z 13 marca 2021 roku), warto rzucić okiem – zob. doc03114420210325142858.
xxx
Po otrzymaniu dokumentu urzędowego – zob. doc03114420210325142858, autorstwa nadkomisarza Marka Stokłosy, postanowiłem ujawnić ten dokument komentatorowi „wma”. A komentator „wma” – 26 marca 2021 roku – w liście do mojej redakcji, napisał tak:
„Ten „zapisek urzędowy” jest wyprodukowany pod tezę: nie wiadomo, co się stało – a rozwikłanie tej tajemnicy przekracza możliwości rozumu ludzkiego.
Jeśli chodzi o to, co oświadczyły (lub miały oświadczyć) „rozpytane” osoby.
1) W… M … – czyli „wma”
Pan komisarz w tym „zapisku” z sobie znanego powodu nie zapisał dwóch rzeczy:
– tego, że jestem inżynierem budownictwa z uprawnieniami w specjalności konstrukcyjno-budowlanej (co mu powiedziałem na samym początku „rozpytania”); bez podania tej informacji to „w jego ocenie” jest sprowadzone do opinii/mniemania jakiegoś laika (np. fryzjera albo kelnera),
– tego, że zgłosiłem gotowość do złożenie formalnych zeznań jako świadek – i do konfrontacji z kierownikiem budowy o nazwisku Joanna Katarzyna Góra.
Z sobie znanego powodu pan komisarz „zapisał” (a raczej dopisał) coś takiego:
„Jak oświadczył droga została już w całości naprawiona przez wykonawcę”.
Niczego takiego nie „oświadczałem”. A ten wynalazek:
„(…) grubym pisakiem wymieszanym z kamieniem (…)”
też nie pochodzi ode mnie.
2) Ligęza, Smoła, Janota.
Rozumiem, że pan komisarz wiernie zapisał słowa tego towarzystwa. To towarzystwo oczywiście bredzi. A najlepsze jest to:
„Nie wiadomo, co było przyczyną powstałych uszkodzeń”.
Po prostu stał się cud!
3) Szpila & Szpila, czyli „konsorcjum”
„Wymienieni oświadczyli, że nie jest im znana przyczyna powstania uszkodzeń”.
Po prostu stał się cud!
„Być może był to zły materiał, jaki otrzymują z innych firm”.
Jeśli to był „zły materiał” (niezgodny z przedmiarem i kosztorysem umownym), to znaczy, że „konsorcjum” oszukało inwestora – co było tym łatwiejsze, że nadzór inwestorski nad zleconymi robotami był fikcją.
Stan faktyczny jest taki: to był „zły materiał”, było go za mało (podbudowa o grubości dwa razy mniejszej niż w zamówieniu), do tego nie został prawidłowo zagęszczony.
4) Joanna Góra – kierownik budowy (nie „kierownik inwestycji” – jak napisał pan komisarz, który na oczy nie widział ustawy prawo budowlane).
To, co powiedziała ta osoba (z uprawnieniami budowlanymi w specjalności drogowej), to jest kompromitacja.
„(…) także powiedziała, że nie zna przyczyny powstałych uszkodzeń na drodze”.
Czyli znowu cud!
Jeśli osoba z uprawnieniami budowlanymi w specjalności drogowej „nie zna przyczyny powstałych uszkodzeń na drodze”, to znaczy, że te uprawnienia nadano jej przez pomyłkę.
A to zdanie z „zapisku urzędowego”
„Podczas wykonywania prac, gdy pełniła rolę Kierownika nie miała do nich uwag”
oznacza, że autor „zapisku” nigdy nie był na budowie (i nie zna ustawy prawo budowlane). Ktoś, kto zna ustawę napisze tak:
robót – nie „prac”; funkcję – nie „rolę” (rolę to gra komediant na scenie); kierownika budowy (ew. kierownika robót) – nie „Kierownika”.
5) jakiś A… B… – „mieszkaniec Wilczysk”, który „potwierdził wykonanie nowej podbudowy”.
Zgaduję, że ten A… B… to jest jakiś fachman od robót drogowych. Szkoda, że się na tej drodze nie pokazał za pierwszym razem (przy pierwszej „podbudowie”), taki fachman na pewno by od razu spenetrował przyczynę późniejszych „uszkodzeń” – w przeciwieństwie do towarzystwa w składzie Ligęza, Smoła, Janota, Szpila & Szpila i Góra.
wma
Ps.
Nie bardzo rozumiem, dlaczego pan prokurator Cebo ukrywał ten „zapisek” przed Maciejem Rysiewiczem. W tym „zapisku” nie ma niespodzianki (w szczególności dużej niespodzianki). Od początku było jasne, że towarzystwo w składzie Ligęza, Smoła, Janota, Szpila & Szpila i Góra zgodnie oświadczy, że „nie wiadomo, co było przyczyną powstałych uszkodzeń”. Nie wiadomo – i już! A kto by twierdził, że wiadomo, ten jest sabotażystą, który chce zaszkodzić wielkiemu dziełu (gminnego) budownictwa socjalistycznego!
Pewną niespodzianką jest tylko to, że pan komisarz z Gorlic nie „rozpytał” urzędnika Fugla. To jest fachman od „rewitalizacji” gorlickiego rynku (wraz z przyległymi ulicami) – i z pewnością nikt nie wie lepiej od niego, jak się robi podbudowę pod drogową nawierzchnię. Urzędnik Fugiel brał czynny udział w produkcji tych „protokołów”:
https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2020/06/odpowiedz-3.pdf
– i na pewno pomógłby panu komisarzowi rozwiązać zagadkę, której nie umiało rozwiązać sześcioosobowe towarzystwo Ligęza, Smoła, Janota, Szpila & Szpila i Góra.
wma”.
xxx
Komentator „wma” nie powinien dziwić się, że prokurator Tadeusz Cebo z uporem godnym lepszej sprawy ukrywał przed Maciejem Rysiewiczem „zapisek urzędowy” nadkomisarza Marka Stokłosy z 13 lipca 2020 roku. Bo prokurator Tadeusz Cebo, posiadający przecież bogate doświadczenie, zdobyte jeszcze w czasach Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, na pewno bardzo szybko docenił najwyższą jakość i profesjonalizm „zapisku urzędowego” autorstwa nadkomisarza Marka Stokłosy. Prokurator Tadeusz Cebo na pewno uznał, że po (ewentualnym) ujawnieniu tak wartościowego z punktu widzenia sztuki śledczej (formalnie i merytorycznie) dokumentu, mogłaby spaść na nadkomisarza Marka Stokłosę lawina jak najbardziej zasłużonych komplementów wypowiedzianych publicznie (na przykład) przez recenzenta życia publicznego z Wilczysk. I pojawiła się naturalna obawa, że nadkomisarzowi Markowi Stokłosie przewróciłoby się w głowie od pochwał! A prokuratorowi Tadeuszowi Cebo nie jest potrzebny funkcjonariusz policji, któremu sława uderza do głowy. Taki zadufany w sobie, bo opromieniony sławą, funkcjonariusz policji, mógłby następnym razem nie dość wnikliwie sporządzić kolejny zapisek urzędowy i – aż strach pomyśleć – przez nieuwagę poświadczyć w tym kolejnym zapisku urzędowym nawet jakąś nieprawdę. Prokurator Tadeusz Cebo wie, że trzeba zawsze chuchać na zimne i postanowił chronić podwładnego, tj. nadkomisarza Marka Stokłosę, przed pokusami, które nieuchronnie niosą ze sobą: pochlebstwa i sława – nawet uzasadnione (o nieuzasadnionych w ogóle nie wspominając)! Szkoda, że Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie nie zrozumiał strzelistych intencji prokuratora Tadeusza Cebo i zapisek urzędowy, sporządzony przez nadkomisarza Marka Stokłosę, ujrzał światło dzienne! Owacjom w Komendzie Powiatowej Policji w Gorlicach na cześć nadkomisarza Marka Stokłosy nie będzie teraz końca!
Piękne kwiatki.
Ale kto je posadził? Tomek czy Wacek?
A może Tusk?
Piękna rabatka w asfalcie.
Burmistrz powinien w każdej wsi zasadzić te piękne kwiatki? A czego nie?
Niech rosną i ozdabiają drogi asfaltowe?
Skąd prokuratura miała dane komentatora wma? Sam się zgłosił do odpowiedzi? Redaktor nie mógł podać danych czytamy, ale były one już w posiadaniu prokuratury.
Zaspokoję Pańską ciekawość. Jak się dowiedziałem, że bobowski „gospodarz” mnie „szuka” za pośrednictwem gorlickiej prokuratury zadzwoniłem do pani prokurator, której przypadła ta ważna misja (wagi państwowej) i podałem jej swoje dane (zrobiłem to też na piśmie – na dziennik podawczy w prokuraturze). Bobowski „gospodarz” mnie tą metodą „szukał”, bo się poczuł „pomówiony” tym, co napisałem na tym portalu. Przedstawienie z „szukaniem” mnie przy pomocy prokuratury było zupełnie niepotrzebne – to samo, co napisałem na portalu, powiedziałem „gospodarzowi” na zebraniu wiejskim. W protokole zebrania (dostępnym w urzędzie gminy w Bobowej) zapisano to tak:
„Poruszył temat parku geologiczno-przyrodniczego stwierdzając, że są to wyrzucone pieniądze w błoto. (…) Uważa, że są ważniejsze rzeczy do zrobienia. Płaci gminne podatki i nie zgadza się na głupstwa, chore poronione pomysły”.
Do wyżej pokazanego „zapisku urzędowego” z 13 lipca 2020 roku (który poznaliśmy dzięki grzeczności i uprzejmości pana prokuratora Korbelaka) tak zwane życie dopisało ciąg dalszy.
Sześcioosobowe towarzystwo (Ligęza, Smoła, Janota, Szpila & Szpila, Góra) – po uprzednim uzgodnieniu taktyki – opowiada jednym głosem, że nie wiadomo, co się na tej drodze stało – ale tak naprawdę to przecież nic się nie stało, bo droga została „naprawiona”, w dodatku „całościowo”.
W szczegółach wygląda to tak:
Ligęza, Smoła, Janota: „Nie widomo [tak w oryginale – wma] co było przyczyną powstałych uszkodzeń. Wykonawca na własny koszt w ramach udzielonej gwarancji dokonał całościowej naprawy i już w dniu 3.06.2020 roku droga ta została komisyjnie odebrana” (w rzeczy samej, 3 czerwca 2020 roku towarzystwo w składzie Fugiel tj. „główny specjalista ds. inwestycji”, w dodatku na „samodzielnym stanowisku”, Smoła i W. Szpila wyprodukowało „protokół odbioru robót gwarancyjnych”, ten śmieszny kwit miał być dowodem, że temat kwitnącej drogi jest zamknięty).
Szpila & Szpila: „(…) oświadczyli, że nie jest im znana przyczyna uszkodzeń na przedmiotowej drodze (…) całościowe naprawy wykonali na własny koszt zrywając na nowo podbudowę i układając ją na nowo a następnie wylewając asfalt”.
Góra: „(…) powiedziała, że nie zna przyczyny powstałych uszkodzeń na drodze (…) zwracając uwagę, że wszelkie naprawy wykonał wykonawca w ramach udzielonej gwarancji”.
Znaczy: 13 lipca 2020 roku, tj. w dniu, gdy pan komisarz dokonał powyższych „ustaleń” wszystko było (a raczej miało być) gites tenteges.
Ale na tym świecie pełnym złości nigdy nie dość przezorności (innymi słowy: pewność siebie to dobra rzecz, nadmiar pewności siebie – niekoniecznie).
Miesiąc później ta „naprawiona” droga („naprawiona” – w dodatku „całościowo” i pod ścisłym i fachowym nadzorem urzędniczki Smoły i samego Fugla, „głównego specjalisty” na „samodzielnym stanowisku”) wyglądała tak (zdjęcie wykonane w sierpniu 2020 roku):
https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2020/08/img_20200823_184445.jpg
23 września 2020 to miejsce wyglądało tak:
https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2020/09/img-20200926-wa0000.jpg
W tym samym dniu towarzystwo w składzie Smoła, Janota, W. Szpila („główny specjalista” Fugiel tym razem gdzieś się zawieruszył) wyprodukowało „protokół z odbioru napraw gwarancyjnych” (to naprawa gwarancyjna numer 2), w tym „protokole” towarzystwo opowiada, że dokonało „odbioru robót naprawczych polegających na rozebraniu istniejącej warstwy ścieralnej w miejscu wystąpienia zagłębienia (niecki)” i „położeniu nowej nawierzchni z mieszanki mineralno-asfaltowej”.
https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2020/09/skm_c250i20092512360.pdf
Co z tego wszystkiego wynika? A to, że nadzór inwestorski nad „przebudową” tej drogi od samego początku był fikcją (także nad robotami wykonywanymi w ramach gwarancji). Tak zwany „organ wykonawczy” gminy (zarazem kierownik urzędu gminy) najwyraźniej nie widzi w tym niczego złego, ani niepokojącego.
Dla porządku tylko przypomnę, że nadkomisarz Marek Stokłosa już wcześniej gościł kilkakrotnie na łamach mojego portalu – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/marek-stoklosa/.
No, ja pana komisarza nie znam. Widziałem go raz w życiu przez kilka minut – i tyle.
http://bip.gorlice.kpp.policja.gov.pl/337/podlegle-jednostki-poli/komisariat-policji-w-bo/22096,Komisariat-Policji-w-Bobowej.html
Zapewne był bohaterem tzw. Afery gnojowej
https://gorliceiokolice.eu/2016/09/afera-gnojowa-komisarz-marek-stoklosa-i-prokurator-tadeusz-cebo-w-akcji/
Została „naprawiona”, w dodatku „całościowo” – to jakaś gra słów? Może całościowo na uszkodzonym odcinku?
Ta „całościowa naprawa” pojawia się w „oświadczeniach” Ligęzy, Smoły, Janoty, pierwszego Szpili i drugiego Szpili (w sumie 5 dusz) – co oznacza, że towarzystwo to uzgodniło wcześniej jedną wesję legendy (a nawet terminologię). Pewne niedostatki koordynacji ujawniły się w opowiadaniu Góry (ta dusza mówi o „wszelkich naprawach”) – ale na tym świecie nie ma rzeczy doskonałych.
A cóż to jest – ta „całościowa naprawa”?
W opowiadaniu Szpili & Szpili mamy taki fragment:
„(…) zrywając od nowa podbudowę i układając ją na nowo a następnie wylewając asfalt”
więc pewnie o to chodzi – a także o to, że te czynności wykonano na całej długości (145,0 m) i szerokości (3,0 m) gminnej drogi.
W opowiadaniu Szpili & Szpili jest też takie zdanie:
„Być może był to jakiś zły materiał jaki otrzymują z innych firm”.
Nie „być może”, tylko na pewno. Ten „materiał” wyglądał tak (zdjęcia wykonane 12 maja 2020 roku, po zerwaniu asfaltowej nawierzchni):
https://gorliceiokolice.eu/2020/05/asfaltowa-laka-w-wilczyskach/img-20200512-wa0005
https://gorliceiokolice.eu/2020/05/asfaltowa-laka-w-wilczyskach/img-20200512-wa0007
https://gorliceiokolice.eu/2020/05/asfaltowa-laka-w-wilczyskach/img-20200512-wa0004
– i nie jest on zgodny z zamówieniem (przedmiarem i kosztorysem umownym). Górna warstwa podbudowy miała być wykonana z zagęszczonego „kruszywa łamanego”. To powinien być kliniec, a mamy jakiś wynalazek solidnie wymieszany z grubym piachem – na dodatek to coś nie zostało zagęszczone (dodatkową kwestią jest grubość tej „podbudowy”).
Maćku, tutaj pasuje jak ulał „przypowieść o ostatnim Carze Rosji”, a było tak, że wszyscy mieli zauszników co to donosili co lud robi, jak sie zachowuje gdy”dokręcili śruby ludowi” to zausznicy donosili, że lud narzeka, no to dokręcić jeszcze raz, zausznicy- lud płacze, no to dokręcić mocniej, zausznicy – lud lamentuje, no to dalej dokręcać, zausznicy – LUD SIĘ ŚMIEJE – a to nie dobrze, popuścić … a ostatni Car o ostatniej zasadzie zapomniał, nie popuścił i …skończył jak skończył. Widzę a raczej czytam, że Bobowa i Okolice już się śmieje.
p.s czy prokuratorowi nie przyszło do głowy aby podbudowę sprawdzić i odwiert zrobić?
Szanowny Panie „tedzie zza górki”! Czy my się znamy? Proszę odpowiedzieć „tak” lub „nie”. Tylko proszę pamiętać, że jeśli Pan mnie zna, a ja Pana nie znam, to odpowiedź powinna brzmieć „nie”!
A w sprawie „przypowieści o ostatnim Carze Rosji”, to ja uważam, że ta przypowieść ma się nijak do rzeczywistości. Z faktu, że – jak Pan to określił – „Bobowa i Okolica” się śmieje kompletnie nic nie wynika. „Bobowa i Okolica” to kilkuosobowa grupka kłamliwie bełkoczących obywateli, którzy nie mają żadnego wpływu na rzeczywistość! „Taki mamy klimat” – jak powiedziała pewna koleżanka Donalda Tuska albo „nie zamienią się w kawior pędraki, bo układ taki” – jak śpiewał Wojciech Młynarski. Do wyboru!
Odpowiadam teraz na: „p.s czy prokuratorowi nie przyszło do głowy aby podbudowę sprawdzić i odwiert zrobić?”.
Nie, w ogóle mu to nie przyszło do głowy, bo prokuratorowi przyszło od razu i definitywnie do głowy, żeby aferę asfaltową pozamiatać. I dlatego zlecił nadkomisarzowi Markowi Stokłosie przeprowadzenie tzw. rozpytania. Takie „rozpytanie” miało skończyć się tzw. zapiskiem urzędowym, bo liczył się papier a nie treść tego „papieru”. Pytanie, które zadał Pan w post scriptum dowodzi, że nie rozumie Pan tego systemu. „Zapisek urzędowy” miał być atrapą postępowania przygotowawczego i nadkomisarz Marek Stokłosa doskonale wiedział, że nie wolno mu tej atrapy zniszczyć. Komentator „wma” pokazał to doskonale w liście do redakcji, który opublikowałem. Słowa „rozpytanego” „wma” zostały zmanipulowane albo nieujawnione, a uzgodnione relacje pozostałych „rozpytanych” nie wzbudziły żadnych wątpliwości w nadkomisarzu Marku Stokłosie, bo gdyby wzbudziły, to i tak był jeszcze nad nim prokurator. Po co miał się nadkomisarz Marek Stokłosa dziwić? Żeby narazić się prokuratorowi? Takie sytuacje rozpoznawane są na linii policja – prokuratura – jak mawia Stanisław Michalkiewicz – po zapachu!
Tak znamy się i przepraszam za formę na „ty” ale nie potrafiłbym na „pan”.
Znamy się od czasów gdy ustawa o dostępie do informacji publicznej była moim „chlebem powszednim” w słusznej walce z minrolem. Czytam Twoje komentarze od dawna, choć nie dotyczą bezpośrednio mojego regionu. Wyciągam wnioski i wykorzystuję, choćby w sprawie wycinki drzew u nas „za górką”. Natomiast zakończona sprawa wytrucia pszczół szczególnie mnie ucieszyła bo miałem w niej osobisty wkład, itd. I podziwiam Twoje zaangażowanie. Rzetelne i merytoryczne artykuły są jak najbardziej pożądane ale niestety (moje zdanie) mniej atrakcyjne w odbiorze czytelnika. Ostatnio w moim odczuciu nastąpiła zmiana. Jaka? Odpowiedzią niech będzie mój komentarz po zapoznaniu się z niniejsza sprawą „to już jest kabaret” czyli śmiech i stąd poprzedni o carze. pozdrawiam p.s. adres znasz, zwrotnie proszę o aktualny numer telefonu bo mam sprawę a nie znajduję analogicznej w Twoich artykułach coby wykorzystać
Proszę o kontakt na pow1@o2.pl.
G,mina Bobowa dostała 1 000 000,00 zł na rozbudowę infrastruktury przy Stadionie w Bobowej .
A na czym będzie polegała ta „infrastruktura”? Sam stadion to już za mało? Ta „infrastruktura” ma być konkurencją dla „infrastruktury” zlokalizowanej w „kompleksie sportowo-rekreacyjnym” na tyłach stacji kolejowej?
przemek27
A przypadkiem nie jest to zatuszowanie odkrywki wikiliny-żwirowni dokonanej przez parę lat temu przez tz.Żwirka z Jeżowa,obok stadionu w Bobowej?
Odkrywka miała być przykryta niezwłocznie. Niestety do dnia dzisiejszego nic nie zrobiono.Burmistrz zamiast egzekwować,milczy,cicho siedzi…
A teraz za pieniądze Unijne zostanie załatwiona sprawa???
Chytry LISEK?
A czy nie ważniejsze dla Bobowej jest obwodnica Bobowej? Czego w tym temacie nic się nie robi,nawet nic się nie mówi…
Ważniejsze dla burmistrza jest infrastruktura przy stadionie?
A przypadkiem tam nie powinna iść obwodnica? Żeby nie doszło do zablokowania pola,wikliny,na budowę obwodnicy…?
Jakoś burmistrza nie interesują drogi. Np.Obwodnica Bobowej,zakręt w Wilczyskach,ulice w Bobowej?
Woli budować miasteczko rowerowe…?